Skocz do zawartości
IGNORED

wielodrożne do kosza?


graaf

Rekomendowane odpowiedzi

Witam wszystkich,

zastanawiałem się ostatnio nad ewentualnymi zaletami układów szerokopasmowych z jednym głośnikiem dynamicznym (nie włączając elektrostatów). Dziwne przecież, że niektóre z tych konstrukcji, rodowodem sięgające lat 40-tych i 50-tych, wciąż mają swoich zaprzysięgłych zwolenników i nawet trafiają na listy rekomendowanych komponentów w prasie. Przecież z punktu widzenia przemysłu audio są one niczym tylko dziwactwem.

Zbudowałem sobie małe monitorki z taniutkimi szekopasmowcami i to co usłyszałem zaskoczyło mnie in plus. Zacząłem się dalej zastanawiać. Przyszło mi do głowy takie pytanie - czy sygnał emitowany ze ściszonego filtrami zwrotnicy głośnika w układzie wielodrożnym nie należy uznać za rodzaj zniekształcenia, od którego układ jednodrożny jest z definicji wolny.

Nie wiem czy dobrze kombinuję, ale widzę to jakoś tak. Każdy filtr wprowadza przesunięcie fazy, a także (w rezultacie) przesunięcie czasowe sygnału. Załóżmy że mamy filtr pierwszego rzędu. Faza miedzy sygnałem niskotonowca i wysokotonowca jest przesunięta o 90 stopni. Czy możemu uznać, że np. w punkcie, w którym niskotonowiec jest ściszony o 12 dB w relacji do sygnału z wysokotonowca, czyli rozumując konwencjonalnie możemy nim się już nie przejmować - w istocie mamy ~25% zawartości swoistego rodzaju zniekształceń fazowych (czasowych) - analogicznie do konwersji poziomu zniekształceń harmonicznych na ich zawartość procentową? Słyszymy oba sygnały. Być może słuch odbiera to jako coś nienaturalnego - zniekształcenie. Sygnał głośnika ściszonego nie jest maskowany przez sygnał zasadniczy, ponieważ są one niespójne. Słuch ostatecznie daje preferencję sygnałowi głośniejszemu, ale wrażenie nienaturalności pozostaje.

Przypuszczam, że tym bardziej jest to nienaturalne im bardziej przesunięte w fazie są oba sygnały. Stąd być może preferencja wielu z nas dla zwrotnic pierwszego rzędu. Być może zwrotnice wyższego rzędu powodując większe przesunięcia fazy dają jeszcze gorszy rezultat, ponieważ sygnał ściszonego głośnika choć bardziej ściszony jest jednak jednocześnie bardziej zniekształcony. Być może dotyczy to tylko zakresu częstotliwości, w którym słuch jest najbardziej czuły na fazę tj. ~500-1500 Hz? Co ze zwrotnicami czwartego rzędu Linkwitza, które obracają fazę w punkcie podziału, ale zachowują zgodną fazę w reszcie pasma? Może dlatego niektórzy konstruktorzy stosujący zwrotnice czwartego rzędu w punktach poza pasmem 300-3000 Hz twierdzą, że ich kosntrukcję zachowują spójność fazy mimo wielodrożności i wyższego rzędu filtrów. Może istotnie mają rację?

Co o tym myślicie?

Odnośnik do komentarza
https://www.audiostereo.pl/topic/17521-wielodro%C5%BCne-do-kosza/
Udostępnij na innych stronach

z mojego doświadczenia wynika dokładnie odwrotnie, a to dlatego, ze nie wyobrażam sobie wysokiej klasy głośnika przenoszącego liniowo większą część zakresu akustycznego i jest konieczne użycie minimum dwóch a znacznie lepiej trzech, czterech przetworników, z których każdy jest dzięki odpowiedniej konstrukcji i obudowie opymalny dla danego zakresu. Zniekształcenia fazowe wzajemne i wynikające z pracy dwóch głośników koło częstotliwości podziału ( sumowanie, odejmowanie) są minimalne przy stosowaniu filtrów wysokiego rzedu, natomist w filtrach np 6 dB/okt nawet minimalne przesunięcie kopułki do przodu czy tyłu o kilka mm bardzo zmienia charakterystykę, precyzję i spójnośc dzwięku. Filtry wyższego rzędu mają zwykle w pasmie przenoszenia kiepską charakterystykę fazową ale jest to mniej ważny parametr od liniowości przenoszenia czy THD. Oczywiście jest duży problem w praktycznym wykonaniu b.dobrej zwrotnicy biernej a wysokiego rzędu jest to mało realne i dlatego lepsza będzie dobra zwrotnica 6-12 dB/okt niż średniej jakości 18 czy 24 dB/okt, która wymagała by bardzo wysokiej jakości podzespołów i głożników o liniowej impedancji lub chociaz dobrze dobranych elementów korekcyjnych.

W trakcie usuwania konta.

Witam,

właściwe praktycznie podzielam Twoje poglądy - też preferuję konstrukcje czterodrożne z filtrami pierwszego rzędu (kopułki średniowysokotonowe niezbędne), ale zacząłem wątpić - czy problem nie polega właśnie na tym, że wbrew temu co zwykle myślimy głośniki pracują obok siebie nie tylko, jak piszesz, 'koło częstotliwości podziału' ale w o wiele szerszym zakresie. Można powiedzieć, że sygnał ze ściszonego głośnika ginie w szumie otoczenia dopiero wówczas gdy jest na poziomie ok. -50 dB czyli w przypadku np. filtrów drugiego rzędu cztery oktawy od punktu podziału, czyli praktycznie przez całą średnicę grają dwa, a w układzie trójdrożnym trzy głośniki - tylko ten który ma grać robi to głośniej a ściszone przez filtry - ciszej, ale mimo wszystko je słyszymy. Maskowanie nie działa. Czy nie ma to żadnych konsekwencji? THD są w typowych prawidłowo wykonanych układach wielodrożnych na zdecydowanie niższym poziomie niż -12 czy -30 dB i to w pełnym paśmie (może poza niskim basem). Czy się mylę?

Pozdrawiam,

graaf

dokładnie tak jest z tym graniem obu głośników nawet w zakresie kilku oktaw, zachodzą wtedy rózne złożone i bardzo niekorzystne zjawiska zależne od głośników i zwrotnic . Dlatego jestem zwolennikiem filtrów wyższego rzedu, z mojej praktyki wynika, że im wyższy rząd tym nieco lepiej ale pod warunkiem, że filtr ma doskonałą i liniową charakterystykę, a nie jest to łatwe do zrobienia w filtrach biernych. Robiąc kolumny i testując wybrałem Butterwortha 30dB/okt ale aktywnego na 1 wzmacniaczu operacyjnym, chociaż wiem że filtr 60dB/okt jest jeszcze trochę lepszy odsłuchowo, dzwięk jest bardziej przejrzysty pomimo bardzo dużych zniekształceń fazowych . Jednak zwrotnice wysokiego rzedu komplikują znacznie układ i konieczne jest stosowanie wtedy niezwykle starannie dobranych elementów i identycznych w obu kanałach. Kiedyś na pewno zmienię zwrotnice na cyfrowe o bardziej stromych zboczach, jeśli tylko reszta parametrów nie będzie gorsza od filtrów analogowych. Trochę żałuję, że nie mam kopułki średniowysokotonowej o średnicy 38-50mm , w tym zakresie żaden inny konstrukcyjnie głośnik nie zagra tak dobrze.

W trakcie usuwania konta.

polecam Beyma MC115 - 62 mm kopułka średniowysokotonowa z serii Studio - można to kupić za ~160 zł za sztukę. Za tę cenę jest to rewelacja.

pozdrawiam,

graaf

ps. wszystkim zainteresowanym stromymi filtrami polecam

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) - bardzo ciekawy filtr o zboczu 60 dB/okt. zastrzegam, że sam tego nie próbowałem

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

-->graaf (do pierwszego wpisu)

Mam bardzo podobne doświadczenie. Któregoś dnia kolega przyniósł kolumienki od chińskiej miniwieży na oko 10 letniej (do wymiany urwanego kabla), o froncie mniejszym niż a4, z półcentymetrowej płyty wiórowej, głośniczkami 5w i średnicy może z 10 cm. Ku mojemu przerażeniu okazało się że mają dookoła głośniczka diody LED mrygające w takt muzyki. jednym słowem chińska wieś tańczy i śpiewa. Diodki odłączyłem, kabel wymieniłem, podłączyłem do wzmacniacza (wczesne GC na opa541) i zbladłem........ przy odsłuchu i metr od głośników i rozstawieniu 1,5 metra muzykę miałem wkoło głowy i nad sobą. Na szybko zrobiłem porównanie z "normalnymi" kolumnami w tej samej konfiguracji - poprawiła się dynamika, bas tony wysokie ćwierkały ale tego efektu już nie było........

Od tamtej pory zbieram się (i na ;-) ) do zrobienia sobie kolumn na szerokopasmowcach wyższej klasy, może ewentualnie z małymi subwooferami. i chyba jeszczhe długo będę zbierał.... phy nie są tanie.....

re: wrath 15 Kwi 2005, 10:27

diody – cooool : ))

a poważnie - dokładnie tego należy się spodziewać - te zniekształcenia, o których pisałem przede wszystkim pozbawiają dźwięk naturalnej przestrzenności – faza i czas, których dotyczą, mają znaczenie właśnie dla lokalizacji dźwięków w przestrzeni; dlatego mimo ograniczenia pasma takie małe szerokopasmowce zachowują naturalną strukturę przestrzenną doświadczenia dźwięku na żywo i to w sumie brzmi bardziej realistycznie niż z wielodrożnych kolumn pełnopasmowych. Paradoksalnie - niby mniej wiernie bo nieliniowe i ograniczone pasmo, bo ograniczona dyspersja, bo wyższe zniekształcenia harmoniczne itp. itd. - a jednocześnie bardziej realistycznie, bo zachowana jest sama struktura naturalnego dźwięku.

Może jest tak też dlatego, że zniekształcenia czasowe nie mają swojej analogii w naturze, a np. harmoniczne można traktować jako alikwoty a nieliniowości pasma można porównać do naturalnej nieliniowości słuchu.

Np. skrzypce odtworzone na układzie jednodrożnym i przez to zniekształcone przez nieliniowość pasma i zniekształcenia harmoniczne mimo wszystko będą brzmiały jak skrzypce – nie te na których grał artysta, bo sygnał został zniekształcony, ale jednak jak jakieś rzeczywiste skrzypce natomiast na układzie wielodrożnym tylko jak wierna reprodukcja oryginalnego instrumentu – barwa zostanie zachowana, ale słuch nie będzie miał kłopotu ze stwierdzeniem że to tylko reprodukcja.

Poza tym z szerokością pasma zwykle się przesadza. Osoba starsza czy także młodsza z tendencją do zatykania się uszu raczej nie będzie wiele słyszeć z najwyższej oktawy (>10 kHz) i mimo to może słuchać muzyki na żywo i nic nie tracić w sensie estetycznym; poza tym czułość słuchu na zniekształcenia wszelkiego rodzaju dramatycznie zmniejsza się już dla częstotliwości >5 kHz;

Co do subwooferów i drugiego skraju pasma – warto prześledzić rzeczywiste spektrum muzyki.

Zaintrygowany dobrymi rezultatami z moimi eksperymentalnymi monitorkami (nie odczuwałem jakoś specjanie braku basu na muzyce której słucham) zadałem sobie trud i trochę pomierzyłem.

W nagraniach żywej muzyki (jazz, klasyka) a także w większości realizowanych w studio nagrań rockowych jest wyraźny spadek energii już poniżej ok. 80 Hz (średnio –10 dB @50Hz) a poniżej 40 Hz (ostatnia oktawa) nie ma prawie nic (średnio –20dB @25Hz). Wyjątek to muzyka organowa, gdzie pasmo rzeczywiście rozciąga się aż w okolice 30 Hz i syntetyczny bas na super ciężkim metalu, gdzie zmierzyłem rozciągnięcie aż do dwudziestu kilku Hz bez spadku. I to by było na tyle chyba że ktoś słucha w domu ciężkiego techno, ale to chyba raczej nie nadaje się do słuchania w domu – raczej w klubie.

Czy zatem rzeczywiście potrzebujemy pełnego pasma 20 Hz-20 kHz? To zależy czego słuchamy – jeśli głównie nagrań testowych, muzyki organowej i syntetycznej z ciężkim basem – owszem. Jeśli jazzu i klasyki (także symfoniki), folku czy zwykłego rocka i pop – liniowo raczej wystarczy 50 Hz-10 kHz. Niedostatek najwyższej oktawy usłyszą tylko młodzi i zdrowi z czystymi uszami w bezpośrednim porównaniu z muzyką na żywo lub układem wielodrożnym a najniższej - fani masażu a la caraudio i nagrań testowych Stereophile :)).

Pozdrawiam,

Graaf

Ps. wcale nie musi być tak drogo jak PHY-HP – są jeszcze Jordany, różne Fostexy, Visaton B200 i wiele innych mniej znanych; osobiście wykorzystałem supertanie Tesle i zastanawiam się czy tam nie skieruję swoich dalszych poszukiwań. W ofercie Tesli jest kilka głośniczków, które mają potencjał, koszty niewielkie a zabawy dużo :)

Dick Olscher napisał kiedyś:

"Każda. nawet najlepsza zwrotnica to zło, ale w porównaniu ze zniekształceniami jakie wprowadza przetwornik nie filtrowany to mniejsze zło"

Owszem szerokopasmowce mają wielkie i niepodważalne zalety, pewnych cech nigdy nieosiągnie się z kolumny wielodrożnej, ale ..... maja i swoje wady które dla mnie sa niedozaakceptowania. W dużej mierze zleży to od materiału muzycznego, owszem arie operowe wypadają fenomenalnie ( choc niezawsze ), ale np. regge to pomyłka.

 

Przypomniała mi sie pewna histori, odsłuch bardzo drogiego zestawu na ( verdie + lowther źródła niepomnę ). Słuchamy. Jedni chwala inni krytykują jak to zwykle bywa. W pewnym momencie na tapete trafi płyta super Bass Trio ( telarc jak najbardziej audiofilski oryginał ) do pokoju wchodzi brat gospodarza ( nie audiofil ) słucha chwilkę po czym będąc pod głębokim wrażeniem szepce z nabozeństwem " ależ oni wymiatają na tych gitarach...."

I tyle w temacie. Co mi z tego,że mam zgodne w fazie drganie struny skoro gitary od kontrabasu niemożna odróżnić. A co do liniowości przy częstotliwosci podziału to obejrzyjcie sobie wykres czestotliwościowy np lowtheróa, czy AERów.

Re: patefonik, 15 Kwi 2005, 12:37

dokładnie jak napisałeś i jak ja napisałem - zależy od materiału muzycznego więc jeśli ktoś słucha muzyki wokalnej czy dawnej (do baroku włącznie) czy kameralnej czy akustycznego jazzu to wielodrożne kolumny odpadają z konkurencji, a z małym nawet pojedynczym szerokopasmowcem można uzyskać iluzję 'rzeczy samej' a jeśli ktoś słucha 'super bass trio' to pozostają mu wielodrożne i 'wierna reprodukcja' i tak daleka od rzeczywistości muzyki na żywo; Ponadto zauważ, że pisałem o liniowym paśmie 50 Hz-10 kHz - to się da zrobić w odpowiedniej jednodrożnej konfiguracji z odpowiednimi głośnikami, ale raczej nie z Lowtherami, które tracą efektywność już na niższej średnicy (

graaf, 14 Kwi 2005, 21:57

 

>też preferuję konstrukcje czterodrożne z filtrami, pierwszego rzędu<

 

Filtrami pierwzego rzędu nie wytniesz skutecznie czterech podzakresów z szerokości pasma akustycznego bo zawsze pasma głośników poniżej i powyzej filtrowanego filtrem środkowo-przepustowym będa zachodziły na siebie.

owszem, ale to samo mozna powiedzieć o układzie dwudrożnym i trójdrożnym, przecież nie chodzi też raczej o wycinanie tylko ściszanie, o wycinaniu można by mówić może w przypadku 'infinite slope' Richarda Modafferi (twierdzi w swoim patencie, że osiąga tłumienie 100 dB/okt.). Po prostu preferuję/preferowałem do tej pory filtry pierwszego rzędu a zawsze wychodziło mi, że nie da się tego zrobić tak jak bym chciał z mniej niż czterema głośnikami - stąd wziął się 'układ czterodrożny z filtrami pierwszego rzędu'. Zresztą inspiracja szła także i skądinąd - tak wyglądały przecież klasyczne konstrukcje Dynaudio z kopułkami średniowysokotonowymi.

Teraz z powodów wyjaśnionych w moim pierwszym wpisie skłaniam się raczej ku eksperymentom z rozwiązaniami szerokopasmowymi w ogóle bez filtrów elektrycznych

pozdrawiam,

graaf

-->graaf

Tesle bardzo lubię - mają "chińskie" ceny, i moim zdaniem mimo braku "ogłady" są "pluszowe " (przyjemnie) w brzmieniu. ;-)

 

 

 

A może by tak w drodze eksperymentu (mam przynajmniej taki pomysł) pomieszać misia z jeżem i zrobić kolumny z głównym szerokopasmowcem (na początek tanim), uzupełnić kopułką lub tubą (wysoko ciętą np 12 Khz i stłumioną np o 3db w stosunku do szerokopasmowca) a od dołu sub do 70 Hz (też nieco wytłumiony)

(może dodatkowo bi- tri- amping), żeby filtry przed końcówkę wyrzucić i ograniczyć owe przesunięcia fazowe, oczywiście szerokopasmowiec bez filtru.

 

Może ktoś z forum eksperymentował nad taką "nieeuklidesową" trójdrożnością w kolumnie ?

graaf, 15 Kwi 2005, 14:37

>owszem, ale to samo mozna powiedzieć o układzie dwudrożnym i trójdrożnym, przecież nie chodzi też raczej o wycinanie tylko ściszanie<

 

Nie wiem o czym piszesz ale fajnie Ci to wychodzi ;)

 

W układzie 2 drożnym masz o 4 problemy z filtrami mniej i mniej o 5 punktów, w których pasma przetworników mogą się przeciąć z poziomem na tyle duzym zeby słyszać działanie dwóch do trzech sąsiednich przetworników w zakresie średnich tonów - czyli tam gdzie czułośc słuchu jest największa.

Masz rację, problem tylko w tym, że trzeba by mieć bardzo specjalne głośniki, żeby wyszedł układ dwudrożny z filtrem pierwszego rzędu bez problemów z rezonansami głośnika poza pasmem dla niego przeznaczonym i bez problemów z obciążalnością i zniekształceniami intermodulacyjnymi i bez problemów z nierównomierną dyspersją. A co do tego ściszania - chodzi mi o to, żeby 'wycinanie' nie było zbyt dosłownie rozumiane - bo jaki poziom jest na tyle niski żeby nie było słychać, że to kilka przetworników gra obok siebie? Może jak piszę wyżej -np. 50dB? A może się mylę? To jest ten problem, który poruszam w pierwszym wpisie.

pozdrawiam,

graaf

ps. wstaję od komputera, do przeczytania, wracam wieczorem

re: wrath, 15 Kwi 2005, 14:38

co do misia z jeżem - nie wiem czy tutaj ktoś tego próbował, ale na audioasylum na pewno o czymś podobnym czytałem - bodajże szerokopasmowy Fostex FF125k, Eminence na basie i jakiś tweeter plus proste filtry pierwszego rzędu

pozdrawiam,

graaf

ps. dobranoc

Patefonik

podales cytat Dicka Olshera:

"Każda. nawet najlepsza zwrotnica to zło, ale w porównaniu ze zniekształceniami jakie wprowadza przetwornik nie filtrowany to mniejsze zło".

Zgadzam sie z tym zdaniem. Zwrotnica to mniejsze zlo. Zreszta dobra ilustracja jest ewolucja konstrukcji Olshera - BassZilla. W wesji pierwotnej byla na lowtherze DX4 + bass, wersja platinum: fostex + ribbon tweeter + bass, wersja diamond: lowther + ribbon tweeter + bass (na zdjeciach).

 

Zauwazcie ze w tych konstrukcjach zawsze jest glosnik basowy (jest to fostex 15 calowy jesli sie nie myle). Dlaczego?

Bo niestety z takich szerokopasmowcow jak lowther czy fostex bas jest znikomy i zadna zmyslna obudowa back horn nie zrobi takiego basu jak z 15-ki ;) Choc w malym pomieszczeniu mozna sie bawic bez basu ...

A gora, no coz... ja wole kolumny z prawdziwym tweeterem i dobre konstrukcje wielodrozne, choc to co wychodzi z dobrych lowther czy AER moze sie podobac i ja to rozumiem, czasem tylko wrzuce jakis tekst w stylu "glosniki z bibuly do samochodu w stylu lowther" bo takie ze mnie zlosliwe stworzenie ;)

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

post-5140-100008406 1170267043_thumb.jpg

post-5140-100008407 1170267041_thumb.jpg

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

re: americano, 16 Kwi 2005, 07:36

'głośniki z bibuły' - dobre :))

a zatem basszilla wyewoluowała w kierunku czegoś o czym pisze Wrath; różnica to znacznie wyższy punkt podziału między basem i Lowtherem, który pracuje na otwartej odgrodzie i to dlatego, że Lowther pracuje jako dipol głośnik basowy, a właściwie midbasowy jest tam zawsze i musi być.

ale basszilla to pomysł Olshera nie tyle na układ szerokopasmowy ile raczej na wysoką skuteczność

A moim skromnym zdaniem cała ta wysoka skuteczność jest mocno przereklamowana. Nawet miłośnicy próżni tego nie potrzebują. Dawniej najlepsze do lampy były brytyjskie monitory w stylu BBC, bo miały prawdziwe 8 Ohm lub więcej a lampy to lubią. Teraz nagle wszyscy potrzebują 100dB/1W.

Jeśli chodzi o szekopasmowce preferuję podejście Teda Jordana. To jest koncepcja neutralnego głośnika szerokopasmowego a nie domowego systemu PA. Przetworniki typu Lowther Jordan robił dla Goodmansa kilkadziesiąt lat temu więc myślę, że wie dlaczego teraz robi co innego.

ps. ostatni raz jak czytałem strony Olshera jeszcze nie było tego wariantu z Aurum Cantus (zapewne dlatego, że nie było ich jeszcze w sprzedaży:)) myślę, że to kwestia marketingu, mody i zapotrzebowania ze strony klientów. Konstrukcja Olshera najciekawsza z punktu czystej zabawy DIY to magic cube. To podejście warto by sklonować.

graaf

Nie wiem czy najlepsze do lampy to monitory BBC,

jak używano monitorów BBC to juz wtedy nie używano lamp single ended po 8 W na kanał ,tylko mocne pentody.Z lampką na 300B taki monitorek BBC to klapa, w tym samym czasie amerykanie miali bardziej skuteczne kolumny.Wysoka skuteczność kolumny to świetna mikro i makro dynamika zarówno z lampą jak i mocnym tranzystorem ,dlatego szuka się kolumn o efektywności 100db.Projekt Olshera jest jak najbardziej OK,nawet niebawaem będę się bawił w bardzo podobną koncepcje.

Poza tym monitorki a juz ewidentnie BBC maja wrecz koszmarnie niskie efektywnosci. Oni tam wstawiaja PCB zwrotnicy formatu A4 i na nich jest naciepielone cewek, ceweczek, rezystorow... Nie dziw, ze pozniej trzeba pancerne Chordy 300 watowe podlaczac, zeby kawaleczek papieru, pardon, polipropylenu ruszyc.

Drodzy vinyldemon i dudivan,

czy zmierzyliście kiedykolwiek SPL kiedy słuchacie muzyki krytycznie, po 'audiofilsku' we własnym pomieszczeniu odsłuchowym, jeśli nie - zdecydowaniem polecam - to bardzo oświecający pomiar :)

pozdrawiam,

graaf

ps. bextrene dla ścisłości, nie polipropylenu

Re: vinyldemon, 16 Kwi 2005, 12:50

kilka pytań - a gdzie wskazówki pozostają przez większość czasu? w jakiej odległosci słuchasz od bazy stereo i w jak dużym pomieszczeniu? na jakiej muzyce dochodzą do 100W i ile razy w ciągu sesji odsłuchowej? jaka jest skuteczność i gdzie i jakie jest minimum impedancji twoich kolumn? czy domownicy nie proszą Cię żebyś trochę ściszył? czy nie dzwoni Ci w uszach po takiej sesji? jakie są wskazania na tych fragmentach muzyki gdy nieznacznie ale słyszalnie ściszysz muzykę? jaka to końcówka i na ile wiarygodne są wskazania tych wskaźników? Jeśli są analogowe i nie jest to Accuphase czy McIntosh to różnie z tym bywa

mam nadzieję, że nie niszczysz sobie słuchu, wielu audiofilów ma tendencję do słuchania muzyki 'louder than life' - to też radocha ale to nie hifi

pozdrawiam,

graaf

ps. oczywiście to nie przesłuchanie - pytania te zadałbym samemu sobie w opisanej przez Ciebie sytuacji :)

Re: dudivan, 16 Kwi 2005, 13:01

salami o kanapę - LOL :) dobre, ale o Radialu chyba byś tego niepowiedział? Kultowcy Harbetha by Cię zjedli :)))

Jordan stosuje cienkie membrany z aluminium - jakbyś to określił? sam preferuję papier, który modyfikuję we własnym zakresie

pozdrawiam,

graaf

16m2 dobrze tłumione,100W na wskaźnikach to autentyczne 100W,oczywiście jest to pik ,ale średnio wtedy pokazują ok 20-30W,kolumny 1ooW, 8 Ohm 90db, 22-22.000HZ.Lubie jak perkusja ma głosność 1:1( jak na żywo), muzyka każda oprócz country i bluesa, dużo powermetal,heavy,techno ,symfonika,nie słucham D.Krall.

Re: dudivan, 16 Kwi 2005, 13:23

w takim razie strzeż się salami - Spendor to polipropylen i niekiedy bextrene; zdaniem marketingowców Harbetha jest przepaść między tymi tworzywami i Radialem, ale kto wierzy marketingowcom... :))) LOL

pozdrawiam,

graaf

Drogi vinyldemon,

perkusja live na 16m2 jest rzeczą, która nie występuje w przyrodzie. To jest pewna rzyjemność, ale to nie jest hifi. Podobnie jak masaż basem w caraudio. Moje pytanie dotyczyło słuchania audiofilskiego. Tymczasem 20-30 W na 8Ohm/90 dB oznacza SPL ok. 100 dB na pozycji odsłuchu. Powinieneś nosić nauszniki ochronne. 100 dB to młot pneumatyczny w odległości 2 metrów. To jest mierzone bo są normy dotyczące tych spraw - to poważne problemy społeczne stresu wywołane hałasem i osób niedosłyszących.

A co do słuchania krytycznego - SPL>85 dB powoduje chwilowe przytępienie słuchu - to się nazywa 'temporary threshold shifts' i jest naturalnym mechanizmem obronnym układu nerwowego przez hałasem, a powyżej 90 dB zniekształcenia harmoniczne wprowadzane przez ucho idą już w procenty i dziesiątki procentów.

Problem polega na tym, że ucho to delikatny instrument - przesterowuje się dużo łatwiej niż wzmacniaz czy głośniki. A kiedy się przesteruje trudno mówić o 'audiofilowaniu'

Vinyldemon, bój się Boga

jeśli jest jak piszesz i nie pomyliłeś się co do jakichś wartości to niszczysz sobie słuch nie mówiąc o tym, że po dwóch trzech latach regularnej ekspozycji na takie SPL można zapomnieć o różnicach w brzmieniu między komponentami i nagraniami. Żegnaj ukochane hobby :(

graaf, 15 Kwi 2005, 15:27

>problem tylko w tym, że trzeba by mieć bardzo specjalne głośniki, żeby wyszedł układ dwudrożny z filtrem pierwszego rzędu bez problemów z rezonansami głośnika poza pasmem dla niego przeznaczonym<

 

To nie problem głosnika tylko filtra I rzędu - i to nie jedyny problem - bez względu na wielośc podziału pasm akustycznych. Dlatego łatwiej jest skomplikowaś filtr który będzie ciął pasmo bardziej stromo niż skonstruować kolumnę z filtrem I rzędu lub z głośnikiem szerokopasmowym.

Po części odpowiada to na pytanie dlaczego takie rozwiązania - jak rozważasz - to prawie niespotykana egzotyka.

Re: Qubric, 16 Kwi 2005, 17:05

czasem jednak jeśli głośnik jest rzeczywiście specjalny, liniowo szerokopasmowy, to jednak daje większe możliwosci. Np. jeśli weźmiesz głośniki Jordana JX53 na górę i JX125 lub 150 na dół to składasz to sobie bez trudu filtrem pierwszego rzędu @500 Hz; a np. z dostępnymi głośnikami D-T-S to raczej nie wyjdzie, bo żaden tweeter kopułkowy nie da się ciąć filtrem pierwszego rzędu na tyle nisko, żeby nie powstała dziura w charakterystyce poza osią chyba że zastosujemy midbass o małej średnicy, ale wtedy okazuje się, że to znacznie ogranicza dynamikę i obciążalność i jeśli chcesz niski bas bez zniekształceń i czystą średnicę to potrzeba ten midbass zastąpić wyspecjalizowanym głośnikiem średniotonowym, odfiltrować z basu i dodać do układu normalny woofer - i wychodzi układ trójdrożny - a kiedy chcemy poprawić jeszcze charakterystykę tego układu to dajemy kopułkę średniowysokotonową, która jest z definicji lepsza od każdego stożka, stożkowy midbass i jeszcze większy woofer - i wychodzi układ czterodrożny; tak to widzę, choć może się mylę?

pozdrawiam,

graaf

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    • Biuletyn

      Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
      Zapisz się
    • KONTO PREMIUM


    • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

      Ostatnio dodane opinie o albumach

    • Najnowsze wpisy na blogu

    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.