Skocz do zawartości
IGNORED

Brak humoru na forum | Dobre dowcipy... | Żarty


Denon lover

Rekomendowane odpowiedzi

Ty tu jozwa maryn nie zagaduj, pomyśl no lepiej jak skłonić AM do wejscia na forum, Ty masz "TAM" przecież pewne konszachty, no. no tylko się nie wypieraj...

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hiena-podrobka

A twuu!!!!!, jak Ty mozesz o tym nawet mysleć...("poddawać się")

zresztą nie obawiaj się nie jestem amatorem twoich wdzięków i Tobie podobnych (płciowo)

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hiena-podrobka

A twuu!!!!!, jak Ty mozesz o tym nawet mysleć...("poddawać się")

zresztą nie obawiaj się nie jestem amatorem twoich wdzięków i Tobie podobnych (płciowo)

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Redaktorzy

Idz sam i sklon do wejscia na forum czlowieka, ktory nie uzywa kompa... Konszachtow nie mam, tyle ze tez lampy uzywam. I raz mi pomogl wyregulowac bias.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Wentylator

(Konto usunięte)

Pierwszy absolutnie niecenzurowany i jednocześnie w 100% niepoprawny

politycznie, ale też i w 101% prawdziwy etymologiczny słownik imion

męskich.

 

Więc jak masz na imię?

 

ADAM - nudny i ma małego pyrdka, suchar, nie myje uszu

ADRIAN - ogląda kreskówki, a gdy nikt nie patrzy, biega w damskich

ciuszkach

ALBERT - uroczy i śmieszny, ale niestety pedał

ALEKSANDER - ładnie i mądrze mówi, łasy na łapówki

ALFONS - imię instytucja, niedomyty, ulizany krętacz

ALFRED - zawodowiec w dziedzinie masturbacji

ALOJZY - oślizgły typ, pewnie zoofil

AMBROŻY - samotnik z brodą, miejscowe dziwadło

ANDRZEJ - wie co w życiu najlepsze, jada wieprzmaki, chodzi jak gej

ANATOL - od urodzenia łysy i w pinglach, szuja

ANTONI - nudny i wali mu z pod pachy, często bezrobotny

ARKADIUSZ - pierdoła, myśli że go wszyscy lubią, a w rzeczywistości jest na odwrót

ARNOLD - mięczak i ciota, nosi damską bieliznę

ARTUR - miły, koleżeński, pomaga innym, totalny frajer

BARNABA - dobre imię dla osła, uczynny, miły wieśniaczek

BARTŁOMIEJ - myśli że jest cwany, ale nieświadomie daje wszystkim dupy

BARTOSZ - pustak jakich mało, ale dupy na niego lecą, śmiertelnie boi się robactwa

BAZYLI - totalny zakręt z zadupia, straszny nudziarz

BENEDYKT - straszny lamus, zazwyczaj ksiądz

BENJAMIN - żyd z koszernym fiutem, nigdy nie porucha

BŁAŻEJ - dziecinny i nudny, pracuje na trzy zmiany

BOGDAN - typowy polaczek, lubi się najebać i dać komuś w mordę

BOGUSŁAW - twardy sk***iel, dupy się do niego klejˇ

BONIFACY - dobre imię dla kota, straszny z niego ciułacz i sknerus

BORYS - wbrew pozorom, ląduje pod stołem po pierwszym piwie

BOŻYDAR - niesłychany sztywniak, wcześnie chodzi spać

BRONISŁAW - totalny lamus, zwykle mistrz gminy w oraniu pola

BRUNON - zacny człowiek, pierdoła w stosunku do dziewczyn

CEZARY - wk***iający i dziecinny arogant, ma zjebane imię

CYPRIAN - romantyczna dusza, pisze wiersze, do końca życia prawiczek

CYRYL - okoliczna menda, wyrucha cię do cna, a ty nawet się nie

zorientujesz

CZESŁAW - fajny kumpel, jak przezwyczisz się do jego ch*jowego imienia

DAMIAN - osiedlowy cwaniaczek, jezdzi do dupy za miasto, niedokochany

DANIEL - uroczy gość, ale brzydal, sypia z facetami

DARIUSZ - paser i krętacz, interesy z nim to przyjemność (tylko dla niego)

DAWID - osiedowy kutafon, uwielbia kartofle i nigdy nie zamyka ryja

DIONIZY - mądry facio, ale za duży sztywniak

DOMINIK - frajer, wpieprza czekoladę kilogramami i zapycha kibel

EDMUND - dobry z fizy, marszczy freda na klopie

EDWARD - chciałby dużo poruchać, ale nie może, bo jest frajer

EDWIN - Cicha woda, ma dużego pytona, ale laski go nie dostrzegają

EMIL - kumpel z zadupia, przyjeżdza do miasta poruchać miejscowe panienki

ERNEST - Z pozoru spoko facet, ale debil jak dłużej pogadasz

ERWIN - straszny sk***iel, dla kasy sprzedałby własną matkę

ERYK - regularnie targa dziada, dużo podróżuje

EUGENIUSZ - wstydliwy na trzezwo, po pijaku przerżnie nawet drzewo

FABIAN - przystojny, ale w gruncie rzeczy frajer

FELICJAN - straszny narcyz, z pozoru pedał, chociaż w rzeczywistości też gej

FELIKS - twardy skurczybyk, umie dać po gębie, zaliczył każdą babę w

swojej wsi

FERDYNAND - zgrywa szlachcica, ale to zwykły wieśniak

FILIP - domowy cwaniaczek, ciągle tnie na komputerze, straszny leszcz

FLORIAN - sprzedaje warzywa na bazarze, syn kominiarza

FRANCISZEK - krępa ciapa, często w okularach, wygląda jak borsuk

FRYDERYK - tępak z siłowni, obżera się w mc'donaldzie

GABRIEL - szaleniec, dużo gada, ale same głupoty, strasznie pobożny

GODZISŁAW - ma wielgachną pałę, ale nie potrafi zrobić z niej użytku

GRZEGORZ - tęgi frajer, mieszka na wsi i wali mu z gara, postrach krów w oborze

GUSTAW - szlacheckie imię, wpieprza chleb ze smalcem

HIERONIM - tępy szpanerek, regularnie męczy bena

HILARY - lubi dupy z małymi szparkami, chodzi w pinglach

HIPOLIT - zboczeniec, lubi się obnażać przed dziećmi

HENRYK - cnotliwy i szlachetny, ma słabość do najtańszych jaboli,

niedogolony

HORACY - dobre imię dla konia, końskiego ma też fiuta

HUBERT - dużo gada, ale w grunicie rzeczy spoko kumpel, lubi polować

IGNACY - żadkie imię i zacne, ale to pedofil

IGOR - cwany sk***iel, wie jak robić ciemne interesy

ILDEFONS - przystojny, czuły, romantyczny zoofil

IRENEUSZ - tęgi burak, obżera się na kolację, śmiesznie biega, pedał

IZYDOR - Bezrobotny, ale nie umie pić, zwykle zbiera złom

JACEK - WStydliwy i spokojny, rzadko myje nogi, lubi podglądać gołych

chłopców

JAKUB - DObre imię dla chomika, twardy sk***iel, każdemu nakopie, mimo że żyd

JAN - samotnik, lubi torturować zwierzaki (najzęściej pytona)

JANUSZ - Wąsaty k*tas, myśli że wszystko wie, jezdzi polonezem

JAROSŁAW - spokojny gość, lubi poruchać strsze panie

JEREMIASZ - twardziel, żydowski charakter, żyłka do ciemnych interesów

JERZY - BRzydal, brzydal, brzydal, do tego śmierdzi mu z pod pachy

JOACHIM - żydowskie imię, żydowski charakter, straszny sknera

JONASZ - smakosz śledzi, rzadko się myje, śpi w skarpetach

JÓZEF - robotnik z fabryki, chleje jak słoń, jezdzi komarkiem, ale to

równy facio

JULIAN - Zniewieściały pantofel, mistrz w zmywaniu naczyń

KACPER - myśli że jest sexowny, straszny pozer, leszcz na liścia

KAJETAN - dobry pływak, kocha wodę, popuszcza w majty

KAMIL - paker, dobry kierowca, idiotycznie się śmieje

KAROL - myśli że jest cwany, ale to dupa na posyłki

KAZIMIERZ - lubi poruchać wiejskie laski, zjada pomidorówkę, pierdzi przy jedzeniu

KLAUDIUSZ - łysy pedał, myśli że jest spryciarz, a tak naprawdę straszny frajer

KLEMENS - dobre imię dla kota, śmierdzący dziad i totalny frajer

KLEOFAS - patrz alfons, do tego zamulacz

KONRAD - twardziel, ale ma małego kutasa, wali tylko od tyłu

KORNEL - cwaniaczek z nocnego, ma małego ptaka, ale rucha często

KRYSPIN - rozpieszczona ciapa, mimo że ma kasę, laski go olewają

KRYSTIAN - robi w supermarkecie, straszna złotówa, zamulacz

KRZYSZTOF - równy chłop, żłopie piwsko hektolitrami i kradnie w

delikatesach

KSAWERY - słucha muzyki poważnej, lubi skórzane ciuszki, zboczeniec

LECH - wąsaty buc, często wędkuje, lubi strzelić minetę

LEON - pedał, zwykle łysy, ćpun i huligan, nie podciera tyłka

LEONARD - wk***iający palant, udaje że wszystko wie

LEOPOLD - nocuje po rowach, złota rączka, przyjmuje zapłatę w naturze

LESZEK - czuły i romantyczny, zwykle kierowca miejskiego autobusu, oszust

LONGIN - cwaniak, wie jak kręcić wałki, intensywnie się poci

LUCJAN - panienka w męskim ciele, podnieca go balet

LUDWIK - dobry kumpel (do bicia) jezdzi fiatem 125p

ŁUKASZ - geniusz w kilku dziedzinach, kiepski w szkole, nocuje pod

delikatesami

MACIEJ - menda społeczna, zgrywa cwaniaka, w rzeczywistości palant

MAKSYMILIAN - wszystko maksymalne, tylko pyrdek minimalny

MAREK - cichy i grzeczny, ale jak się najebie , wszystko ro***erdala

MARCIN - przystojny i inteligentny, codziennie ostrzy pinokia

MARIAN - robol fizyczny, ubiera się w lumpexach, rzadko trzezwy

MARIUSZ - ma miłą mamę, codziennie bzyka ... gumową lalę, straszny prostak

MATEUSZ - wysportowany, inteligentny, przystojny, pedał

MAURYCY - uroczy, robotny wie|niak, żeni się z najbrzydszą babą we wsi

MARCELI - dziecinny frajer, zjada kozy, gejowo się ubiera

MELCHIOR - typowy włóczykij, zwykle z wielką brodą, lubi cebulę i straszy dzieci

MICHAŁ - przystojny dusigrosz, do tego pierdoła, wpieprza chińskie zupki

MIECZYSŁAW - wali po mordzie (zwykle dziewczyny), pada dopiero po 2

litrach wódy

MIESZKO - zacne, starodawne imię, częściej śpi po rowach niż w łóżku

MIKOŁAJ - wieczny myśliciel, zdycha jako prawiczek, wcale nie lubi dzieci

MIRON - dobry kumpel spod delikatesów, trochę tępy, zbiera butelki

MIROSŁAW - jezdzi kraść do niemiec, ciˇgle najebany, lubi owłośone

panienki

MIŁOSZ - Strasznie miły gość, ale nigdy nie ruchał i nigdy pewnie nie

porucha

NIKODEM - sprytny naciągacz, ma małego pyrdka i fajną furkę

NORBERT - blokers, jara trawę przed śniadaniem, myje dupę raz w tygodniu

OKTAWIAN - rozpieszczona ciota, zadufany w sobie cieć

OLAF - blondyn z krzywymi zębami, brzydal, jezdzi rowerem

OSKAR - duża pyta, pusto w głowie, dobre imię dla kota

OSWALD - dobre imię dla sutenera, przemądrzały frajer

OLGIERD - miły, uczuciowy, chętnie wyruchałby ci siostrę

PANKRACY - nikt się tak nie nazywa, to się znalazło tu przez przypadek

PATRYK - Bardzo chciałby poruchać, ale panienki go olewają, bity w szkole

PAWEŁ - dobry kolega, dużo rucha a potem opowiada kumplom, trochę ciapa

piotr - inteligentny, ale nigdy nie porucha bo onieśmiela panienki i

trochę przynudza

PRZEMYSŁAW - pyskaty sk***iel, nigdy się nie zamyka, zjada salceson na

śniadanie

RADOSŁAW - zimny sk***iel dla kumpli, dla dziewczyn pantofel

RAFAŁ - objada się białym serem, dużo zarabia i wszystko wydaje na dziwki

RAINER - ma chatę w berlinie, jezdzi najnowszym merolem, zboczeniec

RAJMUND - szczerbaty frajer, sprzedaje w kiosku, jezdzi daewoo

REMIGIUSZ - dobry z matmy, chętnie wyruchał by ci matkę, strasznie się

poci

ROBERT - cichy, sztywny, w łóżku podobnie, lubi wielkie cyce, szybki

inaczej

ROCH - ma dzianych starych, kawał rozpiszczonego kutafona

ROMAN - arogancki buc, beznadziejny w łóżku, a myśli że jest ogierem

RUDOLF - totalny frajerzyna, chodzi na tirówki piechotą

RYSZARD - równy chłop, lubi się zdrowo najebać, rucha sąsiadki,

SEBASTIAN - ma małe jajca i żadnych kumpli, do tego śmierdzi czosnkiem

SERGIUSZ - robi ciemne interesy, rucha się tylko na zwierzaka, maminsynek

SEWERYN - szuja i krętacz, wyruchałby ci psa, goli się pod pachami

SŁAWOMIR - mięczak, pije na krzywy ryj, oszust i trochę sk***ysyn

SŁAWOJ - chętnie by poruchał, ale nie ma czym, ksiądz lub katecheta

SOBIESŁAW - ma smykałkę do interesów, jezdzi drogimi furami, rucha się po ciemku

STANISŁAW - przystojny, inteligentny, dużo podróżuje, mało rucha

STEFAN - sprzedaje w warzywniaku, zamulony frajer z zadupia, gra w

totolotka

SYLWESTER - lubi szpanować, ale ma małego i rucha tylko raz w roku

SZCZEPAN - miłośnik pietruszki, frajer, chodzi w sandałach

SZYMON - śmiedzący kudłacz, ciągle wisi komuś kasę, trochę zamulający

TADEUSZ - łysawy, tęgi buc, myśli że jest najmądrzejszy, zapalony

działkowicz

TEODOR - miewa myśli samobójcze, pewnie z powodu małego fiuta

TEOFIL - oślizgły zboczeniec, nie myje kutasa, do tego łamaga

TOBIASZ - frajer, obżera się konserwami, pędzi bimbel w piwnicy

TOMASZ - dużo imprezuje, zna dużo ludzi i wszystkim wisi kasę, zajebiście gra w nogę

TOMISŁAW - szmugluje alkohol przez czeską granicę, ma pedalską fryzurę

TYCJAN - przystojny, inteligentny, oszwabi cię tak, że nawet się nie

połapiesz

TYMOTEUSZ - przystojny, milutki, trochę pedałowaty, ale panienki się o

niego biją

TYTUS - dobre imię dla psa, straszny pantoflarz, ale dupy go lubią

WACŁAW - Pyskaty cwaniak z dużym pytonem, mimo że brzydal laski na niego lecą

WALDEMAR - zarozumiały i obrażalski, ciągle siedzi w kryminale

WALERIAN - szarmancki wobec kobiet, preferuje wino w plastikowych

kubeczkach

WALTER - górnik z górnego śląska, śmierdzi i cwaniakuje że ma rodzinę w

niemczech

WIESŁAW - ciapa jakich mało, krzyżówka żółwia z człowiekiem, mała pyta

WIKTOR - rusek pełną gębą, wysoki, przystojny ale non stop najebany

WILHELM - myśli że zdobędzie wszystkie dupy, ale i tak nigdy nie porucha

WINCENTY - konkretny twardziel, chociaż niepozorny, lepiej z nim nie

zadzierać

WIT - dzielny, waleczny, prawożądny osobnik, ma słabość do panienek z

wąsami

WITOLD - straszna szuja, ale jak się najebie świetny kumpel, robi na

budowie

WŁADYSŁAW - lubi zaglądać do kielona, fajny gość, lubi grube baby z dużymi cycami

WŁODZIMIERZ - cieć komunista, obżera się mielonymi, jezdzi ładą

WOJCIECH - typowy sołtys, próżny tępak, mały pyrdek i duży bęben

ZBIGNIEW - potulny, miły, po prostu ideał, szkoda tylko że pedał

ZDZISŁAW - cichy, z wˇsem, mieszka na zadupiu, jezdzi maluchem

ZENOBIUSZ - docent, niedomyty, arogancki brzydal, do tego mało zarabia

ZENON - ma prawko na kombajn, lubi się najebać, na lato kisi ogórki

ZIEMOWIT - typowy rolnik, choduje świniaki, chodzi w kaloszach

ZYGFRYD - zboczeniec, wali gruchę w windzie, uwielbia golonkę

ZYGMUNT - lubi browary, zapalony krzyżówkowicz, bzyka tylko klasycznie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

horoskop na całe życie:

 

Baran - Mars (20.III - 18.IV)

 

Urodzeni pod tym znakiem są z natury rzeczy ociężali umysłowo i z trudem uczą się najprostszych czynności. Tylko długotrwałym biciem Barana można skłonić do przyswojenia minimum wiedzy (tabliczka mnożenia, wyjątki na "RZ"). Ludzie spod tego znaku z powodu swojej tępoty w pracy dezorganizują wszystko, dzięki czemu awansują szybko na wysokie stanowiska. W kontaktach towarzyskich Barany są z reguły niezmiernie uciążliwe i z powodu najmniejszego pretekstu, a nierzadko i bez, wywołują karczemne burdy i bijatyki. Na szczęście żyją krotko.

 

Byk - Wenus (19.IV - 19.V)

 

Wdzięk powiatowego Casanovy i skłonności homoseksualne. Niczym nie zmącone przekonanie, że jest pępkiem świata. Lubi mizdrzyć się zarówno przed lustrem jak i w pracy. Najbliższą rodzinę terroryzuje od urodzenia do późnej starości. Nigdy niczego nie czyta, choć o wszystkim ma z góry wyrobione zdanie. Poci się.

 

Bliźnięta - Merkury (20.V - 20.VI)

 

Ludzie spod tego znaku w ogóle nie osiągają dojrzałości zarówno intelektualnej, jak i uczuciowej. Jedyne co naprawdę potrafią, to raz w tygodniu wypełnić kupon Totolotka. Niezdarnie to ukrywają, ale największą przyjemność sprawia im dłubanie w nosie. Zapraszając takiego do domu należy pamiętać, ze kradnie i koniecznie przed wyjściem zrewidować.

 

Rak - Księżyc (21.VI - 21.VII)

 

Szkoda słów. Nie pomoże nawet oddział zamknięty. Urodzeni pod znakiem Raka oszukują na każdym kroku, zdradzają, uwielbiają podłożyć świnię. Rakom nie można wierzyć nigdy i w niczym. Jeśli np. Rak mówi, ze ceni sobie twoja przyjaźń, to można być pewnym, ze przed godzina napisał do szefa donos. Raki stale komuś czegoś zazdroszczą, a po dwudziestym piątym roku życia łysieją, garbią się i tracą zęby. Słusznie zresztą.

 

Lew - Słońce (22.VII - 21.VIII)

 

Urodzeni pod znakiem Lwa od najmłodszych lat maja skłonności do narkomanii, pijaństwa i najbardziej brutalnej rozpusty. Nie lubią się uczyć, z trudem kończą szkoły, nawet specjalne, uwielbiają krzywoprzysięstwo i bardzo chętnie zeznają przed sadem. Zdemaskowani wywołują awantury i dantejskie sceny. W życiu rodzinnym Lwy na szczęście nie uczestniczą.

 

Panna - (22.VIII - 21.IX)

 

Bardziej osobiste wiązanie się z ludźmi urodzonymi pod tym znakiem to rzecz beznadziejna, bo Panna - zarówno rodzaju męskiego, jak i żeńskiego - jako partner erotyczny wykazuje wdzięk słonia i pomysłowość królika. Dzieci ze związku Panny z jakimkolwiek innym znakiem kończą na ogol w klinikach dla nerwicowców. Umysłowo Panna pozostaje zawsze stuprocentowa dziewica.

 

Waga - Wenus (22.IX - 22.X)

 

Trzeba mieć prawdziwego pecha, żeby urodzić się pod znakiem Wagi. Ta przesadza właściwie o wszystkim. Wagi maja krotka pamięć i wzrok, dwie lewe ręce, tępy słuch i dowcip, ambicje zawodowe i poczucie humoru w zaniku. Nie maja natomiast szczęścia do pieniędzy, powodzenia w miłości, rozumu i zdrowia. Ze względu na to, ze maja to, czego nie maja, Wagi są idealnymi współmałżonkami.

 

Skorpion - Mars (23.X - 21.XI)

 

Ma manię prześladowczą. Nic nie jest w stanie zmienić jego przekonania, że licznym, stałym niepowodzeniom Skorpiona winien jest zawsze ktoś inny, a nie on sam. Ze strachu atakuje pierwszy i od tylu. Z przyjemnością dręczy zwierzęta i marzy o posadzie dozorcy w ZOO.

 

Strzelec - Jowisz (22.XI - 20.XII)

 

Osobnik spod tego znaku wykazuje dużo energii i pomysłowości - urodzony działacz społeczny. Oczywiście do czego się nie weźmie, to spieprzy. W dzieciństwie zabiera młodszym dzieciom cukierki. Ma skłonności do samogwałtu i podgląda w toalecie. Na starość pisuje wspomnienia od początku do końca zmyślone.

 

Koziorożec - Saturn (21.XII - 19.I)

 

Każde zdrowe i dbające o swoj rozwój społeczeństwo powinno natychmiast izolować osoby spod znaku Koziorożca. Koziorożec, sam alkoholik i analfabeta, chętnie deprawuje młodzież, gwałci staruszki, póki nie popadnie w nieuchronna impotencje. Nadaje się wyłącznie do kopania rowów, a i to pod nadzorem. W życiu rodzinnym przeważnie bije.

 

Wodnik - Uran, Saturn (20.I - 18.II)

 

Ma szalony pociąg do gastronomii czwartej kategorii i nigdy nie oddaje pożyczonych pieniędzy. Mężczyźni spod tego znaku, wcześniej czy później, okazują się ekshibicjonistami, a kobiety nimfomankami. W zakładzie penitencjarnym czują się nieźle.

 

Ryby - Jowisz, Neptun (19.II - 19.III)

 

Bez przerwy powoduje ciągle nieporozumienia w pracy i w domu. Prochu na pewno nie wymyśli. Sprawdza się jako kontroler biletów autobusowych. Lubi pornografie. Bron Boże nie dopuszczać go do urządzeń bardziej skomplikowanych, niż tłuczek do kartofli, bo popsuje. Znak sprzyjający - żaden.

 

a teraz po kolei kto ma jaki znak!

i wszystko jasne!

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czerwony Kapturek jo jo

 

zajebioza

 

Czerwony Kapturek po hiphopowemu:

Zapina ziomala Kaptur przez osiedle na miejscówke do

starszej Jareckiej. Pokitrane ma po kieszeniach troche bakania i jakis

szamunek.

Wyczaił ją wilk wypas i scieme jej z klatki odstawia:

- Elo sztuka. Gdzie sie idziesz ustawić?

- Wybiłam się z chawiry i hetam sie z tym towarem do starej ojca.

Wilk skumał akcje w moment i między blokami skrót na miejscówke do

starej Jareckiej wylukał, a po drodze zdążył jeszcze bucha sciągnąć z

writerami. Wpierdolił Jarecką, kabone jej z szuflad powyjmował,co by na

zioło starczyło.

Jebnął się na wyro i scieme odstawia. Moment i laska w czerwonej bluzie

też ustawia się na miejscówce.

Patrzy na babke i nie czai wszystkiego:

- Babka, melanż jakiś był, że uszy i oczy troche przyduże masz, czy to

może ja za dużo smażyłam?

A wilk zajawkę już taką złapał, że opierdolił w moment

Kaptura i faze na wyrze dalej odstawia.

Nagle psy wbiły się do chawiry Jareckiej i w moment skatowały wilka za

odstawianie nielegalu.

Klime z podwórka zdążył jeszcze pozdrowić, "HWDP" krzyknął i zszedł ze

świata z rozpierdolonym bębnem.

Psy Kaptura i Babke wywlekły z bebechów i razem z wilka towaru po kresce sciągnęli.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze raz...

[obrazekLUKASZ-36178_1.jpg]

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Furzus Vulgaris (normalny)

Bąk na każdą okazję, pod względem zapachu niezbyt intensywny, bardzo chętnie puszczany w czasie spaceru. Nie należy puszczać ze złością lub na przymus (można się zdziwić...).

 

Furzus salonis (salonowy)

Typowy dla małych pomieszczeń, należy przybrać niewinny wyraz twarzy, udawać zdziwienie i odrazę... Nikt nie będzie już cię podejrzewać

 

Furzus cum hustus heuchlerus (pomieszany z kaszlnięciem)

Pomieszany z udawanym kaszlnięciem, bardzo niebezpieczny, wymaga dobrej kondycji i koordynacji. Typowy dla biur, kin, restauracji i innych miejsc skupiających wielu ludzi. Jego zapach jest bardzo szybko i sprawnie wchłaniany przez obecnych.

 

Furzus feuchtem fleckus (wilgotny/plamisty)

Jeden z najgorszych swego gatunku: otrzymał swoją nazwę z powodu plam, które pozostawia na bieliźnie. Utrudnia niemiłosiernie życie zmuszając do szukania okazji prania. Na ciemnej bieliźnie pozostaje jednak dobrze ukryty

 

Furzus morgenum (poranny)

Jak można najmilej rozpocząć dzień, jeśli nie bąkiem pod ciepłą kołdrą bserwując, z jaką prędkością wasz partner potrafi zerwać się z łóżka.

 

Furzus mondum feuchtus (wilgotny/miły)

Typowy dla szkół, autobusów i biur, czyli miejsc gdzie mamy stały kontakt z siedzeniami. Brzmi miło i donośnie, jednak jest to zależne od miękkości siedzenia, na którym siedzisz

 

Furzus vulcanica (wulkaniczny)

Wzbudzający największy strach, popłoch i odrazę. Pierdząc w ten sposób masz doznanie jak przy depilacji: wosk wyrywa ci włosy rosnące na dupie Wsłuchaj się w jego brzmienie.

 

Furzus silenzium toxikus (cichy/trujący)

Przykłady:

- Ciężki do odebrania uchem, jednak o wiele łatwiej go zlokalizować nosem. Jest też nazywany "diabelskim" z powodu: przenikającego wszystko zapachu siarki, i następującego pytania: "co do diabla jadłeś?"

- Całkowicie bezgłośny i tajny - wywołuje fale odrazy i obrzydzenia. Dwa takie w pociągu lub autobusie i już macie wolne miejsce do siedzenia.

- Cichy i ciepły. Dzięki cyrkulacji rozprzestrzenia się szybko w pomieszczeniu. Jednak jego skutki mogą być straszliwe. Czasem nawet puszczający nie wytrzymuje i zielenieje

 

Furzus nurkus

Podczas nurkowania ciśnienie zewnętrzne jest większe niż normalnie a organizm nie wie gdzie się znajduje. Puszczenie bąka w tych warunkach bardzo często kończy się zabrudzeniem skafandra. Późniejsze ruchy związane z poruszaniem się w toni powodują natomiast rozsmarowywanie kleksa po plecach, wtłaczanie w rękawy, nogawki i kaptur...

 

Bulgotnik Wanienny

Puszczany podczas kąpieli w wannie. Uszy cieszy piękny dzwięk uderzania bąbelków o dno wanny, a oczy obserwują ich wydobywanie się na powierzchnie.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powyżej były rodzaje bąków a poniżej są rodzaje no, tego... gówien :):

 

 

Klejnot

 

Jak już skończysz i spojrzysz, wpadasz w taki zachwyt, że aż żal Ci je spuścić.

 

Mumia

 

Oklejone niestrawionym makaronem lub wrzucone do muszli zawinięte w papier toaletowy to co się przykleiło do tyłka.

 

Speed

 

Lecisz do kibla w stylu Bena Johnsona i równie szybko pozbywasz się z siebie wszystkiego.

 

Piękna i Bestia

 

Pierwsza seria idzie tak gładko, że jesteś pod wrażeniem, ale już w następnej serii zalewasz to odrażającą mazią.

 

Coś

 

Po zrobieniu i przyjrzeniu się, stwierdzasz, że nie jest nawet podobne do kupy.

 

Flip i Flap

 

Pierwsze po tygodniu abstynencji klozetowej, które rozmiarami zajmuje pół muszli, a drugie cienkie jak makaron po dzisiejszym obiedzie.

 

Quo vadis? (Dokąd idziesz?)

 

Kiedy po wstaniu z sedesu widzisz jak spływa po zewnętrznej warstwie muszli, lub w ogóle znajduje się już poza nią.

 

Ptaki ciernistych krzewów

 

Masz wrażenie, że wytoczyłeś kaktusa o czym świadczą również ślady krwi na papierze toaletowym.

 

101 Dalmateńczyków

 

Seria "kozich bobków" po zjedzeniu zbyt dużej ilości makowca.

 

Psy

 

Robisz, wstajesz, spoglądasz do muszli na to co zrobiłeś i jedyne na co cię stać to wykrztuszenie z siebie "O &%$#@!".

 

Rambo (vel Tora! Tora! Tora!)

 

Walisz taką serię małymi kulkami, że zabijasz nawet zarazki.

 

Wysłannik przyszłości

 

Świeżo zjedzony obiad. Jeszcze nawet nie zdarzyłeś go przetrawić, a ono uparło się żeby wyjść.

 

Płonący wieżowiec

 

Walisz tyle, że aż czujesz jak dotyka twoich pośladków, przy tym pali cię w tyłek tak, jakby w muszli eksplodowała cysterna z benzyną.

 

Egzorcysta

 

Odrażająca ciecz, która paskudzi całą muszlę i wręcz się z niej wylewa. Ściekając po jej ściankach układa się w szyderczy uśmiech szatana oznajmiający, że to jeszcze nie koniec. Pozostaje modlitwa, żebyś to przeżył.

 

Trzy kolory

 

Wielobarwne w jednym kawałku.

 

Milczenie owiec

 

Siadasz na kiblu i stać Cię jedynie na stękanie przypominające zarzynanie owiec, a efektów brak.

 

Niesforna Zuzia

 

Prosisz, błagasz, krzyczysz, a ono i tak nie chce wyjść

 

Rocky 5

 

Zanim zdążysz jeszcze przykucnąć, jednym potężnym uderzeniem - jak mistrzowski prawy prosty - powalasz kupę na deskę, ale klozetową.

 

Nigdy niekończąca się opowieść

 

Siedzisz na muszli cały dzień i masz wrażenie, że nigdy się to nie skończy.

 

Titanik

 

Siadasz na muszli, nawet nie zdążysz się napiąć, a już słyszysz plusk wody i wszystko ginie w otchłani.

 

Polowanie na Czerwony październik

 

Rozrywa dupsko, że aż leje się krew, leży na dnie muszli i nie chce ani wypłynąć, ani spłynąć dalej, a Ty za wszelką cenę chcesz je zatopić szczotką klozetową.

 

Przeminęło z wiatrem

 

Poprzedzone potężnym pierdnięciem, a reszta tak błyskawiczna jak zupki Knorra.

 

Kursk

 

Twarde i ciężkie, błyskawicznie idzie na dno kibla.

 

Przylgnięte

 

Kiedy chcesz się podetrzeć, ono czeka na brzegu...

 

Sen

 

Kiedy nie byłeś w kiblu przez dwa tygodnie, to jest to kupa, o którym dosłownie śnisz

 

Kackupa

 

Następuje rankiem po pijackiej nocy. Najbardziej zauważalne są znaki ześlizgiwania się po dnie muszli.

 

Wybuch

 

Poprzedzone puszczeniem bąka tak potężnym, że po wypróżnieniu sprawdzasz, czy na muszli nie ma pęknięć.

 

Anal intruder

 

Wychodzi do połowy, wraca, wychodzi, wraca...

 

Och, jak chciałbym się załatwić

 

Kiedy chcesz, ale wszystko, co możesz, to puścić bąka kilka razy.

 

Szampańskie

 

Masz takie zatwardzenie, że kiedy korek się odblokuje, wypływa gazowana ciecz.

 

Pochodnia

 

Tak pali dupsko, że przysiągłbyś, że jest łatwopalne (zazwyczaj zdarza się rankiem po zjedzeniu ostrej potrawy.

 

Zasadzka

 

Nigdy nie zdarza się w domu, lecz zazwyczaj na imprezie, lub w czasie jazdy na snowboardzie. Jest rezultatem próby puszczenia bąka, ale ostatecznie kończy się zabrudzeniem majtek.

 

Kozie bobki

 

Wychodzi w zgrabnych, okrągłych porcjach. Właściwie nigdy się nie kończy, a człowiek sam przestaje z nudów.

 

S-klasa

 

Nie śmierdzi.

 

Mokry pośladek (vel Uderzenie mocy)

Wychodzi tak szybko, że spadając do wody ochlapuje ci dupsko.

 

Płynne (vel Egzorcysta)

 

Żółto-brązowa ciecz wystrzeliwuje i opryskuje całą muszlę.

 

Boa (vel Kłoda)

 

Tak długie, że boisz się spłukać bez wcześniejszej fragmentacji za pomocą szczotki.

 

Gołota

 

Wypada zanim jeszcze dobiegniesz do kibla.

 

Spławik

 

Kiedy jesteś w kiblu publicznym, w kolejce czekają dwie osoby, spuszczasz wodę dwa razy, ale batonik nadal pływa po powierzchni.

 

Betonowe

 

Zostawiasz po dwóch tygodniach niechodzenia do kibla.

 

Powracająca fala

 

Kiedy się załatwisz i podciągniesz spodnie, zdajesz sobie sprawę, że musisz jeszcze raz...

 

Gazowe

 

Jest głośne i każdy w zasięgu słuchu śmieje się z Ciebie.

 

Duch

 

Mógłbyś przysiąc, że wyszło, ale nie ma go w kiblu.

 

Czyścioch

 

Czujesz, że wyszło, widzisz je w kiblu, ale nie zostawia śladów na papierze toaletowym.

 

Mokre

 

Podcierasz się 50 razy, ale wciąż czujesz, że trzeba jeszcze raz, więc musisz włożyć trochę papieru do majtek, żeby się nie pobrudziły

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przepraszam jeżeli kogoś uraziłem (zniesmaczyłem).

 

Gdzieś miałem jeszcze kawały o kierowcach - jak ich rozpoznać (typu: dawca narządów, rolnik przejazdem w mieście, mastuch, młody gniewny itp.). Tylko nie mogę tego znaleźć u siebie w chacie...

 

Jeszcze raz najmocniej przepraszam :)

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobra, przyznam się bez bicia, że zerżnąłem to (o g.... i bąkach) ze Sportowego Forum Dyskusyjnego (PRZYPADKIEM tam zajrzałem). Jak widać na tamtym forum siedzą pewnie ABS-y i blachary :). Mnie osobiście te teksty również nie śmieszą (tak jak wpis sovjazz o TV BOLSAT -rżałem jak koń) - a ta opinia nie została zmieniona pod wpływem Waszych wypowiedzi (ZAPEWNIAM i BIJĘ SIĘ W PIERŚ :) ) - ale miałem nadzieję, że kogoś może rozbawią...

Link do SFD:

www.sfd.com.pl

 

Lukar - usuń te wpisy jeżeli Ciebie/innych zniesmaczają.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dajcie spokój z tym usuwanie, napisane to jest. Historii się nie wymaże, a może zadziała pouczająco zanim ktoś następny napisze coś takiego. Zresztą jak wszędzie, tak w humorze gusta są różne

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak następnym razem będę coś chciał wpisać (dostępnego ogólnie w necie) , to podam link zamiast używać Ctrl+C i Ctrl+V.

 

OK?

 

Ta uwaga również tyczy się pozostałych ;)

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Life after death

-------------------------------------------------------------

Cholera wie co się stało. Jakaś żyłka w mózgu, czy serce alkoholowe

nie wytrzymało. Podczas "uniesienia" z Joasią, coś we mnie pękło i

pognałem przed siebie, słynnym już tunelem, w stronę światełka.

Światełko jak światełko, białe i silne. Malutkie było, a ja gnałem jak

oszalały. Szybciej niż Polonezem Siwego. Nie wiem ile czasu minęło,

gdy światełko zaczęło się powiększać, a gdy było już rozpoznawalne

okazało się że to wielki neon z napisem ROZDZIELNIA nr 2 EUROPA. W

owej rozdzielni zobaczyłem masę ludzi (ludzi?) stojacych w kolejkach

do jakichś recepcji czy coś takiego. Ustawiono mnie w rządku krótszym

za przemiłą grupką około 70 staruszków. Jak się okazało później, ofiar

wypadku autobusowego w Pirenejach. Za biurkiem siedział gruby facet ze

złotymi lokami, Cherubin, k**wa jego mać. Gdy nadeszła moja kolej

spytał:

- Nazwisko?

- C. , Ryszard C.

- Miejsce zamieszkania na Ziemi?

- Kraków, Polska. Nowa Huta dokładniej

- Co wy tak, jak Chopin, z Polski do Paryża umierać przyjeżdżacie?

A potem burdel w papierach... Zimny pot mnie oblał. Więc jednak k**wa

umarłem. To nie sen. Zrobiłem sobie szybciuteńki rachunek sumienia w

myśli. Ja pier**le, dożywocie w Piekle, jak tra la la. Zrobiłem

najżałośniejszą minę na jaką mnie było stać i cicho spytałem:

- Piekło?

- Dupa tam, nie piekło. Nie ma Piekła, jest tylko Niebo. Piekło jest

na Ziemi,

tu jest tzw. RAJ. A czy się komuś podoba, czy nie to już jego sprawa.

Udacie się teraz, jako Dusza z Polski, do korytarza 12567843, tam was

skierują do sektora Krakowskiego. No szczęść Boże! Obróciłem się na

pięcie i idę do owego korytarza. Zatrzymał mnie krzyk Cherubina z

recepcji:

- Halo, obywatelu! Wróćcie tu na sekundkę. Zapomniałem wam wydać

Aureole i skrzydła. Macie i tu pokwitujcie. A tu macie instrukcję jak

skrzydła dopinać. Aureoli nie zgubcie bo następna wam będzie za wiek

wydawana. No, żegnam. Długo się ze skrzydłami męczyłem. Krzywo leżały.

Aureola w miarę się prosto kołysała nad banią. Rozglądałem się

dookoła. Od zajebania dusz. Koło mnie grupka niemieckich dusz też

sobie nie mogła poradzić ze skrzydłami. Klęli jak fiks. Polazłem w

swoją stronę do korytarza polskiego, po drodze mijałem korytarze

włoskie, francuskie, niemieckie. Zacząłem żałować, że do Francuzów

mnie nie przydzielono, dużo fajnych laseczek. Zobaczyłem w końcu i mój

korytarz. Chyba fajnie tu jest, siedzą goście na poboczu, ćmiki

jarają. Zaraz też podszedłem do jednego, poczęstował. Okazało się, że

to góral z Żywca, zamarzł po pijaku w lesie. Przyszedł tu przed

godzinką. A ćmiki rozdaje św. Piotr Polski, przed bramą. Wpuszczą nas

do środka za kilka godzin, bo jakaś inspekcja w środku czy coś.

Zebrała nas się już spora grupka, staliśmy, siedzieliśmy i gwarzyliśmy

jak tu który trafił. Ze mnie lali najbardziej, jak powiedziałem, że

zaciupciałem się na śmierć. Ładny obciach. Było dwóch zagryzionych

przez psy, jeden zatłuczony przez żonę, czterech z wypadku pod Jasłem,

piątka topielców z Sopotu. Niezła ekipka, wszyscy na bani tu przyszli.

Okazało się, że można prosić tu w ADMINISTRACJI o zmianę wieku. Np.

jak ktoś wykitował mając 90 lat, to tu może mieć 20, 30 lat. Od nowa

laseczki rwać, których tu więcej niż na ziemi. Góralowi ćmiki się

skończyły, więc teraz ja poszedłem do Piotra po szlugi. Stał tam pod

bramą. Mały chudy, taki wypłosz. Klepnąłem go w łopatke i mówię:

- Dziadziuś, kopsnij paczuszkę, bo nam się jarać chce.

Ten wyciągnął ramkę HEAVENFIELDÓW i dorzucił zapałki. Uśmiechnął się,

pokazując żółte od tytoniu zęby. Wróciłem do moich nowych znajomych i

zapaliliśmy po całym.

- k**wa, piwka bym się napił - powiedział Góral, okazało się, że piwko

nam dadzą, ale dopiero w środku. Bo tu nie wolno. Przyszły jakieś

dziewczyny i zaczęły nam skrzydła poprawiać. U mnie było w sumie OK, a

Górala ledwie się trzymały. Aureola mi błyszczała jak psie jaja, tylko

nie mogłem się przyzwyczaić do tej sukienki, w której miałem łazić.

Kieszenie są, to łapy jest gdzie wsadzić, ale taka długa, pląta się

między nogami. Otworzyli w końcu bramę. Zaczęliśmy się przepychać z

Góralem jak najbliżej wejścia, żeby nas nie rozdzielili. Widać swój

chłop, bo przypadliśmy sobie do gustu. W ADMISNISTRACJI skierowano

mnie do bloku KRAKÓW, piętro 3499, pokój 21897 w skrzydle C. Miałem

być sublokatorem niejakiego Mariana E. zmarłego w 1937 roku. Lat 89,

zmienione na 35. ch*jowo, Gienek (ten Góral) poszedł do Blockhausu

ŻYWIEC, to kilka godzin na piechotkę od mojego. Obiecałem mu, że się

odwiedzimy za jakiś czas. Potem poszedłem do MAGAZYNU. Tam mi mieli

wydać pościel, zapasowe suknie i skrzydła galowe, na Święta i

specjalne okazje. k**wa, jak w wojsku... magazynierem był Żyd

rozstrzelany przez Hitlerowców w Płaszowie w 1942. Ledwie mi wydal

pościel już zaczął kombinować, że załatwić u niego mogę wszystko.

Aureole jak zgubię, lub przepiję, skrzydła, wygodniejsze suknie. Nawet

tu kombinują. Z tobołem pojechałem windą na moje piętro, dużo wiary tu

łazi. Niektórzy maja skrzydła poodpinane, inni aureole w kieszeniach.

Luzik. Dość długo szukałem mojego skrzydła C i pokoju. Dobrze, że były

tzw. szybkie chodniki, bo łaziłbym chyba całą wieczność. Marian E.

okazał się szczupłym facetem z wąsami i łysą pałą. Uściskał mnie jak

starego znajomego i wyciągnął z lodówki dwa piwka. Wpierw rozłożyłem

swoje klamoty. Pościel na kojo, skrzydła i suknie do szafy. Skrzydła

odpiąłem bo przeszkadzały i chwyciłem zimniutkie piwko. Jeszcze

zajaraliśmy po szlugu i Marian zaczął mnie wtajemniczać w Życie

Niebiańskie.

- Widzisz stary. Tu jest faktyczny RAJ, niczym się nie przejmujesz,

głodny nie chodzisz, alkohol masz, fajek pod dostatkiem, dziewuchy

latają. Nie chorujesz, nie umrzesz na nic, bo już nie żyjesz.

Zajebiście jest. Raz do roku tylko się wszyscy spotykają, bo Główny

przemawia i trochę to trwa, zanim wszystkich w ich językach

pobłogosławi. A tak to robisz co chcesz. Chcesz pracować? Idziesz do

roboty, chcesz leżeć i chlać cały dzień? Leżysz i chlejesz cały dzień.

Panienki lecą na chłopów, zwłaszcza Zakonnice, wpierw celibat na ziemi

to tu się sypią jak choinka po Trzech Królach. Trzeba na pedałów

uważać bo w sukience to czasami nie poznasz kto jest kto. Ja się

naciąłem kilka razy, Podnoszę suknie a tu fujara, wystrzelałem po

mordzie, skrzydła połamałem i wy***ałem z pokoju. Tacy to skurwiele

przebierańcy. Jak chcesz się opić to co 100 pięter jest knajpa,

wszystko za darmo, podchodzisz i bierzesz. Szwedzki stół. My mamy

blisko, bo schodami możesz przeskoczyć piętro do góry, i na wprost

schodów masz knajpę. Mordownia straszna, leją się często. Dwa lata

temu Mickiewiczowi tam doj**ano. Chopin kuflem zarobił od górali, a

pijanemu Wyspiańskiemu aureolę ukradziono. Na aureole trzeba uważać,

stracisz to masz przejebane. Do raportu idziesz. W każdą niedzielę są

organizowane wycieczki do innych Niebios, ja polecam Indonezje i

Włochy, najlepsze panienki, lecą na Słowian jak cholera. AIDS nie

złapiesz, więc stukasz na całego. Nie polecam wyjazdów do Niebios

Arabskich, tacy sami pojebani jak na Ziemi, tu też mają Hamas i

Hezbollah, złapią Cię i skrzydła z aureolą za***ią, a wtedy raport.

Dużo znanych umarlaków możesz w podróżach poznać, od 1945 prawdziwym

gwiazdorstwem cieszył się Hitler, od nas z Nieba Polskiego pojechało

30 milionów go oglądać, pecha miał jak poszedł do knajpy bodajże 10

lat temu. Grupka pijanych kolesi go przecweliła. Afera była na pół

Nieba. Listy gratulacyjne nawet z Nieba Izraelskiego przychodziły.

Kolesie do raportu poszli, a za Hitlerem do dzisiaj wszyscy Adolfina

wołają. Potem w 1977, przyszedł Presley, to fani korytarz Amerykański

zablokowali. Kilkaset milionów po autograf poleciało, pojebani. Tu

jest tak, że możesz spotkać kogoś komu życie uprzykrzyłeś na Ziemi,

rewanżyk gotowy. Ja zostałem w 37' powieszony za zabójstwo żony.

Znalazła sobie jakiegoś gacha tutaj, z którym mieszka i ten gach mi

doj**ał. Nowiuśkie skrzydła mi połamał. Nie podałem go do raportu, żal

mi chłopa. Z taką k**wą mieszka, że RAJ to dla niego piekło musi być.

Sąsiad obok z pokoju to seryjny morderca z XVIII wieku. Boi się do

knajpy chodzić, bo na niego polują. Już 200 lat na niego się sadzą,

nawet raz mu wjazd do pokoju zrobili. wszyscy do raportu poszli.

Znanych w Naszym Niebie jest też masa, Królowie mieszkają na niższych

piętrach, ale nie warto tam łazić. Czasami możesz ich w knajpach na

200, i 300 piętrze spotkać. Dzikusy. Zwłaszcza Kazimierz, pije sam

przy stoliku i nie odzywa się do nikogo. Rozrywek też mamy pełno, w TV

lecą wszystkie kanały ziemskie, nawet te XXX. W wypożyczalni masz

wszystkie filmy jakie na ziemi nakręcono. Sport też jest tutaj

szalenie popularny. Co 4 lata są Mistrzostwa Nieba w piłce nożnej.

Najlepsi byli Brazylijczycy, do 68'. Potem w wypadku zginęła ekipa

Manchesteru United i Anglicy mieli Mistrza przez 20 lat. W 88' piorun

zabił na boisku 8 Zairczyków i teraz Zair to potęga niebiańska. Polacy

też grają dobrze. Wpierw nas lali jak cholera wszyscy, ale odkąd

doszedł Deyna to ćwiercfinały mamy na każdej imprezie. Mecz z Anglią

oglądały 3 mld. ludzi na stadionie, a przed telewizorami całe niebo.

Przegraliśmy w karnych, Reyman bramki nie strzelił. Żarcie nam dają o

każdej porze. Otwierasz lodówkę i zawsze jest pełna. Kible

czyściutkie, prysznice też. Przyzwyczaisz się. No, ja idę na karty do

sektora D. Wrócę wieczorem, drzwi się nie zamyka. Marian polazł, a ja

zacząłem myśleć. Myślenie nie było moją najmocniejszą stroną, więc

poszedłem się załatwić. Nawet nie wiecie, jak niewygodnie sra się ze

skrzydłami. Odpiąłem je w cholerę i postawiłem obok. Gdy spuszczałem

wodę, zdarzyło się nieszczęście, schyliłem się żeby zobaczyć czy

czysto zostawiłem, i aureola mi do klopa wpadła. k**wa mać! Poszedłem

po jakiś przyrzad do wyłowienia, znalazłem wieszak od sukien i po

chwili już suszyłem aureole w ręczniku Mariana. Co tu robić? Idę się

rozglądnąć, po sektorze Krakowskim, skoczę do knajpy, może jakieś

laseczki będą. Czas się przyzwyczajać. Może niedługo Joasia ze smutku

za mną wykituje i dołączy? Fajnie by było. Zapisałem sobie na kartce

nr pokoju, żeby się nie zgubić i polazłem schodami do knajpy. Długo

lazłem, co chwila spotykałem zawianych aniołów znak, że dobrze idę.

Wreszcie mym oczom ukazała się knajpa - no, to jest knajpa!! Wielkości

Maracany, stoliki 4-osobowe, bar cały ze złota. Przyspieszyłem kroku,

wyminąłem grupkę najebanych w trupa aniołów śpiewających NIECH ZYJE

NAM REZERWA !!!! I już byłem przed ladą. Barmanem był Ogromny Aniol z

wielkimi wąsami. Poprosiłem o setę i piwo, do żarcia wziąłem tatara i

ogóreczki. Poszukałem wzrokiem miejsca, z którego mógłbym obserwować

salę i siadłem przy stoliku oznaczonym nr 210. Koło mnie toczyła się

zażarta kłótnia między kilkoma aniołami:

- Ty dupa jesteś nie Janosik!

- Ja nie jestem Janosik?!! Ty chuju za***any... Jak ja ludzi prałem w

Ojcowie, to ty jeszcze w worze u starego hulałeś... Tak to okazało

się, że Janosik faktycznie żył. Po piwku lać mi się zachciało, więc

poszedłem do klopa. Pod drzwiami spał jakiś siwy Anioł, bez aureoli,

pewnie mu za***ali. Kopnąłem go w biodro i mówię:

- Dziadziuś, wstawaj bo Ci bachora podrzucą!

Mruknął coś i obrócił się na drugi bok. Twarz jakaś znajoma. Ale nie

kojarzyłem skąd go mogę znać. W kiblu wszystkie ściany zapisane, nad

moim pisuarem widniał napis: PONIATOWSKI PEDAL, POLSKĘ SPRZEDAŁ niżej

było: CRACOVIA MISTRZ POLSKI 1927 he, he... dopisalem: III LIGA - A.D.

2001. Jak wróciłem do stolika to Janosik już spał na stole a jego

kompan wylatywał właśnie z knajpy. Wpierw on, potem skrzydła.

Powiedziałem barmanowi, że jakiś dziadziuś śpi pod kiblem, można by go

przenieść, bo drzwi tarasuje. Barman machnął ręka:

- To Bierut, pije już tak od 20 lat jak go żona z Sobieskim zostawiła.

Aureolę zostawia w barze i chleje na umór.

Wziąłem jeszcze raz to samo i oglądałem aniołów. Przeważnie młode

chłopaki, skrzydła u niektórych żółte od dymu z fajek, cwaniacko

aureole na bok założone, kufle w łapach i dyskutują o czymś.

Zastanawiałem się czy swoich tu w Niebie nie poszukać, ale

zdecydowałem, ze jeszcze nie czas. Może później. W drodze do pokoju

wyrwałem fajną anielicę, Marzena. Zmarła dwa lata temu na raka.

Śliczna dziewucha, umówiliśmy się na wieczór w knajpie. Mi się spać

chciało, tyle emocji.... Obudziło mnie szarpanie i krzyk bladego jak

prześcieradło Mariana:

- Wstawaj, coś ty narobił!! Wstawaj... chłopie coś ty wykręcił?!

Nie wiedziałem o co mu chodzi. Okazało się, że szuka mnie od godziny

cała straż niebiańska. Mają mnie doprowadzić do Głównego....

Przeraziłem się. k**wa, za co? Za kopnięcie Bieruta? A może za

wyrwanie jakiejś szychy niebiańskiej? Nie wiedziałem czy spieprzać do

innego Nieba, czy poddać się. Po chwili było za późno, bo kilku

blondynów wpadło do pokoju i pod ręce mnie wyprowadzili. Całą drogę

nic nie mówili, wszystkie Anioły się za nami oglądały i coś szeptały.

Pewnie myśleli, że do Raportu idę. Po kilku godzinach jazdy

(jechaliśmy jakimś łazikiem) dotarliśmy pod drzwi z napisem DYREKCJA -

GŁÓWNY SEKRETARIAT. Wprowadzono mnie do środka. Za biurkiem siedział

mały chłop, z bokserskim nosem i grzywką ulizaną na lewy bok. Nad łbem

mu hulała purpurowa aureola. A skrzydła miał błękitne. Ładnie to

kolorystycznie wyglądało. Wskazał mi fotel, uśmiechnął się i

poczęstował ćmikiem. Potem tak patrzył na mnie i powiedział do

mikrofonu:

- Pani Zosiu, wprowadzić strażnika Rafała W.

Wlazł młody, przestraszony anioł. Nerwowo ugniatał palce i

przestępował z nogi na nogę.

- No co tam, strażniku Rafale.. Popiło się na służbie?! Co?!! - zagrzmiał Główny.

- Ale .. ja...

- Jakie, k**wa, JA... Jakie ja? Opiliście się i nie tego sprowadziliście co

potrzeba. Chłopak miał jeszcze długo żyć, a wy mu taki kawał wycinacie.

Pokoje żeście pomylili. Ryszard miał żyć, a obok w pokoju już tydzień

staruszek na gruźlicę umierał. I dalej umiera. Zdegraduje was!!! grzmiał

dalej Glówny. Ja sobie ćmika jarałem i zacząłem co nieco kapować.

Rafał się opił i pomyliło mu się. Może mnie cofną na Ziemie...

- I co my z panem, panie Rysiu zrobimy? - popatrzył na mnie po ojcowsku. - Musimy

pana cofnąć, chyba, że chce pan zostać...

Kurna, nie wiedziałem. Zostawać, czy iść na Ziemię. Tu jest chyba

fajnie. Za kilkanaście lat może chłopaki z osiedla dołącza, Polska gra

w ćwierćfinałach, laski są świetne. Ale znów na Ziemi, Lew, Joasia,

chłopaki ze spirytusem, Polska w finałach, Legia mistrzem, Wisła z

każdym prawie dostaje..., Mamusia mi gotuje...

- Wracam. I tak tu trafię z powrotem, więc nic nie tracę.

Główny odetchnął z ulgą. Musieliby dziadka uzdrawiać, żeby przeżył

moje życie, a plan cudów już wykonali na ten rok. Pożegnałem się z

Głównym, Rafałowi dałem w pysk, wziąłem paczkę szlugów i odprowadzono

mnie do recepcji. Cherubin z lokami jak mnie zobaczył to mu szczena

opadła. Anioły na mnie z zazdrością patrzyły, jak mnie wrzucają do

tunelu, z którego wylatują co chwila kolejne dusze. Błysło, hukło i

znalazłem się znów w mym ciele. Spocony, ciężko oddychając leżałem na

Joasi. Tak samo spoconej i ciężko oddychającej:

 

- Nie uwierzysz, Kochanie jaką miałem jazdę...

- Oooo, a jaką ja.....

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Żona namawia męża do wyjścia wieczorem do restauracji. Ten opiera się, mówi, że nie lubi chodzić po restauracjach, a w tej, do której żona chce iść, z pewnością jest do dupy, ale w końcu ulega. Wchodzą do restauracji, a tam przy wejściu szatniarz mówi:

- Dzień dobry, panie Heniu, dzień dobry.

Żona jest zdziwiona:

- Mówiłeś, że nie lubisz chodzić po restauracjach, a tu szatniarz cię zna?

Musiał mnie z kimś pomylić.

Siadają przy stoliku, podchodzi kelner.

- Dzień dobry, panie Heniu, to co zawsze? - pyta uprzejmie.

- Dlaczego mnie okłamujesz? Mówiłeś, że nigdy tu nie byłeś - awanturuje się oburzona żona.

- Ależ, kochanie - mąż jest zdenerwowany - ja naprawde nigdy tu nie byłem.

Robi się późno. Wychodzi striptizerka, blondyna z dużymi cycami, i tańcząc pozbywa się pokolei wszystkich części garderoby. Kiedy zostaje tylko w majteczkach, wypina biust do przodu i pyta:

- Który z panów ściągnie mi dzisiaj majteczki?

- Pan Heniu!!!, pan Heniu!!!, pan Heniu!!! - skanduje cała sala.

To już było za dużo dla żony.

Chwilę siedziała, jakby ją szlag trafił, potem zerwała się i biegnie do wyjścia. Pan Heniu dogonił ją i zaczął się mętnie tłumaczyć. Wzięli taksówkę i jadą do domu. Przez cały czas żona krzyczy i wyzywa męża od najgorszych. W pewnym momencie taksówkarz odwraca się i mówi do męża:

- Panie Heniu, takiej brzydkiej i pyskatej dziwki jeszcze żeśmy nie wieźli...

 

 

źródło: Maxim 4/2002

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sluchaj dzieweczko! - ona nie slucha.

> > > > Przesunal wiec reka od piersi do brzucha.

> > > > Buch - jak goraco!

> > > > Uff - jak goraco!

> > > > Ty zes to w nocy? To ty Jasienku?

> > > > Jam ci najdrozsza! Wiec wchodz pomalenku!

> > > > I wszedl w nia powoli jak zólw ociezale.

> > > > Ruszyl - dwa razy - wolniutko ospale.

> > > > Szarpnela sie troche. Przyciagnal z mozolem.

> > > > Nogami sie zaparl o krzeslo za stolem...

> > > > i teraz przyspieszyl i pchnal nieco predzej

> > > > i dudni i stuka, lomoce i pedzi.

> > > > A dokad? A dokad? A dokad? Na wprost!

> > > > (Kleczala wygieta w pozycji "na most").

> > > > A On ja w te szpare, w ten tunel, w ten las

> > > > I spieszy sie spieszy by zdazyc na czas.

> > > > Az lózko turkoce i krzeslo tez puka.

> > > > A Jasiu ja stuka i stuka i stuka.

> > > > Tak gladko, tak lekko, tak calem za cal

> > > > wyjmowal i wkladal ten narzad jak stal.

> > > > A Ona spocona, zziajana, zdyszana

> > > > Legla na plecach, uniosla kolana

> > > > zdziwiona tym wszystkim co sie z nia dzieje

> > > > pyta sie Jaska, pyta i smieje:

> > > > A skadze to, jakze to, czemu tak gnasz!?

> > > > A co to to, co to to, co ty mi pchasz!?

> > > > Ze wali, ze pedzi, ze bucha, buch buch!?

> > > > Ach jakze, ach jakze, ja lubie ten ruch!

> > > > I gna ja i pcha ja i akcje swa toczy

> > > > i tloczy ja Jasiu uroczy, tloczy

> > > > Nagle... swist

> > > > Nagle... gwizd

> > > > Buchnelo - buch!

> > > > i stanal juz ruch.

> > > > Oj gdzie mi zniknales! Chce jeszcze Jasienku!

> > > > Próbuje go znalezc reka po ciemku.

> > > > A on juz bez ducha, maly skulony,

> > > > Spi nieboraczek choc akt nie skonczony.

> > > > Wiec strzela biedna wokolo oczyma.

> > > > Dziwi sie temu co w rece trzyma,

> > > > i placze, narzeka na los swój niewiesci,

> > > > i w koncu sie sama ze soba piesci.

> > > > A Jasiu? Znal prawdy nieznane dla ludu.

> > > > Przeczytal Wislocka. Chcial teraz cudu.

> > > > Sadzil, ze starczy ta szybkosc, ten ruch,

> > > > technika, pozycja i owo "buch buch",

> > > > by zone rozpalic do ognia bialosci.

> > > > A ona pragnela tez innej milosci.

> > > > Milosci zawartej w spojrzenia iskierce,

> > > > Wiec Jasiu prócz ch..a - miej takze i serce!

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Redaktorzy

Sorry, nie moglem sie powstrzymac:

"Kolumny są nowe z przodu wyglądają jak Motyl. Moc kolumn to 250w, pasmo 28-22000Hz, DB - 98, Ohm 4-8-16 w zalerzności od potrzeby kupującego wszystko sie dopasuje. Karta gwarancyjna zostanie podbita w dniu sprzedarzy."

Allegro zrodlem najlepszych dowcipow na forum...

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

nazwa mowi sama za siebie, pomyslowosc polskich tjunerow (i nie tylko polskich) poprostu... nie tego sie nie da opisac, trzeba zobaczyc.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
  • House of Marley Positive Vibration Frequency Rasta

    Patrząc na to, co lada moment zacznie wyprawiać się za oknem aż chciałoby się zanucić za nieodżałowanym Markiem Grechutą chociażby fragment niezwykle będącego na czasie utworu „Wiosna – ach to ty”. Dlatego też powoli, acz konsekwentnie warto przygotować się na prawdziwy wybuch zieleni a tym samym niemożność wysiedzenia w czterech „betonowych” ścianach. Jak to jednak w życiu bywa jeszcze się taki nie urodził, co … więc doskonale zdaję sobie sprawę, iż nie dla wszystkich pierwszy świergot ptaków j

    Fr@ntz
    Fr@ntz
    Słuchawki

    Czy płyty CD cieszą się jeszcze odpowiednią popularnością?

    W dzisiejszych czasach, ludzie coraz więcej rzeczy chętniej robią online. Odchodzi się od klasycznych rozwiązań, na rzecz nowatorskich rozwiązań. Ten stan rzeczy dotknął również branżę muzyczną. Normą jest, że artysta wydając nowy album, wypuszcza go również w wersji fizycznej, najczęściej w postaci płyt CD, które można zakupić w wielu sklepach. W opozycji do takich zakupów stoi oczywiście internet i rozmaite serwisy streamingowe, takie jak YouTube, czy Spotify. Warto się zastanowić czy, a jeśli

    audiostereo.pl
    audiostereo.pl
    Muzyka 26

    Marantz Cinema 30

    Choć z pewnością większość śledzących dział recenzencki czytelników zdążyła przyzwyczaić się do tego, że kino domowe gości u nas nad wyraz sporadycznie, to o ile tylko światło dzienne ujrzy coś ciekawego, to czysto okazjonalnie takowym rodzynkiem potrafimy się zainteresować. Oczywiście nie zawsze jest to klasyczny, przeprowadzany w zaciszu domowych czterech kątów test, jak m.in. w przypadku budżetowego, acz bezapelacyjnie wartego uwagi i po prostu świetnego Denona AVR-S770H, lecz również nieco m

    Fr@ntz
    Fr@ntz
    Systemy

    Indiana Line Diva 5

    Śmiem twierdzić, ze nikogo mającego choćby blade pojęcie o tym, co dzieję się wokół, jak wygląda rynek mieszkaniowy uświadamiać nie trzeba. Po prostu jest drogo, podobno będzie jeszcze drożej i tanio, to już było i nie wróci, a skoro jest drogo, to do łask wracają mieszkania o metrażach zgodnych z założeniami speców z lat 50-70 minionego tysiąclecia. Znaczy się znów aktualnym staje się powiedzenie „ciasne ale własne”. Dlatego też logicznym wydaje się popularność wszelkich rozwiązań możliwie komp

    Fr@ntz
    Fr@ntz
    Kolumny

    Bilety | DŻEM koncert urodzinowy| Koncert

    O wydarzeniu Kup bilet na koncert jednego z najważniejszych polskich zespołów bluesowych - zespołu Dżem! Grupa świętuje 40-lecie działalności, w związku z czym na koncertach na pewno nie zabraknie dobrze znanych przebojów, takich jak Wehikuł czasu, Whisky, Czerwony jak cegła czy Sen o Victorii. Dżem bilety na jubileuszowe koncerty już dostępne! O zespole Dżem Połączyli rocka, bluesa, reggae, country. Nagrali piosenki, które uwielbiają zarówno koneserzy, jak i niedzielni słuchacze

    AudioNews
    AudioNews
    Newsy
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

                  wykrzyknik.png

Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
 

Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

 

Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat.