ewolucja prasy audiofilskiej

[majo]

jak to sie wszystko zmienia... z jednej strony audiofilskie idealy, niezaleznosc, sztuka, prawda, muzyka. przez duze M. i nagle... telewizorki na okladkach. konkursy. ekspozycje. nagrody. budzety. ja to wszystko rozumiem, ale... po co udawac, ze jest lepiej niz mowi ksiegowa/wy?

[nowy40]

> majo

A żreć trza.

[Gość]

majo ma uraz :)

[chick]

Problem nie dotyczy tylko prasy audiofilskiej, ale prasy w ogóle. Popatrzcie na rynek dzienników, czy tygodników .Wszystkie są sformatowane, czyli totalnie nijakie. Ktoś, kto pamięta Wyborczą sprzed 10 lat wie o co mam na mysli. W g.wyborczej dział marketingu narzuca dziennikarzom, o czym mają pisać, aby to się dobrze sprzedawało. Dlatego tak wielu świetnych dziennikarzy odeszło z wyborczej. Absurd!

[namelessclub]

Ewoluowanie, dobra rzecz.

Trzeba zmienić księgową.

I po kłopocie.

Pozdrawiam

[audiofreak]

Są na tym świecie rzeczy pewne: wschód słońca, obieg wody w przyrodzie i to że na tym forum ktoś zacznie narzekać na prasę audio.

 

Nie podoba się - nie kupuj. Kupujesz - nie narzekaj.

Albo bądz gotów na wydatek około 30-40 pln na egzemplarz w pełni niezależnego pisma, bez reklam. Problem polega na tym że trzeba znaleźć taką samą ilość nabywców... (a nie 500 osób które faktycznie kupiły by taki pismo).

[majo]

nie rozumiem cie, audiofreaku. przeciez gdybym nie kupowal prasy zachodniej, czyli magazynow stamtad, ktore kosztuja tutaj, w stolycy, czesto wiecej niz w berlinie i londynie, to bym nie byl taki surowy dla tych amatorskich wierszczykow audio/audofilskich w polsce. wiec o co co chodzi?

[majo]

oczywiscie - swierszczykow audio/audiofilskich

[audiofreak]

chodzi dokładnie o to, że jeżeli ci się ni podoba to możesz ich nie kupować - twoja siła nabywcza twoja bronią.

 

A ten temat przewijał się tyle razy, że można nim rzygnąć... a i tak co jakiś czas znajdzie się forumowicz, który nie może zrozumieć, że stworzenie pisma bez reklam nie jest łatwe (a w polsce prawie niemożliwe). Chodzi głównie o rozmiar rynku audio, oraz kwote którą przeciętny audiofil zapłaci za "gazetkę". Porównania do np. stereophile'a są bezsensowne, bo (a) w nim też jest dużo - bardzo drogich - reklam, (b) ma nieporównanie większy nakład niż jakakolwiek lokalna gazeta (przy tym nakładzie koszt produkcji i dystrybucji jest stosunkowo niski) oraz © jest o wiele droższy od, na przykład HFiM czy Audio (które obniżając cene decydują się na zwiększnie wpływów z reklam).

[audiofreak]

mam, q...a deja vu...

[parmenides]

chick: "W g.wyborczej dział marketingu narzuca dziennikarzom, o czym mają pisać, aby to się dobrze sprzedawało."

 

chick - czy jesteś normalny?

[dudivan]

permenides, w przypadku czarnego scanariusza, jaką wartość ma dla ciebie odpowiedź ? ;)

[Piotr]

->majo &others

 

Niemiecka prasa audio nie jest żadnym wzorem. Owszem, marketing poza 2 głównymi pismami nie jest tak obecny ale wiem bezpośrednio od Niemca którego stać na te bzdury że większość z mniejszych "audiozinów" jest na stałe związana z określoną "szkołą" dźwięku czy dokładniej mówiąc rozwiązań technicznych (znani inżynierowie i środowiska techniczne, "legendy" ich świata naukowców których się nie podważa) na niemieckim rynku i coś co do nich pasuje z góry stoi na górnych pozycjach.

We Francji wszystko co francuskie z założenia posiada wyższy stopień finezji zastosowanych rozwiązań i z tego powodu zasługuje na wyższą ocenę. Panowie od "petite cousine" zapominają że nierzadko trudno znaleźć urządzenia które by poprawnie zabrzmiały z ich dziwactwami.

 

Nasze pisma coraz bardziej upodabniają się do marketingu ale na szczęście nie mają jeszcze tylu wkładek co zachodnie (połowa objętości, brakuje tam tylko audiofilskiego mydełka) ale żeby wydawać pismo o tym nakładzie co Audio, HFiM czy AudioVideo potrzeba nie tylko chęci, determinacji i czasu ale także pieniędzy. Widziałem jak kolejne pisma kulturalne upadały i mimo że audio to nie kultura (chyba pierwotna :-) to wolę żeby dołożyły reklam a nadal utrzymywały poligrafię na poziomie i strawne teksty. Teksty muzyczne od paru lat robią się coraz gorsze ale mam nadzieję że to się zmieni bo h*j wie do kogo są skierowane. Laik nie będzie czytał elaboratu o Mozarcie a mielizny (w tym samym temacie) nie przyciągną zainteresowanych.

Rynek bez pieniędzy. No, Warszawa i kilka tysięcy bogatych snobów ratuje sytuację ale to nie rynek na szeroko zakrojoną działalność. :-) Coś jak "inteligentne domy" o których bzdurzy się w TV - najdroższy w udanych realizacjach jest projekt ale spróbuj przekonać w Polsce klienta że za pomysł i doświadczenie płaci się więcej niż za sprzęt. Skoro architektom w porywach płaci się 3-5% gdy ustawowo powinno być 10% (tylko przy państwowych i samorządowych zamówieniach)... Już wiele się o tym mówiło na tym forum. Wszyscy chcą mieć za pół darmo lub kupują z drugiej ręki więc nic dziwnego że krajowi producenci mają problemy.

[majo]

dobrze mowisz piotr, ale wyobraz sobie taka sytuacje, ze audio albo stereoplay na swoja okladke daja konkurs np. xindaku. albo jakos tak. co bys czul?

[soso]

pies tracal reklamy czy konkursy - mozna nie czytac i nie brac udzialu. Zas wazna jest reszta, to co oferuje redakcja.

 

I XXX_freak ma racje - o tym czy siegne do kieszeni decyduje nie tylko czy cos w niej mam ale co za pieniadze dostane. Jezeli nie ma co czytac to nastepnym razem sie zastanowie i konkursiki czy reklamy nie sa wazacym argumentem. Przynajmniej dla mnie.

 

Fakt - prasa tzw. zachodnia ma nachylenia, np. latwo wychwycic ktore pisemka niemiecki 'wspomagaja' marantza a ktore nie, ktore wielbia Audio Physic a ktore wrecz przeciwnie. Stosunkowo uczciwe sa moim zdaniem skandynawskie pisemka ale kto to czyta? No i one takze maja lekka tendencje to szanowania skandynawskich produktow.

 

pzdrw

 

soso