Skocz do zawartości
IGNORED

Audio Show wciemno


galothron

Rekomendowane odpowiedzi

galothron

 

Moja wcześniejsza wypowiedź była skierowana do piotrka młodego wyznawcy wdupizmu dla którego stałeś się wzorem do nasladowania.

 

Zgadzam się z Tobą ,że reżyserzy kreują muzykę , kształtuja brzmienie niekoniecznie aby było ono naturalne ale żeby było np efektowne . Mają do tego celu sprzet.

 

Natomiast audiomaniacy nie mają sprzetu którym mogliby dokonac

"edycji" nagrań . Majac gotowy materiał muzyczny możemy jedynie za pomoca korekty akustyki pomieszczenia , wymiany klocków czy kabli tak kształtowac brzmienie aby nam się podobało w jak największym stopniu.. O naturalnosci nie moze byc mowy z powodów przez ciebie wymienionych powyzej .

 

Nie widze tu powodów do konfliktów .

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

troy:

 

Oczywiście żartowałem, ale czy nie masz czasami wrażenia, że sprzedawcy w salonie audio udają poważnych i kompetentych (bo o każdym kabelku w sklepie coś powiedzą - oczywiście dobrego) przed klientami (audiofilami ?). A po wyjściu takiego klienta śmieją się z niego: jakim to on uważa się audiofilem i ogólnie znawcą sprzętu...

 

Mnie się wydaje, że tak jest.

 

Ale na sprzęt jakoś nie choruję, bo wiem, że mogę się co najwyżej zbliżyć do dźwięku kreowanego w studiu (a w studiu mogą się co najwyżej zbliżyć do dźwięku naturalnego - lecz jest to krzywa wykładnicza).

 

Słuch mam niezły - przynajmniej w "naturze", bo każdy szmer usłyszę i potrafię go dobrze zlokalizować. Samochód jak jedzie to rozpoznaję już z daleka czy to brata Polonez/Peugeot, czy inny (mieszkam na wsi gdzie przejeżdzający samochód to sensacja dnia :) ). Rozpoznaję wykonawcę/tytuł (z radia "jamnik") przy pierwszych taktach muzyki (bądź nawet w połowie "kawałka") i przy tym może być w otoczeniu duży hałas (praktycznie nie słychać radia) - JA JEDNAK BEZBŁEDNIE (w 90%...) ROZPOZNAM WYKONAWCĘ. Nie wiem - może podświadomie to "odgaduję"...

 

Po prostu jakoś nie potrzebuję zmian sprzętu co miesiąc/pół roku. A sprzęt mam niezły (DIY) - "moje" (brata...) kolumny w sklepie kosztowałyby coś około 5000 zł (są podobne do VA Bach, tyle, że mają dodatkowy nisko-średnio i są w związku z tym w konfiguracji d'Appolito). Wzmak jest na elementach stosowanych w klockach hi-end (coś podobnego - patrząc na elementy zastosowane w torze audio - do ML no. 383...). A źródło to studyjna, podrasowana przeze mnie karta dźwiękowa...

 

A muzykę mogę słuchać nawet z MP3. Słyszę, że jest gorszy jakościowo (i nie jest to spowodowane tym, żeby się Wam nie narazić i przybić mi plakietkę "głuchoniemy"). Po prostu - mi to w odbiorze muzyki nie przeszkadza. A jak do któregoś wykonawcy poczuję większą "sympatię", to lecę kupić nieskompresowaną płytę CD-Audio.

 

Również nie zmuszam się do słuchania "audiofilskich" płyt (na ogół z jazzem), aby się komuś przypodobać (np. Forumowiczom na pl.rec.audio :) ). Nie, że nie lubię saksofonu i innego "ściemniania" (improwizowania) - lubię czasmi posłuchać jazzu i coś w tych okolicach, ale się do tego NIE ZMUSZAM (aby być na "równi" z innymi audiofilami). A jak poczuję przypływ sympatii do saksofonu, to.... (wiecie co :) )

 

KONIEC MOJEGO MANIFESTU :)

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak sobie czytam o tych profesjonalistach ktorym to "wisi" i dochodze do wniosku, ze byc moze dlatego teraz mozna nagrywac "olewczo", bo duze koncerny fonograficzne kreuja sprzedaz reklama, wiec i tak sie wszystko sprzeda.

Czasy wybitnych realizatorow gdzies ulatuja, badz dobre realizacje gina w masie badziewia.

 

Innym faktem do dyskusji jest, ze wiekszosc "normalnych" ludzi, nie musi miec dobrej jakosci aby sie swietnie czuc sluchajac.

A skoro mozna sprzedac bez wysilku, to pewnie mozna i nagrywac bez wysilku.

 

Argument olewania nagran w imie "nie marudz audiofilu o swoim interkonekcie", to zaden argument.

To tylko potwierdzenie masowego podejscia do sprzedazy.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

"Po raz pierwszy w historii ludzkości możesz przenieść chorobę, na którą nie chorujesz, na kogoś, kto został na nią zaszczepiony !!!" u2be

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Krzysiek:

 

Mnie jakoś nie przeszkadza to, że jest coraz większa komercja. Zresztą lubię głównie słuchać muzy z lat 80 ("złote lata haj-faju").

 

A poza tym potrafię odróżnić rzeczywistość od fikcji (odtwarzanej przez sprzęt) i mnie jakoś ta sztuczność tej fikcji nie przeszkadza. Być może nie słuchałem muzyki na kolumnach GrandUtopia i wzmaku i CD adekwatnym jakościowo do tych kolumn. Może wtedy nie odróżniłbym fikcji od rzeczywistości. Może... ale nie choruję z tego powodu.

Oczywiście jakbym miał tyle siana co Jan Kulczyk, to bym się nie zastanawiał i kupiłbym Utopię bez jakichś porównań i innych testów odsłuchowych.

 

Sprzęt jest tylko ŚRODKIEM a nie CELEM.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Krzysiek; wszystko się zgadza.

Tylko jak kupię sobie np; ostatnią płytę MOBY'ego i stwierdzę że jest "kiepsko nagrana" to mam przestać jej słuchać? mam ją rzucić w kąt i powiedzieć: "nie! takiej płyty nie będę słuchał bo jest źle nagrana!"...? Albo marudzić w stylu: "szkoda... zajebista muzyka ale źle nagrana" i biadolić zamiast cieszyć się nią?

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście na mini wieży nie słuchałem/słucham muzyki (tam na pewno raczej by mnie wszystko denerwowało), bo takiej nigdy nie miałem.

 

Aha, ostatnio zauważyłem (usłyszałem), że mi robi się nieco jazgotliwie przy dużych składach (ale to naprawdę "niuansowato") i na innym forum polecano mi zmianę kabelka (za 12zł/m - kupiony przeze mnie w hurtowni) na Audioquesta za 90 zł.m (wtedy ta delikatna jazgotliwość znika wg. zapewnień tamtego forumowicza, bo miał podobny "problem").

 

Mnie ta jazgotliwość (kopułki Seasa raczej grają podobno "aksamitnie") jakoś nie przeszkadza w słuchaniu muzyki.

 

Muzykę mógłbym słuchać nawet na Altusach (a zapewniam, że słyszę iż grają dużo gorzej).

 

Po prostu dostrzegam piękno muzyki nie sprzętu.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-> Piotrek

Oczywiście, że sprzęt jest tylko środkiem do celu. Ale im lepszy ten "środek", tym bliżej "celu"... Zatem dla odczuwania przyjemności nie jest obojętny sprzęt, który nam "podaje" muzykę.

 

-> galothron

To nie do końca jest tak, że ktoś lubi myzykę, ale nie będzie jej słuchał, bo jest kiepsko nagrana. Choć i w tym jest sporo racji i często tak się zdarza.

Jednak na muzykę składa się nie tylko melodia i ew. tekst, ale wiele składników. W tym również jakość nagrania (oczywiście nie w przypadku muzyki na żywo, tylko z płyt, radia, ...). I może być tak, że muzyka źle nagrana / źle odtworzona nie przypadnie przez to komuś do gustu.

Ja kiedyś usłyszałem po raz pierwszy jakieś nagranie w TV i zupełnie mi się nie spodobało. Później usłyszałem to samo z płyty i bardzo mi się spodobało. Za pierwszym razem (z TV) nie sądziłem nawet, że nie podoba mi się z powodu kiepskiej jakości. Sądziłem, że to nie muza dla mnie. Dopiero poźniej okazało się, że muza owszem, ale musi zagrać, jak trzeba.

Oczywiście, przejaskrawiłem tu różnicę (TV i hi-fi, to różne światy), ale podobnie (w mniejszym stopniu) może być również przy mniejszej różnicy jakości.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Janusz z Torunia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-> Piotrek

Ale piękno muzyki jest większe z lepszego sprzętu. Czyż nie? Gdyby tak nie było, to mógłbyś słuchać muzyki również z trzeszczadełka typu jamnik, a napisałeś, że już z mini-wieży by Cię denerwowało. Czyli jednak nie jest dla Ciebie tak całkiem obojętne, z czego słuchasz.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Janusz z Torunia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja wiem, że audiofilizm (polepszanie brzmienia sprzętu) jest podobny do tuningowania samochodu (tu wpakuję stożkowy filtr powietrza, tu jakiś mały spojlerek, tam wpakuję świece Boscha, do baku wleję paliwo Shella V-Power, itp.). Oczywiście większość tych zabiegów polepsza brzmienie (lub zwiększa frajdę z jazdy), ale wiele z tych tuningów jest na zasadzie autosugestii, że "musi_być_lepiej".

Brat zapewnia mnie, że jak wleje paliwo Shella to samochód lepiej "idzie" (a ja mu wierzę, bo wiem, że nie ściemnia...).

 

Ja nie twierdzę, że jestem głuchy - chociaż gdyby w tej chwili wpakowano mnie do salonu audio i "zmuszono" do znalezienia jakichś różnic w brzmieniu np. sieciówki, to na 99% tych różnic bym nie znalazł, przynajmniej przy pierwszym słuchaniu. Zresztą nawet gdybym te różnice usłyszał, to nie zachorowałbym nagle na ten kabel i nie wywalił miesięcznej/pólrocznej pensji w "błoto". Co innego gdybym był Kulczykiem - po prostu wykupiłbym cały salon, aby sprzedawcy się cieszyli, że zrobili dobry interes tego dnia :)

 

Na tym forum jest parę osób, co z powodu wywalenia na "głupi" kabel miesięcznej pensji miało awantury z żonami, bądź nawet się rozwiodło. Dla mnie jest to CHORE.

 

Chodzi o to, że w wielu przypadkach (nie twierdzę, że we wszystkich!!!) audiofilizm polega na zasadzie drożej=lepiej (autosugestii). Owszem polepszanie samopoczucia jest zalecane, ale bez przesady (w postaci np. rozwodów).

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

synku - caly problem polega na tym, ze ani Ty ani twoj nowy fan nie powiedzieliscie niczego, bijecie rekord w absolutnym braku tresci (jak to ladnie nazywasz, i tu brawo za bogactwo jezyka, p...) - po prostu wzajemnie sie nakrecacie zachwyceni faktem, ze udalo sie znalesc drugiego takiego samego ... Jako czlowiek logicznie rozumujacy wyciagnalem wniosek, ze podjeliscie sie roli miejscowych blaznow - a przeciez smiech to zdrowie wiec po prostu wzywam innym by nie zaklocali przedstawienia bo lubie sie posmiac.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pal;

OK. Niech Ci już będzie... nie będę na Ciebie strzępił języka bo po prostu nie warto. Jeśli masz ochotę słuchać se sprzęta - OK.

I jeszcze jedno; to "synku" to możesz sobie mówić do lustra...

Adios!

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-> Piotrek

Porównujesz audiofilizm do tuningowania samochodu. Być może tak jest akurat w przypadku zmiany kabla (chodzi mi o kable sygnałowe, bo co do zasilających, to ja też bym nie znalazł różnicy brzmienia, bo wątpię, że ona w ogóle jest). Ale to nie jest cały audiofilizm. A co ze zmianą poszczególnych klocków, lub całego zestawu. To już nie jest (posługując się porównaniem do samochodów) tuning, ale wymiana samochodu. A chyba po wymianie "malucha" na np. Peugeota 406, zauważyłbyś różnicę i nie musiałbyś wierzyć bratu na słowo, że jedzie inaczej...

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Janusz z Torunia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Yanoosh:

 

Skoro podoba Ci się muzyka dopiero na DOBRYM sprzęcie, to Twoja sprawa (teraz nie dziwię się, że audiofile słuchają gł. dobrze zrealizowanej muzyki jazzowej).

 

Ja GŁĘBOKIE odczucia estetyczne doświadczam słuchając nawet muzy z radia (jamnika). Po prostu to co nie słyszę (bo jamnik tłumi niuanse) "dorabiam" sobie w myślach. To podobno pogłębia wyobraźnię.

Jest to podobne porównanie jak książka vs film. Na filmie (dorym sprzęcie) masz wszystko podane na tacy, a w przypadku ksiązki (jamnika) musisz sobie wiele rzeczy wyobrazić (i to jest piękne!!!). Jakież było moje zdziwienie podczas oglądania "Władcy Pierścieni" I i II (najpierw w najlepszym w Wielkopolsce kinie - "KINEPOLIS" z THX-em, dopiero później z DivX'a), że wiele scen wyglądało inaczej niż to sobie wyobrażałem podczas czytania książki.

Inaczej - dobry sprzęt rozleniwia wyobraźnię (i niestety spada podobno inteligencja), bo nic nie trzeba sobie "dopowiadać".

 

W tym momencie słucham "Enigmy" (z MP3) i po prostu nie wiem jak opisać swoje doznania estetyczne. Ta muzyka przeszywa aż do szpiku kości i wywołuje dreszcze (emocjonalne). (to chyba niektórzy określają jako nirvanę). Oczywiście nie twierdzę, że tej muzy (Enigmy) będę ciągle słuchał z MP3, bo coś mi się zdaje, że przed chwilą "zachorowałem" na wersję nieskompresowaną...

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście nie twierdzę, że polepszą się osiągi Malucha, jeżeli kierowca tego pojazdu będzie sobie wmawiał, że jedzie Peugeotem 406.

A frajda z jazdy należy porównywać do frajdy z powodu wymiany jakiegoś klocka/kabla.

A celem jest muzyka (czyli miejsce do którego ma zawieść nas samochód). A do tego starczy przysłowiowy Maluch (ofkoz wygoda i osiągi nie będą takie same jak w "406").

Ja nie twierdzę również, że nieusłyszałbym różnicy (chociaż kto wie...), ale mnie wystarcza tak jak jest teraz (czyli w sumie nieźle...)

 

Chodzi mi także o to, że wielu audiofili sugeruje się ceną/marką danego wyrobu.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-> Piotrek

Jeżeli słucham na kiepskim sprzęcie nagrania, które WCZEŚNIEJ słyszałem w dobrej jakości, to też sobie "dopowiadam" to, czego brakuje. Niektóre nagrania, które znam bardzo dobrze, potrafię sobie wyobrazić, przypomnieć, nawet w ogóle bez słuchania. Być może nie gorzej, niż gdybym je słyszał na jamniku.

Ale jeżeli coś słyszę po raz PIERWSZY z jamnika, to mogę błędnie ocenić to, czy nagranie mi się spodoba, czy nie.

W przypadku muzyki klasycznej jest wiele wykonań i wiele nagrań tego samego utworu. Chyba nie jest tajemnicą, że złe wykonania nie robią takiego wrażenia, jak dobre. I podobnie jest z jakością nagrań. Zdarzyło mi się kupić baardzo kiepsko nagraną płytę z muzyką symfoniczną. Nagranie jest zupełnie bez życia. W takiej postaci ona mnie nie bierze, bo gubi to, co jest jej znaczącą częścią - rozmach, potęgę... Jest to coś mniej więcej, jak złe wykonanie.

Powtarzam - muzyka to nie tylko melodia. Tę przekaże nawet trzeszczadełko - jamnik. W muzyce jest znacznie więcej i dopiero to wszystko na raz wywiera jakieś odczucia na słuchaczu. No, pewnie nie na każdym słuchaczu. Niektórym wystarczy melodyjka.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Janusz z Torunia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I jeszcze jedno: niech każdy sobie uczciwie i szczerze odpowie, czy wymienia sprzęt tylko dlatego, że to jest głównym celem (chory "nieuleczalnie"), czy dlatego, że che mieć lepszą muzykę (lekkie uzależnienie). Pewnie i tak wielu będzie się zarzekało, że wymieniają sprzęt nie dlatego, że drożej=lepiej, ale dlatego, że polepsza sobie odbiór (i zarzeka się, że słyszy nawet przysłowiowe pierdnięcie realizatora siedzącego za grubą szybą odzielającego salę nagraniową).

 

Nie twierdzę, że droższy sprzęt nie warto kupować, ale to jest jak porównanie filmu do książki (patrz: kilka wpisów wyżej). Oczywiście tak dużych różnic w odbiorze muzyki nie będzie (w przypadku porównania jamnik vs hi-end) jak w tym przypadku powyżej (z "Władcą Pierścieni")...

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Ale jeżeli coś słyszę po raz PIERWSZY z jamnika, to mogę błędnie ocenić to, czy nagranie mi się spodoba, czy nie."

 

OK, z tym się zgadzam, bo faktycznie czasmi tak jest. Jednakże wg. moich doświadczeń serce chwytają takty muzyki które słychać już na jamniku/radiu

(a jeżeli pozostałe niuanse, które są nieprzenoszone przez jamnik, również unoszą serce, to po odsłuchaniu na lepszym sprzęcie jest się już w 7 niebie :) )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-> Piotrek

Nie zgodzę się z porównaniem, że w jednym przypadku celem jest dotarcie do jakiegoś miejsca, a w drugim muzyka. Nie da się w całości przełożyć jazdy samochodem na słuchanie muzyki.

O ile w przypadku samochodu dotarcie do jakiegoś miejsca jest zasadniczym celem i rzeczywiście maluchem też można tam dotrzeć, o tyle w przypadku muzyki celem jest samo słuchanie, a nie dotarcie dokądś.

A my tu porównywaliśmy komfort jazdy różnymi samochodami i komfort słuchania muzyki na różnym sprzęcie.

A tu już różnica między maluchem a np. wspomnianym Peugeotem, jest. Niezależnie od tego, że każdym można dokądś dojechać.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Janusz z Torunia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trochę "naściemniałem", więc powiem wsrócie:

1.Sprzęt jest środkiem do osiągnięcia celu (muzyki), a nie celem w samym w sobie.

2. Mnie muzyka wzrusza bez wzgl. na cenę sprzętu ją odtwarzającą (oczywiście bez extremów w postaci jamnika/mini wieży - chociaż z drugiej strony słuchając wiele utworów z radia na jamniku wzruszyły mnie do tego stopnia, że postanowiłem posłuchać sobie tej muzyki na lepszym sprzęcie... i rozleniwić przez to wyobraźnię :) ).

3. Jeżeli miałbym masę siana (jak Kulczyk, Niemczycki i inni krętacze ;) ) to po prostu kupiłbym sobie najlepszy sprzęt na jaki mnie stać, a nie tracić miesięczną (bądź nawet kilkumiesięczną) pensję na nowy NA PRZYKŁAD interkonekt/klocki i w dodatku zmieniać je co np. pół roku (jeżeli raz na KILKA lat to nie mam nic przeciw, bo można przez kilkanaście miesięcy odkładać niewielką część pensji i nawet żona by się pewnie zgodziła na zmiany, a przez te kilka lat to niezła sumka by się pewnie nazbierała...). Ale w wielu przypadkach jest tak, że tracą pensję na przysłowiowe kable i to w dodatku zmieniają je co 4-5 miesięcy, bo ciągle "szukają". Wtedy się nie dziwię, że żony się rozwodzą z nimi, bo "wariat" (audiofil) nie chce się zmienić. Wtedy to jest CHORE.

4. Nie lubię wśród audiofilów sugerowanie się marką/ceną. Z tego powodu pomysł galothorna aby na AudioShow pozasłaniać wszyskie klocki kotarą uważam za godny realizacji. Wtedy wyszłoby na jaw czy drożej faktycznie równa się lepiej, albo kto z odwiedzających/wydających werdykt na najlepsze brzmienie wystawy jest 100% słuchowcem, a nie wzrokowcem (marka, wygląd).

5. Z drugiej strony nie twierdzę również, że autosugestia (dowartościowanie psychiczne) nie jest pożądane. Przecież nikt nie będzie się umartwiał w obecnych czasach jak to robiono w głębokim średniowieczu :)

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam

Odnosze wrażenie ,że Piotr usiłuje nam powiedzieć ,że nawet grająca muzyka z( jamnika )potrafi go ująć .Jego sparawa. Ja osbiście wolę słuchac muzyki z dużo lepszego sprzętu i napewno będzie mi przyjemnie.Mam mnóstwo znajomych którzy nie mają dobrego stereo, a za to mają B.dużo płyt i to dobrych..Jak przychodzą do mnie od czasu do czsu posłuchać , to jakoś dziwnie sie zachowują. Jak by pierwszy raz je słuchali.Kiedy zwracam im uwage na to jak pięknie potrafi zabrzmieć wokal Elizabeth Karsyten,który przeszywa wszystko w pokoju, i w jednej chwili zanika z taką przestrzenią ,że człowieka przechodzą ciarki- to patrzą namnie jak bym był z innego świata.To jest tylko kropelka w morzu o czym chciałem powiedzieć.Przecież oni świetnie znają swoje płyty i tyle potrafia na ich temat powiedzieć, a jednak kiedy słuchamy razem , to tak jakby to były dwie różne płyty. Pozdr.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie do końca zgodzę się z Piotrem - w wielu nagraniach realizacja jest równie ważna jak sama muzyka i słuchając z jamnika traci się 50% wrażeń.

Przykład: Amused to Death, podrasowana przestrzeń i stereofonia, ale te efekty są integralną częścią nagrania i ten sam grzmot słyszany w 3 wymiarach jest nieporównywalny do tego odtworzonego na "jamniku" - prawie mono. Ze staroci/klasyki mogę podać jeszcze Pink Floyd DSotM - podobna sytuacja, choć bez Q-sound'u. Gwoli wyjaśnienia - sam słucham muzyki na bardzo budżetowym sprzęcie hi-fi i daleko mi do interkonektów za 1.5 średniej krajowej i odtwarzacza CD za jedną średnią krajową (tyle, że roczną). Przyznaję rację - chodzi w końcu o muzykę a nie sprzęt, ale jeśli ktoś jest "pedantem" i musi mieć brzmienie tip-top? Wtedy nazywa się audiofilem :).

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat.