Tuner Marantz St-54

[clo2]

Witam

 

Niedawno nabyłem tuner Marantza St-54 z końca lat 80-tych. Wziąłem go, bo pasował wzorniczo do posiadanego wzmaka, też w rzadkim szampańskim kolorze i cena była dość przyzwoita. Stan wizualny idealny.

 

Problem pojawia się jakieś kilka minut po włączeniu. Wskaźnik diodowy pokazuje wysoki poziom sygnału lecz na wzmacniacz nie idzie najpierw żden dźwięk, po jakimś czasie takie przerywane fragmenty aż po kilku minutach zapala się lampka "stereo" i od tej chwili wszystko działa dalej bez zarzutu. Wygląda tak jakby musiał się "rozgrzać". Zaglądałem do środka, myślalem może że coś z którymś elementem "na oko" będzie nie tak (może wylany kondek), ale wizualnie wszystko wydaje się ok. Jak to w tunerze aż takiej masy elementów nie ma jedna płytka. Co to może być? stare kondki czy coś innego? Tuner mi się podoba, jeśli chodzi o prostą wymianę starych elementów (jeśli to ich wiek jest problemem) to bym wymienił.

 

Jak było wyżej po kilkuminutowym "rozgraniu" wszystko wydaje się być ok. Potem nawet w trakcie wielogodzinnego słuchania żadne niespodzianki się nie pojawiają.

dzięki za pomoc.

 

A to zdjęcie tego tunerka

[Molibden]

Pewnie to jakiś kondensator elektrolityczny albo zimny lut.

[mariusz05]

Jeżeli ten tuner ma programator to sprawdz napięcie zasilające potencjometry od programatora , przeważnie jest stabilizator napięcia przypominający mały tranzystor (polski odpowiednik UL1550) , ew mogły sie zestarzec rdzenie cewek

[senicz]

to napewno elektrolity ja mam w swoim marantzu podobne objawy ale bez "duzego sygnalu wejscowego"

nic z tym nie robie bo zaklocenie trwa kilka sekund i po klopocie. Prawdopodobnie jakis elektrolit padl i napiecie zasilania zbyt dlugo sie ustala.

[clo2]

dziękuję koledzy za sugestie

 

Elektronik ze mnie żaden (choć szybko się uczę ale nie mam nikogo "pod reką") więc sam raczej nie ustalę. Bo szukanie zimnych lutów, ewentualnie któy kondensator sprawia kłopot lub sprawdzanie stabilizatora napięcia to raczej nie wchodzi w grę. Lutować umiem, jak ktoś dokładnie powie z czym problem to z wylutowaniem i wlutowaniem sam sobie dam radę. A szukanie "co w trawie piszczy"... trzeba go pewnie zanieść do warsztatu, Ale u mnie w mieście jak patrzę na tych "mechooptyków" to dałbym im w łapy co najwyżej Zodiaka do jakiejś prostej naprawy. A swoją drogą jak im się coś uda naprawić to przy odbiorze pewnie teksty typu: "dwa dni nad tym ślęczałem", "dwadzieścia elementów wymienionych bo stare były" itd:) i w sumie pewnie wyjdzie więcej jak za tuner zapłaciłem. Ech, trzeba było iść na elektronika i teraz samemu sobie "dłubać":).