Skocz do zawartości
IGNORED

-> Możdżer Danielsson Fresco -nowa płyta


maka

Rekomendowane odpowiedzi

Polecam podobne w klimacie, ale znacznie bardziej wyrafinowane granie(mówię o "The time") -"Shadows" Kenny Warnera i braci Olesiów. Nie jest to ich najlepsza rzecz, ale warto posłuchać. Mainstream nie musi być od razu trendy plumkaniną.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na świeżo po koncercie:

 

Pomimo że "The Time" to nie był moim faworytem, to wczorajszy performance MD&F był bardzo dobry, do tego stopnia że będę od dziś traktował tę płytę jako przypominajkę i czerpał z niej więcej niż dotąd przyjemności. Energia, emocje, radość z grania - to było słychać i udzieliło się to wszystkim. Trio było idealnie zbalansowane: efektowność Fresco, szwung (nie boję się tak powiedzieć! był dla mnie wczorajszym no.1) Danielssona i maestria Możdżera. Perfekcyjne rozumienie się, wynikające chyba z czegoś więcej niż tylko profesjonalizm każdego z osobna - to prawdziwe "easy money", bo oni lubią to co robią. Bałem się o moją żonę, która ma awersję na plumkaninę, ale plumkaniny nie było czuć, the boys są znacznie lepsi live niż z audiofylskich wydawnictw. Wygląda na to, że jednak nabędę przypominajkę no.2, nieoglądając się na CC...

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tylko dlaczego grupa dzisiejszych muzyków, wraz z producentami, uważa, że słuchacze nie przyjmą ich talentu z pełnym dobrodziejstwem inwentarza? Tym bardziej, że skoro walą na koncert drzwiami i oknami, to tego typu obawy mają raczej charakter aberracji...

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aha - przy okazji przepraszam MDF za moich znajomych, mam nadzieję że po moim wcześniejszym wyjściu z Anatewki nie zrobili większej wioski niż zwykle :)))

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a moze jest bez Copy Controled,

bo na okladce nic o tym nie ma

ale pierwsze wydanie "The Time" tez nie mialo ostrzezenia

potem wycofali naklad i robili naklejki ;)

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Koncert bardzo fajny, choć jest problem - słuchać, czy oglądać co się dzieje, jak oni to robią, a jest na co :)

Pierwsze wrażenia są takie, że w cale nie jest tak iż Danielson mniej się udziela niż w poprzedniej płycie. Każdy z muzyków daje z siebie wiele i po równo, wiem z całą pewnością ponieważ widziałem :) Faktem natomiast jest że Panowie na tyle preparują brzmienia, iż nie zawsze (słuchając płyty) można wyłapać co to wydaje dźwięki :)

Wydaje mi się również, że na koncercie Panowie nieco więcej improwizują, ku uciesze widowni i chyb swojej własnej również. Przyznaję jednak, że płyty słuchałem tylko raz kilka dni temu więc może pamięć mnie zwodzi, ale nie koniecznie.

 

Nie można powiedzieć, że ktoś wypadł wybitnie, ktoś zaś mniej, wszyscy trzej muzycy prezentują świetny warsztat, grając często niekonwencjonalnie. Po mimo tego przyznaję, że jednak największe wrażenie wywarł na mnie Zohar Fresco, perkusista absolutnie niekonwencjonalny. Dość dziwnie wygląda już jego `strefa pracy`- z przodu talerze, za nimi ... taboret, gdzie te wszystkie bębny, bębenki ? ano nie ma, jest tamburyno i (nie wiem jak nazywa się to `większe tamburyno` :) ) Zwinność, gracja, zmysłowość i pomysłowość z jaką pieści (to bardzo odpowiednie słowo) swoje instrument naprawdę robią wrażenie. Ciekaw jestem co wyobrażały sobie panie podziwiające Fresco na scenie, gdy do tego doszedł jeszcze jego b. przyjemny ciepły, aksamitny głos południowca :) ;)

 

Bardzo podobały mi się także eksperymenty Danielsona, który momentami grał na swoich instrumentach jak na gitarze, by za chwilę sięgnąć po smyk i wydobyć dźwięki ... no właśnie czego? :) tym bardziej ciekawe, ponieważ wcześniej myślałem, że Lars Danielson gra jedynie na kontrabasie, a te inne dziwne brzmienia są po prostu efektami z komputera/kamery pogłosowej/miksera, czy Bóg wie czego tam jeszcze.

 

No i oczywiście Leszek Możdżer, w sumie to przydała by mu się trzecia ręka, taka trochę dłuższa, by się nie musiał zrywać co chwila ze stołka sięgając to do wnętrza fortepianu, to do pianina po lewej stornie, lub syntezatora na górze (stał na pianinie i fortepianie) lub do tego czwartego czegoś, piskliwego, na fortepianie czego nie widziałem :)

 

Koncert trwał dobre 1,5h wraz z bisami. Na bis trio zagrało min kawałek Miles`a Davis`a (ten z płyty Piano), przy czym na Piano mieliśmy solistę, teraz zaś utwór wykonało trio, jak zwykle niekonwencjonalnie. Świetny koncert, długie owacje na stojąco, a do słuchania na co dzień płyta, która jest ciekawsza od poprzedniej ale nie nadmiernie odje chana.

Zachęcam do wycieczki na koncert i choć bilety są dość drogie (we Wrocku 110zł strefa A i 90zł strefa B) warto odżałować tą stówkę.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

28-go listopada czyli we wtorek idę z żoną na koncert. Żona kupowała bilety i jestem wkur.... . Wcisnęli jej bilety na dostawce a były jeszcze w pierwszym rzędzie i to na środku:) Jak to kobicie kobita przetłumaczyła ze akustyka filharmonii jest tak :doskonała" ze i z boku słychac dobrze :):)

 

O wrażeniach napiszę po koncercie. No i... jako forumowicz pójdę do forumowicza Możdżera po autograf:) a co???

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po pierwszym przesłuchaniu "Between Us And The Light" podoba mi się bardziej niż "The Time" - rzeczywiście jest mniej "przebojowe", ale spójne i nastrojowe w sposób mniej wymuszony niż poprzednia płyta. Lepsza, bardziej naturalna wydaje się też "przestrzeń studyjna" - to tak żeby było audiofylsko :) Być może mój odbiór koślawią (w dobrą stronę) miłe wrażenia z koncertu, ale tak to już jest, że trudno jest sądzić bez kontekstu. W każdym razie polecam.

 

"Between..." nie jest CC. Opakowanie fatalne.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A pomyśleć, że to z punktu widzenia marketingu pozycja podobna do Dody, tylko "wyżej" postawiona, obliczona na klienta z aspiracjami. Nibyjazz dla nibyznawców, co w skrytości ducha potrzebują ładnych melodii. Empik poleca.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

klapaucjusz>

 

Prawo określające korelację między ładną melodią a niską wartością muzyki wpiszę sobie do kajetu "Myśli Wielkich Forumowych Mędrców", z Twoim nickiem, rzecz jasna.

 

pitdog>

 

Nie wiedziałem, że grasz! Fajnie, nie zapomnij dać info gdzie można posłuchać Twojej "pizzy".

 

pp>

 

I się po prostu zagubiłeś na forum, znów lądując nie w tym wątku co trzeba. pp - lost in action. Prawie jak Chuck.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Własnie wróciłem z koncertu promującego nową płytę.

Koncert był wspaniałym przedstawieniem audiofilskim. Szkoda tylko że zespół nie chciał bisować więcej prócz jednego razu.

Ciekawostką jest również fakt sprzedawania po koncercie płyty poprzedniej. Wg. pani sprzedającej nowa rozchodzi się jak ciepłe bułeczki- tak mi tłumaczyła jej brak:)

No i ten koncert rozwiał mi do końca wszelkie mity o hi-endowym płumkaniu i "kontroli" audiofilskiej basu :):)

Nie był to koncert czysto akustyczny ale muzyka miała niesamowitą dynamikę z barwą jaką własnie lubię (proporcje tonalne) ze smaczkami i czytelnymi przeszkadzajkami a tąpnięcia i gra kontrabasu nie miała nic wspólnego z hi-endowym plumkaniem. To lubię!!!

 

Niech więc zazdroszczą ci mieszkańcy mojego grodu, którzy mogłi być na koncercie a nie byli :):)

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tam, gdzie ja byłem, zespół wychodził 3 razy...

Ostatnim bisem był "Pub 700"

Atmosfera wspaniała, mimo tragicznego wydarzenia w Halembie,

a może dlatego nieco nostalgiczna...

 

Delikatne klimaty tworzone przez Leszka Możdżera,

wspaniała gra basisty Larsa Danielssona,

orientalne rytmy Zohara Fresco...

 

Jednym słowem warto było.

 

Pozdrawiam

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I oczywiście lider

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj byłem na koncercie w Białymstoku. Po raz kolejny potwierdziłem swoje przekonaine, że sala filharmonii w Białymstoku to nie jest dobre miejsce na takie koncerty. Nagłośnienie było jak zwykle beznadziejne chociaż przed koncertem cały ten sprzęt robił wrażenie. Kompletnie zatuszowana prawdziwa barwa instrumentów, jedynie podczas grania piano barwa nie zniekształcała się. Tylko Fresco potrafił dotrzeć z dźwiękiem niezniekształocnym. Poza tym Możdżer za dużo preparował fortepian co w połączeniu z tragicznym nagłośnieniem nie poprawiało odbioru muzyki. Poza technicznymi aspektami koncert na średnim poziomie, chociaż po tym jak Danielsson zagrał na wiolonczeli było już tylko lepiej.

 

PS. Jak dobrze że koncert Stańki jest w Teatrze Dramatycznym a nie filharmonii.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

There are only two kinds of music - good and bad.

- Duke Ellington -

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A w którym miejscu siedziałeś?

W piętnastym rzędzie na samym środku było O.K!

Mi barwa pasowała a że nie był to koncert akustyczny.... tylko przetworzone instrumenty akustyczne to wyszedł koncert audiofilski. Takie było założenie i moim zdaniem wyszło na 6 :)

Nie miało to nic wspólnego z plumkaniem ani graniem w małym pokoju (próbie).

Nie krytykowałbym sali krzywdząco- koncert zabrzmiał podobnie jak nie jedno trio w Blue Note w New Yorku.

 

Życzę więcej koncertów a mniej audiofilskiego słuchania.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zydelek, 29 Lis 2006, 09:32

 

>A w którym miejscu siedziałeś?

>W piętnastym rzędzie na samym środku było O.K!

 

Na środku w 5 rzędzie. Okazuje się że czym dalej tym lepiej ;-)

 

>Mi barwa pasowała a że nie był to koncert akustyczny.... tylko przetworzone instrumenty akustyczne

>to wyszedł koncert audiofilski. Takie było założenie i moim zdaniem wyszło na 6 :)

 

Co znaczy koncert audiofilski?

Moim zdaniem też na 6 ale w 10 stopniowej skali.

 

>Nie miało to nic wspólnego z plumkaniem ani graniem w małym pokoju (próbie).

 

Zastanawia mnie po co ciągają po koncertach swój własny fortepian. Żeby z głośników uzyskać jego zdeformowane brzmienie? Do tego wystarczyła by byle pierdziawka. Jeśli takie było zamierzenie to OK. Mi się po prostu nie podobało.

W jednej sprawie muszę się z tobą zgodzić. Dynamika była powalająca. Od głaskania klawisza po totalny łupnięcia.

 

>Nie krytykowałbym sali krzywdząco- koncert zabrzmiał podobnie jak nie jedno trio w Blue Note w New

>Yorku.

 

To jest moja opinia na temat tej sali potwierdzona obecnością na koncertach. Oczywiście każdy może to odbierać inaczej.

Bylem na koncertach w Blue Note, Village Vanguard, w różnych salach w stolicy ale nigdzie nie słucha mi się tak źle jak w białostockiej Filharmonii. Kiedyś, przed remontem sali, bywało w niej dużo lepiej niż teraz.

 

 

Do zobaczenia na koncercie Stanki w Teatrze ;-)

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

There are only two kinds of music - good and bad.

- Duke Ellington -

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A może na Stańkę wybierzemy się jakąś "grupą" ???

 

Audiofilski w mojej ocenie znaczy przetworzony, bo jak nazwać słyszalnosć z lewej strony wszyskich przeszkadzajek na których gra muzyk ustawiony na scenie z prawej?

To show a nie akustyka. Rozmawiałem z paroma ludźmi i tak miało własnie być. Ten fortepian tak brzmi- mozna znaleść butelki na strunach, szmaty i pergamin a wszystko to w celu niepowtarzalnego brzmienia a czy sztucznego?

 

W sali F.iO.B zamontowano rozpraszacze i pochłaniacze które spełniaja swoją rolę wg. zamierzenia osoby która to zaplanowała. Akustyka jest więc półgłucha. Jednym może się podobać innym nie jak w życiu. Będziemy wiec mieli porównanie do akustyki "Węgierki".

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zydelek, 29 Lis 2006, 21:11

 

>A może na Stańkę wybierzemy się jakąś "grupą" ???

 

Dobry pomysl. A po koncercie po sasiedzku do 'Antraktu' na piwko można wskoczyć.

Wchodze w to ;-)

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

There are only two kinds of music - good and bad.

- Duke Ellington -

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do fortepianu nie miałem zastrzeżeń, zresztą bardzo mi odpowiadają preparacje Leszka. Za to (brzmieniowo) wydaje mi się, że przegieli z kontrabasem. Nie wiem na ile jest to wynikiem precycyjnego wyboru,a na ile nie umiejętnym ustawieniem elektroniki. Akurat kontrabas wolałbym w czysto akustycznej formie zwłaszcza, że Daielson naprawdę wyczyniał fajne rzeczy, które jak dla mnie traciły nieco na swoim uroku przez to basowe `rozpasanie`.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
Gość jamówię

(Konto usunięte)

Na koncert się nie wybrałem.Ostatni na którym byłem z udziałem Lesława to jego "potyczki" z Makowiczem(doskonałe) od tamtej pory została mi podpisana przez artystów płyta(doskonała)Ostatni projekt Lesława z kolegami z The Time słabiuteńka niestety(moim zdaniem) i zdaje się ,że Lesiu będzie musiał coś ze soba począć jak już opadnie kurz po trasie ,która pewnie nie pozwoli mu się przekonać czy idzie w dobrym kierunku bo publika i tak wali drzwiami i oknami.

 

lelum polelum takie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli to ostatnia płyta (więc i trasa) w tym składzie to nie ma się co dziwić, drugiej okazji nie będzie :)

Chyba bardziej miarodajną inormacją o tym czy kierunek jest dobry czy nie, jest info. o ilości sprzedanych płyt. Koncerty to zawsze coś innego.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
Gość jamówię

(Konto usunięte)

>>>PMD

 

Niestety PMD, w Polsce ilość sprzedanych płyt nie jest żadnym wyznacznikiem! absolutnie żadnym. Płyta jest platynowa bo firma fonograficzna sprzedaje cały nakład do hurtu i w razie wpadki odbiera niesprzedany nakład już po odtrąbieniu sukcesu przez media.Dlatego "wybitne"dzieła pani Kozidrak już w dniu premiery osiągają status złotej lub platynowej płyty,śmiechu warte.

 

Co do Możdżera to dla mnie cała sprawa przypomina obecnie bajkę o szatach cesarza.Kiedy w ko0ńcu jakiś wiarygodny krytyk powie głośno,że płyta to zwykły zbuk ci wszyscy którzy ją kupili dla nazwiska odetchną z ulgą,że nie są jednak głusi nie słuchając jej od momentu inicjacji w dniu zakupu , przestaną się w duch troszczyć,że w całej tej fali ochów i achów oni gdzieś zatracili wrażliwość na piękną muzykę,bo tej na ostatnim albumie tria jak na lekarstwo.

 

To oczywiście moje zdanie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zydelek

 

A propos Twoich dźwiękowych wrażeń z koncertu, pozostaje pytanie: czy zachwyciłeś się dźwiękiem kontrabasu, czy głośnika estradowego? Jakiś czas temu byłem na spektaklu teatralnym, gdzie aktorom akompaniował mały band bez żadnego nagłośnienia, salka była mała, mimo to szarpnięć kontrabasu prawie nie było słychać.

Oczywiście, koncertu tria jazzowego w większej sali nie da się raczej zrobić bez nagłośnienia. Dlatego uważam, że mówienie „prawdzie” i „autentyzmie” dźwięku na żywo w wielu wypadkach można sobie włożyć między bajki. Koncert – poza faktem, że muzycy grają tu i teraz – jest taką samą kreacją dźwiękowców, jak nagranie. W obu wypadkach ma grać dobrze, a nie „wiernie”. Raczej nie da się powiedzieć ludziom z 20 rzędu, że fakt, iż w dynamicznych fragmentach perkusja przytłacza fortepian a kontrabas nie słychać w ogóle, wynika z „akustycznej prawdy” tych instrumentów.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

majo

 

Nie przesadzajmy, przecież nie chodzi o to, żeby LM głodował. Jest wielu bezkompromisowych muzyków na świecie, którzy nie głodują. Problemem Polski jest bardzo mały "limit sukcesu" - albo komercja, i jako takie dochody(ale bez przesady), albo artyzm i grzebanie po śmietnikach. Nie jest to zresztą tylko problem muzyków, myślę nawet, że pisarze albo ludzie sztuki mają jeszcze gorzej(albo pisanie/malowanie i grzebanie ,po smietnikach, albo posadka za 1500 zetów i brak czasu na pisanie/malowanie). Oczywiście koloryzuję, ale chodzi o wypunktowanie pewnych uwarunkowań.

LM niewątpliwie na swój sukces zasłużył. Myśle, że krytyka jego ostanich dokonań nie jest kwestią zawiści, jak imputują niektórzy, lecz obawy co do tego, czy LM nie stanie się niewolnikiem tego sukcesu. Np. za parę lat nikt nie będzie już od niego oczekiwał płyt innych niz "The Time", tak jak nikt nie wyobraża sobie, żeby Jerzy Kryszak albo Bogusław Linda zagrali Makbeta, chociaż w młodości obaj grywali Hamleta i to ponoć całkiem nieźle.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat.