Skocz do zawartości
IGNORED

Dzieła wielkie, ale pogodne i optymistyc


Mart2M

Rekomendowane odpowiedzi

Witam,

 

Naszla mnie taka refleksja: prawie wszystkie pozycje muzyczne, ktore uwaza sie za wybitne, wyjatkowe, za arcydziela sa utrzymane w nastroju bardzo smutnym, refleksyjnym, pelnym nostalgii, blizej niekreslonej tesknoty czy melancholii. To jasne, ze piekno czesto rodzi sie czesto z bolu, ale czy znacie dziela/plyty, ktore uwazacie za jednoznacznie piekne, wyjatkowe, za arcydziela w sowim gatunku, a ktore sa jednoczesnie optymistyczne, niosa ze soba ladunek pozytywnej, radosnej energii. Ja ze swej strony moge wymienic chyba tylko IX Symfonie Beethovena (w mojej plytotece - wydanie RCA pod batuta Ericha Leinsdorfa), moze niektore plyty Bruce'a Springsteena - ale wylacznie, jesli nie zaczniemy wsluchiwac sie w znaczenie tekstow.

Ciekaw jestem Waszych opinii i typow. Czy jest tak, ze piekno w muzyce jest wylacznie pochodna cierpienia i zamyslenia, czy tez moze wyplywac rowniez z radosci :-)

jak słuchasz tego przygłuchego Ludwiga to posłuchaj jego 7 symfoni (zreszta wszystkie są świetne) czy 3 i wtedy zobaczysz jak jest pogodny,po za tym jak w tym klimacie to Brahms 3 i 4 symfonia, czy koncerty skrzypcowe obu, iX Dworaka i cała plejada romantyków...

Zbliża się Swięto Zmarłych. Jednym z dzieł, tych wielkich oczywiście, które zawsze napełnia mnie nadzieją i optymizmem w tym okresie jest "Requiem a 15" H.I.F Bibera! Najlepiej w wyk. La Capella Reial z Savallem.

 

:-)

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Hehe tak sadzilem, ze ten watek nie zostanie potraktowany powaznie. Dziel pieknych i posepnych jest mnostwo: chocby mistrzowie Stanko czy Garbarek. W druga strone wcale nie tak prosto :-)

Polecam Haydna! To bardzo głęboka muzyka- jego fanem są tacy znawcy metafizyki muzycznej jak Richter, Skrowaczewski.

 

To bardzo złożona muzyka, głęboka i ugruntowana, ale optymistyczna, z humorem, świetnie odprężonymi frazami, ciepłem.

 

1. kwartety "Słoneczne" (czyli "optymistyczne" chyba)

2. koncert fortepianowy D-dur (Benedetti)

3. superanckie symfonie z Sellem

4 symfonia Brahmsa nie jest pogodna - zwłaszcza w finałowej części, jeśli już to 2 - dedykowana nowożeńcom (3 też ujdzie). Brahms to generalnie raczej smutas był(co może dziwić, jeśli wziąć pod uwagę, że się nie ożenił). Do wyjątków należą 1 i 2 kwintet oraz 3 kwartet smyczkowy, finały koncertów(2 fortepianowe, podwójny i skrzypcowy) też ewentualnie się nadają. Aha - jeszcze wariacje na temat Haendla, bardzo witalne.

 

Optymistyczny wydźwięk maja niektóre opery: "Wesele Figara" i "Czarodziejski Flet" Mozarta, "Śpiewacy Norymberscy" Wagnera, "Fidelio" Beethovena, no i Rossini - u tego, podobnie jak u Mozarta i Haydna, posępna muza należy raczej do rzadkości.

 

W jazzie choćby "Kind of blue", mimo pewnej melancholii raczej dość pogodną jest płytą. Z innych znanych mi przykładów: „My Favorite Things” Coltrane’a ...

P.S.

Z poważki to jeszcze Schumanna trzeba wymienić: słynny kwintet ES-dur, ale też "Karnawał Wiedeński" i finał "Etiud Symfonicznych". 2 symfonia raczej też.

 

I jeszcze 5 symfonia Schuberta(ostatnio modny jest dzwonek komórkowy oparty na 1 części).

Przeczytałem sobie niektóre wpisy w tym wątku i w takim razie .... to ja w poczet tej kategorii dodałbym jeszcze koniecznie ... "Zmierzch Bogów" - Wagnera i Trzecia "Symfonia Pieśni Żałosnych - Henryka Mikołaja Góreckiego

 

 

;-)

"...Idiotów podobno nie ma aż tak wielu na świecie, ale ich niewątpliwym sukcesem jest, że tak się sprytnie rozstawili, że spotkasz ich na każdym kroku..."

dzarro, 30 Paź 2006, 13:04

 

>P.S.

> Z poważki to jeszcze Schumanna trzeba wymienić: słynny kwintet ES-dur, ale też "Karnawał Wiedeński"

>i finał "Etiud Symfonicznych". 2 symfonia raczej też.

 

a to bardzo ciekawe, uważam że Schumann to straszliwie niedoceniany kompozytor..

 

jest optymistyczny? może i tak, ale to byłby materiał na osobny wątek, na tradycję nie Bach Beethoven Brahms

 

ale na Beethoven (późny i nie tylko) Schumann Brahms

 

Schuman to depresja, schizofrenia i pojedyncza ludzka tragedia

 

ale- mimo to- świetna muzyka

 

FaschingsSchwank aus Wien- było mylone z Wiedeńskim Karnawałem, świetna rzecz

 

dla mnie Brahms to muzyka szczęścia, piękna, lekkości, nawet w 4tej, ten początkowy genialny kołyszący motyw melodyczny

Horst

 

"Schuman to depresja, schizofrenia i pojedyncza ludzka tragedia" - zgadzam się, to strasznie obsesyjna muzyka(rodzaj opętania pojedynczymi motywami) ale w tych utworach, które wymieniłem, można dosłuchać się radości i witalności. Co do Brahmsa - którego bardzo lubię - polemizowałbym. Radości i optymizmu w jego muzie jest niewiele(co nie znaczy, że nie ma jej w ogóle). Jego współcześni żartowali ponoć, iż jeśli Brahms komponuje coś radosnego, to tylko w myśł motta: "Moją radością jest grób". Przesada, ale daje do myślenia.

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
  • Biuletyn

    Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
    Zapisz się
  • KONTO PREMIUM


  • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

    Ostatnio dodane opinie o albumach

  • Najnowsze wpisy na blogu

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

                  wykrzyknik.png

Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
 

Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

 

Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

 

Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.