Skocz do zawartości
IGNORED

Joe Satriani-co o jego płytach sądzicie?


Atomek2

Rekomendowane odpowiedzi

Jak sie komus nie podoba to mozna nie sluchac ale po co oczerniac od razu. Formula "przerost formy nad trescia" wlasnie do Satrianiego najmniej pasuje, jesli mowimy o tzw. wirtuozach gitary. Vai czy Malmsteen mecza po krotszym czy dluzszym czasie bo u nich wlasnie jest narcyzm i okrecanie tresci wokol ich gitarowych fajerwerkow.

Natomiast Satrianiego moge sluchac bez zmeczenia godzinami, czlowiek gra m u z y k e, doskonale wspolpracuje z sekcja, utwory sa melodyjne, nierzadko zwlaszcza na starszych plytach slychac frapujace nalecialosci estetyki bluesowej.

Poza tym last but not least plyty sa przyzwoicie zrealizowane o co w ciezszych klimatach wcale nielatwo.

Często spotykam się z czymś takim, że jak ktoś lubi Satrianiego to Vai'a niekoniecznie i na odwrót ;) Ja cenię obu, choć w obu przypadkach wolę płyty starsze od nowszych.

 

Porównywanie Vaia z Malmsteenem jest nieco nie na miejscu, wystarczy przesłuchać "Sisters", "Whispering a Prayer", "Tender Surrender", "For the Love Of God" itd.

Bez urazy,ale by nie być gołosłownym, wszystkich wcześniej wymienionych muzyków uważam za przedstawicieli tzw. młocenia i nic więcej.

Mogą służyć do podręcznikowej nauki gry( naturalnie wybitna technika ), natomiast pod względem zawartości muzycznej w mojej opinii to najzwyklejsza sieczka.

A ,że mnie Andriu rolnictwo ostatnimi latami zobrzydził ,tak i ja tej muzyki polubić nie mogę.

:-)

Podsumowując: numer trzy w zestawieniu największych narcyzów gitarowych, liderów sportowców-szybkograczy i profesorów gitarowej szkoły, której przyświeca stare hasło "za dużo nut".

 

1. Malmsteen

2. Vai

3. Satriani

>zildjianz

"zgadzam się. Ale po Extremist chętnie sięgam. Potem był narcyzm i hmmm exhibicjonizm"

 

Podpisuję się...z tym, że o jedno oczko dalej czyli koniec na "Joe Satriani" z 1995 r.

Znane są tysiące sposobów zabijania czasu, ale nikt nie wie, jak go wskrzesić.

>Slav

 

Nie, nie wkurzają mnie. Raczej dziwi mnie po prostu powszechny kult, jakim są otaczani. Imponowali mi, owszem, ale kiedy mialem 13 lat.

Temat był już zresztą dość szeroko dyskutowany na tym forum.

 

Inni? Ciekawsi? Oryginalniejsi? Znam, oczywiście, ale nie wiem, czy będziesz zainteresowany. John Fahey, Marc Ribot, Derek Bailey, Robert Fripp, Ira Kaplan, Thurston Moore. Każda z tych postaci to odkrywanie gitarowych brzmień przez lata. Zapraszam

Czy dobrze mi sie wydaje czy czepianie sie tych "onanistow" dotyczy sukcesu jaki osiagneli przez oczywiste lansowanie bo pewnie nie przez umiejetnosci? Wytlumaczy mi ktos to mozliwie jak najprosciej?

 

Prawde mowiac to bardziej jestem ciekawy opnini (podobnie jak autor) na temat plyt Satrianiego, chyba, ze zle doczytalem. Nie chce bardziej dolewac oliwy do ognia, ale ludzie opamietajcie sie w swoich opiniach. Nie ten poziom.

 

Pozdrawiam.

 

P.S.

Kto by pomyslal, ze po ponad (chyba) rocznej przerwie zechce mi sie posluchac jakiejs plyty wyzej wymienionych panow.

Slav, przeca wszystko juz zostało wytłumaczone w tym temacie, az do obrzydzenia (choć niekoniecznie dotarło, jak widać;) Nikt nie deprecjonuje umiejętności owych 'onanistów'. Problem w tym, że ich granie to raczej cyrkowy popis technicznych fajerwerków, a nie poruszająca i ciekawa muzyka. Jak slusznie zauważył bach, słucha sie tego z otwartą gębą, owszem, ale w wieku 13 lat. Jesli jednak masz 16-17 lat (a nawet więcej!) a to dalej nie przechodzi, to to juz jest zastanawiające ;) Choć raczej nie są to przypadki odosobnione, bo jak inaczej tłumaczyć kult owych koryfeuszy wiosłowania wyścigowego.

 

Aha, i zupełnie się nie zgodzę, ze ktokolwiek tu przesadza z opiniami. Przypominam, że temat NIE brzmi: "Dlaczego płyty Satrianiego nas zachwycają?" ;)

A ze swojej strony przepraszam za OT.

 

pozdrawiam

Czytam niektore rewelacje i po prostu szczeka opada. Przeciez jesli ktos Satrianiego nie lubi to istnieje prosty odruch nacisniecia na przycisk stop i zdjecia plyty z talerza, jesli jakims dziwnym zrzadzeniem losu tam sie znalazla. Po co deprecjonowac i szkalowac, nie ma zadnego przymusu sluchania. Ja slucham Satrianiego zawsze z przyjemnoscia i moge tylko usmiac sie z rewelacji typu ze to muzyka dla 13 latkow.

"przerost formy nad trescia" ?

a moze dla Was Panowie, za szybka ta forma jest zebyscie zrozumieli jej tresc ? Brednie klepie kazdy co ocenia muzyke ktorej nie rozumie jako zla. Wystarczy przyznac, ze sie takowej nie rozumie i na tym zakonczyc rozmyslania. Panowie przyznajecie sie publicznie ze ograniczona wasza wyobraznia muzyczna jest.

J.S. nie mam w swojej kolekcji żadnej płyty. Niewątpliwie 1. ze wspólczesnych wirtuozów wiosła.

Ale płyty nie mam. Posłuchać mogę ale kupować - niekoniecznie ;)

 

Pozdrawiam.

Atom, dokladnie to widac, ze nie dotarlo. ;)

 

Co do Satrianiego to najlepiej znam dwie plyty: Surfing With The Alien oraz najlepiej znana? Extremist. Slucham tego bardzo rzadko i tylko wtedy, kiedy akurat mam zapotrzebowanie na taka muzyke, ale dobrze znac. Bardziej leza mi ostrzejsze klimaty i brzmienie gitary np. Schuldinera.

 

Pozdrawiam.

Nie będę obiektywny, ale jak dla mnie to Satriani jest nie tylko wirtuozem gitary, ale również dobrym muzykiem i świetnym człowiekiem z dużym poczuciem humoru. Jego grę charakteryzuje zwłaszcza feeling a nie mechaniczne odtworzenie utworu. Była w czerwcu okazja posłuchać go we Wrocławiu na żywo (z kilkoma forumowiczami zresztą skorzystaliśmy z niej).

Trzeba pamiętać, że w czasach gdy Satriani uczył Vai-a i Hammeta grać na gitarze sam nie był znany i wiele lat był w cieniu obu swoich uczniów. Dopiero Vai pomógł mu w wydaniu pierwszej płyty.

Trudno mówić o jakimś gwiazdorstwie - jest liderem kapelki, którą stworzył i naturalnie jest na pierwszym planie, ale muzycy z którymi nagrywa to również doskonali instrumentaliści, którzy zwłaszcza na koncertach mają swoje pole do popisu.

Bardzo cenię sobie Satcha podobnie jak Petruciego (Dream Theater), Claptona czy Knopflera - każdego za coś innego i każdego po trochu za styl gry na gitarce.

Nie jestem fanem Satrianiego, gry Vaia nie lubię, (za to uwielbiam grę Blackmore'a z lat 70 ;-), jednak uważam, że muzyki Satrianiego słucha się dość przyjemnie. Mam 2 płyty (flying in a blue dream i crystal planet). Nie jest to muzyka, która mnie porusza (przez co np. odrywa od innych zajęć), ale jako muzyka w tle" jest całkiem akceptowalna.

Witam

 

Z góry przepraszam fanów pana Satrianiego. Dla mnie jego muzyka jest zbyt "powtarzalna", by nie użyć określenia monotonna. Gdy jej słuchałem (kilka lat temu) nie mogłem się oprzeć wrażeniu, że jest to coś stworzone po to by pokazać kunszt techniczny. Osobiście wolę coś innego.

 

Pozdrawiam

Satriani gra taki mocniejszy gitarowy pop, ladny z melodia ale bez wyrazu, energi, brak emocji, muzyka do samochodu, ale i tutaj moze sie znudzic, mam chyba wszystkie jego plyty w stanie lezakujacym w kartonie.

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    • Biuletyn

      Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
      Zapisz się
    • KONTO PREMIUM


    • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

      Ostatnio dodane opinie o albumach

    • Najnowsze wpisy na blogu

    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.