Skocz do zawartości
IGNORED

Jak odróżnić zwykłe Hi-Fi od High-endu?


stefanB

Rekomendowane odpowiedzi

Czytając wpisy wielu kolegów, czy nawet całych grup kolegów, odnosi sie wrażenie, ze te dwie grupy jakościowe sprzetu to właściwie to samo.

Granica jest zatarta i niedefiniowalna. I właściwie oparta wyłącznie na dotychczasowych doświadczeniach odsłuchowych piszącego, czyli kompletnie płynna. Pisze sie to w co się świecie wierzy na danym, własnym etapie audiofilskiego rozwoju.

Stąd biorą sie permanentne spory miedzy mniej lub bardziej doświadczonymi kolegami. Każdy z nich uważa, że ma rację i ...właściwie ma rację, bo te racje tworzy jego własne doswiadczenie. Dla jednego h-e jest to co dla innego słuzy tylko do nagłosnienia kuchni.

Zastanawiam sie, czy możliwe jest stworzenie jakiegoś zestawu informacji (bryku dla mniej obeznanych), które pomogą te dwie grupy sprzetu jakoś zdefiniować i określić cechy jakie klasyfikują urzadzenie do highendu.

Oczywiście istotniejsze jest ucho od portfela, choć bez portfela najczesciej trudno, nawet w przypadku modyfikacji, zadowolic uszy.

>porlick, 21 Maj 2007, 09:11

 

>Jak odróżnić zwykłe Hi-Fi od High-endu?

>

>Ceną...?

 

Zdecydowanie tak. Na przykład w recenzjach sprzętu do pewnej ceny mamy

jakieś tam próby opisu brzmienia. Powyżej pewnej umownej ceny przeważnie

recenzent pisze, że nie będzie się rozdrabniał i pisał o jakiś gównianych szczegółach,

bo to przecież High-End.

Pytanie tylko, czy na kolanach dobrze się słucha?

Jestem Europejczykiem.

 

Ja zaryzykowałbym stwierdzeniem, że dawne Hi-Fi w zderzeniu z masową denną produkcją nieco "ewoluowało" i otrzymało nową nalepkę "Hi-end" tylko po to żeby sprzedać ten sam (albo lekko poprawiony) dźwięk za znacznie większe pieniądze. W porównaniu do obecnego chłamu zalewającego rynek różnica faktycznie jest duża i "Hi-Fi" za słabo ją podkreślało.

Before you criticize someone, you should walk a mile in their shoes. That way, when you criticize them, you're a mile way and you have their shoes

Hi-End to szczyt !

A szczyt jest jeden.

wnioski:

To co zamierzamy wymienic to jest Hi-Fi

To na co sie czaimy to Hi-End :)

Nigdy nie mamy Hi-End, dopóki sie czaimy !:)

 

Granica wcale nie jest taka płynna :)

I nie śmiejscie sie, bo slyszalem już system za ok. 10Kzł, który kładł sporo tzw. HiEndu...pod względem prawdziwości brzmienia.

Ale co ja tam wiem...głuchy audiofil jestem i tyle;)

 

Pozdrawiam

Zacytuję jednego z Kolegów, który w podobnym wątku założonym przeze mnie w zeszłym roku napisał konotację terminu "hi-end":

 

 

- hi -oznacza wysoką cenę

- end - koniec, więcej kast od baranów wycisnąć się nie da

 

co to ma z jakością dźwięku wspólnego, też chciałbym wiedzieć.

Hi-Fi z założenia dąży do maksymalnej wierności mając za wzorzec brzmienie na żywo.

Hi-End jest często karykaturą wierności.

 

Ja jestem zwolennikiem Hi-Fi w starym dobrym rozumieniu tego słowa.

hi-end? Jesli szejk kupuje cos za 10000$ to zastanawia sie czy aby to nie jakies bylegowno za przeproszeniem co jego poddani maja na poddaszach rozstawione, by podkreslic swaja wyzsza kaste spoleczna zmuszony jest miec sprzet minimum za 300000$ inaczej w swym srodowisku uznany bylby za ekcentryka. Marketing panowie marketing opierajacy sie na najstarszych ludzkich instynktach. To zreszta nie oszukujac sie tak samo jak u mnie, mam sprzet ktory kosztowal mnie sumarycznie tyle co podstawowej klasy interkonekt szejka i jako zwykly plebs ciagle to podkreslam :))))

Natomiast jesli chodzi o brzmienie sprzetu to sa dobre i zle produkty wsrod podstaowoego low-fi nawet i zle wsord hihi-endu jak to znazywam (by jako plebs zrobic sobie dobrze na tej samej zasadzie jak robi to szejk :)))) )

Dla mnie pojecie prawdziwego hi-endu to profesionalne rekodzielo ale tylko takie na wlasne dokladnie sprecyzowane zamowienie.

Edward, 21 Maj 2007, 10:31

 

>Hi-Fi z założenia dąży do maksymalnej wierności mając za wzorzec brzmienie na żywo.

 

Bzdura. Kiedyś nawet próbowano określić co to jest owa wysoka wierność. Znormalizowano parametry jakie muszą spełniać urządzenia by zaliczać sie do klasy hi-fi. Parametry owe nie są wcale wyśrubowane. Spełniają je nawet plastikowe miniwieże z tekturowymi głośnikami, ba, nawet bumboxy. Hi-fi to często niewiele więcej poza dążeniem do spełnienia wymagań tejże normy. Dążenie do upodobnienia brzmienia do muzyki na żywo jest tutaj rzadkim zjawiskiem

 

 

>Hi-End jest często karykaturą wierności.

 

Łomatko, a cóż to za pomysł? Bzdura do kwadratu. Coś, co jest karykaturą wierności nie zasługuje na miano high endu.

 

>Ja jestem zwolennikiem Hi-Fi w starym dobrym rozumieniu tego słowa.

 

Stare (dobre) rozumienie tego słowa to spełnianie odnośnych norm hi-fi. Jeżeli wystarczy Ci miniwieża, to OK, nie moja sprawa.

High-end to przede wszystkim wysoka cena.

 

Odbiorców można rozpoznać po tym, że już po tygodniu nie są zadowoleni ze swojego brzmienia i chcą coś zmieniać. Kolejna rzecz to ich płytoteka, najczęściej trzy, cztery kompakty z samplami, no bo to, co wydawane jest na płytach przez zwykłe wytwórnie ich nie satysfakcjonuje. Na koncerty nie chodzą, ale nie przeszkadza im to gardłować na temat naturalności brzmienia. W dużej części są po prosty głusi.

 

Jeśli są w miarę majętni, to pół biedy. Ale duża grupa to gołodupcy, którzy oszczędzają na wszyskim, na rozrywce, ciuchach, dezodorantach (wrażenia z AudioShow) aby mieć na nowe klocki.

 

W dużej części kompletny brak wiedzy fachowej (to nie zarzut) nie przeszkadza im w wypowiadaniu arbitralnych sądów na temat sprzętu. Lubują się w sprzęcie źle zaprojektowanym. Dobry przepis na wzmacniacz audio, to spieprzyć dokumentnie sekcję zasilania, tak aby syf z sieci przedostawał się na wyjście toru audio. Wtedy jest zabawa z kondycjonerami i tym podobnymi głupotami. Sukces murowany takiego produktu.

 

Osoby bardzo podatne na manipulacje. Firm robiących audio jest setki. Małe robią same. Ale dużo np. japończyków i innych dużych koncernów korzysta z outsourcingu firm zewnętrznych. Czasami można zobaczyć, że w recenzjach dwóch różnych klocków jest diametralnie inna ocena dzwięku, a na zdjęciach widać, że sekcja zasilania, konwersji c/a jest identyczna (te same elementy, ten sam rozkład wyprowadzeń, rodzaj użytych elementów). A recenzję piszą oczywiście ci złotouszni redaktorzy, co to niby słyszą wszystko (nawet do 40kHz jak nie więcej).

 

Jest jeszcze kilkanaście innych rzeczy ale szkoda o tym pisać.

McGyver,

 

ja o dźwięku, ty o normach, boomboxach i plastikowych miniwieżach. :-)

 

Ciekawe zdanie napisałeś: "Coś, co jest karykaturą wierności nie zasługuje na miano high endu." No właśnie, nie spotkałeś nigdy sprzętu kosztującego mroczną kwotę, którego brzmienia w żaden sposób nie da się określić jako "wierne oryginałowi"? O tym był mój wpis...

PiotrSz,

"Lubują się w sprzęcie źle zaprojektowanym."

 

A gdy próbujesz komuś powiedzieć, że sprzęt, którego brzmienie zmienia się "o 180 stopni" po podłożeniu gumek (o ile taka zmiana nie jest tylko kwestią sugestii) jest źle zaprojektowany to obrońcy hi-endu skaczą Ci do gardła.

Cyt. "No właśnie, nie spotkałeś nigdy sprzętu kosztującego mroczną kwotę, którego brzmienia w żaden sposób nie da się określić jako "wierne oryginałowi"? O tym był mój wpis..."

 

Ostatni pojawiło się takie dziwo. Głośnik Tesli (do samochodu) w cenie 40zł/szt. zamontowany w obudowie. Cena końcowa ok. 40tyś/ za parę. To jest dopiero biznes.

 

Idealny generator potężnych THD i intermodulacyjnych. Ale znajdzie się paru, którzy stwierdzą, że to bliskie oryginałowi.

Edward, 21 Maj 2007, 11:17

 

 

>Ciekawe zdanie napisałeś: "Coś, co jest karykaturą wierności nie zasługuje na miano high endu." No

>właśnie, nie spotkałeś nigdy sprzętu kosztującego mroczną kwotę, którego brzmienia w żaden sposób

>nie da się określić jako "wierne oryginałowi"? O tym był mój wpis...

 

Przypadek który opisujesz to nie żaden hi-end, tylko drogi przedmiot zbytku dla nowobogackich i szpanerów, nie służący bynajmniej do rozkoszowania się brzmieniem muzyki, lecz raczej do podkreślania statusu materialnego właściciela, tudzież do robienia wrażenia na gościach.

Panowie, ilu z was chciałoby mieć w domu tak brzmiacy system jak AAcapitole+cary805+Avalon diamond na ostatnim AS ?

Tylko szczerze poproszę.

W reckach te urządzenia są megawypasami i do tego dystrybutor też nie spod ogona sroce wypadł.

Obok gral tanszy sporo system z WLM...skonfigurowany przez tą samą firmę.

Bez komentarza

 

Pozdrawiam

podpisuję się pod opinią graafa. Hi-Endowa jest zazwyczaj cena, bo trzeba opłacić reklamy i redaktorów w pismach audio oraz dać ekskluzywną i ciężką obudowę, a to też odpowiednio kosztuje.

 

Trzeba obalić ten mit że hi-end=dobry dźwięk. Niestety. "Ciemny" ale bogaty klient wszystko kupi na podstawie opinii "eksperta" bo własnej najczęściej nie ma żadnej, a to napędza ten chory rynek.

Before you criticize someone, you should walk a mile in their shoes. That way, when you criticize them, you're a mile way and you have their shoes

>lancaster masz rację

AAcapitole+cary805+Avalon diamond to była porażka

i to mam nazwać hi-endem?

 

faktycznie jedynym kryterium jakie można założyć to chyba cena

a gdzie dźwięk w tym wszystkim :((

chyba pomysł nietrafiony

Gość discomaniac71

(Konto usunięte)

lancaster a Ty co z choinki sie urwales? ten sam AA Capitole mkII zagral swietnie z koncowka Marton Audio i kolumnami Sound & Line Enigma - niezly skadinand dzielony Accu DP 800 i DC 801 (o ile dobrze pamietam) tez nie zagral z dedykowana koncowka i tubami Avantgarde za to gra w innych zestawieniach - czy to oznacza ze jest kiepski? sluchales kiedys Krella z Trianglami? porazka a przeciez Krell potrafi swietnie zagrac wszystko zalezy od KONFIGURACJI ktora w wiekszym przedziale cenowym jest jeszcze bardziej istotna.

graaf, cenie Cie za wiedzę i tu sie też z toba zgadzam.

Pominmy marketing i oszustwo rynku (piotrSz ma wiele racji), bo to było wiele razy omawiane. Gazetki, rankingi, kasa- to najprostsze i najbardziej mierzalne kryteria.

Na potrzeby tej dyskusji highend nazwałbym sposobem odczuwania i natężeniem komplikacji doznawania bodzcow audio.

Terminów hifi i highend użyłem dla rozróżnienia dwóch swiatów, które jeden z drugiego wynikają, ale nie są tożsame. Dzieli je nawet granica doświadczenia i kompleksów.

 

Przypomne reszte mojej wypowiedzi:

Granica jest własciwie oparta wyłacznie na dotychczasowych doswiadczeniach odsłuchowych piszacego, czyli kompletnie płynna. Pisze sie to w co się swiecie wierzy na danym, własnym etapie audiofilskiego rozwoju.

Stad biora sie permanentne spory miedzy mniej i bardziej doswiadczonymi kolegami. Każdy z nich uważa, że ma rację i ...własciwie ma rację, bo te racje tworzy jego własne doswiadczenie. Dla jednego h-e jest to, co dla innego słuzy tylko do nagłosnienia kuchni.

.... spory o układ odniesienia, doswiadczenie osluchowe i warunki brzegowe.

Dzisiaj, czesto bardzo zabawnie wygladaja, smiertelnie powazne spory miedzy kolegami, ktorzy maja na zupełnie roznych poziomach ustawiana poprzeczke akceptowalnej poprawnosci

 

Ciekawi mnie , czy:

istnieje jakakoklwiek szansa, by te dwa swiaty podazyly razem?

by pierwszy pozbyl sie kompleksow, a drugi pychy?

a przede wszystkim, czy jest mozliwe zdefiniowanie cech charakterystycznych, ktore te swiaty odrozniaja?

jodel 21 Maj 2007, 12:12

"chyba pomysł nietrafiony"

 

to w nawiązaniu do wątku stefanaB

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    • Biuletyn

      Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
      Zapisz się
    • KONTO PREMIUM


    • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

      Ostatnio dodane opinie o albumach

    • Najnowsze wpisy na blogu

    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.