Skocz do zawartości
IGNORED

Kryzys 40-letni, kto na bezrybiu?


Jakew

Rekomendowane odpowiedzi

Taka post milenijna refleksja się nasuwa, że już od 40 lat, a to cholernie długo, nie zadebiutował nikt kogo można by dziś zaliczyć do największych twórców powagi, jazzu lub rocka (pierwsza piątka etc.). Posucha.

Jeszcze w popie owszem odnotowano wielkie wydarzenia tego kalibru o którym mówię powyżej (debiut debściaków wszechczasów w ostatnich 40 latach) - zaświeciły supergwiazdy Jacksona, Prince'a i Abby prawda...

 

Coltrane, Led Zeppelin, Davis, Pink Floyd - wszystko zaczęło się ponad 40 lat temu... To wspaniałe:)

Odnośnik do komentarza
https://www.audiostereo.pl/topic/39962-kryzys-40-letni-kto-na-bezrybiu/
Udostępnij na innych stronach

Dire Straits - wielki zespół lat 80. - zasadniczo był twórczym rozwinięciem myśli Dylana (znowu ponad 40 lta temu i jeden z najwiekszych) i dzisiaj jest już przebrzmiały, niezaliczany do czołówki wszechczasów

podobno wszystko juz bylo??

tutaj ciekawy wywiad

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

B. interesujący wywiad ABsie, from start to finish. Dla potrzeb tematu zacytuję tylko:

 

Rashid Ali: To dzięki Milesowi mieliśmy Trane'a. Dzięki Birdowi mieliśmy Milesa, a dzięki Milesowi Trane'a.

JJ, TG: To jak rosnące drzewo.

RA: Zgadza się, tak to działa.

może jednak jest coś prawdy w powiedzeniu, że obecnie tworzenie muzyki jest jak wędkowanie w jeziorze, przez które już ktoś wcześniej przepłynął traulerem...?

naturalnie nie można powiedzieć, że wszystko już było i nic się nie wymyśli, jednak jest to znacznie trudniejsze niż te ..dziesiąt lat temu,

Piotr

No właśnie. A może prawie 100 lat musi upłynąć żeby pojawił się następny wysyp wielkich, m/w tak jak po mistrzach Bachu, Haendlu pojawili sie Mozart, Beethoven.

 

Co do tytułowego na bezrybiu: Nirvana, U2, Guns, może Dire, może Rage ATM - to chyba najjasniejsze punkty (mowimy o artystach debiutujących w w/w okresie, przypominam) tego 40-lecia w rocku?

Jakew, 5 Lut 2008, 12:19

 

>Co do tytułowego na bezrybiu: Nirvana, U2, Guns, może Dire, może Rage ATM - to chyba najjasniejsze

>punkty (mowimy o artystach debiutujących w w/w okresie, przypominam) tego 40-lecia w rocku?

 

Że co?! No to w takim razie rzeczywiście sie nie dziwię temu czarnowidztwu, nic tylko sie pochlastać... ;)

Ale tak to jest jak się mierzy 'wielkość' muzyki i jej twórców skalą popularności.

 

pozdrawiam

He,he.. od czasu Police nic chyba się nie wydarzyło. W jazzie po fascynacji Abercrombiem nie słyszę nic ciekawego,może poza rodzimym Wasilewskim i RGG. Klasyki nie słucahm.

 

Czas chyba opchnąć graty. Może teraz wystarczy jakiś kombajnik do odsłuchu perełek,które i tak znam prawie nuta w nutę.

He,he.. od czasu Police nic chyba się nie wydarzyło. W jazzie po fascynacji Abercrombiem nie słyszę

>nic ciekawego,może poza rodzimym Wasilewskim i RGG. Klasyki nie słucahm.

 

 

dość duży skrót myślowy ;-)

>pozdrawiam aTom,

>

>niestety nic nie wniosłeś do naszej debaty:)

 

A ja uważam, ze poruszyłem kwestię zasadniczą :)

To, że w przeciągu ostatnich 40 lat masową popularność zdobywają coraz większe paści nie ma nic wspólnego z tym, że mamy globalny kryzys twórczy w muzyce. No ale jeśli dla kogoś miarą wartości muzyki jest to, czy wykonujący ją artysta zostaje bohaterem masowej wyobraźni, czyt. gwiazdą i na koncertach zapełnia stadiony, to pozostaje tylko marudzenie na forach internetowych ;)

 

pozdrawiam

Czemuż to, ach czemuż w otwierającym wątek poście w jednym rzędzie umieszczono Pink Floyd obok... Coltrane'a. No, może jeszcze ten wczesny, z Barrettem - kto wie, jak wyglądałaby twórczość Kamandy pod wodzą Syda... Ale nie czas gdybać, na pewno na miejscu Floydów chetniej w tym zestawieniu Wielkich widziałbym King Crimson. No i (ze świata rocka) Hendrix też bardziej od Floydów zasłużył. O Zappie i Jarrecie też nie wspomniano.

Wymienione gwazdy rocka: Dire Straits, Police, Nirvana, Guns, RATM - niestety, po latach popularności mocno zaśniedziały.

Prince - on jest moim prywatnym kandydatem na zwycięstwo z czasem, na pozostanie Wielkim, ale własnie - jeszcze chyba potrzeba czasu... może nawet, co niestety nieraz juz miało miejsce, jego smierć przysporzy mu wielkości, otaczając jego twórczośc nimbem legendy i chwały, tudzież kultu?

Obecnie ogarnia nas bogactwo i różnorodność wartościowych dźwięków i myślę, że na razie za wcześnie mówić o kryzysie - czas zweryfikuje wielkość współczesnych twórców.

<><

Bednaar

 

Mylisz popularność z wartością. A co Cię obchodzi czy gawiedż mp3 słucha Police ? Włącz Synchronicity,podelektuj się i przyznaj,że od 1985 r. nic ciekawszego się nie ukazało.

Myślę, że w poprzednich wpisach nastąpiły raczej pomyłki tego rodzaju. Jak dla mnie Police to był zespół brzmiący świeżo w swoim czasie, obecnie ta muzyka brzmi nieco sentymentalnie. Niczym nie zaskakuje. miło jest poskakac na imprezce przy Every Breath You Take - nic poza tym :) Podobnie jak wałkowanie n-ty raz "A Night At The Opera" Queenu. Naprawde nie orientuję się, czego gawiedź słucha na mp3 - wiem tylko, ze moja kilkanaśie lat młodsza siostra własnie m. in. słucha Police :) Wielkość muzyka polega na nieprzemijalności jego tworczości. Police - toż to kulturalnie grany pop-rcok... daj spokój:)

<><

Jakew, 5 Lut 2008, 14:07

 

>aTom, ale znowu nic nie powiedziałeś na temat, tylko narzekasz coś tam do siebie, bez nazw i

>nazwisk artystów:)

 

Ja narzekam? Ale ad rem. Co do kryzysu w 'powadze' to bym się nawet mógł zgodzić, ale w tym temacie to jestem raczej za duża lama, żeby takie wyroki ferować. To takie moje wrażenie, a jak pokazuje twoje wrażenie dotyczące popu i rocka, opierając się na subiektywnych złudzeniach wynikających z nieświadomości i niewiedzy, można się boleśnie mylić;)

Co do jazzu - umówmy się, znaczenie jazzu jest dziś tak 'niszowe', że nie ma co liczyć na nowego Milesa, Trane'a czy Dolphy'ego. Choć... no dobra, nie tylko z tego powodu. Takich 'demiurgów' ten gatunek już się raczej nie doczeka. Powiedzmy, ze z paru powodow, ale nie chce mi sie na razie rozwijac tej myśli ;)

Z drugiej strony, jak porównamy lata 80. w jazzie z latami 90. czy obecnymi, to ja z pełnym przekonaniem powiem, że z najgorszego kryzysu jazz wyszedł i ma sie całkiem dobrze. Oczywiście 'całkiem dobrze' nie oznacza, że to jest stan porównywalny z latami 60. Bo absolutnie nie jest! Zatem - kryzys? IMHO jednak nie. Raczej naturalna kolej rzeczy ;)

 

pozdrawiam

może brak objawień muzycznych jest związany z komercjalizacją? przecież teraz wszystko musi przynosić krociowy zysk, czytaj być chwytliwe dla krzykliwych stacji radiowych, a wiadomo jaki chłam się teraz sprzedaje, można podejrzewać że gdy ktoś utalentowany się zjawia w wytwórni to nie przebije się przez sitko komercji, sample lądują w koszu, a dana osoba idzie na studia związane z marketingiem żeby z czegoś żyć i tak to się kręci, jakoś nie chce mi się wierzyć że statystycznie na świecie rodzi się mniej ludzi z talentem w danej dziedzinie,

Piotr

-> Jakew

Ha ha! No tak, jasne. Mam tego świadomość, że NoMeansNo, Primus, Jane's Addiction, Fugazi, Big Black, Shellac, Jesus Lizard (mam pisać dalej?) to przy takich supergwiazdach jak Dajer Strejts skończone gówno.

Wiem też, że ostatnia płyta Roberta Wyatta wysiada przy ostatnim Wielkim Dziele Gilmura (Gilmur przeca jest/był na OLIS, Wyatt nie).

A Beck, PJ Harvey, OutKast, Blackalicious, Beastie Boys, Amon Tobin, Neko Case, Cat Power, Iva Bittova, kto to jest w ogóle, no gdzie im wszystkim do takiego Majkela?

 

pozdrawiam

Piterek,

 

idąc w ślad Twej myśli - a może czasy, czasy jakieś takie niestylowe, nieżyzne, whatever, mało inspirujące się zrobiły dla rocka i jazzu po tych arcydobrych dla rocka latach 60. oraz dla jazzu 60. i wcześniejszych (zauważmy że lata 70. były inspirujące owszem dla popu - cały ten sztafaż ówczesny)...................

moje trzy grosze w temacie popularnosci.

 

doszlo do tego, ze czyni sie zarzut z faktu, ze dany tworca czy zespol jest gwiazda pop kultury, sprzedaje mnostwo plyt, zapelnia stadiony. to znaczy, ze sie zaprzedal, jego muzyka to papka dla mas a wszystko to mozna okreslic mianem komerchy. wymieniono U2 jako przyklad, ja jeszcze dorzuce Metallike.

 

no blagam Was. takie mamy czasy. 40 lat temu nie bylo teledyskow, nie bylo internetu, MP3 itd. dostep do muzyki byl duzo bardziej ograniczony, nie bylo takiej machiny marketingowej, wybijaly sie zespoly naprawde wybitne.

 

oczywiscie, ze nie mozna mierzyc wielkosci muzyki miara liczby sprzedanych plyt, bo musielibysmy stwierdzic, ze Britney Spears wielka artystka jest. chodzi mi o to, ze nie mozemy popadac w druga skrajnosc i odmawiac wielkosci tym tworcom, ktorzy tworza wielka muzyke a przy okazji, dzieki marketingowi sprzedaja miliony plyt i zarabiaja miliony dolarow i nazywac ich komercha.

aTom - nie pisz o Radiohead - przecież po Synchronicity (1985) nie nagrano nic lepszego, normalnie Kid A i Amnesiac przy tym to gnioty ;-)

A na powaznie - do Twojej listy niewątpliwie dorzuciłbym Sonic Youth, The Residents... ale tak to można wymieniać bez końca.

<><

Mik, masz rację, z tym że nawet za słabo ją podkresliłeś - komercyjny sukces największych (Davis w jazzie), Led czy Beatles w.... to nie sukces mktgu, to zajb...produkt za którym mktg tylko podążył

Kryzysu nie ma i nie bedzie... Tylko my się starzejemy i wydaje się nam, że po nas to swiat się zawali. Zmienia się podejście do muzyki, myslenie o niej. My - pięćdziesięcio, czterdziesto lub trzydziestolatkowie, uważamy że lepiej być nie może, ale nie wiemy w jakim kierunku pójdzie dalej muzyka. Przecież nie wszyscy będą karmić swoje mózgi papką narzucaną przez media. Zawsze znajdą się niepokorne dusze, które będą do muzyki wnosić coś nowego.

A co mieli powiedzieć ludzie w XIX wieku po śmierci np. Beethovena? Że lepiej już nie bedzie? Może lepiej nie było, ale na pewno inaczej! Czeka nas jeszcze niejedna rewolucja i obyśmy byli jej świadkami. Fakt, że niektóre gatunki muzyczne (np.jazz) są prawie martwe, ale na ich miejsce pojawiają się nowe, których - może się tak zdarzyć - nie bedziemy rozumieć!

 

Ja tkwię w jazzie z lat sześćdziesiątych i nie mam na razie zamiaru niczego zmieniać...

 

Genialność Police, Dire Straits, Guns 'N Roses czy RATM jest mocno dyskusyjna, oczywiście moim zdaniem. A jakieś techno, drum 'n bass, hip hop? Nie rozumiem takiej muzyki, ale może to znak że się starzeję...

 

 

pozdrowienia dla wszystkich maniaków muzyki!

Zjaryz, 40 lat minęło bez debiutu na miarę ...to jest fakt.... akceptacja tego faktu lub nie to nie przejaw starości albo młodzieńczości myślenia o muzyce, sam wprowadziłeś ten zgredowski podtekst:)

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    • Biuletyn

      Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
      Zapisz się
    • KONTO PREMIUM


    • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

      Ostatnio dodane opinie o albumach

    • Najnowsze wpisy na blogu

    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.