Skocz do zawartości
IGNORED

Referencyjna płyta (-y) z muzyką


Redaktor

Rekomendowane odpowiedzi

  • Redaktorzy

Mamy od dawna na forum płytę testową naszego kolegi fadeovera, służącą głównie do kalibracji i testowania sprzętu audio, wielu forumowiczów (w tym ja) nie używa innych płyt do tego celu, tak jest dobra. Jakie jest natomiast wasze zdanie na temat stworzenia testowej płyty z referencyjnymi utworami, z samą muzyką? Tego typu samplery potrafią być bardzo przydatne przy krytycznych odsłuchach, niekiedy nawet zawierają dobrą muzykę, ale bywa, że są to świetnie nagrane słabizny, wykonywane przez znajomych wydawcy. Myślałem (i rozmawiałem na ten temat z paroma forumowiczami) o skompilowaniu płyty zawierającej najlepiej nagrane utwory muzyczne w naprawdę dobrych wykonaniach, i wydaniu jej w ograniczonym nakładzie. Wykupienie praw do utworów nie będzie stanowiło specjalnego problemu, w końcu po to są, żeby je kupować. Istotne jest, czy w ogóle, i co miałoby na niej być? A może dwie płyty - na jednej klasyka, a na drugiej pop i elektronika? Ewentualnie seria płyt tego rodzaju? I ajkie utwory z jakich płyt byście najchętniej tu widzieli?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na płytę z klasyką może udało by się wyszperać audiofilskie nagrania polskich muzyków?

Jest np. przepiękna płyta Wandy Wiłkomirskiej z muzyką Fritza Kreislera nagrana dla japońskiej (?) chyba już nieistniejącej wytwórni Conoisseur Society. Nagrane to zostało chyba po Bożemu dwoma mikrofonami - przepiękna naturalna przestrzeń. Kupiłem to kiedyś za dwie jeszcze wtedy Dojcze Marki na wyprzedaży bez okładki, więc szczegółów nie znam.

Są legendarne analogowe nagrania Skrowaczewskiego dla wytwórni Mercury i Tacet, współcześnie, cyfrowo nagrane rolki Józefa Hofmanna (ach, jak czasami cudnie słychać stukanie odtwarzającej maszynerii!)

Klawesynu specjalnie nie kocham, ale nagranie Scarlattiego w wykonaniu Władysława Kłosiewicza dla CD Accord robi naprawdę wrażenie! No i mamy też Gośke Isphording!

Wybitnie brzmi moim zdaniem album duetu Elettrovoce i nagrodzona na Midem płyta z muzyką Pendereckiego (Beata Bilińska, fortepian i Patrycja Piekutowska, skrzypce, kompozytor za pulpitem), ładna nowa muzyka jest na płycie z kompozycjami Weroniki Ratusińskiej.

“That which can be asserted without evidence can be dismissed without evidence.” (Christopher Hitchens).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A może sporządzić zestaw utworów i zrobić ankietę.W tej chwili to można sypać z rękawa i każdy z innego.

 

Możecie chociaż podać wytwórnie od których planowany jest zakup praw autorskich.

 

To bardzo ułatwi wybór.

 

Pomysł Terrapin z umieszczeniem polskich wykonawców jak najbardziej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ERRATA: Connoisseur Society to wydawnictwo amerykańskie, żyje i ma się dobrze:

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

“That which can be asserted without evidence can be dismissed without evidence.” (Christopher Hitchens).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bez rozterek podaję ten jedyny dla mnie:

 

Dead Can Dance - "Rakim".

 

Pierwszy utwór z płyty "Toward the within" (wytwórnia 4AD z 1994 r.). Potrafi zagrać z realizmem, jak na żywo i to w 100%. Są dźwięczne, energetyczne wysokie i wysoki bas uderzający z mocą młota pneumatycznego. Jest męski i żeński wokal w ogromnej skali. Pojawia się też bardzo niski bas dający podbudowę i zwalistość całemu utworowi. Na kiepskim sprzęcie z tego magicznego teatru muzycznego pozostaje tylko żałosne plumkanie.

Jazda obowiązkowa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zakładam, że jakość sprzętu powinna być mierzona wiernością odtwarzania muzyki. Skrzypce powinny brzmieć jak skrzypce, fortepian jak fortepian, sopran żeński jak sopran żeński, organy jak organy, orkiestra symfoniczna jak orkiestra symfoniczna itd. Czy gitara elektryczna powinna brzmieć jak gitara elektryczna? Na pewno tak, ale jak to sprawdzić. Każda gitara elektryczna ma swój specyficzny dźwięk zniekształcony dodatkowo przetwornikami dobranymi wedle gustu wykonawcy, który na niej gra.

 

Z tego powodu wiarygodne testy wierności sprzętu mogą być przeprowadzone wyłącznie na muzyce akustycznej. Najlepiej jeśli to będzie kilka utworów, z uwzględnieniem różnych instrumentów muzycznych i różnych składów - solo, kameralnych, orkiestrowych i orkiestra+chór. Żadne Dead Can Dance, bez względu na to, jak się komuś podoba, nie pozwoli uchwycić wad ani zalet sprzętu audio, chyba że w bardzo wąskim i niepełnym zakresie.

Testy powinien przeprowadzić ktoś, kto regularnie chodzi na koncerty i wie, jak brzmią instrumenty, inaczej recenzja będzie wykładem ślepego o kolorach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na jakichkolwiek monitorach świata możesz sobie odpuścić orkiestrę symfoniczną. I tak nie zagra prawdziwie. Dla takich kolumn podaj utwór z nagranym instrumentem solo. Tylko ile takie nagranie ma wspólnego z muzyką. Dla mnie akurat nic, ale to osobista uwaga gratis.

 

To chyba ma być sampler, więc mogą być różne utwory. Teoretyzujesz zamiast podać taki tytuł (to jest sens wątku), który wg Ciebie dużo mówi o systemie. Zapewniam Cię też, iż TEN Dead Can Dance mówi wszystko. Na 100% nie znasz tego utworu, więc nie neguj zasadności jego wskazania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

msyl, 25 Maj 2008, 20:17

 

>Skrzypce powinny brzmieć jak skrzypce, fortepian jak fortepian, sopran żeński jak sopran żeński, >organy jak organy, orkiestra symfoniczna jak orkiestra symfoniczna itd.

 

No niestety tak dobrze nie ma... Skrzypce jak skrzypce, fortepian jak fortepian... Jakie skrzypce, w czyich rękach, w jakim pomieszczeniu, jak nagrane? Jaki mikrofon, w jakiej odległości? Fortepian? Potężny Steinway, misiowaty Bosendorfer, miękka Yamaha? Kto gra? Ile mikrofonów? Umieszczone nad strunami czy z perspektywy słuchacza czy i tak i tak?

 

I kto to rozstrzygnie? Trzeba by na jurorów poprosić realizatorów albo samych wykonawców. W tym drugim wypadku dodatkowo np. skrzypek słyszy swój instrument inaczej niż słuchacz trzy metry dalej.

Wbrew pozorom brak tu jednoznacznego punktu odniesienia, co zresztą czyni nasze hobby tak cudownie zagmatwane :-)

 

PS> Jerry Garcia twierdził, że są dni, kiedy gitara nie brzmi i już...

“That which can be asserted without evidence can be dismissed without evidence.” (Christopher Hitchens).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tyle to wiem. Są słuchacze, którzy bez większych problemów odróżnią z nagrania Bosendorfera od Steinwaya. Czasem słychać, że instrument jest w złym stanie technicznym... Ile mikrofonów? Tyle, żeby dobrze nagrać ;) Bo nagranie musi być dobrej jakości, aby ocenić potem jakość sprzętu. Z punktu audytorium, a nie muzyków oczywiście, bo tak się muzyki słucha, również na koncertach.

Kto to rozstrzygnie? Słuchacz, który często chodzi na koncerty.

Pisałem o pewnym ideale w odtwarzaniu muzyki, do którego powinno się dążyć. Nie jest on do uzyskania w warunkach domowych, dlatego mówimy o High, a nie Ideal Fidelity. Ideał ten (brzmienie koncertowe) jest punktem odniesienia.

Gdybyśmy mogli wybierać pomiędzy zestawami, z których jeden odtwarza, tak jak słychać w trzecim rzędzie sali filharmonii, a drugi tak jak w siódmym, żylibyśmy w sprzętowym raju. Wtedy moglibyśmy sobie mówić, że punkt odniesienia nie jest jednoznaczny ;) Nawet najlepsze zestawy hi-fi jednak tego nie oferują, dlatego punkt odniesienia jakim jest brzmienie koncertowe nadal pozostaje jednoznaczny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
  • Redaktorzy

Sądzę że szkoda byłoby nie uwzględnić tyakich utworów, jak chociażby wspomniany DcD, albo niektóre moje ulubione jkawałki do testowania z Fifth Element. To wskazuje, że trzeba będzie przygotować listę klasyki, popu/elektroniki i jazzu, bo pomieszać tego na jednym albumie to jednak chyba nie wypada. Jest taki specjalistyczny album Tutti RR, gdzie są kawałki dużej orkiestry, w sam raz do testowania dynamiki. Nikt by tam nie wsadził dla urozmaicenia kawałka na fujarce lub syntezatora.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na jakichkolwiek kolumnach świata, wciśniętych do pokoju 20m2, orkiestra symfoniczna nie zagra w 100% prawdziwie. Nie oznacza to jednak, że mam sobie odpuścić muzykę symfoniczną albo słuchać jej wyłącznie na koncertach. Osobistej uwagi gratis komentował nie będę.

Utworów do samplera mógłbym podać wiele, ale żeby było ciekawiej zaproponuję tylko jeden fragment:

Olivier Messiaen - La transfiguration de notre Seigneur Jesus-Christ, Deuxieme Septenaire, Recit evangelique; Groot Omroepkoor & Radio Symfonie Orkest Hilversum, Reinbert de Leeuw.

Dead Can Dance na dobrym sprzęcie nie słyszałem i raczej się na to nie zanosi;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

msyl

 

To co napisałeś jest prawdą ale sampler z muzyką "nie akustyczną" równiez może pokazac ogólne wyobrażenie jak powinna byc nagrywana. Moze pokazać przynajmnie jak wiele (wiekszość) płyt jest zmasakrowana przez producentów podczas nagrywania i później az po tłoczenie.

 

Dlaczegoy nie pokazać na takiej płycie kilku mozliwych sposbów bardzo dobrej ale i róznej od siebie realizacji.

 

Ostanio byłem na koncercie Mike Sterna i stwierdzam, ze nie ma mozliwosci powtórzenia tego w domu na najlepszym sprzęcie z płyt tego muzyka. Na płytach jest całkowicie inny pomysł na brzmienie - daleki od tego na żywo.

 

Pomysł z tym konkretnym kawałkiem Dead Can dance jest bardzo dobry.

 

Moja propozycja z pogranicza jazzu/etno: Trilok Gurtu - płyta "Living Magic" - utwór "Transition" - CMP Records.

Znane są tysiące sposobów zabijania czasu, ale nikt nie wie, jak go wskrzesić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

msyl, 25 Maj 2008, 22:10

 

>Pisałem o pewnym ideale w odtwarzaniu muzyki, do którego powinno się dążyć. Nie jest on do uzyskania

>w warunkach domowych, dlatego mówimy o High, a nie Ideal Fidelity. Ideał ten (brzmienie koncertowe)

>jest punktem odniesienia.

 

Ach, idealiści obiektywni! Nigdy was nie zrozumiem, ale upór w przywiązaniu do Platona podziwiam... :-)

 

Brzmienie "idealne" nie jest do uzyskania nawet w warunkach profesjonalnych, bo to, co słychać "nausznie" w studio, gdzie są muzycy już z głośników w reżyserce brzmi mimo wszystko inaczej.

Sale koncertowe różnią się od siebie tak bardzo, jak i sprzęt, którym się nagrywa i odtwarza muzykę. Nieco inaczej zabrzmi ta sama orkiestra w otwartym audytorium, inaczej w dużej, żywej akustycznie sali koncertowej, inaczej w zamkniętym kanale orkiestrowym zbudowanym przez Wagnera w Bayreuth. Tak samo konkretne nagranie będzie się mniej lub bardziej różnić w odbiorze na różnym sprzęcie i nie ma ŻADNEGO obiektywnego punktu odniesienia oprócz subiektywnych wyobrażeń konkretnego słuchacza!

Poza tym: dążąc w sposób, który proponujesz do idealnej płyty testowej czy "odsłuchowej" powinniśmy ją sprzedawać wraz z idealnym sprzętem i pomieszczeniem do jej słuchania! Swoją drogą byłoby to niezwykłe przedsięwzięcie muzyczno-wydawniczo-elektroniczno-akustyczno-deweloperskie :-)

“That which can be asserted without evidence can be dismissed without evidence.” (Christopher Hitchens).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

xniwax

 

Tu nie ma ironii.

 

Jest to bardzo fajny pomysł tylko strasznie rozjechany i łatwiej byłoby tematycznie to ująć.

 

A płyta o rozwoju realizacji dzwięku na podstawie wybranych utworów może dużo powiedzieć o naszym hobby.W końcu dla nas te wszystkie dzwiękowe nowinki a nie dla sprzętu z AGD.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
  • Redaktorzy

Pomysł wziął się między innymi z jakiejś dyskusji nad kopiowaniem płyt testowych z utworami muzycznymi. Idea brzmi: po co kopiować, skoro można normalnie skompilować, wydać i mieć. Jednak na pewno nie zmieścimy się na jednej płycie, bo byłoby za dużo propozycji nie do pogodzenia. Istnieją płyty - samplery - z różnymi rodzajami muzyki, ja bym jednak proponował ułożyć program dla serii płyt. Klasyka, jazz, pop/elektronika: to są moje wstępne typy. Można oczywiście drążyć dalej, jeśli będą możliwości techniczne. Założenie jest jedno: świetne realizacje, świetnie wykonania. Nie ma to być setna składanka typu the best of classics, tylko wartościowa muzycznie płyta dla audiofila, pragnącego poznać możliwości swego systemu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wladz

 

Jesli tak to przepraszam, że odebrałem to tak a nie inaczej :)

 

Twój pomysł dobry by był ale realizacja raczej mozolna i wymagajaca sporej wiedzy o historii techniki nagraniowej i nie tylko. Benedyktyńska robota :).

Znane są tysiące sposobów zabijania czasu, ale nikt nie wie, jak go wskrzesić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Terrapin, 26 Maj 2008, 10:34

 

> nie ma

>ŻADNEGO obiektywnego punktu odniesienia oprócz subiektywnych wyobrażeń konkretnego słuchacza!

 

Przyznasz jednak, że subiektywne wrażenia słuchacza osłuchanego z muzyką na żywo różnią się od subiektywnych wrażeń drugiego takiego słuchacza mniej, niż od wrażeń kogoś, kto na koncerty w ogóle nie chodzi i brzmień instrumentów nie zna.

 

>Poza tym: dążąc w sposób, który proponujesz do idealnej płyty testowej czy "odsłuchowej" powinniśmy

>ją sprzedawać wraz z idealnym sprzętem i pomieszczeniem do jej słuchania! Swoją drogą byłoby to

>niezwykłe przedsięwzięcie muzyczno-wydawniczo-elektroniczno-akustyczno-deweloperskie :-)

 

Chyba się nieco zagalopowałeś. To po co w końcu ma być ta płyta? Żeby zrobić na niej dobry interes? Jak tak, to ja w to nie wchodzę, bo nie widzę szans powodzenia. Chciałem tylko wskazać niemożność właściwej oceny sprzętu odsłuchowego za pomocą sampli z muzyki elektrycznej. Co nie znaczy, że jej sam nie słucham, ani że prowadzę krucjatę przeciwko Dead Can Dance.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

He, he, jakies dwadziescia lat temu sluchalem z plyty winylowej "Burza w parku Yellowstone" i "Parowozy i pociagi" - wtedy byly to tzw. audiofilskie plyty ale zamiarem tworcow nie bylo chyba przeniesienie dziwkow natura w domowe zacisze ale raczej wywarcie silnego wrazenia na sluchaczach, co tez taki sprzet hi-fi moze... :-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Redakcja, 26 Maj 2008, 13:33

 

>Przeoczenie, oczywiście. No, chyba że jesteś fanem kategorii pop/rock :-)

 

Nie pop/rock - raczej rock (ten prawdziwy a nie malowany i pretensjonalny brit cos tam)

Chociaz ostatnie lata to dla mnie w przewadze jazz.

 

Mysle, że takie wydawnictwo powinno składac się (na początek) z tych czterech podstawowych nurtów

Klasyka, Jazz, Rock, Elektronika, Pop ale jest jeszcze tyle gatunków muzycznych.

 

Zreszta nie cierpie takich podziałów - muzyka jest ciekawa lub nie a tą ostatnią chyba zawracać sobie głowy nie warto nawet jesli jest wybitnie dobrze nagrana.

Znane są tysiące sposobów zabijania czasu, ale nikt nie wie, jak go wskrzesić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.