Skocz do zawartości
IGNORED

Kabelki... ustawienia... ;) -Chesky


Therion

Rekomendowane odpowiedzi

Szanowna Redakcjo

Szanowni Forumowicze

 

Dziś wszedłem w posiadanie trzech płyt made in David Chesky. Jeżeli komuś to nazwisko jest obce, to wyjaśniam, że facet oprócz tego, że jest muzykiem, kompozytorem i producentem, jest również zapalonym audiofilem, dbającym o perfekcyjną jakość nagrań. Z tego tez tytułu jest również autorem kilku znanych płyt testowych audio.

 

Tyle tytułem wprowadzenia.

 

Zmierzam bowiem do tego, że po włożeniu pierwszej płyty do odtwarzacza kompletnie wbiło mnie w fotel. Zupełnie na płasko. Normalnie, jakby ktoś mi sprzęt podmienił. Fajerwerki dźwięków. Z każdej strony. Scena na kilkanaście metrów w głąb i tyle samo na boki. Muzycy zaznaczeni tak wyraźnie, że można podejść i każdemu z osobna uścisnąć dłoń. I to wcale nie jakieś sztuczne, watersowe zabiegi tylko najwierniejszy zapis z jakim się w życiu spotkałem! Juz przestawałem wierzyć, że mój zestaw jest do takich wyczynów zdolny. A tu dynamika zatykająca dech w piersiach, zero obcego szumu - sama muzyka. Instrumenty jak żywcem przeniesione z filharmonii1 Saksofon zwala z nóg, bas z kontrabasu przesuwa i fotel i szklanki w regale. To jednak tak można? To dlaczego inni nie mogą? Czym różni się TO 65zł wydane za TĘ jakość od TAMTYCH 65zł za - jak się okazało - realizatorską papkę? Dałbym spokój, jeżeli chodziłoby o jakieś niuanse! Ale tu różnica ma się niemal jak "nono" do "stereo".

 

I wiecie co? Zrobiło mi się przykro. To ja tu walczę z ustawianiem kolumn, wydaję ciężko zarobioną kasę na kolejne kable, kupuję płyty po 50-60zł sztuka i jestem szczęśliwy gdy słyszę, że muzycy nie siedzą sobie na plecach... gdy tymczasem jakiś David Chesky (a nie mega wytwórnie z mega kasą) burzy mi to całe moje dotychczasowe pojmowanie w drobny pył śmiejąc się przy tym do rozpuku.

Jakie kable! Grałem na podstawowych! Jakie ustawienie kolumn! Nie zdążyłem ich nawet odsunąć od ściany!

Wytłumaczcie mi to. Wszak mam i Wasze samplery. Czy ten facet ma lepszy mikrofon? Czy może bardziej mu się chce? A może to kwestia pasji?

 

Z mieszanym uczuciem patrzę właśnie na swoją płytotekę. Nie chce mi się już do niej sięgać.

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
https://www.audiostereo.pl/topic/45107-kabelki-ustawienia-chesky/
Udostępnij na innych stronach

Właśnie z tymi płytami różnie bywa.Sam mam kilka tzw audiofilskich płyt z niesamowitą rzekomo jakością, które brzmią jedna lepiej druga gorzej.Pomału zaczynam się już z tego kurować.Choć oprócz muzyki zaraz na drugim miejscu stoi realizacja.Dochodzi do tego,że mam płyty z jazzem z lat 60 z gazetek i one zaczynają mi się coraz bardziej podobać.Na pewno bardzo boli wydanie ponad stuwaka na płytę i poziom realizacji bywa dużo odmienny pod względem jakości.

Therion

Apo tym, jak ochłoniesz po fajerwerkach realizacyjnych powiedz tak szczerze: a muzyka na tych plytach fajna?

Bo ja mam takie czasami wrażenie, ze te wszystkie audiofilskie wytwórnie w jakiś sztuczny sposób pompują te realizacje bu ukrzć miałkość muzyki, jaką prezentują. Albo na razie nie trafiłem na sampler z fajną muzyką.

Pozdrawiam Stempur

Z takim podejściem jak kolega Therion nie sięgnąłbym np. po płyty Charliego Parkera z lat 40-ych... Mam jeden sampler dołaczony do Audio, fakt jakość nagrania super, ale co z tego kiedy muzyka nie bardzo? Przesłuchałem dwa razy coby nacieszyć się maksymalnymi możliwościami mojego sprzętu i płyta pokrywa się kurzem leżąc na półce. A fakt, mam jeszcze płytę Ernesta Ranglina wydaną przez Telarc - też wytwórnia audiofilska, i tutaj rzeczywiście wykonanie idzie w praze z realizacją, ale takie przypadki nie zdarzają się zbyt często.

<><

hmmm Panowie, ale chyba intencją autora nie było wszczynanie dyskusji - jakość czy treść, ale dlaczego normalne płyty nie mogą być porządnie zrealizowane!!! skoro Pan Cheski potrafi to dlaczego nie duża wytwórnia? A wy tu od razu jedziecie autora, że słucha popeliny:)

Umówmy sie, ze nie musi być zawsze realizacja na poziomie Chesky, Opus 3, czy Winter @ Winter, to jednak wytwórnie bardzo niszowe, z zacięciem na jakość realizacji. Ale gdyby tak jakość realizacji nagrań większości wytwórni utrzymywała sie na poziomie lepszych wydań ECM (wytwórnia było nie było już nie niszowa) to byłoby całkiem pięknie. Rozumiem ze popularne umca-umca będzie odtwarzane w 99,99% na boomboxach i mptrójkach i pod taki "sprzęt" trzeba ja zrealizować, ale bardziej ambitna muzyka? Przecież większość ludzi kupujących płyty z jazzem czy muzyką poważną co najmniej budżetowe stereo ma, a na tym już różnicę słychać.

Bednaar

 

Fakt, muzyka na dołączanych do Audio płytach też mi się nie podoba, moją żonę wręcz irytuje, ale płyty są zrealizowane znakomicie. Kupiłem kilka miesięcy temu pierwszą kolorową gazetkę audiofilską i ze względu na te płyty kupuję Audio co miesiąc. Jakość nagrania miażdży moje płyty SACD. Większość zwykłych płyt dostępnych w sklepach, zamiast satysfakcji, wywołuje irytację. Człowiek płaci 60 zł. i przynosi do domu ofoliowane szumiące gównicho. Z SACD jest lepiej, ale tylko nieznacznie lepiej. Korci mnie spróbować japońskich tłoczeń - chyba jeszcze nikt na te płyty nie narzekał.

Nie powiem, cieszy mnie znakomita realizacja nagrań, jednak nie dla jakości nagrania kupuję płyty, tylko dla jakości artystycznej. Dobra realizacja to tylko dodatkowy atut. Przykładowo wspomnianą płyte Ernesta Ranglina kupiłem ze wzgledu na kunszt owego jamajskiego gitarzysty, fakt wydania jej przez Telarc to jedynie dodatkowy bonus. Audio z samplerem nabyłem tylko jedno z ciekawości i na tym jednym zakupie się skończyło.

<><

A props japońskich tłoczeń - mam tak wydana tylko pierwsza płytę R.E.M. "Murmur" - faktycznie świetne tłoczenie - głebia i dynamika dźwięku powalająca, i ta przyjemna aksamitna barwa brzmienia, przypominająca nieco płytę winlową. Posiadałem wcześniej wydanie holenderskie które brzmiało płasko i rachitycznie w porównaniu z japońskim.

<><

ja ostatnio kupiłem wydanie japońskie king crimson - i to takie najdroższe - wydane przez JVC no i wydanie jest piekne - ale jakość wcale nie powala - oczywiście uwzględniając, że KC ogólnie nie realizuje najlepiej płyt. Chyba nie ma co uogólniać.

Też kiedyś po włączeniu płyty Chesky Records niemal kapcie mi spadły. Miałem pewne zastrzeżenia do paru płyt, ale w końcu sprzęt nie najlepszy, akustyka kiepska, Chesky rules! Do czasu aż przesłuchałem parę płyt kolegi - na swoim i na innych sprzętach. I tu wielki szok, w porównaniu moje cudowne płyty okazały się ledwie dobre, a te gorzej brzmiące Chesky okazały się po prostu spartolone. To jeżeli Chesky szału nie robi, to co z 'normalnymi' wytwórniami? A ludzie kupią wszystko, mało kto przy zakupie kieruje się jakością nagrania, to w sumie chyba byłoby chore. I później takie partackie molochy jak np. Virgin rosną w siłę (ci to już w ogóle są mistrzami, jakby nagrywali na Kasprzaku).

 

Stempur ma trochę racji że samplery są podkręcone, ale nie wszystkie. Nie zmienia też to faktu że większość 'normalnych' realizacji to po prostu wstyd i hańba. Proponuję zajrzeć na fora związane z realizacją nagrań. Oni tam po prostu tarzają się ze śmiechu z nas, wydających krocie na sprzęt. W wytwórniach często odwalają maksymalną chałturę, zarówno w kwestii realizacji jak i sprzętu, a my cudujemy żeby jak najmniej stracić. To mi trochę przypomina kosztowny tuning samochodu do którego i tak leje się oszukiwane paliwo. Dlatego SACD kupię dopiero jak się stukną w głowę i zaczną porządnie nagrywać, bo póki co nie wykorzystują możliwości nawet leciwego standardu CD.

 

Pozdrawiam,

Asiki

Therion,

 

to chwilowa fascynacja. Mam tzw audiofilskich płyt tak z 50, Telarc, Chesky, XRCD, MFSL, VTL. Owszem jest wśród nich kilka niezłych wydań, reszta to sztuczne fajerwerki bez muzyki.

 

Znajduję znacznie większą przyjemność słuchając "normalnych / nieaudiofilskich" realizacji, w większości naprawdę porządny stuff.

 

Myślę, że czeka Cię jeszcze parę poważnych zmian w sprzęcie ;-)

 

pozdr,

Już Wam odpowiadam

 

1. Jeżeli cos robię w swojej pracy, to od razu staram się zrobić to dobrze. Toyota stara się wyprodukować dobre samochody bez wzgledu na to, czy w kraju w którym będą sie poruszały są autostrady czy ich nie ma. Fotograf robi odbitke najlepiej jak potrafi, nie interesując sie tym, czy klient ma wade wzroku i jak głęboką. Realizator dźwięku powinien zatem tak zrealizować materiał, by był nagrany jak najwierniej! Zgodnie ze wszystkimi zasadami sztuki, najlepiej jak tylko można, nie zważając na to, że być może pare osób w efekcie przerobi go na mp3. Może sie bowiem okazac, że płyta przetrwa 100 lat, do czasów w których nasi wnukowie będą mieli w sypialni McIntoshe.

 

2. Uczęszczam do filharmonii, chodze na koncerty organowe, gram na gitarze. Znam brzmienie skrzypiec i saksofonu. Wydałem kilka tysięcy na sprzęt spodziewając sie, że dzięki temu te instrumenty zabrzmią w moim domu podobnie, jak brzmią w naturze. Ale nie zabrzmiały. Pomyślałem zatem, że wydałem za mało.

To, co usłyszałem wczoraj, było dokładnym przeniesieniem do mojego domu wrażeń jakich doznaję podczas pobytu w filharmonii. Moj sprzęt oddał to bez żadnego wysiłku. Dokładnie takie samo brzmienie, dynamika, echa i pogłosy. Nie usłyszałem sztucznych "podkręceń", podbić. Nawet, jeżeli są, to mnie to wali - TE INSTRUMENTY BRZMIĄ TAK, JAK POWINNY.

Pamiętacie brzmienie perkusji? Uderzenie w werbel przeszywa serce. Krótkie z pogłosem sprężynek. I dbicia w zalezności od miejsca zapisu. Na ilu płytach tak brzmi?

 

Biore do ręki album specjalnie dla mnie sprowadzony z USA - Borodin "Kniaź Igor" wydane przez Sony. 160 PLN. Orkiestra "jeden na drugim" a na nich siedzący okrakiem chór. Tak nie ma w rzeczywistości. Naprawdę uwierzyłem, że winna temu jest marność mojego sprzętu. Budżetówka - 7001, CD6002 i KEF Q5. Nawet wczoraj Was chciałem zapytać, jaka scena jest właściwa - czy ta ZA kolumnami, czy ta na boki? Dziś już nie zapytam, bo poznałem odpowiedź słuchając Chesky. Właściwa jest -ta naturalna. Fortepian z przodu po prawej, gitara przed nim a wokalistka ma 160cm. Nie 230, nie 120 ( co sie zdarza na wielu innych moich plytach). Odbicia, echa w stopniu w jakim wystepują one w naturze zależne od miejsca nagrania - sala koncertowa inaczej , studio inaczej.

 

3. Muzyka, zawarta na tych samplerach, rzeczywiście nie należy do gatunków przeze mnie preferowanych, choc przyznaje, że słuchając ich, zaczynam kochać jazz :)

Jak już pisałem wielbiam chóry. Mógłbym ich słuchac godzinami. Verdiego, Wagnera. Mógłbym, ale w 90% przypadków funduję sobie tylko krótkie sesje, bo TAKI ZAPIS Z JAKIM DO TEJ PORY MIAŁEM DO CZYNIENIA szybko mnie męczył. I cała radość umykała po 30 min.

 

Na dowod tych słów, nastawiam chór zapisany przez Chesky'ego. "Alleluja" - dźwiek wydobywający się z kilkudziesięciu gardeł nie ginie po 3 metrach. Słychać, że nagrania dokonano w dużej sali, własciwej przy tego typu wykonaniach. Poglos (ale ten właściwy) słysze również za sobą. A kolumny mam tylko dwie. Sprawdzam, czy nikt mi w nocy nie podmienił Marantza i Kefów - nie. Kolumny są nadal te same, wz i CD. też. Akustyka pokoju również się nie zmieniła.

Czyli okazuje sie, że za te same 65zł mogę mieć wrażenie uczestniczenia w wydarzeniu muzycznym lub tylko jakiejś pomyje po tamtym wydarzeniu. Żegnaj Empiku. Nie będę już płacił komuś, komu sie nie chce pracować. I tyle.

Pozdrawiam z wypełnionego po brzegi dźwiękami pokoju.

Nie tylko wytwornie plytowe ponosza wine za kiepska jakosc nagran. Wielu artystow posiada wlasne studia nagraniowe a przynajmniej tak im sie wydaje. Jakosc rejestracji w takich piwniczno-garazowych produkcjach pozostawia wiele do zyczenia. A jesli dodatkowo artyscie nie chce sie jechac do tloczni tylko wysyla skompresowane "kawalki" mailem to efekt jest latwy do przewidzenia. Przykladow mozna by mnozyc wiele i to czesto nawet wsrod topowych kapel. Ale artystom widac to nie przeszkadza a ludzie i tak kupia. Wszak wiekszosc i tak woli empetrojki...

Realizator dźwięku powinien zatem tak zrealizować materiał, by

>był nagrany jak najwierniej! Zgodnie ze wszystkimi zasadami sztuki, najlepiej jak tylko można, nie

>zważając na to, że być może pare osób w efekcie przerobi go na mp3. Może sie bowiem okazac, że płyta

>przetrwa 100 lat, do czasów w których nasi wnukowie będą mieli w sypialni McIntoshe.

 

Zasadniczo zgadzam się z tobą, też bym chciał tego co ty, ale każda dziedzina ma swoją specyfikę. Audio i nagrania muzyczne to bardziej do polityki można porównać niż do fabryki Toyoty.

Tam też nie możesz pospólstwu mówić prawdy, lecz to, co pospólstwo najchętniej chciałoby usłyszeć (z kobietami podobnie). Płyty, którymi jesteś zachwycony, marnie zabrzmią na tanich wieżach, w przeciwieństwie do płyt, które do takich wież są optymalizowane. Dobrze nagrana płyta wymaga często dobrego sprzętu.

Less is more

Everything Should Be Made as Simple as Possible, But Not Simpler ...

Ps. Żeby nie bylo, że nagle wypadła mi wata z uszu, przedstawiam wczorajszą reakcję mojej Żony:

-"O Jezu... co zrobiłeś że tak dobrze brzmi"?

-Nic. To taka płyta.

-"Szkoda, że inne nie sa takie"...

 

Dzięki Cheskyemu poprostu cos zrozumiałem. Chrzanię kolejne kable. Mogę wydać na nie nawet 10.000 PLN a a i tak całą radość słuchania odbierze mi fatalnie zrealizowany krążek.

Nie zrozumcie mnie źle, że nagle zakręciłem się na tę wytwórnię. Nie, tylko zrozumiałem, że problem nie leży w kolejnym, lepszym interconnekcie lecz w odnalezieniu ulubionej płyty zrealizoweanej w wytwórni, której się jeszcze chce.

 

A co do małych studiów nagraniowych... Słuchaliście kiedyś np. Geppert np. "Debiut"? To posluchajcie. O AM Jopek już nie wspominam, bo to oczywiste.

Czyli jednak jednak mozna.

>>>Therion,

Jeśli polubiłeś Cheskiego, i jednocześnie lubisz chóry, to polecam: "Like as a hart, Psalms & spiritual songs" w wykonaniu Westminister Choir, Chesky Records, nr kat. CD 138. Rzecz dobra artystycznie i wybitna technicznie.

Radzę także zainteresować się najwcześniejszymi płytami tej wytwórni, sprzedawanymi jeszcze pod hasłem "Live from studio", np. Chesky Records, JD 01. To płyta nowojorskiego skrzypka jazzowego Johnnego Frigo ze swoim kwintetem. "Stężenie" tych pozytywnych odczuć akustycznych o których piszesz jest tu jeszcze większe. Pouczające są także zdjęcia wykonane podczas zapisu sesji w studio. Aż dziw bierze, że tego nagrania dokonano tylko za pomocą jednego mikrofonu stereofonicznego i pary mikrofonów monofonicznych, zbierających pogłos z wnętrza studio. Okazuje się, że im prościej tym lepiej. Współcześni realizatorzy mają chyba za dużo tych wszystkich zabawek.

Ostanio kupiłem vinyla Cheskego. Miałem słabą nadzieję na usłyszenie tego charakteru nagrań, bo to są rzeczy dość ulotne, a i mój gramofon oraz wkładka są dalekie od hi-endu. Pomyliłem się - Chesky Records na vinylu to jest dopiero jazda. Dynamika prostego zespołu akustycznego jest tu nieprawdopodobna, podobnie oddanie akustyki pomieszczenia (wnętrze małego kościoła słynącego z wybitnej akustyki).

Na koniec angdotka związana z Cheskym:

Pytam jednego przekupnia handlującego na giełdzie płytami CD: ma pan coś z jazzu z Chesky Records? Nie, nie mam żadnego czeskiego jazzu...

Pozdro,

Yul

dzieki! Zainteresuje sie! Ile zapłaciłeś za analog?

 

------------------------------

 

 

A mi tam w sumie rybka, czy to czeski, angielski, czy chiński :))

 

byle wiolonczela (a własnie jej slucham) brzmiała jak wiolonczela, oboj jak oboj i by obaj panowie nie siedzieli sobie na glowie.

 

I teraz chyba zaczne od początku kupowanie - koncert skrzybcowy Czajkowskiego, Vivaldi, Bach... ech...

Mam wydawnictwa Chesky Records ( m.in. Rebbeca Pidgeon )

Jeszcze lepsze są nagrania nieistniejącej już Clarity Recordings z Los Angeles.

Muzyka na żywo.

nie zakładaj nic z góry; bądź nieskazitelny w słowach; nie bierz nic do siebie; rób wszystko najlepiej jak potrafisz.

Tajemnica nagrań Chesky zostaje odkryta. Na trzecim samplerze, po muzyce, są ścieżki, na których realizator dźwieku (popierajac przykładami) opowiada o ich sposobie zapisu materialu. Właśnie slucham, więc tłumacze w locie. "Chesky zawsze nagrywają w dużych przestrzeniach, by uzyskać natural sound. Never closed studio, never digital compresssion." I na dowod tego puszcza jazz po kompresji i przed. Teraz z kolei - przed kompresją, po kompresji i po dekompresji (czyli powrót do zapisu pierwszego). Faktycznie be. Teraz jego głos - w open studio, next closed studio + cyfrowy poglos. faktycznie różnica ogromna. In minus.

 

czyli jednak chęci + umiejetności + pasja.

 

Pozdrawiam!

>>>Therion,

Moim zdaniem tajemnica nagrań Cheskiego polega na tym, że o dynamice nagarania nie decyduje realizator (mniej lub więcej je kompresując), ale sami muzycy. Jeśli np. poczatek nagrania ma być "wybuchowy", to ową "wybuchowość" kształtują muzycy, co sił w płucach dmąc w swoje trąbki, flety, klarnety, co sił w rękach waląc w werble i szarpiąc struny swoich instrumentów, a nie realizator przesuwający "heble" na stole mikserskim.

I o to by w kwestii zapisu muzyki mniej-więcej chodziło.

>Yul

 

Grasz na jakims instrumencie? Jeżeli utór ma sie zacząć piano, to nie można dmuchać co sił ani walić w klawisze :) Ale fakt-można ustawić gramofon tak, by dynamika wyrwała z butow.

 

dobra restauracja potrafi przyrządzić ten sam kotlet, który podają w barze mlecznym. W tym pierwszym, będzie wyrażny smak, bedzie odpowiednio soczysty itd. Bar mleczny odwali masówke. OK. Normalka. Wkurzam się tylko, że OBA KOTLETY KOSZTUJĄ TYLE SAMO.

 

Wniosek nasuwa sie sam - albo Chesky, BlueNote i inni porządni sprzedają za tanio, albo cała reszta sprzedaje za drogo (waląc nas wszystkich przy tym po rogach równo).

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    • Biuletyn

      Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
      Zapisz się
    • KONTO PREMIUM


    • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

      Ostatnio dodane opinie o albumach

    • Najnowsze wpisy na blogu

    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.