Skocz do zawartości
IGNORED

LOUDNESS WARS


jensen

Rekomendowane odpowiedzi

pytałem już o tego japończyka kiedyś na forum,ponoć tak samo zmiażdżona jak dotychczasowa,więc nie kupiłem.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

l'enfant sauvage

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 miesiące temu...

Poniżej zapis dwóch wersji tego samego utworu Faitrh No More "Midlife Crisis" i pytanie za 100 pkt., która wersja jest oryginalna, a która zremasterowana.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To jeszcze tak źle nie wygląda, jest szansa że nie będzie słyszalnych zniekształceń. Niektóre "dzieła" remasterowane wyglądają tak, że w ogóle nie widać amplitudy, cały obszar jednolity :)

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mOj znajomy ma knajpę i puszcza sobie muzyczkę z mp3 ale chce mu się ywrównywać w ten sposób wszystkie płyty do równej głośności. Więc na niektórych wykresach są kwadraty i prostokąty.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

>jensen,

 

W największym skrócie "LOUDNESS WARS -> napierdalanka".

 

Żyjemy w świeci w którym indywidualny gust zanika. Można to zauważyć praktycznie w każdej dziedzinie. Nie myśl, wyłącz mózg my ci powiemy co jest dobre i co masz robić. Tak można podsumować obecne trendy. Takie podejście jest wygodne dla komercji, bo przy takim podejściu łatwo zbić kasę.

 

Wracając do muzyki. Rozwój technologiczny jak najbardziej ma sens jeśli nie kieruje się wyłącznie chęcią zysku. Co jakiś czas pojawiają się wątki o rychłej śmierci CD. Zachwalane są nowe formaty etc. Nie mam nic przeciwko temu jeśli ten rozwój idzie w parze z jakością. Niestety w większości przypadków tak nie jest. Wydanie płyty w tych rewelacyjnych nowych formatach niczego nie gwarantuje. Podobnie jest z remasterami. Są różne i dobre i złe. Problem w tym że spora część niestety pozostawia wiele do życzenia. Żeby zrobić dobry remaster kilent musi mieć w tym względzie duże doświadczenie, czy wręcz talet. Remaster zrobiony przez takiego człowieka ma sens. Cała reszta jest robiona dla tzw. "ludu" czyli motłochu (przepraszam za porównanie). Jeśli robi się remaster z nastwaienim że końcowy klientem będzie misu z odtwarzaczem mp3 i słuchawkami na uszach to "hulaj dusza piekła nie ma". Efektem końcowym jest coś co na dobrym sprzęcie nie może zagrać dobrze. Nie potępiam w czambuł wszystkiego co nowe, ale zejdźmy na ziemię. W swojej kolekcji mam kilkadziesiąt płyt CD i nowych i starych które zostały zrealizowane po mistrzowsku. Żadne SACD nie umywa się do tego. Tak więc jest to przede wszystkim sprawa realizacji.

 

Jeszcze raz wracając do remasterów, konkretny przykład. Jakoś tak po śmierci Grechuty będąc w sklepie zobaczyłem dwie składanki Grechuty. Obie oznaczone "remaster". Wziąłem obydwie. Piwrwszej z nich nie dało się w ogóle słuchać. Nienaturalny dźwięk rodem z kanału. Kiedy wkładałem drugą do odtwarzacza pomyślałem "pewno taka sama wtopa". I co ? Miłe rozczarowanie. Utwory doskonale zremasterowane, piękne wybrzemienia, jak na stary materiał rewelacja.

 

Wiem jedno. Możemy iść z duchem czasu, ale przy obecnych trendach człowieka przyszłości postrzegam jako na wpół głuchego imbecyla pozbawionego własnego gustu. To nie dotyczy wbrew pozorom tylko muzyki, ale również literatury, sztuki i kultury w ogóle.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie najbardziej cieszy fakt,że większość moich CD zakupiłem w latach 1990-1996,czyli w okresie kiedy to ludzie przykładali się do pracy nad materiałem dźwiękowym.Te płyty naprawdę grają,a wyjątki są owrotnie proporcjonalne do obecnego okresu,kiedy to wyjątkiem staje się CD dobrze skrojony.Może nie mają bonusów i książeczki marne,ale dźwięk jest bajeczny.Obecnie też jak czegoś szukam na e-bay,Świstaku to zwracam uwagę na rok produkcji.On mówi od razu z jaką produkcją mamy do czynienia.Te najlepsze to przedział 1986-1996.

Omijam Allegro bo to wylęgarnia piractwa i złomowisko,gdzie ludzie pozbywają się gniotów źle grających,żle tłoczonych,itp.Oni to wiedzą i szukają innych jeleni,aby im wcisnąć.Jestem też pedantyczny co do stanu płyt,a na Allegro stan idealny to porysowaniec ze zniszczoną książeczką.

Większość też tzw. Japońców tam oferowanych to są poprostu azjatyckie podróbki,nie mające nic wspólnego z japońskim perfekcyjnym dźwiękiem.No może poza tym,że są z nich przegrywane do produkcji.Zaraz się odezwą ludzie co kupili i są zadowoleni.Jeśli ktoś coś kupi i nie ma z czym porównać to nigdy nie będzie miał pewności,że jego CD gra gorzej.Aby wiedzieć,że nabyty pirat gra gorzej należy mieć oryginał do porównania,no i dobry sprzęt,bo tanizna nic nie pokaże.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I tu niespodzianka. To było podchwytliwe pytanie. Ścieżki na górze to oryginał, a na dole remaster. No, tyle, że zrobiony przez MoFi. A zatem ważne jest też, kto się za ów remaster zabiera. Jako że oryginał, jak ktoś słusznie zauważył, był nie najgorszy, różnica w dźwięku nie jest dramatyczna, ale zauważalna.

 

Przeżyłem jednak spore askoczenie, gdy tą samą metodą porównałem remaster Santany "Abraxas" zrobiony przez Sony i przez w/w MoFi. Poziomy niemal identyczne. (rys. 1) Choć, rzecz jasna, poziomy to nie wszystko.

 

Ale jednak, generalnie zasada jest taka, by od współczesnych mass-marketowych remasterów trzymać się z daleka i o ile to możliwe kupować płyty CD w oryginalnych wydaniach. Jeśli pochodzą z drugiej połowy lat 80. i początku 90., kiedy technika zapisu cyfrowego już na tyle okrzepła, że jej jakość nie budziła zastrzeżeń, a jeszcze nie zaczął się szał LOUDNESS WARS, to miłe doznania gwarantowane.

 

Oto ciekawy link z tytułami płyt, których mastering pod względem dynamiki i poziomu głośności jest godny pochwały. Oczywiście, im niżej na liście, tym gorzej, ale i tamte cd są do zaakceptowania:

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

Na rys. 2 są dwa utwory ze złotej ery grunge: Nirvana "Come as You Are" i Pearl Jam "Even Flow". Rockowe, głośne granie, ale realizowane jeszcze po staremu. Jak na dzisiejsze standardy - nie do pomyzlenia. Warto pamiętać o Pearl Jam, jako że wkrótce ma ukazać się reedycja płyty "Ten". W dwóch wersjach - oryginalny miks, tyle że zremasterowany i nowy miks tych samych utworów. Porównamy z oryginalnym oryginałem.

 

Na rys. 3 glośność i dynamika, której w dzisiejszych nagraniach już się nie uświadczy. Ścieżki górne to co prawda adiofilska realizacja Reference Recordings (Blazing Redheads "Crazed Women" wyd. 1990), więc trudno porównywać ją z produkcją masową, ale poniżej mamy płytę jak najbardziej popową (George Michael "Faith" wyd. 1987), która w dodatku rozeszła się w milionach egzemplarzy. Nie jestem fanem, ale przyjemnie jest jej posłuchać dla samej realizacji. Łezka się w oku kręci. I powiedzcie, komu to prezeszkadzało?

post-19060-100002351 1235849156_thumb.jpg

post-19060-100002352 1235849156_thumb.jpg

post-19060-100002353 1235849156_thumb.jpg

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiesz co fajnie że pokazujesz ścieżki tylko że w tym wyglądzie nie wiele jeszcze wiadomo bo oba wyglądają jak futrzaste banany i nic więcej a to że jeden jest grubszy czy chudszy to jeszcze niewiele znaczy. Mógłbyś pokazać węższy kawałek żeby zobaczyć było można wypełnienie pomiędzy najwyższymi a najniższymi amplitudami. Oczywiście mówię o tym samym utworze.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> krajcar

 

Jak widzisz powyżej, mogę podpisać się pod twoją opinią obiema rękami. Też cieszę się, że miałem możliwość kupować płyty w ich oryginalnych wydaniach na początku lat 90. Nie byłbym może aż tak szczodry i uznałbym za datę graniczną dobrych realizacji rok 1992/3. Swoją drogą, czyż to nie smutne, że w ponad ćwierćwiecznej historii płyty cd, za naprawdę udane można uznać 8-9 lat?

 

Podejrzewam, że gdyby zamiast pójścia drogą loudness wars, zdecydowano się na dalszy rozwój i doskonalenie nośnika, to mógłby on jeszcze ujawnić swój nie do końca odkryty potencjał i nikt nie zwracałby sobie głowy SACD itp. formatami. Ale ich pojawienie się jest zrozumiałe, biorąc pod uwagę fakt, jaką jakość prezentują dzisiejsze płyty kompaktowe. Zawsze śmiałem się, gdy ktoś mówił mi, że mp3 dorównuje jakością kompaktowi, ale dziś to zdanie brzmi bardzo prawdziwie. Bo i dzwonki na komórkach potrafią brzmieć lepiej od współczesnych płyt.

 

Co do opisu stanu płyt na Allegro, także się zgadzam. Jeden jedyny raz kupiłem tam używaną. Rzecz jasna, "stan idealny". Cóż, jest to obecnie najbardziej porysowana płyta w mojej kolekcji, a przecież mam tam i tytuły zakupione 18 lat temu i słuchane w najrózniejszych okolicznościach przyrody. Nie wiem, co trzeba robić, by tak zmasakrować płytę, ale ludzie nie przywiązują do tego wagi. A zatem dlaczego mieliby przywiązywać ją do jakości zarejestrowanego dźwięku? To tylko my sobie tutaj załamujemy ręce nad loudness wars i całą resztą, ale żyjemy w barbarzyńskich czasach muzyki z mp3, fotografii z komórek i filmów z YouTube i niestety, musimy się z tym pogodzić. I od czasu do czasu ponarzekać.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam

 

Niedawno zakupiłem na winylcu Deftones "Deftones" płyta była wydana w 2003 roku porównałem ten album do Slayer "South Of Heaven" rok wydania 1988 rok oraz Nirvana "Bleach" 1989 rok.Przy tym zestawieniu Deftones wypadł jak ubogi krewny,zagrał bardzo płasko właściwie jak słabe mp3.

Zero dynamiki,bez "położenia na łopatki",jakoś niepełnie.Dodam,że nie posiadam sprzętu audiofilskiego a i mój słuch nie jest audiofilski...

Wniosek jest tylko jeden - należy uważać na nowe wydania płyt,na remastery.Najlepiej kupywać starsze wydania winyli jak i cd.Z winylami może być i kolejny problem poprostu są tłoczone z cyfrowych taśm matek i nie oddają uroku anologowego brzmienia.

 

pzdr

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

MUSIC NON STOP

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślę że należy być ostrożnym z takimi osądami. Posłuchaj nowych Beatlesów z płyty Love na vinylu lub na DVDAUDIO. Sami Beatlesi mówili że tak właśnie tę muzykę zapamiętali ze studnia i dopiero teraz, dzięki możliwościom współczesnej techniki, możemy się przenieść w tamte piękne czasy. Chociaż są i stare płyty np. Eagles które wprost czarują naturalnością brzmienia osiągalną dopiero od niedawna na gęstych płytach. Natomiast już The Rolling Stones wersji vinylowej z materiału SACD mnie nie wciąga.

Natomiast nie zgadzam się wogóle co do remasterowania płyt CD- przynajmniej te wrsje remasterowane typu MFSL czy XRCD brzmią o niebo lepiej od kiepskich oryginałów. Prawdą jest że jakieś 90% płyt CD nie nadaje się do słuchania, więc tak naprawdę pozostają tylko remastery, SACD i vinyle, skąd więc pomysł o dobrych starych oryginałach CD ?

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Prawda jest taka, że problem dotyczy głównie muzyki komercyjnej i mam go gdzieś ogólnie.

Fanom mainstreamowej kaszanki współczuję z całego serca :D

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

????

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na początek witam wszystkich serdecznie - gdyż to jeden z moich pierwszych wpisów na forum...

 

Wiem, że trochę porównań wykresów DEATH MAGNETIC w wersji z Guitar Hero i z CD było ale wklejam szokujący obrazek jaki zobaczyłem po wrzuceniu obu do programu. Wprawdzie wrzuciłem mp3 (320kb) ale co widać to widać:) Rzeczywiście przykre...

A swoją drogą tej płycie chyba już żaden mix nie pomoże, wielkie rozczarowanie - zważywszy na wcześniejsze zapowiedzi o powrocie do korzeni i t d

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

asfanter, 3 Mar 2009, 23:27

 

>Myślę że należy być ostrożnym z takimi osądami. Posłuchaj nowych Beatlesów z płyty Love na vinylu

>lub na DVDAUDIO. Sami Beatlesi mówili że tak właśnie tę muzykę zapamiętali ze studnia i dopiero

>teraz, dzięki możliwościom współczesnej techniki, możemy się przenieść w tamte piękne czasy.

 

Ale przecież Love było realizowane przy pomocy starego, analogowego toru :)

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

>asfanter

 

>Natomiast nie zgadzam się wogóle co do remasterowania płyt CD- przynajmniej te wrsje remasterowane >typu MFSL czy XRCD brzmią o niebo lepiej od kiepskich oryginałów. Prawdą jest że jakieś 90% płyt CD >nie nadaje się do słuchania, więc tak naprawdę pozostają tylko remastery, SACD i vinyle, skąd więc >pomysł o dobrych starych oryginałach CD?

 

Nikt nie przeczy, że dobry remaster, czy też wersja SACD starszych tytułów zabrzmiałyby lepiej od oryginalnego CD. Chodzi jedynie o porównanie jakości samych CD, bowiem te starsze brzmią o wiele lepiej od obecnych, którym żaden remastering i rozmaite cudowne zabiegi czy transfer do innych formatów nie byłby w stanie pomóc, ponieważ już na poziomie miksu są nieodwracalnie zniszczone. Trzeba by je było od nowa miksować, a niejednokrotnie i nagrywać.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> mike 1973

 

Poniżej 5-sekundowe wycinki kilku utowrów z różnych gatunków i okresów. Faktycznie, jeszcze dobitniej pokazują przepaść między starymi i nowymi realizacjami w kwestii głośności i dynamiki.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

post-19060-100001476 1236331114_thumb.jpg

post-19060-100001477 1236331114_thumb.jpg

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To bardzo ciekawy link:

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

Nie słyszałem tej płyty, ale ktoś na pewno miał z nią do czynienia. Czy moglibyście zweryfikować, czy cały ten tekst to tylko marketingowy zabieg, czy też istotnie nowy CD GnR jest zmasterowany bez szaleństwa loudness war, z zachowaniem pełnej skali dynamiki?

 

Może jedna jaskółka wiosny nie czyni, ale kto wie, może, jeśli faktycznie ta płyta jest zrealizowana w starym stylu, więcej wykonawców pójdzie tym tropem.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To również ciekawe, zwłaszcza fragment o Grammy i grafika na dole tekstu, która doskonale ilustruje to, co tutaj piszemy o jakości płyt z połowy lat 80.

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jensen>

 

Nie znam się na tym loudness wars, ale z nowąp łytą Axla jest coś "inaczej" na tle dzisiejszych produkcji innych wykonawców. Dla mnie ta płyta brzmi jak z lat 80', taka archaiczna, myślałem ,że może źle nagrana jest, ale zaraz przypomniała mi się nowość od Metaliiki:/.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To może być Slayer, którego nie trzeba lubić, ale frajda ze słuchania ich najlepszych płyt jest niezaprzeczalna i wynika z b. dobrej produkcji, a na poniższych klipach widać, że jednym z jej elementów jest zachowanie dużej skali dynamiki i względnie niskiego, paradoksalnie!, poziomu ogólnej głośności. I to ten ukryty wymiar, wartość dodana, która jest w stanie wspomóc nawet słabsze tytuły, sprawić, że wydają się lepsze, niż są. Rys. 1 to płyta z 1988, ale w wydaniu z 1994 - na płycie nie ma jednak słowa o remasteringu, więc zakładam, że jest to po prostu re-edycja identyczna z oryginałem. Rys. 2 płyta z roku 1990.

 

Dla kontrastu na rys. 3 wycinek utworu z ich ostatniej płyty (wyd. 2006). Muzycznie odstaje ona, rzecz jasna, od tamtych tytułów, ale mogłaby wiele zyskać na atrakcyjności, gdyby została nagrana "po staremu". Niestety. I aż dziw bierze, że nie było wokół tej realizacji tyle szumu, co wokół ostatniej Metalliki, bo są to bardzo zbliżone pod tym względem tytuły. I myślę, że nieprzypadkowo za produkcję jednego i drugiego albumu odpowidzialny był Rick Rubin, który zmasakrował także ostatnie płyty RHCP. Aż trudno uwierzyć, że jeszcze 15 lat temu płyty tworzone pod jego okiem nie cierpiały na tę chorobę (vide powyższe tytuły Slayera czy wspomniane RHCP z "Blood Sugar Sex Magik"). Porażka!

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

post-19060-100001000 1236725634_thumb.jpg

post-19060-100001001 1236725634_thumb.jpg

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...

Ciekawostka. Zestawy The Best of... najwyraźniej MUSZĄ być jeszcze głośniejsze, bo przebijają nie tylko oryginalne wydania albumów (zwłaszcza ze złotej ery CD, o której było wyżej), ale i ich wersje zremasterowane.

 

Na rys. 1 The Cranberries "Salvation" (refren) z kompilacji "Stars: The Best of 1992-2002" (2002) Island Def Jam - nie mam, co prawda, materiału porównawczego, ale wątpię, by był tak marnej jakości, zwłaszcza, że słyszałem te utwory wielokrotnie przy róznych okazjach i nigdy nie brzmiały tak źle. I bardzo, bardzo głośno.

 

Na rys. 2 Depeche Mode "Personal Jesus". Fragment z pierwszego wydania płyty "Violator" i z zestawu The Best of..., o ile pamiętam nie remasterowanego. Bez komentarza.

 

Na rys. 3 Thin Lizzy "Bad Reputation". Fragment z albumu (Mercury, 1996) oraz z kompilacji The Definitive Collection (Mercury, 2002). Remaster albumowy całkiem przyzwoity i do kupienia za 17 zł w promocji na Gigancie, więc polecam.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

post-19060-100008078 1239284296_thumb.jpg

post-19060-100008079 1239284296_thumb.jpg

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

P.S. Kompilacja Thin Lizzy zresztą, choć głośniejsza, też całkiem, całkiem do posłuchania, no i z dużo lepszą poligrafią, niż remastery albumów. Tyle że chyba niedostępna w PL (kupiłem na CDConnection).

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

syn ma na mp3 zripowaną Loreenę McKennitt i Annie Lennox. Posłuchałem tego i okazało się, że Loreena brzmi całkiem przyzwoicie mimo 196 kb/s, natomiast Lennox kiepsko pomimo 320 kb/s. Obejrzenie w Audacity wyjaśniło sprawę, bo u Loreeny najgłośniejsze dźwięki przekraczają nieco +/- 1, to u Annie średni poziom jest powyżej +/- 1, a najgłośniejsze dźwięki dobijają do +/- 2 i są obcinane.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tam mogę dodać tylko od siebie , że od jakiegoś czasu zaczynam zbierać pierwsze wydania na cd.

Najpierw zbierało się pierwsze wydania cd , potem nastała era goldów , poźniej era japońskich cardsleeve.Wreszcie w połowie lat 90 wszyskie wytwórnie zaczeły masowo remasterować swoje katalogi wykonawców.Nie ukrywam że i ja uległem modzie i powymieniałem swoje pierwsze wydania na remastery.

I to był błąd!Dziś oprócz "goldów" praktycznie nie jestem w stanie słuchać innych wydań.

Ech... gdybym wygrał w totka to bym w końcu zamienił to na vinyl

pzdr

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Ja również uległem początkowo magii zwrotu "digitally remastered" i unikałem starych wydań, jak ognia. Teraz jest odwrotnie i żałuję tylko, że tak wiele jest zespołów, w przypadku których nie ma już możliwości zdobycia oryginałów (a była jeszcze parę lat temu). Teraz poluję, ale coraz trudniej o pierwsze wydania. Co ciekawe najczęściej są w przecenionych boxach, jako te gorsze, mniej interesujące i zalegające na magazynie. W ten sposób kupiłem kilka albumów Depeche Mode w ub.r. W tym są już nie do zdobycia, bo przy okazji nowego albumu wydali wszystko na nowo w remasterach. Aż się boję tych wydań. Oczywiście nie wszystkie remastery są nic niewarte, ale niestety rzadko jest możliwość weryfikacji przed zakupem, choć w przypadku muzyki komeryjnej z reguły należy te remastery omijać szerokim łukiem.

 

Zdarza się też, że remaster jest tańszy od wydania oryginalnego sprzed lat, jak np. Rush "Counterparts", które kupiłem niedawno w fan.pl. I myślę, że to właściwa proporcja cenowa. Ale trzeba szukać, bo aż dziw bierze, ile tych tytułów nadal jest w sprzedaży (często obok kilku innych wydań z lat późniejszych), nawet z wczesnych lat 80. Nie można się jednak sugerować jedynie datami, bo miałem przypadki, kiedy płyta opisana na stronie sklepu jako remaster okazywała się re-edycją wersji oryginalnej bez uszczerbku na jakości brzmienia. I to jest jedyna alternatywa w przypadku braku wydania oryginalnego.

 

Zawsze oczywiście zostają remastery MoFi, bo te nigdy nie zawodzą i spełniają swoją podstawową rolę, czyli brzmią lepiej od wydań oryginalnych. Szkoda jedynie, że wydają albumy w krótkich seriach i stosunkowo niewiele jest w danym momencie dostępnych, więc pozostaje z rozrzewnieniem patrzeć na katalog ich tytułów, które były do kupienia przed laty i mieć nadzieję, że może kiedyś d nich wrócą.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    • House of Marley Positive Vibration Frequency Rasta

      Patrząc na to, co lada moment zacznie wyprawiać się za oknem aż chciałoby się zanucić za nieodżałowanym Markiem Grechutą chociażby fragment niezwykle będącego na czasie utworu „Wiosna – ach to ty”. Dlatego też powoli, acz konsekwentnie warto przygotować się na prawdziwy wybuch zieleni a tym samym niemożność wysiedzenia w czterech „betonowych” ścianach. Jak to jednak w życiu bywa jeszcze się taki nie urodził, co … więc doskonale zdaję sobie sprawę, iż nie dla wszystkich pierwszy świergot ptaków j

      Fr@ntz
      Fr@ntz
      Słuchawki

      Czy płyty CD cieszą się jeszcze odpowiednią popularnością?

      W dzisiejszych czasach, ludzie coraz więcej rzeczy chętniej robią online. Odchodzi się od klasycznych rozwiązań, na rzecz nowatorskich rozwiązań. Ten stan rzeczy dotknął również branżę muzyczną. Normą jest, że artysta wydając nowy album, wypuszcza go również w wersji fizycznej, najczęściej w postaci płyt CD, które można zakupić w wielu sklepach. W opozycji do takich zakupów stoi oczywiście internet i rozmaite serwisy streamingowe, takie jak YouTube, czy Spotify. Warto się zastanowić czy, a jeśli

      audiostereo.pl
      audiostereo.pl
      Muzyka 26

      Marantz Cinema 30

      Choć z pewnością większość śledzących dział recenzencki czytelników zdążyła przyzwyczaić się do tego, że kino domowe gości u nas nad wyraz sporadycznie, to o ile tylko światło dzienne ujrzy coś ciekawego, to czysto okazjonalnie takowym rodzynkiem potrafimy się zainteresować. Oczywiście nie zawsze jest to klasyczny, przeprowadzany w zaciszu domowych czterech kątów test, jak m.in. w przypadku budżetowego, acz bezapelacyjnie wartego uwagi i po prostu świetnego Denona AVR-S770H, lecz również nieco m

      Fr@ntz
      Fr@ntz
      Systemy

      Indiana Line Diva 5

      Śmiem twierdzić, ze nikogo mającego choćby blade pojęcie o tym, co dzieję się wokół, jak wygląda rynek mieszkaniowy uświadamiać nie trzeba. Po prostu jest drogo, podobno będzie jeszcze drożej i tanio, to już było i nie wróci, a skoro jest drogo, to do łask wracają mieszkania o metrażach zgodnych z założeniami speców z lat 50-70 minionego tysiąclecia. Znaczy się znów aktualnym staje się powiedzenie „ciasne ale własne”. Dlatego też logicznym wydaje się popularność wszelkich rozwiązań możliwie komp

      Fr@ntz
      Fr@ntz
      Kolumny

      Bilety | DŻEM koncert urodzinowy| Koncert

      O wydarzeniu Kup bilet na koncert jednego z najważniejszych polskich zespołów bluesowych - zespołu Dżem! Grupa świętuje 40-lecie działalności, w związku z czym na koncertach na pewno nie zabraknie dobrze znanych przebojów, takich jak Wehikuł czasu, Whisky, Czerwony jak cegła czy Sen o Victorii. Dżem bilety na jubileuszowe koncerty już dostępne! O zespole Dżem Połączyli rocka, bluesa, reggae, country. Nagrali piosenki, które uwielbiają zarówno koneserzy, jak i niedzielni słuchacze

      AudioNews
      AudioNews
      Newsy
    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat.