Skocz do zawartości
IGNORED

Pytanie Snoba, czy Wy też zmuszacie się?


reart

Rekomendowane odpowiedzi

Pięknie to sobie ustawiłeś Nowy2:)

 

Black Saint - nr 1 na liście jazzowej powyżej (zresztą ta płyta jest w czołówce także innych list jazzowych wszechczasów) akurat jest sztandarowym przykładem mojej niemocy odbiorczej:) ponieważ właśnie jej słuchałem wiele razy bez payoffu a uwielbiam orkiestralnego Mingusa (dlatego Black Saint słuchałem najwięcej razy z wszystkich wielkich płyt które nie robią mi dobrze) - np. Let the Children hear my music i inne, zatem ta niekompatybilność pozostaje dla mnie tajemnicą.

 

Rock rolniczy - też jak inni się zaśmiałem, bo określenie pasuje świetnie do podanego przykładu Uriah Heep (znowu się śmieję:)). Deep Purple też by mi tu podszedł (wiem wiem to wielki zespół, fani mogą sobie darować kontrę:) ewentualnie jakiś rock miejski-menelski by to był, umpa, umpa w każdym razie, zespoły umpa, umpa to są - takie jak Uriah i Deep:).

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

reart,

kiedyś, jak byłem młody zdarzało mi się zmuszać do posłuchania płyt, które na początku wcale mi się nie podobały. Dopiero po kilkakrotnym słuchaniu z reguły zmieniałem zdanie i wiele z nich stało się moimi ulubionymi. Na starośc już się nie zmuszam - najwyżej odkładam na półkę i słucham za jakiś czas. Jest to zdecydowanie mniej stresujące; ale cóż, człowiek z wiekiem z reguły nabiera rozumu

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"ale cóż, człowiek z wiekiem z reguły nabiera rozumu"

dokladnie tak, pod warunkiem ze w mlodosci wykonal sporo pracy, i nie zawsze tej zwyklej, lekkiej i przyjemnej, jezeli moge sie wyrazic tak gornolotnie, hmmm

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

meloman 62, 27 Mar 2009, 22:02

 

>reart,

>kiedyś, jak byłem młody...

>...Na starośc już się nie zmuszam - najwyżej odkładam na półkę i słucham za jakiś

>czas. Jest to zdecydowanie mniej stresujące; ale cóż, człowiek z wiekiem z reguły nabiera rozumu

 

...i przestaje się uczyć, a czasem i przyswajać :))) nie obrażaj się, bo to stwierdzenie z autopsji

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no wlasnie i akurat polece cos w ten desen, moze byc dla starszych snobow ;-)

momentami genialna plyta, i prosze o dalsza dyskusje

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cóż - po latach pracy (nędznej bo nędznej - bo nie twórczej jeno odbiorczej:)), słuchacz zbiera słodkie owoce swojego trudu - o wiele szybciej i łatwiej przychodzi mu polubienie nagrania albo ropoznanie niekompatybilności nagrania z jego osobistym gustem.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

reart

 

Kubuś Fatalista... hm o ile sobie przypominam ze szkoły, był figurą reprezentującą zdrowy rozsądek, obnażał zabobon i fetysz myślowy, ówczesne stereotypy i wszelkiego rodzaju humbugi. Był człowiekiem zabawnym i wielkim miłośnikiem humoru, nawet gdy ten był złośliwy, prosty, nieprzystojny i prowokacyjny. Bo tak już z ludzkim myśleniem jest, że trzeba je czasem na odlew strzelić w sam mózg.

 

Nie powiem, że ta postawa nie jest mi bliska.

 

Snobizm. No można by się pewnie definicjami zasypać tu wzajemnie w nieskończoność. A może warto sobie zadać kilka pytań. Czy taki Juliusz II to te freski ze snobizmu czy z artystycznej potrzeby zlecił. A rodzina Sforza i ich pałace, a ogrody Ludwik Słońce, a taka jedna rezydencja zwana Zofiówką, a styl Tyrmand, a mieszczański przepych Brukseli, Paryża, a architektoniczne rozpasanie Azji to tak wszystko z autentycznej potrzeby ducha, z głodu piękna i sztuki?

 

Snobizm jest niczym innym jak napędem rozwoju. Potrzebuje go każdy twórca - od Enzo Ferrari przez Johna Zorna, Coltrane, Cage, Goulda po Zahe Hadid. Potrzebuje go Kondo San, Peter Quotrup, potrzebują go handlarze lamp z czasów wojny na Pacyfiku, potrzebują go restauratorzy i zwykli ludzie. Potrzebują go intelektualiści i wybredni melomani - żeby nim gardzić na przykład. Snobizm nakręca kulturę, nakręca konsumpcję i ogólnoświatowy turystyczny cyrk. Nakręca to forum, nakręca ten wątek.

 

To, że większość uczestników tej dyskusji wykazuje ponad przeciętny poziom - nazwijmy to obycia wszelkiego (sądzę po składni) nie oznacza, że nie grzeszy popadaniem w banał.

 

Ze snobizmu ojca może skorzysta dziecko, ze snobizmu kogoś ważnego może skorzysta ludność. Snobizm mam wrażenie zawsze gdzieś na końcu prowadzi do jakiejś wartości. Pod warunkiem, że nie jest umiłowaniem tandety i kiczu, które coś próbują udawać.

 

Tu dygresja: uważam, że "boska" Diana K. to tandeta i kicz. Jeśli porównać ją do Bille, Sahry Voughn, Hellen Merill, Idy Cox, Abby Lincoln, Lorez Alexandrii, Julii Lee, Albert Hunter to nie wynika, że ma gorszy głos, albo że ma gorszy akompaniament. Co zatem sprawia, że jak śpiewają tamte panie - mono dodam - to ciary przechodzą. Może szczerość i bogate życie, przymus śpiewania - nie wiem. Ewidentnie różnica jest. Nie każdy snob ją jednak poczuje gdyż Diaba jest wspaniała.

Czy słuchanie monofonicznych płyta Alberty Hunter jest snobizmem? Dla mnie jest czymś w pewnym sensie odświętnym.

 

A muzyka - co kogo porusza. Jak to kiedyś niesławny Putrament na pytanie dziennikarza - czy czytał "Kolumbów" odpowiedział: "Ja proszę Pana Kolumbów nie czytałem, ale znam takich co czytali i nic im to nie dało".

 

Słuchanie muzyki jest chyba potrzebą, próbą jej zrozumienia, poszukiwaniem, chęcią posiądnięcia tajemnicy.

Można się zachwycać nie rozumiejąc. Można rozumieć i nic nie czuć. Można nie rozumieć i nie czuć.

 

Znowu dygresja - byłem raz u jednego dystrybutora poważnego hi-fi za bardzo poważne pieniądze. Coś opowiadał o zaletach, średnicach i barwach. Jego kolekcja płyt to jakieś samplery w wytartych pudełkach ze stałym audiofilskim repertuarem, Diana, Anna Maria, Dire Straits i nieśmiertelny Pink Floyd. Z klasyki miał "4 pory o zmroku" a jazz to oczywiście the best of Miles wydany prze Koch records czy inny syf. Zabrakło cholera snobizmu!!!!

 

Jak by nie było - słuchanie dobrej muzyki zawsze się obróci w coś dobrego bo w pięknie mieszka dobro.

Z grubej rurki wiem ale w tych czasach powszechnej postmodernistyczno-dekonstruktywistycznej rzadzizny może warto. Pozdrawiam wszystkich.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

LOU, 28 Mar 2009, 00:20

Toś dołożył, panie tego :)

Ale problem toczy się może inną drogą? Czy snobizm to po prostu chęć czucia się "lepszym od innych"? Raczej jednak nie - to chęć bezpodstawnego raczej aspirowania do klasy wyższej, niż dla danego człowieka właściwa, i manifestowanie tej przynależności. Negatywnym aspektem jest tu śmieszność wynoszenia się ponad innych, gdy słoma z butów wystaje. Pozytywnym, że w końcu może i sam snob zauważy i tę słomę (albo adidasy, albo żucie gumy podczas rozmowy, albo wybieranie się na uroczyste okoliczności w T-shircie itd., albo wstawianie plastikowych okien dzielonych na małe szybki złoconymi listewkami, albo pozowanie na muzycznego wrażliwca z jedynymi Porami roku... albo uważanie ortografii za zbędny ciężar :/ ), a potem zrozumie, dlaczego jest niewłaściwa, i zmiana przynależności klasowej stanie się faktem. Bo czego jak czego, ale kultury i uczestnictwa w niej akurat można się nauczyć. Taki to cud, że wystarczy praktykować, a po kolei samo przyjdzie :) A pisać to mogę otwarcie, gdyż oficjalnie społeczeństwo mamy bezklasowe, czyli to wszystko, o czym wyżej, powinno zanikać. I zanika, bo już wszystko wolno, i skasowało się pojęcie "zachowania nagannego", a co dopiero mówić o "zachowaniu właściwym". Wszystko to puste hasła, najwyżej służące do odtrąbiania w mediach jakiejś seks-afery. Po zrozumieniu decorum śladu nie zostało. A jednak... snobizm trwa, tylko zmienił oblicze. Na gorsze zresztą. Bo skoro nie ma się na co snobować "pozytywnie", snobi błądzą w mroku, i do niczego nie dochodzą. Snobów chcących wznieść się ponad siebie dziś jak na lekarstwo, bo przecież demokracja (i jej media, które z tego żyją) uczy, że wszystkie gusty są równe, warte tyle samo - choć raczej warte tyle, jakie dana grupa ma dochody i ile można z niej wycisnąć. Zatem chłam będzie wart najwięcej, więc plebs ma wszelkie podstawy, by być z siebie dumnym. I jest. Więc mało snobów będzie chciało z niego uciec. Będą owi snobi chieli być tylko lepszymi plebejuszami, niż ich koledzy. Lepiej spełniającymi kryteria plebejskości. Z większym starym bmw lub czarniejszym golfem.

Kwestia na początku tego wątku postawiona - dochodzenia z wysiłkiem do słuchania muzyki, per aspera ad astra - stoi trochę z prowokacyjnie użytym słowem "snobizm". Bo akurat to nie jest snobizm. To pewne zaufanie, może i na zasadzie społecznego dowodu słuszności, do powszechnego w pewnych kręgach na danej rzeczy (muzyka, opera) się znających, że ten Don Giovanni to jednak dzieło genialne. I w związku z tym zaufaniem ponawianie prób dojścia do tej genialności, pokonywania kolejnych trudności. Postępowanie godne największej pochwały, i absolutnie pozbawione snobizmu! Nawet, jeśli motorem byłaby chęć przynależności do tej warstwy "znawców" - to po prostu wysiłek włożony w osiągnięcie tej przynależności. Tak, jakby snobem nazwać kogoś, kto chcąc uważać się za osobnika znającego angielski - nie z potrzeby serca, lecz dlatego, że dobrze jest znać angielski - zaczął się tego angielskiego uczyć.

Snobem byłby osobnik, który wie, że mówią o Don Giovannim, że to dzieło wielkie, więc on też to mówi. Nie próbuje go poznać, ale powtarza tę opinię jako swoją, mądrze kiwając głową i wzdychając. Albo po jednej nieudanej próbie, odkłada rzecz na półkę, stwierdzając w duchu "oby nigdy więcej", ale tą głową kiwa i potakuje. Lub, jeśli łagodny i pokorą przesiąknięty, stwierdza: "mój Boże, nic z tego nie rozumiem, więc to naprawdę wielkie dzieło!" Zwłaszcza tacy się teraz plenią - w czasach, gdy nikt nikogo do wysiłku nie namawia, raczej przeciwnie, nie tylko plebejusza nic nie kosztuje przyznanie się do niemocy poznawczej. Tyle, że często ta ostatnia postawa nie łączy się z chęcią udawania kogoś "lepszego" - a raczej wręcz podkreśla dystans między poziomami.

Wybaczcie, że tyle o tym, ale temat mnie uwiera...

 

LOU, jeszcze jedno. Ani Juliusz II, ani Sforza, ani inni tacy, raczej nie z potrzeby snobizmu wznosić kazali, malować i komponować (opery czy ogrody). Oczywiście rzadko też z tęsknoty za sztuką. Robili to raczej dla podkreślenia przynależności klasowej, swej własnej w niej pozycji, czyli poniekąd dla spełniania oczekiwań społecznych; do tego te ich inwestycje, w pewnym sensie ich "dzieła", miały mówić o ich postawie wobec świata, o wzorcach, jakie chcą, by ludzie myśleli, że reprezentują - itd. Dziś nazywa się to public relations. Najtrywialniej: freski w stanzach, to deklaracja, że papież jest humanistą (mimo wszystko), Sforza (myślisz o Castello Sforzesco w Mediolanie? - toż to warownia - lepszy byłby Federico da Montefeltro, choć on akurat w Urbino może faktycznie gromadził artystów z potrzeby sztuki) - że nowoczesny wódz i książę gębą pełną (choć z chłopów), Zofiówka - że styl życia ziemiański szczęśliwości pełen w modnej idyllicznie ukształtowanej przyrodzie będzie tu prowadzony (zresztą to był prezent, czyż nie?) - itd, itp. Co innego natomiast pani Verdurin (że tak sięgnę po ten najbardziej standardowy przykład, już emblematyczny). Choć i ona, mam wrażenie, zmienia się, może mimowolnie naprawdę ulega edukacji - początkowe wrażenie ze spotkania z tym "kółkiem" pierw waha się, a pod koniec mam już wątpliwości, czy to czyści snobi, czy może jednak stali się w pełni, a przede wszystkim autentycznie wykształconymi kulturalnie ludźmi?

Wybaczcie dygresje.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

kebaP1, 28 Mar 2009, 15:59

 

a tu świadectwo ciągłości kultury i tzw. wartości dodanej w innej dziedzinie sztuki i to wielu latach od śmierci księcia

 

Gustaw Herling Grudziński "Dziennik pisany nocą 1980-1983", Urbino, 8 lutego

 

"Nad miastem unosi się duch księcia Urbino, Federico da Montefeltro określanego jednym słowem Duca, w czerwieni i o krogulczym nosie z cudownego portretu Piera. W jego Palazzo Ducale, wyziębionym i pustym, perły Urbino do których się pielgrzymuje i nigdy nie przestanie pielgrzymować. Biczowanie Piera, najwspanialsza wizja obojętności świata. Spokojna, niemal geometrycznie lodowata, tragiczna bez cienia afektacji. Obok tegoż Piera smutna Madonna z Senigalli, ze smutnymi aniołami po bokach (wariant brzemiennej Madonny w kaplicy cmentarnej w Monterchi), z dziecięciem o twarzy małego starca. O nie, milczący, zamyślony, surowy malarz z Borgo San Sepolero pod Arezzo to nie brat anielskiego braciszka z Fiesole! Właściwym dla Piera sąsiedztwem jest obraz palenia Żydów w Legendzie Ucella.

Pogasły już chyba latarnie, z okna hotelu nie widać nawet murów po drugiej stronie ulicy, błyszczy tylko na czarnym niebie przymknięte oko księżyca. Urbino po Toskanii, w ciągu dwóch dni podróż na antypody."

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak jest, bo kultura zawsze oznacza ciągłość - nawet jeśli nić zostanie na jakimś etapie zerwana, to dzieła i teksty kultury pozwalają ją na nowo związać kolejnemu pokoleniu. Po swojemu, a jakże, ale czy to gorzej? Wartość aktualizacji polega na tym, że nie gorzej.

Swoją drogą ciekawe, że literaci zazwyczaj wybierają do opisu malarstwo - a przecież w Urbino jest nie tylko Piero (który tam tworzył, ale więcej go jest w innych miejscach), lecz przede wszystkim jest PAŁAC, najdoskonalszy, najbardziej elegancki, najbardziej harmonijny pałac XV wieku! Jakby we Florencji wypracowywano nowy styl, a tu, w dziele Laurany dla Federica, objawił się w pełni dojrzały. Tylko skupiając się na "wyrazie" malarstwa, a pomijając architekturę można było dojść do wniosku, że podróż z Toskanii do Urbino to podróż na antypody... Zresztą - jadąc z Florencji do Mantui czy Padwy też by się na malarskie antypody zajechało, nieprawdaż? :)

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po przesiadce na lepszy sprzęt przyszedł okres próbowania innych gatunków muzyki (trochę jazz'u, Barber, Krall, Elling, Waits, Wilson, Pidgeon). Jednak po pewnym czasie płyty te zaczęły się pokrywać grubą warstwą kurzu. Pomimo często bardzo dobrej realizacji muzyka ta mnie nie wcągała - zbyt dużo banału, komercji (eat shit, billions of flies can't be wrong) i różowego lukru (no, może za wyjątkiem Waitsa). Po dłuższej przerwie, wiedziony owczym pędem, kupiłem najnowszy krążek Krall. Po jednokrotnym przesłuchniu dziś 'poszedł w ludzi'. Przeprosiłem się z moją niszową muzyką (neo-folk, średniowieczna, neo-klasyczna, gotyk), wydawaną często w nakładach po 200 - 300 sztuk bez żadnej audiofilskiej ambicji. Może to jest i snobizm, ale także źródło przeżyć, których wyżej wspominane płyty nigdy mi nie dostarczyły.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

w "obronie" G. H.-G.

 

"Przeskok z Toskanii do Marche oznacza natychmiastową zmianę pejzażu; znikają pełnia, bogactwo, przejrzystość; pustoszeje nagle i ciemnieje. Przed Urbino droga zaczyna się wić i piąć pod górę ostrymi zakosami na jałowym zboczu, trwa to długo, jakby rozkołysana spirala obsuwała się wciąż ze zbocza, a cel podróży oddalał się zamiast przybliżać. Gdy wreszcie wyłania się niespodzianie ogromny Zamek obrośnięty domami, ma w sobie coś z bajkowego zjawiska, gotowego za pierwszym zaklęciem czarodziejskim rozchwiać się i rozpłynąć wolno w powietrzu.

...Twierdza wielkiego mecenatu kulturalnego zachowała charakter zamknięty jeszcze i dzisiaj, leżąc szczęśliwie na uboczu utartych tras turystycznych. Odczuwa się to szczególnie po zapadnięciu zmroku. W odciętym od świata Urbino spaceruje się jak pod zakopconym kloszem. Na słabo oświetlonych ulicach, w kamiennych kiszkach zaułków, niełatwo odczytać znaki świetnej przeszłości: tu urodził się Rafael, tu pobierał pierwsze nauki malarskie od ojca, zanim Perugino przyjął go do swojej pracowni; tu, w gospodzie "Pod Gwiazdą", mieszkał pod koniec życia cały rok Paolo Uccello, zajęty malowaniem dla Urbino 'Legendy o sprofanowaniu Hostii'."

 

Mimo "obrony" chcę zauważyć, że masz rację, bo domeną opisu architektury jest poezja, a domeną malarstwa jest proza, bo każdy znaczący obraz zawiera w sobie jakąś historię i opowieść, często z kluczem, który był czytelny tylko np. dla zamawiającego. Chyba najobszerniejsze interpretacje malarstwa to Proustowe skupienie się na pracach Giotta.

 

pozdro

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Genesis, 28 Mar 2009, 19:33

 

>...Przeprosiłem się z moją niszową muzyką

>(neo-folk, średniowieczna, neo-klasyczna, gotyk), wydawaną często w nakładach po 200 - 300 sztuk bez

>żadnej audiofilskiej ambicji. Może to jest i snobizm, ale także źródło przeżyć, których wyżej

>wspominane płyty nigdy mi nie dostarczyły.

 

znaczy się słuchasz, jak określił ten rodzaj muzyki mój znajomy, anielskich pień

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale ja wcale nie chciałem Herlinga, który zresztą mi bliski, atakować :) Zresztą - sam się broni, co też zresztą uczynił, bo do Twej apologii wystarczył cytat. Oczywiście można by stwierdzić, że w Toskanii też nie brak takich podjazdów, że nie brak też jałowych, suchych równin itd. I że tutejszy wzorzec posępności, Uccello, był toskańskim malarzem. Oraz że Urbino to słoneczne miasto pełne tajemnej harmonii (płynącej może z tego skrytego dziedzińca pałacu?), na ludzką miarę, ze starym, ale żywym uniwersytetem, co w tak malutkim miasteczku daje się odczuć na każdym kroku... Inaczej niż w wyniosłej i posępnej Florencji, o barwie jej szarego pietra serena... No, można by. Tylko oczywiście nie ma po co, bo ze swych przeżyć Herling tworzy własne dzieło sztuki, i nie ma wielkiego znaczenia nasza zgoda lub niezgoda co do faktów. I to własne jego dzieło sztuki, tak zgrabnie tu przywołane, nie wymaga żadnej obrony :)

I oczywiście prawdą jest, że pisarzy z reguły bardziej interesuje malarstwo, bo jest anegdotyczne, a anegdota to pożywka dla literatury. Prawdę mówiąc, nie jestem pewny natomiast, czy rzeczywiście poeci więcej wagi przykładaliby do architektury... Jakoś nikt mi na myśl nie przychodzi. -? Za to można zaryzykować tezę, że najwięcej architektura ma wspólnego - z muzyką. I w ten sposób wracamy z off-topic na łono forum :) Jako że obie wyrażają się w harmonii, są metodą harmonijnej konstrukcji. Wspomnijmy raz jeszcze, jak Alberti pouczał wykonawcę swojej budowy Tempio Malatestiano: nie zmieniaj żadnego elementu, żeby zniszczeniu nie uległa MUZYKA!

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

bardzo zgrabnie nastąpiło spięcie muzyki z architekturą o czym było w martwym już wątku

nr 47075, gospodarz meloman 62 w zakładce MUZYKA >>Dobre samopoczucie Pendereckiego

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

kebaP1, 28 Mar 2009, 15:59

 

Dobrze powiedziane.

Ale co do motywacji tych ówczesnych specjalistów od PR, to zapewne racja w dużej mierze ale czy tam się jakieś snobizmy nie kotłowały pod jaśniewielmożnym czerepem. Tego możemy się domyślać. Ja sądzę, że tak. Oczywiście wiadomo, że jakie społeczeństwo i jaka kultura - taki snobizm. Jak jest dziś tu? Retoryczne pytanie.

Zazdroszczę bliskości do Krakowa z powodu festiwalu. W Warszawie na pocieszenie atmosfera beethovenowska. Pozdrawiam.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

LOU, 28 Mar 2009, 00:20

 

ojojoj LOU opadła mi tak zwana szczenka - dyskusja się niesamowicie zintelektualizowała - poziom taki że zaczynam czytać po 3 razy i czasami "nie zdanżam"... ;-)

 

świetny tekst ...

 

Co do Krall - nie ma się do czego przyczepić! Gra na fortepianie świetnie. Śpiewa znakomicie. Jak na moje ucho oczywiście. Składy muzyków - równie świetne (koncert na DVD - Live in Paris) - i co? i Nic. Nuda, nic się nie dzieje. Czytałem kiedyś wywiad z Elżbietą Dudziak o Dianie między innymi. Znajomy wyciągnął ją na siłę żeby pojechała z nim do jakiejś knajpki w której śpiewała właśnie Krall. I Dudziak była zachwycona. Potem słuchając jej płyt przeżyła ogromne rozczarowanie - śpiewała zupełnie inaczej niż tego wieczora. Znajomy z branży miał jej powiedział że wielka wytwórnia przekazała Krallowej prosty komunikat - jeżeli będzie śpiewać jak jej wskażą - sprzedadzą jej płyty w milionach i zarobi miliony - jeżeli nie to zostanie do końca życia znakomitą artystką z elitarnych klubów jazzowych. I co się stało? Zaprzedała duszę obrzydliwej komercji. Efekty jakie słychać na płytach.

Gdy wchodzi D.Washington to czuję niesamowitą władzę od pierwszego taktu - rządzi i już. Power, interpretacja - genialna. What a diffirence a day made. Genialny kawałek w genialnym wykonaniu. Powala, magnetyzuje, chwyta za gardło i trzyma do ostatniego taktu.

Diana - poprawność i mizeria, perfekcja nijakości.

 

Twoją wypowiedź zrozumiałem że snob też ma szansę jednak jak zasłucha się w muzyce... :-)

 

reart

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Drogi premenides!

 

Navigare Necesse est. Bo muzyki jest morze i MUSZĘ, MUSISZ, MUSIMY nawigować. Może Ty w tym morzu czujesz się jak ryba w morzu. Ja jeszcze nie, w ciągu ostatnich 3 lat kupiłem około 700 płyt CD, 300 LP i 300 kaset MC. Z tego zostawiłbym maksymalnie 40% - reszta jest do bani choć nazwiska przednie. Stąd - jak mawiają starożytni rzymianie - navigare necesse est. Obecnie mój zapał osłabł i czytam zanim kupię. A i to nie jest oczywiście żadną gwarancją.

Co do humoru - nie jestem człowiekiem ale mam poczucie humoru i czasami lubię pośmiać się z siebie. Co w tym wątku od początku czynię ;-)

to że czasami w tekście żartuję nie znaczy że żartuję sobie z Was - to co napisałem we wstępie do wątku to wszystko prawda niestety ;-)

 

pozdrawiam - reart

 

PS

co przewodników - MASZ rację - namierzyłem - REWELACYJNĄ książkę - Zbigniew Landowski: Płytowy przewodnik po muzyce klasycznej, Książka i Wiedza - co warto kupić i dlaczego z klasyki !!!! POLECAM wszystkim poszukiwaczom...

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Drogi Nowy2

 

trochę już wcześniej potrząsałem i Abbey owszem wypadła - 3 płyty zakupiłem:

ABBEY LINCOLN ,You Gotta Pay the Band,1991

ABBEY LINCOLN ,Devil's Got Your Tonque,1991

ABBEY LINCOLN,A Turtle's Dream,1995,USA

 

dla mnie ta ostatnia na liście na razie najlepsza - jeżeli znasz ciekawsze - napisz.

 

Z recenzji na Amazon niewiele korzystałem - prędzej z merlin.pl ;-)

 

co do prawdy przekazu - link świetny - DZIEKI ! Kiedyś pasjami słuchałem Korneliusza Pacudy - Wszystkie drogi prowadzą do Nashwille i obudziłeś zamiłowanie do country ;-)

 

prawda przekazu z tej piosenki wspaniała, głos przyblakły ale baaardzo prawdziwy, czasami przejmujący ... kiedyś w pogardzanej i nieznanej muzyce country znalazłem wiele wzruszeń i dzięki temu posłuchałem sporo folku ...

 

Prawda przekazu - jest w tym jakaś nieznana magia - Paul Potts jak rozwalił na łopatki Nessum Dorama jury Mam talent - to mnie ciary chodzą po plecach za każdym razem jak oglądam na youtube. A jak nagrał to samo na CD już jako zwycięzca - mizeria!!! Nic się nie dzieje - poprawnie jak Pavarotti - kompletnie te wykonania mnie nie ruszają - choć wiemy jaką jakość serwuje internet.

Nic z tego nie rozumiem - może macie jakąś teorię??? albo lepiej praktykę? O co chodzi z tymi ciarami? To nie kwestia chwili. Zawsze jak oglądam ten sławetny występ - 1 min - mam ciary na grzbiecie.

 

pozdrawiam - reart

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

LOU,

może się i snobizmy jakieś kotłowały. Kto to wie? Trudno mi powiedzieć, co się pod moim łysiejącym czerepem rusza, a co dopiero pod jaśniewielmożnym z XVI w. Więc może i tak. Z jedną wszakże różnicą wobec nas - jaśniewielmożni byli ex definitione źródłem snobizmu dla innych. Nie mogli aspirować do przejścia do warstwy wyższej - byli najwyższą. Panujący nie popełnia faux pas, tylko zmienia obyczaje i daje nowe wzory :) Co oczywiście nie oznacza, że musi być od snobizmu wolny... mogli snobować się na wolnomyślicielstwo, na jakieś konkretne postawy, które im imponowały, itd. Tyle że z pozycji nieco od naszej, zwykłej, odmiennej. Widziałbym więc to może tak: Juliusz II nie snobowałby się na Rafaela, lecz na ducha humanizmu, dla ukazania którego wziął oczywiście najlepszego i ulubionego malarza, którego można jeszcze było czymś takim obarczyć. I słuszny to był wybór, bo o ileż przyjemniej patrzeć sobie było nie było w domu na śliczności Rafaela, niż cierpiące formy Michała Anioła. Te nadają się faktycznie do kaplicy, tam niech robią wrażenie i wstrząsają.

 

reart,

co to jest neo-folk i inna neo-klasyczna (czuję, że nie chodzi o neoklasycyzm Grupy Sześciu, Strawińskiego czy Szostakowicza), których słuchasz z upodobaniem, z upodobaniem też dopatrując się w tym skłonności do snobizmu ;) ?

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

pierwszy tydzień po kupieniu sprzętu polecanego przez fachowców-uff jeszcze tylko kilku znajomych, muszę wytrzymać jeszcze kilka razy te pierdoły, a potem już sielanka. Założę swój ulubiony dres zamiast koszuli z kołnieżykiem( jak oni mogą to nosić) plażowe klapeczki adids i znów będę mógł się przyglądać swoim świeżo wypranym frotowym białym skarpetkom.

Teraz moja wartość jako fachowca audio w okolicy wzrosła do skali przekraczającej nawet poziom dyskusji- jakiej kolwiek. Wszyscy którzy słyszeli są oszołomieni. Nawet nie próbują polemizować. Przychodzą po porady. Swołocz się nie zna. Ahh najgorsze jednak z tą cholerną muzyką. Sprzęt jest i to nie podlega dyskusji, ale muzyka? Będzie ciężko. Dużo czytania rankingów popularności. Najlepsza płyta roku najlepszy wokalista muzyk eee to nie dla mnie, nie ma czasu na lanserkę na mieście swoim ..........( wpisać markę samochodu i rodzaj używanego suboffera).

Wiem! kino domowe na filmach to wszyscy się znają. Muszę zainwestować w sprzęt. Stereo trzeba sprzedać- ze stratą nie ważne. Kino domowe!!! Genialnie!! Już nie mogę się doczekać jak obejżę na wielkim ekranie "mumia powraca". To położy wszystkich na łopatki

No i czasem pornola z kolegami obejżę A TO BĘDZIE COŚ!!!

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Neo-folk wyewoluował w latach 1990tych z muzyki industrial. Wykorzystuje przede wszystkim tradycyjne ludowe instrumenty akustyczne, czasem z dodatkiem orkiestracji, smyczków, fortepianu oraz elementów industrialu. Jego przesłanie to powrót do tradycji europejskiej, często pre-chrześcijańskiej (runy, stare religie germańskie i nordyckie), odrzucenie komercjalizacji i kultury masowej. Poruszane tematy to tradycje, okultyzm, pogaństwo, a także historia najnowsza.

Najważniejsi przedstawiciele:

 

Agalloch

Argine

Ataraxia

Belborn

Blood Axis

Changes

Current 93

Darkwood

Death in June

Der Blutharsch

Empyrium

Fire + Ice

Forseti

Harvest Rain

H.E.R.R.

In Gowan Ring

Lord Wind

Luftwaffe

Lux Interna

Mizar

Nature And Organisation

Nest

Neun Welten

Neutral

:Of The Wand & The Moon:

Ordo Rosarius Equilibrio

Orplid

Rome

Sol Invictus

Sonne Hagal

Spiritual Front

Sturmpercht

Tenhi

The Moon lay hidden beneath a Cloud

Unto Ashes

Von Thronstahl

Waldteufel

Werkraum

The Winding

 

Muzyka neo-klasyczna to w kontekście muzyki popularnej gatunek, na który wpływ ma muzyka klasyczna (w tym elementy baroku, romantyzmu, impresjonizmu), w tym style takie jak Neoclassical Dark Wave. Prekursorami w latach 80-tych były tu dwa zespoły: Dead Can Dance oraz In the Nursery. W muzyce tek bardzo często wykorzystuje sie orkiestracje, a także orkiestry kameralne. Style woklane obejmują głosy operowe, madrygały a także wokalizy i monologi mówione. Niektórzy artyści, np. H.E.R.R. wykorzystują elementy militarystyczne.

Przykłady:

All My Faith Lost

Amber Asylum

Arcana

Artesia

Ashram

Ataraxia

Autumn Tears

Autunna et sa Rose

Bacio di Tosca

Camerata Mediolanense

Caprice

Changelings

Chaostar

Collection d'Arnell Andréa[14]

Dargaard

Dark Sanctuary

Dead Can Dance

Devil Doll

Die Verbannten Kinder Evas

Elend

Encryption

Fragments de la Nuit, Les

H.E.R.R.

In The Nursery

Les Secrets de Morphée

Life's Decay

Life Toward Twilight

Love Is Colder Than Death[18]

Mirabilis

Narsilion

Ophelia's Dream

Ordo Funebris

Persephone

Protagonist, The

Rising Shadows

Sagittarius

Schattenkinder

Sopor Aeternus & The Ensemble of Shadows

Stoa

Synthetic Dream Foundation

Trobar De Morte

Vernian Process

Weltenbrand

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

reart, nazwanie cię gospodarzem wątku to niby proste stwierdzenie faktu, ale widać jak starasz się zauważyć każdego kto odpowie pełniej na twoje zawołanie, ba starasz się go wyróżnić i ukontentować indywidualną odpowiedzią. Proszę skończ z tym, bo narzucisz niechcący nowe standardy na tym forum, a przestrzeganie ich wymaga sporo taktu, uwagi, chęci, dobrej pamięci, no i czasu. Brak tego ostatniego doprowadza nas najczęściej do zdawkowej wymiany myśli i wymuszanie czegoś ponad to traktowane jest jako zamach na naszą prywatność. ;)

 

Ktoś wyżej podejrzewał żeś szutnik. Myślę, że miał rację, bo jeśli "wypadły" z czarnej skrzynki już 3 płyty Abbey Lincoln, to świadczy o tym żeś 'w kursie dleła' i z niejednego pieca chleb żeś jadł i tylko nas podpuszczasz z tym snobizmem. Powiedzmy, że tego zdania nie napisałem i dalej łykam przynętę, więc jak na spowiedzi podaję swój sposób wyszukiwania muzyki.

zbieractwo - R&TV, książki, filmy, recenzje, AS, prasa, polecenie przez znajomych

śledztwo - jeśli za mało informacji to: allmusic.com, youtube.com, strony domowe lub myspace'owe wykonawcy

badanie - ściąganie z YT lub z rapidshare.com, ładowanie do mptrójki i odsłuchy

decyzja - kupno płyty

Ale i tak czasami notuję wpadkę, bo kupiłem ulubionej Kari Bremnes CD "Gate Ved Gate" i okazało się, że z braku dostępności wszystkich utworów na etapie śledztwa podjąłem decyzję na podstawie uprzedniej znajomości i tego co znalazłem w sieci. Dzisiaj kiedy płyta ląduje w odtwarzaczu wybieram tylko te ścieżki które uprzednio znalazłem w sieci, a resztę traktuję jako nudziarstwo. Niech Kari mi wybaczy. He, he, to ostatnie zdanie to prawie po norwesku.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przeczytałem sporo wpisów i zastanawiam się, czy ktoś tu zdefiniował co to ten snob jest :-) Można tak (ze słownika):

 

Snob to ktoś, kto pozuje na znawcę w jakiejś dziedzinie lub niewolniczo naśladuje ludzi, którzy mu imponują, przejmując ich sposób bycia, gusty, poglądy itp.

 

przy czym mam problemy z pierwszą częścią (pozuje na znawcę), coś tu niedopowiedziane.

.. naśladuje znawców jakiejś dziedziny (z wysokiej kultury), naprawdę nie interesując się i nie znając na niej...

 

Mój problem od maleńkiego polegał na tym, że mnie muzyka tzw. rozrywkowa nudziła (nie klasyczna). Po jednym wysłuchaniu wszystko o niej wiadomo. Czy byłem snobem udając zainteresowanie taką muzyką, chociaż miałem ją gdzieś i nic o niej nie wiedziałem?? To samo ze sportem. Nic o nim nie wiem, kiedys mówiłem, ach, niestety, nie wiem jaki wynik meczu. Teraz mówię: nie interesuje mnie to. Byłem snobem czy jestem snobem??

 

 

Dla informacji, uprawiałem wyczynowo sport, teraz sobie jeżdżę na rowerze, po 2000 km w wakacje.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A po co się zmuszać, skoro jest tyle muzyki do słuchania na świecie? Nie rozumiem tematu.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Stereo i Kolorowo - Underground

Mój blog i recenzje różnych urządzeń audio-stereo: stereoikolorowo.blogspot.com

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tad46, 29 Mar 2009, 21:29

 

>Ano właśnie o tym wątek był: niektórzy chcą się zmuszać, aby wyglądać lepiej.

 

a może

 

Ano właśnie o tym wątek był: niektórzy chcą się zmuszać, aby wysłuchać lepiej.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat.