Skocz do zawartości

Klub otwarty  ·  237 członków

Vincent Klub
IGNORED

Klub miłośników marki VINCENT


mikel
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

  • 3 tygodnie później...
  • 2 tygodnie później...

od listopada ubr. zapowiadany jest pre SA-32 . Czy ktoś , coś ?

I jest jeszcze jeden argument za kupowaniem audio-systemów: w przypadku ewentualnego rozwodu rzadko się go traci na rzecz partnera: jacht przepadnie, dom przepadnie, dzieło sztuki przepadnie, prawa rodzicielskie przepadną - ale sprzęt na pewno będzie ci towarzyszył na nowej drodze życia. Nawet lichwiarz powinien to docenić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

..też zapisuje się do klubu,ze swoim SV-500,jakby ktoś miałby pytania,to chętnie odpowiem.A tu link ,a właściwie historia o tym ,jak docelowo Vincent SV-500 zawitał w moich skromnych progach... http://www.audiostereo.pl/test-czterech-wzmacniaczy-2x50-watt_138255.html#entry4328666

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
  • 5 tygodni później...

Witam!

Wzmacniacz Vincent 237 jest bardo dobrym wzmacniaczem, wymiana lamp, daje duże możliwości w uzyskaniu lepszego dzwięku,jeżeli skończyła się gwarancja, wymiana kondensatorów w zasilaczu powoduje, że ten wzmacniaczem wskakuje o dwie klasy wyżej, dużo lepszy bas, głębia,

Pozdrawiam

 

Edytowane przez Mar64
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy ktoś z tu obecnych posiadaczy sv237 próbował:

- Sylvania Blackplates gold label triple mica 5751 w miejsce 12ax7

- 12ax7 Ken Rad with the Silver/Black

- 12ax7 Toshiba Shibaura

- 12ax7 Brimar CV4004 Box plate? 

Niezmiernie trudno mi jest znaleźć informacje na temat wpływu powyższych na brzmienie, a wolałbym raczej nie wcielać się w rolę królika. Tym bardziej że z wymianą lamp jeszcze się nie zmagałem. Będę wdzięczny za wszelkie informacje.

Kontempluję próbę uszlachetnienia, poprawy wyrafinowania dźwięku jazzu i elektroniki w systemie Rega Apollo-R, sv237, Chorus 826v.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
  • 2 tygodnie później...

Dziś dostałem się do wnętrza sv237 i odkryłem, że wbrew temu, co podaje producent, lampy "kanałowe" zamontowane w moim egzemplarzu to 6N1P-WI (OTK 0, więc poddane najbardziej rygorystycznej kontroli jakości), impulsowe, które, zdaniem niektórych forumowiczów z audiostereo, nie nadają się do zastosowań audio ze względu na swoją nieliniową charakterystykę. Czy ktoś z tu obecnych może potwierdzić czy 6N1P-WI można w tym układzie zastąpić 6N1P-EW albo 6cg7 bez żadnych przeróbek i ryzyka uszkodzenia lampy czy wzmacniacza?

Póki co czekam na zamówioną RCA NOS 12ax7a, sterującą. Będzie to mój pierwszy eksperyment z wymianą lamp.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Śmiało mozesz pakować zwykle 6n1p lub 6n1p-ew.

6n1p jest lagodniejsza w graniu, ew jest bardziej dynamiczna

Można bez przerobek wpakowac takze 6bq7 Sylvanii lub Mullarda. To o wiele lepsze lampy podobno. Nke testowałem osobiście i wirm to tylko z opinii. Cenowo są droższe sporo i wzmak odrobine ciszej gra.

Edytowane przez szczypior88
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

szczypior88 - dziękuję za poradę, tę i poprzednią. 12ax7 GE smoked glass nie udało mi się znaleźć. Mam za to w drodze wspomnianą RCA, bodajże z 1962 roku; to w wyniku porady dystrybutora, bo na podstawie tego, co wyczytałem w sieci, bardziej skłaniałem się do zakupu Raytheon, jednak wspomniany dystrybutor zdecydowanie polecił do sv237 właśnie RCA.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

szczypior88 - dziękuję za poradę, tę i poprzednią. 12ax7 GE smoked glass nie udało mi się znaleźć. Mam za to w drodze wspomnianą RCA, bodajże z 1962 roku; to w wyniku porady dystrybutora, bo na podstawie tego, co wyczytałem w sieci, bardziej skłaniałem się do zakupu Raytheon, jednak wspomniany dystrybutor zdecydowanie polecił do sv237 właśnie RCA.

Kombinuj. Dla mnie Nirvana to byla GE i zwykle 6n1p:-)

Rozsądne pieniądze te lampy jeszcze kosztują. Gorzej z 6bq7

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
  • 2 tygodnie później...
  • 3 tygodnie później...

Witamy w Klubie.

 

A teraz z innej beczki.

 

Jeśli ktoś z właścicieli Vincenta CD-400 ma z nim problemy w sensie: nie czyta niektórych płyt, przeskakuje na danym utworze, czyta płytę nie od początku, ale np. od 1:15 minuty, itp. to napiszcie na ten temat.

 

Piszę to dlatego, że rozwiązanie problemu jest tak banalnie proste, że aż dziw bierze, iż tzw. autoryzowany serwis i dystrybucja nie wiedzą o co chodzi.

 

Mi też kiedyś pociskano na ten temat, że coś "w transporcie" itp. Nawet wymieniono mi cały "napęd" na gwarancji.

 

Tymczasem rozwiązanie problemu jest tak banalnie proste, że aż śmieszne, i wymownie świadczy o wiedzy pewnych osób.

 

Mam kolegę elektronika (a właściwie elektromechanika samochodowego o ogromnej wiedzy elektronicznej), który mi powiedział co zrobić i kilka miesięcy temu pozbyłem się w moim Vincencie problemu, tj. na pewno na wiele miesięcy. Na jak długo nie wiem, bo na razie wszystko jest OK i odtwarzacz ani myśli nawet się zająknąć i czyta wszystko aż miło bez "czkawki".

 

Jeśli jednak problem wróci, to można go bardzo łatwo ponownie usunąć, bo patent na jego usunięcie jest super.

 

Pozdrawiam

Edytowane przez MartinS
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie sie to zdarza rzado ale od czasu do czasu owszem. Jakie jest na to rozwiazanie?

 

A jakże, jest :-)

 

U mnie też nie było często, ale było.

 

Jako, że dziś nie bardzo mam już czas, to receptę podam jutro. Pewnie raczej bliżej wieczoru.

 

Recepta jest doprawdy zaskakująca.

Jak usłyszałem co zrobić, to się śmiałem, że to jakiś kit, tak zresztą jak i mój kolega, od którego mam patent, i który śmiał się jak dostał go od jakiegoś swojego kolegi elektronika. Okazało się, że to DZIAŁA :-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgodnie z wczorajszą obietnicą podam sposób na kaprysy Vincenta CD 400.

 

Zacznę od tego, że może niektórzy z Kolegów czytali w klubie dyskusję na temat wadliwości CD 400, która została rozpoczęta postem Herhora z 17.01.2018 #1020.

 

Włączyłem się wtedy do rozmowy pisząc w poście #1022, że:

„Ja też miałem "no disc" w moim CD-400 ale tylko na niektórych płytach, odczytywał płytę po kilkunastu sekundach albo przeskakiwał odczyt CD np. o 20 sekund. Kupiony w Q21 w 2014 r.

Na gwarancji wymienili całą szufladę i było OK przez około rok.

Później jak problem wrócił, to zrobiłem bardzo prostą rzecz. Zdjąłem pokrywę, odkurzyłem wnętrze (miękki pędzelek + odkurzacz) i wyczyściłem soczewkę lasera. Po problemie. Jak po około roku znów były problemy z odczytem zabieg powtórzyłem i znów jest OK. Najwyraźniej jest wrażliwy na kurz.”

 

Adam38 napisał wtedy w poście #1023, że „nie o czyszczenie tu chodzi.... Tu chodzi o coś innego, o prawdę?”

 

Przechodząc do rzeczy muszę stwierdzić, że moim zdaniem prawda jest taka, że jednak CHODZI O CZYSZCZENIE.

 

Trzeba tylko wiedzieć jakie.

 

Niedługo po napisaniu przeze mnie wyżej cytowanego postu, mój odtwarzacz znów zaczął „grymasić”. Przeprowadziłem kosmetykę jak wyżej, ale okazało się, że nic to nie dało i trzeba było użyć radykalniejszego i niezawodnego sposobu mojego kolegi.

 

Podaję, co trzeba zrobić.

 

Oczywiście nie biorę odpowiedzialności za ewentualny brak umiejętności użytkowników w zakresie wymontowania lasera. Jak ktoś nie czuje się na siłach, to niech zleci demontaż komuś z doświadczeniem. Moim zdaniem nie jest to trudne i poradziłem sobie sam.

 

Powodem problemów z Vickiem jest kurz, który gromadzi się na spodniej powierzchni szkła soczewki lasera i samym laserze. Kurz powoduje rozproszenie wiązki światła lasera i stąd problemy z czytaniem płyt i przeskakiwaniem w czasie odtwarzania. Nie wystarczy czyszczenie jedynie zewnętrznej powłoki soczewki lasera.

 

Laser jest umieszczony na dwóch prowadnicach. Po wypięciu taśmy-przewodu z lasera i zdjęciu go z prowadnic laser będzie wyglądał tak

 

https://www.ebay.pl/itm/SANYO-original-SF-P101N-16P-Laser-Unit-without-mechanics/142479875312?hash=item212c765cf0:g:cfUAAOSwPhdVRnYX

 

Jak widać z opisu w aukcji, jest to powszechnie znany i stosowany laser Sanyo, i to również w odtwarzaczach droższych niż CD 400.

 

Musimy mieć przygotowane ½ SZKLANKI PRZEGOTOWANEJ LETNIEJ wody. Do tejże wody trzeba dodać malutką kropelkę płynu do mycia naczyń. PŁYN MUSI BYĆ CYTRYNOWY!!! Nie może być inny. Ja zastosowałem Fairy, ale mój kolega stosuje cytrynowego Ludwika. Równie dobrze może być płyn innej marki, ale CYTRYNOWY! Płynu ma być tylko tyle, żeby woda była lekko spieniona.

 

Następnie wymontowany laser umieszczamy w wyżej opisanym roztworze i moczymy przez 45 minut.

Po tym czasie laser wyjmujemy i przez KILKA SEKUND przepłukujemy pod bieżącą LETNIĄ wodą z kranu.

 

Po przepłukaniu lasera suszymy go około 2-3 godzin. Ja swój położyłem na kaloryferze, na ręczniku, obracając go co jakiś czas, żeby szybciej wysechł.

 

Po wysuszeniu laser montujemy do CD, który po kąpieli śmiga aż miło, bez jakichkolwiek problemów!

 

Zabieg jest całkowicie bezpieczny dla lasera i usuwa kurz z miejsc, z których nie da się go usunąć mechanicznie.

 

Przed umyciem lasera widziałem wyraźnie kurz na spodniej powierzchni soczewki. Po umyciu soczewka była błyszcząca z obu stron, a kurz zniknął.

 

Opisaną kąpiel zrobiłem w ostatnim tygodniu lutego 2018. Od tej pory z odtwarzaczem nie miałem problemu nawet raz.

 

Na koniec dodam, że patent jest sprawdzony. Mój kolega stosuje go do wszystkich napędów optycznych, w tym w laptopach i PC stacjonarnym i wszystko działa bez zarzutu.

 

Jak widać, rozwiązanie problemu z CD 400 jest bardzo proste

 

Pozdrawiam.

Edytowane przez MartinS
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A skąd to parcie na cytrynkę? Jabłuszko nie daje rady? Dopytuję się bo nie jestem elektronikiem i może dlatego moczenie części elektronicznej (układu optycznego) w wodzie brzmi dla mnie co najmniej dziwnie. Jako laik i nieuk wykorzystałbym albo alkohol izopropylowy albo płyn antystatyczny (choćby taki do czyszczenia monitorów). Niemniej tak jak zaznaczyłem, jestem laikiem bez stosownego wykształcenia w tym kierunku

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie mam pojęcia skąd parcie na cytrynke. Przyjąłem na wiarę że tak na być, ponieważ sposób podała mi osoba, do której wiedzy w zakresie elektroniki mam bardzo duże zaufanie.

Też byłem zdziwiony i to bardzo, użyciem wody, ale powiedziano mi, że woda niczego nie uszkodzi i po wysuszeniu lasera nie będzie po niej nawet śladu, więc nie trzeba się bać np. zwarcia.

Jeśli ktoś się boi zastosować ten sposób, jego wybór :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

                  wykrzyknik.png

Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
 

Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

 

Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat.