Skocz do zawartości
IGNORED

Tradycja a nowoczesność.


wojciech iwaszczukiewicz

Rekomendowane odpowiedzi

Słucham sobie ci ja w to sobotnie przedpołudnie najnowszej płyty Wyntona Marsalisa "He and she" i tak się zastanawiam nad rolą tradycji i nowoczesności w muzyce ( niezależnie od rodzaju) a szerzej w sztuce.Dla niewtajemniczonych zdradzę,że Marsalis to we współczesnym jazzie taki strażnik tradycji,ortodoksji jazzowej,tkwiący w muzyce nowoorleańskiej,rag-timie i blusie.I otóż ja zwolennik nowoczesności w muzyce,fan twórczości poszukującej i awangardowej słucham tej marsalisowskiej muzyki nie bez przyjemności.W związku z tym rodzi się pytanie:jakich cech i pierwiastków poszukujecie w muzyce?Tradycji czy też nowości?Bo w każdym gatunku muzyki można wyróżnić tradycję,głowny nurt czyli tzw. mainsteam i awangardę.Czy te cechy mogą się przenikać czy też przeciwnie są w opozycji?

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wojciech iwaszczukiewicz, 6 Cze 2009, 11:14

 

>...w każdym gatunku muzyki można wyróżnić tradycję, główny nurt czyli tzw. mainstream i awangardę...

 

No, chyba nie tak łatwo...

 

Tak ze trzydzieści, czterdzieści lat temu idea postępu w muzyce (i nie tylko w muzyce) miała się całkiem nieźle. Dziś jest raczej mało nośna, bo na wszystkich niemal polach muzyka patrzy albo wstecz, albo na boki...

 

Pozostawiając na chwilę jazz: co jest dziś awangardą muzyki europejskiej?

 

Paradoksem czasów, w których żyjemy jest to, że współcześnie wykonywana jest na równych prawach muzyka z ostatniego tysiąca lat historii. Co jest bardziej "awangardowe": muzyka dawna, kompletnie wcześniej nieznana i odkopywana od 30 lat po setkach lat zapomnienia czy muzyka serialna, grana w różnych formach i znana publiczności od 80 lat?

Czy Penderecki piszący koncert fortepianowy "Zmartwychwstanie' jest w opozycji do siebie samego z lat sonoryzmu, czy też może się sam przenika? Trudno o dopasowanie tych "przestrzennych" pojęć do muzyki...

 

Przypadek Marsalisa był swego czasu symboliczny. Kiedy debiutował, to takie modalne smutki grali tylko dziadkowie z epoki. "Młody" jazz to była nowojorska awangarda loftowa, chicagowska scena AACM, wygasający już nieco fusion a w komercyjnej skali smooth w rodzaju GRP Records. 20 letni muzyk ostentacyjnie wracający do jazzu przełomu lat 50-tych i 60-tych z kontraktem z wielką wytwórnią w kieszeni był sensacją. Ale pamiętam że ja, niemal dokładnie jego rówieśnik, wielki fan jazzu i wyznawca idei postępu w sztuce poczułem się zdradzony! Reakcjonista! Muzealnik! Wsteczniak!

Na dodatek grający klasykę!

 

Po latach okazuje się, że powrót do korzeni klasycznego hard-bopu był naturalnym odruchem obronnym wobec jałowości wciąż na niwie jazzu podejmowanych prób wprowadzania na siłę idei postępu...

 

A co do tradycji nowoorleańskiej, to ja ją raczej słyszę u Brotzmanna: kolektywna improwizacja w trójgłosie to sól jazzowej ziemi :-)

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

“That which can be asserted without evidence can be dismissed without evidence.” (Christopher Hitchens).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

                  wykrzyknik.png

Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
 

Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

 

Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat.