Skocz do zawartości

Klub otwarty  ·  49 członków

APS Aeon Klub
IGNORED

Audiofilski klub miłośników APS AEON


sanu
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Po pierwszych 2-3 godzinach postanowilem zbadac stereofonie APSow, jako ze jest to wazny element w moich odsluchach. Glosniki ustawilem w pozycji, w ktorej wiem ze ma byc dobrze. Jak plyta testowa poszedl Roger Water, Amused to Death, efekt z psem oczywiscie. I co? Nic! Nie gra tak, jak ma byc. Zaczalem glosniki przesuwac, obracac i zonglowac. I nic, pies nie chce szczekac tam gdzie powinien. Aeony wrocily na swoje miejsce i dalem im wiecej czasu na wygrzanie. Po jakis nastepnych 4-5 godzinach, juz znacznie lepiej. Pies jest, mocno z lewej, w oddali, lekko za glowa sluchacza. Niech sie APSy wygrzewaja dalej.

 

nsnotes

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chipendal, masz racje, byl problem z faza, ale mojego siedzenia ;-) Piszac ten tekst siedzialem w pozycji doklanie odwroconej do pozycji sluchania, stad prawo zamienilo sie w lewo. Oczywiscie pies jest po le.... prawej stronie znaczy sie ;-) Dzieki za uwage, milo ze ktos to czyta. Odtad uwagi bede pisal na biezaco, w pozycji odluchowej, obiecuje.

 

Wyglada na to, ze szykuje sie niedlugo grubsze testowanie. W zwiazku z tym dla tych, ktorzy sledza moje wypociny z wahaniem czy zamowic APSy czy nie (ciagle malo informacji na temat tych glosnikow), kilka ogolnych uwag odnosnie mojego ustawienia. To zawsze pomaga odniesc sie do wrazen sluchowych i wlasnych ograniczen. Przy okazji, nie jestem powiazany w jakikolwiek sposob z firma APS, oprocz zakupionych za ciezka gotowke glosnikow ;-) Pisze dla zabawy i potomnosci.

 

Pokoj okolo 25m2. Srednio wytmumiony, Dywan, sofa, fotel, troche polek, ksiazki, kilka wiekszych roslin, obrazy na scianie. Raczej luzna adaptancja, generalnie duzo przestrzeni, pokoj niezbyt zagracony. Brak pulapek basowych, przynajmniej tych formalnych, a wiec rezonanse pokoju sa slyszalne, co oczywiscie bedzie mialo wplyw na prezentacje dolnych zakresow. Rezonanse sa, wiem bo slysze i wiem, bo mierzylem.

 

Testowanie bedzie posrednio porownawcze z moim poprzednim zestawem, ktory w tej chwili odpoczywa od pradu. Posrednio, poniewaz nie chce mi sie przelaczac ciagle zestawow, a jest pare plytek ktore znam na wylot. Wiec bede mowil o ogolnych roznicach i wrazeniu. Nie sadze zebym pamietam wszystkie detale, ale detale to tylko detale. Wazniejszy jest ogolny charakter prezentacji. Kazda testowana plytka bedzie odwarzana na APSach po raz pierszy, wiec pierwsze wrazenie, ktore zawsze jest wazne i zazwyczaj wychwytuje najwiecej globalnych roznic. W miedzyczasie muzyka/tv. filmy na APSach leci caly czas, tak zebym mial mozliwosc przyzwyczaic sie do ich charakteru i oczywiscie zeby glosniki sie wygrzewaly.

 

Elektonika towarzyszaca - wspolna czesc to starszy odtwarzacz McIntosha, jako transport + Behringer SRC jako DAC, niezmodyfikowany + starszy, tranzystorowy pream McIntosha. To napedza APSy poprzez kabelek XLR wlasnej produkcji, wprost ze sklepu z akcesoriami elektonicznymi - wazna informacja dla milosnikow brzmienia kabli. Co wiecej kabel wychodzi z..... wyjscia sluchawkowego przedwzamcniacza!!! Dla uspokojenia audiofilskich dusz, wyjscie sluchawkowe jest bocznikowane przez rezystor 47Ohmow wprost z wyscia przedwzmacniacza, wiec moze nie jest to az taka audiofilska herezja ;-) Oczywiscie trzeba bylo zastosowac przejsciowke typu "sygnal niesymetryczny->sygnal symetryczny", co moze miec wplyw na odluch. W poprzedniej wersji przedwzamcniacz napedzal koncowke Audiolaba 8000P (wersja brytyjska) i monitory NHT SB2 (sredniej wielkosci, pancerna, zamknieta obudowa, 13-centymetrowy, polipropylenowy niski/sredni glosnik i metalowa kopulka). Wszytko ustawione na 60cm metalowych podstawkach.

 

Do odsluchow zamierzam wybrac pare plyt, ktore znam bardzo dobrze, a ktore pewnie sa popularne wsrod ludzi. Dzieki temu mozemy mowic o pewniej platforme zrozumienia. I jeszcze jedna uwaga, odluchy bede przeprowadzal raczej na niskich poziomach, glowna akcja muzyki na poziomie rzedu 55-60dB. Najmocniesze partie moga wyskoczyc na 65 db, mniej wiecej. Ogolny poziom szumu (ambient noise) w moim pokoju zazwyczaj jest w granicach 30-35 Db, a wiec mowimy o dynamice odluchow rzedu 30 db. Dlaczego o tym mowie? Dlatego, ze wedlug mnie, takie a nie inne warunki bardzo wplywaja na subkietywne odczucie detalicznosci dzwieku, dynamiki, ale rowniez budowanej stereofoni.

 

nsnotes

 

PS z gory przepraszam za mozliwe literowki

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze w kwesti konfiguracji. Glosniki z miejscem odluchowym tworza mniej wiecej trojkat rownoboczny o boku okolo 3m. Przelaczniki Aenow ustawione

 

na: bass +3dB, gora +0.5dB, taka fizjologiczna korekta, ze wzgledu na ciche sluchanie.

 

Mija 25 godzin wygrzewania Aeonow. Mysle, ze jest to dobry moment na odsluch Watersa "Amused to Death". Fabryczna sztywnosc glosnikow powinna juz

 

troche odpuscic, a poza tym bardzo chetnie zrobie pozniej porownanie miedzy 20 i 200 godzin wygrzewania na tej plycie. Zrobilem calkiem sporo

 

notatek, a wiec po kolei.

 

Po pierwsze wieksza precyzja i neutralnosc dzwieku w porownaniu do duetu Audiolab/NHT. To bezposrednio wplywa na budowanie sceny. Wszystko

 

jest wyciete, jak zyletka. NHT graly bardziej plamami, by w ramach tym plam czesto stworzyc kontur. W Aeonach jest

 

znacznie lepiej, precyzyjniej. Wszystkie elementy sa bardziej namacalne, latwiejsze do wskazania i sledzenia. Czesto otoczone swoja aura wybrzmien i

 

audiofilskiego powietrza. Slychac to szczegolnie w zenskich chorkach, ale rowniez efekty stadionowe maja wiecej rozmachu, koncertowej atmosfery,

 

ciagle nie tracac wszelkiego rodzaju detalu.

 

Scena jest rowniez szersza niz z NHT. Nie tylko pies, ale rowniez wszelkie efekty telewizjnie i postacie w lewym kanale. Mam wrazenie ze sa bardziej

 

oderwane od glosnikow, zdefiniowane bardzie na lewo i w strone sluchacza, chociaz Audiolab/NHT tez potrafil tutaj sporo. Rowniez drwal wypadl dobrze, zauwazylem nawet ze

 

jedno uderzenie jest odrobine bardziej w lewo, niz jak pozostale, idealnie na srodku. Wczesniej tego nie zawazylem. Natomiast chyba niekoniecznie

 

wieksza jest glebokosc sceny. Wydaje mi sie, chociaz nie pamietam tego elementu na tej plycie zbyt dobrze, ze jest troche plycej. Moze wynika to z

 

mniej prezecynego charakteru NHT, byc moze wlasnie przez takie granie plamami mialo sie wrazenie, ze jest wiecej przestrzeni wglab. Sprawdzi sie na

 

innych plytkach. Generalnie scena w Aeonach jest bardzo dobrze krojona, prostokatna, bez zaokraglen na skrajach.

 

Barwa jest dobra. Audiolab/NHT troche podbarwial wokal nadajac mu lekko nosowy charakter. Oczywiscie nigdy nie sluchalem Rogersa na zywo, ale mam

 

wrazenie, ze jego glos, jak i pozostale na tej plycie sa naturalniejsze, namacalniejsze, w cichszych kawalkach bardziej intymne. Artykulacja jest

 

lepsza, latwiej zrozumiec slowa, bez specjalnego wsluchiwania sie. Chorek ma ladna, kobieca, aksamitna barwe. Czy prawdziwa? Nie wiem.

 

Perkusja i gitara sa fajne. Duza roznorodnosc, wykop, faktura. Dzwiek jest enegetyczny. Zlapalem sie na tym, ze zaczalem przytupywac stopa. Nigdy

 

wczesniej na tej plycie nie robilem, a to juz cos. Generalnie glosniki chyba sa calkiem muzykalne, caly dzien cos lecialo, bite 12 godzin, wiekszosc

 

w tle, niemniej ja calkiem niezle sie trzymam. Moze ten tytan w Aeonach nie jest az tak ostry ;-)

 

Ostania rzecz, jaka sobie zanotowalem to niskie zejscia, szczegolnie w utworze 12, z dzinem. Glosnik potrafi zejsc nisko. Nawet przez moment

 

poczulem lekkie cisnienie na stopach, mimo ze granie ogolnie bylo cicho. Tu ciekawostka. Dawno temy mialem Tannoye Mercury 2.5, inna konfiguracja,

 

inne warunki odluchowe, ale... W tamtym ustawieniu te Tanoye potrafily zagrac to zejscie z absolutna potega. Pewnie podbite przez rezonanse tamtego

 

pokoju, ale robilo wrazenie. Tu jest podobnie, ale mniej, a moze wlasnie czysciej, dokladniej. Oczywiscie caly czas pamietam o rezonansach, nie mniej

 

NHT mial zdecydowanie bardziej nierownomierna charakterystyke w tym pasmie, niezaleznie od rezonansow. Oczywiscie male zamkniete monitory nie zejda

 

efektywnie tak nisko, jak duzy bas reflex, wiec dzwiek na dole czesto konczyl sie szybciej.

 

Ciche granie Aeonami jest w porzadku, sporo dzwieku zostaje. Rzeczywiscie nie jest tak, ze nagle zostaje atrapa muzyki. Z duetem Audiolab/NHT nie

 

zawsze bylo tak wesolo, np wlasnie z ta plyta, chociaz inne, bardziej kameralne albumy byly w porzadku. Wrazenie po tych 25 godzinach pozytywne.

 

Denerwujace jest za to w nocy swiecace logo.

 

Zaprawszam do dyskusji, jesli ktos ma ochote. A Aeony niech sie dalej wygrzewaja, wrocimy do nich. Na tapecie bedzie trio

 

Wasilewski/Kurkiewicz/Miskiewicz.

 

nsnotes

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przepraszam za rozjechane paragrafy z poprzednim poscie. Mam nadzieje, ze moderator bedzie chcial poprawic. Niestety nie ma, jakze przydatnej opcji,edytowania.

 

Wracajac do APSow, mija 70 godzin ciaglego grania. Na ostatnia noc puscilem im ciagly szum rozowy i tak przez 8 godzin non stop. Glosniki powoli powinny dochodzic do swojego optimum.

 

Czas na plytke "Trio" w wykonaniu tria Wasilewski/Kurkiewicz/Miskiewicz. Najpierw o barwie instrumentow, bo plytka chyba nie jest nagrana najgorzej. Fortepian, mocno rozciagniety miedzy kolumnami, a wiec dlugosci 3m. Barwa raczej przekonywujaca. Moze nie jest to najlepiej nagrany instument wogole, moze jest troche zbyt gladki,ale... jest dzwieczny, ma sporo harmonicznych i zauwazalna mase przy nizszych partiach. Jest tez odrobina twardosci. Moze sie podobac na tej plycie, chociaz chyba znajde lepsze przyklady nagrania tego instrumentu.

 

Kontrabas, dolne partie troche poluzowane. Jest punktowy, ale brakuje mu szybkosci ma samym dole. Czy to wina glosnikow, czy tez mojego pokoju i jego rezonansow, a moze samego nagrania, nie wiem... pisze tylko to co slysze i probuje jakos odniesc do zapamietanego kontrabasu na zywo. Wyzsze partie kontrabasu sa juz lepsze, zywsze, z dobra faktura i detalem. Ten instument caly czas daje dyskretne wsparcie reszcie instrumentow, ladnie wypelnia muzyke.

 

Na koniec perskusja... WOW... to nie perkusja, to zywiol, fajerwerki, lawina wybrzmien. Zdecydowanie dominujacy intrument na plycie. Dobrze, ze Miskiewicz daje pograc pozostalym muzykom, bo moglo by byc bardzo monotematycznie. Wiec po kolei, talerze slychac jako blachy, maja mase, ale i duzo rezonansu, charakter metalu. Uderzenia generuja sporo poglosu, jest to bardzo przekonywujace. Miotelki rowniez calkiem dobrze, slychac ich mase i wielosc. Chociaz w pewnym momencie mialem zastrzezenie do rozdzielczosci, nie bylem pewien czy to grala miotelka, czy tez moze byl to juz jakis szum w tle. Zdarzylo sie to raz, moze bylo to wspomniane przez J.Pacule zapiaszczenie, a moze tylko iluzja ;-) Werble ladnie zakotwiczone w przesteni, bez problemu mozna wskazac ktory z nich gra i gdzie. Sluchac wielkosc bebnow i reakcje naciagnietego plotna na uderzenie paleczki. Ustawienie perkusji - od lewego srodka do pozycji za glosnikiem, po skosie, zdecydowanie za glosnikiem, a nie w glosniku. Czasami jednak nizszy beben wychodzi poza podstawowa baze stereo. Wielkosc perkusji jest sugestywnie przedstawiona. Jest sporo powietrza wokol, mozna by sobie latwo wyobrazic muzyka za stosem bebnow i talerzy.

 

Postanowilem rowniez zrobic bezposrednie porownanie z duetem Audiolab/NHT. Krotko: dzwiek zdecydowanie mniej przekonywujacy. Dlugo: mniej masy, mniej namacalnosci, mniej wypelnienia. Scena zauwazalnie wezsza w NHT. Rowniez glebokosc, a raczej plany inaczej budowane. Audiolab/NHT ma scene owszem gleboka, ale wszystko gra w zasadzie na jednej odleglosci, nie ma za bardzo planow i rozstawienia instrumentow. Od biedy cos mozna sobie wyobrazic, ale APSy potrafia pokazac ustawienie instrumentow bardzo sugestywnie, mimo ze ta plytka nie jest chyba wzorcem nagrywania sceny. Generalnie scena w APSach podoba mi sie, a jest to dla mnie raczej wazny aspekt audiofilskiego przedstawienia. Rowniez barwa duetu Audiolab/NHT jest slabsza. Brakuje definicji, jakby ktos wycial polowe dzwiekow. Talerze juz tak nie zachwycaja, fortepian gra bardziej papierowo, a werble i kontrabas nie schodza tak nisko. Generalnie dzwiek jest lzejszy, taki bardziej pastelowy, do kotleta. Moze przy dlugim sluchaniu przyjemniejszy, ale rowniez daleki od realizmu, jaki serwuja Aeony. Zupelnie inny swiat i jest to jasne od pierwszej nuty. Przy okazji "Podwoje zycie Weroniki" na APSach nabiera nowego wymiaru :)

 

Po ponownym wlaczeniu APSow do pradu, wrazenia wrocily do normy, aczkolwiek nie od razu. Zaraz po wlaczeniu dzwiek stracil troche radosci, nie kipial tak bardzo, jak kilkanacie minut wczesnie. Odczekalem 20-30 minut, juz bylo lepiej. Moze jeszcze odrobine mniej dzwiecznie i lzej, a moze byla to autosugestia.

 

Generalnie APS Aeony na tej plycie pokazaly sie bardzo przyzwoicie, potrafily stworzyc niezly spektakl. Muzyka miala energie i klase. Biorac pod uwage, ze glosniki sa sterowane z niesymetrycznego wyjscia sluchawkowego i graja w srednio zaadaptowaym pokoju, to chyba bardzo dobrze rokuje na przyszlosc. Cieszy mnie scena stereo, naprawde nie jest tak zle, jak sugerowali to inni forumowicze. Moze jednak te glosniki potrzebuja wiecej niz 15m2?

 

Nastepna rzecz to posluchania to cos z kobiecych wokali.

 

nsnotes

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lucmaster, dzieki :)

 

Nastepne na tapete pojda Krall i Barber, ulubienice audiofili, jak mniemam ;-)

 

Wracajac do Aeonow. Uwaga praktyczna, farba smierdzi ;-) Glosniki sa nowe wiec, pewnie wiekszosc czasu siedzialy w kartonie i wykonczenie calkiem swieze, to sie powoli ulatnia. Po tych kilku dniach nie jest zle, ale przydaje sie otworzyc okno (zreszta zawsze sie przydaje). Dobrze, ze slonce grzeje ;-)

 

Na forum stereo leci watek o monitorach studyjnych, wypowiada sie tam kilku fachowcof od techniki studyjnej ;-) Jeden nawet twierdzi, ze monitorow studyjnych nie da sie w domu sluchac, a juz na pewno nie za dlugo.

 

Zaraz zaraz... APSy to monitory studyjne, tak? Ja jestem w domu, tak? I muza leci non stop, 24/7, tak? To ja chyba jakis dziwny jestem ;-) Albo....

 

nsnotes

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zanim przejde do spiewajacych pan, siedzac w klimatach jazzowych pozwolilem sobie posluchac jedna z moich ulubionych plytek Tomasza Stanki "Litanie".

 

Po pierwsze sciagnalem potencjometr wysokich tonow do 0dB. Na +0.5dB, talerze chyba za bardzo blyszczaly w stosunku do deciakow (co by mialo potwierdzenie na Trio), ktore na tym albumie w moim domysle powinny grac pierwsze skrzypce. Probowalem rowniez na -0.5db, ale gora byla troche juz zbyt zgaszona. Prosze pamietac, ze mowie o raczej cichych odluchach. Byc moze te ustawienia wygladalyby inaczej przy glosniejszym graniu, a zreszta to i tak kwestia smaku. Na razie zostaje na 0dB na gorze i +3dB na dole. Nie chce w tej chwili wchodzic w zabawe z ustawieniami. Ciekawe, ze slyszalem, a przynajmnije tak mi sie wydawalo, w przekazie muzycznym roznice 0.5dB. Zawsze myslalem, ze to troche za malo do uslyszenia, a jednak... A moze to samosugestia i powinienem zrobic test ABX ;-)

 

Wracajac do muzyki. Wieksza precyzja i wyrownanie pasma rzuca nowe swiatlo na zamysl artysty. Teraz moge z innej, blizszej lozy sledzic dialog miedzy instrumentami. I tu ciekawostka. Nigdy nie wertowalem dokladnie ksiazeczki, "Litania" to muza i tego sie slucha. I zawsze mi sie wydawalo, ze sa dwa deciaki, trabka i sax, troche to sie wszytsko czasami na NHT zlewalo, ale tak mi sie wlasnie wydawalo. Ale slucham dzisiaj i bylo nie bylo, slysze trzeciego deciaka. Kie licho. Zagladam na okladke i zgadza sie, sa trzy!!!! I to jest swietny przyklad na to, ze dobry sprzet pomaga w komunikacji miedzy artysta, a odbiorca. I o to w tym wszystkim chodzi, o sztuke, przekaz i emocje, a nie o jakies wykresy i ceny z kosmosu.

 

Jeszcze kilka uwag o samym dzwieku z moich notatek. Ladna, gleboka scena, znacznie glebsza niz na moim poprzednim zestawie. Swietna separacja instrumentow. Trabka Stanki gladka, plynaca w przestrzeni, ale niekiedy potrafiaca pokazac rowniez pazur i chropowatosc. Jest fajnie.

 

nsnotes

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nsnotes, 26 Gru 2009, 14:45

No i jak sam słyszysz od dwóch lat nie chwalę APS-ów na darmo :)

 

Tylko nie narzekaj że Ci się część płytek mniej podoba, po prostu za dobrze w tych okularach widzisz ;)

Duże osiągnięcia pojawiają się wyłącznie wtedy gdy oczekiwania są duże

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mija prawie 100 godzin ciaglego grania APSow. Wczoraj na noc zapuscilem troche glosniej kawalek efektowy z deszczem i pomrukami grzmotow i tak sobie to znowu gralo przez cala noc.

 

Ok, czas przystapic to oceny zenskich wokali. Wybralem piec roznych wokalistek, na pieciu roznych plytkach.

 

1. Diana Krall "Love scenes"

 

Po piersze kontrabas gra liniowo w calym pasmie, nawet uwzgledniajac rezonanse pokoju nie jest zle. Zdecydowanie, zdecydowanie lepiej niz w NHT, ktore niektorych szarpniec po prostu juz nie graly, a inne wyolbrzymialy. Zreszta same szarpniecia kontrabasu maja wystarczajaco detalu, zeby je okreslic szarpnieciami.

 

Glos Diany odtwarzany jest srednica (a to niespodzianka ;-). W NHT podbicie wyzszego basu rzutowalo zarowno na kontrabas, jak i na wokal, stad wrazenie nosowosci i pogrubienia (?). W APSach wokal ma mniej na gorze i mniej na dole, uwaga skupia sie na srednicy, moze mniej intymniej, ale subiektywnie chyba prawdziwiej, bardziej liniowo, naturalniej (?). Glos Krall jest bardziej plynny, zintegrowany, spojny, mniej napompowany, mniej syczacy, ludzki. Rowniez atak wokalu jest jakby zlagodzony. W NHT czasami glos pojawial sie znikad. Tutaj ma jakis poczatek, rozwiniecie, podstawe, logike. Rowniez poglos wokalu ma troche inny charakter niz w NHT, bardziej zdyscyplinowany, konsekwetny, jest dolaczony na stale, a nie pokazywany tylko przy mocniejszym akcencie. W glosie Krall lepiej slychac okazjonalne modelowanie w sposob, jaki w jezyku angielskim okreslym bym jako effortless, its just a part of the package. Przepraszam za angielskie wstawki, ale czasami ten jezyk ma rewelacyjne okreslenia, pasujace jak ulal.

 

Scena jest dobrze zarysowana, Krall stoi jakies 2 metry za glosnikami, kontrabas jest troche glebiej, gitara rowniez, ale bardziej w prawo. Fortepian rowniez z prawej, w polowie miedzy srodkiem sceny, a prawa kolumna. Bardzo latwo to okreslic i wydaje sie to byc po prostu oczywiste, naturalne, nie trzeba sie wysilac, zeby widziec co i jak (slowa widziec uzywam z premedytacja).

 

Utwor numer 9, ten mocno nastrojowy - wejscie gitary czyste, namacalne, z lepsza definicja niz w NHT, podobnie jak fortepianu. Glos Krall odchudzony. W NHT byl podbity na dole, moze bardziej intymny, nastrojowy, jak kolysanka mruczana do ucha. W APSach jest.. hmm... mniej natrojowo, ciagle intymnie, ale z dystansu. Fortepian znowu dzwieczny, szczegolnie przy mocniejszych uderzeniach.

 

 

2. Patricia Barber "Verse"

 

Historia troche sie powtarza z poprzedniej plytki, jesli chodzi o wokal. Glos Barber znowu odchudzony, mniej nosowy, ale jej glos otrzymuje zaskakujaca barwe z APSami. Glos jest jedwabny, ale jednoczesnie ma wiecej autorytetu. W niskich partiach jest niepokojacy, wrecz niebezpieczny, jakby z przyczajonym potencjalem.

 

Talerze maja mase, slychac ze jest to zawieszony kawal metalu i zeby go ruszyc, trzeba mocniej uderzyc. Werble, podobnie jak w Trio, roznorodne, dynamiczne, z faktura. Kontrabas ciagle chodzi rownomiernie, chociaz moze z lepsza definicja niz w Trio.

 

Akustyczna gitara w utworze 2 gra ladnie, wlasnie akustycznie, czasami slychac pudlo.

 

Scena jest tworzona gleboko, szczegolniew utworze 3-cim, gdzie pojawia sie dodatkowy, bardzo gleboki plan. NHT tak nie potrafily, ten kawalem nigdy na nich nie byl tak gleboki.

 

Generalnie z APSami plyta ma mniej nerwowy charakter. Wszytsko jest zdefiniowane, przemyslane, poukladane.

 

 

3. Narah Jones "Come away with me"

 

Ponownie, glos Jones troche odchudzony i bardziej liniowy. chociaz charakter nie zmienil sie tak bardzo w stosunku do NHT, jak poprzednich wokalistek. Nic dziwnego, ten glos jest tak charakterystyczny, ze nawet podbarwiony pozostaje latwo rozpoznawalny. Chorek w tle ma lepsza rozdzielnosc niz na poprzednich glosnikach. Sttereofonia bez fajerwerkow, przecietna, ale to chyba juz taka realizacja. I to tyle, jako plyta dla mnie troche zbyt monotematyczna, aktrakcyjna glownie ze wzgledu na charakter wokalu.

 

 

4. Cassandra Wilson "Blue moon daughter"

 

Instrumenty ladnie osadzone w przestrzeni i odseparowane, zarowno lewo-prawo, jaki w glab. Nic nie wchodzi sobie na glowe. Konfiguracja intrumentow zmienia sie z nagrania na nagranie. Glos Wilson, znowu ma mniej masy, ale roznica nie byla juz tak duza, jak na dwoch pierwszych plytkach, pewnie dlatego, ze ona generalnie spiewa nisko. Kontrabas ladnie punktuje, gitary graja, jest fajnie.

 

 

5. Tracy Chapman "Elektra"

 

Tej plyty nie pamietam z NHT, dawno jej nie sluchalem, ale za to slyszalem ja jakies 2 miesiace temu w salonie audio. Graly wtedy zdaje sie Audio Physic Spark, ale elektroniki nie pamietam. Pokoj byl bardzo dobrze wytlumiony. Jak gralo? Lepiej? Gorzej? Opierajac sie na mojej pamieci, przedwszystkim gory bylo chyba mniej, i to w wokalu jak i gitarze i wszelkim akompaniamecie. Glos Tracy byl bardziej dominujacy nad reszta, ktora na APSach domagala sie rownouprawnienia. A wiec krory jest prawdziwszy?

 

Probujac znalezc odpowiedz na to pytanie wyciagnalem z szuflady Senheisery HD580. Najpierw wpialem w wyjscie sluchawkowe odtwarzacza Maca, potem w wyjscie sluchawkowe Behringera. Gralo calkiem podobnie do prezentacji APSow (pomijajac glosnikowa przestrzen). Moze odrobine mniej dzwiecznie (akustyka pokoju troche dodaje?), ale ogolny charakter bardziej zgodny z APS niz zapamietanymi Audio Physic. Chyba Sparki graly jednak troche z akcentem na nizsze pasmo.

 

 

Ogolnie, po odsluchach tych kilku plytek, mam wrazenie, se zenskie wokale wypadaja na APSach calkiem fajnie. Liniowo, analogowo, naturalnie. Powiedzialbym "organic" ;-)

 

 

Rafaell, ano miales racje. Nastepna sesja bedzie wslanie ze starszymi nagraniami, typu lata 70, 60 i wczesniej. Wlasnie po to, zeby ocenic co sie bedzie dzialo, gdy realizacja mocno kuleje.

 

 

nsnotes

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Arku,

 

Bzdury? Reklama? Nie ma to jak spedzic bita godzine edytujac moj powyzszy wpis ze zrobionych notatek po kilku godzinach odsluchow i potem przeczytac cos takiego. Od razu sie wszystkiego odchciewa... Rodacy...

 

Wyobraz sobie, ze jeszcze sa ludzie na tym swiecie, ktorzy nie leca tylko na kase i moga poswiecic swoj czas zupelnie bezinteresownie.

 

Mieszkasz w UK, masz u siebie NHT Zero (starszy brat moich NHT). To proponuje Ci zadzwonic do www.proaudioeurope.com, poprosic o wypozyczenie APSow, posluchac z tydzien i napisac tutaj co slyszysz. Bardzo chetnie skonfrontuje z moimi odczuciami. Na razie to bijesz piane bez zadnych konretow. I nawet z ":))))" zostaje troche nieswiezego powietrza.

 

Zeby nie bylo, zdjecie APSow w moim pokoju. Obok NHT i Senki.

 

nsnotes

post-25054-100006854 1261960442_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
Gość Arek__45

(Konto usunięte)

Kupiles kolego bodajze 23 grudnia te kolumny i juz piszesz a dzis 28 dopiero ....jakis nagrzany jestes...posluchaj z miesiac i dopiero wyciagaj wnioski. Niespelniony literat czy niedoceniony recenzet....Totalne bzdury powtarzam, tyle -EOT.:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
Gość Arek__45

(Konto usunięte)

Kupiles kolego bodajze 23 grudnia te kolumny i juz piszesz a dzis 28 dopiero ....jakis nagrzany jestes...posluchaj z miesiac i dopiero wyciagaj wnioski. Niespelniony literat czy niedoceniony recenzet....Totalne bzdury powtarzam, tyle -EOT.:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Arku,

 

i tylko tyle mozesz powiedziec, wiecej konkretow nie masz, wiec moze okaz troche szacunku do pracy jaka wlozylem, zamiast serwowac mi "bzdety i nonsens". Sorry, ale prezentujesz takie buraczane, polsko-emigracyjne zachowanie. Dopieprzyc rodakowi, niech wie, ze nie jest lepszy. Jesli mam cos konretnego do powiedzenia o APS to zapraszam, bo jak na razie to malo informacji na temat tych glosnikow.

 

A jesli chodzi o miesiac sluchania, to za miesiac ani APSy nie bede graly gorzej niz teraz po 100+ godzinach, ani NHT nie beda graly lepiej. I chyba mam wystarczajaco doswiadczenia, zeby porownac tu i teraz. Taka jest moja metodologia. Pierwsze, swieze i rzetelne wrazenie, a nie 5 minut sluchania w sklepie albo na audio show.

 

nsnotes

 

PS A wogole skad tu sie wziales, czyzby google alert zadzialal na nht...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

=>Arek

Człowieku tutaj w tym wątku akurat nie masz pojęcia o czym piszesz!

 

Nie słuchałeś APS AEON !

 

Nie udowadniaj innym na siłę że w dupie byłeś gówno widziałeś (słyszałeś)

Duże osiągnięcia pojawiają się wyłącznie wtedy gdy oczekiwania są duże

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zrobilo sie troche goraco ;-) Moze zresetujmy sytuacje ;-)

 

Gdybym sluchal te glosniki, czy jakiekolwiek inne, przez miesiac, to bym tak sie do nich przyzwyczail, ze ocena stracila by cala swiezosc i obiektywnosc. A mi wlasnie chodzi o takie pierwsze porownanie. Z drugiej strony zdaje sobie sprawe z mozliwosci, ze moge byc ofiara euforii ;-) Ale to zawsze mozna skorygowac pozniej, a w druga strone juz sie nie da. Glosniki i material muzyczny na nich, pierwszy raz slucha sie tylko raz w zyciu, potem to juz bedzie inna rzeka. Oczywiscie sa aspekty brzemienia, ktore latwiej dostrzega sie przy dluzszym obcowaniu z tematem. I tak zrobie, pozniej, jak bedzie czas.

 

Na razie nastepna sesja, pare starszych, niekoniecznie swietnie nagranych albumow.

 

1. Edmun Fetting, Zlota Kolekcja, Polskie Radio

 

"Nim wstanie dzien" - wokal ladny, zwowu lekko odchudzony, brzmi rowniej. Jest troche sztucznej przestrzeniu, ktora jest dodatkowo podkrecona w refrenach. Jest to wyraznie widoczne, aczkolwiek w NHT rowniez zauwazalne. Akompaniament - nie jestem w stanie stwierdzic czy jest to bebenek czy gitara, przekaz naprawde w tej czesci mocno zatarty. Na NHT podchodzilo mi bardziej pod beben, W APSach czasami chyba slychac rif gitarowy. Niemniej, trudno powiedziec.

 

"Bliska i daleka", slaba perkusja, wyciagana na sile, brzmi jak stare garnki. Glos jest w porzadku, troche mniej poglosu niz na poprzednim utworze. Da sie sluchac. Mimo wszytsko wokal jest fajny, troche odfiltrowany, ale ma ladna barwe.

 

"Czterej pancerni i pies", wokal mocno zmodyfikowany, brzmi jak z radyjka z podbitym dolem. Akompaniament rowniez bardzo plaski i wyprany ze szczegolow. Wrazenia podobne, jak na NHT, ciezko tu juz wiecej popsuc lub znaczaco naprawic.

 

Nagran ciagle slucha sie z przyjemnoscia, moze ze wzgledu na liniowy charakter APS? A moze dlatego, ze nie probuja naprawiac cos co ciezko naprawic? A moze to kwestia sentymentu i ciagle urzekajacego glosu Fettinga i tak naprawde zwraca sie malo uwagi na mankamenty techniczne?

 

 

2. Ella and Luis, Verve

 

Jedna z moich ulubionych plytek ze staroci. Gloss Elli jest gladki i tylko czasami pojawi sie drobny syk, artefakt, jakby po zbyt agresywnym odszumianiu. Bylo to mniej widoczne na NHT. I znowu glos Elli jest lzejszy niz na duecie Audiolab/NHT. Podobnie Luis, chociaz i na APS potrafi zejsc nisko i zamruczec w swoj charakterystyczny sposob.

 

Perkusja i talerze raczej mocno wycofane. I dobrze, ze realizatorzy nie probowali wyciagnac ich na sile, widac ze wokal byl priorytetem. Fortepian troche lepszy niz perkusja, ale nie ma zbyt duzo masy. Trabka Luisa wyraznie splaszczona, bardziej niz na poprzednim zestawie. Tam bylo slychac troche metalu i masy, tutaj jest juz plastikowo. Brzmi jak, przepraszam za okreslenie, popierdowka na jarmarku.

 

Generalnie plyta brzmiala lepiej na NHT niz APSach, ale i tutaj nie czuje zbytniego dyskomfortu podczas sluchania. Nalezy pamietac, ze jest to jednak stare nagranie i chwala realizatom, co potrafili z tego wycisnac. Wokale to glowne danie. Na APSach jest bardziej liniowo, to slychac, ale na NHT podbicie na dole chyba lepiej sie sprawdza. Szybki test z korekcja na preampie i APSami, Maci tam maja. 30Hz i 10kHz w gore o jakies +3dB. 750Hz w dol tez o jakies -3dB, oczywiscie nastawy dzialaja szeroko. I juz jest troche podobniej do NHT. Moze i jest ladniej, ale i chyba nieprawdziwiej? Ktory dzwiek lepszy?

 

 

3. Wladimir Szanski "Krokodyl Gena"

 

Ta plytka jest wybitnie zla, niezaleznie na czym sie slucha. Wokal jest plaski. Jesli mial bym znalezc analogie to przychodzi mi do glowy czarno-bialy odbiornik telewizyjny Unitra, tak mi sie kojarzy. Ale ciagle da sie sluchac, chyba sztuka bierze gore na slaba technika. Dzieciecy chorek zupelnie bez polotu, calkowicie odfiltrowany, a pozostalosci wzmocnione przy remasterze. Tak wyglada kilka pierwszych utworow, pozniej jest juz gorzej, np pojawia sie wyraznie slyszalne w pierwszym planie bicie winylu (?). Tu sie w zasadzie konczy sluchanie tej plytki, niezaleznie czy jest to APS czy NHT.

 

 

4. Thelonious Monk, Greatest Hits, RedHot/Columbia

 

Otwierajace brawa brzmia, jak skwarki smazace sie na patelni. Perskusja - jednak lepiej, nawet zadziwiajaco duzo zostalo, szczegolnie w porownaniu do pierwszych oklaskow. Sax, gra i jest. Troche wyprany, ale barwa ciagle w porzadku. Fortepian niestety jest gorszy, ma wprawdzie troche dzwiecznosci i twardosci, ale generalnie gra jak zabawkowy keyboard. Szkoda, wielka szkoda. Lubie takie granie i chetnie posluchalbym w lepszym wydaniu, moze sie cos znajdzie na innych wydania. ma ktos dobre do polecenia? Ten konkretny album, moze jako calosc by od biedy uszedl, ale tego sie slucha dla fortpepianu, a tutaj juz prawie nic nie zostalo.

 

 

5.Clannad, Magical Ring

 

Wokale bez masy, spiewane gora srednicy. Gitara jeszcze akceptowalna, przynajmniej na tle wokali. Sa jakies przeszkadzajki, cos stuknie tu i tam, ale to raczej jakis zart. Wogole cala plytka zmulona, posklejana, zupelne przeciwienstwo tego co uslyszalem na jazzowych wokalizach Krall i Barber. Plasko i jazgotliwie i w tym osobliwym wypadku to chyba ani korekcja ani sentyment nie pomoze. I to tyle jesli chodzi o Clanand w tym wydaniu.

 

 

 

Ogolne wrazenia po tej sesji - nie jest az tak zle. Fakt, APS chyba mniej maskuje, jest prawdziwszy i przy takich nagraniach moze byc to wada. Z drugiej strony warto zauwazyc, ze z liniowym glosnikiem latwej dopasowac charakterystyke do wymagan i czasami da sie tak podkolorowac nagranie, ze brzmi nawet ok. W druga strone, z mniej liniowym glosnikiem juz niekoniecznie musi to byc proste. Zaczynam to doceniac, chociaz to jak otwarcie puszki pandory ;-) Ale juz lepsze to niz korygowanie kablekami za tysiace pln ;-) Dzwiek wprawdzie manipulowalem preampem, bo tak bylo mi wygodniej, ale w APSach z nastawami gora/dol/glosnosc mozliwosci powinno byc podobne.

 

Nastepny do testowania rock i pop, rzeczy typu Queen, Jackson, Bjork itd i tu moze byc bardzo interesujaco...

 

nsnotes

 

PS. Sluchajac Elli i Luisa jeszcze raz zaczynam sie przyzwyczajac ;-) Za tydzien lub dwa z checia dla porowniania przerzucie sie spowrotem na duet Audiolab/NHT na tym nagraniu

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

rafaell,

 

>Wracając do tematu APS AEON na forach pro marudzą na dawane namiętnie w małych monitorach

>7" nisko tonowce, może tu tkwi ich sukces ten 1" więcej ?:)

 

Byc moze tak, przynajmniej czesciowo, wieksza powierzchnia, wiekszy wykop przy mniejszych wychyleniach?

 

Chociaz podejrzewam, ze wieksze znaczenie moze miec zastosowanie materialu w niskotonowcu. Popularne, plastikowe membramy chyba troche filtruja, a papier byc moze jest szybszy, dokladniejszy?

 

Poza tym niskie filtrowanie rowniez moze pomagac w lepszym, precyzyjnieszym przetwarzaniu srednicy, bo o to chyba glownie chodzi. Duza, niskotonowa membrana nie jest zmuszana to mrowczej pracy, a jesli kopulka podola mocowo to czemu nie?

 

Ale ja nie jestem ekspertem w konstruowaniu glosnikow ;-)

 

nsnotes

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rafaell, masz racje, fun jest najwazniejszy. Szkoda troche, ze poprzednio nerwy poniosly. Przepraszam i prosze o przeproszenie ;-) Ciagle, jesli ktos chcialby cos powiedziec o swoich wrazeniach z APSami lub NHT, to chetnie poslucham. Co dwie lub trzy glowy to nie jedna, ja te glosniki jeszcze testuje i decyzja o pozostawieniu lub nie, jeszcze nie zapadla.

 

Dochodzimy do sesji z szeroko rozumianym rockiem i popem. I... tutaj z tym funem juz nie zawsze jest tak wesolo. Do tej sesji podchodzilem 3 razy, zeby wyeliminowac mozliwosc slabszego dnia, bolu glowy czy tez konfiguracji gwiazd.

 

Jeszcze w kwesti technicznej. APSy maja na przebiegu w tej chwili prawie 150 godzin. Policzmy, 8 godzin dziennie grania w studio, razy 5 dni, to daje 40 godzin tygodniowo, czyli jakies 3.5 tygodnia ciaglej pracy w studio. W domu, dajmy na to srednio 3 godziny dziennie, 7 dni, to okolo 20 godzin, czyli 7 tygodni odsluchow domowych. 7 tygodni grania w domu to chyba wystarczajaco na wygrzanie nawet najtrudniejszych glosnikow i wzacniaczy, przynajmniej w mojej opini.

 

 

Ok, rock, pop i APSy

 

 

1. Mike Oldfield "The best of, Elements". Pozwolilem sobie zalaczyc ta plytke, jako ze jest tam troche starszego brzmienia. Bede narzekal i to duzo, niestety.

 

"Tubular Bells", kawalek z orginalu. Zdecydowanie za duzo gory. Po kilku minutach sluchania zaczynam czuc cisnienie w uszach. Szybko biegne do przedwzacniacza Maca, jak swietnie ze ma korektor. Gora w dol -5dB, dol i srednica okolo +5dB. Juz brzmi troche lepiej, podobniej do tego jak przyzwyczailem sie przez lata, ale ciagle nie to samo. Wyzsza srednica ciagle wyeksponowana. Mimo wszytsko ciezko sie slucha. Sprawdzilem rowniez z orginalnym albumem, problem ten sam.

 

Nastepny "Moonlight shadow" na plaskich ustawieniach. Nie jest dobrze. Brzmi raczej cienko, na pewno nie rockowo czy popowo. Znowu korekcja, tym razem na APSach (po resecie preampa), gora maksymalnie scieta, dol maksylamnie podbity, plus glosnosc odrobine w gore. Troche lepiej, ale ciagle to nie to co chcialbym uslyszec? Czyzby tak brzmiala muzyczna prawda? A moze akurat ta muzyka potrzebuje przebasowionego systemu, zeby dopasowac sie do podejscia realizatorow z tamtej epoki?

 

"Five miles out", "To France", "Foreign affair", wszytsko to samo, za duzo gory, meczace syntetyczne talerze, zasmiecone brzmienie. Jest zle.

 

Do Oldfielda w nowszej wersji jeszcze wroce, przy okazji testowania elektoniki. Na razie wraca na polke.

 

 

2. Queen, The Platinium Collection

 

"Bohemian Rhapsody" - dzwiek troche suchy, wokal daleko, generalnie brakuje masy, wypelnienia i miesa. Znowu korekta, na basie i srednicy +3dB, gora zostaje na 0. I znowu troche lepiej, podobniej do NHT. To by potwiedzalo przypuszczenia, ze NHT maja podkrecony wyzszy bas, ktory rowniez rzutuje na srednice.

 

Sciagam wszytsko na zero, czas na "Under Pressure". Tutaj dzwiek bez korekcji jest lepszy. Mimo wszystko jeszcze drobna korekta tylko na basie, jakies +2dB, perkusja i bas dostaje kopa. Wokal nie jest zly, blizszy i bardziej nasycony. Czasami slychac w glosie na samej gorze wyostrzenie. Po kilku minutach sciagnalem gore o 1-2dB, momentami w ogolnym graniu robilo sie za duzo.

 

I znowu korekcja na zero. Nastepny utwor to "These are the days of our lives". Oooo, jest dobrze, bardzo dobrze. Wszystko jest na swoim miejscu. Gdzie jest problem? APS preferuja kameralne granie czy tez nagrania zrealizowane znacznie pozniej niz poprzednie, czyli nagrania zmasterowane neutralniej? Odpowiedz daje "The show much go on" w wykonaniu Eltona Johna. Tam jest sporo Queenowego rockowania, a nagranie nowe. Tez jest fajnie, tak jak ma byc. Moze talerze brzmia troche mechanicznie, na pewno nie tak jak w Trio, bo to zupeknie inna bajka. Natomiast wokal Eltona brzmi koncertowo, jest w porzadku.

 

Wyglada na to, ze to jednak nie APS psuja muzyke, ale realizatorzy. Chociaz APS nie pomagaja swoja precyzja. NHT sprawowaly sie ogolnie lepiej na tych starszych kawalkach. Moze usrednialy i podbarwialy, ale akurat w starszym rocku to sie sprawdzalo.

 

 

3.Michael Jackson "Thiller"

 

"Wanna be starting something" - duzo gory, przeszkadzajki wyeksponowane. Szybka kontrola na HD580 i gora na APSach laduje -1.5dB w dol (-3dB bylo juz chyba jednak za duzo).

 

"This girl is mine" - wokal brzmi fajne, chorki sie wkomponowaly w scene, maja troche poglosu i aksamitnosci. Po porownaniu do Senkow, dodalem odrobine na dole i srednicy, nie duzo +1-2db. Ciagle mam wraznie,ze gory jest odrobine wiecej, ale krecenie galka nie pomaga. Byc moze odzywa sie, raczej zywa, akustyka mojego pokoju.

 

"Thiller". Kroki na wejsciu. Pierwszy krok po prawej, lekko na zewnatrz, 1.5 metra za glosnikiem. Nie 1m, nie 2m, 1.5m, to widac, a raczej slychac. Kroki gladko przechodza wzdluz bazy (na NHT troche szarpalo obraz), lekko oddalone, jakies 2.5m za linia glosnikow. Ostatni krok z lewej, znowu lekko wysuniety po lewej podstawowej bazy, 1.5m za glosnkiem. To sie nazywa prezycja. Basik sobie gra, ladnie pulsuje. Glos Jacksona po srodku, z lewej pojawia sie gitara. Na pewno precyzyjniejsza niz na NHT, lepiej osadzona w przestrzeni, z detalem, namacalniejsza. Gora nie drazniaca, slucha sie z przyjemnoscia.

 

"Billy Jean" - calkiem nie dawno sluchalem tego kawalka na bardzo dobrych, audiofilskich monitorach, kompotenty pierwsza klasa, konstruckja przemyslana z duza doza serca, mala manufaktura. Cenowo, powiedzmy 2xcena APSow, ciagle okazyjna. Gralo to z elektonika Krella. Ogolnie te glosniki graly bardzo fajne, chociaz skrzynki male. Dlaczego o tym mowie? Poniewaz na tym nagraniu Jacksona pozliznely sie. Nie bylo tutaj wrazenia koncertowego grania, jakie zawsze mi towarzyszylo. Wszystko bylo swietnie oprocz tego jednego elementu. APSy tutaj jednak nie zawiodly, a czekalem na ten trudny test. Nie wiem dokladnie skad to koncertowe wraznie na tym kawalku. Moze chodzi o sporo wybrzen i faktury perkusji, w szczegolnosci wyzszego werbla. Jednocznie gitara caly czas chodzi dynamicznie. Moze wlasnie dlatego. APSy daly rade. Drobna uwaga o gorze, w polowie utworu sciagnelem w dol o jakies -2dB, byla za bardzo wyeksponowana w stosunku do reszty, nie drazniaca, ale za bardzo z przodu w calej kompozycji.

 

Generlanie taki pop nie jest grany na APSach zle, ale to jest dobry pop. Na szczescie slabego nie slucham ;-)

 

 

4. Na preampie wszytsko wraca na 0, APS zostaja po staremu: gora 0db, dol +3dB.

 

W odtwarzaczu laduje jedna z moich ulubionych plytek Bjork - "Vespertine".

 

... i ...czapki z glow, kiedy gra...

 

Po kolei, "Hidden Place". Duzo przestrzeni, poglosu. Efekty stereo conajmniej bardzo dobre. Wszystkie przeszkadzajki i efekty bardzo widoczne, zdefiniowane, ale nie wybijajace sie. Glos Bjork troche oddalony w porownaiu do NHT i naturalny (?). Jest szeroko, jest gleboko.

 

"Coccon" - pierwszy, cichy wokal na wejsciu bardziej przekonywujacy, dokladniejszy niz na NHT. Tam byla tylko sugestia wokalu, tutaj jest wyrazny, namacalny, aczkolwiek daleki spiew. Pozniej, gdy momentami Bjork traci na moment kontrole na glosem, slychac taki swojski, prawie pospolity, dziewczecy glos. Wczesniej tego nie slyszalem. Efekt spiewania wprost do mikrofonu z dlonmi zamknietymi wokol niego jest swietny, jest oddech, jest wrazenie klaustrofobii.

 

Reszta plytki poleciala juz bez notatek, szkoda muzyki :)

 

Po dosluchu tej plytki mam wraznie, jakby ktos sciagnal warstwe kurzu z plyty. Nie przyslowiowy koc, to raczej jak wyczyszczeniue obiektywu z zatluszczonych paluchow. Precyzja i kultura. Pozniej przyszlo mi do glowy takie porownanie. Audiolab/NHT sa, jak wypolerowany braz, z polyskiem, ale stonowanym i sa brazowe, moze nawet w zakamarkach z zielonym nalotem. APSy sa jak szlachetne srebro, bez przesadnego blyszczenia, to nie chrom (oprocz rocka z 80tych ;), to klasyczna srebrna zastawa. Na tej plycie wybitne.

 

nsnotes

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poprzednia sesja z rockiem nie dawala mi spokoju. Na szybkiego wrzucilem kilka innych plytek. Dire Straits "Live at the BBC", jest dobrze. "Brothers in Arms", jest dobrze. Pink Floyd "Dark side...", "Division Bell", oba albumy dobrze. Nawet "Boney M" jest ok. Czyli to jednak Oldfield i starszy Queen pojechali po bandzie.

 

nsnotes

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uwaga techniczna, farba przestala smierdziec ;)

 

 

 

Klasyka. Musze przyznac, ze nie mam zbyt duzo klasyki na dyskach, a juz zupelnie malo przyzwoicie nagranej.

 

Moze zaczne od symfoniki i odrobiny rozczarowania. Tylko dwie plyty zagraly na miare moich oczekiwan, szczegolnie po kilku wieczorach z rockiem. Jedna z nich to sampler McIntosha. Ta plytka zawsze robila wrazenie i tutaj rowniez nie zawodzi. Krotko: jest dynamika, jest uderzenie i jest masa orkiestry symfonicznej. Scena moze nie jest bardzo gleboka, ale ustawienie poszczegolnych sekcji sa czytelne. Instrumenty graja z duza dawka powietrza i realizmu, jest wrazenie siedzenia w sali koncertowej. Barwa, cecha charakterystyczna tego samplera, to troche drewniany dzwiek z gora odrobine (a moze bardziej niz odrobine) odfiltrowana. Niemniej naprawde sporo sie dzieje, latwo mozna sledzic muzyke i zostac oczarowanym. Szkoda, ze ten sampler jest tak krotki.

 

Druga to Symfonia 3 Goreckiego wykonaniu London Sinfonietta. Plytke przesluchalem z przyjemnoscia, co nie zawsze bylo mozliwe z NHT. Nic sie nie zlewalo, a jest to bardzo latwe z ta muzyka. na APSach zagralo, jako ciekawe polaczenie swiezosci i harmonii, podbudowane basowym fundamentem. Wokal byl zdecydowanie wyrazniejszy, ladnie zdefiniowany w przestrzeniu. W koncu moglem zrozumiem z latwoscia slowa, mimo ze w lamanej polszczyznie. Rowniez wszelkie niuanse w technice wokalistki byly latwo wychwytywalne. Bardzo dobra prezentacja.

 

Pozniej przyszedl czas na "Jezioro labedzie" Czajkowskiego w wydaniu EMI. Tutaj zabraklo rozdzielczosci, od razu bylo czuc, szczegolnie po plytce Maca, ze nagrane jest skompresowane. Barwa za to byla zywsza, duzo wiecej akcji na gorze, chociaz dynamika na pewno nie byla lepsza. Potem bylo jeszcze kilka plytek z symfonika. Generalnie zazwyczaj brakowalo namacalnosci, rozdzielczosci i powiewu duzej orkiestry. Nawet po podkreceniu galki, robilo sie glosniej ale nie lepiej, oprocz Maca. Plytka Maca, cicho czy glosno, zawsze grala tak samo efektownie.

 

Za to fortepian to zupelnie inna jakosc odczuc. Evgeny Kissin, Ballada numer 1 Szopena, wydane przez BMG. Mlody chlopak, ma technike, ale nie rozumie zycia, to i jego interpretacja jest bardziej nastawiona na publike niz intencje kompozytora. Ale... jak ten Steinway brzmi!!! Nigdy za bardzo nie przepadalem za ta plytka, sa inni pianisci ktorych interpretacje cenie bardziej, ale ze wzgledu na wlasnie tak dobre nagranie fortepianu slucham tego cd ostatnio czesciej. Po kolei, ciche partie bardzo dobrze artykulowane, a charakter instrumentu jest zachowany. Przy glosniejszym muzykowaniu Kissina slychac mase i rezonans pudla.Niskie i wysokie nuty grane jednoczesnie byly latwo rozroznialne, nic sie nie zlewalo. Jest bardzo duzo harmonicznych i przez to glebia brzmienia jest bardzo ladnie budowana. I moze to ciagle nie jest fortepian na zywo, to jednak APSy potrafily stworzyc namiastke realizmu.

 

Pozniej przyszedl czas na ten sam utwor w wykonaniu Petera Donohoe (EMI). Interpretacja ciagle pierwsza klasa, mysle, ze ten facet rozumie slowianska dusze. Audiofilsko, w porownianiu z poprzednim nagraniem, tutaj instrument byl jednak bardziej oddalony, bardziej punktowy w bazie stereo i sluchany z dalszej perspektywy. Barwa ciagle byla ladna, z dobrze wydudowanym dolem, ale juz nie z takim bogactwem wybrzmien.

 

Po tej plytce w odtwarzaczu wyladowaly szopenowskie interpretacje w wykonaniu Jacquesa Loussier. Tutaj fortepian zagral bardzo konturowo, z podkreslonym dolem i gora. Duzo masy i dzwiecznosci, ale zabraklo namacalnosci i wypelnienia z poprzednich nagran. Niemniej ciagle mzona bylo uszlyszec sporo harmonicznych, szczegonie na dole, moze nawet za duzo w tym pasmie.

 

Na APS roznice w sposobie nagrania fortepianu bylo natychmiats zauwazalne.

 

Czas na smyczki. Yo-yo Ma i Bach (Sony). Chyba nie jest to najlepiej nagrany album. Baza stereo jest troche rozmyta, wioloczela byla pokazywana dosyc daleko i bez wystarczajacej definicji. Barwa instrumentu nie byla zla, troche nosowa i drewniana, tak jak pamietam wiolonczele. Charakter brzmienia bylo podobny do tego co zagraly Senki. Jednak w obu torach zabraklo dynamiki i szybkosci, z tym ze na APSach bylo to bardziej zauwazalne, pewnie ze wzgledu na dodatkowa przestrzen, a raczej jej brak, co potegowalo wrazenie rozmycia.

 

Po wiolonczeli przeszedl czas na skrzypce i niesmiertelnego Nigela Kennedy. Najpierw z filharmonikami berlinskimi. Tutaj znowy jakos obylo sie bez fajerwerkow i spektaklu, chociaz zagralo poprawnie. Jednak skrzypce Nigela nie byly tak wyrafinowane, jak tego oczekiwalem. Rowniez towarzyszacy muzycy nie bardzo kwapili sie do ozywienia spektaklu. Raczej zadowalali sie akompaniamentem w dalszym rogu sali koncertowej. Po wlozeniu do odtwarzacza "Czterech por roku" sytuacja zdecydowanie sie poprawila. Pojawilo sie zycie, radosc, szybkosc i to nie tylko ze wzgledu na charakter muzyki. Aczkolwiek musze przyznac, ze spodziewalem sie prezentacji smyczkow na lepszym poziomie. Moze to wina nagran, a moze nie... Moze ktos polecic dobrze nagrane skrzypce i wiolonczele?

 

Jakos ostatni akt w tescie klasyki udzial wziela muzyka choralna. Jest nagranie, ktore kupujac mialem nadzieje skonsumowac ze smakiem, ale niestety NHT nigdy mi na to nie pozwolily. Mam na mysli Canto Gregoriano pod kierownictwem Fulvio Rampo w repertuarze Pascha Nostrum. NHT nie radzily sobie zbyt dobrze z oddaniem akustyki pomieszczenia (mala boczna nawa koscielna?) i roznorodnoscia meskiego choru. Innymi slowy, zmulaly. APS zaprezentowaly to nagranie z klasa i mimo, ze ogolnie mozna nagrac lepiej tego typu muzyke, tutaj prezentacja byla dobra. Akustyka byla bardzo dobrze przedstawiona, krotki poglos i odrobine hermetyczne brzmienie, tak jak mi podpowiadala wyobrazna. Z latwosci mozna bylo sledzic poczynania choru, w szczegolnosci wciagajace brzmieniowe zgranie. Wrazenie bycia w miescu nagrania bylo naprawde przekonywujace.

 

Szybkie porownanie do "Bogurodzicy" Ars Novi (DUX) i juz wiadomo, ze moze byc jeszcze lepiej. Wiecej akustyki, wiecej poglosu, wiecej blysku, swietny spektakl.

 

Sesje muzyki klasycznej zamyknelo francuskie wykonanie "Requiem" Gabriela Faure w nagraniu Harmonia Mundi. Muzyka jest bardzo delikatna, budowana z pewnej perspektywy. Raczej plynie w przestrzeniu, bez wyraznego zaczepienia. A jednak z przyjemnoscia moglem sledzic prace obu chorow i solistow. Dzwiek byl mniej posklejany niz na NHT, subtelniejszy, ale i dynamiczny kiedy wymagala tego sytuacja. Naprawde fajnie.

 

Koniec testowania klasyki. Trzeba bedzie poszukac lepszych nagran :)

 

nsnotes

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wokal meski, bardzo trudna dyscyplina.

 

Dla mniej cierpliwych napisze, ze jest co najmniej bardzo dobrze. Dla tych cierpliwszych krotka notka z sesji odsluchowej ponizej.

 

Na pierwszy ogien poszedl Bobby MacFerrin "Circlesongs". Muzyka wstapila do nowego wymiaru i to zupelnie doslownie. Nagle ustawienie wokalistow stalo sie oczywiste. Bobby lekko z przodu, reszta zespolu rozciagnietaza nim. Skraje bazy byly bardzo wyrazne, wokal w tej czesci sceny rownie precyzyjnie ustawiony, jak ten na srodku sceny. Naprawde, czasami mnie to zadziwialo, a wydawalo mi sie wczesniej ze dueat Audiolab/NHT potrafia w tej dziedzinie juz sporo. Definicja i roznorodnosc prezentowanych glosow byla zaiste wybora, zarowno meskich jak i zenskich. Nawet pan spiewajacy basem dostal osobowosc, mimo ze poprzednio byl rysowany prawie jak jednostrunowy kontrabas. Nagranie jest moze mniej efektowne (podbicie w NHT), ale za to porazajace realizmem.

 

Druga plytka trudniejsza, Lady Smith Black Mambazo "Shaka Zulu". Trudniejsza, poniewaz tutaj mamy juz do czynienia z wiekszym chorem i tylko meskim. A jednak i tutaj APS daly rade, a wrecz powalily na kolana. Wglad w strukture zespolu byl doskonaly, wrecz mozna bylo obserwowac osobowosc wokalistow. Jeden to taki troche lokalny zartownis, szczuply i wysoki. Nawet byl zaryzykowal stwierdzenie, ze blondynek, gdybym nie wiedzial ze wszyscy wokalisci to jak najbardziej stereotypowi Afrykanczycy ;-) Drugi wokalista i jednoczesnie lider, to pan raczej pod czterdzieske, czlonek starszyzny, lekko przygrubawy, pewnie z koszuli z krotkim rekawem i barwnymi wzorami kwiatowymi i na pewno z postepujaca lysina. Chor jest niezwykle zdyscyplinowany, nikt nie wybiega do przodu, nikt nie zostaje w tyle, jest doskonale i to slychac bez dwoch zdan. Lady Smith Black Mambazo to swietna zorganizowana maszyna, a APSy tylko pokazaly to jak na dloni.

 

Jako trzecia plyta w odtwarzaczu Maca laduje Buena Vista Social Club. Dla mnie ich muzyka zawsze sprawiala wrazenie totalnej autentycznosci, braku poklasku i zdroworozsadkowego spojrzenia na swiat wogole. Najpierw zaczne od stereofoni. Wrazenia z poprzednich odluchow i tym razem sie powtorzyly. Scena byla goleboka, nawet glebsza niz szersza, milo to nie bylo scisku na estradzie, a poszczegolni wokalisci byli latwo identyfikowalni. Barwa glosu byla troche stonowana, podobnie jak instrumentarium, ale dzieki temu muzyka sprawiala wrazenie synergicznej. Moglbym powiedziec charakter byl troche zgaszony, pergaminowy, wrecz czulo sie gesta, zadymiono atmosfere hawanskiej knajpy. I przyszedl utwor "Candela". Muzyka zaczela pulsowac, a latynowski rytm wibrowal wokol wokalistow i muzykow spajajac ich klamra kompletnosci. Nie moglem oprzec sie odruchowy przytupywania, niech muzyka gra!!!

 

Simon & Garfunkel "Live on stage". Przede mna otwiera sie widok gesto skupionej publicznosci, ludzie bija brawo, gwizdaja, powoli sie wyciczaja. Ktos krzyczy "I love you" i publika znow szaleje. Za chwile pojawia sie cichy, wrecz filigranwy glos duetu. Prawie szept, jak muzyka spiewana do ucha. Czy jest naturalnie? Wokal ma charakter koncertowy, troche znieksztalcony przez aparature naglasniajaca, jest cicho a jednoczesnie glosno, ale... to jest wlasnie koncert!!! Spiew duetu byl odtwarzany przez APSy bardzo dokladnie, bez zlewania sie glosu, nie mowiac juz o pozostalych czlonkach zespolu. Wspanialy spektakl, zarowno artystycznie, jak i audiofilsko.

 

Jako ostatni na scene wchodza Beatlesi. Mialem duzo napisac, ale napisze tak... "Yesterday", taka prosta piosenka i taki prosty glos. To jest jak odkrywanie geniuszu Beatlow na nowo. Kropka.

 

nsnotes

 

 

PS. Miętowy, dzieki, staram sie trzymac jakis poziom ;-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest jeszcze kilka plytek, ktore chcialbym przesluchac.

 

Na poczatek Mike Oldfield "Song from the distant Earth". Po pierwsze stereofonia byla bardzo dobra. Slychac to bylo od razu na wejsciowym utworze. Wszystkie plany zostaly bardzo dokladnie

zdefiniowane. Zreszta przez cale nagranie scena byla szeroka, gleboka i zupelnie oderwana od glosnikow. Rowniez dzwiek zostal bardzo dobrze poukladany. Skomplikowane aranzacje byly latwe do

sledzenia czy analizy, a jednoczesnie ciagle stanowily muzyczna calosc. Barwa instrumentow zostawiala troche do zyczenia, ale porownanie z Senkami HD580 sugerowalo raczej problem z samplami niz mozliwosciami APSow. Jesli mialbym narzekac to brakowalo troche najnizszego dolu i mam na mysli pasmo w zakresie mniej wiecej 20-30-kilka herzow. Wiem, ze ta plyta potrafi zagrac bardzo nisko i pod tym wzgledem jest bardzo wymagajaca. Oczywiscie nizszy bas ciagle byl, nawet przy cichszym sluchaniu, moze tylko odrobine poluzowany i wycofany. Totalny balans tej plytki okazal sie byc

poprawny, nic nie meczylo jak na Tubular Bells. Slychac bylo troche mechaniczny charakter instrumentarium, ale to juz taki typ muzyki. W porownaniu do NHT, jak juz poprzednio wspomninalem,

dzwiek byl mniej napompowany, ale tez bardziej poukladany.

 

Pozniej w odwarzaczu wyladowalo "Rage Against The Machine". To nie jest specjalnie moj typ muzyki, kupilem ja glownie ze wgledu na pierwsze 30 sekund kazdego z utworow. Gitara dobrze punktowala na dole. Talerze byly przybrudzone, monotonne i bez blasku, zupelnie jak na HD580. Szczerze mowiac zaczynam zauwazac podobny charaker APSow i HD580, ale to jest temat na inna sesje. Wokal na tej plytce byl zrozumialy w tym calym halasie i zdefiniowany z wszelkimi niedoskonalosciami glosu wokalisty. Cala kapela byla dobrze poukladana, wokal perkusja, gitara i wszelkiego rodzaju przeszkadzajki latwe do odroznienia, nic sie nie zlewalo.

 

Potem przyszedl czas na klasyka ciezszego grania - Deep Purple "Made in Japan". Podobnie, jak na RATM w muzyce byl porzadek. Byla atmosfera koncertu, szczegolnie w nastrojowych wejsciowkach. Tutaj

bardzo podobalo mi sie eksperymentowanie z przestarami gitary w "Lazy". Nie bylo one meczace, a wrecz przeciwnie wciagajace. Szczegolnie jesli wokol kipiala publocznosc. Glos wokalisty byl troche

splaszczony, ale to chyba kwestia realizacji? Fajna plytka, do posluchania na AEONach.

 

Nastepny album to zupelny obrot o 180 stopnu, Klaus Schulze "Kontinuum". APSy na tym albumie pokazaly swoja dominacje w precyzyjym graniu nad NHT bardzo wyraznie. Jest to muzyka, ktora na mniej przezroczystym zestawie bedzie sie zlewac w blizej nieokreslona mase. APS potrafily swietnie wyseparowac poszczegole elementy w muzyce, ktora raz sie ciagnie, raz zawija, ale zawsze gdzies plynie. Pojawilo sie rowniez sporo poglosu, ktorego wczesniej nie slyszalem, a z ktorym muzyka nabrala nowego wymiaru. Niemniej album tylko dla wyrafinowanych elektronikow, ze wzgledu na swoj mocno ambientowy charakter. Przy okazji, mam nadzieje niedlugo dostac Lustmore "Other", ciekawe jak to APSy zagraja.

 

Na koniec cos ze standardow. Miles Davis "Kind of blue". Wczesniej z duetem Audiolab/NHT sluchalo sie tego dosyc ciezko, brakowalo troche otwartosci i swiezosci. Tytaj APS zagraly wrecz analogowo w dobrym znaczeni tego slowa i nie boje sie uzyc tego stwierdzenia. Moze talerze odrobine za mocne, nawet po skreceniu wysokich tonow do -0.5db, a jednac ciagle zostal zachowany ich metalowy charakter. Trabka Miles lekko zaokraglona, czasami brakowalo typowej ostrosci, a jestem pewien ze Miles tak wlasnie by to zagral. Niemniej sluchalem tej plytki chyba pierwszy raz z taka przyjemnoscia.

 

nsnotes

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

APS AEON i dwa tygodnie intensywnego grania. Juz nawet nie licze godzin na liczniku, na pewno bedzie ponad 200 w tej chwili.

 

Czas na jakies pierwsze wnioski i male podsumowanie tej czesci testowania. Najpierw chcialbym przypomniec o kilku aspektach, ktore APSom nie pomagaja. Raczej zywa akustyka mojego pomieszczenia, chociaz nie tragiczna. Oczywiscie rowniez rezonanse pokoju ciagle sa do opanowania. APSy sa sterowane ze niesymetrycznego przedwzacniacza, a uzyty kabelek to nie najwyzszych lotow drut ze sklepu elekrycznego. No i podstawki, akceptowalne, ale ciagle dalekie od doskonalosci dla tak ciezkiego glosnika, jakim jest APS.

 

Jak graja APSy? Bardzo rowno i z opanowaniem, a jednoczesnie muzykalnie. Linowosc tych glosnikow, przynajmniej dla mnie jest wielka zaleta. Poza tym zawsze mozna sobie pasmo skorygowac, jesli jest taka potrzeba. Jednak dobrze nagrana muzyka na tak rownym glosniku na moj gust gra swietnie i to prawie wszystke rodzaje. Wokale, meskie, kobiece i chorki sa fenomenalne. Wielkie brawa dla konstruktorow, naprawde sie naleza. Jazz, deciaki, perskusja, wszystko swietnie. Klasyka, moze oprocz slabiej zrealizowanej symfoniki, rowniez bardzo dobra. Rock i pop, co najmniej dobrze, znowu oprocz za ostro zrealizowanych albumow. Elektronika rowniez jest bardzo dobrze odtwarzana. W zasadzie na dzien dzisiejszy ciezko mi sie do czegos przyczepic. Moze tez zupelnie najnizszy bas (20Hz), ktorego nie ma, a ten odrobine wyzszy (30-40Hz) jest troche poluzowany. Moze z wylaczona korekcja niskich tonow, przynajmniej w odtwarzanej czesci pasma, kontrola bylaly odrobine lepsza, bedzie okazja do poeksperymentowania. I prosze mnie zle nie zrozumiec, na dole ciagle jest dobrze, to nie jest lubudubu z supermarketu. A ze nie ma 20HZ... coz w koncu to jest glosnik podstawkowy, duzy, ale ciagle maly.

 

Czas zrobic sobie pare dni przerwy i potem wrocic do bardziej relaksacyjnego sluchania muzyki, chociaz nie powiem, zeby osttanie 2 tygodnie jakos mnie nadwyrezyly. Patrzac z perspektywy czasu z tymi glosnikami, mysle ze APSy mogly by stanowic podstawe do budowania bardzo przyzwoitego systemu. I cos czuje przez skore, ze niedlugo moje monitory NHT, koncowka Audiolab i pream McIntosha pojda do ludzi. A moze ktos jest zainteresowany? Chociaz, po powyzszych wspisach moge nie znalesc w rozsadnej cenie zadnych kupcow ;-)

 

Amen, nsnotes

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

                  wykrzyknik.png

Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
 

Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

 

Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat.