Skocz do zawartości
IGNORED

Postrzelajmy!..czyli wszystko o wiatrowkach


rocco

Rekomendowane odpowiedzi

Koledzy, jak tam wyniki?

Ja rozpocząłem sezon nowym pistolem Weihrauch HW75.

Mój pierwszy "krótki" PCA.

Po przestrzelaniu i ustawieniu szczerbinki okazuje się, że to bardzo powtarzalny i precyzyjny sprzęt.

Niestety po luksusowym strzelaniu z karabinka z lunetą muszę znowu poćwiczyć, bo moje wyniki to "siewnik". Co prawda nie taki jak z Beretty ale rochę wstyd. To co w nim wygodne - można oddać dwa trzy strzały i odłożyć. Nie zmarnuje się gaz ani nie odkształci uszczelka bo gazu "nie trza". Upierdliwe - naciągnąć przed każdym strzałem. Dla zainteresowanych - psy już się całkiem przyzwyczaiły i olewają moje strzeleckie wyczyny.

P.S. Józwa, jak się sprawuje Hatsan? Są ofiary?

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

post-17911-0-34281900-1307809537_thumb.jpg

post-17911-0-14826900-1307809565_thumb.jpg

post-17911-0-71069800-1307809588_thumb.jpg

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ee no, piękny ten Weihrauch ! Drewno, metal, szkła tylko brakuje.

Dawno temu do treningów miałem również weihraucha, ale plastikowego. Z taką pompką w środku. Nie powiem, był bardzo dobrze wyważony i celny, donośność średnia. Ale wyglądał jak zabawka ze straganu.

 

Na psa krótka wiatrówka ? Bez sensu. Przed takim dla którego byłby groźny pistolet pneumatyczny, to obronisz się byle czym, nawet samymi butami. A szarżujący rotweiller takiej śruciny nawet by nie poczuł. Widziałem kolesia który z ciekawości zaczął strzelać do swoich husky. Oczywiście w tyłki. Nawet nie pisnęły, spojrzały tylko ponuro, i wolno się powlokły leżeć na drugi koniec podwórza.

Takie pistolety zasilane gazem z kapsuły albo karabinki PCP są OK, ale karabinki łamane, bądź z dolnym naciągiem (strzelałem z slavii, hatsana, norconii i paru innych) i inne to według mnie porażka. Problemem tego rodzaju wynalazków jest to, że kopią w sposób denerwujący bardziej niż choćby taki beryl 5,56.

Jeżeli ustalimy, że za celność strzału odpowiada wszystko to co dzieje się do momentu opuszczenia lufy przez pocisk, to okaże się że w karabinku typu beryl będzie to praca zamka (o stosunkowo małej masie), oraz w końcowym etapie, kiedy pocisk opuszcza lufę dopiero zaczyna pracować tłok w rurce gazowej. Odrzut następuje później, kiedy pocisk jest poza lufą.

Natomiast w tanim karabinku hatsana strzał zaczyna się od bardzo nagłego uderzenia stosunkowo masywnego tłoka pompki - takie strzelanie "na szczęście" - utrzymam na celu czy nie?

Kiedyś znajomy znalazł na złomie taką malutką (rozmiar "dziecięcy") ruską wiatrówkę łamaną, doprowadził ją do porządku i bez problemu strzelaliśmy do niedopałków papierosów. Na wszystkich innych tanich wiatrówkach takie rzeczy wychodziły tylko "fartem".

Do psów nie strzelałem i nie mam takich planów. Te na zdjęciu, to moi przyjaciele. Jeszcze rok temu wiały na drugą stronę domu jak zaczynałem pykać, a teraz przywykły i nie reagują na moje strzelanie, stąd ich zdjęcie :)

 

Ten model to krewniak Twojego, też pompka/tłok. Jest jeszcze HW45 i ten ma sprężynę. O lupce myślałem, Weihrauch nawet ma taką w ofercie ale na razie oswajam się znowu z otwartymi przyrządami do tarczy. Przyznam szczerze, że jednak na puszkobijstwo to kolimator kusi. Jak na razie do puszek używam jednak gazówek CO2.

 

Trudno jednak dzielić czas między audio a zabawę z wiatrówkami. Do tego jeszcze pracować trzeba i czasu robi się coraz mniej.

Odrzut następuje później, kiedy pocisk jest poza lufą.

A to ładne rozprawienie się z newtonowską dynamiką. Nie neguję oczywiście "rakietowego" komponentu odrzutu po wylocie pocisku.

A to ładne rozprawienie się z newtonowską dynamiką. Nie neguję oczywiście "rakietowego" komponentu odrzutu po wylocie pocisku.

No ale chyba do tego, że dopóki pocisk lufy nie opuści, jest ona tylko jakimś tam zamkniętym naczyniem w którym znajdują się gazy prochowe o bardzo dużym ciśnieniu to nie muszę Cię przekonywać? No oczywiście upraszczam, bo pomijam rozpędzający się w niej 4-gramowy pocisk o dużej energii, jednak w praktyce znacznie mniej przeszkadzało mi to w strzelaniu niż kinetyka tej stalowej "strzykawki" w 17 dżulowej wiatrówce łamanej.

Jeżeli pocisk doznaje przyspieszenia, to ciało strzelca doznaje odrzutu dokładnie w tym samym momencie - poprzez rzecz jasna nacisk gazów prochowych na łuskę, zamek i tam dalej aż do kolby broni i strzelca. To mówią zasady dynamiki.

Jeżeli pocisk doznaje przyspieszenia, to ciało strzelca doznaje odrzutu dokładnie w tym samym momencie - poprzez rzecz jasna nacisk gazów prochowych na łuskę, zamek i tam dalej aż do kolby broni i strzelca. To mówią zasady dynamiki.

O ciśnieniu więcej dowiemy się od Pascala niż od Newtona. Pascal stwierdził że takie ciśnienie rozkłada się równomiernie na ściankach zamkniętego naczynia. Nie pozostaje więc nam nic innego jak je pominąć (oczywiście tylko w kwestii odrzutu przed "otwarciem" lufy). Za to napewno obowiązuje nas trzecia zasada newtona - jeżeli kulę potraktować jako ruchomą część karabinu, to karabin powinien zadziałać na nas z taką siłą z jaką kula się rozpędza. I podkreślam napewno nie jest to siła parcia gazów. Jest to siła wypadkowa, z uwzględnieniem tarcia w gwintowanej lufie i innych czynników - nie bez powodu małe karabinki mają duży skok gwintu, a duże, mocowane do pojazdów KM-y mniejszy. Oczywiście jest to tylko jeden z wielu powodów.

Naczynie nie jest zamknięte. Jakby zawiesić całość w nieważkości, układ strzelba - strzelec byłby odrzucany "do tyłu" w miarę jak pocisk nabierałby prędkości "do przodu". A medium "rozpychającym" obie rzeczy jest właśnie rozprężający się gaz prochowy.

Naczynie nie jest zamknięte. Jakby zawiesić całość w nieważkości, układ strzelba - strzelec byłby odrzucany "do tyłu" w miarę jak pocisk nabierałby prędkości "do przodu". A medium "rozpychającym" obie rzeczy jest właśnie rozprężający się gaz prochowy.

No i właśnie dlatego od początku piszę o sytuacji kiedy pocisk jeszcze jest w lufie - bo zamyka naczynie, a Ty mi teraz chcesz powiedzieć, że nie...

Ruch o którym Ty mówisz wynika z siły przeciwnej do wypadkowej poruszania się kuli i jest zadziwiająco płynny i łagodny. "Bum" zaczyna się gdy pocisk sobie już poleci. Nie pisałbym takich rzeczy gdybym ich sam nie doświadczył.

Pocisk nie zamyka naczynia. Dlatego właśnie gaz pcha strzelbę to tyłu. To chciałem sprostować.

 

Natomiast rzeczywiście - kiedy pocisk opuszcza lufę, dochodzi do "rakietowej" części odrzutu. Sprzęty ładowane dużą ilością prochu dają tu niezapomniane wrażenia. Jak najbardziej doświadczyłem.

Pocisk nie zamyka naczynia. Dlatego właśnie gaz pcha strzelbę to tyłu. To chciałem sprostować.

 

Natomiast rzeczywiście - kiedy pocisk opuszcza lufę, dochodzi do "rakietowej" części odrzutu. Sprzęty ładowane dużą ilością prochu dają tu niezapomniane wrażenia. Jak najbardziej doświadczyłem.

 

Fakt, że naczynie zmienia objętość nie ma tu wielkiego znaczenia, dalej pozostaje zamkniętym.

No i mam nadzieję, że wiesz, że zamek również porusza się później, jest zablokowany podczas wybuchu i zaczyna przesuwać się dopiero kiedy kula minie przewód gazowy na końcu lufy (oczywiście we współczesnej broni automatycznej).

Dynamicznie naczynie nie jest zamknięte. Nie ma innej siły przyspieszającej pocisk niż ciśnienie gazu, więc na mocy III Zasady Dynamiki gaz musi się o coś "zaprzeć" i tym czymś jest zamek broni.

 

A to jak działa zamek - czy jest zamknięty (rewolwer), swobodny, z krótkim odrzutem lufy, czy półswobodny otwierany z opóźnieniem, czy przeciwnie, otwierany ciśnieniem gazów, to nie ma znaczenia dla powyższych, fundamentalnych rozważań.

Dynamicznie naczynie nie jest zamknięte. Nie ma innej siły przyspieszającej pocisk niż ciśnienie gazu, więc na mocy III Zasady Dynamiki gaz musi się o coś "zaprzeć" i tym czymś jest zamek broni.

 

A to jak działa zamek - czy jest zamknięty (rewolwer), swobodny, z krótkim odrzutem lufy, czy półswobodny otwierany z opóźnieniem, czy przeciwnie, otwierany ciśnieniem gazów, to nie ma znaczenia dla powyższych, fundamentalnych rozważań.

 

No to ja nie rozumiem, gdzie Ty widzisz otwór. Według mnie go tam nie ma (bądź jak kto woli - jest zatkany), naczynie się powiększa, a parcie na kulę jest takie samo jak na zamek i ścianki lufy i zamka. Gdyby lufa nie była nagwintowana (brak tarcia), to przyśpieszenie kuli byłoby proporcjonalne do siły parcia i masy pocisku. Wtedy efekty wybuchu ładunku byłyby bardziej odczuwalne (natychmiastowo). Jednak jeżeli weźmie się pod uwagę duże tarcie w lufie, to powstaje pewna wypadkowa siła działająca na kulę, jest i jest ściśle związana z prędkością rozprężania się gazu.

To co popycha kulę do przodu, to ciśnienie gazu. Tarcie w lufie ją hamuje - a więc działa w odwrotną stronę. Powiedzmy że strzelec był w nieważkości, strzelił, a kula wskutek tarcia uwięzła w lufie, nie ma przecieków gazu a lufa wytrzymała. Jak będzie wyglądała siła działająca na zestaw strzelec + broń w czasie? W początkowej fazie "przyspieszania kuli" dozna on lekkiego odrzutu do tyłu, następnie w czasie "zakleszczania kuli" siła tarcia pociągnie go do przodu, na koniec jego pęd będzie dokładnie zerowy, skoro taki był przed strzałem, a strzelec z powrotem tak jakby "związał się" z kulą.

 

Zasada zachowania pędu mówi właśnie że jeżeli kula zyskała prędkość "do przodu", to układ strzelec + fuzja musi mieć prędkość "do tyłu" a więc musiała zadziałać na niego siła. Niezależnie czy kula opuściła lufę czy nie, pęd całkowity musi być zachowany w każdej chwili.

 

"Dziurą" w naczyniu uniemożliwiającą zastosowanie prawa Pascala jest właśnie napędzana gazem kula.

 

Nagwintowanie to już będzie zasada zachowania momentu pędu.

Aż miło poczytać takie dyskusje, jak w wykonaniu Misimora i Bumeranga. Rzeczowo, bez cienia agresji, i zwięźle.

Szkoda że np. w polityce bardzo rzadko się to zdarza.

 

Nie żebym im tego życzył, ale wyobraziłem sobie ich w czasie wojny, jako skazanych na rozwałkę. Sierżant plutonu egzekucyjnego przewiązuje im oczy, a oni zapamiętale prowadzą tę właśnie dysputę. Jeśli kiedyś nakręcę jakiś dramat wojenny, chętnie to wykorzystam, jeśli można.

Gość dziadekwłodek

(Konto usunięte)

 

 

A to jak działa zamek - czy jest zamknięty (rewolwer), swobodny, z krótkim odrzutem lufy, czy półswobodny otwierany z opóźnieniem, czy przeciwnie, otwierany ciśnieniem gazów, to nie ma znaczenia dla powyższych, fundamentalnych rozważań.

 

Zamek w rewolwerze!!! - to doprawdy fundamentalne odkrycie. Każdy rewolwer zbudowany jest ze szkieletu, lufy i bębna. W tym pierwszy jest cała mechanika potrzebna do oddania strzału i to wszystko.

Każda broń palna posiada zamek:)

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Człowiek może być dobry, uczciwy ale i tak ilość ludzi na jego pogrzebie zależy od pogody...

Gość dziadekwłodek

(Konto usunięte)

Każda broń ma mechanizm spustowy, ale nie zamek - jeszcze raz powtarzam, żaden rewolwer nie ma zamka.

W dawnych czasach mówiło się o zamku skałkowym, lontowym czy kołowym. Podobnie jak w rewolwerze, nie ma w nich części poruszających się pod wpływem ciśnienia gazów.

Gość dziadekwłodek

(Konto usunięte)

A zerknąłeś chociaż do linka, którego zamieściłem?

Podkreśl wężykiem w treści tego linka, gdzie jest mowa o zamku w rewolwerze. Znam doskonale rewolwery Rossi 772 i Smith & Wesson 586 na nabój .357 Magnum - żaden z nich nie ma zamka.

Czyż zamek to nie miejsce w którym umieszczona jest iglica?

Mech%20Spust.jpg

Człowiek może być dobry, uczciwy ale i tak ilość ludzi na jego pogrzebie zależy od pogody...

Takie pistolety zasilane gazem z kapsuły albo karabinki PCP są OK, ale karabinki łamane, bądź z dolnym naciągiem (strzelałem z slavii, hatsana, norconii i paru innych) i inne to według mnie porażka. Problemem tego rodzaju wynalazków jest to, że kopią w sposób denerwujący bardziej niż choćby taki beryl 5,56.

Jeżeli ustalimy, że za celność strzału odpowiada wszystko to co dzieje się do momentu opuszczenia lufy przez pocisk, to okaże się że w karabinku typu beryl będzie to praca zamka (o stosunkowo małej masie), oraz w końcowym etapie, kiedy pocisk opuszcza lufę dopiero zaczyna pracować tłok w rurce gazowej. Odrzut następuje później, kiedy pocisk jest poza lufą.

Natomiast w tanim karabinku hatsana strzał zaczyna się od bardzo nagłego uderzenia stosunkowo masywnego tłoka pompki - takie strzelanie "na szczęście" - utrzymam na celu czy nie?

Kiedyś znajomy znalazł na złomie taką malutką (rozmiar "dziecięcy") ruską wiatrówkę łamaną, doprowadził ją do porządku i bez problemu strzelaliśmy do niedopałków papierosów. Na wszystkich innych tanich wiatrówkach takie rzeczy wychodziły tylko "fartem".

W nawiązaniu do doświadczeń kolegi dodam, że są dostępne "łamańce" ale już w systemie PCA, lub tzw. GAS RAM. Sam używam czegoś takiego i jestem zdumiony powtarzalnością tego karabinka. Dylemat "utrzymam na celu czy nie" dotyczy w tym przypadku moich latających łap. Przy przestrzeliwaniu (umocowany na stałe w specjalnych imadłach) na 30 m, mój karabinek uzyskał skupienie 5 strzałów w okrągu znacznie mniejszym od dwuzłotówki.

Ja z pozycji stojącej i bez podpórki nie osiągam podobnych wyników, wiem jednak, że to jest mój błąd i w tym przypadku nie mam wytłumaczenia jak kiedyś, że wiatrówka "kopie", sprężyna "oddaje" itp.

Tu podam link do mojej flinty z ciekawym systemem "sprężyny gazowej" :)

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Takie pistolety zasilane gazem z kapsuły albo karabinki PCP są OK, ale karabinki łamane, bądź z dolnym naciągiem (strzelałem z slavii, hatsana, norconii i paru innych) i inne to według mnie porażka. Problemem tego rodzaju wynalazków jest to, że kopią w sposób denerwujący bardziej niż choćby taki beryl 5,56.

Kolejny problem z tego kopania, poza dyskomfortem, to padające celowniki optyczne od wstrząsów.

Kolejny problem z tego kopania, poza dyskomfortem, to padające celowniki optyczne od wstrząsów.

Fakt, na sprężynówkach wiele lupek poległo.

Na GAS RAMie nie ma zbyt wielu nieszczęść tego typu.

Mam lupkę Leupolda już chyba 4 lata i trzyma się bez stresu.

Ja tam mam sentyment do klasycznych przeziernikowych przyrządów. Z lunetą jest gorsze czucie broni przy pozycji stojącej. Zresztą - Simo Hayha walił z przeziernikowych i ponad pół tysiąca sowietów do piachu posłał.

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    • Biuletyn

      Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
      Zapisz się
    • KONTO PREMIUM


    • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

      Ostatnio dodane opinie o albumach

    • Najnowsze wpisy na blogu

    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.