Skocz do zawartości
IGNORED

Teoria Darwina. No właśnie, teoria czy prawo?


wojciech iwaszczukiewicz

Rekomendowane odpowiedzi

>> jozwa maryn, 27 Cze 2010, 15:10

 

Był jeszcze Miczurin - kiepski teoretyk, dobry praktyk który jednak sam podobno się przestraszył prób robienia z niego komunistycznego boga urodzaju.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
  • Redaktorzy

Owszem, Łysenko jako jego pozbawiony skrupułów następca rozwiną skrzydła, cały czas zresztą powołując się na "miczurinowską biologię".

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy ktoś tu mówił o czymś takim: "Zimny chów cieląt"?

Miczurin jak i Łysenko to kompletni amatorzy nie pracujący wg jakichkolwiek standardów. Najciekawsze są ich badania statystyczne i planowanie efektów :D Tak jak Stalin wyłuszczył że człowiekowi wystarczy 150 słów tak Miczurin doszedł do tego że można wszystko skrzyżować, Łysenko dołożył wbijanie zwierzętom politycznej mądrości za pomocą drąga i tresury. Nic się jednak nie udawało, od zimnego chowu nieprawomyślnych cieląt do tysięcy samolubnych dębów (miały się wspierać kolektywem) które zeschły w Kazachstanie. Za Bieruta próbowano w Polsce sadzić ryż i sorgo, efektem było parę tysięcy osób które nabawiły się reumatyzmu.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A wracając do tytułu wątku, byłem pewien że o tej "teorii" to już od ok.100 lat obciachem jest dyskutować, a tu taka niespodzianka. Podobnie jak o planetarnej teorii heliocentrycznej. Tu nie trzeba nawet badań paleontologicznych. Jeśli ktoś nie widzi wokoło procesów przemian gatunkowych, znaczy że Stevie Wonder to przy nim sokole oko. Procesy dostosowania do środowiska są tym szybsze im bardziej środowisko jest trudne dla przetrwania organizmu, oraz im mniej jest ów organizm wyspecjalizowany. W naturze, bo w tradycyjnej hodowli udało się pominąć determinizm środowiskowy, a tym samym przyspieszyć te procesy. Cóż w tym trudnego do zrozumienia ??

 

W dzisiejszych czasach nie byłoby już tematu, gdyby nie wspomniani fundamentalistyczni protestanci amerykańscy. W Polsce wtórują im chyba tylko jehowici. Głównie z powodu obsesyjnych ciągot do dosłownej interpretacji Starego Testamentu. Z tym że oni (Amerykanie) nawet nie próbują dysput na argumenty. Uczciwie przyznają że ich założenia w tym temacie są sprzeczne z logiką, lecz właśnie tym bardziej dowodzą niezłomności wiary. Precz ze wszystkim co przeczy naszej religii, nawet z rozumem, bo cóż ludzki rozum znaczy w porównaniu z Bogiem. Dlatego nie silą się na wyjaśnienia skąd np. wzięły się kangury na arce Noego. Fajnie, ale skoro ktoś nie należy do ich zborów, to po cóż ma brać pod uwagę ich interpretacje ??

 

Nawet JP2, o którym przecież trudno powiedzieć że był niesiony skrzydłami nauki, kategorycznie zakazał wszelkich szopek kreacjonistycznych. Pod wpływem Ratzingera, bo sam nigdy nie miał zbytnio głowy do teologicznych wygibasów.

A tymczasem jakoś tak się w tym katolickim kraju składa, że im ktoś religijniejszy tym bardziej nastawiony antydarwinowsko. Widocznie generalnie do imponderabiliów fanatyzmu religijnego należy kwestionowanie naukowych i oczywistych faktów. Na tym tle, jedną wpadkę mogą przełknąć bez trudności.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teoria Kopernika a nawet Keplera są nieprawidłowe, w dużo mniejszym oczywiście stopniu niż ptolemejsko-arystotelejska ale to tak samo jak z teoriami elektromagnetycznymi Maxwella. Większość popularnie wykładanych teorii jest wielkim przybliżeniem które pękają po weryfikacji nowszymi od nich metodami. To że nadal naucza się czegoś o teoriach Newtona (sformułował także ciekawe tezy nt kabalistyki i badania czarownic), Darwina, Mendla i Koperniku wychodzi raczej z tego że większości licealistów nie da się wytłumaczyć teorii mechaniki kwantowej oraz zagadnień czasoprzestrzennych w połączeniu z ogólną teorią względności lub zagadnień chemii białkowej oraz mechanizmów realnej (a nie ideowej) genetyki. Uczymy w szkołach bzdur bo rzetelne na ten czas teorie są niestety zbyt złożone i wymagają pewnego bagażu wiedzy. To tak samo zresztą jak z nauczaniem o sztuce - bez własnego przerobienia metod postrzegania i rysunku, następnie barw i malarstwa, nauki formy etc jest to tylko dyletanctwo z ambicjami i niczym więcej. Obojętnie czy dotyczy to nauki czy sztuki.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Piotr,

czyli co, z wszelkimi kanonami nauki należałoby zapoznawać ludzi dopiero na poziomie doktorskim ? I zaczynać od meandrów oraz dialektycznych niedopowiedzeń ?

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To tak jak z nauką muzyki w nieco bardziej doświadczonych krajach. Ma to sens wtedy kiedy można młodych nauczyć grać w orkiestrze i przy okazji podawać im wiedzę którą potrafią zrozumieć, nauczyć co można z tym zrobić, tym samym jak odróżnić chałturnika a mistrza i jak muzyka potrafi rozwijać. Reszta która nie gra może uczestniczyć w warsztatach plastycznych plus teorią i nauką postrzegania podstaw, dopiero później uczy się teorii.

U nas w szkołach publicznych w porywach uczy się teorii z jednej strony odstraszając ludzi od sztuki a z drugiej nie dając im szansy zrozumienia elementarnych podstaw których bez tego skrzyżowania obserwacji z praktyką nie wyjdą na powierzchnię. Ludzie po zaliczeniu takich przedmiotów nie potrafią patrzeć a co za tym idzie nie potrafią rysować, ocenić powierzchni, proporcji, odległości, czytać języka rysunków technicznych, nut etc. To są dopiero elementarne podstawy bez których nauka dat urodzin i śmierci artystów, pustych formułek i definicji, teorii nauczy ludzi jedynie głosić piramidalne bzdury i wyuczone formułki, często jedne bzdury naprzeciw drugim. A kiedy tak wyedukowany egzemplarz zostanie ministrem kultury to mamy kabaret tzn dramat.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W nauce jest podobnie - eksperymenty są konieczne tak w fizyce jak chemii, praktyczne obserwacje w biologii, nauczenie uprzednio ludzi jak logicznie wysnuwać wnioski, wraz z eksperymentami uczyć ich słownictwa, tworzenia raportów opartych na przedstawianiu faktów i wnioskowaniu, nie tylko indywidualnie ale i w grupie żeby nauczyli się także mieć dystans do własnych osądów i potrafili wspólnie dedukować. To wszystko może być bardzo proste - nie chodzi o naukę praktykowaną a nauczenie zasad i praktyki działania. Jednocześnie to wszystko pokaże jak w praktyce zastosować różne metody matematyczne.

Zastąpienie tego nauką paru formułek i odbębnianie zadań liczbowych bez zrozumienia ich sensu (nieraz przez nauczycieli :D ) ma głęboki sens...

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i kolejny temat - czym ma być matura. We Francji po wielu latach tendencji "egalitarystycznych" matura państwowa stała się obiektem drwin, tam chcieli żeby zaliczyła ją jakaś część mieszkańców osiedli imigranckich, u nas najlepiej gdyby większość zaliczyła odpowiednią liczbę punktów - powoli obniża się więc kryteria jak i metody. To tak jak z platynowymi i złotymi płytami - sprzedaż spada to obniżamy limity i jazda! Jak widać marketing wydawnictw muzycznych i polityka wielu państw mają wiele wspólnego :D

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

>> Piotr, 27 Cze 2010, 20:19

 

W takiej II RP całkowita liczba studentów była równa bodajże coś koło 20k. Podobnie matura - była zjawiskiem na tyle rzadkim że wystarczała jako kryterium człowieka honoru w Kodeksie Boziewicza. I to jest prawdziwe zapotrzebowanie społeczeństwa na jednostki wysoko-wykształcone.

 

Tym niemniej mamy demokrację, a ulubionym grzechem ludu jest łamanie X Przykazania - wymagającego notabene nieco większego "attention span" celem przyswojenia. Kto ma dużo kasiory? Magistry! No to mojemu gówniarzowi też magister się należy.

 

W rezultacie takie tytuły po "rzuceniu na pożarcie" ludowi przestały cokolwiek znaczyć. Inżynier po studiach może co najwyżej pracować jako robotnik w fabryce, i niestety w wielu przypadkach jego poziom rozumienia choćby matematyki uzasadnia taką karierę...

 

Stąd większa rola uzupełnień do tytułów - certyfikaty, studia podyplomowe, szkolenia, referencje. Zwykle łatwiej uzyskiwane przez absolwentów dobrych prywatnych szkół, czy renomowanych uczelni - bynajmniej nie Wyższych Szkół Tego i Owego.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

PS. Widziałem niedawno certyfikat jednej z metod rehabilitacyjnych. Jako prowadzący szkolenie widniał zachodni specjalista z dyplomem licencjackim. Za to jego przydupasem - tłumaczem w czasie szkolenia był polski profesor.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Problem z teoria Darwina jest taki, ze przypadkowe procesy chemiczne itp itd nie bylyby w stanie stworzyc tak rozwinietych form zycia na ziemi jakie mamy w tak krotkim okresie istnienia tej planety. W najgorszym przypadku do dzis nie powstalaby nawet jedna zywa komorka. Jest taka hipoteza reformujaca teorie Darwina, ze ewolucja odbywa sie wedle jakiegos programu czyli rozwoj i mutacje wcale nie jest/sa przypadkowy/we.

Drugi nieco mniejszy problem to, ze stopien degeneracji genetycznej czyli uszkodzen genow w osobnikach rosnie dosc szybko. Potwierdzaja to obserwacje. Jesli chodzi o orginalna wersje teorii Drawina o przypadkowosci to Bog jako stworcy nie jet potrzebny. Nowe hipotezy o programowej ewolucji pozwalaja na wlaczenie Boga do ewolucji jako jego inicjatora ale niekoniecznie bo mozna sobie rowniez ulozyc teorie w ktorej Bog (ten co sie niektorym jawil) jest takim samym tworem ewolucji jak my tylko bardziej pierwotnym w sensie czasowym. Ale aby bylo ciekawiej podam jeden ciekawy przypadek neurologiczny co przewraca wiele z naszych pogladow na bio-chemie zycia.

 

Otoz pewna znana amerykanska muzykantka country miala raka mozgu ktory tak sie usadowil, ze nie bylo do niego latwego dostepu. Ostatecznie wprowadzono kobicine w stan miedzy koma a hibernacja, suszczono cala krew itp itd. Na poziomioe bio-chemicznym mozg nie funkcjonowal. Otoz kobicina ta miala znane dosc przypadek wyskoczenia swiadomosci poza cialo. Nie tyle wazne, ze jej obserwacja to co widziala z operacji pokrywala sie z tym jak ona przzebiegala plus pare innych zdarzen. Pytanie glonwgo neurologa bylo takie - skoro mozg byl praktycznie martwy jak te obserwacje zostaly do niego wprowadzone, ze po przebudzeniu procesy bio-chenmiczne je odtworzyly i swiadomosc po przebudzeniu pamietala to wszystko. Hipotezy doktora neurologi, ktory zajmowal sie tym przypadkiem sa dosc ciekawe i wychodza daleko poza bio-chemiczne funkcjonowanie mozgu. Tyle na dzis,

 

pozdrawiam,

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
  • Redaktorzy

"Problem z teoria Darwina jest taki, ze przypadkowe procesy chemiczne itp itd nie bylyby w stanie stworzyc tak rozwinietych form zycia na ziemi jakie mamy w tak krotkim okresie istnienia tej planety."

 

 

Hm, jeśli już mówimy o teoriach i hipotezach... Ten pogląd powyżej jest co najwyżej hipotezą, a i to wątpliwe, bo jest tak sformułowany, że w żaden sposób nie da się go zweryfikować, teraz ani w przyszłości.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
  • Redaktorzy

A propos szkół wyższych: do kolegi mojego (dobry specjalista ornitolog, obecnie w Ministerstwie Środowiska, a ówcześnie w MiIZ PAN) zgłosiła się panienka z jakiejś takiej wyższej szkoły na Mokotowie, z prośbą o informacje do ornitologicznej pracy magisterskiej. Kolega zapytał grzecznie, jaki jest temat pracy magisterskiej. Otrzymał odpowiedź: "Kowalik". Kolega odczekał chwilę, po czym zapytał: "Ale co: "kowalik?" "Ale jak to?" - brzmiała odpowiedź dziewoi. "Noo, o co chodzi z tym kowalikiem, jakie zagadnienie pani pragnie poruszyć w swojej pracy?". -"No, właśnie kowalik". Okazuje się, że praca magisterska w tej kuźni kadr polega na tym, ze magistrant udaje się gdzieś (do biblioteki szkolnej czy jakiejś) i przepisuje informacje o jakimś gatunku (w tym wypadku o kowaliku, ptaszynie niewielkiej), oprawia to w tekturkę i "broni" jako pracę magisterską. W tym konkretnym przypadku panience wciąż brakowało do szczęścia informacji o wędrówkach kowalika, co o tyle nie dziwi, ze ów wędrówek nie odbywa. Poinformowana zwięźle przez mego kumpla, odeszła szczęśliwa, ku karierze naukowej magistra.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
  • Redaktorzy

Ale dlaczego czepiamy się tylko szkół prywatnych? Inny mój kumpel pracuje w państwowej Akademii z dużej litery. Został niedawno wezwany przez dziekana, który wyjawił mu, że są poważne wątpliwości co do jakości jego pracy jako nauczyciela akedemickiego, bowiem część studentów (płatnych, zaocznych) oblewa u niego egzaminy. Dziekan powiedział, że czeka już chętna pani profesor z katedry świniobicia (czy też wypasu trzody), która poprowadzi jego zajęcia z zoologii i na pewno będzie miała lepsze wyniki w nauczaniu, bo nikt nie będzie u niej oblewał egzaminów. A pana to zwolnimy, no bo nie będzie pan miał wymaganej liczby godzin dydaktycznych... Niestety kumpel nie był przygotowany do rozmowy (czyli nie zaopatrzył się w porę w kieszonkowy magnetofon), wobec czego od tej chwili wszyscy analfabeci zdają u niego egzamin, on zaś sam szuka jednocześnie innej roboty. Na marginesie (co do gatunku studentów w tamtych okolicach): pamiętam jak raz ostatecznie oblał gościa, który jechał aż do piątego roku z warunkiem właśnie z egzaminu u niego. Otóż młody człowiek nie odezwał sie do tego mojego koleżki ani razu - na każdym z dziesięciu chyba podejść do egzaminu brał pytania na klatę i dumnie milczał... Nic innego zresztą też nie mówił, może więc miał problemy z mówieniem w ogóle. Warto jednak zaznaczyć, że doszedł tak do piątego roku, zdając śpiewająco pozostałe przedmioty. Musi cud.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

>> vik, 28 Cze 2010, 10:38

 

"Problem z teoria Darwina jest taki, ze przypadkowe procesy chemiczne itp itd nie bylyby w stanie stworzyc tak rozwinietych form zycia na ziemi jakie mamy w tak krotkim okresie istnienia tej planety."

 

To nie jest problem z Teorią Ewolucji, tylko co najwyżej z naszą kompletną nieumiejętnością oszacowania prawdopodobieństwa powstania pierwszego samo-replikatora (nie wiadomo nawet czy było to RNA, DNA czy coś innego) w warunkach dopiero co utworzonej Ziemii. A jak ten już powstał to dalej już "poszło z górki" - i co najwyżej tym może zajmować się Teoria Ewolucji.

 

"Drugi nieco mniejszy problem to, ze stopien degeneracji genetycznej czyli uszkodzen genow w osobnikach rosnie dosc szybko."

 

Trzymaniu tego problemu na dystans służy selekcja naturalna. Wielodzietne rodziny, ciężka praca przy małej ilości żarcia, czasem w ogóle katastrofa i przetrwanie małych grup krzyżujących się wsobnie i eliminujących w ten sposób geny recesywne... To dzisiejsza sytuacja kiedy nawet osobnik obciążony poważną wadą genetyczną się mimo wszystko rozmnaża bo mu "się należy" a państwo nie da dzieciom z głodu zdechnąć jest odstępstwem od natury.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

misiomor, 28 Cze 2010, 12:20

>Trzymaniu tego problemu na dystans służy selekcja naturalna. Wielodzietne rodziny, ciężka praca przy

>małej ilości żarcia, czasem w ogóle katastrofa i przetrwanie małych grup krzyżujących się wsobnie i

>eliminujących w ten sposób geny recesywne... To dzisiejsza sytuacja kiedy nawet osobnik obciążony

>poważną wadą genetyczną się mimo wszystko rozmnaża bo mu "się należy" a państwo nie da dzieciom z

>głodu zdechnąć jest odstępstwem od natury.

 

Jeżeli chodzi o podstawowe odstępstwo od ''praw natury'' to jest nią w pierwszej kolejności odwrócenie się ról tych którzy dominują tj aktualnie rządzi ten kto ma przede wszystkim cechy sprytu i intelektu a jak wiadomo w naturze podobne cechy musiały rozwinąć gatunki najsłabsze które nie miały żadnych szans z ogólnie mocniejszymi ''biologicznie'' w starciu na równych warunkach. Ogólnie znana jest taka prawidłowość (na całym świecie), że wielopokoleniowe rodziny arystokratów stają się coraz słabsze i aby następne pokolenia nie padły z powodu coraz słabszego układu odpornościowego itp należy wprowadzić do rodziny jakiegoś prawdziwego gościa z jajami i najczęściej prawda jest taka że będzie się on najprawdopodobniej wywodził z tzw nizin społecznych. Nie wiem czy wiecie dlaczego kobiety mają skłonność do tzw ''gangsterów'' otóż ponoć udowodniono że kobiecy nos jest w stanie (podświadomie)oszacować stan układu odpornościowego mężczyzny i jego potencjał genetyczny, a tzw brutalni dominanci/lub w innym wymiarze twardzi goście mają go właśnie na pożądanym dla zdrowia potomstwa poziomie.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

>> Krak_oN, 28 Cze 2010, 13:00

 

Najjaśniejszy Pan był z długiego chowu wsobnego, a jakoś pod 190cm wyrósł i do późnej starości imponował sylwetką jak i tym że konia bez stołka dosiadał.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Misimor, Krakon,

Macie rację. Z tym że dla biologicznego psucia gatunku obecnie, największe znaczenie ma powszechna opieka medyczna. Jeszcze nie tak dawno, około połowy osobników najsłabszych natura sama eliminowała, wysyłając ich do piachu we wczesnym dzieciństwie. A teraz zdechlaki dorastają i płodzą zdechlaków, i nadzieja tylko w inżynierii genetycznej, że w niedalekiej przyszłości będzie w stanie ten trend zrównoważyć.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

hehe, wyobraźcie sobie że w dzisiejszych czasach bierzemy z jakiejś europejskiej jednostki wojskowej grupę pasjonatów, i wysyłamy ich do Ameryki Środkowej na konkwistę. Bez szczepionek, lekarstw, jedzenia, i bez podstawowej wiedzy o tamtejszych warunkach i o własnym organiźmie. Ciekawe jaki odsetek przeżyłby kilka lat w selwie, dodatkowo dymając po kilkaset kilometrów w różnych kierunkach.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
  • Redaktorzy

Zależy z jakiej jednostki. Jeśli z typowych zapasionych kanapowców, którzy służą w wojsku bo to stała praca, to po tydodniu ostatni by dogorywali, bo nie umieliby znaleźć nic do żarcia i poobcieraliby sobie nogi. Jeśli z GROMU takiego, jaki był kilka lat temu, w którym służyli ludzie niekiedy o bardzo wszechstronnej wiedzy i wykształceniu, a jednocześnie autentyczni survivalowcy, to czemu nie. A z przeciętnej jednostki tzw. specjalnej, jak ci faceci których widzimy jak chodzą po drogach w Afganie opatuleni od stóp do głów, w goglach, ochraniaczach, z zapasami wszystkiego, w efekcie czego poświęcili sprawność na rzecz bezpieczeństwa... Wątpię, czy wiedzieliby, co zrobić w naprawdę trudnych warunkach. Ciekaw jestem, czy np. polskim żołnierzom w Afganistanie zdarza się spędzać noc poza bazą.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dlatego właśnie prawdziwą selekcją są kobiece nosy potrafiące oszacować po feromonach stan układu odpornościowego i jakości DNA mężczyzny, osobiście myślę że sama natura zadbała o nieuświadomione mechanizmy selekcji odpowiedniego partnera. I myślę że mężczyźni w bogatych krajach sami są sobie winni kancerując swoje DNA przez pokolenia alkoholem (ALKO kanceruje stopniowo DNA), siedzącym trybem życia itp i po prostu dlatego coraz częściej kobiety będą wybierać mocniejsze bo mniej uszkodzone DNA.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jozwa maryn, 28 Cze 2010, 14:00

>Zależy z jakiej jednostki.

 

Zgadza się, różnica jest. Ale nawet najtwardsze szkolenie samo w sobie niewiele pomoże na malarię.

Dawno temu w wojsku właśnie, wstrzyknęli mi jakąś czarodziejską miksturę. Teraz chciałbym nawet wiedzieć co to było. Większości kolesi, ramię na 2 dni spuchło i zmieniło kolor jak po ukąszeniu jadowitego węża. Dostali gorączki i w ogóle. Mnie jakoś ominęły skutki uboczne, albo były słabe. Nie wiem jak u innych, ale ja od tamtego czasu przez ładnych kilka lat nie zaznałem żadnego przeziębienia, grypy, anginy, nic ! Za wyjątkiem drapania w gardle po wypiciu zimnych płynów. Ba, nawet kolka w barku pojawiająca się przy długim pływaniu, zanikła. I to pomimo niezwykle forsownego trybu życia. Dopiero po jakichś może 7-8 latach coś tam zaczęło wracać do normy.

W dawnych czasach nie znali takich sztuczek.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A tak w ogóle to do powstania inteligentnego życia opartego o chemię potrzeba było bardzo wielu zbiegów okoliczności.

 

Trzy wymiary przestrzenne - dlaczego akurat tyle to nie wiadomo, ale wiadomo że jest to jedyna liczba dająca stabilne orbity jednych ciał względem innych.

 

Innym jest wartość stałej struktury subtelnej w naszym Wszechświecie. Gdzieś czytałem że jej ew. zmiana o jakąś bardzo niewielką część w jedną stronę spowodowałaby zwiększenie trwałości berylu-8 i reakcje jądrowe aż do minimum energetycznego już w czasie nukleosyntezy po WW. W drugą stronę - nukleosynteza gwiazdowa skończyłaby się na helu, nic cięższego nie mogłoby powstać.

 

Nawet gdyby prawdopodobieństwo powstania tego pierwszego replikatora było małe, nie znaczy to że na jednej z miliardów planet typu ziemskiego nie mogło zajść.

 

To wszystko ogólnie wchodzi w temat Zasady Antropicznej.

 

Wisienką na torcie takich zbiegów okoliczności jest ten sam rozmiar kątowy Księżyca i Słońca na niebie - akurat w czasie istnienia Bryi. Kto wie jaki miało to wpływ na powstanie, trwałość i ewolucję memów różnych religii...

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

misiomor, 28 Cze 2010, 16:06

>A tak w ogóle to do powstania inteligentnego życia opartego o chemię potrzeba było bardzo wielu zbiegów okoliczności.<

 

" zbieg okoliczności" - ha ha - to jest dopiero pełne lamerstwo w temacie Życia

 

"Odnajdź swoje serce a odnajdziesz swoją drogę"

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

czniać to . . . jak mawia prawdziwy noblista - jadem na ryby

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat.