Skocz do zawartości
IGNORED

Naaajbardziej dla Was skończony kompozytor


aleksandraU

Rekomendowane odpowiedzi

Witam,

 

Mam do szanownych forumowiczów prośbę. Moglibyście wymienić kompozytora (i być może rodzaj/rodzaje/grupę jego utworów),

które mają dla Was tak dużą wartość, że praktycznie innej muzyki i innych kompozytorów mogłoby nie być?

 

Wiem, że większość napisze, że to samoograniczanie, bo przecież mamy wielu kompozytorów, w których można

przebierać - ale chodzi mi właśnie o rozważenie takiej "ciekawostki". Jest kompozytor, który jest tak

wszechstronny i tak bogaty, że właściwie daje Ci ogrom muzycznych doznań. Słuchasz go często zarówno

kiedy pracujesz, odpoczywasz, jak i kiedy chcesz podelektować się czymś absolutnym...

Jeśli nie możesz się zdecydować - to wymień proszę przynajmniej takiego, który jest bliski takiemu ideałowi :-)

 

Jeden z krytyków napisał kiedyś, że kwartety smyczkowe Haydna (szczególnie późniejsze), to dla niego niemal cały świat muzycznych

doznań i inna muzyka mogłaby dla niego nie istnieć... Strauss powiedział coś podobnego o twórczości Mozarta...

 

 

pozdrawiam

Ola

Pozdrawiam,

Ola

Witam,

 

Mam do szanownych forumowiczów prośbę. Moglibyście wymienić kompozytora (i być może rodzaj/rodzaje/grupę jego utworów),

które mają dla Was tak dużą wartość, że praktycznie innej muzyki i innych kompozytorów mogłoby nie być?

 

Wiem, że większość napisze, że to samoograniczanie, bo przecież mamy wielu kompozytorów, w których można

przebierać - ale chodzi mi właśnie o rozważenie takiej "ciekawostki". Jest kompozytor, który jest tak

wszechstronny i tak bogaty, że właściwie daje Ci ogrom muzycznych doznań. Słuchasz go często zarówno

kiedy pracujesz, odpoczywasz, jak i kiedy chcesz podelektować się czymś absolutnym...

Jeśli nie możesz się zdecydować - to wymień proszę przynajmniej takiego, który jest bliski takiemu ideałowi :-)

 

Jeden z krytyków napisał kiedyś, że kwartety smyczkowe Haydna (szczególnie późniejsze), to dla niego niemal cały świat muzycznych

doznań i inna muzyka mogłaby dla niego nie istnieć... Strauss powiedział coś podobnego o twórczości Mozarta...

 

 

pozdrawiam

Ola

 

Jan Sebastian Bach

BRAHMS (to jest wprost niewiarygodne, że spośród wszystkich 122 opusów nie sposób doszukać się dzieła słabszego niż znakomite)

 

 

 

...........ale niestety nie jestem w stanie przewidzieć na dłuższą metę skutków odstawienia Mozarta

Ja od jakiegoś czasu "stoję" pomiędzy Mozartem a Bachem właśnie :-)

 

Coraz bardziej zaczyna chyba jednak zwyciężać Mozart. Bach jest znakomity, ale

najbliższe są mi utwory instrumentalne, a w tych Bach jest taki... naukowy.

Owszem nieziemski, absolutny, "architektoniczny", ale też (nie bijcie proszę)

jakby mało naturalny i swobodny... U Mozarta jest taka lekkość tworzenia i

nieprzewidywalność.

 

Nawet stricte "naukowy", kombinatoryczny początek symfonii praskiej u Mozarta, mimo

że poskładany z kilku motywów i przekształceń nie brzmi

w najmniejszym stopniu sztucznie. Wszystko pozornie leciutkie i takie naturalne ;-)

 

pozdrawiam

Ola

Pozdrawiam,

Ola

Ja od jakiegoś czasu "stoję" pomiędzy Mozartem a Bachem właśnie :-)

 

Coraz bardziej zaczyna chyba jednak zwyciężać Mozart. Bach jest znakomity, ale

najbliższe są mi utwory instrumentalne, a w tych Bach jest taki... naukowy.

Owszem nieziemski, absolutny, "architektoniczny", ale też (nie bijcie proszę)

jakby mało naturalny i swobodny... U Mozarta jest taka lekkość tworzenia i

nieprzewidywalność.

 

Nawet stricte "naukowy", kombinatoryczny początek symfonii praskiej u Mozarta, mimo

że poskładany z kilku motywów i przekształceń nie brzmi

w najmniejszym stopniu sztucznie. Wszystko pozornie leciutkie i takie naturalne ;-)

 

pozdrawiam

Ola

 

Mój Boże- Bach architektoniczny... konstrukcja katedr....

Mozart- nieznośna lekkość bytu?

może

junctum?

 

PS w końcu ktoś prowadzi dział Muzyka należycie- dzięki

Erik Satie - nie tak wybitny jak wymienieni wczesniej. Niemniej fascynujacy.

Głupota – niedostatek rozumu przejawiający się brakiem bystrości, nieumiejętnością rozpoznawania istoty rzeczy, związków przyczynowo-skutkowych, przewidywania i kojarzenia. Charakteryzuje się pychą, śmiałością, podejrzliwością, niskim lub nieistniejącym samokrytycyzmem, niezdolnością do zdziwienia, dążnością do ekspansji.

 

Owszem nieziemski, absolutny, "architektoniczny", ale też (nie bijcie proszę)

jakby mało naturalny i swobodny... U Mozarta jest taka lekkość tworzenia i

nieprzewidywalność.

 

Nawet stricte "naukowy", kombinatoryczny początek symfonii praskiej u Mozarta, mimo

że poskładany z kilku motywów i przekształceń nie brzmi

w najmniejszym stopniu sztucznie. Wszystko pozornie leciutkie i takie naturalne ;-)

 

pozdrawiam

Ola

 

Ola wszystko zależy od stopnia osłuchania i świadomości kompozycji. Dla mnie Mozart jest bardzo przewidywalny za to Bach potrafi nie raz zaskoczyć.

 

 

Co do swobody i naturalności to dużo zależy od wykonawcy. Większość znanych mi wykonań Kunst Der Fuge jest jak długi wykład (ciekawy ale mało uwodzący) znalazłem jednak jedno które pokazuje że te kompozycje można zagrać z pasją. Przynajmniej w mojej opinii.

 

Bach: Art of the Fugue

Les Violons du Roy, Bernard Labadie

51kun1wku0L._SL500_AA300_.jpg

 

A odnośnie tematu to nie byłbym w stanie wybrać jednego kompozytora.

Dla mnie, przynajmniej obecnie :-) Szopen i jego koncerty fortepianowe. Zresztą cała twórczość. Delikatność, poezja, pasja, dramatyczność, improwizacja. Skończona muzyka!

Powrót po dłuższej przerwie...

Tyle, że Szopen popełnił parę takich rzeczy, że lepiej nie wspominać:)np. Rondo C-dur na dwa fortepiany.

 

Ja dla mnie, Bach i Mahler.

"Wolę błędy entuzjazty od obojętności mędrca" - Anatol France

Ja od jakiegoś czasu "stoję" pomiędzy Mozartem a Bachem właśnie :-)

 

Coraz bardziej zaczyna chyba jednak zwyciężać Mozart. Bach jest znakomity, ale

najbliższe są mi utwory instrumentalne, a w tych Bach jest taki... naukowy.

Owszem nieziemski, absolutny, "architektoniczny", ale też (nie bijcie proszę)

jakby mało naturalny i swobodny... U Mozarta jest taka lekkość tworzenia i

nieprzewidywalność.

 

Nawet stricte "naukowy", kombinatoryczny początek symfonii praskiej u Mozarta, mimo

że poskładany z kilku motywów i przekształceń nie brzmi

w najmniejszym stopniu sztucznie. Wszystko pozornie leciutkie i takie naturalne ;-)

 

pozdrawiam

Ola

 

Olu, z zaciekawieniem czytam Twoje wpisy. Ja słucham Wielkiego Kantora od prawie 2,5 roku. Wiem, że to staż krótki, znam pasjonatów, którzy słuchają cale życie i wciąż odkrywają.

 

W czasie tej 2,5-letniej wędrówki nasunęło mi się kilka ciekawych spostrzeżeń. Muzyka ta jest jak lotnicze zdjęcie miasta w olbrzymiej rozdzielczości. Najpierw widzimy całość, potem zagłębiamy się w coraz mniejsze szczegóły odkrywając jakby kolejne warstwy. Następnie każdą z tych warstw możemy poznawać i analizować. Doskonałym przykładem jest Das Wohltemperierte Klavier. Dla początkującego słuchacza wszystko brzmi jednakowo, nudnie wręcz. Dopiero po którymś z kolei odsłuchu zaczyna się odkrywać sens prowadzenia poszczególnych głosów, dialogu między nimi, całego spektrum emocji i uczuć jakie są w nich zawarte. Określenia architektoniczny, matematyczny, budzą we mnie zimne skojarzenia. Bach jest jak nieśmiały młodzieniec, pozornie zamknięty i trudny w obcowaniu by po głębszym poznaniu stać się niezwykle głębokim i uczuciowym człowiekiem.

Zawsze gdy włączam Bacha czuję się jak w domu, w ciepłym bezpiecznym miejscu.

 

Dla mnie Bach jest tym absolutem, choć płakałbym gdyby zabrano mi lekkość Mozarta głębię Chopina czy dramatyzm Szostakowicza. Na szczęście nikt nie musi wybierać.

Wow. Dwa różne światy.. :-)

 

pozdrawiam

Ola

 

 

Jakby przyjrzeć się gęstości polifonii, symbolizmowi oraz odniesieniom religijnym to te dwa światy się zbliżają.

"Wolę błędy entuzjazty od obojętności mędrca" - Anatol France

Dla mnie Bach jest tym absolutem, choć płakałbym gdyby zabrano mi lekkość Mozarta głębię Chopina czy dramatyzm Szostakowicza. Na szczęście nikt nie musi wybierać.

 

Dlatego też, ja zdaje sobie sprawę - że nie dorosłam jeszcze w pełni do Bacha. Próbuję różnych rzeczy, staram się

"smakować" różnych kompozytorów, poznawać jakieś odmienne punkty odniesienia - bo wiem, że to dzięki temu lepiej zrozumiem Bacha,

lepiej Mozarta, być może zrozumiem JAK to możliwe - że taki Skrowaczewski (jak by nie było bartokowiec) uważa Haydna za nr1

(podobnie Casals). Są dla mnie "meandry" muzyki, których oddziaływania nie znam i mam zamiar poznać na ile się da .. i wracać

do kompozytorów, którzy na pierwszy rzut oka wydawali się kompletnie "nie dla mnie".

 

Staram się na tym etapie wybrać sobie jakiegoś nr1 .. i ciągle mi czegoś brakuje. Bach jest znakomity, ale

brakuje mi trochę u niego (na moim obecnym - nie ma co ukrywać mocno laickim poziomie odbioru) lekkości i naturalności.

Nawet w muzyce koncertowej czuje się te dobrze wyliczone proporcje, przekształcenia, fugi.. Oczywiście zdaję sobie

sprawę, że zupełnie innym światem są kantaty czy muzyka wokalna Bacha, ale chwilowo nie chcę wrzucać za dużo na raz

do jednego garnka :-) Z drugiej strony u Mozarta sporo jest jednak takiego lekko drażniącego galantu. Nie wszędzie

oczywiście, ale pojawia się często. Beethoven zachwyca w sonatach, w części symfonii, w niektórych kwartetach ..ale

z kolei w dużej mierze jego utwory są nerwowe, dużo w nich krzyku, niektóre z nich są poza tym na tyle trudne - że nie jestem

w stanie z przyjemnością przesłuchać np. wszystkich kwartetów czy koncertów...Znajomy polecił mi

Haydna - którego ostatnio "odkrywa". Nie wiem tylko jak z jego rekomendacjami nagrań - bo zachwyca się

jakimś nowym boxem Haydna wydanym przez Brilliant Classic (chyba że to faktycznie coś dobrego, oni w końcu

wykupują sporo praw do nagrań)..

 

W każdym razie.. może ja jakaś dziwna jestem, ale chciałabym dojrzeć do tego - żeby móc słuchać (tak jak Wy) jakiegoś ulubionego

kompozytora godzinami i po prostu delektować się jego muzyką.

 

 

pozdrawiam

Ola

Pozdrawiam,

Ola

pytanie z gatunku "płyta na bezludną wyspę", jak dla mnie Claudio Monteverdi jeśli chodzi o długie formy i Carlo Gesualdo jeśli chodzi o krótkie,

 

jeśli chodzi o muzykę, mógłbym urodzić się w 1600 i bez najmniejszego żalu obszedłbym się bez późniejszej muzyki

Mam wrażenie Olu, że połknęłaś ogromną ilość wiedzy w dość krótkim czasie. Od nadmiaru muzyki można zwyczajnie oszaleć :D Czy już Ci się śniły muzyczne frazy? :D

 

Wyobraź sobie że na pewno nie starczy Ci życia by poznać wszystkie wartościowe dzieła z tych kilkuset lat. Dlatego warto z dużym spokojem zgłębiać wybrane fragmenty. Ja np słucham sezonowo. Tegoroczne lato w większości spędziłem pod znakiem koncertów fortepianowych i sonat Mozarta. Zeszłoroczną jesień zdominowały sonaty Beethovena a co roku w zimę wracam do kantat Jana Sebastiana. Nie jest to działanie planowe, po prostu pory roku zbiegają się z nastrojem, a też jakoś nie potrafię skakać z jednego do drugiego w krótkim czasie (przynajmniej jest tak w odniesieniu do tych wielkich dzieł). Żeby w pełni przeżywać muzykę trzeba się odpowiednio nastroić a ten proces parę chwil trwa. Poza tym nic na siłę. Nie podoba się to odkładamy i próbujemy ponownie np. po pół roku. Wiele razy złapałem się na tym, że coś zupełnie niezrozumiałego po jakimś czasie stawało się przejrzyste i bardzo przyjemne, chociażby Szostakowicz którego 3 lata temu od żadnej strony nie potrafiłem podejść a teraz całkiem się w nim zatraciłem.

Skoro już lubisz lekkiego Mozarta spróbuj posłuchać D. Scarlattiego i jego sonat w wykonaniu Clary Haskil lub Ivo Pogorelicha. Przepiękna pełna finezji muzyka.

Olu wydaje mi sie ze szukasz niewlasciwego rozwiazania. Proponuje zamiast zawezania poszukiwan do jednego kompozytora, wzbogacenie swojej kolekcji w jak najwieksza liczbe kompozytorow. Fascynacja kazdym z wielkich moze przyjsc niespodziewanie i podsycic twoje swiatelko.

W odpowiedzi na pytanie z tematu watku - nie ma dla mnie "skończonego" kompozytora ... każdy mogłby stworzyć coś jeszcze cudownego żeby zamknąć swoją twórczość ... poumierali za wcześniej ! Choć może za wyjątkiem Bacha, rzeczywiscie - w tym przypadku nie mam niedosytu i to chyba jedyna postać o której można powiedzieć że jest "skończona".

"...Idiotów podobno nie ma aż tak wielu na świecie, ale ich niewątpliwym sukcesem jest, że tak się sprytnie rozstawili, że spotkasz ich na każdym kroku..."

W odpowiedzi na pytanie z tematu watku - nie ma dla mnie "skończonego" kompozytora ... .

 

Jak zerknąłem na tytuł wątku po raz pierwszych to miałem ochotę napisać że w/g Mozarta naaajbardziej skończonym ... osłem był Sussmayr ;)

Olu wydaje mi sie ze szukasz niewlasciwego rozwiazania. Proponuje zamiast zawezania poszukiwan do jednego kompozytora, wzbogacenie swojej kolekcji w jak najwieksza liczbe kompozytorow. Fascynacja kazdym z wielkich moze przyjsc niespodziewanie i podsycic twoje swiatelko.

 

No mi pewnie tak wyjdzie :-) Słuchając i próbując póki co "różnych" kompozytorów .. mam nadzieję dojść do tego ulubionego z czasem..

 

Mam wrażenie Olu, że połknęłaś ogromną ilość wiedzy w dość krótkim czasie. Od nadmiaru muzyki można zwyczajnie oszaleć :D Czy już Ci się śniły muzyczne frazy? :D

 

Przyznaję, że mam ostatnio ogromną chęć na klasykę i na jej poznawanie. Może wynika to z tego, że już dobre 3 lata jestem po maturze - a klasykę

zaczynam poznawać raptem od 3-4 miesięcy... Spora strata czasu. Oczywiście nie mam zamiaru poznawać wszystkich wartościowych dzieł (to chyba

niewykonalne). Po prostu chcę popróbować różnych rzeczy i znaleźć coś odpowiedniego dla siebie. Scarlattiego w wykonaniu Pogorelicha mam. Kupiłam

jakiś czas temu razem z Gouldem w Trafficu :-) Faktycznie znakomita rzecz (tak BTW, to Scarlatti jak rozumiem żadnych skrzypcowych utworów typu sonaty

nie pisał?)

 

pozdrawiam

Ola

Pozdrawiam,

Ola

Skoro już lubisz lekkiego Mozarta spróbuj posłuchać D. Scarlattiego i jego sonat w wykonaniu Clary Haskil lub Ivo Pogorelicha. Przepiękna pełna finezji muzyka.

 

I tak jeszcze BTW Scarlattiego, to o dziwo ten nowy box Brilliant Classic ma bardzo

pozytywne recenzje:

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Grane na klawesynie. Ciekawa jestem jak z jakością realizacji dźwięku..

Nie mam jakiegoś hiper-wypasionego

sprzętu, ale moje KEFy IQ 30 sporo wyłapują :-)

 

pozdrawiam

Ola

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Pozdrawiam,

Ola

Nie słuchałem, ale generalnie od Brillantowych edycji trzymam się z daleka.

 

Nie mam jakiegoś hiper-wypasionego

sprzętu, ale moje KEFy IQ 30 sporo wyłapują :-)

 

Masz to szczęście słuchać na głośnikach. Ja zostałem potępiony przez resztę domowników, pozostały mi tylko dobre słuchawki. :D

Jak zerknąłem na tytuł wątku po raz pierwszych to miałem ochotę napisać że w/g Mozarta naaajbardziej skończonym ... osłem był Sussmayr ;)

 

 

Tak jest, i jeszcze nie wiadomo co wyrabiał z Constanze w Baden Baden gdzie podejrzanie chętnie jej towarzyszył.....

 

pozdrawiam

3-4 miesiące Olu, to rzeczywiscie strasznie malutko czasu żeby choć liznąć kogokolwiek (choćby jednego kompozytora) ... klasyki "słucham"/uprawiałem od 6 roku życia ... teraz po przeszło 30 latach od tego momentu zdarza się że mnie coś zaskakuje (coraz rzadziej - ale jednak), a cały czas permanentnie zdarza się że coś odkrywam coś udało mi sie coś nowego zrozumieć ... i choć tych pare ładnych lat już mineło to wciąż nie mogę powiedzieć że wiem wszystko ba, mam wrażenie że im dalej w las to wiem coraz mniej ;-) ... Jesli mogę posłużyć się przenośnią to zamiast "rzucac się jak żyd po pustym sklepie" i ganiać od Monteverdiego do Schostakowicza, spróbuj sobie usystematyzować co i jak i w jakiej kolejności - to pomoże zrozumieć, pojąć i słuchać świadomie ...

"...Idiotów podobno nie ma aż tak wielu na świecie, ale ich niewątpliwym sukcesem jest, że tak się sprytnie rozstawili, że spotkasz ich na każdym kroku..."

Olu, jeśli tam jeszcze nie dotarłaś to koniecznie zajrzyj pod ten link

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Bardzo pomocne wskazówki na temat metodologii poznawania muzyki klasycznej.

 

W serwisie znajdziesz też spis kompozytorów z podziałem na epoki. Przy każdym kompozytorze lista wartościowych dzieł.

Np.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Dzięki wielkie za linki i podpowiedzi.

 

Fakt, że teraz mocno szukam i trochę się miotam, ale to głównie dlatego, że

chcę wybrać sobie max 2-3 kompozytorów i zacząć ich zgłębiać. Nie wyłącznie jednego, bo

nie chcę się tym jednym "przejeść" (opinia, że jakiś kompozytor jest dla mnie najlepszy,

przyjdzie pewnie z czasem). Póki co mam więc po jednej stronie Mistrza Bacha, a po drugiej

Haydna i Mozarta :-) Postanowiłam poznawać tych trzech panów i delektować się ich muzyką...

 

pozdrawiam

Ola

Pozdrawiam,

Ola

Olu, fajnie, że wtargnęłaś na trochę uśpiony ostatnio dział muzyczny forum z tym swoim entuzjazmem i że zmobilizowałaś wiele osób do ponownego pisania. Mam nadzieję, że nie zamkniesz się teraz w swoich czterech ścianach z płytami i od czasu do czasu podzielisz się z nami jakimś swoim odkryciem.

Chciałabym Cię jednak namówić do korzystania w poznawaniu muzyki z radia, niektórych kanałów TV, które transmitują lub retransmitują koncerty a także do odbierania muzyki zupełnie na żywo o ile mieszkasz w pobliżu jakichś ośrodków z salami koncertowymi. Odbieranie muzyki na żywo, to niesamowicie inny świat i długo by o nim opowiadać, ale wątek nam się niebezpiecznie rozmywa, więc napiszę jeszcze tylko, iż nie wyobrażam sobie życia z jednym tylko kompozytorem. Chyba prowadzę bardzo rozwiązłe życie muzyczne ;).

Ł.A. Woman

Skończony- !? - czyli absolutny?! Beethoven.

Skończony, czyli zamknięty - Bach.

Skończony, a nieznany od innej strony (trudnej) - Vivaldi.

Skończony - a najbardziej popowy- Mozart.

Skończony- a zbyt płodny - Haydn

Skończony - a wciąż zaskakujący ( interpretacjami) - Chopin.

Itp. itd.

Uwaga! Mam aktualnie na "sprzedaż"... następujące myśli na potrzeby audiofilii i muzyki:

-Nauczył się Pan czegoś od publiczności?-Tak, aby ją ignorować tak bardzo, jak to tylko możliwe. J. Zorn

Trudno wybrać i zamknąć się w twórczości jednego kompozytora. do wspomnianych wcześniej dorzucę S. Prokofiewa i C. Debussy'ego, dla mnie obaj fascynujący, zwłaszcza ich twórczość fortepianowa. pozdr.

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    • Biuletyn

      Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
      Zapisz się
    • KONTO PREMIUM


    • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

      Ostatnio dodane opinie o albumach

    • Najnowsze wpisy na blogu

    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.