Skocz do zawartości
IGNORED

The Pink Floyd


Jakew

Rekomendowane odpowiedzi

Zacznę od tego:

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

Otóż Waters i Gilmour zagrali razem tego lata 2010. Kameralny charytatywny koncert dla palestyńskich dzieci (na którym słychać jak pewien jegomość z sali płaci 50 tysięcy funtów za wykonanie Another Brick in the Wall. Piosenka od której zaczynają - To know you is to love you - stary hit Spectora, otóż ta piosenka często służyła Pink Floyd jako rozgrzewka na początku prób by się nastroić i rozgrzać struny głosowe. Waters całuje Gilmoura na zakończenie piosenki:).

 

Zlinkowane wyżej nagranie znalazłem tylko dlatego że w październiku nastąpił renesans mojego zainteresowania Pink Floyd - kupiłem biografię grupy pióra Blake'a, a także to sacd-owe wydanie Dark Side które przygotowano XXX-lecie albumu.

 

A tytułowy The Pink Floyd to wcześniejsza nazwa Pink Floyd. Było - The Pink Floyd Sound, The Pink Floyd, Pink Floyd. The Pink Floyd wykreował Roger (Syd) Barrett. Z tak pogłębioną wiedzą zapraszam do pogłębionej dyskusji na temat twórczości wielkiej grupy rockowej.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
https://www.audiostereo.pl/topic/72311-the-pink-floyd/
Udostępnij na innych stronach
Gość papageno

(Konto usunięte)

Zacznę od tego:

 

http://www.hopingfoundation.org/#

 

Otóż Waters i Gilmour zagrali razem tego lata 2010. Kameralny charytatywny koncert dla palestyńskich dzieci (na którym słychać jak pewien jegomość z sali płaci 50 tysięcy funtów za wykonanie Another Brick in the Wall. Piosenka od której zaczynają - To know you is to love you - stary hit Spectora, otóż ta piosenka często służyła Pink Floyd jako rozgrzewka na początku prób by się nastroić i rozgrzać struny głosowe. Waters całuje Gilmoura na zakończenie piosenki:).

 

Zlinkowane wyżej nagranie znalazłem tylko dlatego że w październiku nastąpił renesans mojego zainteresowania Pink Floyd - kupiłem biografię grupy pióra Blake'a, a także to sacd-owe wydanie Dark Side które przygotowano XXX-lecie albumu.

 

A tytułowy The Pink Floyd to wcześniejsza nazwa Pink Floyd. Było - The Pink Floyd Sound, The Pink Floyd, Pink Floyd. The Pink Floyd wykreował Roger (Syd) Barrett. Z tak pogłębioną wiedzą zapraszam do pogłębionej dyskusji na temat twórczości wielkiej grupy rockowej.

 

Piknk Floyd wielką grupą rockową byli.

Odnośnik do komentarza
https://www.audiostereo.pl/topic/72311-the-pink-floyd/#findComment-2027211
Udostępnij na innych stronach
Gość papageno

(Konto usunięte)

Niezliczona ilość klawiszy, ikonek i innych wihajstrów zachęca do działania. Teraz lepiej?

Lepiej. Powiem, że u mnie renesans Pink Floydów jeszcze nie nastąpił. Dawno, dawno temu słuchałem ich tak dużo, że nastąpił kilkudziesięcioletni przesyt. Ale kto wie, może ciekawe wypowiedzi na temat ponownie poruszą czułą strunę?

Odnośnik do komentarza
https://www.audiostereo.pl/topic/72311-the-pink-floyd/#findComment-2027237
Udostępnij na innych stronach

Sporo było Floydach na forum.

Od siebie dodam, że nie jestem obiektywny - są ze mną od zawsze.

Nie wyobrażam sobie "właściwego" PF bez.tekstów i pomysłów poza muzycznych Watersa i melodyki Gilmoura.

Nie woybrażam sobie historii rocka bez Ummagummy, Meadle, Atom Heart Mother, Dark Side Of The Moon, Wish You Were Here i The Wall.

 

Po The Wall, a właściwie po Final Cut (przyjmijmy, że to PF) jasnym było, ze nic już "absolutnego" ten zespół nie wymyśli.

Uważam, że płyty późniejsze nie są złe ale brakuje mi w nich ducha Watersa. Problem w tym, czy byłyby lepsze, inne czy może trudne do słuchania, zepsute przez

psyche Watersa - nie wiem. Na pewno nie chciałbym by solowe Watersa były jako PF, podobnie rzecz się ma z każdą płytą muzyków PF.

 

Może się narażę ale najbardziej przekonuje mnie druga solowa płyta śp. Wrighta - To mógł być Pink Floyd.

 

Jest to zespół, który w całym rozrachunku miał większy szacunek dla fanów niż Genesis czy Yes. Wiedzieli kiedy i jak długo ze sobą nie grać.

Znane są tysiące sposobów zabijania czasu, ale nikt nie wie, jak go wskrzesić.

Odnośnik do komentarza
https://www.audiostereo.pl/topic/72311-the-pink-floyd/#findComment-2027254
Udostępnij na innych stronach

Sporo było Floydach na forum.

Od siebie dodam, że nie jestem obiektywny - są ze mną od zawsze.

Nie wyobrażam sobie "właściwego" PF bez.tekstów i pomysłów poza muzycznych Watersa i melodyki Gilmoura.

Nie woybrażam sobie historii rocka bez Ummagummy, Meadle, Atom Heart Mother, Dark Side Of The Moon, Wish You Were Here i The Wall.

 

Po The Wall, a właściwie po Final Cut (przyjmijmy, że to PF) jasnym było, ze nic już "absolutnego" ten zespół nie wymyśli.

Uważam, że płyty późniejsze nie są złe ale brakuje mi w nich ducha Watersa. Problem w tym, czy byłyby lepsze, inne czy może trudne do słuchania, zepsute przez

psyche Watersa - nie wiem. Na pewno nie chciałbym by solowe Watersa były jako PF, podobnie rzecz się ma z każdą płytą muzyków PF.

 

Może się narażę ale najbardziej przekonuje mnie druga solowa płyta śp. Wrighta - To mógł być Pink Floyd.

 

Jest to zespół, który w całym rozrachunku miał większy szacunek dla fanów niż Genesis czy Yes. Wiedzieli kiedy i jak długo ze sobą nie grać.

 

Wielostronne i pogłębione spojrzenie Xniwaxa jest mi bliskie. Po ostatnich badaniach tematu - bo pamiętajmy że kolejne opracowania oraz czas wzbogacają zrozumienie sprawy - skłaniam się do większego docenienia roli Gilmoura i Wrighta (dotychczas byłem nadmiernie Waterscentric) w Pink Floyd. Oraz roli Syda Barretta!!!

 

Syd był tą rakietą (szybko się spalająca niestety) która wyniosła ich na orbitę. Tam stery przejął Waters któremu przypisywałbym 45% całej artystycznej zasługi (Gilmour 30%, Wright 20% oraz Nick Mason 5%; gdy już na orbicie).

 

W sumie Gilmour był przecież tak samo ważny dla PF jak Plant dla LZ!!! Wielki utalentowany wykonawca wspierający pełnego inwencji twórcę (Waters, Page), który sam - twórca - bez tego drugiego jakoś nigdy świata nie podbił i nie podbiłby.

Odnośnik do komentarza
https://www.audiostereo.pl/topic/72311-the-pink-floyd/#findComment-2027278
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się.

 

Co do roli Barreta, cenię prostotę i szczerość w muzyce tamtego okresu ale niestety nie żałuje, że odszedł z PF.

Moim (chyba nie tylko)zdaniem to decydujący moment w historii zespołu. Solowy Barret to dla mnie już tylko ciekawostka i świadectwo niespełnionego talentu i upadku.

Wolę posłuchać zakręconego idola Floydów i Zeppów - niedocenianego chyba u nas Roya Harpera.

Znane są tysiące sposobów zabijania czasu, ale nikt nie wie, jak go wskrzesić.

Odnośnik do komentarza
https://www.audiostereo.pl/topic/72311-the-pink-floyd/#findComment-2027329
Udostępnij na innych stronach

Syd Barrett autentycznie zwariował-skończył się głównie z powodu przedawkowania LSD, ale nie tylko. On miał niezwykłą osobowość - nie chciał nic powtarzać, w związku z tym nie chciał nic grać dwa razy tak samo, w związku z tym nie mógł potrwać w branży dłużej niż potrwał.

 

Niesamowite były te próby nagrywania jego solowych płyt - basista i perkusista zdumieni w studiu że przy drugim podejściu do songu słyszą coś zupełnie innego niż przy pierwszym, a przy trzecim niż przy drugim i pierwszym...

 

Syd na szczęście aż do końca dostawał bardzo dobre tantiemy za te parę latek zrywu w swoich młodych latach 20. Umarł milionerem (nie multi, ale milionerem).

 

 

No i własnie inna inna ciekawa sprawa -

The Great Gig in the Sky

Otóz pani Torry dostała 30 funtów za swoja wokalizę wwykonaną pewnego wieczoru w studiu Abbey Road. Przez lata szlak ją trafiał! gdy miała okazję obserwować jak wielkim powodzeniem cieszy się The Dark Side. W 2005r. Pink Floyd zgodził się uznać ją za co-autorkę songu (nikt jej nut nie pokazał, miała zaimprowizować pewne uczucia) i wypłacił jej 32-letnie zaległości:)

Odnośnik do komentarza
https://www.audiostereo.pl/topic/72311-the-pink-floyd/#findComment-2027348
Udostępnij na innych stronach

oni jak "Odyseja kosmiczna 2001"

Hal słyszysz mnie? Hal...

:-)

 

dobra muzyka

tylko szkoda że mało audiofilska

Nie myśl. Jeśli już pomyślałeś, to nie mów. Jeśli już powiedziałeś, to nie pisz. Jeśli już napisałeś, to nie podpisuj. Jeśli podpisałeś, to się nie dziw!

Odnośnik do komentarza
https://www.audiostereo.pl/topic/72311-the-pink-floyd/#findComment-2027380
Udostępnij na innych stronach

Dobry temat... Więc może na początek kilka ogólników, a potem myślę że się temat rozwinie.

 

Powiem Wam że nie mam zdania co do Baretta w sensie co by było gdyby został w Pink Floyd. Jednak muzyka jaką stworzył z nimi na początku istotnie odbiega od tego co robili później. Oczywiście inne czasy, mimo że tak niewiele lat od pierwszych płyt do powiedzmy WYWH (75') to jednak muzycznie dla mnie przepaść. Niestety myślę że jak dla większości fanów PF zaczyna się od Dark Side, sorry od Meddle, sorry Atom Heart - chciałem zacząć od Dark Side a idę niżej i niżej w latach.

 

Niemniej same początki - mimo że przebrnąłem - nie są łatwe - powiem nawet chyba nieznane szerokiemu gronu odbiorców.

 

Co do Watersa - zawsze był przeze mnie lubiany - jednak jeśli się spojrzy przez pryzmat jego dokonań począwszy od The Final Cut (celowo jak niektórzy zaliczam tę płytę jako pierwszą jego solową ) niewiele tego, ba nawet za dużo odgrzewanych tematów.

Odnośnik do komentarza
https://www.audiostereo.pl/topic/72311-the-pink-floyd/#findComment-2027435
Udostępnij na innych stronach

Panowie,

 

to co tworzył Roger Syd Barrett w 1967 roku w żaden sposób nie określa co ten twórca czyniłby w 1973r.....

 

 

Powiedziałbym nawet - skoro w 1967r. był bardziej awangardowy niż koledzy:

"Interstellar Overdrive" - naprawdę śmiała propozycja i to już nawet nie tylko w porównaniu z kolegami z zespołu, lecz w ogóle z Anglią tamtych czasów.

Nie należy tak ahistorycznie rozważać propozycji muzycznych bo wtedy wyjdzie komuś że np. Aya Rl bije na głowę kreatywnością The Doors.

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

ps. od lewej - Mason, Wright, Barrett, Walters

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
https://www.audiostereo.pl/topic/72311-the-pink-floyd/#findComment-2027446
Udostępnij na innych stronach

100% racji - zostawiłem sobie taką furtkę :)

 

Oczywiście uważam że nie sposób ocenić jak ta muzyka z Syd'em by ewoluowała bo go nie było już w grupie kiedy tworzyli - sorry za kolokwializm "płyty normalne" - wróć do mojej poprzedniej wypowiedzi gdzie napisałem o przepaści. Jak napisałem inne czasy.

 

Jednak co jest dla mnie imponujące jak w ciągu dosłownie kilku lat następowały zmiany w zakresie tego co komponowali. Trudno sobie wyobrazić co by było gdyby i lepiej oceniać to co było.

Odnośnik do komentarza
https://www.audiostereo.pl/topic/72311-the-pink-floyd/#findComment-2027460
Udostępnij na innych stronach

 

Co do roli Barreta, cenię prostotę i szczerość w muzyce tamtego okresu ale niestety nie żałuje, że odszedł z PF.

Moim (chyba nie tylko)zdaniem to decydujący moment w historii zespołu.

 

Rzeczywiście decydujący. Z Sydem Pink Floyd nagrało swoją najlepszą i najbardziej znaczącą w historii rocka płytę. Mam na myśli oczywiście debiutanckiego "Pajpera".

Nie ma raczej sensu dywagować co by było, gdyby Syd z nimi grał dalej (o ile by tylko był w stanie). Nawet jakby okazało się wtedy to samo, czyli że talentu i szaleńczego geniuszu starczyło tylko na tą jedną płytę, nie umniejszałoby to jego zasług dla muzyki rockowej.

Wiemy za to, co było - Gilmour obiektywnie oceniając gra może i lepiej, a juz z pewnością "ładniej", tylko co z tego...

 

Zaś co do solowego Barretta, no to wcale nie jest aż taki zły. Fakt, że genialny to tez nie, ale chyba prędzej dałbym radę tego obecnie wysłuchać niż takiego np. The Wall ;)

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
https://www.audiostereo.pl/topic/72311-the-pink-floyd/#findComment-2027476
Udostępnij na innych stronach

Więc - czytając ksiązkę trafiłem do tego klubu w Londynie'67 (I love London & youtube, ludzie jakie mamy dziś mozliwości, boy) gdzie oni zaczynali - i tam tańczono do Interstellar! to były najlepsze czasy, i oni już wtedy dawali show nie tylko muzykę -

 

Odnośnik do komentarza
https://www.audiostereo.pl/topic/72311-the-pink-floyd/#findComment-2027479
Udostępnij na innych stronach

Jednak co jest dla mnie imponujące jak w ciągu dosłownie kilku lat następowały zmiany w zakresie tego co komponowali. Trudno sobie wyobrazić co by było gdyby i lepiej oceniać to co było.

 

 

Zmiany jakościowe na przestrzeni lat w zakresie komponowania licząc od początku działalności dotyczyły niemal wszystkich supergrup, działających w tamtych czasach.

Nie tylko Floydów. To był złoty okres w historii muzyki rozrywkowej (szeroko pojętej).

Odnośnik do komentarza
https://www.audiostereo.pl/topic/72311-the-pink-floyd/#findComment-2027482
Udostępnij na innych stronach

Wright i Gilmour byli profesjonalnymi muzykami, pozostali - amatorami (Syd był np. malarzem z wykształcenia - chodzi o malarstwo artystyczne). A jednak tylko Syd tworzył - i muzykę i teksty - a reszta zaczęła pisać tylko z konieczności, po tym jak Barrett odpadł od ściany. I nie bardzo im to z początku wychodziło, jak sami oceniają.

Szczególnie ciekawe jest dla mnie że Waters, przecież wielki talent, nie pisał nic w pierwszym okresie, tak jakby nie był wielkim talentem...

Odnośnik do komentarza
https://www.audiostereo.pl/topic/72311-the-pink-floyd/#findComment-2027666
Udostępnij na innych stronach

Przejdę teraz - nie do płyt, to potem - do naj utworów

 

Otóż ku mojemu zdumieniu Comfortably Numb jest uznawany przez fanów za no.1 na liście dokonań tych panów (mówię o liście międzynarodowej, internmational level prawda jakby rzekł Leo, bo pamiętam że u nas parę lat temu u Kaczora w Trójce wygrał... It's a Miracle - Watersa solo... ...słuchacze dzwonili.

 

Nigdy tego nie akceptowałem - a zrozumieć znaczy wybaczyć - tej pozycji Comfortably Numb (dzieło Watersa i Gilmoura z płyty The Wall) i wreszcie tak mi się wydaje że to przez te drugi oni (international level) tak dźwignęli ten utwór. Wbrew intencji twórcy po prostu - fakt że słowa tak właśnie mogą niechcący trafiać - odbierając w/w jako zapis stanu w narkotykowym comfortable omamieniu...tak?

Odnośnik do komentarza
https://www.audiostereo.pl/topic/72311-the-pink-floyd/#findComment-2028492
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie jednym z lepszych numerów (choć nie lubię rozdzielać płyt) Jest Dogs z Animals. Jest konkretny. Gilmour Gra tam bardzo dobre dźwięki. Słychać pewność każdego dźwięku. Świetny śpiew Watersa.

No i Echoes z Meddle.

No dobra starczy bo za bardzo będę rozwijał swoją listę.

No i Julia dream.

I Set the Controls for the Heart of the Sun.

Cholera się rozpędziłem.

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
https://www.audiostereo.pl/topic/72311-the-pink-floyd/#findComment-2028566
Udostępnij na innych stronach
Gość papageno

(Konto usunięte)

Czułem, że odezwą się sentymenty i tak też się stało. Aby wprowadzić się w nastrój psychodelii zamówiłem sobie Vanilla Fudge. Prekursorów stylu.

I płyty spiritus movens Pink Floyd, które właśnie się ukazały.

Potem będą wczesne dokonania grupy, będacej bohaterem wątku. Oby to nie był bad trip.

Odnośnik do komentarza
https://www.audiostereo.pl/topic/72311-the-pink-floyd/#findComment-2028607
Udostępnij na innych stronach
Gość papageno

(Konto usunięte)

 

Otóz pani Torry dostała 30 funtów za swoja wokalizę wwykonaną pewnego wieczoru w studiu Abbey Road. Przez lata szlak ją trafiał! gdy miała okazję obserwować jak wielkim powodzeniem cieszy się The Dark Side. W 2005r. Pink Floyd zgodził się uznać ją za co-autorkę songu (nikt jej nut nie pokazał, miała zaimprowizować pewne uczucia) i wypłacił jej 32-letnie zaległości:)

Ciekawe. Ale do meritum. Skoro Clary miała zaimprowizować uczucia? (raczej muzykę), i do tego nie znała nut, to WYIMPROWIZOWŁĄ ją, więc jest to jazz. Jeśli dodać do tego saksofon Dicka, to robi nam się jazz rock. Ale to pewnie nadużycie. Dla mnie Dark Side to progresyeny glam rock. Ze wskazaniem na glam.

Odnośnik do komentarza
https://www.audiostereo.pl/topic/72311-the-pink-floyd/#findComment-2028698
Udostępnij na innych stronach

Dość często wracam do tego bootlegu. Jakość dźwięku nie powala ale jakoś mi to nie przeszkadza.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

post-8986-066558900 1286997381_thumb.jpg

post-8986-053056000 1286997401_thumb.jpg

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Znane są tysiące sposobów zabijania czasu, ale nikt nie wie, jak go wskrzesić.

Odnośnik do komentarza
https://www.audiostereo.pl/topic/72311-the-pink-floyd/#findComment-2028729
Udostępnij na innych stronach

Tak, ja również Dogs bym wyróżnił do absolutnej czołówki dokonań, a w ogóle zgadzam się z Wrightem i Watersem, że najlepszy utwór Pink Floyd to "Us and Them". Tak zresztą był też oceniany przez ludożerkę (international level) zanim pojawił się nowy prymus - Comfortably Numb.

 

"Money" był hitem w USA (był - wyjątkowo - taki singiel wydany w US) co doprowadziło do rzadkiej w karierze Pink Floyd sytuacji, że bardzo wielu wśród publiczności na ich ówczesnej trasie koncertowej znało tylko jeden kawałek PF:). Warto wspomnieć że do kolekcji Echoes/Greatest Hits członkowie-udziałowcy Pink Floyd wybierali tytuły formalnie głosując (zwykła większość głosów bez prawa veta) i w efekcie są tam pozycje na które niektórzy z nich głęboko się nie zgadzają.

 

Clare Torry otrzymała instrukcję wyrażenia pewnych uczuć swoją wokalizą bez słów. Improwizowała. Następne dziesięciolecia pokazały że jakoś kolejne panie już nie improwizują lecz odtwarzają nuty wyśpiewane tamtego wieczoru przez Torry. Torry wystapiła o co-autorstwo i honoraria, i dostała. Torry tylko raz wystąpiła na koncercie Pink Floyd - w Knebworth 1990, gdzie jest czwartą w chórku który inaczej zawsze liczył 3 panie. Sądzę że był to jakiś gest Gilmoura, znanego z dobrego serca i pomagania pomniejszym postaciom związanym z Pink Floyd.

 

ps. Papageno, ich metodą pracy od poczatku była improwizacja - za Syda zaczynali jakimś riffem/tematem potem odjeżdżali w improwizację i wracali do tematu na koniec - vide występy w klubie UFO. Myślę że tworząc Dark Side zwłaszcza Waters ale i inni byli pod niemałym wpływem niezwykle wtedy nowego i modnego jazz rocka.

Odnośnik do komentarza
https://www.audiostereo.pl/topic/72311-the-pink-floyd/#findComment-2028834
Udostępnij na innych stronach
  • 4 tygodnie później...

Przyłączam się do dyskusji :)

 

Dla mnie Flojdzi są megaosobistym alleluja poszukiwań sensu z okresu, w którym sens oznaczał nadzieję na znalezienie drogi wyjścią. Wyjścia, może nawet- ucieczki, ze świata, takiego, jak widzi go czasem młody, zrozpaczony bezradnością wobec widomego bezsensu, jeszcze nie cyniczny młody człowiek. Flojdzi to chęć zrozumienia, o co chodzi w świecie, który- widać, jak na dłoni, pełen jest sprzeczności i niesprawiedliwości, samotności i szaleństwa, socjopatycznej chciwości, która zawsze wygrywa...paranoi, która szuka winy w sobie i, co gorsze, znajduje ją, zjadając przy okazji własny ogon...a przy tym, jeśli nie oszaleje w trakcie zarabiania na własny odrzutowiec, w końcu i tak ląduje na tej skale, której chciała uniknąć, konstatując ze zdumieniem, że jest z tego nawet całkiem zadowolona.

Flojdzi to teksty, Flojdzi to muzyka, ale przede wszystkim- Flojdzi to TEMATY! Współczesna filozofia i nauki społeczne zajmują się dokładnie tym, o czym śpiewały Chłopaki. Słuchałem ich od samego początku właśnie dlatego, że śpiewali O CZYMŚ. I dalej brzmi to całkiem sensownie.

Odnośnik do komentarza
https://www.audiostereo.pl/topic/72311-the-pink-floyd/#findComment-2046414
Udostępnij na innych stronach

@Wasylak. To oda na cześć Rogera. I rzeczywiście - bez jego świetnych tekstów (i w ogóle inteligencji twórczej) nie byłoby fenomenu! Gdy odszedł, prace nad tekstami (nad muzyką zresztą też - tu m.in. Jon Carin sporo pomógł) do nowej płyty przebiegały w pocie czoła. David w końcu uznał że to nie jego domena i oddał piórko swojej żonie, co niektórzy trochę wykpili - płyta Floydów z tekstami żony Floyda:); nowość. Ekipa reanimująca Pinka (głównie w celu odbycia przynoszącej krociowe zyski mega trasy koncertowej) odetchnęła z ulgą dopiero gdy udało się po ciężkich staraniach ukończyć pierwszą nową piosenkę, Learning to Fly - to brzmiało jak Pink Floyd, muzycznie i tekstowo.

Odnośnik do komentarza
https://www.audiostereo.pl/topic/72311-the-pink-floyd/#findComment-2047291
Udostępnij na innych stronach

Ja jednak wolę wcześniejsze płyty PF zanim Roger zaczął swoje bezgraniczne panowanie. Później warstwa muzyczna została przytłoczona przez teksty. DSOTM, Wish you were here, no i jeszcze może Animals były pod tym względem wyważone. Później to jednak głównie teksty a muzyka była tylko tłem.

Odnośnik do komentarza
https://www.audiostereo.pl/topic/72311-the-pink-floyd/#findComment-2047318
Udostępnij na innych stronach

Ja jednak wolę wcześniejsze płyty PF zanim Roger zaczął swoje bezgraniczne panowanie. Później warstwa muzyczna została przytłoczona przez teksty. DSOTM, Wish you were here, no i jeszcze może Animals były pod tym względem wyważone. Później to jednak głównie teksty a muzyka była tylko tłem.

 

 

Zgoda. Problem - jak dowiaduję się z najnowszych badań historycznych - polegał jednak na tym że Gilmour i Wright autentycznie wystrzelali się twórczo do połowy lat 70. i potem Waters nie mógł się dosłownie doprosić od nich czegoś nowego. Gilmour potwierdza to! - tłumacząc się lenistwem. I dlatego Animals, Wall i Final to już płyty Watersa prawie solowe.

 

Przy okazji moje ulubione albumy Pink Floyd: Dark Side i Animals. No i cudowny koncert In the Flesh:).

 

Dark Side 30th anniversary na SACD odebrałem właśnie, ale wcale mi nie brzmi to lepiej niż z cd, jakieś takie za delikatniuśkie jak na rock music.

Odnośnik do komentarza
https://www.audiostereo.pl/topic/72311-the-pink-floyd/#findComment-2047332
Udostępnij na innych stronach
  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    • Biuletyn

      Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
      Zapisz się
    • KONTO PREMIUM


    • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

      Ostatnio dodane opinie o albumach

    • Najnowsze wpisy na blogu

    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.