czy to brzmi czy mi się wydaje ?

[alerteck]

Zacznę od tego, że uwielbiam muzykę od zawsze. Od zawsze też przywiązuję sporą wagę do tego, żeby wszystko brzmiało jak należy. Kupiłem sobie w zeszłym roku Wzmacniacz Marantz PM-32 w komplecie z CD 42mk II tej samej firmy. Mam do tego kolumny Marantz HD 400. Wiem, że to raczej niskie modele - ale na lepsze po prostu nie było mnie stać w związku z wieloma innymi wydatkami na głowie. Myślę sobie jednak, że skoro kiedyś ktoś projektował ten sprzęt jako coś z wyższej półki niż przeciętne wieże czy inne tego typu to powinno dobrze grać. Winyle odtwarzam na tangencjalnym gramofonie Mitsubishi i to z pewnością najsłabszy element układu.

 

Winyle sprowadzam sobie z UK - używane ale staram się kupować porządne płyty.. Wszystko gra ładnie tylko że:

 

Brakuje mi basu i jakby głębi brzmienia przy cichym ustawieniu. Jest co prawda ciepły basik wypełniający całe pomieszczenie ale jest go moim zdaniem za mało. Może też jest to kwestia płyt. Oryginalny The Wall brzmi na prawdę rewelacyjnie jak na moje ucho. Ponieważ znam tę płytę doskonale, ale zawsze słuchałem jej w najlepszym przypadku w formacie mp3-także na tych samych głośnikach, wyraźnie słyszę różnicę w jakości. Słyszę więcej szczegółów - np. delikatny flanger w wokalu - swoją drogą to zastanawiam się czy nie jest to błąd powstały w wyniku wielokrotnego odtwarzania płyty - Chodź przyznam, że brzmi to ciekawie i tu moje pierwsze pytanie do tych, którzy znają tą płytę. Perkusja brzmi po prostu rewelacyjnie, czasem ma wrażenie, jakby zestaw bębnów stał mi za plecami. Z kolei Master od Puppets brzmi jakoś dużo ciszej, jakby dalej i bardziej płasko. Podobnie Beatelsi.

 

Pokój do słuchania a także grania muzyki ma ok. 16 m jest na poddaszu z lukarną więc ma nieregularny układ ścian ze sporym skosem w jednym miejscu. Dywan jakieś inne miękkie meble, regały, cuda wianki. Wydaje mi się, że głośniki dobrze ruszają znajdującym się tu powietrzem.

 

Pytanie tylko czy ten sprzęt jest coś wart czy po prostu oszukuję się, że może to dobrze brzmieć.

 

Znajomy posiada amplituner Yamaha - pojęcia nie mam jaki model ale nowy i kosztował ok 1500 zł z kolumnami typu "hala w Tesco". Kluczowym elementem wyposażenia tego sprzętu, które ostatecznie przekonało koleżkę do nabycia drogą kupna owego zestawu był przycisk MP3 groover - czy jakoś tak - na prawo od gniazda USB, na panelu przednim zaraz obok złotego logotypu producenta. Kolumny miały zasadniczo pasować swym lśniącym fornirem do meblościanki jaką dostał ów przyszły szczęśliwy posiadacz prawdziwego zestawu kina domowego 5.1 - jeszcze od rodziców.

- I tak będą grały milion razy lepiej niż moje creativy przy komputerze - stwierdził i prawię jak klient w restauracji hotelu Sacher w centrum Wiednia skinął na sprzedawcę celem zakomunikowania chęci zakupu tegoż sprzętu. Gotówką. Z racji tego, że zdaniem kolegi potrafię docenić piękno muzyki i co nieco o niej wiem zostałem w naturalny sposób wytypowany do pomocy w transporcie jak i ocenie organoleptycznej oraz odsłuchowej tego cacka. Skracając. Obydwaj lubimy Pink Floyd - tyle, że ja doceniam każdą nutę, która snuje się z gitary podczas najdłuższej chyba piosenki świata w skrócie SOYCD a kolega wycina sobie w specjalnym programie co ciekawsze kawałki przygotowując własne wersje do samochodu. Też tak można :-) Pokój kolegi ma metrów 23 jest całkowicie prostopadłościenny - długi i wąski - jak to w bloku bywa. Słuchaliśmy The Wall z mp3, kolega nie ma jeszcze gramofonu i szczerze powiem, że jak dla mnie to masakra. Tyle, że ta na niekorzyść. Dudni to wszystko i huczy. Basu jest tak dużo, że niczego poza nim nie słychać. No może przejaskrawiam ale na prawdę nie gra to dobrze.

 

I teraz pytanie - czy porównywalne sprzęty są tak kiepskiej jakości, że nie ma czego porównywać, czy może ja zwyczajnie bredzę bo porównywanie zestawów w różnym czasie i różnych pomieszczeniach mija się z celem.

 

I czy sprzęt, który mam można uznać, za przynajmniej nie najgorszy bo do dobrego to mu jak stąd do chin :-)

 

Dziękuje tym wszystkim, którzy doczytali tekst do końca. Stokrotne dzięki tym, którzy odpowiedzą.

 

Pozdrawiam

[bat73]

Ty się ludzi nie pytaj. sam sobie odpowiedz czy Ci się to podoba. Mój powrót do analogu (bo ja jestem z pokolenia dla ktorego analog był codziennością a potem przyszło CD) zaczął się od uruchomienia gramofonu Bernard, który miał tą przypadłość że nie trzymał obrotów i to nie tylko "pływał' ale od czasu do czasu skokowo zwalniał o jakieś 30% i przyspieszał do normalnej prędkości - cyrk , ale podobało mi się na tyle że się wkręciłem. Zmieniłem gramofon na taki co lepiej trzyma obroty i tak dalej.

Jak Ci się podoba to próbuj poprawić coś bezkosztowo, jak Ci nie przejdzie doinwestuj trochę, jak dalej Ci nie przejdzie - dodaj więcej kasy.

To co mnie wciągnęło to brzmienie które nazwałbym "ciekawszym"

Po prostu nie chciało mi się słuchać CD choć mam dość pokaźną płytotekę - przez 3 lata cdek stał nad wzmacniaczem ale nie był do niego podłączony. Szkoda mi było czasu na słuchanie CD.

Teraz używam go w charakterze wypełniacza tła, ale gdy SŁUCHAM - to tylko winyli.

Jeżeli chcesz się "ścigać" z CD to lepiej odpuść, jeśli jednak słyszysz coś zajmującego to spokojnie , powoli ale do przodu. Poczytaj to forum. Jest tu trchę ciekawych rzeczy, parę ciekawych linków, nie śpiesz się i nie przeinwestuj od początku.