Skocz do zawartości
IGNORED

Jednak Fryderyk Chopin RZĄDZI !


JazzyFan

Rekomendowane odpowiedzi

Nie pisałem od jakiegoś czasu bo dotarł do mnie w końcu Skriabin z Hyperionu. Słucham z przerwami od wczoraj. Tak jak pisałem, próbowałem też Prokofiewa. Poszły sonatki w wykonaniu Bermana i kawałki różniste z YT.

Słucham, próbuję, czekam, czuje momentami rozdrażnienie. Przez moment coś zachwyca, potem znowu coś zgrzyta......................

 

A od 2 godzin Boski Frycek w wykonaniu Ohlssona siedzi ZNOWU w odwtarzaczu (dzięki Ola raz jeszcze!! Jechałem w ten mróz do Trafficu po boksik, ale warto było). Wszystko świeże, zdyscyplinowane, soczyste. Od razu słychać te specyficzne tony, tą melodyjność. Nie musze się doszukiwać i zmuszać, bo Chopin nie używa fortepianu jak Prokofiew. Nie robi z niego kontrabasu czy perkusji. Nie dla mnie te nowoczesne wygibasy muzyczne. Za mało są autentyczne. Ja jestem prostym człowiekiem szukającym soczystych doznań a nie pitolenia. Niech to będą 3 dźwięki ale nie awangardowy eksperyment muzyczny. Chopin nie jest delikatniusi i miałki jak te krótkie kawałki Debussy'ego które zdążyłem poznać. Jest wyrazisty, rytmiczny, konkretny, wielowymiarowy

 

PAPAGENO miałeś rację. FRYCEK RULEZ.

 

JazzyFan

...Lubiłem twoją aksamitną woń, długie podróże w delcie twoich nóg....

Odnośnik do komentarza
https://www.audiostereo.pl/topic/75112-jednak-fryderyk-chopin-rz%C4%85dzi/
Udostępnij na innych stronach

Zresztą na cóż słowa. Niech przemówi Młody Maestro, o ginekologicznych palcach i żółtym

odcieniu skóry. Co za KONGENIALNE wykonanie. Nie można przestać słuchać

 

 

 

JazzyFan

...Lubiłem twoją aksamitną woń, długie podróże w delcie twoich nóg....

JazzyFan

 

Człowieku!Prokofiew to był awangardowy 90 lat temu!Teraz to czysta klasyka( XX wieku).

 

Może i klasyka XX wieku. Ja klasyki XX wieku nie słucham i dla mnie Prokofiev

jest wystarczająco awangardowy momentami, żeby odczuwać dyskomfort. Bartok to też

klasyka XX w, a jakoś mało kto słucha na luzie tej "starej, dobrej, klasycznej muzy"

 

Nie chodzi o słownikowe definicje awangardy. Chodzi o subiektywne odczucia

 

JazzyFan

...Lubiłem twoją aksamitną woń, długie podróże w delcie twoich nóg....

Ja klasyki XX wieku nie słucham i dla mnie Prokofiev

jest wystarczająco awangardowy momentami, żeby odczuwać dyskomfort.

 

Troche sie juz gubie w tych Twoich priorytetach muzycznych i towarzyszacych im poszukiwaniach, wczesniej, kiedy mowa byla o baroku, chciales koniecznie kogos awangardowego, wymiatacza (najlepiej jakiegos 'swira') co tworzylby przeciwko ustalonemu kanonowi. Teraz 'awangarda' wzbudza juz u Ciebie dyskomfort ?

A dyjcież chłopu spokój :)

Szuka to znajdzie- poszuka dalej- też znajdzie; awangarda czy nie awangarda- jakie to ma znaczenie? Bartok, Hindemith, Part- wielka Muzyka. Reszta to słowa. Pomagają się poruszać, ale pozostają słowami.

Troche sie juz gubie w tych Twoich priorytetach muzycznych i towarzyszacych im poszukiwaniach, wczesniej, kiedy mowa byla o baroku, chciales koniecznie kogos awangardowego, wymiatacza (najlepiej jakiegos 'swira') co tworzylby przeciwko ustalonemu kanonowi. Teraz 'awangarda' wzbudza juz u Ciebie dyskomfort ?

 

Bo widzisz, często jest tak, że człowiek nie wie czego tak na prawdę chce, dopóki nie znajdzie.

Chwilowo znalazłem Chopina. Za miesiąc może znajdę kogoś innego. Nigdy nie mówię nigdy.

 

No i zasada się nie zmieniła. Nadal cenię wymiataczy, nietypowych wymiataczy. I Chopin na tle swojej epoki był i nietypowy i

wymiatał. Awangarda to może złe określenie. Uwielbiam jak kompozytor nie jest szablonowy, jak

zaskakuje nowym brzmieniem, ale ważny jest dla mnie rytm, kręgosłup który poczuję. Jak kompozycja

zaczyna przekraczać pewną trudno definiowalną słowami granicę i słyszę kakofonię (jak u Bartoka), to już nie

jest to. To nie oznacza że Bartok jest złym kompozytorem. To oznacza że ja go nie czuję. Niektóre kompozycje

Frycka także są nowoczesne, trochę atonalne, ale wszystko jest tak jakoś smacznie przemyślane, że pasuje.

 

JazzyFan

...Lubiłem twoją aksamitną woń, długie podróże w delcie twoich nóg....

Nie szarżuj :)

 

W tym podjaraniu za szybko pisałem. Dysonujące miało być. Dysonujące, nie

atonalne :))))

 

Dzięki za zwrócenie uwagi na bzdurę jaką palnąłem.

 

JazzyFan

...Lubiłem twoją aksamitną woń, długie podróże w delcie twoich nóg....

Chciałeś kozaka barokowego? To masz: Enrico Gatti z Ensemble Aurora, tu w Vivaldim (Sonate da camera a tre, due violini e violone o cembalo op.1)

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Chciałeś kozaka barokowego? To masz: Enrico Gatti z Ensemble Aurora, tu w Vivaldim (Sonate da camera a tre, due violini e violone o cembalo op.1)

 

Dobre :)) Znam też parę kawałków Vivaldiego śmiganych przez Fabio Biondi. Też kozackie.

 

Ja tylko z samym Vivaldim mam drobny problem, bo denerwujące jest u niego to samopowtarzanie motywów.

Z drugiej strony grał jak szatan, szukał nowych brzmień, doczytałem w końcu że IMPROWIZOWAŁ.

Będę musiał wrócić za jakiś czas i posłuchać Rudego Księdza na spokojnie.

 

 

JazzyFan

...Lubiłem twoją aksamitną woń, długie podróże w delcie twoich nóg....

Moim bardzo niezwykle skromnym zdaniem, Vivaldi - jak mało który z Wielkich- zależy od wykonawcy. Enrico Gatti- warto zapamiętać to nazwisko

 

Dzięki. Zapamiętam i przetestuję.

Ale to powtarzanie motywów, to jednak w nutach też było zapisane. Więc dobry wykonawca to jedno,

ale sama kompozycja to drugie.

 

A wracając do Chopina gorąco POLECAM jeśli ktoś nie czytał rewelacyjny artykuł. Rubinstein o prawdziwym Frycku

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

 

JazzyFan

 

I jeszcze TO! Nie wiem jak do Was, ale do mnie całkiem przemawia, mimo że tracą tam kompletnie coś z

Frycka. Coś autentycznego. Drażni mnie takie granie X na folkowo, jazzowo, rockowo. Ale tutaj

to jakoś bangla. Taka "wariacja na temat" :)))

 

 

JazzyFan

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

...Lubiłem twoją aksamitną woń, długie podróże w delcie twoich nóg....

Jazzy, znalazłam to szperając za Lisztem, ale i w kontekście wykonawstwa Chopina bardzo ciekawe:

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Pozdrawiam,

Ola

I o to chodzi

Na razie przysłuchuję się dialogowi jaki prowadzi Gatti z Vivaldim. To nie jest "wykonanie"- to rozmowa...

Rozmowa Mistrzów

 

Dla

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Jazzy! jak tak dalej pójdzie to się nawrócę na Chopina

 

Polecam na prawdę danie szansy Fryckowi, bo można się nieziemsko zaskoczyć.

 

Wczoraj wieczorem np puściłem swojej znajomej (słucha niemal wyłącznie elektronicznej muzy, deczko

jazzu) to (tyle że w wykonaniu Ohlssona. Innego na razie nie mam). Po minucie usłyszałem "ale śliczne. Co to jest?"

Ale się zdziwiłem, bo po prawdzie to chciałem Fryckiem skrócić jej wizytę :DDD

 

 

JazzyFan

 

JazzyFan uważaj. Chopin nie znosi konkurencji ! :)

 

Ja zauważyłem coś GORSZEGO. Po Chopinie coraz częściej nie mam ochoty

na słuchanie Davisa. Czegoś zaczyna mi brakować..........

 

Ale pewnie to przejściowe ;)))

...Lubiłem twoją aksamitną woń, długie podróże w delcie twoich nóg....

Co do Chopina, to ja go odkrywam dopiero, ale fascynacja rośnie.

Kiedyś, gdy byłem młodszy była to dla mnie muza zbyt ciężka - prosze się nie śmiać ;-) Po prostu fortepian, solo, eeee... ciężkie. Oczywiście człek dojrzewa i obecnie faktycznie Chopin fascynuje.

Ciekawe tylko jak różnie jest postrzegany. Rozmawiałem neidawno z melomanem obcokrajowcem, który powiedział, że on Chopina nie może słuchać, bo jest taki rzewny, sentymentalny, że aż mdły... Ja mu na to, że oczywiście nie, i może trzeba po prostu mieć ta polską nutę w sercu, by odróżnić kiczowatą rzewność od subtelności? Trudno powiedzieć. Ciekawe jednak, że dla niego, podobnie jak dla niektórych kolegów tutaj, Chopinowi można zarzucić, że jest za łatwy - bo jest melodyjny, wpada w ucho. A może wymaga po prostu określonej wrażliwości, która dla każdego jest inna i jednemu pozwala Chopinem się zachwycać, innemu uznać go za konserwatywne plumkanie? Nie wiem, czy należy się wstydzić już, że wciąż słucha się Chopina i że to takie łatwe? Ja też podobnie jak JazzyFan mam problem z Prokofiewem - próbowałem, kilka razy, no i jednak nie... Może niedojrzały jeszcze jestem muzycznie, może zrozumiem, ale przecież niekoniecznie chyba by uchodzić za melomana trzeba kochać 'klasykę XX wieku' - chyba?

 

Chciałeś kozaka barokowego? To masz: Enrico Gatti z Ensemble Aurora, tu w Vivaldim (Sonate da camera a tre, due violini e violone o cembalo op.1)

 

 

Absinthe, dzienks - brzmi przednio! dzięki za nowe nazwisko do szerszego sprawdzenia.

Powrót po dłuższej przerwie...

A ja jak słucham Chopina to chce mi się rzygać i odchodzi mi zupełnie ochota na życie. Z jednym wyjątkiem - Novi Singers "Novi sing Chopin". Ten Francuz mieszkający jako dziecko w Rosji jest totalnie straszny ...

A ja jak słucham Chopina to chce mi się rzygać i odchodzi mi zupełnie ochota na życie.

 

Że jak??

 

Słuchasz jakiejś żywiołowej, energicznej etiudy, wesołego mazurka albo

soczystego impromptu Frycka i odchodzi Ci ochota na życie?

Mógłbyś uzasadnić dlaczego?

 

 

JazzyFan

...Lubiłem twoją aksamitną woń, długie podróże w delcie twoich nóg....

Moim bardzo niezwykle skromnym zdaniem, Vivaldi - jak mało który z Wielkich- zależy od wykonawcy. Enrico Gatti- warto zapamiętać to nazwisko

 

Pewnie, że warto! Gatti i jego Aurora Ensemble to od lat czołówka wykonawstwa barokowego. Jeżeli jego Vivaldi jest świetny, to nie wiem, co powiedzieć o jego Corellim? Na pewno nie jest gorszy!

 

Natomiast nie uważam, żeby Vivaldi jako kompozytor jakoś szczególnie wyróżniał się zależnością od wykonawcy. Słuchałem kilku wykonań angielskich (np Trevora Pinnocka) różnych włoskich, kilku też nagrań na nowoczesnych instrumentach, kilku kiepsko wydanych (jakieś ZYX classics) i zawsze brzmiało to dobrze. Niekoniecznie rewelacyjnie ale zawsze słuchałem tego z przyjemnością.

Natomiast mam takie wykonanie Sztuki fugi przy którym zwykle zasypiam. Nie udało mi się nigdy wysłuchać go w całości - choć wszelkie inne wykonania zawsze sprawiały mi przyjemność.

bolą mnie nogi, izba pusta

w piecu Lewiatan tak się pluska

Pewnie, że warto! Gatti i jego Aurora Ensemble to od lat czołówka wykonawstwa barokowego. Jeżeli jego Vivaldi jest świetny, to nie wiem, co powiedzieć o jego Corellim? Na pewno nie jest gorszy!

 

Natomiast nie uważam, żeby Vivaldi jako kompozytor jakoś szczególnie wyróżniał się zależnością od wykonawcy. Słuchałem kilku wykonań angielskich (np Trevora Pinnocka) różnych włoskich, kilku też nagrań na nowoczesnych instrumentach, kilku kiepsko wydanych (jakieś ZYX classics) i zawsze brzmiało to dobrze. Niekoniecznie rewelacyjnie ale zawsze słuchałem tego z przyjemnością.

Natomiast mam takie wykonanie Sztuki fugi przy którym zwykle zasypiam. Nie udało mi się nigdy wysłuchać go w całości - choć wszelkie inne wykonania zawsze sprawiały mi przyjemność.

Corelli i Gatti? Mistrzostwo świata i galaktyki

Może chodzi o to , że Vivaldiego grają wszyscy- ci co powinni i ci co nie powinni. I tak mi się wydaje, że tych drugich bywało znacznie więcej niż pierwszych.

A tu Gatti z Vivaldim tworzą harmonię

Jazzy! Gdy już wyjdziesz z szoku, postaraj się o nagrania Chopina na instrumentach historycznych.

Seria dostępna na stronie Narodowego Instytutu Fryderyka Chopina. Gorąco polecam.

 

Dzięki Papageno!

To ja tylko standardowym pytankiem rzucę. Te wykonania (pewnikiem na Playelach i Erardach) to też

takie w miarę nie przesłodzone (coś jak u Ohlssona?)

 

Kończę "Tajemnice Chopina". Skończyłbym wcześniej gdyby nie obowiązki. Pełen SZACUN do Frycka a

książeczkę wszystkim polecam. Chyba się po niej skuszę na pełny zestaw listów Frycka, bo dużo

fragmentów autorka przytacza.

 

JazzyFan

...Lubiłem twoją aksamitną woń, długie podróże w delcie twoich nóg....

Gość papageno

(Konto usunięte)

Dzięki Papageno!

To ja tylko standardowym pytankiem rzucę. Te wykonania (pewnikiem na Playelach i Erardach) to też

takie w miarę nie przesłodzone (coś jak u Ohlssona?)

 

Kończę "Tajemnice Chopina". Skończyłbym wcześniej gdyby nie obowiązki. Pełen SZACUN do Frycka a

książeczkę wszystkim polecam. Chyba się po niej skuszę na pełny zestaw listów Frycka, bo dużo

fragmentów autorka przytacza.

 

JazzyFan

Fazzy, co jest przesłodzone, to strasznie trudne do oceny, jednym się podoba, innym nie. Ty zacząłeś od Ohlssona ( w tajemnicy powiem Tobie, że to był mój pierwszy kompletny zestaw chopinowski). Ale nie są to wyżyny wykonawstwa Chopina. Zresztą sądząc po Twoim zacięciu, sam niedługo do tego dojdziesz. Te wykonania na historycznych instrumentach to, żeby nie przesadzić, nieco inna jakość. Po wysłuchaniu wielu, wielu wykonań, dochodzę do wniosku, że te z NIFC są chyba optymalne. Czy przesłodzone? Dla mnie nie. Wydaje mi się, o ile ja biedny żuczek mogłem poznać Chopina, że są naturalne.

Fazzy, co jest przesłodzone, to strasznie trudne do oceny, jednym się podoba, innym nie. Ty zacząłeś od Ohlssona ( w tajemnicy powiem Tobie, że to był mój pierwszy kompletny zestaw chopinowski). Ale nie są to wyżyny wykonawstwa Chopina. Zresztą sądząc po Twoim zacięciu, sam niedługo do tego dojdziesz. Te wykonania na historycznych instrumentach to, żeby nie przesadzić, nieco inna jakość. Po wysłuchaniu wielu, wielu wykonań, dochodzę do wniosku, że te z NIFC są chyba optymalne. Czy przesłodzone? Dla mnie nie. Wydaje mi się, o ile ja biedny żuczek mogłem poznać Chopina, że są naturalne.

 

Dzięki. Właśnie takie opinie na prawdę ułatwiają przedzieranie się przez gąszcze wykonań i interpretacji.

 

To, że Ohlsson to nie sam szczyt, to już odrobinę idzie wyczuć, jak się posłucha starego nagrania Zimermana z 1990

dla Deutsche Grammophon. Ten gość jest niesamowity. Aż zamówiłem jego płytkę z Chopinem w SHM-CD (japońska edycja). Dojdzie pewnie

za tydzień. Spodziewam się odlotu.

 

A z tej serii Real Chopin zakupię na początek dwie, trzy płyty na spróbowanie. Pewnie i tak skończy się

na całym boksie :)))

 

JazzyFan

...Lubiłem twoją aksamitną woń, długie podróże w delcie twoich nóg....

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    • Biuletyn

      Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
      Zapisz się
    • KONTO PREMIUM


    • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

      Ostatnio dodane opinie o albumach

    • Najnowsze wpisy na blogu

    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.