Skocz do zawartości
IGNORED

Mój ulubiony film!


sonciak

Rekomendowane odpowiedzi

Nie wiem na ile znane sa filmy Jasia Waters'a w Polsce, w stanach stanowily one juz nie tylko fundament "B" filmow, ale tez byly kultem ogolnokrajowym. Byl rownie popularny w kinach studyjnych zarowno podobnie na wschodnim jak i na zachodnim wybrzezu, a i midwest tez byl zdrowo zarazony. Karuzela zaczela sie juz w poznych latach 60-tych slynnym Mondo Trasho, pierwsze pozycje byly jeszcze wczesniej, ale stempel slawy zostal przypieczetowany wspanialym Pink Flamingos, nastepnie byly warte gory smiechu Female Troubles wraz z Desperate Living i Polyester oraz szereg innych. Tym nieznajacym Waters'a proponuje wskoczyc od razu na wagon Pink Flamingos i poznac kobiete-jajo. Odoramy sie juz nie odtworzy, jako ze podczas seansow widzowie otrzymywali specjalne kartki, z ktorych zdrapywalo sie odpowiednio numerowane miejsce z numerem ukazujacym sie na ekranie i zapachy byly powiem jedynie...rozne. Jezeli zarywalismy w Wiedzy fotele podczas Rejsu, w stanach zarywaly sie sufity, i to przez dziesieciolecia.

 

Kiedy czytam wymieniane przez was pozycje amerykanskie, brakuje tam najciekawszych filmow, tych z lat piecdziesiatych, brak slynnego Borys'a Karloff'a i dziesiatek jego filmow, brak jest wspanialego "Dzien Kiedy Stanela Ziemia", nieobecny jest caly przeogromny ruch w tworczosci smiejacej sie z Hollywood przez dziesiatki lat. Casablanca, Ben Hur, jakies pol pijane Cleopatry xsetki i polglupawe wspolczesne samuraje z 5.1 na polkach MM dla pospulstwa charakteryzujacego sie apetytem na 20-sto milionowego cwierc imbecyla z okladki Gala w ogole nie odzwierciedlaja zadnej kinematrografii amerykanskiej i jej fascynujacej historii.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dodam, ze az mi jest przykro czytac wpisow w tym temacie. Gdzie jest Visconti, Pasolini, mam wrazenie, jakby obecne KD bylo jedynie zwiazane z wymarzonym zakupem plazmy i 5-ciu glosnikow. A moze jak prawdziwy kinoman pomyslec o wstawieniu projektora i nie mam na mysli jakiegos cyfrowego rzutnika, ale 35mm, nawet 16mm i poszukac gdzies po kraju kopii starych filmow. Niech beda to nawet naiwne romanse Lejtesa, PKF, instruktazowki, migawki sportowe z wczesnych lat komuny, wszystko jedno co. Przypomne tez, ze sporo tytulow wychodzilo wlasnie w wersjach 16-sto mm, glownie dla kin prowincjonalnych. Gdzies to cholera gnije, a nie ma lepszego gazu niz celuloid, warczenie projektora, rysy i dobre towarzystwo. To sa specjalne chwile. Nie jakies tam DVD. Ech....

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jazz nie byłby sobą gdyby nie zaczął od górnolotnego zadęcia dla pokazania maluczkim jakim to jest koneserem – w tym przypadku sztuki filmowej (bo w innym wątku udaje że zna się na trunkach;)

 

Visconti, Pasolini ??? Oj brakuje bardzo Kałużyńskiego, który mógłby obrazowo zrecenzować tych nudziarzy. Chociaż fakt, że czasem mających coś do opowiedzenia.

 

Ale zaraz potem Jazz wtrąca jakiś folklor antyhollywoodzki. Otóż panie Jazz – wszystko co jest popularne jest robione dla mas i w dużej ich mierze dla półgłówków. Również antyhollywoodzkie produkcje, które jak piszesz były oglądane przez „miliony”. A z faktu że nikt ich w Polsce nie zna (może poza studentami szkoły filmowej) nie wynika jeszcze że są tak bardzo uwznioślone. Jakoś o wielkim artyzmie nie przekonuje mnie to, że były popularne w kraju wieśniaków i wyrzutków z Europy ;)

 

Kino klasy B ??? Kino klasy B kręcił Robert Corman czy Sergio Leone. A ich największym marzeniem było przeskoczenie do klasy A produkcji papki dla mas. Nie mieli tyle pieniędzy żeby robić widowiska więc musieli kombinować bardziej artystycznie i w masie produkcji czasem się im to udawało.

 

pozdr.

 

PS. Z mniej banalnych a raczej masowych filmów może jeszcze zauważę nieco nowsze „The Fisher King” czy „Hadsuker Proxy”.

 

 

LeStat – dokładnie chodzi o Thais R.Bera. Rzeczywiście kusicielka była pierwsza klasa. Ale kto grał smutnego słupnika? Czy nie przypadkiem Pszoniak?

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A może tym pustelnikiem był Kryszak???

 

No i z filmu tylko kurtyzana została w pamięci... I to jest odpowiedź dlaczego obecne kino skupia sie tylko na pokazywaniu tego co najłatwiej jest zapamiętać...

 

PS.

Siedzimy w wirtualu, a nikt nie wspomniał Matrixa ? :)

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mysza – te filmy które wymieniłem. Tj. Hadsuker Proxy, Fisher King czy Matrix mają tę cechę, że są pewnym symbolem czasów. Z różnych względów nie mogły być zrozumiane przez widzów gdzyby pokazano je np. kilka lat wcześniej.

 

Jeżeli lubisz Lema to znajdziesz u niego cos co nazwał fantomatyką, a dotyczyło dokładnie rzeczywistości wirtualnej. Czyli pomysłu na którym oparty jest cały sens Matrixa. Trzeba było kilkudziesięciu lat żeby gawiedź nie czytająca Lema była w stanie zrozumieć co się w ogóle dzieje w Matrixie.

 

Fisher King był reklamowany w Polsce jako współczesna opowieść o poszukiwaniu graala. Kompletna bzdura!. Kiedy wchodził na ekrany wolna prasa w Polsce dopiero się wykluwała. Nie istniał wolny rynek mediów radiowych i telewizyjnych wraz z jego wszystkimi wynaturzeniami. I ludzie po prostu nie byli w stanie zrozumieć o czym była ta historia. A była o tym jak pewien dziennikarz radiowy w pogoni za popularnością tak się zapędził, że zaczął szkodzić ludziom. Opowieśc nieco przewrotna, bo pokazująca że miał potem wyrzuty sumienia które usiłował naprawić dobrym uczynkiem. Niestety jego pośrednia ofiara tej pomocy nie chciała, godząc się z taką rzeczywistością która pozwala bezkarnie niszczyć życie innych ludzi. Na koniec filmu wszystko wracało do sytuacji z początku.

 

Hudsaker Proxy to z kolei nie śmieszna komedia obnażająca i wyśmiewająca fundament zarządzania kapitałowego. Większość ludzi w Polsce do tej pory nie będzie wiedziała o co w niej chodzi i dlaczego. A film oparto na pomyśle operacji kapitałowej polegającej na sterowaniu kursem akcji w celu ich wykupienia i przejęcia kontroli kapitałowej. W tym przypadku przez zatrudnienie nieudolnego prezesa celem doprowadzenia do pogorszenia sytuacji finansowej firmy i wywołania paniki wśród drobnych akcjonariuszy.

SKĄD MY TO ZNAMY??? A przeczytajcie sobie teraz wiadomości o AIR POLONII i jej Poprzedniku prawnym należącym do biznesmena Niemczyckiego. Od razu zrozumiecie.

W filmie jest więcej takich „smaczków” które widz w Polsce dopiero teraz może rozmieć. Np. to ze główny bohater przyjeżdża do miasta z zabitej dziury i ma za sobą jakąś szkołę biznesową (taki odpowiednik obecnego polskiego licencjata z marketingu i zarządzania) i szuka pracy w charakterze ... managera :))) Oczywiście wszędzie wymagają doświadczenia, a on nie ma żadnego stażu... :)))

 

Jakie to nam dopiero teraz jest teraz bliskie.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odpowiadam i zaraz po tym zamirzam spokojnie dokonczyc śniadanie.

a) tak zgadzam sie

b) nie, nie zgadzam sie

odpowiednio wedlug wlasnych potrzeb wybierz i dopasuj sobie "moje zdanie" na tematy poruszone w Twojej wypowiedzi.

dodam tylko, zebys sie tak nie unosil bo kolejny watek bedzie wycięty..

pozdrawiam serdecznie i zycze milego dnia.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do Matrixa na którego zbacza dyskusja, to widziałem go tylko w telewizji, co jest jedynym dostrzeżonym plusem tego filmu. Po prostu nie zaplaciłem za bilet ;-) Był staaaaaaasznie nudny. A najnudniejsze były te tak zachwalane efekty komputerowe. Dopóki nie obejrzałem coś jeszcze rozumiałem z toczonej na jego temat dyskusji. Potem już nic - bo o czym tu dyskutować? To znaczy wydawało mi się wcześniej, że ta dyskusja czegoś dotyczy. A po obejrzeniu przestało.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam

 

Dostęp do starych filmów wcale nie jest taki łatwy. Zwłaszcza do tych mniej popularnych. Wielkie widowiska to wielkie widowiska. Miały oszałamiać przepychem i rozmachem. Robią to na tyle dobrze, że nawet 40, 50 lat po ich wyprodukowaniu takie filmy robia na mnie wrażenie.

Jeśli Casablanca to film dla ćwierć imbecyla, to w takim razie zaliczam się do tego grona. Trochę przykro to przeczytać tak publicznie ale co tam. Prawda zawsze w oczy kole. Mam nadzieję, że nie przez przypadek oszczędziłeś tutaj twórczość np. Hitchcocka, Chaplina, Capry, Wildera, Wylera, Donen'a, Cukora.

Polskie filmy? Jestem pewien, że przynajmniej raz już o tym wspomniałem. Ale nie będę się wstydził przyznać do tego raz jeszcze. Uwielbiam naiwne, proste w odbiorze, romantyczne komedie z okresu miedzywojennego. Panowie są tam szarmanccy, kobiety to prawdziwe damy, ewentualnie dobrze wychowane panienki. Choć często psotnice. Lubię te stare filmy i bardzo dobrze się na nich bawię. Nawet nucę czasami córce piosenki z tych filmów. Niestety przy "Ach śpij Kochanie..." jakoś nie chce zasypiać. Chyba wokal jej nie odpowiada.

Jeśli to jest papka dla mas i ćwierć imbecyli to ja ją chłonę jak gąbka.

 

Ostatnio oglądany przeze mnie film to "On The Bech" (Ostatni brzeg), 1959, Stanley Kramer, z Gregory Peckiem, Avą Gardner. Subiektywnie: świetny film i straszny zarazem. Ale straszne w nim jest tylko to, do czego w teorii (oby tylko w teorii) zdolni są doprowadzić ludzie. Film nie jest nowy więc powstrzymam się od rozpisywania na jego temat. Podejrzewam, ze jest dość dobrze znany.

 

Pozdrawiam

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oj Mysza - liczyłem na bardziej konstruktywny wpis. Zwłaszcza że nigdzie się nie unoszę (unosi sie ostatnio Jazz - tak na oko jakieś dwa cale nad ziemią ;)

 

Może chcesz żebym wpuscił KOTA ? :)

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

LOL. Qubric, kiedy sie ponownie wpiszesz? Ja juz za toba tesknie. Abecadlo ci sie pomieszalo z zakladka audio, ale to nic. I tak wiemy o co chodzi, bo ja wiem, ze ty jestes chopak z klasa, to dlatego musisz zawsze dodac to slowo "klasa", zeby bylo fajniej. I tak jestes taki fajny i smieszny. Qubrik, no dobra, posluchaj, ja wiem, ze ty w sumie sie na tym znasz lepiej. A propos, wiesz co wczoraj odkrylem? Np odkrylem, ze firebird jest w ogole absolwentem Pasadena Art Center College of Design, nastepnie przed BA otrzymuje juz wczesne propozycje pracy dla GM, BMW, Toyoty, przyznane jest mu, nawet uroczyscie stypendium w europejskim "annexie" Art Center w Lausanne i nastepnie po zakonczeniu masters, udal sie na chwile do MIT, po czym zostal szefem concept design group w BMW w Karolinie. I to wlasnie jego awangardowa osobowosc jest powodem, dla ktorego codziennie przyjezdza do pracy Firebird'em tylko po to, zeby wk***ic wszystkich w pracy. Ale Qubrik, najbardziej jest fajna jego taka sprytna taktyka, poniewaz ja juz sie dowiedzialem, ze Firebird jest w jezykach najlepszy, no moze nie jest lepszy od ciebie Qubrik, bo ty to w ogole liga, ze ho ho, ale podoba mi sie jak on pisze wudka i alkochol tak zeby nas wszystkich zmylic. To tez jest rewelacyjne! A wiesz, ze za tym Firebird'em jest ten dom, tam widac go na zdjeciu, to wcale nie jest dom, to jest tylko taki wjazd do garazu, a w tym garazu jest oh, tam jest Continental GT!! Uwierzylbys Qubrik? Tak nas robic w jajo?

 

Jestem pewien, ze podobnie jest z toba Qubrik. Sadze ze skrzypiace schody w Lodzi i pani Zosia oraz podrywy Krzyska na wykladach tak bardzo cie uderzyly, ze znalazles sie prosto na planie najpierw w Paryzu, pozniej byles w Rzymie, gdzie sie zaraziles hobby audiofila podczas sesji nagraniowych u samego Nino Rota! Cholera, Qubrik, rewelacja! Tylko, ze Nino dmuchal caly czas fajne dziewczyny i to tez zaczelo cie zdrowo irytowac bo byles juz bardzo nerwowy i sie trzasles calutki, ale nie za bardzo wiedziales o co chodzi, wiec natychmiast postanowiles udac sie prosto do NYU, poniewaz pomimo pewnych poglosek jeszcze w legendarnym studio Pickford w Londynie, tam gdzie poznales pierwszy raz Jurka, ale o tym pozniej, nie byles zupelnie pewien jak to naprawde jest z tym calym Hollywood.

W NYU School of Film byles Qubrik tez niezbyt dlugo, poniewaz wszyscy cie otaczajacy wydali ci sie nieco dziwni i do dzisiejszego dnia nie bardzo jestes w stanie zrozumiec dlaczego po rozpoczeciu kazdego twojego monologu, pojedynczo, lub grupowo opuszczali sale zostawiajac cie samego podnoszacego glos, nastepnie juz tylko mruczacego cos tam pod swoim nosem. Nigdy sie nie dowiedziales, ze to byla taka sztuka i ze naprawde wszyscy cie bardzo lubili. A szczegolnie podczas swiat, jak tak ciekawie, przy stole pelnym najlepszych trunkow i zawsze juz tradycyjnie o wszystkim godzinami opowiadales i opowiadales...

Pojechales wiec do Bostonu, zamieszkales w pieknym brownstones'ie i rozpoczales studia na MIT, gdzie szybko opatentowales, juz nie wiem co, ale na pewno mozna sie o tym dowiedziec w innych watkach na forum. Jak ja cie lubie Qubrik! Ale zeby nie tracic watku twojej jakze fascynujacej biografii, cholera....Qubrik, teraz jestes w Hollywood w szkole filmowej USC (od razu trzeba bylo nam powiedziec) siedzisz na wykladach u samego Francisa, nie tylko na wykladach, ale jestes u niego na polnocy, w winnicach i przez przypadek jest Lucas i sobie go przypomniales z Pikforda, z planu jak te wojny gwiedzne tam robili a ty byles Special Effects Supervisor....opowiedz nam kiedys o tym, poniewaz siedzicie, ty Qubrik, Francis i Jurek i sie smiejecie i gadacie, ty masz patenty i masz fajne nawet te wasy, ale nie wasach Qubrik, a Jurek ma fajne studio i takie nagraniowe i ILM jest tez obok i wpadasz na genialny pomysl mi wymyslasz tego tam tiejczeksa i juz wszystko wiesz o wszystkim, bo jakbys nie wiedzial to bys nie mial na forum tyle wpisow.

 

 

A wiesz Qubrik jak ja sie bardzo lubie smiac?

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam

 

Moim zdaniem DVD wcale nie jest takie złe. Oglądanie filmów w sposób jaki opisał Jazz:-), to na pewno o niebo inne przeżycie (i chyba o niebo droższe) niż seans w systemie 10.1 lub jeszcze więcej. Jednak DVD trafia pod strzechy i jest szansą na to, że stare wartościowe filmy nie zostaną zapomniane. Jest jednak pewien problem. "Starocie" często są bardzo drogie. W mniejszych miastach jak choćby moje nie ma co marzyć o możliwości wypożyczenia takich filmów dla mas i "ćwierć imbecyli" jak choćby wspomniana "Casablanca". Za to "nowości", dobre czy złe są powszechnie dostępne.

Inna, trochę tragiczna dla mnie sprawa to fakt, iż czasami film wybierany jest na podstawie zawartości "efektów". Film czarno-biały straszy, już z samej półki jak najlepszy horror, a "magiczne" znaki Q-DVD, DTS, DTS-ES, THX itp. działają wręcz hipnotyzująco. Dla mnie to trochę smutne kiedy tak się ocenia film ale nie chcę nikogo urazić. Każdy oczekuje czegoś innego i każdy ma swój wyjątkowy gust.

 

Ciekaw jestem czy są wśród kinomanów zwolennicy, miłośnicy kina francuskiego? Dawno, dawno temu można było od czasu do czasu obejrzeć w TV filmy z udziałem takich aktorów jak Jean Gabin, Gerard Philipe (był nawet cały cykl "Wieczór z Gerardem Philipem", tytuł mogłem przekręcić) czy choćby Alan Delon. Niestety dość dawno już nie miałem okazji odświeżyć sobie tych filmów.

 

Pozdrawiam

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja pamietam, bo chodzilem na fajnego Fantomasa z fajnymi dziewczynami, i na Winetou, ale to bylo lepsze, bo to bylo jakby polaczenie, z tego co mi tata mowil, Lelouche'a Viscontiego i Tito. To byla taka specjalna trojka, ktora robila super westerny, tylko ze tam ten indianin to byl taki przystojny wloch podobny do Qubrika, opalony, wysoki. Tak, pamietam, super efekty i sie fajnie strzelali. Ale qubrik mogl nie pamietac, bo on chodzil do drugiej sali, tam grali takie filmy, ktore byly bardzo nudne, ale mialy czesto duzo ciekawych rzeczy do powiedzenia....tez byly francuskie chyba, taki Bunuel, czy jak mu tam...Najlepiej zapytac sie Qubrika. A na tym Fantomasie jak ja sie usmialem...

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jazz:-)

widze ze tez studiowales "...Kulture i Sztuke, i widzac taka Sztuke (jak ja) trudno Ci utrzymac Kulture..."

 

PS.

zagadka dla pozostalych, bo niepodejrzeam Jazz:-)a o ogladanie takich wsiowych filmow. Z jakiego polskiego serialu jest ten kawalek?

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja nie studiowalem. Ja siedzialem i sie Nawet nie stalem, smialem sie zawsze na siedzaco. Bo wiesz, ze ja sie lubie smiac. Ty, firebird, pokaz te prawdziwa fure w swoim garazu. Firebird, ja mam do ciebie jeszcze jedna taka fajna prosbe. Jak juz zastawisz swiateczny stol roznymi delicjami, cyknij zdjecie i pokaz, OK? Ja bardzo sie lubie smiac. Lubie tez mowic Yeeha kidy cie widze, zeby wszystkich zmylic.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To było jakoś tak... „jak się widzi taką sztukę to trudno zachować kulturę”. Pasuje do Jazza.

 

No cóż kolejny przykład, że w Ameryce nie tylko gamoni wybierają na prezydentów. Mają ich też w powszednim standardzie :)))

 

Jazz napisz coś jeszcze. Tylko długo i duuuużo. I pamiętaj żeby zaczynać od jeszcze bardziej górnolotnych uogólnień. Wtedy jak przejdziesz do szczegółów będzie większy kontrast pomiędzy twoim wyobrażeniem o samym sobie a tym co wyobrażają sobie inni.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Qubrik, ja cie bardzo lubie. Kiedy przychodzisz lubie sie smiac i sie smieje. Qubrik, ja ci chce wyznac swoja najglebsza milosc. Qubrik, najbardziej w tobie cenie twoje wyksztalcenie, twoj intelekt, twoja popularnosc, twoja charyzme, jestes bardzo sexy, jestes przystojny, i szarmancki, jestes interesujacy, jestes Qubrik fascynujacy, masz wspaniale poczucie estetyki, jestes Qubrik modny, jestes zadbany, Qubrik jestes pachnacy, wysoki i smukly, masz najfajniejszego czlonka, masz pieknie zrobiony manicure, i pedicure tez, jesli masz na swoich bujnych wlosach "trendy" zel, to on ten zel jest nie tylko najlepszy, on jest nawet najdrozszy, masz fajne zegarki i masz najlepsza fure, w domu masz najlepsze meble, masz najlepsza zmywarke, nawet bitet jest najlepszy, a sprzet do grania masz rewalacyjny i wszystko o nim wiesz, w ogole wiesz wszystko o wszystkim Qubrik, nawet jesli czegos jeszcze nie ma, ty juz o tym wiesz. Qubrik, badz moja zona.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jazz, oszczędź nam Twoich głupawych i smutnych tekstów, tymbardziej OT.

To naprawde nikogo nie śmieszy, a tylko trollujesz.

 

Jakkolwiek osobiście nie lubie Qubrica za poglądy i autorytatywność (pomijając DIY, tam się go da czytać),

to jednak przy Tobie to on baranek.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z ogladaniem filmowej klasyki problem jest raczej wydumany, bo obecna jest, a wręcz wypełnia kilka kanałów filmowych dostepnych z kablowki lub satelity, z których korzystanie i tak wypada taniej niż z wypożyczalni. Co do jakości, to w przypadku starszej klasyki róznica nie powinna być wyraźnie odczuwalna. Sam nie mam DVD, bo wyszło mi, po odwiedzeniu wypożyczalni, że nie warto, bo to co znalazłem na półkach albo znałem albo zdecydowanie znać nie chciałem. Do wypożyczalni mam zreszta po prostu daleko, co mnie dodatkowo zniechęca i zastanawia mnie co ludzie robią z tak modnymi teraz zestawami kina domowego, bo wypożyczalni jakoś wcale nie przybywa, a raczej ubywa. Tak to wygląda przynajmniej z perspektywy centrum Warszawy.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam

 

Jeśli ktoś bardzo chce to oczywiście znajdzie sposób na dostęp do "staroci". Pisałem o DVD, bo daje ono swobodę wyboru, o ile jest w czym wybierać, jak sam Rafale zauważyłeś. Z resztą posiadaczy kina domowego przybywa w znacznie większym tempie niż audiofilów :). Korzystając z kanałów TV jesteśmy uzależnieni od ich oferty. Sam mam dostęp tylko do TCM i czasami żeby obejrzeć coś, na co się długo czekało trzeba zarwać nockę. No ale czego się nie robi dla dobrego filmu. Jakość TV uważam za zupełnie zadowalającą. I póki co na szczęście nikt nie wpadł jeszcze na pomysł żeby filmy były dubbingowane.

 

Za chwilę na wspomnianym kanale (jeśli admin uzna to za reklamę proszę o wykasowanie tego wpisu), gdyby ktoś miał chęć odpocząć od forum - "Zbieg z Alcatraz".

 

Pozdrawiam

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Yeffin, czy ty masz ulubiony film? Ale zanim odpowiesz, chce ci powiedziec, ze nie jestes glupowaty. Ja ciebie tez bardzo lubie. Ja zawsze mialem jakies ulubione filmy i jednym z nich chetnie sie z toba podziele, OK? OK, wiec teraz o filmie. Nie pamietam kto byl rezyserem, poniewaz nie to jest istotne, naturalnie moglbym sprawdzic, natomiast biorac pod uwage, ze dziele sie tym glownie z toba, wiec nie ma to wiekszego znaczenia. W kazdym razie podstawowym walorem filmu jest fakt, ze jest bardzo smieszny. Zreszta moze slyszales o tym filmie, on jest pod tytulem "Animal House" czyli, jesli nie znasz angielskiego, Zwariowany Akademik. Jesli znasz, to wiem, ze chcialbys przetlumaczyc to na Zwierzecy Dom, ale tam nie bylo zwierzat, byli studenci, wiec dla klarownosci, byly to postacie ludzkie. Coprawda w zaleznosci od punktu widzenia i oceny postaci filmu, nie byloby wcale przesada stwierdzenie jakiegos zwyklego, nudnego z szarym sweterkiem w serek ksiegowego marzacego cale zycie o wakacjach pod palmami, ze wlasnie ci ludzie w tym filmie byli zwierzetami a nie ludzmi, jak juz wspominalem. Ale dalej o tym wspanialym i szalenie smiesznym filmie. Z wielu wzgledow trzeba pomieszkac troche w Ameryce, zeby zrozumiec ten film a szczegolnie moc wrecz sikac ze smiechu podczas jego projekcji. Troche jak ogladajac Ziemie Obiecana...no moze troche inaczej. Wiec zeby nie opisywac calego dziela circa pozne lata 70-te wspomne, ze byli tam takiej slawy aktorzy jak John Belush, Bill Murray i kilku innych. Pod koniec filmu, ktory pokazywal rozne smieszne sytuacje robienia sobie jaj z kolegow na studiach, z wladz tak publicznych, jak i nawet uczelnianych, po wielkim finale ukazaly sie juz krotkie streszczenia co pozniej stalo sie z niektorymi postaciami filmu. Wiec ci przypominajacy moich kolegow ze studiow, ktorzy zawsze lubili sie smiac lub dmuchac fajne laski i wszyscy mieli kabriolety i przede wszystkim lubilismy wlasnie sie fajnie nawalic kosztem jakiegos geek'a, zostali np ginekologiem w Beverly Hills, albo poniewaz duzo pili, wlasnie burbonu, zostali senatorami i mieli kupe kasy, za ktora pili i dmuchali jeszcze wiecej. Jezeli chodzi o pozostalych, to np Qubrik, albo ty i jeszcze kilku innych odswiezyliscie mi wspomnienia tego dziela kinematografii przypominajac, ze ten jeden, grajacy postac najwiekszego k...a na uczelni, wyjechal na wojne do Wietnamu i zostal zastrzelony.......przez wlasny oddzial.

 

Ja ci bardzo polecam ten film, sadze ze bedzie on dla ciebie dzielem szalenie edukacyjnym...chociaz obawiam sie, ze na to jest juz nieco za pozno.:-)

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mysza - nadal nie odpowiedziałaś o co chodziło z tym "tak - nie". Nie przypominam sobie żebym zadawał pytanie. Ale skoro odpowiedziałaś... To tylko taka uwaga, że nie uważam Matrixa za jakieś dzieło - to film na poziomie gry komputerowej. Ale pierwszy taki w kinematografii - chyba że znasz wcześniejsze podobne?

 

Podobnym przełomem był Terminator ;) Nawet stworzył cały gatunek któremu nadano nazwę - "tech-noir" (choć jakoś nie przypominam sobie innych filmów z tego gatunku :)

 

Oczywiście mam na myśli pierwsze części obu filmów a nie kontynuacje mające już tylko obcinać kupony od ich pomysłu. I poruszanie w obrębie kina rozrywkowego.

 

Cóż jednak nie podobało (lub podobało) Ci się w moim streszczeniu "The Fisher King" i "Hudsaker Proxy" ??? Bo moim zdanie to sa już filmy które można uznać za ambitniejsze kino (jak na warunki amerykańskie).

 

pozdr.

 

PS: No widzisz Jazz to masz problem, że mi tego wszystkiego zazdrościsz :))) A do Danii się nie wybieram, więc zapomnij (buhahaha).

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fisher King nakręcił Terry Gilliam, który wprawdzie jest Amerykaninem, ale przepuszczonym przez Monty Pythona, więc dla mnie to już nie jest kino prawdziwie amerykańskie...

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Qubric,

 

Twoja interpretacja Fisher King wydaje mi się bardzo dosłowna. Tak naprawdę to jest opowieść o poszukiwaniu Graala, z tym że każdy ma takiego Graala, na jakiego sobie zasłużył :-) Muszę jeszcze raz obejrzeć ten film.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ech, cały Ty mój Jazzie :)

 

Jazz - ja też się lubię pośmiać, wypić, podymać i zabawić.

Więce j -często jestem prowodyrem różnych dziwnych wypadów i pomysłów,

a do kujona to mi dalej niż z ziemii do plutona ;)

Generalnie liczy się łeb na karku, a samo kujoństwo generalnie do niczego nie prowadzi :)

oczywiście nie wynika z tego że nie należy sie uczyć, ale ten co uczy każej bzdury na blache, to też głąb

w ogólniaku wiele osób miało lepszą średnią niż ja, ba, miałem zawsze poniżej 4 - około 2-3 dziesiątych,

a coteraz? jako jeden z nielicznych jestem na normalnych dziennych studiach, a reszta się rozlazła po prywatnych dziwolągach albo myje gary w Londynie....

 

Tylko wiesz - mimo wszystko uważam że są pewne granice i normy zachowań, co Ty, jako przecież człowiek świata obracający się na salanach powinieneś. Czasami niektóre rzeczy są be, szczególnie publicznie ;)

 

teraz merytorycznie będzie :)

rzeczonego filmu nie widziałem :)

za to polecam American Pie czy Boondock Saints, myślę że tam mógłbym sie w wielu miejscach identyfikować z głównymi bohaterami :)

 

Co do ulubionych filmów - twórczość Tarantino. On jest geniuszem. I tyle.

a narazie to mi pozostało czekać 15 lat na Kill BIlla 3................. ;)

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat.