Skocz do zawartości
IGNORED

Niekomercyjne kino artystyczne.


Rekomendowane odpowiedzi

Jeszcze remanenty sprzed obostrzeń . Czesko słowacki obraz z 2020r. " Słudzy " . Rzecz rozgrywa się w 1980r. a więc niedługo po stłamszeniu tzw. " praskiej wiosny ". Do seminarium duchownego przybywają na naukę dwaj młodzi chłopcy skierowani przez wiejskiego proboszcza .Jak to w tym wieku są naiwni , pełni młodzieńczego zapału i idealistycznego podejścia do życia i wiary .W seminarium spotykają się z wykładowcami i kapłanami jednocześnie ,którzy z czasem ten zapał młodzieńczy skutecznie likwidują . Są oni skorumpowani przez drętwą doktrynę , machinę organizacyjną KK ale i przez państwo komunistyczne ,które ich szantażuje . Chłopcy są jakby w klinczu z oboma totalitaryzmami , kościelnym i komunistycznym .Film opowiada historię językiem niezwykle ascetycznym ,wolną narracją i urzekającymi czarno białymi zdjęciami a la Ida .A zza kadru towarzyszy nam ścieżka dźwiękowa wykorzystująca tzw. muzykę konkretną .Czyli szmery ,zgrzyty czy piski .To podkreśla atmosferę filmu w konwencji noir. Sceny rozgrywają się najczęściej nocą , w ciemnych ,ponurych ,podejrzanych pomieszczeniach .To wszystko stwarza nastrój beznadziei , zagrożenia czy niepokoju .Niemniej film jakoś mnie nie poruszył , nie wstrząsnął .Może to wszystko już znamy ?

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

" Sound of Metal " to debiut w roli reżysera Dariusa Mardera . Główny bohater Ruben ( Riz Ahmed ) jest perkusistą metalowym grającym w duecie z partnerką Lu . Starym camperem objeżdżają prowincjonalne kluby dając energetyczne ,zwariowane koncerty .W pewnym momencie Ruben zauważa ,że traci słuch .To wywraca do góry nogami jego dotychczasowe życie i plany na przyszłość .Początkowo próbuje ten fakt ukrywać a gdy to już się nie udaje wywołuje bunt.Za sprawą Lu trafia do ośrodka terapeutycznego dla głuchych gdzie Ruben uczy się żyć w świecie ciszy . Pomaga mu w tym ( jak i w walce z uzależnieniami ) weteran , również głuchy .Uczy go jak inaczej żyć , odczuwać dźwięki całym ciałem .I to jest najciekawsza sekwencja filmu bo pokazuje ten świat głuchych czy niedosłyszących jak chyba nigdy dotąd w filmie . Robi to przy pomocy genialnej ścieżki dźwiękowej ,która ukazuje nam jak to " słychać ' a właściwie nie " słychać " z tamtej strony .Ruben stara się walczyć z kalectwem do końca ,nie poddając się . Jednocześnie oprócz tego ,że traci zawód czy pasję życiową to jego dziewczyna Lu odchodzi .Odchodzi może nie tyle z powodu tego kalectwa ale z różnic mentalnych czy kulturowych ( jest Francuzką ze środowiska artystowskiego ) .Mimo tych ciosów Ruben nie załamuje się , podnosi się i być może zacznie nowe ,inne życie . Na szczęście film broni się przed schematyzmem czy sentymentalizmem przez to ,że nie jest tylko o muzyku rockowym czy kalectwie . Jest o człowieku walczącym z przeciwnościami losu .Tę wiarygodność zapewnia znakomita rola Riza Ahmeda ( Złoty Glob ) jako Rubena oraz wspomniana wcześniej niesamowita ścieżka dźwiękowa .

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i coś z dokumentu . Znakomity film "Helmut Newton. Piękny i bestia " opowiadający o życiu i twórczości słynnego fotografa kobiet i kobiecej mody . Poprzez wypowiedzi modelek ,aktorek , projektantów mody czy artystów jak i samego Newtona możemy podziwiać panoramę sztuki lat 50 - 80 . Niemniej ciekawe było samo życie Newtona w tych czasach .

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące temu...

Uf , wreszcie kina otwarte i można oglądać zaległości z zeszłego roku . " Nomadland " zaliczyłem wczoraj a dzisiaj " Na rauszu ". Ale po kolei . " Nomadland " zwycięzca ostatnich Oskarów to film powstały na podstawie książki pod tym samym tytułem ( ukazała się i u nas ) . To reportaż o nowym zjawisku socjologiczno - ekonomicznym w USA powstałym po kryzysie 2008r. Polega on na tym ,że wielu Amerykanów w wieku starszym ze względu na trudności finansowe sprzedaje swoje domy , przenosi się do samochodów vanów i podróżuje po stanach podejmując się od czasu do czasu prace dorywcze . To jeden z wielu symptomów kryzysu społeczeństwa amerykańskiego wynikającego z pułapki zadłużeniowej . Ludzie ci wybierają życie tytułowych nomadów głównie z powodów ekonomicznych ale także z wyboru ideowego , wolnościowego .Jako formę ucieczki od życia korporacyjnego , od wyścigu szczurów, od rodzin i społeczeństwa . I taka jest główna bohaterka filmu Fern ( w wieku 60 plus ) grana przez Frances Mc Dormand .Jak dowiadujemy się z filmu przeszła tragedię rodzinną powodującą całkowite załamanie jej dotychczasowego życia oraz ruinę finansową .Porzuca miejsce zamieszkania , pracę ( symboliczny Amazon )  i wyrusza rozklekotanym vanem przez stany .Zatrzymuje się w różnych miejscach gdzie wegetują jej podobni nomadzi . Spotyka różnych dziwnych ludzi ,którzy odrzucili cywilizację , rodziny , wygodne życie . W trakcie tej wędrówki Fern może podziwiać niesamowite krajobrazy przyrody amerykańskiej .Ten kontakt z przyrodą stanowi odtrutkę na problemy współczesnej cywilizacji . Nie do końca rozumiemy motywacje bohaterki ale możemy domyślać się ,że jest to też forma poszukiwania wolności ( mocna rozmowa Fern z siostrą ). Film jest zrobiony skromnymi ,kameralnymi środkami .Nawiązuje do bogatej tradycji literatury i filmu amerykańskiego a mianowicie do kina drogi . A to sportretowane społeczeństwo nomadów nasunęło mi z kolei porównanie z hipisami lat 60 . Reżyserce Chloe Zhao udało się uniknąć nadmiernej publicystyki i poprawności politycznej . A rola Mc Dormand należy do wyróżniających się . Piękny i mądry film .

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolejny film po przerwie czyli duńskie obraz " Na rauszu " . A więc problemy alkoholowe w społeczności skandynawskiej czyli bardzo restrykcyjnej jeśli chodzi o ten nałóg .Główny bohater grany przez Madsa Mikkelsena jest nauczycielem historii w liceum . Ma problemy psychologiczne ,które uświadamiają mu uczniowie .Jest nieśmiały , ma problemy z komunikacją z innymi ludźmi , z żoną .Jego lekcje są nudne tak jak i on sam. Wraz z trzema innymi kolegami nauczycielami  postanawiają przeprowadzić na sobie eksperyment .Doświadczenie polegające na zbadaniu wpływu wzrastających dawek alkoholu na swe zachowania , reakcje ,kontakty z ludźmi itp. Jak nie trudno się domyślić na początku okazuje się ,że bohaterowie eksperymentu pod wpływem niewielkich dawek alkoholu są bardziej pewni siebie , bardziej elokwentni , ciekawsi , atrakcyjniejsi towarzysko . Początkowo film opowiedziany jest w konwencji komediowej , jest fajnie , wesoło i luzacko .Jak po alkoholu .Jednak z czasem tonacja się zmienia, jest mniej zabawowo. Pojawiają się problemy w kontaktach z innymi ludźmi ,  problemy rodzinne i społeczne . Co prowadzi do tragedii i zatracenia się głównych bohaterów .Można by odnieść wrażenie ,że przesłaniem filmu jest banalna teza ,że jednak alkohol szkodzi .Że nie rozwiązuje żadnych problemów natomiast generuje kolejne .Na szczęście nie jest tak do końca .Finałowy taniec głównego bohatera i sms od żony to światełko w tunelu dające nadzieję . Oraz wyzwolenie się z własnych ograniczeń .Z gorsetu zachowań i sztywniactwa. Dodatkowo podkreśla to wielka rola Madsa ,który całkowicie zdominował film i dodał mu wiarygodności .

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i wreszcie kolejny film zaliczony . " Ojciec " to obraz nakręcony wg. sztuki teatralnej a dotykający problematyki bardzo trudnej bo choroby a konkretnie demencji starczej .Główny bohater grany przez Anthony Hopkinsa ( też Anthony i też 84 lata ) zmaga się z tym problemem .Mieszka w londyńskim mieszkaniu z córką Anną ( Olivia Colman ) ,która się nim opiekuje. Jak się orientujemy od pierwszych scen filmu  Anthony cierpi na demencję .Żyje w swoim świecie w którym mieszają się postacie , wydarzenia ,czasy . I to pomimo tego ,że akcja rozgrywa się w jednym mieszkaniu zachowując klasyczną jedność miejsca , akcji i czasu .I to udało się pokazać genialnie . Świat zewnętrzny widzimy jakby oczami Anthony'ego .Z czasem nam też mylą się osoby , wydarzenia i czasy .Gubimy się podobnie jak główny bohater przez co wymowa filmu nabiera niesamowitej mocy .Niemalże jak thriller ! Olbrzymia w tym zasługa niewiarygodnej roli Hopkinsa .Jest on na zmianę zaszczutym ,bezbronnym starcem ,to znów zabawnym staruszkiem , agresywnym i groźnym staruchem. Aktor  ukazuje grozę i tragizm tej postaci ,która na skutek utraty pamięci traci tożsamość ,godność i osobowość .To absolutnie przejmująca rola ,która wciska w fotel . Niewiele mu ustępuje Coleman grająca córkę ,która poświęca swoje życie , swoje szczęście osobiste dla ojca . Ogólne wrażenie potęguje muzyka ( Einaudi ) oraz towarzysząca niektórym scenom aria z nieznanej mi opery francuskiej .Film absolutnie poruszający , wzruszający i genialnie zagrany .Co ciekawe na widowni sporo ludzi ( jak na obecne czasy ) i to ludzi młodych ! Po reakcjach bardzo wzruszonych . To się nie zdarza za często .

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) Edytowane przez wojciech iwaszczukiewicz
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące temu...

Po okresie posuchy pojawiają się nowe , ciekawe filmy.Tym razem rumuńsko- niemiecko - francuski obraz " La Gomera ". Tytułem wstępu należy się wyjaśnienie  czemu Gomera  ?To jedna z wysp Kanaryjskich ale specyficzna . Jej wyjątkowość polega na tym ,że leży najbardziej na zachód i ,że występuje na niej unikalny język gwizdowy .Wyspa poprzecinana jest licznymi wąwozami , stromymi wzgórzami ,które powodują trudności w komunikacji ludności  . W związku z czym wykształciła ona oryginalny sposób porozumiewania się na odległość .Język gwizdowy właśnie .Piszę o tym bo po pierwsze byłem tam a po drugie ( i ważniejsze ) język ten odgrywa ważną rolę w intrydze kryminalnej filmu .Bo to film kryminalny utrzymany w konwencji filmu gangsterskiego , filmu noir . Ale nie należy tego obrazu traktować zbyt poważnie bo jest to pastisz ,wariacja na temat filmu gangsterskiego z wszystkimi atrybutami tego gatunku .Mamy gang narkotykowy ,krwawe porachunki ,skorumpowaną policję ,romans , wszechmocne kobiety a nawet piękną i uwodzicielską femme fatale .Akcja rozgrywa się w Bukareszcie i na Gomerze .Główny bohater o twarzy zmęczonego urzędnika bankowego  to skorumpowany policjant ,którego gangsterzy wysyłają na Gomerę celem nauczenia się wspomnianego języka gwizdowego aby używać go u siebie .Tam poznaje on piękną dziewczynę o znaczącym imieniu Gilda .Razem wpadają w tarapaty bo znajdują się pomiędzy gangiem a policją ( szefowa głównego bohatera organizuje intrygę ) . Wszystko kończy się w przepięknym ogrodzie w Singapurze ( też byłem ) w takt muzyki wiedeńskich walców .A więc kino gatunkowe ale z przymrużeniem oka .Jest tu mnóstwo odniesień do klasyki kina ( Hitchcock ) , czarny amerykański kryminał . A reżyserowi udało się stworzyć z tego całkiem zgrabny film.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

A teraz zaskoczenie ( dla mnie również ) bo będzie komedia romantyczna . I to francuska ! " Weselny toast " to kwintesencja francuskich komedii . Jest lekko , zabawnie , sentymentalnie ale na końcu i nie głupio. Główny bohater ma wygłosić tytułowy toast na ślubie swojej siostry .U mnie od razu przypomniały mi się kapitalne toasty z " Czterech wesel i pogrzebu " .Ale to był film very british i takie też one były .Problem bohatera polega na tym ,że dopiero co rzuciła go dziewczyna i nie ma on ochoty na wygłaszanie żadnych spiczy .Tym bardziej ,że jest nieśmiały i zakompleksiony . Robi więc wszystko aby to tego nie doprowadzić .Osią filmu są jego intrygi , oczywiście nieudolne. Drugim motywem jest portret przeciętnej francuskiej rodziny z jej słabostkami i przywarami .A na końcu okazuje się ,że jest też morał . Warto rozmawiać , a nie tylko mówić , starać się zrozumieć drugą osobę i wyrażać jasno swoje oczekiwania od bliźnich .Tylko tyle czy aż tyle ?

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

32 minuty temu, wojciech iwaszczukiewicz napisał:

A teraz zaskoczenie ( dla mnie również ) bo będzie komedia romantyczna . I to francuska ! " Weselny toast " to kwintesencja francuskich komedii . Jest lekko , zabawnie , sentymentalnie ale na końcu i nie głupio. Główny bohater ma wygłosić tytułowy toast na ślubie swojej siostry .U mnie od razu przypomniały mi się kapitalne toasty z " Czterech wesel i pogrzebu " .Ale to był film very british i takie też one były .Problem bohatera polega na tym ,że dopiero co rzuciła go dziewczyna i nie ma on ochoty na wygłaszanie żadnych spiczy .Tym bardziej ,że jest nieśmiały i zakompleksiony . Robi więc wszystko aby to tego nie doprowadzić .Osią filmu są jego intrygi , oczywiście nieudolne. Drugim motywem jest portret przeciętnej francuskiej rodziny z jej słabostkami i przywarami .A na końcu okazuje się ,że jest też morał . Warto rozmawiać , a nie tylko mówić , starać się zrozumieć drugą osobę i wyrażać jasno swoje oczekiwania od bliźnich .Tylko tyle czy aż tyle ?

To dobrze bo niektóre komedie francuskie  a nawet całkiem sporo są zwyczajnie idiotyczne.  Głupkowaty humor który jest nieśmieszny połączony z nadekspresją mimiki i gestykulacji czyli głupie miny, nadmierna ruchliwość i gadatliwość bawiące chyba tylko Francuzów.  Bardzo specyficzne poczucie humoru. 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) Edytowane przez jello
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Zielony Rycerz" - dość oryginalne przetworzenie średniowiecznego poeamatu opartego na pobocznym wątu legend arturiańskich. Gawen, siostrzeniec Krola Artura, sympatyczny obibok i utracjusz, podejmuje dwuznaczną grę z mitycznym Zielonym Rycerzem czego efektem jest zaciągnięty dług, który spłacić może tylko własnym życiem. Gawen udaje się w przedziwną, oniryczną podróż - żeby odnaleźć Rycerza i dopełnić swoje przeznaczenie.
Obraz raz mnie irytował, raz frapował- ale generalnie jak na mizerię pocovidową na pewno wart jest zobaczenia.

Idąc na nowy film Ciamajdalana pt. Old byłem nastawiony na najgorszą możliwą wersję Miszcza - ale pozytywnie się rozczorowałem. To jego najlepszy film od czasu Wizyty(wiec jak ktoś nie trawi tego dzieła to nie polecam). Mamy tu parodię reality show w stylu celebryci na bezludnej wyspie, seriali w stylu Lost i poetykęc"post horroru" w krzywym zwierciadle. Film jest czymś w rodzaju metafizycznej zgrywy z wspołczesnego kultu nieśmiertelności. Szkoda tylko, że w Miszczu wukorzystuje chyba wszystkie możliwe wersje zakończenia, które brał pod uwagę pisząc scenariusz - przez co finał jest dość chaotyczny.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Idąc do kina na film "Annette " miałem świadomość,że to nie będzie lekki i zabawny musikal w stylu La la land. I nie pomyliłem się .To film przewrotny , oryginalny i nietypowy dla kina gatunkowego. Sama fabuła jest banalna , znana z innych produkcji komercyjnych ( np. Narodziny gwiazdy ) .To historia związku pary celebrytów gdzie on ( Adam Driver ) jest komikiem a ona ( Marion Cotillard ) divą operową .Śledzimy losy tej pary , wzloty i upadki ( dramatyczne ) na tle ich zawodowych karier.On jest gwiazdą schodzącą a ona wschodzącą , w międzyczasie pojawia się dziecko, tytułowa Annette. Na całe szczęście film nie jest banalną historyjką hollywoodzką i ważna i ciekawa jest nie tyle fabuła ale sposób jej opowiedzenia. I muzyka grupy Sparks. Film jest bardzo atrakcyjny wizualnie , a poszczególne piosenki wplecione są w akcję niemal niezauważalnie ( bez szwów co często razi ). W tym sensie obraz przypomina mi klasyczny film Formana " Hair". Również bardzo oryginalnie ukazano postać dziecka , Annette. W formie plastycznej nawiązuje do Komedii del Arte a może do Pinokia. Te wszystkie zabiegi formalne powodują,że przesłanie filmu ( koszty sławy , wychowania dziecka celebryckiego ) jest bardziej nośne  i robi większe wrażenie. Tak więc bardzo interesujący film muzyczny, mówiący wiele o współczesnej popkulturze . Ale nie dla wszystkich !

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) Edytowane przez wojciech iwaszczukiewicz
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też widziałem Annette. Już wiem skąd wzięła się seria Laleczka Chucky - krwawy chłopczyna po prostu mści się za krzywdy siostry bliźniaczki...

Zabawne, że wystarczy najbardziej tandetne - i nie bez słuszności wyszydzane - konwencje XIX-wiecznej opery ożenić z siermiężnym popem i przyprawić smętnym patosem, żeby tak wielu dało się nabrać.

W przeciwieństwie do Lala Landu, który jest grą z konwencją musicalową i różnymi konwencjami narracji filmowej, w Annette mamy musical podany saute. Owszem Carax dwoi się i troi a jest mistrzem campowych wizji, Adam Driver też robi swoje. Nie zmienia to faktu, że podstawą scenariusza jest denne libretto i indolentna muzyka przy której nawet nasz Piotr Rubik wypada jak nieślubny syn Ryśka Wagnera i Elżuni Fraser...
Do tego dochodzi krytyka show biznesu na poziomie tak renomowanych periodyków śledczych jak Miesięcznik Miś.Jak bym szukał jeszcze rodzeństwa dla Annette(sam pomysł niczegowaty - trochę w stylu Człowieka Słonia) to koniecznie zaprosiłbym do piaskownicy naszego nieodżałowanego Kulfona.

Dobrze, rzeczywiście dwuznacznie, wypada scena finałowa - ale to już tylko musztarda po połknięciu gumy balonowej z opakowaniem i paragonem.

Film może nie jest aż tak zły jak jego najgorsze fragmenty - ale jak na twórcę Divy to jednak lekka siara.



Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

PS. Polskie Córki Dancingu - zarówno ze względu na bardzo ciekawą grę języka filmowego i muzyki - jak i poziom samej muzyki - to przy Annette Liga Mistrzów.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Annette wzbudza skrajne oceny tak więc Twoja ocena mnie nie dziwi choć się z nią nie zgadzam . A co do Córek dancingu to ...chyba nie oglądasz Ligi Mistrzów .

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"O nieskończoności" - kolejny film Roya Andersona. Niestety - dość wtórny do poprzedniego znakomitego "Gołąb przysiadł na gałęzi i rozmyśla o istnieniu". Niby prawie to samo - lecz "prawie" robi dużą różnice. Film - jak to u tego twórcy - składa się z szeregu luźno zes sobą powiązanych "żywych obrazów" niezwykle intensywnych wizualne ale ewidentnie zaaranżowanych, oscylujących między teatralną sztucznością a swego rodzaju hiperralizmem. Fabuły jako takiej brak - dominuje poczucie melancholii okraszonej specyficznym "szarym" humorem. Choć uwielbiam taki styl i oglądałem całość z przyjemnością to jednak nie umiałem dostrzec głębszego choćby podskórnego związku między kolejnymi scenami. Film wydaje się trochę niespójny - a mieszanie nastrojów nieco wysilone. Budzi podobne uczucia jak przeciętna płyta ulubionego artysty.



Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja na razie czekam na ten film .Kino Andersona to specyficzne kino. Podobne miejsce w kinematografii zajmuje nasz Lech Majewski . I tu i tu to kino  "żywych obrazów " .Tylko filmy Majewskiego przynajmniej dla mnie to jednak malarstwo ,inspiracje malarstwem . A Anderson to teatr , kino - to jego inspiracje . Nie wiem jak Ty to widzisz ?

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja na razie czekam na ten film .Kino Andersona to specyficzne kino. Podobne miejsce w kinematografii zajmuje nasz Lech Majewski . I tu i tu to kino  "żywych obrazów " .Tylko filmy Majewskiego przynajmniej dla mnie to jednak malarstwo ,inspiracje malarstwem . A Anderson to teatr , kino - to jego inspiracje . Nie wiem jak Ty to widzisz ?
Wolę Andersona. To bardzo spójna wizja. Wizualnie - wg mnie - też. Filmy Majewskiego są bardziej przypadkowe, eklektyczne. Wojaczek był świetny.

U Andersona lubię to uniezależnienie od fabuły. Sceny niby są sztuczne ale oparte wyłącznie na "byciu". W tym.ostatnim filmie za dużo jest rodzajowości i gadających symboli. W poprzednim filmie ta pokonana armia spod Połtawy snująca się po współczesnej Szwecji robi wstrząsające wrażenie. W tym nowym.filmie jest coś podobnego z Wermachtem po Stalingradzie - ale pasuje do całości jak pięść do nosa. Wydaje mi się, że są w tym filmie parodystyczne nawołania do klasyki kina autorskiego - np. do Gości wieczerzy pańskiej Bergmana i Ofiarowania Tarkowskiego. Ale może to tylko moje powidoki.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...

Korzystając z urlopu przerabiam Majewskiego (wielopak 11 filmów DVD, niestety bez Zwiastowania, Tańca ze śmiercią, Onirica i Doliny bogów - te dwa ostatnie znam).

Andersona- znam, co było dostępne; armia Karola XII- znakomite nawiązanie do wierności historii lub resentymenty- pewnie i jedno i drugie; chyba każdy naród ma w swojej historii coś co go konstytuuje, wbrew retoryce. Moim zdaniem.

Dziś "Pokój saren" 

ale wcześniej "Glina" z Delonem- też ambitnie. 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

"zresztą wydaje mi się również, że Kartaginy powinno nie być"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wreszcie udało mi się zobaczyć jeden z najgłośniejszych filmów ostatniego roku .Chodzi o "Berlin . Alexanderplatz " Burhana Qurbani . To trzygodzinna epopeja oparta na wątkach niemieckiej powieści z 1929 r. pod tym samym tytułem . Reżyser ma korzenie afgańskie a sama powieść dotyczy wydarzeń z czasów Republiki Weimarskiej . Film nie jest dosłowną adaptacją powieści a wykorzystuje raczej pewne wątki .Akcja filmu została przeniesiona do współczesnego Berlina a główny bohater to nie niemiecki bezrobotny a afrykański imigrant Francis ( Welket Bungue ) . Mieszka w blokowisku dla imigrantów na przedmieściach miasta .Pracuje na budowie metra .Jak wynika z jego deklaracji i przewijających się strzępów retrospekcji przybył do Europy w poszukiwaniu godnego życia ,uczciwej pracy , godności ludzkiej .Niestety w państwie dobrobytu i opiekuńczości spotyka się z wyzyskiem ,niesprawiedliwością i rasizmem .Doświadcza kolejnych klęsk  i upokorzeń pogrążając się w piekle podziemnego Berlina .W swoistych kręgach piekielnych Dantego wiążąc się z podziemiem narkotykowym i seksbiznesem . Poznaje psychopatycznego gangstera Reinholda ( rewelacyjny A.Schuch ) z którym wchodzi w dziwny i skomplikowany związek przyjacielsko -erotyczno- przestępczy ,który prowadzi Francisa do zatracenia . A przecież on tylko chciał uczciwie pracować , integrować się i godnie żyć ! Ale jak wiadomo dobrymi chęciami to... W tym momencie chciałbym napisać ,że ten film na szczęście nie jest tylko poprawnie politycznym obrazem neorealistycznym o wydźwięku krytyki społecznej . Dzięki wirtuozerii reżyserskiej i sposobowi prowadzenia narracji to jak napisałem na wstępie prawdziwa epopeja godna starożytnych Greków i odniesień do Biblii ( głos zza kadru komentuje przebieg zdarzeń tekstem bibilijnym ) . To oniryczna , zmysłowa , okresami nadrealistyczna przypowieść o kondycji ludzkiej w ogóle , o zmaganiu się z losem , z piekłem ,który sami sobie stwarzamy tu, na ziemi . Nielinearna , poszarpana narracja dodatkowo podkreśla przeżycia głównego bohatera ,który musi zmagać się także z przekleństwem przeszłości , z poczuciem winy .To bardzo mocny film i te trzy godziny mijają bardzo szybko. Podkreślenia wymaga także bardzo wysoka ocena kreacji aktorskich obu głównych ról ( Francisa i Reinholda ) . To oni aktorsko trzymają ten film . No i bardzo dobre zdjęcia tego podziemnego , ciemnego i dekadenckiego Berlina . Jak dla mnie film wybitny .

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) Edytowane przez wojciech iwaszczukiewicz
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 godzin temu, wojciech iwaszczukiewicz napisał:

Berlin . Alexanderplatz

Jak się to ma do serialu z 1980?

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

I gdzie zobaczyć ten z 2020?

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

"zresztą wydaje mi się również, że Kartaginy powinno nie być"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tamtego serialu nie znam ale zapewne chodzi o tę samą powieść . Dziejącą się w czasie Wielkiego Kryzysu .Film o którym piszę jest bardzo luźno związany z powieścią .Gdzie można zobaczyć ? W kinach studyjnych .

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chodzi o powieść Alfreda Doblina .

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Trochę przy okazji prowadzonej w innym wątku polemiki na temat „Wesela 2” Smarzowskiego warto chyba wspomnieć o meksykańskim „Nowym porządku” Michela Franco, który rok temu odniósł spory sukces na Festiwalu w Wenecji(Srebrny Lew) i od piątku jest dostępny w polskich kinach. 

Film jest mocno kontrowersyjny i uchodzi za hardcorową wersję Parasite. Osobiście przyjmuje część zarzutów – film ma swoje mielizny, jest nawet bardziej plakatowy od Parasite, a konkluzje są dość przewidywalne i niezbyt odkrywcze. Zresztą, pomimo dystopijnej, alterglobalistycznej otoczki, dzieło Franco przede wszystkim skupia się na problemach Meksyku, a to państwo wydaje się wręcz idealną ilustracją dla niektórych diagnoz dotyczących współczesnych problemów cywilizacyjnych. Można więc rzec, że uniwersalizm wymowy filmu dostajemy przy okazji. Oczywiście na siłę można by w tym filmie szukać nawiązań do klasyki kina mieszającego surrealizm, anarchię i sarkastyczną diagnozę społeczną - np. do Bunuela(który zresztą część dzieł tworzył w Meksyku) – zwłaszcza do Anioła Zagłady i Viridiany. Choć raczej byłaby to sztuka dla sztuki – tym bardziej, że wizje Bunuela były jednak nieprównanie bardziej wyrafinowane, a wyszarpana z zakamarków woreczka żółciowego mądrość Viridiany pozostaje aktualna do dziś.

Mimo wad swego dzieła, reżyser znajduje bardzo skuteczne metody by klika razy kopnąć widza w wątrobę. Na bezrybiu i rak raba, dlatego osobiście przedkładam taką metodę twórczą nad hipsterską felietonistykę a la Parasite.  

A co ma do tego Wesele 2? Po pierwsze oba filmy jako punkt wyjścia dla fabuły wykorzystują motyw przyjęcia weselnego. Po drugie problemy, które grubą krechą nakreśla Franco wydają się jednak dużo bardziej realne niż powidoki i resentymenty europejskich inteligentów – wszystko jedno czy o „bożonarodzeniowej” czy o „eurospastycznej” proweniencji.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Obejrzałem sobie "Spencer" film będący swobodną wariacją na temat epizodu z życia Księżnej Diany, który twórca Pablo Larrain określił mianem "smutnej baśni". Jak ktoś by mi powiedział rok temu, że 2 najbardziej udane seanse roku to będą - film superbohaterski(Suicide Squad) oraz biografia Diany to puknąłbym się w czoło.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam nadzieję ,że " Spencer " lepszy od " Jackie " ?

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam nadzieję ,że " Spencer " lepszy od " Jackie " ?
"Jackie" był dobry - "Spencer" jest jeszcze lepszy.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A teraz bardzo oryginalny, ostatni film Almodovara czyli " Ludzki głos ". To pierwszy film Pedra z Tildą Swinton i pierwszy anglojęzyczny. Oryginalność polega m.in. na tym ,ze trwa tylko 30 min. , cała akcja oparta jest na monodramie Swinton a towarzyszy jej  jedynie pies.Przez cały czas słyszymy tylko to co mówi Tilda do słuchawki ale nie słyszymy głosu partnera. Partnera bo jak wynika z rozmowy to dramatyczna scena rozstania , pożegnania , odejścia. To reakcja zakochanej kobiety na porzucenie przez partnera ,którego spakowane walizki jeszcze stoją w pokoju . Dzięki znakomitej roli Swinton możemy śledzić różne fazy jej rozpaczy . Mamy tu przerażenie  , załamanie , bunt, poniżenie , wściekłość i pogodzenie wreszcie. Dla mnie słuchanie głosu Swinton, mówiącej tekst , jej angielski ( jak wszystkich angielskich aktorów szekspirowskich ) jest czystą poezją i przyjemnością. I te wszystkie stany świadomości swej postaci  Swinton oddaje z maestrią .Jak zwykle u Almodovara ważną rolę odgrywa strona wizualna filmu. Te niesamowite suknie Tildy , kolory , scenografia , meble  wygląd pomieszczenia .To robi ogromne wrażenie bo cały film praktycznie rozgrywa się w jednym pokoju ( nie licząc sklepu z narzędziami !). A miejsce akcji ,czyli mieszkanie to klasyczny teatr w filmie . Elementy scenografii ustawiono w jakiejś hali czy przestrzeni postindustrialnej . Scenariusz obrazu luźno oparty jest na sztuce Jeana Cocteau z lat 30 .  Do filmu dołączono krótki filmik będący zapisem internetowej rozmowy dziennikarza z Almodovarem  i Swinton. To bardzo ciekawa rozmowa bo ukazuje kulisy powstania filmu , relacji pomiędzy reżyserem i aktorką oraz ewentualnych planów na przyszłość. Dla mnie to jeden z najlepszych filmów Pedra od lat.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Napiszę o filmie ,który oglądałem chyba z tydzień temu a który nie daje mi spokoju . I wywołał tzw. ambiwalentne uczucia. Chodzi o rosyjski obraz "DAU. Natasza " . Film trwa  ponad dwie godziny i można wyróżnić w nim jakby dwie sekwencje . Akcja rozgrywa się w czasach stalinowskich , w zamkniętym ośrodku badań naukowych dla armii. Główna bohaterka ( tytułowa Natasza ) prowadzi zakładową stołówkę dla personelu . Spotykają się tam po pracy naukowcy ( chyba fizycy ) na suto zakrapianych alkoholem imprezach . Jest także wśród nich cudzoziemiec , Francuz . Przez połowę filmu obserwujemy te pijackie libacje prowadzące do ostrego seksu. Natasza odbywa przed kamerą stosunek  z Francuzem pokazany z całym realizmem i na 100 % . To jest ta pierwsza sekwencja wzbudzająca moje wątpliwości .Od razu zaznaczam ,że nie mam problemu z nagością  czy seksem w filmie. Widziałem wiele filmów bardzo odważnych w tej sferze i jeśli to służyło koncepcji artystycznej to nie budziło u mnie oporów . Ale w tym filmie tak długa i odbywana tak realnie scena orgii seksualnej budzi wątpliwości. Na szczęście druga cześć filmu to już prawdziwy kawał kina. Jest suspens, napięcie , dramat wciskający w fotel . Bo oto Natasza za romans z cudzoziemcem trafia na przesłuchanie do KGB. W tej sekwencji mamy tylko cztery ściany , oprawcę i ofiarę ( czyli Nataszę ). Oprawca to spasiony, spocony , sowiecki oficer śledczy ,  który ma zmusić Nataszę do donoszenia . I między nimi zaczyna rozgrywać się gra. Natasza od początku wyraża zgodę na współpracę ale to oficerowi nie wystarcza. Stara się ją maksymalnie poniżyć , zniszczyć , upodlić , odczłowieczyć i zastraszyć. Nie ma tu spektakularnych scen torturowania, bicia , nie ma krwi , łamania palców czy wyrywania paznokci. Jest " tylko " jedno uderzenie dłonią w twarz a przesłuchanie przepijane jest wódką. A mimo to efekt dramaturgiczny jest piorunujący . Bo film pokazuje dobitnie jak można zniszczyć człowieka , jak można doprowadzić go  na samo dno. Do poziomu robaka , którego można rozdeptać. Ale jest jeszcze inny aspekt tej relacji. Bo oto między ofiarą i prześladowcą wytwarza się  napięcie seksualne. Ten sowiecki oficer zaczyna działać na Nataszę swą samczą siłą czy dzikością i zaczyna ona go kokietować. W tym momencie przypominają się inne filmy podobnie traktujące o  relacji prześladowca ofiara ( jak np. film z lat 70 Nocny portier ). Niemniej ta część filmu robi ogromne wrażenie . Gdyby tylko nie ta pierwsza odsłona ! Ja rozumiem ,że miała służyć ukazaniu realiów czy motywów działania .Może należałoby ją skrócić bo to czysta pornografia !

Należy wyróżnić bardzo dobre aktorstwo aktorki grającej Nataszę. Ale w drugiej części .

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) Edytowane przez wojciech iwaszczukiewicz
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z filmów, które widziałem, jedynym który rzeczywiście w uzasadniony sposób przedstawiał dosłownie seks było wg mnie "Imperium zmysłów". U von Triera to zawsze były typowe dla niego wygłupy. Ostatnim filmem jaki widziałem z takimi "zabiegami formalnymi" był beznadziejny "Love" Gaspara Noe. Jedyny pożytek z tego filmu był taki, że główny odtwórca, Karl Glusman - grał potem w filmie "Neon Demon" Refna, w którym wszyscy męscy bohaterowie odgrywają swego rodzaju aseksulane rytuały wokół głównej bohaterki. Ta poprzednia rola dodawała taki trzecioplanowy smaczek dzięki temu - i dodatkowo podkreślała "niedotykalność" postaci granej przez Elle Fanning.

Może pójdę na DAU - seks aż tak mnie nie odstrasza. 😉 Już bardziej chimeryczny grafik kin studyjnych we Stolycy. 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) Edytowane przez dzarro
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

" Psie pazury " ( taki jest polski tytuł ) to najnowszy film Jane Campion . Akcja rozgrywa się w latach 20 XX wieku w Montanie. Na farmie gospodarują dwaj bracia , Phil ( B. Cumberbath ) i George ( J. Plemons ) . Pierwszy to typowy twardziel , surowy, małomówny i zdystansowany . Jest typowym kowbojem o tradycyjnym światopoglądzie . Drugi to inteligent , po uniwersytecie , uważany przez brata za mięczaka. Poznaje wdowę Rose ( K. Dunst ) , żeni się z nią i sprowadza na rancho. Wdowa przyjeżdża z synem Peterem, chuderlawym młodzieńcem . Między tymi osobami rozgrywa się gra w której każda z postaci okazuje się na końcu kimś innym niż to wydawało się początkowo. Gra a może nawet walka o dominację.  Każda z postaci ma też swoją tajemnicę . Phil reaguje na przyjazd szwagierki wrogością , której specjalnie nie kryje .Również  w stosunku do młodocianego Petera kieruje się niechęcią . Jednak z czasem pojawia się miedzy nimi nić porozumienia. No właśnie  czy porozumienia ? To też prowadzi nas na manowce w końcówce filmu. Bo akcja niechybnie dąży do finałowego dramatu. To antywestern o ścieraniu się racji, poglądów . O walce tradycji z nowym. Fabuła rozgrywa się nieśpiesznie . Kamera powoli omiata niesamowicie piękne krajobrazy Montany ( choć zdjęcia kręcono w Nowej Zelandii ). To film pełen niedomówień , niedopowiedzeń . Dialogi są oszczędne , wręcz minimalistyczne. To film kobiecy , nastrojowy. Podkreśla to ( oprócz zdjęć ) muzyka J. Greewooda wykonywana przez kwartet smyczkowy. Jeśli chodzi o aktorstwo to zdecydowanie wyróżnia się Cumberbath . To chyba najlepsza jego rola w karierze . W sumie film mi się podobał ze względu na klimat , na tę kobiecą wrażliwość reżyserki na niuans . W sumie to chyba taki pierwszy film Campion rozgrywający się w męskim gronie.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Dołącz do dyskusji

    Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
    Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

    Gość
    Dodaj odpowiedź do tematu...

    ×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

      Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

    ×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

    ×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

    ×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    • House of Marley Positive Vibration Frequency Rasta

      Patrząc na to, co lada moment zacznie wyprawiać się za oknem aż chciałoby się zanucić za nieodżałowanym Markiem Grechutą chociażby fragment niezwykle będącego na czasie utworu „Wiosna – ach to ty”. Dlatego też powoli, acz konsekwentnie warto przygotować się na prawdziwy wybuch zieleni a tym samym niemożność wysiedzenia w czterech „betonowych” ścianach. Jak to jednak w życiu bywa jeszcze się taki nie urodził, co … więc doskonale zdaję sobie sprawę, iż nie dla wszystkich pierwszy świergot ptaków j

      Fr@ntz
      Fr@ntz
      Słuchawki

      Czy płyty CD cieszą się jeszcze odpowiednią popularnością?

      W dzisiejszych czasach, ludzie coraz więcej rzeczy chętniej robią online. Odchodzi się od klasycznych rozwiązań, na rzecz nowatorskich rozwiązań. Ten stan rzeczy dotknął również branżę muzyczną. Normą jest, że artysta wydając nowy album, wypuszcza go również w wersji fizycznej, najczęściej w postaci płyt CD, które można zakupić w wielu sklepach. W opozycji do takich zakupów stoi oczywiście internet i rozmaite serwisy streamingowe, takie jak YouTube, czy Spotify. Warto się zastanowić czy, a jeśli

      audiostereo.pl
      audiostereo.pl
      Muzyka 25

      Marantz Cinema 30

      Choć z pewnością większość śledzących dział recenzencki czytelników zdążyła przyzwyczaić się do tego, że kino domowe gości u nas nad wyraz sporadycznie, to o ile tylko światło dzienne ujrzy coś ciekawego, to czysto okazjonalnie takowym rodzynkiem potrafimy się zainteresować. Oczywiście nie zawsze jest to klasyczny, przeprowadzany w zaciszu domowych czterech kątów test, jak m.in. w przypadku budżetowego, acz bezapelacyjnie wartego uwagi i po prostu świetnego Denona AVR-S770H, lecz również nieco m

      Fr@ntz
      Fr@ntz
      Systemy

      Indiana Line Diva 5

      Śmiem twierdzić, ze nikogo mającego choćby blade pojęcie o tym, co dzieję się wokół, jak wygląda rynek mieszkaniowy uświadamiać nie trzeba. Po prostu jest drogo, podobno będzie jeszcze drożej i tanio, to już było i nie wróci, a skoro jest drogo, to do łask wracają mieszkania o metrażach zgodnych z założeniami speców z lat 50-70 minionego tysiąclecia. Znaczy się znów aktualnym staje się powiedzenie „ciasne ale własne”. Dlatego też logicznym wydaje się popularność wszelkich rozwiązań możliwie komp

      Fr@ntz
      Fr@ntz
      Kolumny

      Bilety | DŻEM koncert urodzinowy| Koncert

      O wydarzeniu Kup bilet na koncert jednego z najważniejszych polskich zespołów bluesowych - zespołu Dżem! Grupa świętuje 40-lecie działalności, w związku z czym na koncertach na pewno nie zabraknie dobrze znanych przebojów, takich jak Wehikuł czasu, Whisky, Czerwony jak cegła czy Sen o Victorii. Dżem bilety na jubileuszowe koncerty już dostępne! O zespole Dżem Połączyli rocka, bluesa, reggae, country. Nagrali piosenki, które uwielbiają zarówno koneserzy, jak i niedzielni słuchacze

      AudioNews
      AudioNews
      Newsy
    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat.