Skocz do zawartości
IGNORED

Niekomercyjne kino artystyczne.


Rekomendowane odpowiedzi

Jak nie masz nic do powiedzenia to nie pisz.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Twoje mylne wyobrażenia nie są tematem tego wątku.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Śmierć Stalina jest śmieszny, za sprawą czarnego humoru, ale rzeczywiście - momentami jest może nie tyle niesmaczny, co jednak przekracza granice "dobrego gustu".

Taki humor - albo się lubi, albo nienawidzi.

Poza tym za wiki:

Czarny humor – odmiana komizmu, polegająca na wydobywaniu efektów humorystycznych z zestawienia elementów grozy i absurdu, charakterystyczna dla nurtu nadrealizmu, teatru absurdu, a także różnych odmian groteski.

 

Niezależnie - krzywdzącym jest nazywanie tego typu filmów słabymi.

Słaba to jest np. taka "Czarna pantera" - film bodajże z pierwszej piątki rankingu wszechczasów (sic!), a artystycznie, rozrywkowo, montażowo to jest poziom kina klasy C - jak drużyna A, czy McGyver.

Przykre, że doczekaliśmy się czasów, że na Filmwebie pod taką "Piękną i bestią" (2017) pojawiają się opinie (i to sporo) "ARCYDZIEŁO!", a takich komentarzy nie uświadczysz (prawie wcale) przy choćby "Vozvrashchenie".

Nastały czasy - nie kumatych.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) Edytowane przez Meloman
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Thelma" obraz duńskiego reżysera Joachima Triera.Akcja rozgrywa się w Norwegii.Tytułowa Thelma to dziewczyna rozpoczynająca studia biologiczne na uniwersytecie,chyba w Oslo.Pochodzi z głębokiej prowincji,ze wsi, z rodziny lekarskiej.Na początku widzimy ją jako dziecko towarzyszące ojcu gdzieś w leśnym ostępie.Zresztą bieżąca akcja filmu ciągle przerywana jest scenami z jej dzieciństwa.Problem Thelmy polega na tym,że pochodzi ze skrajnej,radykalnej protestanckiej rodziny.Rodzice wysyłając ją na studia do dużego miasta ciągle ją obserwują,sterują a nawet śledzą.I przestrzegają przed niebezpieczeństwami łatwego życia miejskiego.W trakcie zajęć dziewczyna wchodzi w środowisko studenterii,poznaje kolegów i koleżanki a zwłaszcza jedną,Aniję..Stopniowo wyswabadza się z rodzicielskiej kurateli,zaczynają się używki,alkohol,zioła i problem z własną seksualnością i inicjacją.Gdyby na tym poprzestać to byłby to kolejny banalny film o inicjacji.Ale ten film jest inny.Bo okazuje się,że Thelma jak i jej rodzina owiana jest tajemnicą,mroczną ale i niepokojącą .Stopniowo Thelma jak i my widzowie wchodzimy w jej tajemnicę.Widzimy sceny ,które nie wiadomo czy są rzeczywiste czy też wytworem jej psychopatycznej wyobraźni.Reżyser umiejętnie buduje atmosferę zagrożenia,tajemnicy.Sceny te są bardzo atrakcyjne wizualnie.A rozumieć je można wielorako.Nic tu nie jest jednoznaczne.Nieoczywisty,piękny film.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdyby na tym poprzestać to byłby to kolejny banalny film o inicjacji.Ale ten film jest inny.Bo okazuje się,że Thelma jak i jej rodzina owiana jest tajemnicą,mroczną ale i niepokojącą

Ten film jest zasadniczo dramatem, choć końcówka pozwala ten film przyrównać do … horroru. Oryginalne kino, trochę podobne do "Mięsa", ale artystycznie lepsze.

Na pewno warto, choć jak dla mnie sam obraz nie jest nie jednoznaczny, bo de facto wszystko zostaje wyjaśnione.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja mam odwrotne wrażenia, jeśli chodzi o porównania z Mięsem. Tamten film miał w sporo zalet, wyważenie między dramatyzmem, swoistą trzeźwością osądu świata i naszego w nim uwikłania, i bezbłędny sarkazm(bezbłędny finał). Thelma, choć filmem złym nie jest, raczy nas stertą banałów ilustrowanych ładniutkimi obrazkami i jeszcze ładniejszymi ciałkami i twarzyczkami przedstawicielek jedynie słusznej opcji erotyczno-etycznej.

Ten film jest zasadniczo dramatem, choć końcówka pozwala ten film przyrównać do … horroru. Oryginalne kino, trochę podobne do "Mięsa", ale artystycznie lepsze.

Na pewno warto, choć jak dla mnie sam obraz nie jest nie jednoznaczny, bo de facto wszystko zostaje wyjaśnione.

 

Wysłane z mojego LG-H870 przy użyciu Tapatalka

 

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Tym razem brytyjski obraz "Na plaży Chesil" D.Cooke,a.To debiut filmowy tego reżysera,który do tej pory działał w teatrze.Historia podróży poślubnej młodej pary do tytułowej plaży w Dorset gdzie mają spędzić noc w miejscowym hotelu.Akcja rozgrywa się w 1962r. a więc w czasach bardzo pruderyjnych,jeszcze sprzed rewolucji seksualnej dzieci kwiatów.Młodzi nic o seksie nie wiedzą tak więc ta noc jest dla nich nie lada wyzwaniem i zaważy na ich związku i na dalszym życiu.Początkowo film zdaje się być lekką komedią na tematy damsko-męskie ale w miarę upływu czasu przechodzi w tony poważniejsze a nawet tragiczne.W historię rozminięcia się oczekiwań zakochanych ludzi.w brak zrozumienia i brak komunikacji.W dalszych sekwencjach śledzimy losy bohaterów w latach 70 i dwutysięcznych.Scenariusz został oparty na powieści pod tym samym tytułem.I to się czuje bo film jest bardzo literacki.Narracja raczej teatralna i niespieszna.To może razić ale z drugiej strony ma charakter.Jest very british.Rewelacyjna w jednej z głównych ról jest S.Ronan pamiętna z Lady Bird.Po prostu w sposób magiczny przykuwa uwagę widza.Piękne zdjęcia Dorset.Film nie dla każdego,melodramat ale taki nietypowy.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) Edytowane przez wojciech iwaszczukiewicz
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tym razem koprodukcja duńsko-islandzko-polska."W cieniu drzewa" to czarna komedia autora pamiętnych "Baranów".

Akcja filmu rozgrywa się we współczesnym Reykjaviku w osiedlu szeregowych domków jednorodzinnych.Toczy się dwutorowo.Naprzemiennie śledzimy losy dwu rodzin mieszkających po sąsiedzku,przez płot oraz młodego małżeństwa syna jednego z nich.Te dwie sąsiedzkie rodziny za sprawą drzewa rosnącego w ogrodzie popadają w konflikt.Chodzi o to,że drzewo rzuca cień co przeszkadza w opalaniu się jednej z kobiet.Z pozoru błahy spór stopniowo przeradza się w absurdalnie zajadłą i okrutną wojnę między obu rodzinami prowadzącą w finale do krwawej jatki.Drugi,równoległy wątek dotyczy młodego małżeństwa,syna i synowej skonfliktowanej rodziny.Za sprawą pewnego filmiku pornograficznego dochodzi do kłótni małżeńskiej a następnie separacji małżonków.Tu też zaczyna się od błahej kłótni co prowadzi do faktycznego rozpadu rodziny.Film oscyluje pomiędzy czarną komedią a dramatem dzięki znakomitej reżyserii.Co ciekawe znaczącą rolę ( i to negatywną) w eskalacji tych konfliktów odgrywają kobiety.To one są sprawczyniami wydarzeń i to one podgrzewają atmosferę.Film wiele mówi o współczesnym społeczeństwie ( nie tylko skandynawskim),o problemach z porozumieniem,z komunikacją.O tym,że pomimo powszechnego dobrobytu,egalitaryzmu i państwa opiekuńczego ludzie nie radzą sobie ze sobą i z bliźnimi.Należy też wspomnieć.o świetnym aktorstwie i zdjęciach polskiej operatorki.Znakomity film.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

"Nieposłuszne" chilijskiego reżysera Sebastiana Lelio.To autor m.in. "Glorii " i " Fantastycznej kobiety" czyli można by powiedzieć specjalista od kobiet.To klasyczny melodramat w którym na przeszkodzie miłości głównych bohaterów staje opresyjne,konserwatywne społeczeństwo.Tyle tylko,że kochankami są kobiety a to społeczeństwo to ortodoksyjni,londyńscy Żydzi.Obraz wpisuje się w kino lesbijskie gdzieś tak pomiędzy "Życiem Adeli" a "Carol".Główne bohaterki to Ronit grana przez Rachel Wiesz i Esti grana przez Rachel McAdams a pomiędzy nimi mąż Esti Dovid ( Alessandro Nivola).A więc mamy trójkąt miłosny w którym Ronit jest współczesną wyzwoloną ,nowojorską Żydówką,Esti uwikłaną w tradycyjne,ortodoksyjne małżeństwo mieszkanką Londynu i jej męża Dovida,kandydata na rabina pragnącego ratować zagrożone małżeństwo.A w tle społeczność żydowska.A więc konflikt biologii,seksualności z religinymi zakazami,nakazami i ostracyzmem.Dla sprawiedliwości trzeba zaznaczyć,że wszystkie strony są przedstawione w miarę obiektywnie i mają swoje racje.W ostatecznym rozrachunku wygrywa ku zaskoczeniu prawo do wolności,do wolnego wyboru.Film ogląda się dobrze ale jako zarzut postawiłbym sprawę braku chemii między bohaterkami,braku wiarygodności.Trochę trudno jest uwierzyć w ich namiętność.Bardzo dobrze wypada Rachel McAdams.Ciekawie pokazano świat londyńskich tradycyjnych Żydów.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A dzisiaj włoski film tureckiego reżysera Ferzana Ozpeteka "Neapol spowity tajemnicą".To trochę historia kryminalna a po trosze thriller erotyczny w stylu Almodovara czy Ozona.To pogmatwane dzieje romansu lekarki ( o specjalności patolog-ma to znaczenie) ze świeżo poznanym młodym mężczyzną.Romans jest krótki ale mający daleko idące konsekwencje.Mamy tu morderstwo,powracającego z zaświatów nieboszczyka,braci bliźniaków,tajemnice rodzinne dosyć krwawe,przestępczy handel dziełami sztuki.A wszystko to na tle tytułowego Neapolu.I to jest największy atut tego filmu.Bo sama fabuła jest dosyć pogmatwana,niejasna a nawet niezrozumiała.Ale na szczęście jest Neapol !Cudownie pokazany we wszystkich aspektach.Mamy piękne widoki,zatokę,Wezuwiusza,niesamowite zaułki,uliczki,domostwa,targowiska pałace,kościoły czy bajeczne, barokowe wnętrza.Bo Neapol to barok a właściwie rokoko.I widzimy niesamowite typu ludzkie,twarze.takie śródziemnomorskie.Widzimy całą cywilizację mającą raptem trzy tysiące lat dziedzictwa.Ja w tych twarzach widzę Fenicjan,Greków ,Rzymian,Żydów czy Ormian.Ten film to po prostu raj dla oczu.Tylko dla tego obrazu Neapolu warto go zobaczyć.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) Edytowane przez wojciech iwaszczukiewicz
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wojciechu, widziałeś "Człowieka, który zabił Don Kichota"? Zastanawiam się, czy warto się na to wybrać. Nie wszystkie filmy Terry`ego Gilliama mi podchodzą, a trailer niespecjalnie mnie zachęcił.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

"Pogardzam wszystkimi i mam wstręt taki do hołoty umysłowej, że rzygam."          Stanisław Ignacy Witkiewicz – Listy do żony (1928-1931)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wybieram się w przyszłym tygodniu.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Proszę daj znać.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

"Pogardzam wszystkimi i mam wstręt taki do hołoty umysłowej, że rzygam."          Stanisław Ignacy Witkiewicz – Listy do żony (1928-1931)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Człowiek,który zabił Don Kichota" zaliczony.Pora na pierwsze wrażenia.Ciekawa jest sama historia powstawania tego filmu.Reżyser Terry Gillam zmagał się z trudnościami przez niemal 30 lat.Były to trudności finansowe i obsadowe ( śmierć aktorów).Ale wreszcie film powstał i możemy go obejrzeć.I cóż otrzymujemy?Tu zaskoczenie bo nie jest to obraz w stylu Monty Pythona.Bliżej mu do kina surrealistycznego i fantasy.Ja nawet dopatrywałbym się wpływu i nawiązania do naszego "Rękopisu znalezionego w Saragossie".Ten wpływ widziałbym w sposobie pokazywania XVII wiecznej Hiszpanii jak i typie narracji.Chodzi o tzw. narrację szkatułkową modną w XVIII wiecznej Europie,którą to zastosował w powieści Jan Potocki a Wojciech Has w filmie.Polega to na tym ,że fabuła to ciąg opowiadanych historii z których każda wynika z poprzedniej i zawiera się w niej.Niczym kolejne pudełka mieszczące się w następnych pudełkach.Ale wróćmy do filmu.Fabuła to dzieje reżysera filmowego (Adam Driver) kręcącego film o Don Kichocie (Jonathan Pryce).Mamy więc film w filmie oraz pomieszanie czasów bo sceny z pracy na planie przemieszane są z retrospektywami z filmowania debiutanckiego filmu reżysera i jego wytworów wyobraźni.To istny hołd dla sztuki surrealizmu i szaleństwa wyobraźni.Bo mamy mit Don Kichota skonfrontowany z aktualnymi wydarzeniami typu rosyjska mafia,muzułmańscy imigranci czy kulisy kuchni filmowej.To szaleństwo sfilmowane jest bardzo widowiskowo,Mamy nieziemskie hiszpańskie krajobrazy,budowle,wnętrza,stroje historyczne.To przemieszanie może czasem prowadzić do zagubienia się.Bardzo dobre role stworzyli Driver i Pryce.

Jednak pomimo tej wizualnej atrakcyjności film jednak nie wciąga ,pozostawia nas chłodnymi.Gillam postawił sobie wysoko poprzeczkę,może za wysoko?Niemniej obraz wart jest zobaczenia.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W końcu obejrzałem The Party. Największym jego atutem jest bezsprzecznie aktorstwo. Sally Porter jak widać dobrze odnajduje się w kinie kameralnym, by nie napisać teatralnym.

To ciekawe spojrzenie na wyższą klasę średnią - reprezentowaną przez dwóch intelektualistów, polityka i bankiera. Fabuła to niejako efekt domina, spowodowany wyjawnieniem niemal na początku przez jedną z postaci szokującej prawdy.

Kilka udanych spostrzeżeń, choć dialogi nie są aż tak błyskotliwe, by film ocenić wybitnym.

Oczywiście - na tle pozostałych oferowanych pozycji, na pewno warto - choć jak dla mnie samo zakończenie troszkę przekombinowane.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Człowiek,który zabił Don Kichota" zaliczony.Pora na pierwsze wrażenia.Ciekawa jest sama historia powstawania tego filmu.Reżyser Terry Gillam zmagał się z trudnościami przez niemal 30 lat.Były to trudności finansowe i obsadowe ( śmierć aktorów).Ale wreszcie film powstał i możemy go obejrzeć.I cóż otrzymujemy?Tu zaskoczenie bo nie jest to obraz w stylu Monty Pythona.Bliżej mu do kina surrealistycznego i fantasy.Ja nawet dopatrywałbym się wpływu i nawiązania do naszego "Rękopisu znalezionego w Saragossie".Ten wpływ widziałbym w sposobie pokazywania XVII wiecznej Hiszpanii jak i typie narracji.Chodzi o tzw. narrację szkatułkową modną w XVIII wiecznej Europie,którą to zastosował w powieści Jan Potocki a Wojciech Has w filmie.Polega to na tym ,że fabuła to ciąg opowiadanych historii z których każda wynika z poprzedniej i zawiera się w niej.Niczym kolejne pudełka mieszczące się w następnych pudełkach.Ale wróćmy do filmu.Fabuła to dzieje reżysera filmowego (Adam Driver) kręcącego film o Don Kichocie (Jonathan Pryce).Mamy więc film w filmie oraz pomieszanie czasów bo sceny z pracy na planie przemieszane są z retrospektywami z filmowania debiutanckiego filmu reżysera i jego wytworów wyobraźni.To istny hołd dla sztuki surrealizmu i szaleństwa wyobraźni.Bo mamy mit Don Kichota skonfrontowany z aktualnymi wydarzeniami typu rosyjska mafia,muzułmańscy imigranci czy kulisy kuchni filmowej.To szaleństwo sfilmowane jest bardzo widowiskowo,Mamy nieziemskie hiszpańskie krajobrazy,budowle,wnętrza,stroje historyczne.To przemieszanie może czasem prowadzić do zagubienia się.Bardzo dobre role stworzyli Driver i Pryce.

Jednak pomimo tej wizualnej atrakcyjności film jednak nie wciąga ,pozostawia nas chłodnymi.Gillam postawił sobie wysoko poprzeczkę,może za wysoko?Niemniej obraz wart jest zobaczenia.

 

Wielkie dzięki za tak szczegółowy i interesujacy opis. Zachęciłeś mnie! Bedzie trzeba się wybrać.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W końcu obejrzałem The Party. Największym jego atutem jest bezsprzecznie aktorstwo. Sally Porter jak widać dobrze odnajduje się w kinie kameralnym, by nie napisać teatralnym.

To ciekawe spojrzenie na wyższą klasę średnią - reprezentowaną przez dwóch intelektualistów, polityka i bankiera. Fabuła to niejako efekt domina, spowodowany wyjawnieniem niemal na początku przez jedną z postaci szokującej prawdy.

Kilka udanych spostrzeżeń, choć dialogi nie są aż tak błyskotliwe, by film ocenić wybitnym.

Oczywiście - na tle pozostałych oferowanych pozycji, na pewno warto - choć jak dla mnie samo zakończenie troszkę przekombinowane.

Też wreszcie to obejrzałem. Dla mnie duże rozczarowanie. Przypomina teatr telewizji do średnio udanej sztuki. Niby satyra na liberalne "elyty" jest dość zjadliwa. Ale to wszystko już było i nie zawsze aż tak głośno szeleściło papierem.

 

Wysłane z mojego LG-H870 przy użyciu Tapatalka

 

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziś widziałem Bestię czyli po polskiemu Pod ciemnymi gwiazdami(WTF?). Film trochę się rozłazi w końcowych fragmentach ale mimo wszystko jestem pod wrażeniem jego negatywnej energii. Pięknie jest zrobiony, pięknie wszystko buzuje, pięknie się istoty ludzkie szamocą na Wyspie Jersey. Reżyser to debiutant, trochę przesadził z przyprawami i podgrzewa wszystko na zbyt dużym ogniu więc mu się z czasem przypala... Ale zapach spalenizny też czasem ma swój urok.

 

Wysłane z mojego LG-H870 przy użyciu Tapatalka

 

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Księgarnia z marzeniami" czyli produkcja w charakterze very british ale zrobiona przez hiszpańską reżyserkę Isabel Coixet.

Film jest adaptacją powieści P.Fitzgerald pod tym samym tytułem.I to czuć i widać bo jest to dzieło bardzo literackie,opowiedziane w sposób tradycyjny,po bożemu.Nie ma tu nic odkrywczego ani w sensie fabuły ani formy.Główna bohaterka ( świeżo owdowiała) przyjeżdża do małego,portowego miasteczka aby zrealizować swoje dawne marzenie.A tym marzeniem jest księgarnia.Jak sama mówi podstawową motywacją jej działania jest miłość do książek.Czyli jest ona trochę oderwaną od rzeczywistości marzycielką otwierającą w małej mieścinie księgarnię.Nie bez znaczenia jest fakt,że akcja filmu rozgrywa się w połowie lat 50.Jak nietrudno się domyślić jej inicjatywa spotyka się z reakcją mieszkańców.Różną reakcją.W tej warstwie film wpisuje się w bogatą tradycję anglosaskich filmów traktujących o silnych ludziach walczących o swoje,o swoje marzenia o realizację swoich pragnień.Nawet wbrew miejscowej społeczności.Na szczęście oprócz tej warstwy w filmie są i inne wątki.To kwestia miłości do książek,do literatury i pragnienie podzielenia się tym uczuciem z innymi ludźmi.Ciekawym wątkiem jest pojawienie się ówczesnych nowości czytelniczych ( Farenheit 451 i Lolita) i reakcja tradycyjnych czytelników na nie.Jest sporo brytyjskiego humoru,są świetne obserwacje obyczajowe.Jak zwykle u Anglików znakomite aktorstwo.Na wyróżnienie zasługują E.Mortimer,Bill Nigh,P.Clarkson.I jest pewna lampa naftowa,która odegra swoją rolę ( w ostatnim akcie) niczym strzelba wisząca na ścianie w dramacie Czechowa.Dobre,solidne kino psychologiczne ze znakomitym aktorstwem.Jak ci aktorzy podają ten tekst ! To istna poezja.

Można się tym rozkoszować bez końca.

 

Z kolei w TV na Canalu plus obejrzałem film,który niegdyś umknął mi w kinie.Chodzi o włoski obraz "The place" Paolo Genovese.Pamietamy jego poprzed film,znakomty "Dobrze się kłamie w miłym towarzystwie".

Wtedy rzecz rozgrywała się w jednym mieszkaniu.Tym razem w barze ( tytułowy The Place),przy jednym stoliku.

Zasiada przy nim tajemniczy mężczyzna do którego co chwilę dosiadają się różne osoby.Jak dowiadujemy się z rozmów mężczyzna ten spełnia różne prośby ,nierzadko zaskakujące.Od banalnych typu poprawy urody do ratowania życia.Nie wiemy kim on jest,czy tylko pośrednikiem czy może sprawcą.Demiurgiem,Bogiem a może Szatanem?Problem polega na tym,że on nie pomaga za darmo.Podpisuje z petentami swoiste cyrografy,które precyzyjnie określają co należy zrobić aby prośba została spełniona.A jego wymagania są bardzo specyficzne i zaskakujące.Od zajścia w ciąże,gwałt przez porwanie,morderstwo do podłożenia bomby."Petenci " co chwilę wchodzą do baru i wychodzą,rozmawiają przy stoliku.Z czasem zauważamy,że ich losy splatają się ze sobą.krzyżują i łączą.W zamierzeniu miał to chyba być moralitet o naturze ludzkiej.O tym do czego zdolni są ludzie aby spełnić swoje pragnienia.Początkowo,gdzieś tak do połowy filmu wydaje się,że to dobry pomysł.Jednak z czasem film zaczyna nudzić,staje się przewidywalny.A w końcówce brak mu elementu zaskoczenia czy jakiejś puenty.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) Edytowane przez wojciech iwaszczukiewicz
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zadziwiający obraz Davida Roberta Mitchella "Tajemnice Silver Lake".Film zwariowany,odlotowy,pokręcony.Akcja rozgrywa się we współczesnym L.A.Głównym bohaterem jest chłopak o imieniu Sam grany przez A.Garfielda.Jest to typ lekkoducha,tzw. wiecznego chłopaka o twarzy przypominającej A.Perkinsa z Psychozy ( myślę,że podobieństwo nieprzypadkowe).Sam żyje nieodpowiedzialnie,zalicza kolejne panienki i jest namiętnym konsumentem popkultury.Od początku filmu w mediach przewijają się newsy o zniknięciach znanych osób i o mordercy psów.Sam przypadkowo poznaje dziewczynę Sarah,która wkrótce w tajemniczych okolicznościach znika.I w tym momencie treścią filmu staje się prywatne śledztwo Sama,które zaprowadzi go niespodziewanie w mroczne i tajemnicze miejsca i środowiska L.A. z tytułowym jeziorem na czele.Film utrzymany jest w konwencji czarnego kryminału z lat 40 czy 50.Jest mnóstwo odniesień do Hitchcocka,J.Hustona,do Chinatown Polańskiego czy do psychodelii filmowej i muzycznej lat 70.Ale również i do czasów kina niemego.Jest to istny hołd złożony Hollywood i popkulturze ostatnich 30 lat.Przebieg samego śledztwa jest pokręcony i niekonsekwentny.Pojawiają się wątki i znikają.To istny raj dla wyznawców wszelkich teorii spiskowych.Przewija się wspaniała galeria postaci,dziwaków,pojebów i oryginałów.Wraz z Samem schodzimy niemal do piekieł czyli siedzib różnych sekt mających zapewnić swym wyznawcom życie wieczne.W swym śledztwie Sam m.in posługuje się gadżetami popkultury sprzed 20-30 lat ( magnetowidy,kasety VHS,gry komputerowe z lat 80).A wszystko to w oparach używek co powoduje,że nie jesteśmy do końca pewni gdzie jest realność a gdzie narkotykowa wizja.Mimo tego wrażenia chaosu,braku konsekwencji czy logiki reżyserowi w brawurowy sposób udaje się przeprowadzić nas przez gąszcz wydarzeń i meandry scenariusza.A to dzięki atmosferze filmu nawiązującej do dawnych lat. I w ostatecznym rozrachunku nie jest ważne o co tak naprawdę chodzi ( i kto jest tym mordercą psów).Ważne jest widowisko i klimat filmu.

Jedyna zastrzeżenie jakie mam to fakt,że film jest za długi.Przynajmniej o 20 min.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) Edytowane przez wojciech iwaszczukiewicz
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Argentyński film Zama, z gatunku tych, które kompletnie nie przejmują się widzem. Rzecz dzieje się w jakiejś zapyziałej, podrzędnej hiszpańskiej kolonii w Ameryce Południowej w XVIII w. Film jest surrealistyczną mieszanką egzystencjalistycznej satyry i kostiumowego paradokumentu. Ja oglądałem to z mieszaniną fascynacji i otępienia. Choć w porównaniu z nieco przereklamowanymi filmami takimi jak Fokstrot czy Czarne bractwo hipnotyczna siła niektórych sekwencji Zamy zapada na dłużej w pamięć.

 

Wysłane z mojego LG-H870 przy użyciu Tapatalka

 

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widziałem ten film ale nie pisałem o nim bo nie wiem o co w nim chodzi.Kompletnie go nie zrozumialem.Miał to być realizm magiczny ale nie wiem o co reżyserce chodziło.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W szerszej dystrybucji zobaczyć można Dogmana Matteo Garrone. To więcej niż solidna brutalno-melodramatyczna przypowiastka ze świetnym odtwórcą roli tytułowej. Finał jest trochę efekciarski ale na pewno jest to film wart obejrzenia.

 

Wysłane z mojego LG-H870 przy użyciu Tapatalka

 

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zadziwiający obraz Davida Roberta Mitchella "Tajemnice Silver Lake".Film zwariowany,odlotowy,pokręcony.Akcja rozgrywa się we współczesnym L.A.Głównym bohaterem jest chłopak o imieniu Sam grany przez A.Garfielda.Jest to typ lekkoducha,tzw. wiecznego chłopaka o twarzy przypominającej A.Perkinsa z Psychozy ( myślę,że podobieństwo nieprzypadkowe).Sam żyje nieodpowiedzialnie,zalicza kolejne panienki i jest namiętnym konsumentem popkultury.Od początku filmu w mediach przewijają się newsy o zniknięciach znanych osób i o mordercy psów.Sam przypadkowo poznaje dziewczynę Sarah,która wkrótce w tajemniczych okolicznościach znika.I w tym momencie treścią filmu staje się prywatne śledztwo Sama,które zaprowadzi go niespodziewanie w mroczne i tajemnicze miejsca i środowiska L.A. z tytułowym jeziorem na czele.Film utrzymany jest w konwencji czarnego kryminału z lat 40 czy 50.Jest mnóstwo odniesień do Hitchcocka,J.Hustona,do Chinatown Polańskiego czy do psychodelii filmowej i muzycznej lat 70.Ale również i do czasów kina niemego.Jest to istny hołd złożony Hollywood i popkulturze ostatnich 30 lat.Przebieg samego śledztwa jest pokręcony i niekonsekwentny.Pojawiają się wątki i znikają.To istny raj dla wyznawców wszelkich teorii spiskowych.Przewija się wspaniała galeria postaci,dziwaków,pojebów i oryginałów.Wraz z Samem schodzimy niemal do piekieł czyli siedzib różnych sekt mających zapewnić swym wyznawcom życie wieczne.W swym śledztwie Sam m.in posługuje się gadżetami popkultury sprzed 20-30 lat ( magnetowidy,kasety VHS,gry komputerowe z lat 80).A wszystko to w oparach używek co powoduje,że nie jesteśmy do końca pewni gdzie jest realność a gdzie narkotykowa wizja.Mimo tego wrażenia chaosu,braku konsekwencji czy logiki reżyserowi w brawurowy sposób udaje się przeprowadzić nas przez gąszcz wydarzeń i meandry scenariusza.A to dzięki atmosferze filmu nawiązującej do dawnych lat. I w ostatecznym rozrachunku nie jest ważne o co tak naprawdę chodzi ( i kto jest tym mordercą psów).Ważne jest widowisko i klimat filmu.

Jedyna zastrzeżenie jakie mam to fakt,że film jest za długi.Przynajmniej o 20 min.

Dziś widziałem. Szkoda. Film przez pierwsze 3 kwadranse zapowiada się na wybitny ale potem wszystko siada. Od pretensjonalnej sceny z "wielkim tekściarzem" wszystko zaczyna pikować w dół. Jest jeszcze co prawda świetna scena "videorozmowy"(przypominała finał "Kroniki ptaka nakręcacza" Murakamiego) ale zaraz potem znowu mamy erupcję znaczeniowych gadżetów. Mogło być wielkie kino, a mamy tylko ekscentrycznego średniaka z ambicjami. Znamienna jest tu rola autora komiksów. Nie pamiętam nazwiska aktora ale on zawsze będzie się kojarzył z kultową sceną z Mulholland Drive. Poprzedni film Mitchella, horror "It follows", miał coś z klimatu tego arcydzieła. Podobnie początek "Silver Lake". Szkoda, że skończyło się na żonglerce cytatami i pseudoeseistycznym pitoleniu.

 

Wysłane z mojego LG-H870 przy użyciu Tapatalka

 

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz obraz nie bardzo pasujący do założeń wątku ale wyreżyserowany przez nie byle kogo bo samego Spike'a Lee,a więc wymaga zwrócenia nań uwagi."Czarne bractwo.BlacKkKlansman" bo taki ma tytuł, to historia czarnoskórego policjanta,który w latach 70 próbuje zaistnieć w policji w Colorado Springs.W tych czasach,na Południu nie było to takie proste.Początkowo przełożeni kierują go do pracy w archiwum.Ale robota ta nie zaspakaja jego ambicji .Mało tego,w pracy ciągle spotyka się z przejawami rasizmu ze strony innych policjantów.Wtedy,dość przypadkowo wpada na pomysł inwigilacji Ku Klux Klanu.A pomysł ten polega na jego przeniknięciu do lokalnej struktury KKK ( czarnoskórego !).Z pozoru wydaje się,że jest to niewiarygodna i głupia historia gdyby nie fakt,że zdarzyła się naprawdę.W 1973r. czarnoskóry policjant Ron Stallwork dokonał tego wyczynu i opisał to w książce.Oczywiście nie zdradzę tajemnicy jak do tego doszło bo na tym opiera się suspens filmu.Filmowy Ron ( grany przez Johna Davida Washingtona - syna Denzela) przy pomocy drugiego policjanta Flipa Zimmermana ( Żyda granego przez Adama Drivera) rozpracowuje miejscowy KKK.Spike Lee wykorzystując konwencję komedii czy parodii w mistrzowski sposób oddaje atmosferę tamtych czasów.Czasów walki z dyskryminacją Czarnych.Robi to posługując się schematami ówczesnej popkultury,bohaterami filmów,ich wyglądem ( te wręcz absurdalne fryzury afro!),fantastyczną muzyką lat 70.A więc jest groteskowo,śmiesznie.Członkowie KKK są bezdennie głupi i ponoszą zasłużoną klęskę.Jednak im bliżej końca filmu tym mniej robi się przyjemnie i śmiesznie,a bardziej strasznie bo reżyser nawiązuje do współczesności.Do Ameryki Trumpa.Film zrobiony jest brawurowo jednak mam z nim pewien kłopot.

Jest w nim znakomita scena rozgrywająca się dwutorowo.W jednej ukazane jest zebranie białych ekstremistów a w drugiej czarnych aktywistów studenckich.Pierwsi ukazani są jako niebezpieczni,faszystowscy ekstremiści a drudzy jako prześladowani ale jednak spokojni,niewadzący nikomu Czarni.Niczym z "Chaty wuja Toma".Tak jakby nie było ekstremistów również po czarnej stronie? ( Czarne Pantery).Moim zdaniem reżyser trochę ułatwił sobie zadanie i zachwiał proporcje.Niemniej film jest mocną pozycją w dyskusji o współczesnej Ameryce i dowodem na to,że problem rasowy jest nadal aktualny.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Dołącz do dyskusji

    Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
    Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

    Gość
    Dodaj odpowiedź do tematu...

    ×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

      Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

    ×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

    ×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

    ×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    • House of Marley Positive Vibration Frequency Rasta

      Patrząc na to, co lada moment zacznie wyprawiać się za oknem aż chciałoby się zanucić za nieodżałowanym Markiem Grechutą chociażby fragment niezwykle będącego na czasie utworu „Wiosna – ach to ty”. Dlatego też powoli, acz konsekwentnie warto przygotować się na prawdziwy wybuch zieleni a tym samym niemożność wysiedzenia w czterech „betonowych” ścianach. Jak to jednak w życiu bywa jeszcze się taki nie urodził, co … więc doskonale zdaję sobie sprawę, iż nie dla wszystkich pierwszy świergot ptaków j

      Fr@ntz
      Fr@ntz
      Słuchawki

      Czy płyty CD cieszą się jeszcze odpowiednią popularnością?

      W dzisiejszych czasach, ludzie coraz więcej rzeczy chętniej robią online. Odchodzi się od klasycznych rozwiązań, na rzecz nowatorskich rozwiązań. Ten stan rzeczy dotknął również branżę muzyczną. Normą jest, że artysta wydając nowy album, wypuszcza go również w wersji fizycznej, najczęściej w postaci płyt CD, które można zakupić w wielu sklepach. W opozycji do takich zakupów stoi oczywiście internet i rozmaite serwisy streamingowe, takie jak YouTube, czy Spotify. Warto się zastanowić czy, a jeśli

      audiostereo.pl
      audiostereo.pl
      Muzyka 13

      Marantz Cinema 30

      Choć z pewnością większość śledzących dział recenzencki czytelników zdążyła przyzwyczaić się do tego, że kino domowe gości u nas nad wyraz sporadycznie, to o ile tylko światło dzienne ujrzy coś ciekawego, to czysto okazjonalnie takowym rodzynkiem potrafimy się zainteresować. Oczywiście nie zawsze jest to klasyczny, przeprowadzany w zaciszu domowych czterech kątów test, jak m.in. w przypadku budżetowego, acz bezapelacyjnie wartego uwagi i po prostu świetnego Denona AVR-S770H, lecz również nieco m

      Fr@ntz
      Fr@ntz
      Systemy

      Indiana Line Diva 5

      Śmiem twierdzić, ze nikogo mającego choćby blade pojęcie o tym, co dzieję się wokół, jak wygląda rynek mieszkaniowy uświadamiać nie trzeba. Po prostu jest drogo, podobno będzie jeszcze drożej i tanio, to już było i nie wróci, a skoro jest drogo, to do łask wracają mieszkania o metrażach zgodnych z założeniami speców z lat 50-70 minionego tysiąclecia. Znaczy się znów aktualnym staje się powiedzenie „ciasne ale własne”. Dlatego też logicznym wydaje się popularność wszelkich rozwiązań możliwie komp

      Fr@ntz
      Fr@ntz
      Kolumny

      Bilety | DŻEM koncert urodzinowy| Koncert

      O wydarzeniu Kup bilet na koncert jednego z najważniejszych polskich zespołów bluesowych - zespołu Dżem! Grupa świętuje 40-lecie działalności, w związku z czym na koncertach na pewno nie zabraknie dobrze znanych przebojów, takich jak Wehikuł czasu, Whisky, Czerwony jak cegła czy Sen o Victorii. Dżem bilety na jubileuszowe koncerty już dostępne! O zespole Dżem Połączyli rocka, bluesa, reggae, country. Nagrali piosenki, które uwielbiają zarówno koneserzy, jak i niedzielni słuchacze

      AudioNews
      AudioNews
      Newsy
    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat.