Skocz do zawartości
IGNORED

Niekomercyjne kino artystyczne.


Rekomendowane odpowiedzi

Teraz obraz nie bardzo pasujący do założeń wątku ale wyreżyserowany przez nie byle kogo bo samego Spike'a Lee,a więc wymaga zwrócenia nań uwagi."Czarne bractwo.BlacKkKlansman" bo taki ma tytuł, to historia czarnoskórego policjanta,który w latach 70 próbuje zaistnieć w policji w Colorado Springs.W tych czasach,na Południu nie było to takie proste.Początkowo przełożeni kierują go do pracy w archiwum.Ale robota ta nie zaspakaja jego ambicji .Mało tego,w pracy ciągle spotyka się z przejawami rasizmu ze strony innych policjantów.Wtedy,dość przypadkowo wpada na pomysł inwigilacji Ku Klux Klanu.A pomysł ten polega na jego przeniknięciu do lokalnej struktury KKK ( czarnoskórego !).Z pozoru wydaje się,że jest to niewiarygodna i głupia historia gdyby nie fakt,że zdarzyła się naprawdę.W 1973r. czarnoskóry policjant Ron Stallwork dokonał tego wyczynu i opisał to w książce.Oczywiście nie zdradzę tajemnicy jak do tego doszło bo na tym opiera się suspens filmu.Filmowy Ron ( grany przez Johna Davida Washingtona - syna Denzela) przy pomocy drugiego policjanta Flipa Zimmermana ( Żyda granego przez Adama Drivera) rozpracowuje miejscowy KKK.Spike Lee wykorzystując konwencję komedii czy parodii w mistrzowski sposób oddaje atmosferę tamtych czasów.Czasów walki z dyskryminacją Czarnych.Robi to posługując się schematami ówczesnej popkultury,bohaterami filmów,ich wyglądem ( te wręcz absurdalne fryzury afro!),fantastyczną muzyką lat 70.A więc jest groteskowo,śmiesznie.Członkowie KKK są bezdennie głupi i ponoszą zasłużoną klęskę.Jednak im bliżej końca filmu tym mniej robi się przyjemnie i śmiesznie,a bardziej strasznie bo reżyser nawiązuje do współczesności.Do Ameryki Trumpa.Film zrobiony jest brawurowo jednak mam z nim pewien kłopot.

Jest w nim znakomita scena rozgrywająca się dwutorowo.W jednej ukazane jest zebranie białych ekstremistów a w drugiej czarnych aktywistów studenckich.Pierwsi ukazani są jako niebezpieczni,faszystowscy ekstremiści a drudzy jako prześladowani ale jednak spokojni,niewadzący nikomu Czarni.Niczym z "Chaty wuja Toma".Tak jakby nie było ekstremistów również po czarnej stronie? ( Czarne Pantery).Moim zdaniem reżyser trochę ułatwił sobie zadanie i zachwiał proporcje.Niemniej film jest mocną pozycją w dyskusji o współczesnej Ameryce i dowodem na to,że problem rasowy jest nadal aktualny.

 

Jeśli chodzi o refleksję nad rasizmem, to polecam serial dokumentalny "O.J. Made in America"(HBO) - akurat oglądałem go w tym samym czasie kiedy byłem na omawianym wyżej Spike'u i wskazane wyżej uproszczenia raziły jeszcze bardziej. Choć jako komedia Bractwo sprawdza się nieźle.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) Edytowane przez dzarro
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Tym razem dokument "Bergman.Rok z życia" J.Magnusson zrealizowany w 100 lecie urodzin artysty.To blisko 2 godzinny film ukazujący poprzez 1957r. fenomen reżysera.Czemu akurat ten rok?Bo w tym roku Ingmar zrealizował sześć filmów ( w tym "Tam gdzie rosną poziomki" i " Siódmą pieczęć") i poprzez ten rok reżyserka ukazuje pewne cechy twórczości Bergmana,które odnajdziemy we wszystkich jego filmach.Poprzez wypowiedzi samego bohatera filmu,jego rodziny,przyjaciół,aktorów,reżyserów dowiadujemy się wielu ciekawych,zaskakujących a nawet wstydliwych rzeczy o nim samym i jego życiu.Oczywiście nie ma tam nic z taniej sensacji ani plotek.Kluczem do zrozumienia psychiki Bergmana jest jego dzieciństwo spędzone w purytańskiej,luterańskiej rodzinie.Pisał już o tym wcześniej Bergman w swej autobiografii ( Laterna magica).A główne motywy jego filmów wynikają z jego życia,jego psychiki i problemów.To przede wszystkim radzenie sobie z samotnością,z kobietami,z rodziną.Dla mnie zaskoczeniem był fakt fascynacji w młodości niemieckim faszyzmem.Poza tym jego skomplikowane relacje z kobietami,z dziećmi.Jego autorytaryzm w pracy artystycznej.Ale to cecha wielu wybitnych artystów ( patrz Toscanini).W sumie to bardzo ciekawy dokument zachęcający do odświeżenia kontaktu z jego filmami ( ale gdzie je zdobyć?).Na pewno wkrótce sięgnę po niedawno zakupioną jego biografię T.Sjoberga "Ingmar Bergman.Miłość,seks i zdrada".

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie obejrzałem Suspiria. Ale odjazd. Zostawia daleko w tyle efektowny ale - powiedzmy sobie szczerze, głupawy - oryginał. Również rzekomo transowy Climax to przy filmie Guadagnino nudnawa potańcówka. Jak dla mnie film roku.

 

Wysłane z mojego LG-H870 przy użyciu Tapatalka

 

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Tym razem coś z Francji.Polski tytuł dziwny "Z perspektywy Paryża",może raczej powinno być "My prowincjusze"?

To obraz wręcz manifestacyjnie nawiązujący do francuskiej nowej fali z lat 50 i 60.Nawiązuje w kwestii tematyki,formy i ideologii.Film jest czarno-biały,toczy się w środowisku paryskiej,lewicującej bohemy.Dominują zbliżenia na gadające twarze,montaż jest szybki i nerwowy.Główny bohater,Etienne przyjeżdża z Lyonu do Paryża studiować reżyserię filmową.Zamieszkuje na stancji jako sublokator.Z czasem włącza się w życie studenterii,artystów,krytyków,wykładowców uczelni filmowej.To życie to nieustający ciąg balang na których to w oparach alkoholu i kłębach dymu papierosowego ( to też z nowej fali) toczy się zażarte dyskusje na tematy światopoglądowe,polityczne czy artystyczne .Wszyscy czytują Pascala,Pasoliniego,oglądają kultowe,dawne filmy radzieckie,słuchają Bacha,Mahlera czy Satiego.I to właśnie jest największa słabość tego filmu.Te dyskursy są naiwne,dęte,snobistyczne i kompletnie oderwane od życia.Ale z drugiej strony w pewnym wieku ( sam to kiedyś przeżywałem) takie rozmowy są naturalne a nawet pożądane.Etienne zawiera nowe przyjaźnie,studiuje filmy,zalicza kolejne panienki i przygotowuje się do swego pierwszego fllmu."Z perspektywy..." to film o młodości,o wchodzeniu w życie,o ideałach młodości i ich utracie.Reżyser odwołuje się nie tylko do nowej fali ale i do literatury ( młodzian przyjeżdżający do Paryża robić karierę to Balzac).Nieustające rozmowy o robieniu filmów ( a właściwie o niemożności) to czysty W.Allen.Film jest zdecydowanie za długi ( 2.5 godz.!),można by go skrócić spokojnie o godzinę.I pomimo tej całej pretensjonalości czy artystowskiej napuszoności oglądałem go z zainteresowaniem.Młodość ma swoje prawa.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) Edytowane przez wojciech iwaszczukiewicz
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Duński thriller "Winni" to historia dziejąca się niemal w jednym pokoju z jednym bohaterem,którego twarz wypełnia ekran przez cały czas.Oczywiście mieliśmy już takie obrazy z zachowaną grecką zasadą jedności miejsca czasu i akcji.Ale w tym wypadku to niemałe ograniczenie reżyser ( debiutant !) pokonał brawurowo.Ani przez chwilę film nie nuży zachowując suspens do końca.Bohater jest operatorem telefonu alarmowego 112.Początkowo widzimy go jak radzi sobie z rozmaitymi,najczęściej dziwnymi telefonami różnych życiowych popaprańców.Jednak jeden telefon w sprawie niezwykle dramatycznej spowoduje przełom w jego pracy i zmianę w jego życiu.To tragedia rodzinna z porwaniem i morderstwem,która okaże się bardziej skomplikowana i zaskakująca dla bohatera.Tym bardziej,że jak dowiadujemy się ze strzępków rozmów bohater jest policjantem z przeszłością,która ciąży nad nim.Reżyser umiejętnie zmienia tropy,kluczy.Nic nie jest takie oczywiste jak się wydaje.A na końcu oskarża wszystkich tych "winnych".Choć z przebiegu akcji nie bardzo to wynika.Świetna rola aktora grającego główną rolę.To on trzyma cały film.Bardzo obiecujący debiut.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...

A ja jestem właśnie po seansie Roma. I rzeczywiście, w końcu Netflixowi udało się stworzyć film artystyczny, a nie tylko, który próbuje za takiego uchodzić. Po choćby infantylnym Okja, słabą kpią Strugackich (Anihilicja) czy nieudaną podróbą Dicka (Anon) otrzymuje film, który co prawda nie jest arcydziełem, ale na pewno wart jest zobaczenia.

Szkoda tylko, że bardziej nie zaakcentowano politycznego tła, choć może nie jest to jakaś istotna wada. Z drobiazgów zupełnie nie pasująca do całości scena zaraz po wyjściu ze sklepu z meblami (nie napiszę więcej, żeby nie zdradzać).

Klimatu nadają czarno-białe zdjęcia, ale także świetny sposób prowadzenia kamery. Ujęcia i montaż to chyba najmocniejszy atut filmu.

No i w sumie można zadać pytanie: Czy Roma to film feministyczny?

 

ps. Panie Czerkawki - gdzie Pan dostrzegł charyzmatyczności matki???

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) Edytowane przez Meloman
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obejrzałem właśnie ostatni film Spike Lee. Słabe to, może nie rasistowskie, ale nad wyraz tendencyjne. I co na Boga ma Trump do Ku Klux Klan?

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Gosc

(Konto usunięte)

Dokładnie mam takie same odczucia. I dlatego też nie pisałem o nim w dziale ,, kino artystyczne'' bo jakoś artyzmu tam nie widziałem za to komercję jak najbardziej:

 

Edytowane przez HQ150
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, HQ150 napisał:

I dlatego też nie pisałem o nim w dziale ,, kino artystyczne'' bo jakoś artyzmu tam nie widziałem za to komercję jak najbardziej

 

Oczywiście masz rację, ale Spike Lee bardzo cenię, za jego pierwsze filmy - zwłaszcza Do the right thing, Jungle Fever oraz Mo' Better Blues. To kino wysokich lotów. Warto obejrzeć, choć to filmy sprzed prawie … 30 lat. 

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) Edytowane przez Meloman
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obejrzałem także Zama - typowe kino artystyczne, a raczej artystyczna porażka. Nie przepadam, za tytułami, w który widza traktuje się na ostatnim miejscu, a już całkiem jeżeli ten artyzm tylko udaje być sztuką. Do tego typu filmów trzeba mieć wyczucie. Łatwo popaść w zwykłą nudę czy niezrozumienie. Film ociera się o oniryzm, co nie jest absolutnie wadą, ale robi to nieudolnie. Kino dla jajogłowych krytyków. Słabe.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To jest kino dla nikogo. Nawet dla krytyków. Nie wiem o co w nim chodzi.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

48 minut temu, Meloman napisał:

Obejrzałem także Zama - typowe kino artystyczne, a raczej artystyczna porażka. Nie przepadam, za tytułami, w który widza traktuje się na ostatnim miejscu, a już całkiem jeżeli ten artyzm tylko udaje być sztuką. Do tego typu filmów trzeba mieć wyczucie. Łatwo popaść w zwykłą nudę czy niezrozumienie. Film ociera się o oniryzm, co nie jest absolutnie wadą, ale robi to nieudolnie. Kino dla jajogłowych krytyków. Słabe.

A jaki film wg Ciebie w typie Zamy jest udany/wybitny?

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

45 minut temu, dzarro napisał:

A jaki film wg Ciebie w typie Zamy jest udany/wybitny?

Z tym właśnie jest problem, bo jak pisałem - to nie jest kino, jakie lubię. Trudno tak szybko coś odszukać w pamięci, ale w pierwszej kolejności na myśl przychodzą mi "Niebiańskie żony...", choć to nie do końca ten sam styl kina. I proszę pamiętać - nie mam problemu z powolną narracją w filmie. Nie w tym tkwi problem Zama.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) Edytowane przez Meloman
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tym właśnie jest problem, bo jak pisałem - to nie jest kino, jakie lubię. Trudno tak szybko coś odszukać w pamięci, ale w pierwszej kolejności na myśl przychodzą mi "Niebiańskie żony...", choć to nie do końca ten sam styl kina. I proszę pamiętać - nie mam problemu z powolną narracją w filmie. Nie w tym tkwi problem Zama.
Np. druga część filmu przypomina trochę Aguirre, gniew boży Herzoga albo drugą część Valhalli Refna. I moim zdaniem jest to bardzo oryginalne przetworzenie podobnych motywów. Bardzo nieoczywiste. Pozorny chaos inscenizacyjny tego filmu początkowo też mnie irytował ale potem zacząłem smakować tego rodzaju dekonstrukcję i ten rwany rytm, ostentacyjnie eksponowane nielogiczności. Film nie jest arcydziełem ale jest "jakiś". Samo przedstawienie tych finałowych sekwencji, potencjalnie dramatycznych, wręcz epickich, jak zlepek przypadkowych epizodów było co najmniej frapujące. Zdejmujemy filtr narracji na ogół stosowany do przedstawienia takich wydarzeń i wychodzi z tego inna rzeczywistość - niepojęta w swej surrealistycznej banalności. Rzeczywiście pani reżyser trochę za dużo mędrkuje. Ale nawet ta skaza ma dla mnie jakiś smak. Cierpki - ale czasem smakuje jak jest z cytryną albo z octem - bez cukru.

Wysłane z mojego LG-H870 przy użyciu Tapatalka

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, dzarro napisał:

 Ale nawet ta skaza ma dla mnie jakiś smak. Cierpki - ale czasem smakuje jak jest z cytryną albo z octem - bez cukru.

 

To ja odwrócę pytanie i zapytam, jakie Tobie podobne filmy się podobały. Może gdzieś nasze gusta są wspólne.

ps. właśnie za Herzogiem zawsze średnio przepadałem. Pamiętam jak na Konfrontacjach zawsze męczyłem się na jego filmach.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To ja odwrócę pytanie i zapytam, jakie Tobie podobne filmy się podobały. Może gdzieś nasze gusta są wspólne.
ps. właśnie za Herzogiem zawsze średnio przepadałem. Pamiętam jak na Konfrontacjach zawsze męczyłem się na jego filmach.
W sumie w niektórych aspektach to Wieża.Jasny dzień. trochę z podobnych względów mi się podobała. Np. sceny przygotowań do komunii z księdzem(miejscami oniryczne bardzo i dziwnie samplujące czas) mają coś z sekwencji "urzędniczych" np. jak Zama majaczy w tej dziwnej chacie. A w sumie to trochę inne filmy lubię bardziej.
W nowym wieku to Mulholland Drive oczywiście i nowe Twin Peaks, Koń turyński Beli Tarra, a ostatnio Neon Demon Refna. Ze starych rzeczy to już jest misz-masz: Słowo Dreyera, Zwierciadło Tarkowskiego i inne klasyki w tym stylu... No i oczywiście Vertigo, arcydzieło kompletne... Głowa do wycierania.... Późny Visconti. I tak dalej.

Wysłane z mojego LG-H870 przy użyciu Tapatalka

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chodzi o Konia turyńskiego to byłem pod wrażeniem.Ale nie nazwałbym tego filmu ulubionym.Pisałem o tym swego czasu.Ten film kompletnie mnie wyczerpał.Wyszedłem zlany potem i skołowany.Ale jednocześnie szczęśliwy,że taki film mogłem zobaczyć.Drugi raz bym chyba nie zdzierżył.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 godziny temu, dzarro napisał:

W sumie w niektórych aspektach to Wieża.Jasny dzień. trochę z podobnych względów mi się podobała. Np. sceny przygotowań do komunii z księdzem(miejscami oniryczne bardzo i dziwnie samplujące czas) mają coś z sekwencji "urzędniczych" np. jak Zama majaczy w tej dziwnej chacie. A w sumie to trochę inne filmy lubię bardziej.
W nowym wieku to Mulholland Drive oczywiście i nowe Twin Peaks, Koń turyński Beli Tarra, a ostatnio Neon Demon Refna. Ze starych rzeczy to już jest misz-masz: Słowo Dreyera, Zwierciadło Tarkowskiego i inne klasyki w tym stylu... No i oczywiście Vertigo, arcydzieło kompletne... Głowa do wycierania.... Późny Visconti. I tak dalej.

 

Dziękuję, taką odpowiedź to ja rozumiem. Możemy nie zawsze zgadzać się w odbiorze filmu, ale bardzo doceniam opinie, które po prostu się bronią. Analizując Twoje stanowisko mogę sobie wyobrazić, że ktoś tak, a nie inaczej patrzy na świat filmu. Może to zabrzmi zbyt górnolotnie, ale teraz nawet bardziej rozumiem kim jesteś.

Z drugiej strony drażnią mnie płaskie recenzje, tak często spotykane choćby na filmwebie. Recenzje, w których przedstawia się fakty czy argumenty, których po prostu nie ma lub zwyczajnie w filmie dostrzec nie można.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Kraina wielkiego nieba" amerykański film z b.r.Oryginalny tytuł to "Wildlife".Reżyseria Paula Dano.Rzecz dzieje się w Montanie,który to stan tak bywa nazywany ( kraina wielkiego nieba).Mamy rok 1960,a więc w tle okres zimnej wojny.Rodzina Brinsonów (Jerry,Jeanette i ich syn Joe) niedawno przeniosła się do małego miasteczka w tejże Montanie.Z rozmów wynika,że często zmieniają miejsce zamieszkania a Joe szkołę.Jerry ( Jake Gyllenhaal) pracuje na polu golfowym a Jeanette ( C.Mulligan) jest gospodynią domową.Czyli typowy obraz amerykańskiej rodziny żyjącej na prowincji na przełomie lat 50 i 60.Nieomal idylla z pożarem lasów w tle.Jednak pewnego dnia Jerry traci pracę co powoduje poważny kryzys w rodzinie prowadzący w rezultacie do jej rozpadu.Kryzys ten ujawnia prawdziwe oblicze czy też charaktery bohaterów.Ojciec rodziny Jerry okazuje się być zwykłem nieudacznikiem i osobnikiem infantylnym niedorosłym do sytauacji a jego żona Jeanette sfrustrowaną kurą domową próbującą nadrobić stracony czas przypadkowymi romansami.Tylko Joe,ich nastoletni syn jest tak naprawdę dorosły i odpowiedzialny.Bezskutecznie próbuje ratować rodzinę.

Główne role świetnie zagrane,piękne zdjęcia ale film mnie nie wciągnął.To wszystko już było a temperatura filmu jakby letnia.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pojawiły się głosy, i to w Gazecie wyborczej że "Zimna wojna" jest delikatnie mówiąc przereklamowana. Głównie zarzuty dotyczą wątku miłosnego. Ponieważ nie ma aktorskiej chemii pomiędzy Kulig a Kotem, obraz ich szaleńczej namiętności jest nieprzekonujący.  Podobne zresztą wrażenia odniosłem oglądając "Idę". Los postaci był mało angażujący.  Myślę że Pawlikowski ma  z tym problem. Nie potrafi wykreować postaci na których nam zależy. To jest zresztą nie tylko problem Pawlikowskiego ale w ogóle generalny problem, współczesnych, polskich filmów. Brak więzi z bohaterem. Podejrzewam że problemem są słabe scenariusze. Oglądam (czasami) polskie produkcje, i na ogół los ich bohaterów jest mi doskonale obojętny. Co o tym sądzicie?

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) Edytowane przez jello
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie należy generalizować .Co do Zimnej wojny to jest coś na rzeczy .Mnie przeszkadzało to,że w sumie nie wiemy czemu im nie wyszło.Czemu ta miłość nie spełniła się?Ja wiem,że chodzi o geopolitykę a tytuł należy rozumieć dwojako.Że przez komunę i podział Europy nie mogli żyć ze sobą.Ale z filmu to nie wynika.Skoro byli już w tej Francji.To ewidentna słabość scenariusza.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) Edytowane przez wojciech iwaszczukiewicz
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, wojciech iwaszczukiewicz napisał:

Nie należy generalizować .Co do Zimnej wojny to jest coś na rzeczy .Mnie przeszkadzało to,że w sumie nie wiemy czemu im nie wyszło.Czemu ta miłość nie spełniła się?Ja wiem,że chodzi o geopolitykę a tytuł należy rozumieć dwojako.Że przez komunę i podział Europy nie mogli żyć ze sobą.Ale z filmu to nie wynika.Skoro byli już w tej Francji.To ewidentna słabość scenariusza.

Nie generalizuję ale ile razy zabieram się za polskie produkcje efekt jest podobny. Obojętność. Nie mówiąc o znużeniu. 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obejrzałem Pierwszego człowieka i zgodzę się z Wojtkiem, że jeszcze nigdy w kinie nie przedstawiono w taki sposób podboju kosmosu. Żeby być precyzyjnym - chodzi o wręcz klaustrofobiczne ujęcia czy też skupianie się na detalach. Ale zasadniczo to jedyny plus tego filmu, bo jako całość -film jest raczej przeciętny. Wg mnie nie broni go wątek rodzinny, bo jest płaski, sztampowy.

 

W dniu ‎22‎.‎12‎.‎2018 o 10:33, jello napisał:

Podobne zresztą wrażenia odniosłem oglądając "Idę". Los postaci był mało angażujący.  Myślę że Pawlikowski ma  z tym problem. 

Tutaj bym jednak mocno polemizował, bo akurat w Idzie postacie były wyraziste, charakterne. Poza tym świetnie zagrane. To kino dużo bardziej angażujące widza w opowieść. W Zimnej wojnie tego kompletnie zabrakło.

Dodam też, że ostatnio widziałem (wstyd się przyznać, że tak późno) Lewiatana, który przecież był głównym konkurentem Idy, i chociaż uwielbiam współczesne  rosyjskie kino,  to Ida jest wyraźnie lepsza. Lewiatan porusza bardziej chwytliwe tematy (stąd pewnie większe zrozumienie i nagrody na Zachodzie), ale jako film jest dla mnie tylko dobry.

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chodzi o Idę i Lewiatana to trudno porównywać oba te filmy bo mają zupełnie inny charakter.Ida to wyciszony,kameralny dramat a Lewiatan to krzyk rozpaczy,walenie obuchem po głowie,akt oskarżenia.Ale jeśli już miałbym porównywać to wybrałbym Lewiatana.I tak wtedy obstawiałem.

Meloman

 

Nie mogę zgodzić się z Tobą.że wątek rodzinny jest sztampowy.Bardzo interesująca jest osoba żony,która w tej misji kosmicznej widzi fanfaronadę,dziecinadę i brak odpowiedzialności ze strony męża.To takie inne spojrzenie na loty kosmiczne.Bardziej realistyczne.To zresztą świetna rola,chyba najlepsza w filmie.No i relacje Armstronga z synem.Np. ta ostatnia rozmowa przed lotem.I jego pytanie "Tato czy wrócisz?".Bardzo przejmujące.Gdzie tu sztampa?To takie ludzkie spojrzenie na temat celowości lotów kosmicznych i ewentualnej ceny jaką można za to zapłacić.Do tej pory takich pytań w filmie (zwłaszcza amerykańskim ) nie było.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obejrzałem Pierwszego człowieka i zgodzę się z Wojtkiem, że jeszcze nigdy w kinie nie przedstawiono w taki sposób podboju kosmosu. Żeby być precyzyjnym - chodzi o wręcz klaustrofobiczne ujęcia czy też skupianie się na detalach. Ale zasadniczo to jedyny plus tego filmu, bo jako całość -film jest raczej przeciętny. Wg mnie nie broni go wątek rodzinny, bo jest płaski, sztampowy.
 
Tutaj bym jednak mocno polemizował, bo akurat w Idzie postacie były wyraziste, charakterne. Poza tym świetnie zagrane. To kino dużo bardziej angażujące widza w opowieść. W Zimnej wojnie tego kompletnie zabrakło.
Dodam też, że ostatnio widziałem (wstyd się przyznać, że tak późno) Lewiatana, który przecież był głównym konkurentem Idy, i chociaż uwielbiam współczesne  rosyjskie kino,  to Ida jest wyraźnie lepsza. Lewiatan porusza bardziej chwytliwe tematy (stąd pewnie większe zrozumienie i nagrody na Zachodzie), ale jako film jest dla mnie tylko dobry.
 
Tu się zgadzam co do Idy i Lewiatana. Za to Niemiłość jest dużo lepszym filmem niż Zimna wojna.

Wysłane z mojego LG-H870 przy użyciu Tapatalka

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Meloman napisał:

 

 

Tutaj bym jednak mocno polemizował, bo akurat w Idzie postacie były wyraziste, charakterne. Poza tym świetnie zagrane. To kino dużo bardziej angażujące widza w opowieść. W Zimnej wojnie tego kompletnie zabrakło.

 

No, nie wiem. Moment odkrycia prawdy, który powinien stanowić swoistą kulminację dramatu prokuratorki  i intensywnie odziałać na widza, niestety takiego efektu nie wywołał.  

Przynajmniej u mnie.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) Edytowane przez jello
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu ‎23‎.‎12‎.‎2018 o 18:40, wojciech iwaszczukiewicz napisał:

Nie mogę zgodzić się z Tobą.że wątek rodzinny jest sztampowy.Bardzo interesująca jest osoba żony,która w tej misji kosmicznej widzi fanfaronadę,dziecinadę i brak odpowiedzialności ze strony męża.To takie inne spojrzenie na loty kosmiczne.Bardziej realistyczne.To zresztą świetna rola,chyba najlepsza w filmie.No i relacje Armstronga z synem.Np. ta ostatnia rozmowa przed lotem.I jego pytanie "Tato czy wrócisz?".Bardzo przejmujące.Gdzie tu sztampa?

Okej - określenie sztampowy (poza rolą żony, która jednak nie wychodzi poza utarty schemat - sceny z radiem, rozmowa przed samą wyprawą czy też "awantura" w centrum lotów) nie jest odpowiednie, bo to co piszesz jest prawdą, tyle tylko, że dla mnie to było pokazane jednak dość płasko (jak na standardy kina artystycznego). W sumie film jest bardzo długi i można było "upakować" zdecydowanie więcej. Film oczywiście nie jest zły i nie żałuję, że go obejrzałem. Ale to raczej taki wyższy średniak.

 

W dniu ‎23‎.‎12‎.‎2018 o 18:40, wojciech iwaszczukiewicz napisał:

Jeśli chodzi o Idę i Lewiatana to trudno porównywać oba te filmy bo mają zupełnie inny charakter.Ida to wyciszony,kameralny dramat a Lewiatan to krzyk rozpaczy,walenie obuchem po głowie,akt oskarżenia.Ale jeśli już miałbym porównywać to wybrałbym Lewiatana.I tak wtedy obstawiałem.

Ale Wojtku - tu nie chodzi o jakieś bezpośrednie fizyczne porównanie, bo wiadomo, że to są dwa odmienne w charakterze filmy. Chodzi o ogólny odbiór filmu. Różne filmy trzeba jakoś oceniać bo inaczej nie było by Złotej Palmy, Oskarów itp...

No i ten "obuch" w Lewiatanie jest papierowym patyczkiem w porównaniu do np. rewelacyjnego Gruzu 2000.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Dołącz do dyskusji

    Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
    Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

    Gość
    Dodaj odpowiedź do tematu...

    ×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

      Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

    ×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

    ×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

    ×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    • House of Marley Positive Vibration Frequency Rasta

      Patrząc na to, co lada moment zacznie wyprawiać się za oknem aż chciałoby się zanucić za nieodżałowanym Markiem Grechutą chociażby fragment niezwykle będącego na czasie utworu „Wiosna – ach to ty”. Dlatego też powoli, acz konsekwentnie warto przygotować się na prawdziwy wybuch zieleni a tym samym niemożność wysiedzenia w czterech „betonowych” ścianach. Jak to jednak w życiu bywa jeszcze się taki nie urodził, co … więc doskonale zdaję sobie sprawę, iż nie dla wszystkich pierwszy świergot ptaków j

      Fr@ntz
      Fr@ntz
      Słuchawki

      Czy płyty CD cieszą się jeszcze odpowiednią popularnością?

      W dzisiejszych czasach, ludzie coraz więcej rzeczy chętniej robią online. Odchodzi się od klasycznych rozwiązań, na rzecz nowatorskich rozwiązań. Ten stan rzeczy dotknął również branżę muzyczną. Normą jest, że artysta wydając nowy album, wypuszcza go również w wersji fizycznej, najczęściej w postaci płyt CD, które można zakupić w wielu sklepach. W opozycji do takich zakupów stoi oczywiście internet i rozmaite serwisy streamingowe, takie jak YouTube, czy Spotify. Warto się zastanowić czy, a jeśli

      audiostereo.pl
      audiostereo.pl
      Muzyka 26

      Marantz Cinema 30

      Choć z pewnością większość śledzących dział recenzencki czytelników zdążyła przyzwyczaić się do tego, że kino domowe gości u nas nad wyraz sporadycznie, to o ile tylko światło dzienne ujrzy coś ciekawego, to czysto okazjonalnie takowym rodzynkiem potrafimy się zainteresować. Oczywiście nie zawsze jest to klasyczny, przeprowadzany w zaciszu domowych czterech kątów test, jak m.in. w przypadku budżetowego, acz bezapelacyjnie wartego uwagi i po prostu świetnego Denona AVR-S770H, lecz również nieco m

      Fr@ntz
      Fr@ntz
      Systemy

      Indiana Line Diva 5

      Śmiem twierdzić, ze nikogo mającego choćby blade pojęcie o tym, co dzieję się wokół, jak wygląda rynek mieszkaniowy uświadamiać nie trzeba. Po prostu jest drogo, podobno będzie jeszcze drożej i tanio, to już było i nie wróci, a skoro jest drogo, to do łask wracają mieszkania o metrażach zgodnych z założeniami speców z lat 50-70 minionego tysiąclecia. Znaczy się znów aktualnym staje się powiedzenie „ciasne ale własne”. Dlatego też logicznym wydaje się popularność wszelkich rozwiązań możliwie komp

      Fr@ntz
      Fr@ntz
      Kolumny

      Bilety | DŻEM koncert urodzinowy| Koncert

      O wydarzeniu Kup bilet na koncert jednego z najważniejszych polskich zespołów bluesowych - zespołu Dżem! Grupa świętuje 40-lecie działalności, w związku z czym na koncertach na pewno nie zabraknie dobrze znanych przebojów, takich jak Wehikuł czasu, Whisky, Czerwony jak cegła czy Sen o Victorii. Dżem bilety na jubileuszowe koncerty już dostępne! O zespole Dżem Połączyli rocka, bluesa, reggae, country. Nagrali piosenki, które uwielbiają zarówno koneserzy, jak i niedzielni słuchacze

      AudioNews
      AudioNews
      Newsy
    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat.