Skocz do zawartości
IGNORED

Fascynacje jazzowe


Chicago
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Myra Melford's Fire And Water Quintet - 'For The Love Of Fire And Water' / Rogueart, 2022

Kupując płytę 8 marca, pomyślałem, że tym samym składam najserdeczniejsze życzenia całej płci pięknej - ukochanym kobietom, które nas kochają, albo udają że kochają, albo nie kochają ale są, bo są... sąbosą...??? Są boskie. Kobiety są po prostu najcudowniejsze, ale 'obce', z innej planety. Przylatują i zjadają facetów, ale powoli i cierpliwie, aż ofiara sama się podda tej czarodziejskiej mocy. Anyway, tak czy siak, Myra Melford's Fire And Water Quintet, to porcja gorącej muzyki wagi ciężkiej - wysłuchałem płyty dobrych kilka razy i dzisiaj być może powtórzę 'sesję' z kwintetem tych wielce utalentowanych pań. Wszystkie artystki kwintetu Fire And Water, to indywidualistki posiadające ważny i 'wpływowy' Ton w jazzowym zgiełku. Po kilkukrotnym wysłuchaniu płyty pomyślałem, że nie jest żadną regułą przypadek, z zaznaczeniem 'częsty przypadek', że zaaranżowane spotkanie wielkich indywidualności na scenie czy też w studio, przekształci się w jakąś wielką, kreatywną sztukę  - przeważnie jest to 'jam session' wielkich, ale oczywiście nie jest to reguła. Poza tym, samo nagranie z płyty nie mówi wszystkiego - chemię, oprócz feelingu, można też zobaczyć - a to tylko 'live'. I taki projekt jak 'For The Love Of Fire And Water' najlepiej zobaczyć i wysłuchać 'live'.

Przy kompozycyjnych projektach w formie suity, projektach koncepcyjnych, a takim jest właśnie 'For The Love Of Fire And Water', warto poznać żródło pochodzenia impresji i koncepcji autora kompozycji, czyli poczytać 'tu i tam' czym lub kim inspiruje się kompozytor. Przy takim podejściu podczas słuchania, wyobrażnia tak jakby sama nas przekierunkowuje na tor 'myślowy' kompozytora i 'odtwarza obrazy' tematycznie, aczkolwiek 'po swojemu'. Ale oczywiście to nie jest jakaś reguła i każdy sobie może słuchać jak chce. Pomyślałem o operze - też można słuchać nie wiedząc o co chodzi...???

A co na płycie...??? Oprócz naprawdę fantastycznego zbalansowanego soundu, cały narracyjny wątek jest godny podziwu, a że niejednokrotnie wpada na tory Cecila Taylora, to tym lepiej. Wszystko lubię w tym projekcie, a przede wszystkim to, że ten spektakl odegrały i oczywiście fantastycznie zagrały same panie. Od samego początku panuje awangardowy klimat z pokażnymi obszarami free improwizacji, muzyki współczesnej i smaków kameralistyki. Szacun. Muzyczna waga ciężka!

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) IMG_6253.thumb.jpg.0030633125c3309aeb3f8b3dbeb397c6.jpg

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Parker's Mood

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pozadyskusyjny w 'For The Love Of Fire And Water' wydaje się być obecny również feeling AACM - obszary kompozycji wymieszane z improwizacją i free-improwizacją, ścierając się z sobą, tworzą spektakularny 'obraz' muzyczny. W momentach gdzie gra się 'beyond barriers', pojawia się unikalna energia. I tyle.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Parker's Mood

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
6 godzin temu, mdavis napisał:

Moja ulubiona wokalistka i basistka

Czytając ten wstęp, "widziałem i słyszałem" inną Panią, mianowicie ESPERANZĘ SPALDING

Ktoś powie za mało jazzowa?

Polecam zobaczyć jej występ sprzed paru lat w Gdańsku, w ramach festiwalu Solidarity of Art.

Była tam główną postacią i zaprosiła do wspólnego grania wielu gości ...oraz swojego Gościa głównego, nijakiego... Wayne Shortera, z którym odegrała suitę dla niej, specjalnie na tą okazję przez Wayne'a skomponowaną.

Namawiam też do posłuchania ostatniego krążka jaki wydała, jest to Live at the Detroit Jazz Festival z 2022 a sygnują płytę oprócz Esperanzy - (znowu) Wayne Shorter i Terri Lyne Carrington.

Piękna kobiałka, ale i jej dotychczasowe solo płyty, bardzo warte nadstawienia również ucha.

Gra na wszelkiego rodzaju basiorach, od konrtabasu...niemal równego jej wzrostem, po el. girary.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) Edytowane przez iro III
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Esperanza Spalding jest muzycznym geniuszem. Nie mam co do tego wątpliwości, ale nie wszystko co robi  jest mi bliskie. Znakomita i licząca się artystka.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Parker's Mood

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Happy Birthday!

Dzisiaj celebrujemy urodziny dwóch wielkich figur jazzu. Dwie figury, które wniosły do jazzowego zgiełku dodatkowy, zupełnie nowy, unikalny i modernistyczny sposób myślenia i... i nową'technologię' gry, nowe patenty i przede wszystkim nowy nurt oraz 'dziejowy przełom'. Dodać należy, że jest to 'waga super ciężka', w której nie ma miejsca na jakąś 'komercję' i udawanie czegokolwiek lub kogokolwiek... mówimy o największych artystycznych figurach w historii muzyki - muzyki w świadomym jej rozumieniu.

Te dwie postacie, to Cecil Taylor i Paul Motian. Cecil Taylor utożsamiany jest z 'mainstreamowym' nurtem free-jazzu i obok Ornette Colemana i Johna Coltrane tworzy tzw. 'oś główną' i siłę napędową free jazzu, free impro i free 'myślenia'. Jeden z nieliczynych najważniejszych muzykóww ever!

Paul Motian z kolei, to 'twórca' jazz-contemporary - 'artysta malarz', impresjonista i emocjonalny storyteller z wielką wyobrażnią, współtwórca 'nowego rozdania' w jazzowym trio fortepianowym. Jeden z najważniejszych muzyków ever! Jego dyskografia, to skarbiec jazzowych perełek.

 

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) Edytowane przez Chicago
Edyt Zjadacz

Parker's Mood

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Świetnie się składa, ponieważ kupiłem niedawno 6-płytowy box Motiana z ECM, ale jeszcze nie było okazji rozpakować i posłuchać. W skład boxa wchodzą albumy “Conception Vessel”, “Tribute”, “Dance”, “Le Voyage”, “Psalm” i “It Should’ve Happened A Long Time Ago”. Większość znam z osobnych wydań, ale chyba nie wszystko. Happy Birthday Paul… & Cecil.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

This ain't no party, this ain't no disco • This ain't no fooling around • No time for dancing, or lovey dovey • I ain't got time for that now

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Henry Lowther - brytyjski trębacz i skrzypek i jego płyta z 1970 roku: Child Song wydana przez wytwórnię Deram.

image.png.75db6d7164c93a37841fc83e6aced331.png

Fascynująca muzyka z kręgu fusion, charakterystyczna dla tego okresu i jedyna nagrana w tym czasie przez Lowthera.
Jednak muzyk ten ma bogatą dyskografię jako sideman. Grał m.in. na płytach takich osobistości jak:
Neil Ardley, Jack Bruce, Graham Collier, John Mayall, Kenny Wheeler, Keith Tippett, Gil Evans.
Co mnie zaciekawiło, a uszło mojej uwadze - wspomagał także swoją grą takich wykonawców  jak: Caravan, Colosseum, Curved Air, Van Morrison, Alan White, David Coverdale, Glenn Hughes, a nawet nowofalowy i później post-rockowy Talk Talk.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chyba dopisuje Kolega do muzyki Melford wpływ AACM .Ta płytka to klasyczny przykład teraźniejszego contemporary jazzu gdzie fragmenty improwizowane i skomponowane mieszają się płynnie a koncepcja muzyki jest dobrze przemyślana.  w częściach  ''spokojniejszych'' słyszymy odniesienia do muzyki klasycznej a części improwizowane słychać w interaktywnych mniejszych ''podgrupach''. Tą płytkę chyba trzeba słuchać pamiętając o malarzu a raczej artyście wizualnym Cy Twombly ( stąd tytuł ). Uważa się że wpływ na jej muzykę miał C.Taylor bo wspominając czasy chicagowskie  ( pochodzi z Evanston) mówi o Air Above Mountains i też często stosuje techniki taylorowskie np.klaster. Ale jeśli o wpływach to raczej Threadgill i Butch Morris. Bardzo upraszczając AACM  to z jednej strony muzyka zgodna z hymnem Odwalla i słowami Music, Music, Great Black Music! a druga strona to Braxton i nie wydaje mi się że gdzieś tu jest ze swoją muzyką MM.

Czy  '' Cecil Taylor utożsamiany jest z 'mainstreamowym' nurtem free-jazzu''? Może to nie do końca słuszne stwierdzenie , proszę pamiętać że CTnie skończył działalności w latach 70 a jego muzyka nie ma za dużo wspólnego z Colemanem i Coltranem i pamiętajmy że Taylor porzuca  Modal Framework Coltrane'a i Tonal Centers  Colemana i zamiast tego stosuje Tone Clusters, unikając gry w określonej tonacji lub centrum tonalnym. 

Jest też teoria ( książka ' The Free Music'  Jack Wright , jeden  z ikonicznych postaci free jazu) że free jazz z lat 60 uległ ''skostnieniu '' stał się trochę ikoną free jazzu i dopiero w latach 90 zostaje ''uwolniony'' i dalej się rozwija ( dobrze jego rozwój na 'żywo' widać na Vision Festival , można porównać np. 'Test' Toma Bruno i wiele terażniejszych nagrań z Vision ). A freely improvisation to już zupełnie inna bajka i mogę tylko zachęcić do poznania , może ktoś z kolegów kiedyś to dotknie ( ale można bez tego też żyć ).

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Muzyka wypływająca z ruchu AACM, to dla mnie blend tradycji jazzu (zarówno old jak i modern), bluesa, muzyki współczesnej, klasyki i afrykańskich korzeni. Tak to słyszę.

Temat free jazzu czy tez free improwizacji jest tematem złożonym - trzeba być świadomym od czego się uwalniamy podczas gry - coś musi być określone. 
Jakby nie usłyszeć, i nie poczytać, to Cecil Taylor jest jednym z trzech głównych przedstawicieli nurtu free. W zasadzie napisałeś aventicum rozprawkę o tym, co w skrócie podkreśliłem w urodzinowym wstępniaku, co mnie cieszy. Rozumiem tez, ze kazdy posiada swój własny feel i sposób postrzegania klimatu. Sluchajac ‚For The Love Of Fire And Water’ miałem oczywiste skojarzenia z muzyką Cecila Taylora i z tym co wypływa spod znaku AACM. 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Parker's Mood

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Słuchać płyty tylko z home audio, a obejrzeć sesję i jednocześnie słuchać, to jednak różnica. Dlatego zawsze podkreślam jak ogromne znaczenie w jazzowym zgiełku posiada przestrzeń dla muzyki 'live'. Zresztą o projekcie MM 'For The Love Of Fire And Water' też napisałem, że takie rzeczy, to najlepiej 'live'. No i mamy 'live' w studio i odgrywanie nuty po nucie. Zupełnie inaczej słucha się tych rzeczy obserwując muzyków, a zupełnie inne bodżce i wyobrażnia działają podczas audio 'blind audition'.

 

 

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Parker's Mood

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiem że na poziomie ogólnym początki free jazzu to te trzy osoby ale jak koledzy chcą bardziej zgłębić temat to proponuję książki  Ekkehard Jost-Free Jazz , Jeff Schwartz-Free Jazz , Derek Bailey- Improvisation czy wspominanej wyżej pozycji J.Wright'a ( dla bardziej zainteresowanych  jest więcej pozycji ) oraz chociaż ogólnie zagłębić się w nie poetycką twórczość  Everett LeRoi Jones'a ( Amiri Baraka) czy artykuł Gunthera Schuller'a o CT chyba z Jazz Review . Może okazać się że JC ( o zgrozo ) nie był muzykiem free jazzowym.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To na jakim instrumencie grasz aventicum...??? Pytałem już kilka razy, ale unikasz odpowiedzi...??? Czy to jest jakaś tajemnica...???

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Parker's Mood

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat free jazzu jest niewątpliwie bardzo ciekawy. Z mojego punktu widzenia, muzyka free nie jest obecnie niczym 'uduchowiona' - stała  się stylistyką i w jakimś sensie 'komercją' i modą, co nie jest oczywiście żadną regułą, ale też nie wyjątkiem. Jej najlepszy 'czas' minął i współczesne granie 'free' nie wiąże się już z 'wolnością', buntem, rasizmem... i wszystkimi innymi dynamicznymi wydarzeniami lat 60-tych. Czas tamtego feelingu bezpowrotnie minął, więc tak sobie myślę, że i mój odbiór tego obszaru muzyki jest inny, niż na przykład kogoś, kto tamte czasy doskonale pamięta. Tak jakby dwie inne percepcje. Ale z drugiej strony, żeby coś docenić artystycznie, nie potrzeba żadnych 'czasów' w umyśle i podczas słuchania spontanicznego czy też intuicyjnego, podejście do 'zagadnienia' czysto artystyczne, po melomańsku albo po audiofilsku, jest jak najbardziej OK i spoko. I tyle.

Ogólnie wiadomo, że na podstawie i na 'patentach' muzyki Ornette Colemana, Johna Coltrane i Cecila Taylora powstały trzy główne nurty 'free' i nurty te, można chyba powiedzieć, odgrywają kluczową rolę do dzisiaj. Gdyby poproszono mnie o wskazanie trzech głównych obszarów jazzowego zgiełku, z których pochodzi 'free', to tak bym właśnie wskazał -> Cecil Taylor, Ornette Coleman i John Coltrane. Ale oczywiście można temat rozbić na atomy i wtedy faktycznie okaże się, że John Coltrane nie myślał 'free', tylko robił to, co mu Bóg podpowiadał. Podpowiedział mu żeby przytyć, to przytył. Podpowiedział mu, żeby grać i myśleć o Nim, to grał 16 godzin dziennie i dziękował, że mu tak fajnie podpowiedział.... Ale i Cecil Taylor czerpał z doświadczeń klasycznych, a Ornette Coleman z doświadczeń R&Bluesowych i dixielandowych, więc czy ich 'myśli'  są free...??.? Tak czy siak, temat jest złożony, chociażby z samego faktu, że muzyk musi posiadać świadomość od czego się uwalnia - nie można się uwolnić od wszystkiego - coś musi pozostać określone.

Zastanawiam się, co słuchacz 'słyszy' podczas free-improwizacji...??? Jakie trzeba mieć przygotowanie, żeby chociażw małym stopniu rozumieć język swobodnej improwizacji i to co pan artysta-muzyk chce nam opowiedzieć...???

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Parker's Mood

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
W dniu 27.03.2023 o 16:20, Chicago napisał:

Temat free jazzu jest niewątpliwie bardzo ciekawy. Z mojego punktu widzenia, muzyka free nie jest obecnie niczym 'uduchowiona' - stała  się stylistyką i w jakimś sensie 'komercją' i modą, co nie jest oczywiście żadną regułą, ale też nie wyjątkiem. Jej najlepszy 'czas' minął i współczesne granie 'free' nie wiąże się już z 'wolnością', buntem, rasizmem... i wszystkimi innymi dynamicznymi wydarzeniami lat 60-tych. Czas tamtego feelingu bezpowrotnie minął, więc tak sobie myślę, że i mój odbiór tego obszaru muzyki jest inny, niż na przykład kogoś, kto tamte czasy doskonale pamięta. Tak jakby dwie inne percepcje. Ale z drugiej strony, żeby coś docenić artystycznie, nie potrzeba żadnych 'czasów' w umyśle i podczas słuchania spontanicznego czy też intuicyjnego, podejście do 'zagadnienia' czysto artystyczne, po melomańsku albo po audiofilsku, jest jak najbardziej OK i spoko. I tyle.

Ogólnie wiadomo, że na podstawie i na 'patentach' muzyki Ornette Colemana, Johna Coltrane i Cecila Taylora powstały trzy główne nurty 'free' i nurty te, można chyba powiedzieć, odgrywają kluczową rolę do dzisiaj. Gdyby poproszono mnie o wskazanie trzech głównych obszarów jazzowego zgiełku, z których pochodzi 'free', to tak bym właśnie wskazał -> Cecil Taylor, Ornette Coleman i John Coltrane. Ale oczywiście można temat rozbić na atomy i wtedy faktycznie okaże się, że John Coltrane nie myślał 'free', tylko robił to, co mu Bóg podpowiadał. Podpowiedział mu żeby przytyć, to przytył. Podpowiedział mu, żeby grać i myśleć o Nim, to grał 16 godzin dziennie i dziękował, że mu tak fajnie podpowiedział.... Ale i Cecil Taylor czerpał z doświadczeń klasycznych, a Ornette Coleman z doświadczeń R&Bluesowych i dixielandowych, więc czy ich 'myśli'  są free...??.? Tak czy siak, temat jest złożony, chociażby z samego faktu, że muzyk musi posiadać świadomość od czego się uwalnia - nie można się uwolnić od wszystkiego - coś musi pozostać określone.

Zastanawiam się, co słuchacz 'słyszy' podczas free-improwizacji...??? Jakie trzeba mieć przygotowanie, żeby chociażw małym stopniu rozumieć język swobodnej improwizacji i to co pan artysta-muzyk chce nam opowiedzieć...???

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Pozdrawiam serdecznie

jarrro

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moje niedawne odkrycie w którym zanurzam się całkowicie to podłoże delikatnego pchania i ciągnięcia płynące pod pozornie nieskończonym źródłem nawiedzonej melodii która nadaje The River of Anyder głębię i wagę. Pasjonuje mnie tego typu jazz jednak dla dojrzałych i wytrawnych miłośników jazzu oferta ECM może prawdopodobnie wydawać się nudna i smętna to jednak ma coś w sobie takiego że chętnie odkrywam jej artystów.

Battaglia to urodzony w Mediolanie pianista klasyczny który przeszedł do muzyki na wpół improwizowanej ale w większości unika wyraźnego słownictwa jazzowego. Choć nagrywał już trzy razy dla ECM to jest to pierwsze ze swoim stałym trio – zespołem który często prezentuje bardziej jazzową postawę szczególnie dzięki elokwentnej grze na kontrabasie Salvatore Maiore. Wielbiciele twórczości Torda Gustavsena odnajdą pewne powiązania w The River of Anyder – zbiorze oryginałów o mitycznych miejscach inspirowanych dziełami Thomasa More'a i Francisa Bacona, Tolkiena i Rimbauda, a także źródłami z Bliskiego Wschodu i rdzennych Amerykanów. Muzyka często przebiega z niemal niezauważalnym spokojem w którym upiększenia basu Maiore i bardzo zróżnicowane dźwięki perkusji Roberto Daniego niosą ze sobą historię. Nieśmiało poruszające się na palcach wysokie tony dryfują ponad szepczącymi dźwiękami talerzy lub są rozdzielone w figurze basowej. Bardziej ruchliwe utwory często mają puls środkowo-wschodni takie jak kołyszący Ararat Dance i Ararat Prayer. Ale Battaglia staje się bardziej wciągający w miarę rozwoju setu w powodzi podwójnych improwizacji które jednak rzadko dotykają zwrotów frazowych które rozpoznaliby jazzmani. Podobnie jak w przypadku Torda Gustavsena jest to pięknie grana muzyka zespołowa chociaż zapraszające haczyki gospel Gustavsena nie pojawiają się w bardziej delikatnej osobistej i prywatnej przestrzeni Battaglii.

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) Edytowane przez Tal

„We read to know we are not alone.“  C.S. Lewis

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pamiętam swoje fascynacje płytką 'Pastorale' - Stefano Battaglia w duecie z Michelle Rabbia - mroczne, klaustrofobiczne księżycowe klimaty, podwodne epitafium i napięcia grozy lub jakiejś obawy... - tak widziałem tę muzykę ponad 11 lat temu. Ciekawe jakie spostrzeżenia będę miał 'dzisiaj'...??? Jakby nie spojrzeć i co by nie powiedzieć, to 11 lat do przodu, 11 lat nowych doświadczeń, osłuchania, wiedzy. Z drugiej strony, 'dobre rzeczy' nie ulegają przedawnieniu i się nie starzeją - są zawsze aktualne i na czasie, albo lepiej powiedzieć 'ponad czasem', ponieważ czas takich nagrań nie rusza - są ponadczasowe. Tak czy siak, na pewno dzisiaj wysłucham 'Pastorale - prawdopodobnie w nocy, bo klimat tej muzyki pasuje do nocy, więc i feel podczas słuchania w nocy będzie the best.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Parker's Mood

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach



Moje niedawne odkrycie w którym zanurzam się całkowicie to podłoże delikatnego pchania i ciągnięcia płynące pod pozornie nieskończonym źródłem nawiedzonej melodii która nadaje The River of Anyder głębię i wagę. Pasjonuje mnie tego typu jazz jednak dla dojrzałych i wytrawnych miłośników jazzu oferta ECM może prawdopodobnie wydawać się nudna i smętna to jednak ma coś w sobie takiego że chętnie odkrywam jej artystów.
Battaglia to urodzony w Mediolanie pianista klasyczny który przeszedł do muzyki na wpół improwizowanej ale w większości unika wyraźnego słownictwa jazzowego. Choć nagrywał już trzy razy dla ECM to jest to pierwsze ze swoim stałym trio – zespołem który często prezentuje bardziej jazzową postawę szczególnie dzięki elokwentnej grze na kontrabasie Salvatore Maiore. Wielbiciele twórczości Torda Gustavsena odnajdą pewne powiązania w The River of Anyder – zbiorze oryginałów o mitycznych miejscach inspirowanych dziełami Thomasa More'a i Francisa Bacona, Tolkiena i Rimbauda, a także źródłami z Bliskiego Wschodu i rdzennych Amerykanów. Muzyka często przebiega z niemal niezauważalnym spokojem w którym upiększenia basu Maiore i bardzo zróżnicowane dźwięki perkusji Roberto Daniego niosą ze sobą historię. Nieśmiało poruszające się na palcach wysokie tony dryfują ponad szepczącymi dźwiękami talerzy lub są rozdzielone w figurze basowej. Bardziej ruchliwe utwory często mają puls środkowo-wschodni takie jak kołyszący Ararat Dance i Ararat Prayer. Ale Battaglia staje się bardziej wciągający w miarę rozwoju setu w powodzi podwójnych improwizacji które jednak rzadko dotykają zwrotów frazowych które rozpoznaliby jazzmani. Podobnie jak w przypadku Torda Gustavsena jest to pięknie grana muzyka zespołowa chociaż zapraszające haczyki gospel Gustavsena nie pojawiają się w bardziej delikatnej osobistej i prywatnej przestrzeni Battaglii.
 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )


Jeśli ta muzyka podobna jest do dokonań Torda, to pewnie przypadnie mi do gustu.

A u mnie klimaty, ze Szwecji. Dawno tego nie słuchałem. Bardzo lubię tych Skandynawów, i nie byłem świadom, iż założyciel grupy zginął w wypadku podczas nurkowania.

PS.
Nurkowanie niby takie fajne, ale niebezpieczny to jest sport. Miałem okazję go uprawiać na Wielkiej Rafie Koralowej. Niezapomniane chwile.0007bf1aa7d6bb6bb34ee6532ef44f3f.jpg

________________
Pozdrawiam GB

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, Chicago napisał:

Pamiętam swoje fascynacje płytką 'Pastorale' - Stefano Battaglia w duecie z Michelle Rabbia - mroczne, klaustrofobiczne księżycowe klimaty, podwodne epitafium i napięcia grozy lub jakiejś obawy... - tak widziałem tę muzykę ponad 11 lat temu. Ciekawe jakie spostrzeżenia będę miał 'dzisiaj'...??? Jakby nie spojrzeć i co by nie powiedzieć, to 11 lat do przodu, 11 lat nowych doświadczeń, osłuchania, wiedzy. Z drugiej strony, 'dobre rzeczy' nie ulegają przedawnieniu i się nie starzeją - są zawsze aktualne i na czasie, albo lepiej powiedzieć 'ponad czasem', ponieważ czas takich nagrań nie rusza - są ponadczasowe. Tak czy siak, na pewno dzisiaj wysłucham 'Pastorale - prawdopodobnie w nocy, bo klimat tej muzyki pasuje do nocy, więc i feel podczas słuchania w nocy będzie the best.

Świetny jest klimat na Pastorale w którym nieodłączna elastyczność i intymność scenerii duetu tworzonego razem z rodakiem Michele Rabbia daje Battaglii możliwość eksplorowania programu cichych niemal statycznych krajobrazów i bardziej kwiecistego terenu łącząc naturalne dźwięki akustyczne z subtelną elektroniką i delikatnymi zabiegami preparowanymi na pianinie. Battaglia jest pianistą który zamiast plątać się po świecie muzyki klasycznej i jazzowej znajduje własne miejsce spotkań w którym łączą się one w niezwykłej synchronizacji. W rzeczy samej idealny na wieczór.

Pozdrawiam. 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

„We read to know we are not alone.“  C.S. Lewis

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
43 minuty temu, Adi777 napisał:
W dniu 27.01.2023 o 21:01, soundchaser napisał:

Ktoś zna oprócz Chicago? 😉

Ja 🙂

Nie cytuj tak lakonicznie, bo po 2 miesiącach już nie pamiętam o co chodziło.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
32 minuty temu, soundchaser napisał:

Nie cytuj tak lakonicznie, bo po 2 miesiącach już nie pamiętam o co chodziło.

Wiem, nie zaznaczyłem całości. Chodziło o album "Ming" Davida Murray'a.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po przeczytaniu tekstu kolegi Chicago o free jazzie mam wątpliwości czy dobrze rozumie tą wypowiedź czy też jest ona emanacją , jak by tu powiedzieć, niekompletnej znajomości tego nurtu.

Pisze kolega  ' Z mojego punktu widzenia, muzyka free nie jest obecnie niczym 'uduchowiona' - stała  się stylistyką i w jakimś sensie 'komercją' i modą ' z czego by wynikało że dzisiejszy free jazz jest koncepcyjnie pusty i muzycy go grający są nie tylko spryciarzami zamieniającymi muzykę na pieniądze omamiając głupich , nieumiejących to zobaczyć słuchaczy ale też ludźmi pozbawionymi odruchu niezgody na świat który ich otacza. Cuż mogę powiedzieć ? Może jak porozmawia Kolega po koncertach , albo poświęci Pan czas na wywiady z nimi czy literaturę o nich ( np.chyba w maju Threadgill wyda nowy tytuł i ukaże się jego biografia ) to skoryguję swoje twierdzenie. Teraz pisząc to i wspominając moje rozmowy z Parkerem ,D.Carterem , Flahertym ,Remisem , Daisy, Paalem, Trzaską etc. stwierdzenie o braku jak Pan to nazwał ' uduchowienia' jest , szukam delikatnego słowa, nieporozumieniem.

W drugim akapicie pisząc o trzech nurtach free jazzu które jakoby mają obowiązywać współcześnie popełnia Pan błąd merytoryczny , wynikający niewiedzy lub niezrozumienia dzisiejszej sceny free. Nie jest ona wynikiem muzyki np.JC ( na Boga jak dzisiaj muzyk ma się odnieść do prób JC ,nie do końca udanych , do uwolnienia się od modalu ) ale upraszczając z jednej strony uwolnienia od skostniałej struktury free jazzu lat 60 w latach 90 i zderzenia amerykańskiego free jazzu z awangardą freely improv Europy .

Ale oczywistym jest że to nie przekreśla  dorobku tych trzech muzyków tak jak wielu wcześniejszych. Per analogiam czy Joyce opierając Ulissesa na opowieściach homeryckich będzie twórcą posthomerycznym czy posługuje się własnym językiem strumienia świadomości.

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Bardzo serdecznie dziękuję Panu za wyręczenie mnie w kwestii odpowiedzi.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) wykazał delikatnie mówiąc niezrozumienie tej sztuki i jego słowa są nielogiczne. Jak można zarzucać chęć robienia kariery, sławy albo komercji ludziom, których sztukę rozumie niewielki procent ludzi na świecie, którzy, wzorem średniowiecznych świętych mieszkających na drzewie, są zmuszeni do nieustannej wędrówki koncertowej i produkcji płyt w małych nakładach?
To najwyższy poziom sztuki free i okolice. Muzycy wyrażają swój bunt i niezgodę, wyrzekając się wszystkiego. Święty Aleksy został żulem i o nim dziś czytamy, tym muzykom niewiele brakuje do niego. To odmienny biegun od komercji. Właściwie to brakuje mi dziś słów, by to wyrazić, ale twórczość free to kompletne zaprzeczenie komercji. Trzaska mówił wielokrotnie o swoim obrzydzeniu wobec kolegów muzyków dążących za mamoną.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Pozdrawiam serdecznie

jarrro

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
Godzinę temu, aventicum napisał:

Pisze kolega  ' Z mojego punktu widzenia, muzyka free nie jest obecnie niczym 'uduchowiona' - stała  się stylistyką i w jakimś sensie 'komercją' i modą ' z czego by wynikało że dzisiejszy free jazz jest koncepcyjnie pusty i muzycy go grający są nie tylko spryciarzami zamieniającymi muzykę na pieniądze omamiając głupich , nieumiejących to zobaczyć słuchaczy ale też ludźmi pozbawionymi odruchu niezgody na świat który ich otacza. Cuż mogę powiedzieć ? Może jak porozmawia Kolega po koncertach , albo poświęci Pan czas na wywiady z nimi czy literaturę o nich ( np.chyba w maju Threadgill wyda nowy tytuł i ukaże się jego biografia ) to skoryguję swoje twierdzenie. Teraz pisząc to i wspominając moje rozmowy z Parkerem ,D.Carterem , Flahertym ,Remisem , Daisy, Paalem, Trzaską etc. stwierdzenie o braku jak Pan to nazwał ' uduchowienia' jest , szukam delikatnego słowa, nieporozumieniem.

W drugim akapicie pisząc o trzech nurtach free jazzu które jakoby mają obowiązywać współcześnie popełnia Pan błąd merytoryczny , wynikający niewiedzy lub niezrozumienia dzisiejszej sceny free. Nie jest ona wynikiem muzyki np.JC ( na Boga jak dzisiaj muzyk ma się odnieść do prób JC ,nie do końca udanych , do uwolnienia się od modalu ) ale upraszczając z jednej strony uwolnienia od skostniałej struktury free jazzu lat 60 w latach 90 i zderzenia amerykańskiego free jazzu z awangardą freely improv Europy .

Albo faktycznie nie rozumiesz co napisałem, albo udajesz...??? Nie myślę w ten sposób w jaki mnie określiłeś. Nic nie pisałem o 'pustej koncepcji' i 'spryciarzach', a słowo komercja jest użyte w kontekście popularności stylu free i wydawania tysięcy płyt, z których ponad połowa jest niepotrzebna. W moim rozumieniu 'duchowość' muzyki jest m.in. generowana poprzez 'czas' i okoliczności oraz wydarzenia w danym okresie, i 'czas' lat 60-tych był właśnie takim akuratnym okresem, w którym wielu muzyków jazzowych łączyło się 'duchowo' z własną twórczością, i z otoczeniem - łączyło się adekwatnie i feelingowo z 'czasem', w którym żyli i tworzyli. Muzyka free znalazła w tym okresie swoje miejsce i wtedy tak jakby najbardziej się odnalazła. Tej atmosfery teraz nie ma - panuje inna, bardziej bezduszna i 'komercyjna', ponieważ życie stało się bezduszne komercyjne. I w tym kontekście napisałem o 'komercji' i braku uduchowienia tej muzyki w dzisiejszych czasach. Jak sobie coś tam innego powyobrażałeś, to sorry, ale nie mam na to wpływu.   Generalnie chodzi o 'szczerość' i 'świadomość' uprawiania muzyki free, którą nota bene bardzo lubię i cenię, ale nie wszystko, i nie wszystkich. I tyle.

A z muzykami panie kolego aventicum, to ja rozmawiam, ale zwykle nie po koncercie tylko w zupełnie innych okolicznościach. Sam intensywnie uczę się różnych patentów i mniej więcej próbuję wszystkiego, na co mi pozwala mój obecny warsztat i jak najbardziej free myślenie podczas gry nie jest mi obce. Ale tak jak powiedziałem, trzeba być świadomym od czego się uwolnić. Optyka się zmienia jak zaczynamy rozumieć muzykę, a zrozumieć muzykę można w jeden sposób - trzeba się jej uczyć. Poza tym, rozumiem co to jest feeling - każdy posiada inny i inaczej przedstawia odbieraną muzykę i inaczej ją słyszy, i inaczej widzi, co jest w tym wszystkim bardzo ważne, bo widzieć, a słyszeć, to jednak różnica. Tak czy siak, zarówno 'widzenie' jak i 'słyszenie' są priorytetami w tym całym zgiełku.

Raczej nie widzę niczego bezsensownego w tym co napisałem o tzw. 'szkołach', czy też nurtach wygenerowanych przez Ornette Colemana, Cecila Taylora i Johna Coltrane i rażącym wpływie ich muzyki na całe pokolenia improwizatorów, włącznie z dzisiejszym. Nie napisałem, że wszyscy współcześni muzycy frytowi bazują na tych trzech ikonach, ale genaralnie 'słychać je wszędzie' w obszarze free, więc nie jest to jakieś dorabianie ogona, przynajmniej tak to widzę, ale być może się mylę - nie twierdzę, że mam rację. Dodam, że na 'dzisiaj', sprawa improwizacji jak dla mnie, to złożony proces wynikający z wielu różnych aspektów nie tylko muzycznych. Anyway, jestem zupełnie gdzie indziej niż byłem jeszcze 10 lat temu w kontekście całego jazzowego zgiełku.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Parker's Mood

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przecież tego się już nie da czytać. Wpadłem na moment ale jednak mi o wiele lepiej jak tu nie zaglądam. To jest żenada. Co się k...a z ludźmi robi . Komuś tu zdrowo odp...a. 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A w temacie free polecam "Action" By The Contemporary Jazz Quintet -1965. Dla mnie odlot totalny. 

Cua Wszytkim. 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) Edytowane przez piorasz
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dbaj proszę o swój wizerunek - mój zostaw w spokoju. No chyba, że musisz. I to by było na tyle piorasz. Dziękuję.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Parker's Mood

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
26 minut temu, Chicago napisał:

Dbaj proszę o swój wizerunek - mój zostaw w spokoju. No chyba, że musisz. I to by było na tyle piorasz. Dziękuję.

Marku, ktoś Wasze wypowiedzi jednak czyta. No ja, na przykład. Te emocje są niepotrzebne.

Myślę , że Kolega Aventicum to zbyt wysoka liga aby chciał Ci "dołożyć" stwierdzeniem o niezrozumieniu. To nie epitet ale po prostu element ( w tym przypadku w sensie pozytywnym) akademickiej dyskusji.

Naprawdę nie wchodźmy na te tory sporów powodowanych osobistymi urazami. Nie odczytałem złych intencji w wypowiedziach Aventicum.

Wasze wypowiedzi o free jazzie czytam z dużym zainteresowaniem ponieważ mozolnie chciałbym przynajmniej w części zrozumieć ten nurt.

Jeśli Kolega Aventicum zniknie z tego forum to utraci ono bardzo ważny element atrakcyjności. 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przedstawiam kwestię tak jak ją odbieram i czuję... i to wszystko. Nie wymagam być rozumianym lub nawet zrozumianym przez wszystkich - wystarczy mi, że rozumie mnie i przede wszystkim 'wie i słyszy' co mam do powiedzenia, garstka. Nie widzę powodów, żeby generować jakieś niepotrzebne napięcie i szukać w moich tekstach negatywnych emocji w stosunku do aventicum - to chyba jakiś żart panowie...??? Prima Aprilis...???

 

Marilyn Mazur nie trzeba przedstawiać, ale jej najnowszą płytkę jak najbardziej. W projekcie 'Rerooting' Marilyn Mazur wskrzesza ducha swojej eksperymantalnej grupy muzycznej Primi Band, który założyła w 1978 roku i prowadziła do 1986. Co ciekawego jest na płycie? Wszystko tutaj jest, ale czy ciekawe i ujmujące, to trzeba posłuchać - od medytacyjnych spokojnych klimatów, poprzez jazz i big-bandowe aranże, do ludowych tematów i współczesnego contemporary. Oprócz eksperymantalnych i ludowo-etnicznych wątków, odczuwam tutaj obecność ducha muzyki Garbarka, Milesa i Gila Evansa, co wydaje się być rzeczą zupełnie naturalną w kontekście tej wielkiej artystki. Jak zwykle w przypadku Marilyn Mazur i jej muzyki, obujemy z fantastycznym groovem i ciekawie niebanalnie zharmonizowaną melodią. Lubię to.

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Parker's Mood

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Dołącz do dyskusji

    Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
    Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

    Gość
    Dodaj odpowiedź do tematu...

    ×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

      Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

    ×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

    ×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

    ×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

     Udostępnij



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat.