Skocz do zawartości
IGNORED

Fascynacje jazzowe


Chicago
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

A jak tam nowy Stenson Trio?

Ładny- prawda? Nie jest to zbyt kreatywna i wybitna muzyka, ale w ramach tej formy, zagrana momentami z niesamowitym, intensywnym namaszczeniem, emocjonalnym zagęszczeniem (choć paradoksalnie mało tam nutek ;) ) i przede wszystkim wielkim wy(-u)/ czuciem. Niesamowite jest to, że Stenson w tym trio potrafi wydusić przede wszystkim maksa z A. Jormina i J. Fälta, którzy grają tu chwilami jak uduchowieni przyćmiewając samego lidera. Własnie to podoba mi się w tej płycie najbardziej, ale chyba ogólnie i w każdej muzyce: naturalny flow. :)

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) Edytowane przez globtroter1

Uwaga! Mam aktualnie na "sprzedaż"... następujące myśli na potrzeby audiofilii i muzyki:

-Nauczył się Pan czegoś od publiczności?-Tak, aby ją ignorować tak bardzo, jak to tylko możliwe. J. Zorn

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak, Bobo Stenson jest mistrzem nastroju. Zawsze był. Jego jazz jest po prostu piękny - oszczędny i z respektem dla muzyki. Zawsze go ceniłem i cenię - jest wielki!

Najnowszej płyty słucham od wczoraj, i jest to właśnie piękna muzyka. Opowieści! A wiadomo, że jak są opowieści, to jest to dojrzała muzyka. I taką muzykę gra Bobo Stenson. Ja najbardziej cenię trio-projekt Bobo Stensona z Paulem Motianem - a dlaczego najbardziej cenię? Ponieważ kocham muzykę i wszelkie konfiguracje Paula Motiana. To impresjonistyczne podejście Motiana jest jego atutową kartą - to był jeden z najlepszych drummerów ever! Zresztą to właśnie Paul Motian jest współtwórcą nowego grania w konstelacji klasycznego jazzowego trio fortepianowego. Ta część modernu pochodzi właśnie od Billa Evansa, Scott'a LaFaro i Paula Motiana. Prawda jest okrutna! '-)

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Parker's Mood

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
  • 4 tygodnie później...

Terumasa Hino - 'May Dance' / JVC 2017, K2HD Pro Mastering, UHQCD, Limited Edition

 

Sesja pochodzi z 1977 roku, czyli zaledwie kilka miesięcy przed debiutem płytowym Johna Scofielda 'East Meets West' - na której to płytce pojawia się w dwóch kompozycjach Terumasa Hino oraz jego brat, drummer Motohiko Hino, który z kolei wypełnia skład na 'East Meets West' od początku do końca.

 

Płyta Terumasa Hino 'May Dance' jest najnowszym japońskim wznowieniem z masteringiem K2HD Pro i wydana została zaledwie niecałe pół roku temu. Oryginalny rok nagrania płytki, to dla Sco pierwsze poważne kroki w karierze (w roku 1977 John Scofield miał 26 lat) i działo się to jeszcze przed jego okresem milesowskim. Obecność w nagraniu 'May Dance' super sekcji (Tony Williams i Ron Carter) spina całość kompletnie i bez niedomówień. Terumasa Hino, to trębacz z tradycjami zarówno free, fusion jak i głównego nurtu i na 'May Dance' właśnie takich rzeczy słuchamy, choć styl free w tym przypadku wydaje się być mocno szczątkowy i tylko momentami słychać tutaj delikatną estetykę 'open - out'

Natomiast sam John Scofield operuje na 'May Dance', rzekłbym, jeszcze 'nie swoim soundem', ale są momenty, w których mógłby być już rozpoznawalny jako wielki Sco. Płytka dobrze nagrana, fajnie to wszystko brzmi i przede wszystkim oprócz bardzo przystępnego fusion, dostajemy ciekawy dokument historyczny ocierający się mocno o tzw. postmilesowski okres fusionowy.

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

 

 

 

 

A tutaj zupełnie coś innego, czyli sesja z 2009 roku zorganizowana na zamówienie browaru 'Brother Thelonious', który jest producentem wykonawczym i wyłożył kasę na ten projekt. Do nagrania tej płytki zatrudniono laureatów chyba najważniejszego i najbardziej priorytetowego konkursu jazzowego 'Monk Competition'. W rolach głównych występują: pianistka Helen Sung, basista Alan Hampton, drummer James Alsanders, tenorzysta Wayne Escoffery, trębacz Ambrose Akinmusire oraz w ostatniej, dziesiątej kompozycji, wokalistka Gretchen Parlato. A co na płycie? Brawurowo i zarazem z chemią pomiędzy muzykami zagrany Monk i cztery oryginały (otwierająca album kompozycja Helen Sung, następnie trzecia kompozycja na płycie Wayne'a Escoffery, ósma Alana Hamtona i dziewiąta Ambrose Akinmusire). Dziesięć wspaniałych kompozycji zagranych z niesamowitym feelem i wirtuozerską perfekcją. Nie trzeba nic więcej, może oprócz schłodzonego czteropaka 'Brother Thelonious', który wchodzi podczas słuchania tego jazzu jak żadne inne piwo! Polecam zarówno płytkę jak i cztery browarki Brata Theloniousa do kompletu - ciekawa i świetnie wchodząca kombinacja.

 

Warto dodać, że cały dochód ze sprzedaży nawet jednej płyty idzie na Instytut Jazzowy Theloniousa Monka. Wczoraj zaopatrzyłem się w dwa czteropaki, z których pierwszy poszedł w połowie płyty. Dziś zaliczam 2nd set!

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) Edytowane przez Chicago

Parker's Mood

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
  • 1 miesiąc temu...

Trochę "klasyki" dokupilem od Japonczyka. Pierwsze wydania blue note cd super 50 Lee Morgan "Candy" i "The sidewinder" z obi :) już 1/3 z całej serii mam.

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

Do tego wyrwalem Bobby Mcferrin Spontaneous Inventions blue note cp325260, którego nie ma jeszcze na discogs :) Wszystko razem za mniej niż £20 z przesyłką priorytetową z JPN :D takie aukcje to lubię

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Wieza STEREO Technics :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dawno nic nie pisałem na forum, ale lubię i czytam zakładkę Muzyka - tak więc ze szczególnym pozdrowieniem dla założyciela ot taka fascynująca propozycja - tylko czy to jazz? :-)

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) Edytowane przez ABs
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

David Weiss & Point of Departure - 'Venture Inward' / 2013

David Weiss & Point of Departure - 'Wake Up Call' / 2015

 

Kolejne dwie znakomite płyty formacji prominentnego nowowjorskiego trębacza Davida Weissa. Kilka lat temu przedstawiłem ich koncertowe nagrania z nowojorskiego The Jazz Standard (płyty 'Snuck In' oraz 'Snuck Out'), więc przyszła kolej na następne dwie. Pierwsza rzecz to 'Venture Inward' - podstawowy kwintet z wyśmienitą sekcją (Luques Curtis / bas, Jamire Williams / perkusja) oraz gitarą, trąbką i tenorem na froncie (Nir Felder, lider i J.D. Allen). Tutaj rozprawiono się po swojemu z kompozycjami Herbie Hancocka, Tony Williamsa, Andrew Hilla i nieznanego mi Charlesa Moore.

 

Na najnowszej płycie 'Wake Up Call' zmienił lider sekcję oraz dołożył jeszcze jeszcze dwie gitary i dodatkowy tenor. Na basie i perkusji grają Matt Clohesy i Kush Abadey, a dodatkowy tenor i dwie gitary, to Myron Walden, Ben Eunson i Travis Reuter. Na tej płytce z kolei wzięto na warsztat rzeczy Johna McLaughlina (słynne 'Sanctuary' wiadomo skąd - jako kompozycja otwierająca płytkę), Joe Hendersona, Wayne Shortera i ponownie Tony Williamsa oraz Charlesa Moore. Dodatkowo grają jeszcze dwa utwory również nieznanych mi muzyków - Lelo Nazario i Kenny Cox'a.

 

A co na płytkach? Muzyka znakomita posiadająca drive i temperament - nowoczesny mainstream oscylujący pomiędzy fusionowymi kompilacjami i pięknymi jazzowymi klimatami. Podane to wszystko jest niezwykle 'zawodowo' i z feelem. Rzeczy warte każdej złotówki.

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Parker's Mood

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Słuchałem wczoraj Lee Morgan "Candy" tak z 3 razy raz za razem. Nawet moja dziewczyna stwierdziła, że super płyta. Rewelacja. Dodam, że słucham obecnie przez Blu ray i TV

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Wieza STEREO Technics :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

60, 70, 80, 90 forever - tak mógłbym podsumować koncert życia, na którym byłem w sobotę dwa tygodnie temu - Sheila Jordan Quartet. O samej wokalistce w sumie bardzo mało się mówi w Polsce, a przecież jest ona jedną z najważniejszych, a może i najważniejszą postacią jazzowej wokalistyki ever, i wciąż 'around' - Sheila Jordan jest pionierką bopowej wokalistyki i stylu śpiewania scatem, więc śmiało proponuję naszym jazzmanom, żeby sobie przybliżyli jej sylwetkę - w tym roku skończy 90 lat!

Co prawda widziałem ją na ubiegłorocznym chicagowskim festiwalu jazzowym z trio Steve Kuhn'a, ale to był duży nagłośnony koncert i nie było tej bliskości z artystami co w przypadku małego kameralnego koncertu w Green Mill, choć muszę otwarcie powiedzieć, że na festiwalu brzmieli najlepiej ze wszystkich - niewiarygodnie cicho i zarazem dynamicznie oraz przejrzyście. Już wtedy zwróciłem uwagę na ich sound i wypowiedziałem się, że był to najlepszy dżwięk festiwalu i jakby nie spojrzeć, najlepszy występ.

 

Ale to co zobaczyłem i usłyszałem w Green Mill dwa tygodnie temu przeszło moje wszelkie i jakiekolwiek oczekiwania - ten koncert był z serii absolutnych, niezapomnianych i magicznych w pełni tego słowa znaczeniu. Nawet jeszcze do dej pory nie jestem w stanie pozbierać myśli i ułożyć je w jedną konkretną całość, bo to było naprawdę coś co się widzi raz w życiu - od wykonawstwa, poprzez brzmienie, magię i historię, skończywszy na publice - wszystko było powyżej tego, co do tej pory widziałem, a widziałem wiele jazzowych imprez, można powiedzieć, że nieskończenie wiele. W domu zazwyczaj słucham cicho muzyki, ponieważ uważam, że w ciszy jest zawarte piękno i sedno jazzowego akustycznego grania, ale to co usłyszałem na koncercie Sheili Jordan, to po prostu absolut - było ciszej niż u mnie w pokoju z audio przy jednoczesnym niesamowitym poczuciu niuansu, detalu i dynamiki. Towarzystwo Sheili Jordan na tym koncercie to: najmłodszy, perkusista Billy Drummond - 60; basista Harvie S, czyli Harvie Swartz - 70; wszystkim zapewne znany gitarzysta Gene Bertoncini - 80.

Ogrywali pierwszą płytę Sheili dla Blue Note - 'Portrait of Sheila' z 1963. Oryginalny skład z 1963 to: Sheila Jordan, Barry Galbraith, Steve Swallow, Denzil Best. Dopiero po koncercie, w domu, ok. północy, uzmysłowiłem sobie na czym byłem! Magia jazzu, magia Chicago, magia Green Mill!

 

Sheila Jordan jest przepięknym człowiekiem - takiej pozytywnej energii nie odebrałem jeszcze w swoim życiu, jaką dała mi Sheila Jordan - popłakałem się, kiedy na koniec ostatniego drugiego setu pożegnała nas słowami - do zobaczenia wkrótce kochani, a jeżeli nie, to do zobaczenia w niebie! Kocham ją! Nie wiem jak to się stało, ale od poprzedniej soboty, to właśnie Sheila Jordan jest mi najbliższą istotą - ciągle o niej myślę. Po tym koncercie mogę umrzeć - misja spełniona!

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Parker's Mood

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
  • 1 miesiąc temu...

Dan Berglund i Magnus Ostrom - dwaj szwedzcy muzycy, którzy byli członkami EST.

Po śmierci Svenssona nagrali kilka niezwykle ciekawych płyt.

Myślałem, że to będzie kontynuacja stylu EST, ale nie...muzyka jest moim zdaniem ciekawsza, bardziej urozmaicona.

Nie umniejszam tego co stworzyło słynne już trio EST, bo jest to muzyka na wysokim poziomie, ale jednak wyczuwa się w niej

dominację zmarłego lidera, który nadał jej specyficzny klimat.

W muzyce pozostałych muzyków EST jest sporo różnych poszukiwań, co czyni ich muzykę moim zdaniem nawet ciekawszą,

często wykraczącą poza jazz.

Polecam wszystkie płyty...nie ma ich dużo, a wszystkie są bardzo dobre.

Dan Berglund po nagraniu pierwszej płyty - Tonbruket, następne nagrywał pod taką nazwą zespołu.

Ostatnio ciągle do nich wracam...jak to się mówi - gdy je odkryłem, to kopara opadła. ;-)

Zobaczymy czy wytrzymają próbę czasu.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Każda pojawiająca się 'nowa' płyta Walta Dickersona na mojej półce jest celebrowana kilka dni. Tak też się dzieje i tym razem - brakująca w kolekcji 'I Hear You John' wylądowała dwa dni temu i nie mogę się nasłuchać - wspaniała rzecz w trio i dwa monumentalne nagrania - ponad 35-minutowe, tytułowe 'I Hear You John', oraz 38-minutowe 'We Wish You Well, Wilbur Ware'. Wtajemniczonym te tytuły mówią wszystko, natomiast niewtajemniczonym wyjaśniam, że w tytułowym nagraniu chodzi o Johna Coltrane, a w drugim o chicagowską legendę, basistę Wilbura Ware, czyli kolejny wspaniały tribute w mocno osobistym i rozimprowizowanym wydaniu. Co ciekawe, drugi numer 'We Wish You Well, Wilbur Ware' jest wzięty z niewydanego wcześniej mastera, prawdopodobnie pierwszego - brzmi to rewelacyjnie! W takich potężnych klamrach czasowych jak 35 i 38 minut, to można chyba opowiedzieć wszystko co się chce, chociaż nie jest to wcale takie pewne, a i możliwości improwizacyjnych jest też nieskończenie wiele - przestrzeni dla trzech muzyków jest jak w kosmosie. Awangardowe rzeczy zawarte na płycie graniczą w cudowny sposób z płynącą melodią i 'pluszowym tonem' Walta Dickersona - jest na tej płytce wszystko co lubię: świetne brzmienie, opowieści i wspaniała narracja z awangardowym klimatem nie stroniącym od melodii.

 

R-5044293-1382982065-9360.jpeg.jpg

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Parker's Mood

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
  • 2 miesiące temu...

Ja się nie znam, ale dla mnie brzmi wybornie..

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

„We read to know we are not alone.“  C.S. Lewis

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Marion Brown - 'Live in Japan' / DIW Records, 1991

 

To chyba jedyna płytka Mariona Browna wydana przez DIW Records. Cenię ten label bardzo i większość płyt jakie posiadam w swojej kolekcji jest dla mnie prestiżowa. Znając Mariona Browna, to głównie kojarzymy go ze sceną awangardową, choć i tradycyjnych rzeczy utrzymanych w klimatach głównego nurtu też nie brakuje. I ta płytka właśnie taka jest - melodyczna, spokojna i na luzie, po prostu piękny jazz zagrany na koncercie w Japonii w 1979 roku w miejscu zwanym Shiminkaikan Hall, w mieście Hirosaki położonym w północnnej części wyspy Honsiu. Całą 'robotę' robi tutaj otwierający płytkę numer 'November Cotton Flower', z którego emanuje niesamowity, nieprzeciętny spokój, luz i natchnienie. Na pokładzie, oprócz lidera na alcie rzecz jasna, Dave Burrell na pianie, Gon Mizuhashi na basie i Wallen Smith na perkusji. Marion Brown to wielka postać, choć lekko tak jakby ukryta i niedoceniana czy też nieznana większości jazzfanów.

 

R-579752-1533679255-9305.jpeg.jpg

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Parker's Mood

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
  • 3 tygodnie później...

Isao Suzuki - New (1998).

 

Kapitalna płyta moim zdaniem. Zabieram ją do swoich ulubionych jazzowych.

Isao wydał sporo bardzo dobrych płyt, z których chyba największym kanonem jest Blow Up (1973).

Podobna mi się u niego nieco inne podejście do jazzu niż muzyków amerykańskich, co poniekąd jest chyba zrozumiałe,

bo jest Japończykiem, jednak czuję w jego muzyce jakąś większą nieprzewidywalność w improwizacji, co czyni

tę muzykę ciekawszą.

Płyta "New" to kameralny koncert zagrany w kwartecie, chociaż pierwsze nagranie jest tylko indywidualnym popisem gry

na basie samego Isao. Ciekawie zagrane są znane covery. Płyta znakomicie zrealizowana technicznie (słuchając jej czułem się jakbym był na tym koncercie live), jak wszystkie Isao Suzuki (Blow Up używam stale do testów).

No i ten bas...poezja... żaden amerykański basista jazzowy tak nie gra...polecam posłuchać.

 

P.S. Chicago - znasz tę płytę?

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) Edytowane przez soundchaser
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i ten bas...poezja... żaden amerykański basista jazzowy tak nie gra...polecam posłuchać.

 

No nie - to już jest zupełna nieświadomość! Ale fakt, za moich audiofilskich czasów, też mi się tak wydawało, ale to były 'bzdety i bzdury'. Cenię go przede wszystkim, że mu się chciało i że potrafił naśladować - za brzmienie jego płyt też go cenię, ale bardziej na cello niż na basie. W drugim podejściu 'Blow Up 2' grał również na 'Viola di gamba', ale nie wiem, czy mi się ta płyta podoba, a na pewno nie cenię jej tak jak oryginał 'Blow Up' - i jedno i drugie nagranie mam w XRCD, z tym, że to nowe jest w XRCD 24, ale nie wiem czy brzmi lepiej? Nie powiedziałbym, że zdecydowanie lepiej - a nawet może i słabiej niż orginalne XRCD.

 

Edyt Zjadaczliterowski

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) Edytowane przez Chicago

Parker's Mood

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cenię go przede wszystkim, że mu się chciało i że potrafił naśladować

 

Kogo naśladuje?

 

za moich audiofilskich czasów, też mi się tak wydawało

 

...że to świetny basista jazzowy?

 

Posłuchaj tej konkretnej płyty "New".

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Proszę Sound, nie wypowiadaj się o rzeczach, na których się nie znasz. Rozumiem, że sprawia na Tobie wrażenie brzmienie płyt Suzukiego, ale nie oceniaj gry i techniki na basie, bo przecież nie znasz się na tym. Co masz na myśli, że żaden amerykański basista nie gra tak jak Suzuki? Co masz na myśli? Czy w ogóle zdajesz sobie sprawę z tego co mówisz, piszesz? Myślę, że nawet w ułamku procenta nie wiesz o czym mówisz. Sorry my friend, ale sadzisz jajo.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Parker's Mood

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przecież ja nie dyskryminuję tym stwierdzeniem żadnego innego basisty jazzowego.

Jedynie stwierdzam, że Suzuki gra inaczej...zwłaszcza na tej płycie. Nie słyszałem jeszcze takiego grania.

Przesłuchałem sporo płyt z basem w jazzie i na ogół słyszałem podobne granie.

Zapytałem Cię na kim Isao wzoruje się, więc odpowiedz, zamiast się szarogęsić. ;-)

Ja nie znam tyle muzyki jazzowej co Ty, ale pierwszy raz usłyszałem takie urozmaicone wykorzystanie basu jak

na rzeczonej płycie Isao.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak to na kim się wzoruje? Na mistrzach jazzowego kontrabasu - na Mingusie, na Carterze... i na wielu innych. Nic nowego nie wymyślił, a cały kunszt i energię którą przekazuje, pochodzi od Amerykanów, z którymi grał i od których praktycznie nauczył się wszystkiego. Cały światowy jazz grany tu i ówdzie pochodzi od amerykańskich mistrzów - kto tego nie rozumie, to po prostu albo mało słyszał, albo w ogóle nie słyszał, lub, co najgorsze, w ogóle nic nie słyszy i nic nie rozumie. Dokładnie tak jakbym rozmawiał z JuGiem - no coś Ty Sound? Please!

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Parker's Mood

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak rozumując to można rzeczywiście wszystkim nowatorskim basistom (i nie tylko) jazzowym zarzucić, że wzorują się na jakimś słynnym amerykańskim ze znakomitej przeszłości. Przecież żaden nie będzie potrafił wnieść nic nowego, bo już wszystko wymyślili ci słynni amerykanie.

Przecież gra na basie to tylko pociąganie za struny, więc co tu można nowego wymyślić?

A jednak Isao Suzuki wniósł coś swojego do tego grania.

Jeśli tego nie słyszysz, to ja zaczynam wątpić w Twoją wiedzę i osłuchanie,

A może po prostu nie słyszałeś i ferujesz wyroki zaocznie?

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) Edytowane przez soundchaser
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale Isao Suzuki nie jest i nigdy nie był żadnym nowatorem, i daruj sobie proszę zarzuty w moim kierunku w temacie czy ja coś słyszę, czy też nie słyszę, bo to jest tylko i wyłącznie dowód twojej ignorancji i jakiegoś niewytłumaczalnego zamydlenia. A teraz powiedz lub napisz mi proszę, w czym Twoim zdaniem objawia się nowatorstwo Isao Suzuki? I powiedz ilu tak naprawdę znasz basistów jazowych i co według ciebie jest w grze na basie nowatorstwem, a co nie jest. I jeszcze jedno - być może najważniejsze! Co według ciebie jest właśnie najważniejsze u basisty? Co jest priorytetem grania w zespole, a co w graniu solo? To i tak jest tylko margines podstawowych pytań jeżeli chodzi o bas. I nie chcę, żebyś mnie zrozumieł żle, ale Ty mój drogi przyjacielu wypowiadasz się jak jakiś doświadczony muzyk, praktycznie znający się na każdym muzycznym aspekcie, a w gruncie rzeczy jesteś przecież muzycznym analfabetą i takie wypowiedzi jak Twoje po prostu mnie drażnią. Rozumiem, że każdy ma swoje zdanie w kwestii muzycznej i podobanie się jest przede wszyskim uzależnione od gustów i przyzwyczajeń, jednak Ty mój drogi posługujesz się terminologią i ocenami, które niestety zarezerwoawane są dla tych, którzy się naprawdę na tym znają i mają coś konkretnego do powiedzenia w temacie. Nie obrażaj się, bo moje słowa nie mają na celu zdyskredytowanie twojego feelu i impulsu, ale niemniej jednak uważam, że występuje u Ciebie przerost formy nad treścią i to bez żadnych, ani praktycznych ani teoretycznych podstaw. Please, przemyśl swoje postępowanie i wnioski, które ode mnie usłyszałeś, bo jakby nie spojrzeć, wiedzę i doświadczenie w tematyce muzycznej mam w kilowatach większą niż Twoja, ale nie ośmieliłbym się na takie tezy, którymi Ty mój drogi przyjacielu operujesz.

 

I jeszcze raz - co 'jednak nowego wniósł Isao Suzuki do swojego grania'?

 

Przecież gra na basie to tylko pociąganie za struny, więc co tu można nowego wymyślić?

A jednak Isao Suzuki wniósł coś swojego do tego grania.

 

Ta wypowiedż faktycznie świadczy o Twojej fachowości.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Parker's Mood

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie mam już ochoty wdawać się w dalszą dyskusję z Tobą, bo widzę że to nie ma sensu.

Każdy odbiera muzykę jak mu dusza podpowiada, a Ty chyba popadłeś w dziwną sztampę i przekonanie,

że amerykańce są the best i nikt nie jest w stanie im podskoczyć.

A tym czasem niektórzy "nieamerykańce" też coś wnoszą do muzyki jazzowej.

Zdejmij klapki. ;-) Isao Suzuki, Terje Rypdal...to tylko dwa jaskrawe dowody na to, że oni nie powielają schematów grania

na basie amerykańskich prekursorów.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Kapitalna płyta moim zdaniem. Zabieram ją do swoich ulubionych jazzowych.

Isao wydał sporo bardzo dobrych płyt, z których chyba największym kanonem jest Blow Up (1973).

Podobna mi się u niego nieco inne podejście do jazzu niż muzyków amerykańskich, co poniekąd jest chyba zrozumiałe,

bo jest Japończykiem, jednak czuję w jego muzyce jakąś większą nieprzewidywalność w improwizacji, co czyni

tę muzykę ciekawszą

 

Albo to powyżej - do momentu, kiedy piszesz o tym, że Ci się podoba 'inne podejście Suzukiego do jazzu niż muzyków amerykańskich, co poniekąd jest zrozumiałe, bo jest Japończykiem', to wszystko jest OK, ale jak czujesz w jego muzyce jakąś większą nieprzewidywalność w improwizacji co czyni tę muzykę ciekawszą, to już niestety powinieneś to wytłumaczyć. Czyli co czyni w jego muzyce jakąś większą nieprzewidywalność w improwizacji? A co Ty w ogóle przewidujesz w improwizacji? Znasz się na niej? Studiowałeś improwizację? Wiesz na czym ona polega? Wiesz od jakich czynników zależy? Opisz to proszę, jak wiesz o czym mówisz, piszesz.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Parker's Mood

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ale jak czujesz w jego muzyce jakąś większą nieprzewidywalność w improwizacji co czyni tę muzykę ciekawszą, to już niestety powinieneś to wytłumaczyć.

 

Zaczynasz gadać dokładnie tak jak sceptycy-technicy, którzy na stwierdzenie "ja słyszę" każą nam to udowodnić.

 

A co Ty w ogóle przewidujesz w improwizacji? Znasz się na niej? Studiowałeś improwizację? Wiesz na czym ona polega? Wiesz od jakich czynników zależy? Opisz to proszę, jak wiesz o czym mówisz, piszesz.

 

A Ty studiowałeś?

Zaczyna w Ciebie wstępować megalomania. Zawsze wiedziałem, że taki jesteś ale i tak Cię lubię.

Wiedzę masz, ale jakoś nie potrafisz się wczuć w odbiór muzyki przez innych i każdego traktujesz z góry.

To jest Twój problem.

Ale OK, każdy jest inny. Świat byłby nudny, gdyby wszyscy byli tacy sami,

a ja - jak wiesz lubię urozmaicenie...nie tylko w muzyce.;-)

 

Dobranoc.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Akurat lubię Twój entuzjasm i podejście do muzyki i jak najbardziej Twoje wpisy Sound, ale niestety nie mogę się zgodzić z Twoimi absolutnymi wyrokami i swobodą wypowiadania się w profesjonalnych i zawodowych dziedzinach muzycznych, o których nie masz kompletnie żadnego pojęcia. Zostaw po prostu te rzeczy dla fachowców i ludzi, którzy się na tym znają. Jak najbardziej rozumiem i podziwiam Twój entuzjazm, szczerość wypowiedzi i miłość do muzyki, ale c'mon Sound! Bądżmy poważni chociaż trochę. Nie polemizowałbym z WitkiemB na tematy, które są mi obce, tylko grzecznie się ukłonił i podziękował za sprostowanie i naukę.

 

A Ty studiowałeś?

Zaczyna w Ciebie wstępować megalomania. Zawsze wiedziałem, że taki jesteś ale i tak Cię lubię.

Wiedzę masz, ale jakoś nie potrafisz się wczuć w odbiór muzyki przez innych i każdego traktujesz z góry.

To jest Twój problem.

Ale OK, każdy jest inny. Świat byłby nudny, gdyby wszyscy byli tacy sami,

a ja - jak wiesz lubię urozmaicenie...nie tylko w muzyce.;-)

 

Twoje rozumowanie w kwestii muzycznej przypomina mi Twoją upartą polemikę z Przemakiem, który jest jakby nie spojrzeć i fachowcem i profesjonalistą, ale Ty mój drogi i tak wiesz lepiej. Słyszenie bezpieczników, to niestety nie jest to samo co wiedza muzyczna - tutaj jest o wiele więcej do nauki, tym bardziej, że niektórzy uczą się całe życie, a i tak nic nie wiedzą i nic nie słyszą. To nie jest joke - tak jest naprawdę mój drogi przyjacielu.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Parker's Mood

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wiedza muzyczna

 

W temacie jazz z pewnością masz wiedzę muzyczną większą i ja to doceniam.

Tutaj możemy tylko polemizować w temacie gustów, o których się podobno nie dyskutuje. ;-)

Przyjdź kiedyś do zakładki rock progresywny i zacznij pisać swoje zdanie na temat jakichś płyt

i umiejętności muzyków. Może wtedy ja też będę mógł wyrazić się, że nie masz pojęcia o czym piszesz. ;-)

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A z fascynacji to może 'nowszy' Charles McPherson - płytka nagrana podczas sesji 24 i 25 kwietnia 1997 roku, zrealizowana w kwintecie i nosząca tytuł 'Manhattan Nocturne'. Wyszło to spod Arabesque Recordings w 1998, wytwórni którą cenię zarówno za repertuar jak i zatrudnionych tam muzyków. Oprócz wspaniałych tradycyjnych rzeczy, orientowali się, i to ze znawstwem, na całkiem dojrzałych i wartościowych awangardowych klimatach. Co tu dużo pisać - wytwórnia pełną gębą i warta zainteresowania.

 

A na płytce McPhersona to co jest? Niby nic szczególnego, a jednak! Standardowy bebop w nowocześnie brzmiących aranżach i ze wspaniałą ekipą, od której aż kipi super feelem i profeską. Wszyscy muzycy biorący udział w tej sesji znani mi są i z płyt i z live, więc czarów nie ma. Znakomity nowocześnie brzmiący bop w znakomitym wydaniu i składzie. Na pokładzie są: lider na alcie of kors, Mulgrew Miller na pianie, Ray Drummond na basie, Victor Lewis na perkusji i Bobby Sanabria na instrumentach perkusyjnych. Wszystko gra i buczy, a jedyne zastrzeżenie realizatorskie z mojej strony, to lekkie przegięcie z basem - po prostu jest go ciut ciut za dużo. Poza tym wszystko świetnie!

 

R-9804092-1486572921-1572.jpeg.jpg

 

Twoje rozumowanie w kwestii muzycznej przypomina mi Twoją upartą polemikę z Przemakiem, który jest jakby nie spojrzeć i fachowcem i profesjonalistą, ale Ty mój drogi i tak wiesz lepiej. Słyszenie bezpieczników, to niestety nie jest to samo co wiedza muzyczna - tutaj jest o wiele więcej do nauki, tym bardziej, że niektórzy uczą się całe życie, a i tak nic nie wiedzą i nic nie słyszą. To nie jest joke - tak jest naprawdę mój drogi przyjacielu.

 

Proszę Cię Sound - z technicznego punktu widzenia, to nia ma znaczenia czy rock, czy jazz, a właściwie ma, bo prog rock to są w ogóle śmieszne rzeczy i tam nie ma się na czym znać, no chyba, że na ilości nazw zespołów. Formy strukturalne są podobne, ale brakuje podstawowych elementów, które są tak istotne i trudne do wykonania w jazzie. Daj spokój mój przyjacielu - tymi rzeczami przestałem się interesować w póżnej podstawówce - tam się nic nie dzieje. Ale jak najbardziej rozumiem entuzjazm i zainteresowanie - sam czasami powracam do tych rzeczy, tym bardziej, że mam kilka tysięcy płyt w klimatach rockowych. Jedni tkwią całe życie w tych formach, inni się rozwijają. Ja postanowiłem się rozwinąć - albo zwinąć, jak ktoś woli '-)

 

Ale masz rację - pięknym jest się różnić. Ja Ciebie bardzo lubię i bardzo cenię. W jakimś sensie imponujesz mi. Chciałbym Cię poznać w realu. Dzięki przyjacielu, że jesteś!

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Parker's Mood

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Dołącz do dyskusji

    Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
    Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

    Gość
    Dodaj odpowiedź do tematu...

    ×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

      Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

    ×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

    ×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

    ×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

     Udostępnij



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat.