Skocz do zawartości
IGNORED

Firmy wycofują się z Chin na rzecz USA


neomammut

Rekomendowane odpowiedzi

Zachodnie firmy działające w Chinach coraz częściej sprowadzają bazę produkcyjną z powrotem na rodzimy rynek. Eksperci firmy konsultingowej nazywają to zjawisko „reshoringiem", w przeciwieństwie do terminu „offshoring", oznaczającego przeniesienie procesów produkcyjnych za granicę - podaje "Financial Times".

 

- Koszty produkcji w Chinach rosną, a tymczasem konkurencyjność USA się zwiększa - przyznał Mei Xu, współwłaścicielka wytwórcy świeczek Chesapeake Bay Candle. Jeszcze w ub.r. firma produkowała wyłącznie w Państwie Środka, a dziś połowa jej mocy produkcyjnych mieści się w Stanach Zjednoczonych.

 

- Działania chińskich władz, które zawsze znajdą sposoby, aby pomóc rodzimym producentom mogą zahamować proces reshoringu - powiedział Scott Paul ze Stowarzyszenia na rzecz Amerykańskiego Przemysłu (AAM).

 

Ciekawe, czy Japończycy zaczną robić to samo? :)

 

Źródło:

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

TA-E80ES | TA-N55ES MKIII | SS-G3 | CDP-X77ES | TC-K730ES | TC-K990ES | TC-765 | DTC-60ES | PCM-501ES | ST-S770ES | DENON DP-47F + AT AT33EV MC | JVC BR-7000ERA | PIONEER CT-9R

Co nieco było już na ten temat:

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Najmocniej przepraszam, ale jak dla mnie to ściemą zalatuje na tysiąc kilometrów czy ile tam jest z Chin do USA

Teraz, kiedy powszechnie wiadomym jest fakt, że praktycznie wszyscy i wszystko tłuką za miskę ryżu za Wielkim Murem,

nagle jakaś dziwna moda powstaje na wycofywanie się z Chin, bo nagle przestało się opłacać, tak?

Tak, jasne. Opłacać może i się przestało, ale nie samo produkowanie, tylko sam fakt, że klient o tym wie

i sprytni marketingowcy sobie wymyślili, że jak wycofają się z Chin, to im automatycznie sprzedaż podskoczy

albo przynajmniej będzie można ceny podnieść za ten sam towar wyprodukowany w tych samych fabrykach w tych samych Chinach,

tyle że przepakowany już na miejscu w USA do pudełek wydrukowanych na miejscu w USA przez meksyków, portoryków i... chińczyków :)

W miejsce USA można sobie wpisać dowolny kraj na świecie i tak to się będą wszyscy z Chin wycofywać, że aż nogi po drodze pogubią...

Naukowe teorie mnie nie interesują. Zresztą kogo tu interesują? To jest forum dla audiofilów.

Najmocniej przepraszam, ale jak dla mnie to ściemą zalatuje na tysiąc kilometrów czy ile tam jest z Chin do USA

Teraz, kiedy powszechnie wiadomym jest fakt, że praktycznie wszyscy i wszystko tłuką za miskę ryżu za Wielkim Murem,

nagle jakaś dziwna moda powstaje na wycofywanie się z Chin, bo nagle przestało się opłacać, tak?

Wszyscy tłuka, wszystko za wielkim murem glownie nie tylko ze tam jest tania sila robocza, ale dlatego ze wszystko jest na miejscu. Podzespoly, czesci, wszystko co sobie zamarzysz co jest potrzebne do produkcji... itd itp. Wszystko do produkcji czegokolwiek mamy pod reka co w duzym stopniu minimalizuje koszty transportu i takie tam.

 

klapeczki i torebeczki dalej będą robić w chinach. A wycofywanie się dotyczy zapewne tylko hi-techu, którego nikt nie chce dawać chinom za free.

Ten istny Hi-tech zazwyczaj na poczatku jest transportowany do Chin w calosci, ktory trzeba zamontowac w jakims urzadzeniu (jakies uklady i inne pierdoly), a po roku jak juz wszystko sie unormuje jest juz robiony w Chinach od podstaw.

?👈

Oczywiście, że jest to ściema, tylko nie zapominajcie, że jednak trochę kasy trzeba mieć, żeby na rynek wejść. Trudno to nazwać modą, ale prawda jest taka, że chiny zalewają nas tandetą, wolę żeby to była prawda. Ale mogę o tym zapomnieć...

TA-E80ES | TA-N55ES MKIII | SS-G3 | CDP-X77ES | TC-K730ES | TC-K990ES | TC-765 | DTC-60ES | PCM-501ES | ST-S770ES | DENON DP-47F + AT AT33EV MC | JVC BR-7000ERA | PIONEER CT-9R

Nie wszystko co z Chin musi byc juz tandetne. Nie przesadzajmy. Nad nimi tez czesto czuwają odpowiedzialni ludzie za jakąkolwiek jakość. Wezmy chciazby pod uwage telefony komorkowe. Chyba 99% jest Made In China. Ale wiekszoc trzyma dobry poziom wykonania.

?👈

Wykonanie to jedno, a psucie się to już odrębna sprawa, co rusz słyszę, że telefon się zawiesza, wyłącza się itd. Oczywiście, nie mówię, że wszystko co z chin musi być zaraz zepsute, ale jednak coś w tym jest. Wychowany jestem na Japońskiej potędze i dobrze pamiętam jak było kiedyś, a jak jest teraz. Przykłady można mnożyć. Sama jakość szkieł w obiektywach do lustrzanek. Mam znajomego fotografa, który ma papiery czaderskie na ten fach i mówi, że czasami jest spora różnica na korzyść obiektywów produkowanych w Japonii. Dlatego jestem sceptykiem. Dla mnie to potęga na glinianych nogach. Mam nadzieje, że ludzie z mądrzeją, tak samo Japończycy....

TA-E80ES | TA-N55ES MKIII | SS-G3 | CDP-X77ES | TC-K730ES | TC-K990ES | TC-765 | DTC-60ES | PCM-501ES | ST-S770ES | DENON DP-47F + AT AT33EV MC | JVC BR-7000ERA | PIONEER CT-9R

Wykonanie to jedno, a psucie się to już odrębna sprawa, co rusz słyszę, że telefon się zawiesza, wyłącza się itd. Oczywiście, nie mówię, że wszystko co z chin musi być zaraz zepsute, ale jednak coś w tym jest. Wychowany jestem na Japońskiej potędze i dobrze pamiętam jak było kiedyś, a jak jest teraz. Przykłady można mnożyć. Sama jakość szkieł w obiektywach do lustrzanek. Mam znajomego fotografa, który ma papiery czaderskie na ten fach i mówi, że czasami jest spora różnica na korzyść obiektywów produkowanych w Japonii. Dlatego jestem sceptykiem. Dla mnie to potęga na glinianych nogach. Mam nadzieje, że ludzie z mądrzeją, tak samo Japończycy....

 

 

Kiedyś Japonia też była synonimem chłamu.

Jak dotąd różnica w cenie produkcji jest tak duża że opłaca się ryzykować i dawać tam nowe technologie. Prosta kalkulacja. Ryzyko wliczone w cenę. Jak do tej pory konsument na tym zyskuje. Wspaniała myśl techniczna i chęć monopolu na wszystko wielkich koncernów jeszcze nikomu nie pomogła. Nigdy też nie zniknie.

Wykonanie to jedno, a psucie się to już odrębna sprawa, co rusz słyszę, że telefon się zawiesza, wyłącza się itd.

 

Akurat zawieszanie się i wyłączanie (zazwyczaj już tydzień po upływie gwarancji) telefonu to nie jest wina chińczyka,

tylko oprogramowania samego urządzenia, które ma w pamięci zapisane kiedy i co ma się zepsuć, żeby klient kupił nowy.

Co zaś się tyczy chińskiej tandety, to jest takie stare indiańskie przysłowie - jak się zapłaci, tak się później ma.

Trudno winić chińczyka za to na przykład, że chiński rower za 99PLN z Biedronki po roku użytkowania można na śmietnik wyrzucić,

kiedy najtańszy ale markowy odpowiednik np. Giant (tłuczony na tej samej taśmie w tej samej fabryce) kosztuje 999PLN

No na coś trzeba się zdecydować, albo kupujemy rower do jeżdżenia, albo do patrzenia, za darmo nie ma nic, nawet w Erze.

To samo dotyczy chociażby naszego ogródka czyli sprzętu audio. Wszyscy ochoczo porównują chińską tandetę do markowych klocków,

ale chyba mało kto dostrzega różnice w cenach porównywanych urządzeń, a wystarczy postawić obok siebie dwa w tej samej cenie

i bardzo szybko może się okazać, że jednak ten chińczyk wcale nie jest taki zły jak go malują, bo niby czemu miałby być?

Że pomysły komuś ukradli? Jakoś nikt nie płakał ani nie rozczulał się przesadnie nad tym na przykład,

że gwałtowny rozwój technologii wojskowej po II Wojnie Światowej cały świat zawdzięcza hitlerowskiej myśli technicznej,

a pierwsze odrzutowce, porządne czołgi, nowoczesne okręty podwodne, armaty, karabiny, nawet buty i cholera wie co tam jeszcze,

to było nic innego jak kopiowanie technologii zdobytych na nazistach w trakcie lub po wojnie, którą skończyła się przecież

tak samo głównie dzięki niemieckim inżynierom i naukowcom, którzy najpierw opracowali Enigmę zdobytą niechcący przez anglików

i zbudowali pierwszą bombę atomową zamknięci w amerykańskich koszarach...

Wtedy można było kraść i kopiować pomysły, a teraz już nie można, a to dobre...

To niech mi Pan Krell albo Pan Linn najpierw pokaże prawa do patentów, które wykorzystuje w swoich wzmacniaczach,

a później pogadamy o chińczykach, którzy bezczelnie je kradną, kopiują, produkują i za pół darmo jeszcze sprzedają tonami,

bo chyba nikt nie ma najmniejszych wątpliwości, że tylko o to w tym wszystkim chodzi, a nie o żadne technologie i pomysły.

 

A propos rowerów, to wystarczy przejrzeć dowolny rocznik "Rowery świata" żeby się zorientować,

że 90% rowerów na rynku praktycznie niczym się od siebie nie różni, poza klasą i ceną osprzętu,

który produkuje raptem pięć firm na świecie, a ile jest marek rowerowych? Grubo ponad setka.

I jakoś nikt nikogo jeszcze nie pozwał o kradzież myśli technicznej czy kopiowanie rozwiązań.

 

P.S.

Giant od początku do końca jest marką Tajwańską i konia z rzędem temu,

kto potrafi produkować podobnej klasy sprzęt i jeszcze sprzedawać go w podobnych cenach.

Naukowe teorie mnie nie interesują. Zresztą kogo tu interesują? To jest forum dla audiofilów.

A jednak chwali się że designed in USA. Więc kto jest właścicielem, głównym udziałowcem. Jednak zgadzam się, Giant jest the best. Świadczą o tym opinie w internecie chociażby.

A czym się różni od Treka, Meridy, Cube czy chociażby polskiego? Crossa ? Poważnie pytam, bo niespecjalnie dostrzegam jakiekolwiek różnice w wykonaniu czy zastosowanych komponentach, w zbliżonych modelach...

Wiem, że Parantulla to fachowiec z branży, stąd pytanie, bo dla mnie to one wszystkie są identyczne, a pośrednio napisał to samo wyżej, po czym wyróżnił Gianta.

 

P.S. Co do chińskiego vide japońskiego osprzętu - jeżeli chodzi np. o firmę Shimano, to jednak jest olbrzymia różnica, mam rower z 1995 roku na grupie LX - działa do dzisiaj, mam kołowrotki wędkarskie made in Japan, równie wiekowe, działają do dzisiaj, obecne wytwory shimano w rowerach wymagają ustawicznej regulacji, a kołowrotki po prostu od nowości mają luzy.

Czyli sama myśl techniczna nie poparta rzetelnością wykonania oraz jakoscią materiałów nie wystarczy...

Jak pamiętam pierwsza żarówka świeciła 1000 godzin, ile to było 100 lat temu ?

Później błyskawicznie doszli do 6000 godzin. W NRD robili już żarówki które mogły świecić 20 lat.

Jest coś takiego jak świadome postarzanie produktu, czy jak to się fachowo nazywa.

Projektantów przemysłowych uczy się już iż produkt musi mieć określony czas użytkowania, później musi się rozlecieć.

I nie jest to żadna spiskowa teoria, po prostu ludzi jest ileś miliardów i gdyby produkowano tak jak żarówki w NRD towary to już dawno mielibyśmy wiosnę ludów, bo obecny system by padł. I tak pada, ale potrwa to ze sto lat - imperium rzymskie "zdychało" ok. 400 lat.

Także towar musi mieć określony czas użytkowania, w stanach ludzie swego czasu mocno narzekali iż zanim zdążą coś spłacić już się rozleci i trzeba brać kolejny kredyt. Także sorry lepiej nie będzie, bo już było.

 

P.S. A produkcje się przenosi z chin bo tam już za drogo dla koncernów. Teraz Indie, Bangladesz, Wietnam i takie tam, ciekawe gdzie przeniosą jak i tam będzie za drogo ? Do Polski ? Hmmm.... ;P

P.S. 2 UE chce wprowadzić przepis w myśl którego byłoby wyszczególnione dokładnie co gdzie zostało zrobione. Praktyka produkcji wszystkiego w chinach, a zrobienia kartonika np. w Niemczech i dania na całości made in Germany dokuczyła już obywatelom starej unii - póki co koncerny mówią nie, oczywiście w "trosce o klienta"

Najmocniej przepraszam, ale jak dla mnie to ściemą zalatuje na tysiąc kilometrów czy ile tam jest z Chin do USA

Teraz, kiedy powszechnie wiadomym jest fakt, że praktycznie wszyscy i wszystko tłuką za miskę ryżu za Wielkim Murem,

nagle jakaś dziwna moda powstaje na wycofywanie się z Chin, bo nagle przestało się opłacać, tak?

Tak, jasne. Opłacać może i się przestało, ale nie samo produkowanie, tylko sam fakt, że klient o tym wie

i sprytni marketingowcy sobie wymyślili, że jak wycofają się z Chin, to im automatycznie sprzedaż podskoczy

albo przynajmniej będzie można ceny podnieść za ten sam towar wyprodukowany w tych samych fabrykach w tych samych Chinach,

tyle że przepakowany już na miejscu w USA do pudełek wydrukowanych na miejscu w USA przez meksyków, portoryków i... chińczyków :)

W miejsce USA można sobie wpisać dowolny kraj na świecie i tak to się będą wszyscy z Chin wycofywać, że aż nogi po drodze pogubią...

 

 

Tarantulla, zapominasz o jednym. Wiele firm przejechało się na zapewnieniu jakości w Chinach. Myślę, że nie chodzi to o chwyt marketingowy (albo nie tylko o to), ale o fakt, że koszty zapewnienia jakości produktu w Chinach sa znacznie wyższe niż w USA na ten przykład. Nie chodzi tylko o zwroty, ale o obsługę pogwarancyjną, odrzuty, utratę pozycji na rynku profesjonalnym, gdzie nie ma miejsca na błędy, i gdy jednej firmie powinie się noga z jakością automatycznie prawie wskakuje konkurencja, etc. Nie mam poglądu na cały rynek, nie znam wszystkich sytuacji, ale co nieco wiem, bo żona pracuje w dziale technicznym wiodącego producenta na rynku produktów profesjonalnych i zajmowała się tymi problemami przez ostatnie 3 lata.

Nie chce powiedzieć, że jest to/będzie główny motyw ewentualnego odwrotu od Chin (nie sądzę, by miało to miejsce na masową skalę). Chodzi mi tylko o zwrócenie uwagi na fakt, że może chodzić o coś więcej niż marketing.

Powrót po dłuższej przerwie...

A czym się różni od Treka, Meridy, Cube czy chociażby polskiego? Crossa ? Poważnie pytam, bo niespecjalnie dostrzegam jakiekolwiek różnice w wykonaniu czy zastosowanych komponentach, w zbliżonych modelach...

Wiem, że Parantulla to fachowiec z branży, stąd pytanie, bo dla mnie to one wszystkie są identyczne, a pośrednio napisał to samo wyżej, po czym wyróżnił Gianta.

 

E tam, bez przesady :) Od czterech lat nie siedzę w branży, więc może coś się w temacie pozmieniało,

ale z tego co pamiętam, jeśli chodzi o różnice, to na tle trzech pierwszych wymienionych akurat Giant

zawsze się wyróżniał znacznie lepszym stosunkiem cena/jakość. Wykonanie, awaryjność itp. były na porównywalnym poziomie.

Co zaś się tyczy polskiego Krossa, to te rowery może i wypadały konkurencyjnie pod względem ceny,

ale tutaj niestety się kończą zalety, bo jak się zagłębić w temat (np. rozbierając rower na śrubki)

to klasa stosowanych podzespołów czy sama jakość wykonania zawsze pozostawiała sporo do życzenia,

zwłaszcza mechanikom na serwisie, którzy usiłowali doprowadzić ten sprzęt do stanu jako takiej używalności,

a obsługa serwisowa tego sprzętu, to była niekończąca się mordęga i wieczna droga przez mękę.

Przygotowanie Gianta do sprzedaży wprawnemu mechanikowi zajmuje góra pięć minut wliczając w to

wyjęcie sprzętu z kartonu, montaż przedniego koła, siodła, kierownicy itd. oraz końcowe regulacje.

Przygotowanie Krossa do sprzedaży temu samemu mechanikowi odbierało chęci do życia i potrafiło zająć godzinę

pomimo faktu, że przyjeżdżały z fabryki już złożone i niby gotowe do jazdy.

W niektórych partiach seryjnie trzeba było wymieniać łańcuchy, suporty, a nawet manetki czy przerzutki,

żeby to w ogóle jakoś działało, o hamulcach, zwłaszcza tarczowych już nie wspominam, bo się pocę na samo wspomnienie...

 

Tarantulla, zapominasz o jednym. Wiele firm przejechało się na zapewnieniu jakości w Chinach.

 

Ale ja nie tym mówię, tylko o czepianiu się chińczyków, że tanią tandetą świat zalewają.

Jeśli chiński rower (dla przykładu) ma kosztować 99PLN i ludzie je kupują,

to nie mogą mieć pretensji do chińczyka o to, że ten rower nie wygląda i nie jeździ

jak rower pięciokrotnie (made in poland) czy dziesięciokrotnie (made in coś tam) droższy,

tak samo jak nikt przy zdrowych zmysłach nie powinien oczekiwać od auta typu Dacia Duster

że będzie tak samo wyposażony i tak samo jeździł jak BMW X5 czy Porsche Cayenne,

bo takich cudów nie ma i nie będzie, niezależnie kto i gdzie te auta będzie klepał.

Naukowe teorie mnie nie interesują. Zresztą kogo tu interesują? To jest forum dla audiofilów.

To nie do końca prawda, że Chińczycy są winni problemom z jakością. Nie można zapominać, że w czasach, kiedy koncerny przenosiły taśmy do Chin, szukały długofalowych oszczędności również na materiałach. W samych fabrykach podkręcona została do granic możliwości wydajność takiej taśmy, bo tamtejszy rynek umożliwiał produkcję większej ilości towaru w tych samych kosztach i czasie. A to przynosi kolejne zyski w układance. I wiadomo kosztem czego. A na co ma postawić księgowy, jak nie na większy zysk, gdy koszt serwisu też się pięknie kalkuluje mu.

 

Nie wiem, czy ktoś pamięta jakie problemy z jakością mieli amerykańscy robotnicy przy produkcji samochodów. Największym problemem było ich podejście do pracy, chociaż historia pokazała, że jakby chcieli (w zasadzie księgowi), to dałoby radę to poprawić.

hmmm ale to dziwne gdyz spoleczenstwo biednieje a wiec jak domniemywam zakupy za grosze wciaz krolowac beda wiec made in china wciaz bedzie krolowac wiec cos sie nie zgadza, chyba ze z powodu poglebiajacego sie rozwarstwienia sie coraz wiecej jest zbyt bogatych (wraz z coraz wiecej zbyt biednych) i ze tych zbyt bogatych jest juz na tyle duzo ze oplaca sie dla nich budowac zaklady oferujace wyzsza jakosc?

chwilowy brak działalności w audio.

Jak pamiętam pierwsza żarówka świeciła 1000 godzin, ile to było 100 lat temu ?

Później błyskawicznie doszli do 6000 godzin. W NRD robili już żarówki które mogły świecić 20 lat.

Jest coś takiego jak świadome postarzanie produktu, czy jak to się fachowo nazywa.

Projektantów przemysłowych uczy się już iż produkt musi mieć określony czas użytkowania, później musi się rozlecieć.

I nie jest to żadna spiskowa teoria, po prostu ludzi jest ileś miliardów i gdyby produkowano tak jak żarówki w NRD towary to już dawno mielibyśmy wiosnę ludów, bo obecny system by padł. I tak pada, ale potrwa to ze sto lat - imperium rzymskie "zdychało" ok. 400 lat.

 

Tak właśnie, planowane postarzanie, planned obsolescence. Na TVN CBNC można w weekendy obejrzeć bardzo ciekawy film pt. "

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą ) ", traktujący właśnie o różnych rodzajach postarzania produktu, czy to kartel zawiązany w celu skrócenia żywotności pierwszych żarówek z 2,5 do 1 tys. godzin, ipody z niewymiennymi bateriami, słabszy nylon do rajstop, czy też programowanie drukarek.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

We stand in the Atlantic
We become panoramic

 

 

Ale ja nie tym mówię, tylko o czepianiu się chińczyków, że tanią tandetą świat zalewają.

Jeśli chiński rower (dla przykładu) ma kosztować 99PLN i ludzie je kupują,

to nie mogą mieć pretensji do chińczyka o to, że ten rower nie wygląda i nie jeździ

jak rower pięciokrotnie (made in poland) czy dziesięciokrotnie (made in coś tam) droższy,

tak samo jak nikt przy zdrowych zmysłach nie powinien oczekiwać od auta typu Dacia Duster

że będzie tak samo wyposażony i tak samo jeździł jak BMW X5 czy Porsche Cayenne,

bo takich cudów nie ma i nie będzie, niezależnie kto i gdzie te auta będzie klepał.

 

Zgoda, ale częściowo. Co powiesz zaś o sytuacji, gdy ten sam produkt sprzedawany w tej samej cenie, jest przenoszony do Chin, spada jakość, a cena pozostaje taka sam? Wielu konsumentów (nie tylko indywidualnych) odwraca sie od takich produktów. Firmy zaś, po początkowych oszczędnościach widzą, jak wielkim przedsięwzięciem logistycznym jest zarządzanie jakością na odległość, i wymaganie przestrzegania parametrów przez outsourcowaną fabrykę, dostawców jej surowców, etc.

 

hmmm ale to dziwne gdyz spoleczenstwo biednieje a wiec jak domniemywam zakupy za grosze wciaz krolowac beda wiec made in china wciaz bedzie krolowac wiec cos sie nie zgadza, chyba ze z powodu poglebiajacego sie rozwarstwienia sie coraz wiecej jest zbyt bogatych (wraz z coraz wiecej zbyt biednych) i ze tych zbyt bogatych jest juz na tyle duzo ze oplaca sie dla nich budowac zaklady oferujace wyzsza jakosc?

 

 

Zapominasz, że biednego nie stać na tandetę (pomijajć dyskusję, czy faktycznie ludzie biednieją).

Powrót po dłuższej przerwie...

Jak pamiętam pierwsza żarówka świeciła 1000 godzin, ile to było 100 lat temu ?

Później błyskawicznie doszli do 6000 godzin. W NRD robili już żarówki które mogły świecić 20 lat.

Jest coś takiego jak świadome postarzanie produktu, czy jak to się fachowo nazywa.

Projektantów przemysłowych uczy się już iż produkt musi mieć określony czas użytkowania, później musi się rozlecieć.

I nie jest to żadna spiskowa teoria, po prostu ludzi jest ileś miliardów i gdyby produkowano tak jak żarówki w NRD towary to już dawno mielibyśmy wiosnę ludów, bo obecny system by padł. I tak pada, ale potrwa to ze sto lat - imperium rzymskie "zdychało" ok. 400 lat.

Także towar musi mieć określony czas użytkowania, w stanach ludzie swego czasu mocno narzekali iż zanim zdążą coś spłacić już się rozleci i trzeba brać kolejny kredyt. Także sorry lepiej nie będzie, bo już było.

 

P.S. A produkcje się przenosi z chin bo tam już za drogo dla koncernów. Teraz Indie, Bangladesz, Wietnam i takie tam, ciekawe gdzie przeniosą jak i tam będzie za drogo ? Do Polski ? Hmmm.... ;P

P.S. 2 UE chce wprowadzić przepis w myśl którego byłoby wyszczególnione dokładnie co gdzie zostało zrobione. Praktyka produkcji wszystkiego w chinach, a zrobienia kartonika np. w Niemczech i dania na całości made in Germany dokuczyła już obywatelom starej unii - póki co koncerny mówią nie, oczywiście w "trosce o klienta"

 

 

no w kapitalizmie takie rzeczy to normalka to jest tzw. zapewnienie ciaglosci produkcji

w kapitalizmie stosuje sie nastepujacy system produkcji KORPORACYJNEJ:

1 stworz technologie czy rowiazania zapewniajace zniszczenie lub zminimalizowanie konkurencji (produkuj najtaniej czy w najkrutszym czasie itp)

2 ekspanduj firme najlepiej na caly swiat, szukaj caly czas oszczednosci (produkuj tam gdzie jest najtaniej najwydajniej gdzie masz najwiekszy zysk dla siebie)

3 jesli wszystko poszlo zgodnie z planem zapewnij sobie ciaglosc produkcji oraz mozliwosc produkcji z roku na rok coraz wiekszej zebys mogl wciaz i wciaz rozbudowywac korporacje (np. zaniz trwalosc produktu)

 

wszystko pieknie ladnie tylko gdyby troche skrucono dzialalnosc korporacji to i spoleczesntwo by bylo bogatsze i bezrobocie mniejsze

 

Zgoda, ale częściowo. Co powiesz zaś o sytuacji, gdy ten sam produkt sprzedawany w tej samej cenie, jest przenoszony do Chin, spada jakość, a cena pozostaje taka sam? Wielu konsumentów (nie tylko indywidualnych) odwraca sie od takich produktów. Firmy zaś, po początkowych oszczędnościach widzą, jak wielkim przedsięwzięciem logistycznym jest zarządzanie jakością na odległość, i wymaganie przestrzegania parametrów przez outsourcowaną fabrykę, dostawców jej surowców, etc.

 

 

 

 

Zapominasz, że biednego nie stać na tandetę (pomijajć dyskusję, czy faktycznie ludzie biednieją).

 

moze i nie stac na tandete, ale tez nie stac na cos dobrego,

oczywoscie jest cos takiego jak hobby jesli bedny bedzie mial hobby rowery to sobie odzaluje i kupi rower za 3000 zgoda, ale kapitalisci inaczej rowiazali to: biednego sie atakuje ciaglymi promocjami coraz tanszymi cenami tak zeby co regularnie zmusic do jakis wydatkow to tv (ciagle sie oglaszaja) to czajnik to jakas wiertarka to xxx - a wszystko to oczywioscie chlam made in china - no i ten bedny jak ma kupic jakis produkt to wlasnie z tej oferty wybiera

a biednienie spoleczenstwa? nie bede w to wnikal ale ono jest wystarczajaco biedne ze wlasnie taki produkt kupuje, oczywiscie jest tez tak jak pisalem 2 strona medalu, ponoc w polsce szczegolnie wodoczna (ludzie z za duza kasa) oni inaczej wybieraja, I WAZNE tych ludzi takl samo jak biednych z roku na rok przybywa lawinowo wiec byc moze prene produkty wyzszej jakosci sie juz dzieki nim sprzedaja na tyle dobrze ze korporacje zaczynaja sie zastanawiac nad zmianami polityki jakosci, a tutaj zaczynamy od rezygnacji made in china a obecnie wejscie na made in usa, chociaz ja bym sie nie pchal do usa bo tam jest kulejacy juz kapitalizm, ale w kazdym razie jest to rezygnacja z chin jesli zmieniamy polityke jakosci

chwilowy brak działalności w audio.

 

moze i nie stac na tandete, ale tez nie stac na cos dobrego,

oczywoscie jest cos takiego jak hobby jesli bedny bedzie mial hobby rowery to sobie odzaluje i kupi rower za 3000 zgoda, ale kapitalisci inaczej rowiazali to: biednego sie atakuje ciaglymi promocjami coraz tanszymi cenami tak zeby co regularnie zmusic do jakis wydatkow to tv (ciagle sie oglaszaja) to czajnik to jakas wiertarka to xxx - a wszystko to oczywioscie chlam made in china - no i ten bedny jak ma kupic jakis produkt to wlasnie z tej oferty wybiera

a biednienie spoleczenstwa? nie bede w to wnikal ale ono jest wystarczajaco biedne ze wlasnie taki produkt kupuje, oczywiscie jest tez tak jak pisalem 2 strona medalu, ponoc w polsce szczegolnie wodoczna (ludzie z za duza kasa) oni inaczej wybieraja, I WAZNE tych ludzi takl samo jak biednych z roku na rok przybywa lawinowo wiec byc moze prene produkty wyzszej jakosci sie juz dzieki nim sprzedaja na tyle dobrze ze korporacje zaczynaja sie zastanawiac nad zmianami polityki jakosci, a tutaj zaczynamy od rezygnacji made in china a obecnie wejscie na made in usa, chociaz ja bym sie nie pchal do usa bo tam jest kulejacy juz kapitalizm, ale w kazdym razie jest to rezygnacja z chin jesli zmieniamy polityke jakosci

 

 

Powoli. Każdy producent chce sprzedać swój produkt, więc kreuje potrzeby. A ludzie to niby bezmózgi, swojego osądu nie mają? Nie potrafią ocenić, że czajnik z radiem i telewizorem na pokładzie jest im niepotrzebny, i wystarczy zykły, ale solidny czajnik bez radia i TV? Nie róbmy z siebie tylko ofiar.

 

To, że ludzie kupują tanie produkty, to nie tylko odzwierciedlenie biedy, ale po prostu ludziej natury. Każdy chce kupic taniej. To jest rozsądne, logiczne, etc. Dzieje się tak, bo nie każdy uświadamia sobie co kryje się za ta niższą ceną.

Powrót po dłuższej przerwie...

romekjagoda

 

Zdziwiłbyś się ilu ludzi nie myśli samodzielnie. Owszem w rozmowie w 4 oczy wykazują, że głupi nie są.

Ale, no właśnie ale. Jest już presja od przedszkola na posiadanie tego i owego.

Ty masz 3 barbi to chodź do naszej paczki, nie masz żadnej - spadaj. Wyścig szczurów kreowany od małego.

Nie masz ipoda - o buuuuuuuuuuuu, jesteś gorszy, buty i dresy nie mają kilku właściwych pasków - buuuuuu, jesteś beee.

 

I wyścig trwa i będzie trwał, owszem jak masz Mercedesa klasy S i dom z dwoma basenami, a nie masz TV będziesz gość. Powiedzą facet ma taki kaprys, ale to gość. Ten sam przykład ze zwykłym kowalskim - dziwak, najdelikatniejsze określenie.

Co do kupowania taniej, ja nie chcę taniej chcę dobrze. Swoje lata mam i wiem że tanio się kupuje dwa razy, raz tanio, dwa dobrze.

 

Ludzie nie wiedzą że coś jest szkodliwe, kiepskie jakościowo, no nie mają skąd tej wiedzy brać. Czytać bardzo mało kto czyta. W tv mamy albo idiotyczne seriale, albo polityków robiący zadymę pod publikę, a po programie razem rozpijających co nie co.

Nikt nie jest zainteresowany w uświadamianiu ludzi. Nikt, trzeba samemu, często pod górkę, często po kilku błędach dochodzić do celu.

 

 

A wiecie że Polska jest jedynym krajem który ma instytut - sorki nazwa wyleciała mi z pamięci - skleroza już - który bada produkty przemysłowe i spożywcze. Bada ale zgodnie z polskim prawem nie może napisać publicznie iż produkt firmy B truje, firmy C może zabić, a D jest w porządku. Nie może, bo ktoś o to zadbał - takie jest prawo. Ba instytucja ta jest finansowana z budżetu !!!! Takiego kuriozum nie ma nawet na Białorusi !!!

 

W całym demokratycznym i cywilizowanym świecie podaje się pełne dane i jest to jeden z nielicznych batów jakie mają ludzi na producentów.

Zgoda, ale częściowo. Co powiesz zaś o sytuacji, gdy ten sam produkt sprzedawany w tej samej cenie, jest przenoszony do Chin, spada jakość, a cena pozostaje taka sam?

 

Zgoda, ale czy to jest wina chińczyka? Czy ktoś z Was był kiedykolwiek w takiej chińskiej fabryce? Bo ja byłem.

Czy ktoś z Was był kiedykolwiek w jakiejkolwiek polskiej fabryce czegokolwiek? Bo ja byłem.

Będę nudny z tymi rowerami, ale miałem przyjemność nadzorować produkcję chińskich rowerów w chińskiej fabryce

i miałem nieprzyjemność odbierania polskich rowerów prosto z hali produkcyjnej w polskiej fabryce.

Jeśli chodzi o warunki czy przestrzeganie jakichkolwiek norm produkcyjnych, to niestety ale polaków dzieli pół kosmosu od chińczyków.

I to nie jest tak, że chińczyk sobie robi co mu się podoba, obniżając jakość produktu robionego dla kogoś tam

(w tym konkretnym przypadku to była jakaś angielska sieć marketów, która zamówiła u nich ileś tam tysięcy rowerów)

tylko zleceniodawca sam określa co do centa ile co ma kosztować, jak ma wyglądać i gdzie ma być zamontowane,

od głupich naklejek na ramę, po jej geometrię, wagę i rodzaj materiału z jakiego ma być wykonana takim a nie innym spawem.

Chińczyk ma gówno do gadania, bo on ma w ręku specyfikację zleceniodawcy, według której produkuje te rowery, czajniki czy coś tam,

a jak przez nieuwagę pomyli karton ze śrubami mocującymi kierownicę w mostku, to albo kontrola jakości to wyłapie i cofnie całą produkcję,

łącznie z tymi, które już zdążyły tego dnia opuścić magazyn i są zapakowane na TIR-y gotowe do wyjazdu, czego osobiście byłem świadkiem

i cichym sprawcą zresztą, bo to akurat mi przyszło do głowy zmierzyć długość tej śruby, która okazała się o całe 5mm dłuższa niż powinna.

Drobna pierdoła, nie mająca związku z niczym i wpływu na nic, a kierownik produkcji dostał takiego szału, że zacząłem mieć poważne obawy

czy nie ma ukrytego gdzieś pod fartuchem jakiegoś samurajskiego miecza i nie poleje się zaraz krew.

Albo końcowy odbiorca odeśle cały transport i chińczyk takie kary zapłaci, że się obesra.

A w polskiej fabryce polskich rowerów myślicie, że kogokolwiek by to obeszło jak tam nikomu nie przeszkadza chociażby to,

że chrom z felg obłazi jeszcze zanim trafią na montaż, albo że tylny trójkąt ramy ma wadę produkcyjną i nie da się w nim prosto obsadzić koła?

I od dziesięciu lat ta sama śpiewka jak to jakoś sobie z tym poradzicie (w sensie, że sklepy) a w przyszłym roku będzie lepiej...

Przychodzi następny rok i wychodzą jeszcze lepsze kwiatki typu 5-biegowa manetka i 5-biegowa przerzutka do 6-cio rzędowej zębatki,

a żeby mechanikom nie nudziło się za bardzo, to do kompletu jeszcze łańcuch od składaka, który biegów nie zrzuca w ogóle.

Dzwonisz do fabryki z ryjem, że co to k**wa ma być, a w odpowiedzi słyszysz "wy to wiecznie macie jakieś problemy, nikt nie narzeka, tylko wy"

plus oczywiście standardowa formułka o tym jak to w przyszłym roku będzie lepiej. Pewnie i będzie, tylko aż strach pomyśleć dla kogo...

O odesłaniu towaru zapomnij, bo nie będziesz miał czym handlować, a masz podpisane umowy z hurtownikami i sezon za pasem.

O wyegzekwowaniu jakichkolwiek kar, o których jest mowa w kontrakcie, też zapomnij, bo stracisz wszystkie rabaty, na które przez te kilka lat pracowałeś, przy okazji pójdzie w świat, że jesteś taki to a taki, a w branży takie wieści się rozchodzą szybciej niż światło w przestrzeni kosmicznej.

Generalnie gówno możesz zrobić, poza zakasaniem rękawów i spędzeniem wszystkich weekendów na doprowadzaniu do stanu używalności tej całej kupy złomu, wymieniając na własny koszt ten cały syf, który nie działa, bo nie ma prawa zadziałać...

Naukowe teorie mnie nie interesują. Zresztą kogo tu interesują? To jest forum dla audiofilów.
Gość rochu

(Konto usunięte)

 

Albo końcowy odbiorca odeśle cały transport i chińczyk takie kary zapłaci, że się obesra.

 

 

Fantazjujesz.

Siedzę trochę w temacie i jeszcze nie widziałem sytuacji aby dało się coś takiego wyegzekwować od chińczyka.

Chińskie sądy - raczej nie liczyłbym na nie.

Sądy w cywilizowanym świecie nawet jak wydadzą wyrok to i tak chińczyk za Wodą nie posiada majątku, więc nie ma z czego tych kar ściągnąć.

parantulla nabrał sie na klasyczna pokazówke w fabryce

przeciez przypadkowo na produkcje nie wszedłes z ulicy ?

Szanuj zdrowie należycie, bo jak umrzesz, stracisz życie

Zgoda, ale czy to jest wina chińczyka? Czy ktoś z Was był kiedykolwiek w takiej chińskiej fabryce?

Nie byłem w chińskiej fabryce ale parę razy byłem zleceniodawcą, w tym niestety i takiego gówna że nie ma wódki po której bym się przyznał. Generalnie jest tak jak pisze parantulla - jak i co zlecisz, za ile to tak masz. Ni mniej ni więcej.

 

Nie wierzę w masową emigrację firm z Chin do USA. Jedyna bariera wzrostu dla nich to moim zdaniem ceny energii elektrycznej które są tam regulowane państwowo i są na tyle niskie iż zakłady energetyczne piszczą i zdarzają się blackouty. Ale myślę że sobie i z tym poradzą, mają za co.

The odd get even.

 

I to nie jest tak, że chińczyk sobie robi co mu się podoba, obniżając jakość produktu robionego dla kogoś tam

(w tym konkretnym przypadku to była jakaś angielska sieć marketów, która zamówiła u nich ileś tam tysięcy rowerów)

tylko zleceniodawca sam określa co do centa ile co ma kosztować, jak ma wyglądać i gdzie ma być zamontowane,

od głupich naklejek na ramę, po jej geometrię, wagę i rodzaj materiału z jakiego ma być wykonana takim a nie innym spawem.

Chińczyk ma gówno do gadania, bo on ma w ręku specyfikację zleceniodawcy, według której produkuje te rowery, czajniki czy coś tam,

 

 

Nie negując Twoich doświadczeń:

a) Chińczyk ma gówno do gadania bo ma specyfikacje - ja znam to od innej strony. Specyfikacja zawiera widełki parametrów. W ramach oszczędności jedzie Chińczyk po dolnej wartości parametru, bo na milionach sztuk osczędzi coś tam. Poddostawca, robi to samo wobec Chińskiej fabryki. W efekcie, klient w Europie dostaje produkt, który formalnie mieści się w specyfikacji, ale jest odczuwalnie gorszy, ma gorsze parametry, etc. Spróbuj z Chińczykiem negocjować teraz, skoro on uparcie twierdzi, że jest zgodnie z umową, bo produkt jest zgodny ze specyfikacją. Spróbuj renegocjować specyfikacje.

W efekcie zamiawiający zostaje z gównianym towarem, którego nie sposób zwrócić producentowi, ani sprzedać, bo nikt za niego nie zapłaci, a poza tym koszty wprowadzenia niepełnowartościowego produktu do obiegu moga być tragiczne (utrata reputacji, klientów, marki).

b) warunki pracy. Normalna praktyką jest, że w przypadku stwierdzenia błędu pracownika wy***rdala się go z fabryki z efektem natychmiastowym, bez zapłaty za dany miesiąc. To jest normalna praktyka "zapewnienia jakości".

 

To tyle na temat specyfikacji i warunków pracy.

Powrót po dłuższej przerwie...

Myślę, że nie chodzi to o chwyt marketingowy (albo nie tylko o to), ale o fakt, że koszty zapewnienia jakości produktu w Chinach sa znacznie wyższe niż w USA na ten przykład. Nie chodzi tylko o zwroty, ale o obsługę pogwarancyjną, odrzuty, utratę pozycji na rynku profesjonalnym, gdzie nie ma miejsca na błędy, i gdy jednej firmie powinie się noga z jakością automatycznie prawie wskakuje konkurencja, etc.

 

ostatnio czytałem dokładnie takie wyjaśnienie prezesa jednej z firm technologicznych .

Do tego dodane było uświadomienie sobie z systemowego nieposzanowania praw intelektualnych.

Jeżeli coś wygląda absurdalnie to nie znaczy, że nie jest prawdziwe

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    • Biuletyn

      Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
      Zapisz się
    • KONTO PREMIUM


    • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

      Ostatnio dodane opinie o albumach

    • Najnowsze wpisy na blogu

    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.