Skocz do zawartości
IGNORED

Ile czasu poświęcacie swoim dzieciom ?


jacm

Ile czasu poświęcacie swoim dzieciom ?  

16 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Ile czasu poświęcacie swoim dzieciom ?

    • 1 godzinę dziennie
    • 2 godziny dziennie
    • 3 godziny dziennie
    • 4 godziny dziennie lub więcej
  2. 2. Czego potrzebujecie do dobrego wychowania dziecka ?

    • więcej czasu
    • więcej pieniędzy


Rekomendowane odpowiedzi

Witam szanownych rodziców .

Zapraszam do rzeczowej dyskusji o sukcesach a także porażkach w wychowywaniu dzieci .

Zarówno jedne jak i drugie są cennymi doświadczeniami i mogą być cenną wskazówką .

Cześć.

Ja już swoje odchowałem.

Wszystko szło podręcznikowo.

Nawet w podstawówce mimo poważnej choroby.

 

Dopiero tak gdzieś od gimnazjum wkradł się dysonans. Wielkomiejskie (śródmiejskie) środowisko i łyknięcie nieco "anarchistycznych" idei. To było coś innego niż bunt młodzieńczy...

 

Rodzic musi zrozumieć, że Dziecko zaczyna płynnie mieć swój światopogląd i nie prostować tego na siłę lecz ukierunkowywać.

Ciężka spraw to wychowanie.

 

A ile godzin poświęcać?

Ile się da!

Rodzic wyczuje kiedy Dziecko chce mieć czas dla siebie.

Przeciętnie 3 godziny, czasem prowadzę do późna zajęcia ze studentami i gdy przychodzę do domu, mój 3,5-letni synek już śpi, za to w weekendy staram się wykorzystać na maxa czas dla dziecka. Na razie jestem na początku drogi wychowawczej - zdaję sobie sprawę, że w miarę dorastania dziecka problemy wychowawcze bedą stopniowo coraz bardziej złożone, obecnie najwiekszym problemem jest sprzatanie zabawek pod koniec dnia :)

<><

Grzegorz gratuluję przebrnięcia trudnych chwil .

 

Mój syn kończy dwa lata .

 

Sukcesy - wyprowadzka dla niego oraz żony z Dużego miasta na W :) do mniejszego w efekcie zamiast widywania syna tylko przed snem . Jesteśmy razem rano i po pracy cały czas . Kasy mniej czasu i sił dla rodziny więcej :)

 

W tak wczesnym wieku syna zauważyłem że im więcej z nim spędzam czasu tym większy mam na niego wpływ .

 

Od małego przyzwyczajaliśmy go do zostawania bez nas z bliskimi mu osobami : ciocie , wujkowie . W efekcie przed okresem 2 lat jest w przedszkolu i bardzo łatwo się tam zaaklimatyzował . Największy problem mają w naszym przedszkolu te dzieci które przez 2 albo 3 lata spędzały czas tylko z matką , ojcowie są gośćmi w domu , paradoksalnie ojciec jednego z dzieci każe matce wypisać małego z przedszkola bo ten płacze i siedzieć matce dalej z nim w domu :) .

 

Zauważyłem pewną prawidłowość :

 

po powrocie z pracy syn wpada w mega-radość gdy powygłupiamy się razem i zacznę się z nim bawić wystarczy tylko 15 minut takiej formy przywitania potem syn potrafi się bawić ,, grzecznie " samodzielnie wystarczy być w pobliżu .

Jeśli natomiast wezmę go tylko na ręce na przywitanie a potem siadam do obiadu i własnych spraw albo jeszcze gorzej przed TV wtedy najbliższe 2 h są popisami zwrócenia na siebie uwagi ( czyli tzw brojenie :)

 

Błąd naprawiony

 

Czytałem że u dzieci w jego wieku mogą się pojawiać nocne płacze i koszmary senne . Nie miał takich objawów na szczęście długo , aż pewnej nocy się zaczęły płacze histeryczne i brak możliwości uspokojenia . Na forach nie znajdowałem przyczyn a przeważał pogląd że tak ma być w tym wieku i potem dziecko z tego wyrośnie . Jak dla mnie to nie było normalne zachowanie zdrowego dziecka dlatego postawiłem na winę bajek w TV . Po odcięciu tego medium mały przesypia noce jak zabity co najwyżej klaszcze w dłonie przez sen albo się śmieje .

Kiedyś nie było ADHD i tak wielu nerwic u dzieci piszę na przykładzie swojego dzieciństwa i zestawienia obecnych dzieci .

 

Moje zdanie jest takie że najgorsze co rodzic może zafundować swojemu dziecku to w jego bardzo wczesnym rozwoju pozwolić na wychowywanie go przez TV i pozostawianie samemu sobie . Jak kolega wyżej zauważył w późniejszym wieku już dziecko popłynie samodzielnie popchnie go trochę szkoła , otoczenie .

W tym początkowym okresie mamy samodzielny i największy wpływ na kształtowanie dziecka warto pokierować go w tym czasie we właściwą stronę.

 

Z synem jakieś doświadczenie nabywam niedługo czas na wychowanie córki :)

 

pozdrawiam

Z tym przedszkolem, nie mówiąc o żłobku jest różnie.

Moja Kaśka, niestety nie nadawała się do przedszkola.

Kiedyś podjechałem ją wcześniej odebrać, zastanawiając się co się z nią dzieje w przedszkolu. Dziecko było popołudniami zupełnie odmienione...

 

Jak ją stamtąd zabrałem, tak już nigdy tam nie wróciła...

I nie radzę wchodzić ze mną w polemikę jak pewna pani pedagog na ten temat...;)

Z Córką byłem zawsze niesłychanie związany. Jak miała 2 latka reanimowałem ją po zachłyśnięciu. Jak doszła po godzinie do siebie spojrzała na mnie i powiedziała Grzesiu...

Tak już zostało do dzisiaj, wali mi po imieniu :D.

 

Przez pierwsze lata z jej woli nie odstępowała nas na krok. Potem mroczny okres ciężkiej choroby... jeszcze bliżej...

 

Obecnie mieszkamy razem, ale prowadzi zupełnie swoje życie (21). Czasami można mieć wrażenie, że nie jesteśmy z Żoną jej do niczego potrzebni. Pozornie. Nie robi żadnych głupot (o co teraz u młodych łatwo)

a jak ma jakiś problem wie, że może na nas liczyć. Ale te problemy to takie bardzo dorosłe już...

;)

Mimo, że czasami chciałoby się, żeby poszła inną drogą (wiecie, te rodzicielskie wybory dla dzieci;) to widać, że wyrosła na przyzwoitego człowieka.

 

I wierz mi, nie ma znaczenia z jakiego domu jest dziecko. Nie ma za dużego znaczenia jak było wychowywane (podobno przez pierwsze 6 lat można je kształtować...).

Tak patrzę po znajomych, Nasze dzieciaki mają po 15-30lat. Nie widzę tu żadnych prawidłowości wychowanie-efekt. Są wybitnie prawi ludzie z nieciekawych rodzin i środowisk. Są narkomani, są złodzieje z dobrych domów (nie afiszowo dobrych, lecz autentycznie dobrych; znam tych ludzi).

Są radości, smutki i tragedie.

 

Totalnie nie wierzę tzw. psychologom w te ich teorie. Sam wiem z jakiego ja domu pochodzę. Wiem z kim bawiłem się na podwórku...

 

Zagadnienia złożone!

Totalnie nie wierzę ...

to z wychowaniem dzieci masz tak samo jak z kablami

 

wychowywanie dzieci, z reguły sprowadza się do tłamszenia ich osobowości

ale, który rodzic to zrozumie ...

czniać to . . . jak mawia prawdziwy noblista - jadem na ryby

mamel, coś w tym jest. Jak mi dziecko powrzuca zabawki do kolumny przez tunel, powgniata kopułki, przewróci coś, ściga się samochodzikiem po płycie z igłą... pieklę się niemiłosiernie i odzywają się we mnie demony wychowawczo ustrojowe. Na szczęście z pomocą przychodzi zawsze żona i mówi, że to z pożytkiem dla dziecka :) Przechodzi mi i jakoś macham ręką, bo ten banał, co przytoczył jar1 jest ważniejszy, nie można o tym zapominać i pamiętać, że małe dziecko nie zdaje sobie sprawy z naszego przywiązania do konsumpcjonizmu.

jeden z moich dziurawił głośniki, zjadł dwie węglowe szczotki do winyli, w gimnazjum wypił już całą wódkę

drugi godzinami układał lego, w przedszkolu go lali

a teraz ciągotki odwrotne

ale wyszły oba magistry z niezłą pensją

 

dzieciaki lepiej chodzą na dłuższej smyczy

czniać to . . . jak mawia prawdziwy noblista - jadem na ryby

mamel, coś w tym jest. Jak mi dziecko powrzuca zabawki do kolumny przez tunel, powgniata kopułki, przewróci coś, ściga się samochodzikiem po płycie z igłą... pieklę się niemiłosiernie i odzywają się we mnie demony wychowawczo ustrojowe. Na szczęście z pomocą przychodzi zawsze żona i mówi, że to z pożytkiem dla dziecka :) Przechodzi mi i jakoś macham ręką, bo ten banał, co przytoczył jar1 jest ważniejszy, nie można o tym zapominać i pamiętać, że małe dziecko nie zdaje sobie sprawy z naszego przywiązania do konsumpcjonizmu.

 

Moje dziecko prawie nigdy nie uszkodziło moich zabawek. Bawiliśmy się razem, to nie było problemu, by zrozumiało, jak należy się z nimi obchodzić.

Na przekór i ze złości psuć, to dziecko musi mieć już jakieś powody.

No małe dziecko ma powód i to dosyć prozaiczny, chce zwrócić na siebie uwagę rodzica. Niestety czasami pracuję w domu i nie mogę poświęcić dziecku tyle czasu ile by chciało, szczególnie jak jest już zmęczone bardzo domaga się zainteresowania. Rodzice bardzo energicznych maluchów coś o tym wiedzą, o ich rozwoju emocjonalnym. Nie można dziecku nie poświęcać uwagi, nawet przez moment. Dochodzi często jeszcze chęć poznawania nowych rzeczy, praca własna nad samodzielnością. Więc tu nie chodziło mi o psucie na przekór, czy ze złości, bo też uważam, że takie rzeczy można w normalny sposób wyeliminować.

Tutaj małe opracowanie dla zwolenników twierdzenia że dzieci są dobre z natury:

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Na przekór i ze złości psuć, to dziecko musi mieć już jakieś powody.

Na przekór i ze złości psuć - to kryteria oceny "doświadczonego" dorosłego człowieka

dla dziecka może to stanowić proces poznawczy

 

misiomor, każde dziecko rodzi się z właściwym poczuciem sprawiedliwości, dobra i miłości

dalej to wpływ charakteru i otoczenia

naukowo na temat dzieci wypowiadają się najczęściej stare panny i psychologowie (czytaj psychole)

czniać to . . . jak mawia prawdziwy noblista - jadem na ryby

Znam kilka przypadków dzieci ze skłonnościami sadystycznymi (sic). Rodzina nie wyglądała na nienormalną, choć pewnie wszystkiego nie wiem...

Tak jak nie ma większego związku z wychowaniem (w jakichś normalnych granicach rzecz jasna) późniejsza droga człowieka; tak również nie wierzę aby człowiek rodził się aniołem i tylko proces wychowawczy zapełniał jego świadomość...

Genetyka okresla mozliwosci rozwoju dziecka/czlowieka a na ile i jak dziecko wykorzysta kapital genetyczny zalezy od srodowiska. Zreszta geny podobno tez sie ucza. Misiomora artykul opisuje to zewnetrznie. W konsekwencji kazda chwila sie liczy.

 

Niestety wplyw na srodowisko zewnetrzne rodzice maja ograniczony gdy dziecko zaczyna chodzic do szkoly albo przedszkola. Widze jak sie moja corka (obecnie 16.5 roku) rozwijala i rozwija i jak srodowisko szkolne na nia wplywalo i wplywa. Tutaj ze wzgledu na odleglosci rodzice maja wiekszy wplyw na to co dziecko robi po szkole. Tutaj nie czesto zdarza sie cos takiego: "mama! (albo tata) ide do Kaski! ..." Dziecko trzeba zawiezc i przywiezc. No i oczywiscie zajecia poza szkolne. Moja tanczy w polskim zespole tanca ludowego. Kiedys jeszcze plywala ale ostanio tak sie grzebie z lekcjami, ze czasu nie ma. Wlasnie zdaje egzamin z polskiego jako trzeciego jezyka maturalnego. Ustny juz zdala w poniedzialek pisemny.

 

pozdrawiam,

Rzucę banałem. Miłość jest najważniejsza. I naprawdę to działa.

 

Rzekłbym że to nie banał lecz podstawa żeby mieć szanse wychować dziecko na człowieka .

Gość dziadekwłodek

(Konto usunięte)

Prawicie banały. Nikt do końca nie wie, jak wychował własne dziecko. Przeważnie dzieci są wychowane źle lub jeszcze gorzej. Nie ma proporcjonalnej przekładni wychowania dziecka na postępowanie dorosłego człowieka.

Miłość do dziecka sprowadza się także do tego że chcemy dla niego dobrze a w przypadku wychowywania oznacza to poświęceniu mu WŁASNEGO CZASU .

 

Kto wychodzi z założenia że ważniejsze są inne sprawy pozostawia wychowanie swoich dzieci INNYM .

 

Pół biedy jeśli są to dobrzy nauczyciele w przedszkolu czy szkole a nie TV .

 

Proces wychowania jest zarazem banalny i trudny . Cała sztuka polega na związku emocjonalnym dziecka z rodzicem aby ten miał na nie wpływ przy czym rodzic powinien dziecko kierować w rozwoju a nie je hamować .

 

Prawicie banały. Nikt do końca nie wie, jak wychował własne dziecko. Przeważnie dzieci są wychowane źle lub jeszcze gorzej. Nie ma proporcjonalnej przekładni wychowania dziecka na postępowanie dorosłego człowieka.

 

Właśnie dlatego że nie ma proporcjonalnej przekładni należy zrobić ile się da żeby nie wychować dziecka do którego powiedzieć ,, Kocham Cię synu , Córko " będziemy mówili ze wstydem .

 

Co do pierwszych zdań mam nadzieje że mówisz je tylko z ogólnego ( po części niestety są trafne ) przekonania bo jeśli wynikają z Twoich doświadczeń naprawdę współczuję Ci życiowych doświadczeń .

Gość dziadekwłodek

(Konto usunięte)

 

Właśnie dlatego że nie ma proporcjonalnej przekładni należy zrobić ile się da żeby nie wychować dziecka do którego powiedzieć ,, Kocham Cię synu , Córko " będziemy mówili ze wstydem .

 

Co do pierwszych zdań mam nadzieje że mówisz je tylko z ogólnego ( po części niestety są trafne ) przekonania bo jeśli wynikają z Twoich doświadczeń naprawdę współczuję Ci życiowych doświadczeń .

 

 

Na podstawie bardzo ogólnych - popartych własnym doświadczeniem i obserwacjami. Przy okazji - postaraj się nie popaść w idealistyczne mentorstwo.

współczucie jest prawdziwe nie wynika z wywyższania się . Szkoda że tak to odebrałeś .

 

Polecam artykuł :

 

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

 

Jeden z chłopców Mówi ,, Masz łeb i h*j to kombinuj " tyle zapamiętał z dzieciństwa .

 

Bycie rodzicem to bycie autentycznym przez całe życie nigdy nie wiemy która chwila utkwi w dziecku na zawsze , ważne żeby być przy jak największej ilości takich chwil i kierować je wtedy właściwie .

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )
Gość dziadekwłodek

(Konto usunięte)

Żadne artykuły, a w szczególności te z GW, nie pomogą w wychowaniu dzieci. Liczy się przede wszystkim własne doświadczenie i myślenie. Ja starałem się nie dublować tych wzorców moich rodziców, które sam uznałem za złe. Bardzo uważałem, aby nie przelewać swoich niespełnionych ambicji. Nie zawsze to mi się udało. Na ile to mi się udało - jeszcze do końca nie wiem.

Nikt do końca nie wie, jak wychował własne dziecko.

Racja - przeważnie dokładnie tak jak sam był traktowany

charakter dziecka, jego późniejsze oceny i postawy kształtuje dom, jego klimat, stosunek rodziców, dopóki dziecko nie pójdzie do szkoły

później kładzie się na to żywioł otoczenia i mamy takie mixy rodem z komuny - "Masz łeb i ch*j to kompinuj"

na dodatek, te maluchy są tylko gośćmi w naszym życiu, mamy im przekazać co zrozumieliśmy a nie nauczyć je jak dokonać tego co nam nie wyszło

czniać to . . . jak mawia prawdziwy noblista - jadem na ryby

grzegorz

 

Współczuję Ci strasznych przeżyć , z drugiej jednak strony Ci gratuluję potrafiłeś uratować własne dziecko , widziałem w rodzinie niemal taki sam przypadek niestety matka uciekła w panice dobrze że byli inni dorośli , którzy potrafili uratować ciotecznego brata .

 

Z tego co piszesz udało ci się wychować własne dzieci tak jak umiesz najlepiej .

 

Takie ciężkie wydarzenia bardzo zbliżają rodzinę do siebie .

 

Mam taką pewną teorię ,, zapewne gdzieś już opisaną " człowieka potrafi ukształtować , zmienić , odmienić na całe życie jedno zdarzenie . Nie mam tu na myśli tylko traumy .

 

Dlatego pytanie czy macie podobne doświadczenia własne bądź z waszymi dziećmi że wpłynęło na was jedno doświadczenie ?

 

Dla mnie ważne były dwa wydarzenia z dzieciństwa oba w bardzo wczesnym dzieciństwie jak miałem ok 3 ( pamiętam doskonale czas gdyż była wtedy zima poprzedniego stulecia :) lata i nie były to żadne wyjątkowe wydarzenia tylko po prostu zwykłe przemyślenie . Takie przemyślenia kończyły się czymś w rodzaju bardzo mocnej koncentracji . Samemu często zdarzało mi się zaobserwować podobny stan u małych dzieci coś w rodzaju zatrzymania się ciała człowieka natomiast oczy są wtedy żywe i myślące ( ja to nazywam stanem głębokiej życiowej analizy ) .

 

Po prostu pewnego dnia uświadomiłem sobie że dorośli widzą świat poprzez pryzmat własnej wygody (osoby ) , oraz że nie stosują tych samych zasad w stosunku do siebie jak i innych . Krótko mówiąc bardzo ale to bardzo lubią komplikować sobie życie .

 

Wychowując nasze dzieci warto spojrzeć ich oczami jak widzą świat i zastanowić się który jest lepszy ?

 

Racja - przeważnie dokładnie tak jak sam był traktowany

charakter dziecka, jego późniejsze oceny i postawy kształtuje dom, jego klimat, stosunek rodziców, dopóki dziecko nie pójdzie do szkoły

później kładzie się na to żywioł otoczenia i mamy takie mixy rodem z komuny - "Masz łeb i ch*j to kompinuj"

na dodatek, te maluchy są tylko gośćmi w naszym życiu, mamy im przekazać co zrozumieliśmy a nie nauczyć je jak dokonać tego co nam nie wyszło

 

Zgadza się każdy ma jakieś predyspozycje tutaj kłania się rola rodziców żeby dziecku pomóc je rozwijać , prostą metodą do unieszczęśliwienia dziecka jest jak pisałeś kierowanie się chorą logiką czego ja nie zdołałem Ty dokonasz :)

 

Z własnego doświadczenia już napisałem że podstawowe ramy życiowe kształtowały mnie w bardzo wczesnym dzieciństwie jak to było u was ?

 

Żadne artykuły, a w szczególności te z GW, nie pomogą w wychowaniu dzieci. Liczy się przede wszystkim własne doświadczenie i myślenie. Ja starałem się nie dublować tych wzorców moich rodziców, które sam uznałem za złe. Bardzo uważałem, aby nie przelewać swoich niespełnionych ambicji. Nie zawsze to mi się udało. Na ile to mi się udało - jeszcze do końca nie wiem.

 

Słusznie piszesz doświadczenie przede-wszystkim ono pozwala nie tylko wiedzieć ale też przeżyć i odczuć .

 

artykuł ma być przykładem tego co pisałem o pojedyńczych przeżyciach które na nas wpływają , z całego artykułu najważniejsze jest zdanie wszyscy ,, bohaterzy " mają za sobą traumę z dzieciństwa .

 

Co do artykułów powiedzmy że jestem dzieckiem jak mi powiesz że w ,, żadnym " to

 

a > dopytam dlaczego tak twierdzisz że w żadnym ?

b > dodałeś że w szczególności te z GW także zapytam dlaczego nie w tej a jeśli nie w tej to w jakiej :)

 

z punktu widzenia dziecka pierwsza część Twojego zdania określa definitywnie ,, Żadnej " druga natomiast mu zaprzecza ,, a w szczególności " daje to domysł że jakaś inna może . Dziecko w takim przypadku albo cię dopyta dalej żeby zrozumieć o co Ci chodzi albo uzna że nie warto Brać Twojego zdania pod uwagę . Pisałem o tym wyżej dorośli lubią komplikować życie :) i widzą szarości wtedy wszystko zaczyna być nijakie , dla dzieci jest albo czarne albo białe .

 

Powyższe nie dotyczy Ciebie wielu z nas jako dorośli tak się wyraża , stwierdza własne przeżycia jako prawdy objawione :) które dla dziecka najczęściej są ,, głupotami co gadają starzy " .

Rzucę banałem. Miłość jest najważniejsza. I naprawdę to działa.

I to jest święta prawda.Gdy dziecko lub dzieci wiedzą i czują ,że są kochane zdecydowanie lepiej się rozwijają.

Jacm:

Jedno zdarzenie rzeczywiście może utkwić na długo w pamięci młodego człowieka.

 

widziałem w rodzinie niemal taki sam przypadek niestety matka uciekła w panice dobrze że byli inni dorośli , którzy potrafili uratować ciotecznego brata .

Nie napisze co moja Żona robiła...

Bo jeszcze to przeczyta... ;)

 

Ale proza dnia codziennego była inna.

To ja panikowałem. Łażenie do pokoiku czy dziecko oddycha ;)

Słynne wyparzanie termometru...

Zwykłe ulanie dziecka powodowało prawie moją panikę ;D

 

Teraz możemy się pośmiać.

 

...

Ale są takie chwile, kiedy rzeczywiście głowa rodziny musi wziąć sprawy w swoje ręce.

Na tym polega podział obowiązków i synergia rodziców...

 

Takie ciężkie wydarzenia bardzo zbliżają rodzinę do siebie .

Jeżeli jej nie zdemoluje to niesłychanie wzmacnia.

Nie ma w zasadzie nic, czego nie nie da się potem razem przebrnąć.

 

Nie ma w zasadzie nic, czego nie nie da się potem razem przebrnąć.

A ponieważ to forum audio to powiem, że tak wzmacnia to rodzinę, iż nie ma problemu z moim hobby muzycznym. Dłubię sobie co chcę, ustawiam jak chcę. Zagrać mogę ze słuszna głośnością...

 

Absolutna wyrozumiałość rodziny.

 

A propos wychowania:

 

Moja Córka bardzo polubiła Katie Bush z moich ulubionych artystów. W wieku ok. 15-16 lat gust przestawił jej się na metal...

Nie żebym narzekał, ale było za ciężko.

 

Na szczęście ostatnio zauważam, że podbiera mi płyty z czymś lżejszym...

No to wszystko Grzegorz najlepsze przed córką a najgorsze też już za wami :)

16-17 lat też łupałem metal to była potrzeba wyładowania energii młodzieńczej teraz zauważyłem nucę piosenki które zasłyszałem w młodości a wtedy niekoniecznie mnie interesowały .

Obecnie leci w domu wszystko od Jazzu poprzez poważną , blues , pop , metal :)

Mój 2 letni syn śpiewa przy Jazzie i Metalu resztę gatunków puki co ignoruje .

Całe szczęście moja dobra żona też lubi muzykę i potrafi docenić dobrze grający sprzęt także z zakupem i ustawianiem zabawek nie ma także problemu kolumny stoją na środku pokoju :) .

 

pozdrawiam

 

Jacek

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
  • Biuletyn

    Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
    Zapisz się
  • KONTO PREMIUM


  • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

    Ostatnio dodane opinie o albumach

  • Najnowsze wpisy na blogu

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

                  wykrzyknik.png

Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
 

Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

 

Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

 

Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.