Skocz do zawartości
IGNORED

Władca Pierścieni: Powrót Króla


Elberoth

Rekomendowane odpowiedzi

Właśnie wypożyczyłem (z kupnem się wstrzymam, aż będzie można kupić wersję kolekcjonerską z DTSem).

 

Powiem jedno - bitwa na polach Pellenoru zapiera dech w piersiach !

 

Myślę, że przez najbliższy rok będzie to najpopularniejsza płyta demo w salonach z kinem domowym :-)

 

Tak czy inaczej - trzeba zobaczyć !

"Don't trust opinion on forums.... every time I bought something based on online opinion and without listening in advance, it ended up being a big disappointment."

Zaznaczam, że wpisuję się jako dwudziestoczterokrotny oglądacz Drużyny Pierścienia, szesnastoktotny oglądacz Dwóch Wież i czterokrotny oglądacz Powrotu Króla.

 

Drużyn Pierścienia to mój absolutnie ulubiony film. Dwie Wieże też są świetne ale jednak nudzą od około dwunastego razu.

 

Kupiłem Powrót Króla na DVD przed premierą :) a moje wrażenia z kina (z premiery) były entuzjastyczne. Kiedy oglądałem w domu... mam go na dwóch płytach a pierwsza płyta kończy się na początku bitwy na Pellenorze. Kto mi powie, dlaczego nie chciało mi się wstać i zmienić płyty??? Przecież to właśnie ostatnia część jest tą najciekawszą, tą z której da się wycisnąć najwięcej.

 

Dlaczego ten film, mimo że tak genialny, jest tak kiepski? Chyba nawet nie dlatego, że umarli wyglądają jak domestos fresh active, nie ma Sarumana (GORZE!!!!!!!!!) a Czarnoksiężnik nie dotrzymuje swojej obietnicy danej w Osgiliath.

 

Co do montażu audio - zawiodłem się. Niby poprawnie, ale np. więcej basu było przy wyruszeniu garstki rohańczyków z Edoras niż przy "potężnej" szarży w bitwie a dźwięk z ust Czarnoksiężnika w Minas Ithil nie sprawił, że ogłuchłem :)

 

A może narzekam, bo to już trzecie spotkanie z Władcą? A może dlatego, że oczekiwałem zbyt wiele? Nie wiem. Ogólnie jestem zniesmaczony.

mnie film użekł obróbka zdjac ( biekne biale poswiaty wokół rycerzy Gondoru ... ), finezyjnymi detalami i ładna ;) scenerią ....

 

Spewnościa film jest najlepiej zrealizowany pod wzgledem tresciowo ( każdy bochater na swoja indywidualne misje ... i wie ze musi je wykonac dla dobra wszystkich ), Efekty specjalne armii juz nudzą ... , dzwiek podczas bitwy nie ma wogole sprecyzowanych detali ...

 

Nadzieja w DVD ...

Jazz, zadajesz trudne pytania..., przeciez to jakies starocie i do tego nie w DD czy DTS, tylko mono (zarowno dzwiek jak i obraz mono).

Niestety wcale nie jest latwo zdobyc w tej chwili plyty/kasety z klasyka kina, telewizja publiczna w ramach swojej "misji" proponuje co najwyzej teleturniej "Kochamy polskie seriale" ;), a najlepszy cykl filmow w TVP ("Sto filmow na stulecie kina"), skonczyl sie ladnych pare lat temu. Nastepna taka uczta dopiero na 200-lecie kina. Cykl wbrew pozorom nie skladal sie z powtorki stu odcinkow brazylijskiego tasiemca "Niewolnica Isaura", a z naprawde zacnych dziel kinematografii - Kurosawa, Fellini, Bergman itp.

To se ne vrati pane Havranek :((

No i wlasnie. Dobre kino nie musi miec 5, 7, 9, lub 11 kanalow. Zawartosc, dialog sa fundamentem a ja jej niestety nie znajduje w CGI. Uwazam, ze przerzucajacy przez lad statek Kinski jest o wiele zabawniejszy od taniej fantazji armii potworow rodem z SGI. A jesli juz moge dosiasc pieknej kobiety w pozycji psa i dodac polowke do osemki, wszystko moze byc monofoniczne.

Mariusz>

Od powiesci (wszystkich) jestem oddalony o swiat i kilka wsi i przyznam, ze owszem slyszalem o Manueli, ale nie pilem z nia. Portnoy jest mi w ogole nieznany, a poza tym mam nadzieje, ze miales na mysli Cognac, nie koniak.

a ja bym z osądami nie był taki szybki. nic nie jest całkowicie białe czy czarne. nie wyobrażam sobie kina, które opierałoby się wyłacznie na filmach typu "8 i pół". niekiedy jest czas na refleksję, niekiedy na czystą zabawę. to banał, ale jakże prawdziwy.

jeżeli nie potrafisz różnić dobrej rozrywki i typowej szmiry (patrz najnowsze "Pojutrze") to przyjmij kondolencje

porównywanie filu Jacksona chodźby z twórczością Bergmana jest co najmniej nie na miejscu. Nie boję się tego powiedzieć, ale LOTR w swej klasie to film wybitny. Pewnie, że zawsze może być lepiej. Ale na boga nie udawajmy zapyziałych pseudointelektualistów, tak jak zrobił chodźby Zanussi kiedy spytano go o trylogię.

a czy mając Kinskiego chodziło Ci o film Herzoga? jakoś nigdy nie trafiłem tego reżysera, a Kinski nadawał się tylko jako Nosferatu. ze swoją faciatą pewnie przychodziło mu to bez trudu.

a tak w ogóle to może warto się zainteresować kim był Tolkien? co robił w życiu? jak zarabiał na chleb?

i co zdziwko? szanowany wykładowca zajmował się ogrami i elfami! nie może być!!

Eh tam Zanussi. On szczegolnie zawsze mnie nudzil. Byl taki....beznadziejny. Nawet na zywo. Jego strone przeczytalem dwa razy. Co kto lubi. Wczoraj przejezdzalem przed chinskim na bulwarze i zauwazylem, ze graja Pottera, sadzilem, ze to moze jakies reminiscencje, a okazuje sie, ze czterooki leci na miotle po raz trzeci. Masy nabieraja sie na glupote od wiekow, a "the day after" to troche tak jak ten mis na Junaku pod radzieckim namiotem cyrkowym na jelonakach ku uciesze podpitych rodzicow, circa 1959. Biedny mis, podcieto mu podobnie miesnie w konczynach scyzorykiem zeby sie nie rzucal, tak jak oglupiono juz etepiala publicznosc fikcja romansu na Titanicu. Wole hiszpanskie schody w szumie kabrioletow z obfita wloszka w apetycie na wymierne rozkosze.

Mariusz,

Zebys mial lepszy obraz sytaucji. Bylem dzisiaj juz w basenie 3 razy, na zewnatrz jest okolo 34ºC, jestem otoczony palmami, zblizajacy sie lunch to salata z truflami, filet mignon, wszystko odpowiednio lekko polane BV, oliwa, pokropione swieza cytryna zerwana prosto z drzewa. Na deser salata z pomaranczy, orzechow wloskich, suszonych sliwek, ponownie czerwone wino, ale tym razem z ogrobina cukru. W basenie jest sasiad, Veronique z Aix, Samanta z siostra kolezanka z Venezueli, a Malgoska zajmuje sie kuchnia. jak dobrze ze ta kilmatyzacja obniza mi temperature do 20º... wez cos na uspokojenie...chcesz to popic suntea, czy moze czyms mocniejszym? Hahaha

Mariusz, a widzisz jak sie mozna pomylic! Nie przejmuj sie zbyt samopoczuciem, ja tez sie kiedys w momencie slabosci skusilem na gyrosa z arabskiej budki w Warszawie i jakos mi bylo....nie tak. Po co szlifowac? Raz sie nauczyc i powinno wystarczyc.

Jazz na ch... cala ta polemika ? Skoro lubisz siedziec w Ambitnym kinie lat 50-60 to twój "problem" ... i nie mysl ze komus imponujesz swoim zachowaniem ... majac takie "delikatesowe" zycie zainteresował byś sie sztuka przez duze "S", a kino domowe zostawil dla tych co ida z duchem czasu ... po co Ci tem cały sprzet skoro tobie imponuje świeszka dzwiękowa mono i wyblakły obraz ? A jakbyś nie zauważył o co mi sie rozchodzi to popatrz na tytuł tego posta i jego założenia" ...

Jazziku drogi - ja przynajmniej nie mam kompleksow, ktore musialbym publicznie obnazac - Ty niczym innym sie nie zajmujesz - ale mam dzis dobry humor wiec po prostu Ci wspolczuje, szczerze.

Pal, pewnie ze nie masz. Ja mam ich caly worek. Przyznaje sie. Pal, ale posluchaj, zajmij sie Ewka w bardziej wymierny sposob. Wiesz, jak wyjezdzasz w delegacje, ona przychodzi tutaj, jakby jakas wyglodniala, w potrzebie...Cholera. Zabiezr zone do ladnej restauracji, zrob jej niespodzianke i kup jej cos ladnego z La Perla, zamiast ciagle i tych klockach. Powiedz mi, jakie Ewka lubi perfumy? Bede za chwile w kraju, przywioze cos slicznego twojej zonie, ty jej to dasz o powiesz, ze to od ciebie. OK?

Pal...haha, nie badz dziewucha do cholery. Pytam sie ciebie o ktorej jest kolacja, a ty mi odpowiadasz, ze na kolacje jest kielbasa. Posluchaj, pewnie, ze Ewka jest sprytna. Ponownie, co mam Ewie kupic? Czy ty wiesz jaki rozmiar sukienek, bielizny i ponczoch nosi twoja zona?

Jazz :-) Pamiętam - a było to niedawno - żółte słońce zamykające krajobraz głosem cykad siedzących prawie przy stole , suto zastawianym przez Juanitę - hiszpankę z wielkimi pomarańczami ustawianymi powolnie ,z pieczołowitością i obietnicą gorącej nocy. Pamiętam przystawki :pomme de vera, jakieś sympatyczne owoce morza, skropione potem Juanity, mówiące jeszcze nie czas na główne danie, ach te wspomnienie churros,

cocido, czy wreszcie papas arruquadas, z lekka nutą ostrych przypraw. Pamiętam deser - winogrona z kandyzowanymi dre vayerre, lody i wino tak godne tego wieczora - Barbeit Boal rocznik 1958.

 

Ps. Klimatyzacja niestety zepsuła się.

Co do ducha KD, przeciez dorzucam coraz to nowe rozwiazania. Nie wiem jak mozna nie zauwazyc znaczacych i instrumentalnych akcesoriow, o ktorych tak czesto wspominam. (...) Ewie juz kupilem przepiekny prezent (...) Klimatyzacja na pewno nie byla amerykanska.

Drogi Jazzie... proszę ... naprawdę zaczyna mnie już lekko irytować brak wyobraźni u ciebie... drogi kuzynie.

Nie po to wszak przywołałem resztki zapachów oraz smaki z zakamarków mojej pamięci z hiszpańskiej nocy,

abyś teraz, drogi kuzynie oceniał niedoskonałości świata techniki.

 

A więc drogi kuzynie Jazzie, pragnąłem ci uzmysłowić, a raczej rozpalić iskrę na podobieństwo de Mellowskiego przebudzenia, miejsce w którym się znajdujesz.

 

Celebrując ucztę zmysłów poświęconą złotemu amerykańskiemu cielcowi - mówi ci to bliski tobie człowiek , kuzyn,

więc ja mówię ci - nadal żresz kopyścią z glinianej michy !!!! ( może trochę bardziej ozdobionej )niczym twoi opaleni i pobrużdżeni na twarzy protoplaści. Bo czymże jest profanowanie symboli, symboli dyscypliny będących częścią ceremoniału nienależnemu twojej klasie ?

Cytryna do mignon ? Fuj - to przecież profanacja - przecież nawet praczki z Wenezueli wiedzą ,że ze względu na specyfikę smaku mignon skrapia się nie cytryną , a limonką , lekko przy tym dodając zielonych wiórków ze skórki.

No cóż, dalej jeszcze gorzej : orzechy włoskie oraz suszone śliwki - bój się boga Jazz !!!!

No i to dopełnienie tak koszmarne, tak znamienne dla świeżej emigracji - wino z nutą słodyczy!!!!

Naprawdę Jazz moja troska mająca podłoże rodzinne nie pozwala mi na milczenie.

Zawiadom więc swoją Małgośkę , swoją mysie pysie, tak przez ciebie szczodrze obdarowywaną puszystymi pantalonami ze stilonowej kolekcji Maurene Dinar anno domini 1994 ,aby zamieniła tłustą omastę z pierogów na coś co przyda splendoru tak mało światowemu daniu , jak to ,skropione ingredjencją niczym schabowy czekoladą.

Pozostaję w nadziei ,że twoja luksusowa klapa, tak pieczołowicie wydłubana z kamieniołomów mieszczących się na południowych stokach w okolicach Jabłonnej podoła swemu tak doniosłemu zadaniu, jak uporządkowanie spraw bieżących - twoich i twojej kizi mizi.

Witam

 

Jestem wielkim fanem Władcy Pierścieni - filmu, a jeszcze większym książki. Całą trylogię uważam za bardzo udaną ekranizację. Moja ulubiona część to Drużyna Pierścienia, a przejście przez Morię uważam za najlepsze sceny wszystkich części. Jeśli chodzi o Powrót Króla to jego największą wadą (wersji kinowej) jest chyba to, że film jest za krótki. Takie jest moje zdanie i czekam z niecierpliwością na wersję rozszerzoną.

 

Porównywanie Władcy Pierścieni z klasyką kina lat 30, 40 i 50 jest moim zdaniem ogromną pomyłką. A jeszcze większą porównanie z tzw. kinem ambitnym. Władca to film przygodowy, fantastyczny nie skłaniający raczej do głębszych przemyśleń ale pozwalający bardzo przyjemnie spędzić czas. I tak chyba powinna być jego rola.

 

A jeśli chodzi o "starocie" to w mojej subiektywnej ocenie generalnie są to filmy dużo lepsze i staranniej zrealizowane od współczesnych produkcji. Chyba najbardziej obiżył się poziom dialogów i humoru. Staram się ostatnio oglądać właśnie filmy z przed lat i muszę przyznać, że oglądając je czuje się powiew "świeżości". Głównie za sprawą wspomnianych dopracowanych dialogów i scenariuszy. Niestety tak jak pisaliście wcześniej w TV takich filmów jest jak na lekarstwo albo i mniej, za to w sobotę możemy się delektować produkcjami made in Hong - Kong.

 

Jeśli już w ogóle miałbym porównywać Władcę Pierścieni z klasykami to chyba z filmami takimi jak Ben - Hur (ten naprawdę zasłużył na każdego przyznanego mu oskara), Kleopatra, Spartakus. Wiem, że gatunek nie ten ale rozmach i widowiskowość podobna.

 

Nie wiem jaki będzie "Aleksander Wielki" ale wspóczesna Troja jest od Władcy filmem dużo słabszym. Takie jest moje skromne zdanie.

 

A kończąc ten przydługi wywód zaapeluję: oglądajmy stare filmy.

 

Pozdrawiam serdecznie wszystkich audio - melo - kinomanów.

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
  • Biuletyn

    Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
    Zapisz się
  • KONTO PREMIUM


  • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

    Ostatnio dodane opinie o albumach

  • Najnowsze wpisy na blogu

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

                  wykrzyknik.png

Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
 

Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

 

Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

 

Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.