Skocz do zawartości
IGNORED

Pink Floyd DSOTM SX 2656 Polskie Nagrania


m00nr4k3r

Rekomendowane odpowiedzi

Witam

 

Jakiś czas temu zaopatrzyłem się w w.w. płytę - jako fan PF od dawna chciałem ją mieć. Psychicznie byłem przygotowany na to, że to płyta polskiej produkcji i co za tym idzie jakość może nie być najwyższych lotów. Ale to co usłyszałem po umieszczeniu jej w gramofonie przeszło najgorsze obawy - brzmienie jest tragiczne. Wysokie częstotliwości zdają się mieć swoje szczyty na 8-10kHz a do tego dźwięk jest tak zamulony jakbym słuchał go przez telefon stacjonarny 15 lat temu. Gramofon to Dual 1228 oraz Blaupunkt XQ-240 na których inne płyty grają bez zarzutu. I teraz główne pytanie tego tematu: Czy może wypowiedzieć się inny posiadacz tej samej płyty i opisać jej brzmienie? Bo nie wiem czy mój egzemplarz jest po prostu zniszczony, brudny czy jeszcze coś innego. Dodam, że optycznie jest w stanie NM, jedna z najlepiej wyglądających płyt jakie posiadam. I co prawda nie mam takiej wagi, ale krążek wydaje się sporo cięższy niż standardowy LP, zdaje się, że może to być 180gr (o ile w Polsce takie płyty w ogóle były produkowane).

 

Pozdrawiam

Każda polska płyta brzmi tragicznie więc nie wiem skąd Twoje zdziwienie. Za swoją zapłaciłem 5 zł i uważam że przepłaciłem:)Być moze trafiłeś na zły egzemplarz, ale ogólnie w porównaniu do wydania chociażby niemieckiego, nasze rodzime brzmi jak wersja demo. Jeżeli chcesz porządne wydanie w przystępnej cenie to szukaj GER albo USA, myśle że w 40 zł w EX się zmieścisz. Reedycji nie polecam.

Witaj.

Posiadam tę płytę i muszę Cię poinformowac, że się mylisz. Płyta jest wydana w polskim socstandardzie i waży 140g.

Brzmienia nie opiszę, bo nie muszę. Zrobiłeś to doskonale sam. Zgadzam się z Twoimi wrażeniami całkowicie.

Pozdrawiam.

Każda polska płyta brzmi tragicznie więc nie wiem skąd Twoje zdziwienie. Za swoją zapłaciłem 5 zł i uważam że przepłaciłem:)Być moze trafiłeś na zły egzemplarz, ale ogólnie w porównaniu do wydania chociażby niemieckiego, nasze rodzime brzmi jak wersja demo. Jeżeli chcesz porządne wydanie w przystępnej cenie to szukaj GER albo USA, myśle że w 40 zł w EX się zmieścisz. Reedycji nie polecam.

 

Moje zdziwienie wzięło się stąd, że mam kilka innych polskich płyt i co prawda jakością nie powalają, ale da się ich posłuchać a tej DSOTM po prostu się nie da bo krew z uszu leci.

 

Witaj.

Posiadam tę płytę i muszę Cię poinformowac, że się mylisz. Płyta jest wydana w polskim socstandardzie i waży 140g.

Brzmienia nie opiszę, bo nie muszę. Zrobiłeś to doskonale sam. Zgadzam się z Twoimi wrażeniami całkowicie.

Pozdrawiam.

 

Czyli albo ją sprzedam albo będzie robiła jako eksponat muzealny który pokażę kiedyś swoim dzieciom na dowód tego jaki potężnie potrafiono kiedyś spartolić piękną muzykę w tym pięknym kraju.

 

Dzięki za odp.

Kupiłem tą płytę swego czasu jako nową w sklepie.Po pierwszym odtworzeniu rozczarowałem się dużą ilością trzasków i odłożyłem na półkę.Po kilku latach odtworzyłem ją na gramofonie tangencjonalnym i trzasków było już dużo mniej.Dało się słuchać.Jest to dość kiepskie tłoczenie, ale moim zdaniem wysokie nie są aż tak złe jak opisujesz.Słychać nawet przestrzeń:)

Nie zgodzę się ze zdaniem,że każda polska płyta brzmi tragicznie.Niedawno kupiłem pakiet kilkudziesięciu polskich płyt w 90 procentach nigdy nie granych i większość z nich zaskoczyła mnie jakością.

Kupiłem tą płytę swego czasu jako nową w sklepie.Po pierwszym odtworzeniu rozczarowałem się dużą ilością trzasków i odłożyłem na półkę.Po kilku latach odtworzyłem ją na gramofonie tangencjonalnym i trzasków było już dużo mniej.Dało się słuchać.Jest to dość kiepskie tłoczenie, ale moim zdaniem wysokie nie są aż tak złe jak opisujesz.Słychać nawet przestrzeń:)

Nie zgodzę się ze zdaniem,że każda polska płyta brzmi tragicznie.Niedawno kupiłem pakiet kilkudziesięciu polskich płyt w 90 procentach nigdy nie granych i większość z nich zaskoczyła mnie jakością.

 

No właśnie na moim egzemplarzu trzasków nie ma, tylko dźwięk sam w sobie jest okropny. Jak dobrze pójdzie to przed 23 postaram się zgrać i wrzucić próbkę, to wtedy każdy będzie wiedział o co mi chodzi.

No właśnie na moim egzemplarzu trzasków nie ma, tylko dźwięk sam w sobie jest okropny. Jak dobrze pójdzie to przed 23 postaram się zgrać i wrzucić próbkę, to wtedy każdy będzie wiedział o co mi chodzi.

Trafiła Ci się poprostu płyta wytłoczona ze stempli w stanie terminalnym. Szanujące się tłocznie nigdy nie doprowadzały do takiej sytuacji. Jeżeli zorientowano się, że na danym rodzaju vinylu i na danej prasie można uzyskać z jednego kompletu stempli np. 500 kopii o dobrej jakości, to nie tłoczono z nich na siłę np. 5 tysięcy. W Polsce kiedyś tłoczono inaczej - dopóki płyta dawała się oderwać od stempli w prasie to była "dobra". Jakością nikt się nie przejmował, liczyła się tzw. sztuka, a za nią wynik produkcyjny, przekroczenie norm ku chwale 22 lipca i PZPR. Natomiast >paul_67< mógł trafić egzemplarz z początku tłoczeń po zmianie stempli na nowe i jest jeszcze jako-tako.

Pozdro,

Yul

Natomiast >paul_67< mógł trafić egzemplarz z początku tłoczeń po zmianie stempli na nowe i jest jeszcze jako-tako.

Możliwe że Paweł podchodzi mniej krytycznie do poziomu góry pasma. Jednak na tej płycie obydwa skraje pasma są zaznaczone śladowo a średnica jak z telefonu za PRLu. Prawie każdy miłośnik HiFi w tamtych czasach posiadał tę płytę. Słyszałem ją wiele razy na różnych zestawach u wielu znajomych i zawsze dzielnie pokazywała ten gówniany poziom tłoczenia.

Możliwe że Paweł podchodzi mniej krytycznie do poziomu góry pasma. Jednak na tej płycie obydwa skraje pasma są zaznaczone śladowo a średnica jak z telefonu za PRLu. Prawie każdy miłośnik HiFi w tamtych czasach posiadał tę płytę. Słyszałem ją wiele razy na różnych zestawach u wielu znajomych i zawsze dzielnie pokazywała ten gówniany poziom tłoczenia.

Różne przypadki bywały. Miałem kiedyś polskiego, "licencyjnego" Stinga - jedna strona jak cię Boże, natomiast druga - mało co było słychać wogóle, o żadnej jakości nie mówiąc. Widocznie stempel im się w tłoczni "przyspawał" do prasy i tak jechali do końca zmiany:)

Innym razem kupiłem sobie na Piotrkowskiej longplaya KOMBI - tak srebrno-szara okładka z rysunkiem dużej, tłustej muchy w narożniku. Jakież było moje zdziwienie, gdy wyciągnąłem w domu tę płytę z folii, a tam na stronie "A" - też taka mucha, tylko prawdziwa i na dodatek pięknie rozmaślona na przestrzeni 2-3 utworów, hehe.

Pozdro,

Yul

wyciągnąłem w domu tę płytę z folii, a tam na stronie "A" - też taka mucha, tylko prawdziwa i na dodatek pięknie rozmaślona na przestrzeni 2-3 utworów, hehe.

Pozdro,

Yul

To musiała byc mucha melomanka. Chciała posłuchac płyty prosto ze stępla, jeno nie zdążyła bidulka:-)

Serdeczności jak zwykle.

To musiała byc mucha melomanka. Chciała posłuchac płyty prosto ze stępla, jeno nie zdążyła bidulka:-)

Serdeczności jak zwykle.

Przygniotła ją ta muzyka KOMBI, jak się zdaje. To musiał być dla muchy prawdziwy wstrząs!

Pozdro,

Yul

nieprawda, jest wiele polskich płyt które brzmią co najmniej dobrze ...

- tak zgadzam się z Davisem, dużo płyt m.in. z serii Polish Jazz brzmi bardzo dobrze a nawet super, z kolei jest też wiele zachodnich technicznych knotów..

excelvinyl winylmania blog szukaj

Dlaczego?Całkiem fajna muzyka i nieźle nagrana.

Paul, jak by Cię coś przygniotło, aż do rozmaślenia włącznie (nie życzę!), to chyba byłby to dla Ciebie wstrząs, no nie? :)

Pozdro,

Yul

 

- tak zgadzam się z Davisem, dużo płyt m.in. z serii Polish Jazz brzmi bardzo dobrze a nawet super, z kolei jest też wiele zachodnich technicznych knotów..

Excelu, myli Cię tu brak odniesienia. Tych nagrań nie ma na zachodnich, starannie przygotowanych tłoczeniach. W związku z tym nie ma jak tego porównać. Można natomiast porównać nasze "licencyjne" PRL-owskie, przaśne tłocznia dla klasy robotniczej z zachodnimi oryginałami - amerykańskimi, japońskimi, niemieckimi, holenderskimi, angielskimi i innymi. Przy podobnym stanie technicznym płyty, niestety polskie "licencyjne" tłocznia pozostają o parę długości za tym co synchronicznie z nimi wydawano na tzw. zgniłym zachodzie. Być może możemy się porównać do Miełodii, Opusu, Supraphonu, Eterny, Electrocordu, no może jeszcze do Dum-Dum India.

Pozdro,

Yul

Paul, jak by Cię coś przygniotło, aż do rozmaślenia włącznie (nie życzę!), to chyba byłby to dla Ciebie wstrząs, no nie? :)

Pozdro,

Yul

 

 

Pewnie! Od myślenia głowa mnie boli:)Miły z Ciebie gość Yul.Pozdro!

 

Potwierdzam - DSOTM w wersji PN brzmi tragicznie. Gdy kupilem ja gdzies w koncu lat 80s jako kilkunastolatek i polozylem do sluchania wydawalo sie - ee no muzyka sprzed (wtedy) ok. 15 lat moze technicznie nie brzmiec najlepiej.

 

Jakies kilka tygodni pozniej mialem okazje miec w rekach oryginal UK z mocno juz podniszczona okładką. Czym predzej do domu zobaczyc jak to gra i ..... szczena opadla. Trzeszczalo to fakt bo i LP juz byl zjechany ale jakosc dzwieku w stosunku do wersji Polskich Nagran to absolutna przepasc !!! Ponadto poligrafia okladki , etykieta samej plyty - tu naprawde nie ma co porownywac w zadnym aspekcie.

 

 

Zdarzaly sie - nie powiem - sensownie brzmiace polskie LP ale byly to nader rzadkie przypadki.

Dobra zgrałem dwa małe sample. Jeden z owej nieszczęsnej DSOTM, kawałek 'Us and them" i drugi dla porównania z płyty "The Final Cut" tłoczonej w Holandii, kawałek "Your Possible Pasts". Oba nagrania robione dokładnie w tych samych warunkach, te same poziomy, bez żadnych usprawnień. Zdaję sobie sprawę, że MP3 to nie jest specjalnie punkt odniesienia jeśli chodzi o jakość dźwięku, ale tu akurat wystarczy. Gramofon to Dual 1228 z wkładką Shure M91 MG-D. Preamp z Yamahy RX-496RDS.

Zgrywałem kartą muzyczną wbudowaną w laptopa więc te sample są czysto poglądowe.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Zrzucam swojego ripa DSOTM Harvest-SHVL 804.

Mamy mały podgląd sytuacji :///

 

Technics 1210 mkII,Nad PP3,Ortofon 2M RED,karta muzyczna jakieś dno.

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

Ukryta Zawartość

    Zaloguj się, aby zobaczyć treść.
Zaloguj się, aby zobaczyć treść (możliwe logowanie za pomocą )

MUSIC NON STOP

>>>Davis,

"...odniesieniem moze tu byc po prostu ludzkie ucho, czy potrzeba nagrania w oryginale , zeby stwierdzic czy plyta dobrze brzmi?..."

 

Davis, ludzkie ucho ludzkim uchem. Prowadzi to bardzo szybko do sfery gustów i guścików. Jednemu się będzie podobać, drugiemu już mniej, ten drugi może chcieć wiecej, może oczekiwać lepszego tłoczenia, wykonanego na vinylu o wyższej jakości, z zachowaniem ostrzejszych reżimów jak o jakość chodzi. Jak porównuję jakość dźwięku z płyt Polish Jazzu z podobną muzyką nagrywaną np. przez ECM w tym samym czasie, to słyszę, że nagrania niemieckiej wytwórni brzmią lepiej niż polskie. Nie mówię tutaj od wartościach artystycznych, piszę tylko o stronie technicznej nagrań. Jak porównać podobną, no oczywiście nie taką samą muzykę w polskim wydaniu z muzyką o podobnym charakaterze w wydaniu porządnym, to zwasze mi szkoda, że taki np. "Ossjan" albo Jan A.P. Kaczmarek, nie mieli szczęścia aby ktoś ich sensownie wydał. Posłuchaj jak brzmi synchroniczny z tymi polskimi Artystami np. Andreas Vollenweider. Wnioski nasuną się same. I do tego jeszcze ten rozrzut jakości polskich nagrań - kupiłem swego czasu jedną płytę "Laboratorium" - jak cię Boże - zachęcony tym kupiłem następną. I tu kompletny "zonk" - dno muliste z bąbelkami, niestety. Za duża loteria jak na moje wymagania.

Pozdro,

Yul

nieprawda, jest wiele polskich płyt które brzmią co najmniej dobrze ...

 

Byc może ocena Tomasza jest zbyt dosadna i kategoryczna, jednak prawdziwa. Tylko zwróc uwagę, że piszemy o polskich reprintach i te wytwory naszych wydawnictw wszystkiesą technicznie i brzmieniowo bardzo odległe od ich zachodnich odpowiedników o oryginałach wydań nie wspomnę. Piszesz, że do stwierdzenia które tłoczenie jest lepsze, polskie czy zagraniczne wystarczy własne ucho. Tak, ale tylko kiedy porównujemy tę sama płytę tłoczoną tu i tam.

Taki przykład z moich doświadczeń: w 1974 roku zespół ABBA wygrał konkurs Eurowizji utworem Waterloo niedługo ukazał się w kraju reprint płyty ABBA o tym samym tytule. Jako jeden z nielicznych w moim mieście, stałem się posiadaczem tego skarbu. Aby się nie zniszczył przegrałem go na szpulowca i tak dzieliłem się tym dobrem z bliźnimi. Po kilku latach otrzymałem tę samą płytę od kolegi ze Szwecji, wydanie oryginalne.

Przeżyłem szok, nawet barwy głosów były inne o basie, rozdzielczości nie wspomnę.

Pozdrawiam.

Mam kilka wydań DSOTM i mogę potwierdzić, że polska edycja brzmi tragicznie. Kupiłem tę płytę nową, w sklepie, gdy tylko się ukazała. Nie znam gorzej nagranej polskiej płyty. Totalny gniot.

Na początek małe zastrzeżenie: nie przepadam za DSOTM.

Jednak trochę przez przypadek miałem w rękach 4 egzemplarze.

Pod wzglkędem jakości brzmienia ułożyłbym tak:

1) Pierwsze wydanie DUM DUM India naprawdę świetne tłoczenie ( z Dum - Dumami to też jest dziwna historia, mam płyty tej wytwórni, które grają rewelacyjnie i takie, które grają tragicznie)

2) Wydanie szwedzkie, raczej nie pierwsze, chyba kilka lat po pierwszym, bardzo przyzwoite jakościowo

3) EMI Italiana z podobnego okresu - już wyraźnie słabsze, raczej nie polecam.

4) Polskie najsłabsze, chociaż także niezgodzę się z opinią, że wszystkie polskie winyle graja źle.

Mam kilka wydań DSOTM i mogę potwierdzić, że polska edycja brzmi tragicznie. Kupiłem tę płytę nową, w sklepie, gdy tylko się ukazała. Nie znam gorzej nagranej polskiej płyty. Totalny gniot.

To posłuchaj sobie Heavy Metal World-TSA z monetą na okładce lub Metal and Hell-KAT.

Paul, jak by Cię coś przygniotło, aż do rozmaślenia włącznie (nie życzę!), to chyba byłby to dla Ciebie wstrząs, no nie? :)

Pozdro,

Yul

 

 

Excelu, myli Cię tu brak odniesienia. Tych nagrań nie ma na zachodnich, starannie przygotowanych tłoczeniach. W związku z tym nie ma jak tego porównać. Można natomiast porównać nasze "licencyjne" PRL-owskie, przaśne tłocznia dla klasy robotniczej z zachodnimi oryginałami - amerykańskimi, japońskimi, niemieckimi, holenderskimi, angielskimi i innymi. Przy podobnym stanie technicznym płyty, niestety polskie "licencyjne" tłocznia pozostają o parę długości za tym co synchronicznie z nimi wydawano na tzw. zgniłym zachodzie. Być może możemy się porównać do Miełodii, Opusu, Supraphonu, Eterny, Electrocordu, no może jeszcze do Dum-Dum India.

Pozdro,

Yul

- Yulu drogi, znana jest Twoja awersja do demoludowych tłoczni, bo kiedyś trafiła Ci się płyta z muchą w środku, ale bym tak nie generalizował, jedna mucha nie czyni wiosny. Co do tłoczeń licencyjnych, to się zgadzam, daleko im do oryginału, ale myślę, że jest to w części spowodowane użytym materiałem źródłowym, bo chyba Polskie Nagrania po wykupieniu licencji nie miały od razu dostępu do "taśm matek" ? Ciekawe co im służyło wtedy za źródło do zrobienia matrycy ? Natomiast jest sporo polskich i demoludowych płyt z własnego materiału źródłowego, które brzmieniowo nie ustępują zachodnim, albo w wielu przypadkach je przewyższają. Mam sporo płyt zachodnich i demoludowych, dlatego swoją opinię opieram na własnych doświadczeniach. Spróbuj posłuchać coś z Polskiego Jazzu, Klub czarnego krążka, czy Martynę Jakubowicz z różowym kieliszkiem. Pozdrawiam

excelvinyl winylmania blog szukaj

- Yulu drogi, znana jest Twoja awersja do demoludowych tłoczni, bo kiedyś trafiła Ci się płyta z muchą w środku, ale bym tak nie generalizował, jedna mucha nie czyni wiosny. Co do tłoczeń licencyjnych, to się zgadzam, daleko im do oryginału, ale myślę, że jest to w części spowodowane użytym materiałem źródłowym, bo chyba Polskie Nagrania po wykupieniu licencji nie miały od razu dostępu do "taśm matek" ? Ciekawe co im służyło wtedy za źródło do zrobienia matrycy ? Natomiast jest sporo polskich i demoludowych płyt z własnego materiału źródłowego, które brzmieniowo nie ustępują zachodnim, albo w wielu przypadkach je przewyższają. Mam sporo płyt zachodnich i demoludowych, dlatego swoją opinię opieram na własnych doświadczeniach. Spróbuj posłuchać coś z Polskiego Jazzu, Klub czarnego krążka, czy Martynę Jakubowicz z różowym kieliszkiem. Pozdrawiam

Excelu Drogi, ja to wszystko znam, te różne-różniste demoludowe wynalazki, i polskie jazzy, i blejk sabaty, i dżetro talle :) Jak chcesz niechęć do słuchania tej technicznej chały nazywać awersją, to niech Ci i tak będzie. Wiesz, ale żeby też tak nie było, że na nazwisko mam "Mr. Firstpress"...

Pozdro,

Yul

  • Pokaż nowe odpowiedzi
  • Zarchiwizowany

    Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.



    • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

      • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
    • Biuletyn

      Chcesz być na bieżąco ze wszystkimi naszymi najnowszymi wiadomościami i informacjami?
      Zapisz się
    • KONTO PREMIUM


    • Ostatnio dodane opinie o sprzęcie

      Ostatnio dodane opinie o albumach

    • Najnowsze wpisy na blogu

    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...

                      wykrzyknik.png

    Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
     

    Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
    Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

     

    Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

     

    Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

    Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat oraz na ukrycie połowy reklam wyświetlanych na forum.