Nazareth - dzis w Lublinie,jutro w Poznaniu

[zildjian]

Cześć Ramole,

 

Przez przypadek trafiłem wczoraj na koncert Nazareth do gdyńskiego Ucha. Dawno tak się nie bawiłem. Dan Mc Cafferty w świetnej formie, chyba jest jak wino w porównaniu z innymi znanymi głosami z tamtej ery. Odniósłbym lepsze wrażene,gdyby nie ograniczenie do raczej tylko znanego sprzed dziesiątek lat repertuaru,"wypełniaczy" gitarzysty (choć jego Les Paul dawał soki :-)) tym bardziej,że raczej przeciętny z niego wirtuoz, i dość krótkiego koncertu - ok. 1 :15. Świetne wrażenie zrobił na mnie perkusista,syn basisty. Tak jak lubię: ile,kiedy,jak.

 

Co ciekawe,obok wielu pomarszczonych łysoli,na sali niemało małolatów.To dobrze :-) Jak nie macie co robić dziś i jutro wieczorem, polecam.

[kiza]

Witam.Byłem na koncercie Nazareth w Bydgoiszczy.Przed nimi grało TSA.Za komuny to było wydarzenie??

Koncert był świetny, nie pamiętam który to był rok,ale bardzo dawno temu.Mile wspominam, bo to wtedy było wielkie święto muzyczne.

Pozdrawiam.

[xniwax]

1984 rok

[kiza]

Tyle to już czasu minęło?-Szok, Xniwax masz dobrą pamięć, moja już zawodzi.

Pozdrawiam.

[kiza]

Tak to wtedy było.Teraz nie miałem okazji być, a szkoda?

Pozdrawiam.

[xniwax]

Tyle to już czasu minęło?-

 

Miałem być w Bydgoszczy na tym koncercie w 1984 ale nie dojechałem ;)

[kiza]

Miałem być w Bydgoszczy na tym koncercie w 1984 ale nie dojechałem ;)

Ja miałem wtedy 17lat, dojechałem co nie było łatwe w tamtych czasach i mile wspominam nawet przespaną noc na dworcu PKP, żeby wrócić do domu.

Pozdrawiam.

[xniwax]

Ja z kumplami niestety dojechałem tylko do Poznania i utknąłem na...dołku, nie spodobaliśmy się tamtejszej milicji,

 

Pozdrawiam

 

Na pocieszenie ;)

[kiza]

Dzięki za pocieszenie, dzisiaj mam dolójący dzień, także się przyda.Chociaż trochę zapomnienia od codzienności.

Pozdrawiam.

[zildjian]

Panowie, Niedlugo Legendy Rocka pod Slupskiem! Tyle nazw,chyba wybiore wieczor z Cactusem

[Chicago]

Ha ha! Też byłem na koncercie Nazareth, ale w opolskim amfiteatrze. I też koncert otwierało TSA. Pamiętam, że brzmienie tajnego stowarzyszenia było niestety bardzo ubogie w porównaniu do głównej gwiazdy wieczoru i pamiętam genialną, akustyczną wersję Cocaine w wykonaniu Nazareth. Tak, to były czasy! 1984 rok, zaraz po wojnie! ;-)

 

Pozdr, M.