Skocz do zawartości
IGNORED

Dinozaury Hi-Fi - wspominkowy Klub Weteranów 50+


Gość partick
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Wita rocznik 54, początki były od razy zagraniczne, czyli radio prod. NRD Undine, miało UKF ale nieprzestrojony, 4 głośniki i mile miigoczące "magiczne oko", to był koniec lat 60 tych , w nową dekadę wszedłem z magnetofonem Tonette i rozpoczął się szał Stilonu i ORWO, nawet czasami były to "skocze" 3M... cdn

 

Też miałem radio Undine , pięknie wyglądało i równie dobrze brzmiało , gdy miałem 12 lat wyrzuciliśmy to radio (sprawne) na śmietnik , gdyż nabyliśmy nowoczesny radioodbiornik Taraban , zajmował mało miejsca i po włączeniu zaraz grał , dziś bym tego błędu nie popełnił .....

 

Wolałbym coś bardziej wiarygodnego. Pamiętam, że pierwszego Radmora oglądałem w sklepie z rozdziawioną gębą już jako student i poważnie wątpię, żeby do było wcześniej niż w 1977.

 

Ja pierwszego Radmora ( amplituner w którym były diodowe wskaźniki oraz moc 2 X 35 wat na kanał ) nabyłem w komisie w roku 1988 , następnie przez pół roku polowałem , aż upolowałem korektor graficzny tejże marki , posiadał włącznik super stereo oraz (nie pamiętam nazwy) filtr po załączeniu którego znacząco zmniejszał się szum przy słuchaniu radia i magnetofonu . Do tego kolumny Mildton 200 i hit mojej młodości , zespół Modern Talking , to były czasy , to był sprzęt , to była młodość , głupia ale i pełna ideałów , naiwna i pełna nadziei po której pozostał uśmiech na samo jej wspomnienie .

Piotr

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wolałbym coś bardziej wiarygodnego. Pamiętam, że pierwszego Radmora oglądałem w sklepie z rozdziawioną gębą już jako student i poważnie wątpię, żeby do było wcześniej niż w 1977.

 

Masz rację:) Mam wycinki z ówczesnej prasy:

 

 

"Rozpoczęto prace nad konstrukcją odbiornika dla potrzeb rynku. Będzie to odbiornik hi-fi, podobno o bardzo dobrych parametrach. Pierwsza partia nowych odbiorników o tymczasowej nazwie RADMOR 1500 powinna się pojawić pod koniec przyszłego roku" - pisał "Przegląd Techniczny", nr 31/1976.

 

I kolejny artykuł:

 

"Jest koniec sierpnia 1977 r. Siedzę w gabinecie dyrektora technicznego spoglądając na płaską, prostopadłościenną skrzynkę o srebrzystej ścianie frontowej, pełnej pokręteł i przycisków. Nie wszystko co wtedy przed rokiem napisałem, okazało się zgodne z prawdą. Nowe odbiorniki ujrzały światło dzienne dopiero w 1977 r, pod nazwą RADMOR 5100 stereo hifi quasi quadro, która to nazwa nie jest wcale tymczasowa. (...) Radmor 5100 być może pojawi się w sprzedaży w IV kw. br. Początkowo Zakłady będą prowadzić tzw. sprzedaż kontrolowaną - na terenie Trójmiasta i okolic, z zapewnieniem firmowego serwisu, ale pod warunkiem przekazywania przez użytkowników informacji eksploatacyjnych(...)" - Krystian Brodacki, "Przegląd Techniczny" 1977 r.

Edytowane przez burz
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też miałem radio Undine , pięknie wyglądało i równie dobrze brzmiało , gdy miałem 12 lat wyrzuciliśmy to radio (sprawne) na śmietnik , gdyż nabyliśmy nowoczesny radioodbiornik Taraban , zajmował mało miejsca i po włączeniu zaraz grał , dziś bym tego błędu nie popełnił .....

 

 

 

Ja pierwszego Radmora ( amplituner w którym były diodowe wskaźniki oraz moc 2 X 35 wat na kanał ) nabyłem w komisie w roku 1988 , następnie przez pół roku polowałem , aż upolowałem korektor graficzny tejże marki , posiadał włącznik super stereo oraz (nie pamiętam nazwy) filtr po załączeniu którego znacząco zmniejszał się szum przy słuchaniu radia i magnetofonu . Do tego kolumny Mildton 200 i hit mojej młodości , zespół Modern Talking , to były czasy , to był sprzęt , to była młodość , głupia ale i pełna ideałów , naiwna i pełna nadziei po której pozostał uśmiech na samo jej wspomnienie .

Ładną choinkę ułożyłeś , zapachniało mi świętami . Mój Radmorek 5102 oczywiście czarny to rok 1980 a pamiętam to dlatego że akurat odbywałem służbę wojskową .Może to śmieszne odywałem ją w mieście gdzie mieszkałem ( tata pułkownik ) na przepustki chodziłem na każdą niedzielę i wstawałem o 6 rano aby posłychać , nacieszyć się muzyką . I wiesz co? pozostało to do dzisiaj , rano poleciałem do swojego pokoju muzycznego przed wyjsciem do pracy aby posłuchać Santany ( przedostatnia płyta z coverami , dla mnie super ) i nabrać ochoty na kolejny dzień walki z wiatrakami .Te początki polskiej elektroniki były obiecujące , wiemy że nie wszystkie konstrukcje były doskonałe ale gdyby to ewoluowało do dnia dzisiejszego pewnie nie wstydzilibyśmy się porównań z najlepszymi . Z mojego doświadczenia mogę powiedzieć że nas rozkładał brak kultury pracy , z fabryk wyjeżdzały buble gdyż najważniejsze były ilości a nie jakość . Pracowałem przed wojskiem w Kasprzaku to nieco sie przypatrywałem jak to wszystko działało . Reszty dokonała w pózniejszym czasie globalizacja produkcji , przenoszenie jej do Chin i Malezji . Powstawały tam supernowoczesne fabryki z tanią ( ale zdyscyplinowaną ) siła roboczą - nie było szans nam z nimi konkurować . My niby chwaliliśmy się nowoczesną myślą techniczna , ludzie z rozrzewnieniem wspominaja małe fiaty , polonezy a moje wspomnienia z lat 80/90 kiedy prowadziłem firmę fonograficzną i miałem 7 tacków ( Polonez jakby ktoś nie kojarzył ) to takie ze przyprowadzałem nówki a tak były złożone że przez zamkniete drzwi przekładałem całą dłoń do środka . Pojechałem sie nim przejechać , byłem w białych spodniach , zaczął padać deszcz , wysiadam a spodnie są czarne - długo nie mogłem tego zrozumieć
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałem Radmora 5100 a kolega Kleopatrę. Porównywalśmy je wtedy i to nawet na tych samych kolumnach. Radmor grał bardziej detalicznie i miał więcej dynamiki . Kleopatra grała bardziej płasko . Trochę minęło już czasu jak to robiliśmy, jakieś lata 75 lub 76.

Patrick, jak będę leciał do Wietnamu a będę łaczył loty, może się wybiorę. Kto wie, może i odwiedzę.

Pozdrawiam

Jan

 

Dokladnie tak !!! A kolumny to czywiscie Altusy :-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam 35 lat i postanowiłem pokazać co mam, pewnie jeszcze kilku nie zna oszołoma co chwali się złotym Radkiem 5100.

Mam taki egzemplarz co był objęty eksploatacją kontrolowaną z przełomu 76 / 77 r. Rzeczywiście takie coś miało miejsce, niestety chyba tylko kilka sztuk jakimś cudem doczekało naszych czasów. W tak trudnych czasach potrafiono w Polsce produkować a dziś .... elektroniczna nędza i chińszczyzna, tandeta...

Na początek film jak to mimo że starsze ode mnie pięknie działa.

http://www.youtube.com/watch?v=SYE-F32Djk8

Tu coś za co mnie gnębią w sieci... ( mieszkam za granicą i mogą mnie cmoknąć :)

Proszę o zapoznanie się szczególnie z jednym ze zdjęć - jest troszkę do poczytania...

http://www.audiostereo.pl/blog/26/entry-29-a-tak-to-sie-zaczelo-radmor-5100-seria-182-z-1977-r/

A tu moja galeria...

http://www.audiostereo.pl/gallery/album/27-radzio-albo-radmor/

Przepraszam że szanowną starszyznę troszkę niepokoję ale pomyślałem że to warto pokazać i nie naruszam znacząco zasad tego tematu.

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Radmoruś sentyment pozostał i u mnie ale świat nam odjechał , w dziedzinie audio również . To jest spowodowane wieloma czynnikami , ale dla mnie najważniejsze to zmiany ustrojowe i globalizacji produkcji . W dni dzisiejszym nie problem opracować i wyprodukować produkt wysokiej jakości , problem jest go sprzedać. Jak skończyły sie rynki zbytu RWPG to nie było dla kogo produkować . Możemy myśleć że Radmor , Meluzyna to były produkty na światowym poziomie - były niezłe ale nie popadajmy w samozachwyt - niektórzy też uważali że Polonez , mały Fiat czy telewizor Jowisz to były cudeńka przed którymi świat , europa powinny kleknać na kolana - ale niestety nie klęknął

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Radmoruś sentyment pozostał i u mnie ale świat nam odjechał , w dziedzinie audio również . To jest spowodowane wieloma czynnikami , ale dla mnie najważniejsze to zmiany ustrojowe i globalizacji produkcji . W dni dzisiejszym nie problem opracować i wyprodukować produkt wysokiej jakości , problem jest go sprzedać. Jak skończyły sie rynki zbytu RWPG to nie było dla kogo produkować . Możemy myśleć że Radmor , Meluzyna to były produkty na światowym poziomie - były niezłe ale nie popadajmy w samozachwyt - niektórzy też uważali że Polonez , mały Fiat czy telewizor Jowisz to były cudeńka przed którymi świat , europa powinny kleknać na kolana - ale niestety nie klęknął

Nie no tak daleko aż nie myślę ... np. NAD M3 jest lepszy ...- ale takich NAD -ów w hipermarketach czy straganie się nie sprzedaje a jedynie na branżowych stoiskach, dobrych salonach audio... W konfrontacji z tym mój radek ... tAAki malutki O0o.

Przyjdzie czas że staruszek powędruje do muzeum ( no chyba że ich troszkę więcej się odnajdzie... ) a ja zaopatrzę się w coś lepszego :)

Co do jego brzmienia, to mimo wszystko jest nietuzinkowe. Tak zabytki jak BC czy 2N3055 im staranniej dobrane tym lepiej. Takie grające muzeum panie.

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie no tak daleko aż nie myślę ... np. NAD M3 jest lepszy ...- ale takich NAD -ów w hipermarketach czy straganie się nie sprzedaje a jedynie na branżowych stoiskach, dobrych salonach audio... W konfrontacji z tym mój radek ... tAAki malutki O0o.

Przyjdzie czas że staruszek powędruje do muzeum ( no chyba że ich troszkę więcej się odnajdzie... ) a ja zaopatrzę się w coś lepszego :)

Co do jego brzmienia, to mimo wszystko jest nietuzinkowe. Tak zabytki jak BC czy 2N3055 im staranniej dobrane tym lepiej. Takie grające muzeum panie.

pozdrawiam

W okresie wdrażania tych urządzeń do produkcji pod koniec lat 70-tych te klocuszki też były eksponatami w Muzeum Techniki w Pałacu Kultury ale jako przykład szczytowych osiagnieć techniki.Nie było ich w sklepach ale stały w muzeum.Dla mnie ze względu na wiek to wspomnienia sentymentalne , dzisiaj taką Elizabethkę , Meluzynę czy Radmora postawiłbym sobie w biurze , robiłoło by to wrażenie na klientach .Ze wzgledów użytkowych sporo osób nawet na tym forum rozczarowało się jednak tym vintagem. Przypomina mi sytuacje z samochodami -najpopularniejsze jeżdzidełka naszych ulic - Fiat 126p , 125p ,.Polonez ,Trabi ,Wartburg po zaprzestaniu ich produkcji znikały nam z oczu w zastraszającym tempie , były ociachem a obecnie to temat modny - taka furko w dobrym stanie potrafi sie zrobic wrażenie . Jak powiedziałem sentyment we mnie jest choć jak myśle o vinage to wolę grzebać w muzyce z tamtego okresu.Jeszcze na koniec takie moje spostrzeżenia - obecnie wiele osób wypowiada się ze nie sprzedawało by tych cacuszek z tamtego okresu - ja też to bym zostawił - Radmor, Dama Pik , Daniel , gdzieś tam bym postawił powiedzmy w biurze . Ale dlaczego tak się stało ze te urządzenia nam znikały z domów - otóż to były czasy że sprzęt był bardzo drogi względem naszych zarobków , pograł u nas dwa, trzy lata i odsprzedawało się w cenie wyższej od zakupu .A my wybieraliśmy urządzenia nowocześnijsze , nasze zestawy przez lata stale ewoluowały w kierunku naszych oczekiwań i tego co mamy obecnie . Tak na marginesie powtarzam slogan mało popularny na tym blogu - muzyki można słuchać na przysłowiowym Piano Crafcie a najważniejsza to jest muzyka i jej przekaz a on nie jest zależny od klasy sprzętu na jakim go odtwarzamy . Nie wszyscy sie zgodzą , traktujac te hobby jako snobizm .
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
  • 5 miesięcy temu...

Taaaaaaaaak, brzmienie PRL-owskiego sprzętu było rzeczywiście nietuzinkowe. Oj, jak bardzo nietuzinkowe. Ja może miałem pecha do sprzętu, ale trudno mi nawet jedną łezkę sentymentalną uronić, gdy wspominam swoje ówczesne hi-fi. Najpierw ZK-240, jeden z pierwszych, kupiony w 1972 roku, tak zrobiony, że brzmiał jak tranzystorowe radyjko, z rozregulowanym naciągiem taśmy, którego nikt w Polsce nie potrafił naprawić. Dopiero po kilku latach kolega odbywający praktyki zawodowe z ZK Kasprzaka wniósł ten sprzęt "na fabrykie" i tam z pomocą jakiegoś pana Miecia powymieniali połowę części i dostroili. Było lepiej. Do tego Elisabeth stereo (nie hi-fi) z kolumnami Tonsil 2 x 10W które charczały przy potencjometrze rozkręconym powyżej godziny 11-tej. Dopiero Dama Pik i Fonomaster ze wzmacniaczem (w jednej obudowie) i kolumny ZGC-30 (bodajże) dały odpocząć nieco uszom. Co ciekawe, do Fonomastera ze wzmacniaczem (nie pamiętam, jaki to miało symbol) nie dało się podłączyć magnetofonu kasetowego AKAI, jakiego z czasem się dorobiłem - dopiero odcięcie jednej ze ścieżek na płytce wzmacniacza powodowało, że można było słuchać muzyki z magnetofonu. Analogia do motoryzacji PRL-owskiej jest tu jak najbardziej na miejscu.

Ale mimo wszystko wolałbym pisać o muzyce, jak wówczas na naszych uszach się rodziła. Ja pamiętam początek lat 70-tych, ci o kilka lat młodsi zapewne mieliby jeszcze więcej do wspominania - końcówka lat 60-tych to był dopiero kocioł czarownic, w którym się wszystko gotowało i z którego tyle fantastycznych rzeczy wypłynęło.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Taaaaaaaaak, brzmienie PRL-owskiego sprzętu było rzeczywiście nietuzinkowe. Oj, jak bardzo nietuzinkowe. Ja może miałem pecha do sprzętu, ale trudno mi nawet jedną łezkę sentymentalną uronić, gdy wspominam swoje ówczesne hi-fi. Najpierw ZK-240, jeden z pierwszych, kupiony w 1972 roku, tak zrobiony, że brzmiał jak tranzystorowe radyjko, z rozregulowanym naciągiem taśmy, którego nikt w Polsce nie potrafił naprawić. Dopiero po kilku latach kolega odbywający praktyki zawodowe z ZK Kasprzaka wniósł ten sprzęt "na fabrykie" i tam z pomocą jakiegoś pana Miecia powymieniali połowę części i dostroili. Było lepiej. Do tego Elisabeth stereo (nie hi-fi) z kolumnami Tonsil 2 x 10W które charczały przy potencjometrze rozkręconym powyżej godziny 11-tej. Dopiero Dama Pik i Fonomaster ze wzmacniaczem (w jednej obudowie) i kolumny ZGC-30 (bodajże) dały odpocząć nieco uszom. Co ciekawe, do Fonomastera ze wzmacniaczem (nie pamiętam, jaki to miało symbol) nie dało się podłączyć magnetofonu kasetowego AKAI, jakiego z czasem się dorobiłem - dopiero odcięcie jednej ze ścieżek na płytce wzmacniacza powodowało, że można było słuchać muzyki z magnetofonu. Analogia do motoryzacji PRL-owskiej jest tu jak najbardziej na miejscu.

Ale mimo wszystko wolałbym pisać o muzyce, jak wówczas na naszych uszach się rodziła. Ja pamiętam początek lat 70-tych, ci o kilka lat młodsi zapewne mieliby jeszcze więcej do wspominania - końcówka lat 60-tych to był dopiero kocioł czarownic, w którym się wszystko gotowało i z którego tyle fantastycznych rzeczy wypłynęło.

Nie chce żeby to przypominało zasłyszane ostatnio stwierdzenie że ludzie nie potrafią sie przystosować do do zmian , upływu czasu. Ktoś kto całe życie czesał się w przedziałek a dzisiaj ma 60- parę lat , trzy włosy na głowie a nadal nosi lusterko z Marusią i grzebyk z wystajacą rekojeścią z tylnej kieszeni Wranglerów i nadal układa ten przedziałek . To trochę żart ale wiadomo jest powszechnie że takiej muzyki jak w latach 70 ych juz nie będzie . Slucham równiez nowych produkcji , nowej muzyki ale wzruszam się na muzyce dinozaurów . MOcno przeżyłem koncert wydany w ubiegłym roku Led Zeppelin Celebratiom Day . Szkoda że ten temat tak podupadł na forum . Wspomnienie poszły w kierunku sprzętu ( to tez jest bardzo fajne ) mało się mówiło o muzyce i ej z naszej młodości , mało czym jest teraz dla nas
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie do końca jest tak, że dla mnie liczy się tylko to, co powstało na przełomie lat'60/'70. Dwie rzeczy, które powodują podczas oglądania koncertów z dvd gęsią skórę (nie skórkę) i kręcą mnie jak nic innego powstały znacznie później - Comfortably Numb z "In the Flesh" i Youngstown z konceru Bossa z solówką Nilsa Lofgrena (polecam). Jest jeszcze trochę innych rzeczy, które wynajdujemy razem z synem i które mi się bardzo podobają, fakt, że nawiązują do tradycji lat '60 i '70. Jestem po prostu niesłychanie szczęśliwy, że udało się mi i mojemu pokoleniu złapać historię muzyki, tej rockowej, na gorącym uczynku, za rękę. A swoją drogą rzeczywiście, zostały mi może nie trzy, tylko siedem włosów, za Marusią tęsknię, w końcu "za (...) Poli Raksy twarz każdy by się zabić dał". Wybaczcie mi jednak, że nie potrafię się zachwycić takimi kultowymi wśród dużej części narodu zespołami, jak np. Depeche Mode.

Edytowane przez mitrod
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie do końca jest tak, że dla mnie liczy się tylko to, co powstało na przełomie lat'60/'70. Dwie rzeczy, które powodują podczas oglądania koncertów z dvd gęsią skórę (nie skórkę) i kręcą mnie jak nic innego powstały znacznie później - Comfortably Numb z "In the Flesh" i Youngstown z konceru Bossa z solówką Nilsa Lofgrena (polecam). Jest jeszcze trochę innych rzeczy, które wynajdujemy razem z synem i które mi się bardzo podobają, fakt, że nawiązują do tradycji lat '60 i '70. Jestem po prostu niesłychanie szczęśliwy, że udało się mi i mojemu pokoleniu złapać historię muzyki, tej rockowej, na gorącym uczynku, za rękę. A swoją drogą rzeczywiście, zostały mi może nie trzy, tylko siedem włosów, za Marusią tęsknię, w końcu "za (...) Poli Raksy twarz każdy by się zabić dał". Wybaczcie mi jednak, że nie potrafię się zachwycić takimi kultowymi wśród dużej części narodu zespołami, jak np. Depeche Mode.

Depeche Mode sprawa gustu , doceniam to że to dobra kapela ale jesli mamy mówić o nowych dobrych zespołach to podoba mi się Coldplay ,U-2, Red Hot Chili , Rem a ostatnio Suede . Fajną robotę robi Joe Bonamassa , Michael Buble , jest sporo fajnie śpiewających kobiet _ Adele , Sade , Melody Gardot . Aktywni są i to w dobrej formie dinozaurowie - Santana , Sting , Pat Methaney , Mark Knopfler. Nie trzeba cały czas wracać do wspomnień , młodzieńczych inspiracji choć nie omieszkałem ostatnio uzupełnić winylową dyskografie The Doors , na BD wzruszyłem sie na koncercie Deep Purple .CZas idzie do przodu , następuje zmiana nośników , zmieniaja się ludzie i ich stosunek do muzyki . Klimat końca lat 60-tych , cudowne ( muzycznie ) 70-te nie sę do odtworzenia . Dla nas to była wielka , wielka sprawa , dla naszych dzieci to chyba bez znaczenia ale to znaczy że ich życie jest uboższe . Oni zamiast ery dzieci kwiatów , hipisizmu , ery mega koncetów typu Woodstock żyją w erze cyfryzacji i chyba im z tym dobrze .
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie mogłem się powstrzymać ;)

Radmoryna w wersji czarnej :Dpost-39340-0-72728000-1366828127_thumb.jpg

Pozdrawiania dla wszystkich dinozaurów polskiego Hi-Fi

Kurcze wygląda jak sztuka nówka z pod lady od pani Zosi w domu towarowym " Światowid " , jak dołaczyłbyś na fotkę butelkę ćiocisanu , paczkę Malboro za 18 zeta , metkę od Rilfli z PeWeXu za 8 dolarów uroniłbym łzę
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kurcze wygląda jak sztuka nówka z pod lady od pani Zosi w domu towarowym " Światowid " , jak dołaczyłbyś na fotkę butelkę ćiocisanu , paczkę Malboro za 18 zeta , metkę od Rilfli z PeWeXu za 8 dolarów uroniłbym łzę

Twoje słowa są balsamem dla duszy :) Mam 3 takie w kolorach złoty, srebrny no i ten smolicie czarny. Wszystkie z pierwszej 300 setki :D

Są starannie pielęgnowane i chronione by nic złego im się nie przytrafiło. Oczywiście rogi mają zaginane ;) a w ich wnętrzach panuje rok 1976......... czas się zatrzymał - no i to brzmienie..... zapraszam na mój BLOG

http://www.audiostereo.pl/blog/26/entry-29-a-tak-to-sie-zaczelo-radmor-5100-seria-182-z-1977-r/

dziękuje i pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

czas się zatrzymał - no i to brzmienie

podobnie odbieram tą fotografię , choć ta sprawa brzmienia zapewne jest dzisiaj dyskusyjna . Fotka ożywia wspomnienie jak Radmorka wypakowywałem z kartonu , ten zapach nóweczki , tych drewnianych boczków . Pózniej stał centralnie na gierkowskiej meblościance , na nim 2407 , z boku Daniel , na obrzezach 10 metrowego pokoiku Altusy .. Może obecny mój zestaw jest kosmiczny ale to co pierwsze werżneło się w pamięć pewnie do końca życia .Jeszcze czasmi mam takie sny że budzę się i zastanawiam czy ten sprzet faktycznie stoi w mieszkaniu rodziców / Jak wpadałem na przepustki z wojska do domu to w niedziele wstawałem o 7 rano , sprzatałem pokoik i słuchałem , słuchałem . słuchałem . Leciały kartki z kalendarza , upływału dni , tygodnie , miesiace , lata . Upłyneło ich ponad 30 a ja potrafie jeszce obecnie rano sie poderwać godzine wcześniej przed pracą i lecę po schodach na swoje poddasze aby posłuchać choc jednej płyty przed wyjście do roboty. Te szaleństo mi nie mineło , odecnie mam dedykowany pokój muzyczno filmowy , sprzęt z wysokiej półki , choć to tylko środek przekazu , zawsze dla mnie najważniejsza pozostanie treść .To były piękne czasy , rozumiem twoją fasynację tym chyba vintagem , to trzeba szanować , uchylam czoła .

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
  • 6 miesięcy temu...

Ja swoją przygodę z polskim sprzętem HiFi rozpocząłem dość "wysoko", bo od odbiornika Radmor 5102, który dostałem od kolegi. Nigdy nie zapomnę mojego pierwszego kontaktu z tym urządzeniem, gdy zeszliśmy po niego do piwnicy i leżał on w lnianym koszu zapomniany i zakurzony. Później historia potoczyła się standardowo, realizacja marzeń z dzieciństwa. Gdy miałem do dyspozycji magnetofon starszej siostry (MK232P) marzyłem o magnetofonie z miękkimi mechanizmami. Udało mi się to osiągnąć dopiero przy zestawie Radmor 5502, wcześniej korzystając z urządzeń poprzednich serii tego producenta. Radmor stanowi dla mnie sentyment z wielu powodów. Powstała dzięki temu spora kolekcja. Mam świadomość, że są lepsze urządzenia, jednak nie wpadam w zachwyt nad byle czym, bo jest japońskie, jak coniektórzy.

Panuje u nas tendencja do zachwytu nad byle czym, co wynika z dawnych czasów, gdy sprzęt ten pozostawał jedynie z sferze marzeń, przez zaporowe ceny. Wielu uważa, że niebotyczna cena wynika z super jakości, a wynikała ona tylko i wyłącznie ze sztucznie ustawionego kursu USD do złotówki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
  • 3 miesiące temu...

Szkoda że wątek tak kuleje , te wspomnienia są pełne nostalgi . Każdy wasz wpis uzupełniał wspomnienia o czasach które nigdy nie powrócą . Teraz ludziom wszystko przychodzi łatwiej , przez co ma to też mniejsza wartość . Śmieszne- na pierwszy kolorowy telewizor pracowałem dwa lata a i tak to był używany Simens z komisu który posiadał ukryty defekt , wyłączał się po pół godzinie . Po kilku próbach odpalenia załączał się ale na następne kilkanaście minut

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bo chłodnym okiem patrząc prawda jest taka, że niestety ten sprzęt w dużej mierze przedstawia/ał wartość sentymentalną, nie techniczną czy soniczną. Miałem Radmora jako ówczesny szczyt moich marzeń, ale "sensory" od przełączania radia w przypadku jakiejkolwiek wilgoci w powietrzu przełączały się jak chciały (pamiętam że śliniłem ten od "Trójki" aby mi nie przełączał w trakcie nagrywania puszczanej wówczas w radio całej płyty. No a płyta czołowa zmieniała się w piękny brąz w oczach... Nagrywałem na Arię - super dźwięk, ale co z tego, jak zawsze wchodziły w tło "przesłuchy" z sąsiadujących ścieżek z drugiej strony taśmy i nikt w Trójmieście nie potrafił uporać się z tym problemem. Miałem gramofon Foniki, w którym co jakiś czas rozregulowywały się obroty i dźwięk pływał. Więc nie dane mi było delektować się dźwiękiem całej strony płyty za jednym razem...

 

Nie ma zatem co się dziwić, że pierwszy zakupiony magnetofon Technics wydał mi się cudem techniki, bo działał, nagrywał, nie przerywał itp. A cała wieża Technicsa, skrupulatnie kupowana za zarobione przez okres całych studiów pieniądze była spełnieniem marzeń. I nie tylko dlatego, że dzięki przelicznikom walutowym zakup w Peweksie kolejnego elementu to był naprawdę wyczyn i powód do święta w rodzinie, ale głownie dlatego, że ten zakup dawał pewność, że będzie działał. Zresztą sprzęt ten ma mój kolega do dzisiaj i nadal wszystko działa...

Edytowane przez Staszek_s
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bo chłodnym okiem patrząc prawda jest taka, że niestety ten sprzęt w dużej mierze przedstawia/ał wartość sentymentalną, nie techniczną czy soniczną. Miałem Radmora jako ówczesny szczyt moich marzeń, ale "sensory" od przełączania radia w przypadku jakiejkolwiek wilgoci w powietrzu przełączały się jak chciały (pamiętam że śliniłem ten od "Trójki" aby mi nie przełączał w trakcie nagrywania puszczanej wówczas w radio całej płyty. No a płyta czołowa zmieniała się w piękny brąz w oczach... Nagrywałem na Arię - super dźwięk, ale co z tego, jak zawsze wchodziły w tło "przesłuchy" z sąsiadujących ścieżek z drugiej strony taśmy i nikt w Trójmieście nie potrafił uporać się z tym problemem. Miałem gramofon Foniki, w którym co jakiś czas rozregulowywały się obroty i dźwięk pływał. Więc nie dane mi było delektować się dźwiękiem całej strony płyty za jednym razem...

 

Nie ma zatem co się dziwić, że pierwszy zakupiony magnetofon Technics wydał mi się cudem techniki, bo działał, nagrywał, nie przerywał itp. A cała wieża Technicsa, skrupulatnie kupowana za zarobione przez okres całych studiów pieniądze była spełnieniem marzeń. I nie tylko dlatego, że dzięki przelicznikom walutowym zakup w Peweksie kolejnego elementu to był naprawdę wyczyn i powód do święta w rodzinie, ale głownie dlatego, że ten zakup dawał pewność, że będzie działał. Zresztą sprzęt ten ma mój kolega do dzisiaj i nadal wszystko działa...

ten początek polskiej elektroniki miał taką przypadłość że w pakiecie ze swoimi marzeniami dostawaliśmy buble . Sprzęt by ł jak na tamte czasy nowoczesny , po przejściu z Bambino , Miser Hita , radioodbiorników Jowita , magnetofonów szpulowych seri ZK 120 , kasetowych grundingów to był inny świat . Zaczynałem od Amatora Stereo 2 x 4 waty i nie mogłem nacieszyć się tą czerwoną diodą sygnalizującą odbiór stereo. Ale moja ukochana Trójka w stereo jeszcze nie nadawała . Bloki sterefoniczne były zdaje się o 19,30 w Studio stereo w dwójce . Amator na stereo dawał spore szumy ale jak wspaniale wówczas grał emitowany koncert Julio Iglesiasa . . Niska jakość podzespołów objawiała się trzaskami potencjometrów , ich mechaniczną awaryjnością . I o ile w radioodbiornikach to dawało się przeżyć to magnetofony począwszy od ZK 246 , Damy Pik , Ari a póżniej całej gamy decków kasetowych ( począwszy od Finezji ) to raczej porażka .Audiofole zarzucają że ta dominująca wówczas japońszczyzna z PeWexu czy importu prywatnego to też tandeta ale ja to oceniam jak małego Fiata i Toyotę Carole za 8 tys dolców ..Zresztą do dobrych magnetofonów mam sentyment do tej pory , To co robił Pioneer , Akai , Nakamitchi , Teac zasługuje do tej pory na szacunek , to były mechaniczne majstersztyki
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
  • 1 rok później...
Gość

(Konto usunięte)

Dopisuje sie do klubu (rocznik 1964) ze wspomnieniami o: Elizabeth HiFi, Daniel i Dama Pik ktora wkrecala mi wszystkie cienkie tasmy, jedyne co dzialalo bez problemow, to dosyc grube BASF-y. To byly czasy... plyty zdobywane krwia i blizna, czekanie na audycje w stereo i zapalenie sie upragnionej czerwonej diody ;) Potem mialem jakis srebrny PRL-owski wzmacniacz, ale juz nie pamietam jaki. Pozdrawiam wszystkich, ktorzy przetrwali do dzisiejszych czasow.

 

PS. Poszukalem i znalazlem wzmacniacz, to byl Unitra Diora WS-303 :)

Edytowane przez Gość
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kurcze ale sobie poczytałem .Ludeczkowie moi piszcie piszcie piszcie. Nawet nie wiecie jaka radochę takim fajnym pisaniem sprawiacie innym. Ile to taki audiofil może ciekawych w pięknie obrane słowa, cudownych opowieści o legendach PRL-owskiego audio napisać.Ile to już lat jak za pieniądze z przyjęcia załatwił mi Tato od pani Hani ze stoiska RTV Mój pierwszy radiomagnetofon Maja2 (taki prawdziwie tylko mój). Jak zobaczyli , że coś tam w tym małym gościu zakiełkowało dostałem Amatora z dwoma kolumnami woow stereo i gramofon Artur. potem była Hania2, Condor,i wierza DIORA woow z cd i magnetofonem "szuflada".Potem zacząłem pracować i tak teraz sobie pomyślałem, że audio w moim przypadku nie jest chorobą wrodzoną tylko zaszczepioną . I za tą szczepionkę moim Rodzicom jestem bardzo wdzięczny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

                  wykrzyknik.png

Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
 

Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

 

Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat.