Lewactwo nie zgadza się z określeniem "dziecko", wolą "embrion". Może powinno się powiedzieć "przedniemowle". Ja uważam, że powinno mówić się ludziach i o ludobójstwie, bez okreslania etapu rozwoju. Człowiek poczęty, jeśli nie spotka się z dzialaniem lewaka, staje się dzieckiem, potem dorosłym, będzie mężem, lub matką itd. Gdy lewak zadziała, tak się nie stanie, odpowiada więc za unicestwienie osoby.
W drugiej kwestii, kary śmierci, choć rozumiem domagania się sprawiedliwości, to nie popieram. Uważam że musimy nauczyć się wymierzać karę dotkliwą, bo raz że śmierć dla głupka nie jest dotkliwa, a dwa że przyzwolenie na zabijanie przestępców jest otwarciem furtki na zabijanie z wyboru.
Mówisz że nonsens opierając się na kwestii wykorzystywania sportu przez polityków. Skoro nie zawsze jest wykorzystywany, to nonsens. Tymczasem sednem togo powiedzialem jest:
"Lewactwo to wiara w coś co zaślepia, wiara w znaczenia zwycięstwa jest bliźniaczo niemądra z wiarą w bożki z drewna i ze złota. Absurd, a jednak kibice modlą się do telebimów i telewizorów."
Lewactwo na poziomie umysłowym kibica (lewactwo polityczne to co innego). Ja wiem że to daje zajęcie, rozkosz, rozrywkę. A czyż lewactwo jest wolne od rozrywki? To właśnie "Hulaj dusza, piekła nie ma", czy "Róbta co chceta" są kwintesencją lewackich uciech, marnowania czasu, czy wręcz zabierania go na potrzebę modlitwy do telewizorów.