Moje pierwsze poważne kolumny. Urzekły mnie dźwiękiem przy odsłuchu i nie mogę się jakos ich do dziś pozbyć. Grają dużym dźwiękiem pełnym masy i szczegółow jednocześnie. Nie męczą. Gdy je włączam nie jestem w stanie robić nic innego (np. czytać książki). Zmuszają mnie by się na nich skupić, angażują, koją i uspokajają. Najlepiej się ich słucha z zamkniętymi oczami (ale nie dlatego, że są brzydkie). Nie nudzą, nie drażnią, można ich słuchać godzinami. Wymagają dynamicznego wzmacniacza. W przeciwnym wypadku mogą zamulić. Wszystko co dostają podają w sposób łagodny i dostojny (co jest niekiedy wadą). Nawet Cannibal Corpse i Napalm Death chcą pokazać ładnie i z klasą, jakby dla publiki w smokingach i sukniach wieczorowych. Nadają się do muzyki smutnej, nostalgicznej, wolnej: ambient, darkwave, drone, folk, soft/stoner/post rock, wokal, jazz, blues. Nie nadają się do: hard rocka, metalu, elektroniki, muzyki poważnej, pop.