Kupiłem chyba większość polecanej serii Marantz’ów w poszukiwaniu 2 podstawowych rzeczy:
1. Pilota
2. Dźwięku nie jazgotliwego.
to bardzo małe wymagania, bo i sprzęt wart dziś 2023/2024r ok 800-1200pln.
Niestety nie mogłem zostać na dłużej z żadnym (pm68, pm7000, pm78) przez okropnie zużyte potencjometry wzmocnienia, problemy z przekaźnikami w każdym z kupionych egzemplarzy. Co mogłem to zwracałem bo naprawdę jest to już przesada żeby sprzedawać takie buble.
Zaobserwowałem też że sprzęty te szybko trafiają do napraw, palące się tranzystory sterujące, końcowe. Coś tu do końca nie jest udane konstrukcyjnie.
Brzmienie zaskoczyło mnie ciemnością, nie spodziewałem się aż takiego ukierunkowania. To dla mnie największy szok. Luxman l430 czy Grundig a9000 grały u mnie jaśniej i bardziej detalicznie.
Na szczególną uwagę, oprócz potencjometru który na 95% nie będzie wzmacniał równo kanałów przy cichym słuchaniu zasługuje także beznadziejna regulacja volume z poziomu tak poszukiwanego przezemnie luksusu jakim jest pilot.
Nacisniesz raz i już głośno, przyciszysz i już za cicho a w dodatku jeden kanał prawie ginie przez wadę potencjometru.
Moim zdaniem wszystkie urządzenia: pm68, pm7000, pm78 i pewnie inne podobne nie przetrwały próby czasu. Liczne awarie, spuchnięte kondensatory i oficjalny brak obsługi poniżej 8ohm kolumn wyklucza ten sprzęt raz na zawsze z mojej wizji. Sytuacja przypomina mi problemy z grundigiem a9000.
Fakt że Marantz pm7000 jest jakby ciut jaśniejszy na górze niż poprzednicy, bas jest misiowy ale potrafi mocniej zejść, niestety odczułem jego niedosyt przy cichym słuchaniu. Średnica i stereofonia to wybitnie mocna strona sprzętu.
spore radiatory nie nagrzewają się bardziej niż 45 stopni. Innych punktów zapalnych także nie znalazłem. Mimo to mamy masę innych problemów.
Sprzęt dobry ale tylko uczciwej wymienię potencjometru, wszystkich istotnych przekaźników i usunięciu masy niepewnych lutów.