Kupiłem to zestawienie, bo naczytałem się o nim bardzo dużo rewelacyjnych opinii i była okazja cenowa: dałem za wszystko 1370 zł., normalna cena to 2000-3000 PLN bez przesyłki w zależności od stanu (ceny z ebay).
Po doprowadzeniu gramofonu do porządku (kosztowało to około 60 zł.) i zamontowaniu ramienia SME 3009 series II Improved przystąpiłem do odsłuchu. Pierwsze wrażenia, jakkolwiek pozytywne, nie powaliły mnie na kolana (średnica i dół były "nie takie"), po paru dniach doszedłem o co chodzi: ten thorens jest dosyć wrażliwy na ustawienie sprężyn zawieszenia. Kilkanaście godz. regulacji zawieszenia "on the fly" (jest to możliwe!!) + ponowne bardzo dokładne i wyczerpujące wyjustowanie geometrii wkładki wynagrodziło mój wysiłek z nawiązką!!
Zostałem powalony na kolana!! Po raz pierwszy w życiu na moim budżetowym przecież systemie, usłyszałem coś pięknego!!! Przyżyłem taką małą dźwiękową nirvanę :) (dlatego zdecydowałem się na zamieszczenie tej opinii)
Dystans jaki dzieli omawiane zestawienie thorens 125 MKII + SME od pozostałych używanych przeze mnie gramofonów (patrz na dole) jest dystansem paru klas (najlepiej w tej konfrontacji wypada, rzecz jasna, Technics 1210 MKII, na którym słuchałem najmniej, bo nie był on mój, ale zdecydowanie bliżej mu, w moim odczuciu, do Technicsa sl-q2 aniżeli do omawianego Thorensa + SME)).
W czym Thorens + SME jest lepszy? We wszystkim. Dosłownie. W stereofonii, w głębi, odseparowaniu (lecz nie analitycznym) instrumentów, w muzykalności, w dole, w średnicy i w górze. A także w prowadzeniu igły. Średnica i dół "swingują", ich dzwięk jest "namacalny", wyczuwalny "tuż obok", ale wcale nie przytłaczający. Bas potrafi zejść bardzo nisko, bez utraty kontroli. Góra bardzo gładka, jednak bez utraty szczegółów - po prostu nie męczy nawet po wielu godzinach słuchania.
Prowadzenie igły rewelacyjne (nawet na ortofonie om 5e!): na płytach nawet bardzo gęsto "usianych" (np. Tori Amos - Under the Pink: na jednej stronie jest tam ponad pół godziny muzyki!) jest ZERO zniekształceń. Podobnie jest w przypadku fragmentów gęstych od natłoczenia dzwięków (np. końcówka "She's so heavy" z "Abbey Road") - tam, gdzie pozostałe gramofonony wymiękały i odtwarzały jeden hałaśliwy glut, thorens 125 mkII wespół z SME "daje radę". Poza tym nie słyszę już "syczących wokali", nawet na najgorszych tłoczeniach.
Jeszcze jedno: im głośniej tym lepiej :) w tym sensie, że dwięk nic nie traci z jakości przy podkręcaniu głośności - jak głośniej to TYLKO głośniej!
Sam thorens 125 MKII waży naprawdę sporo, ale pomimo to jest trochę za bardzo wrażliwy na okoliczne "tąpnięcia". Ale bez przesady, chodzić przy nim można, dopiero przy ciężkim stąpnieciu igła może przeskoczyć. Myślę, że dobre podkładki antywibracyjne + granit załatwią sprawę. Ideałem byłaby półka.
Generalnie polecam gorąco to zestawienie!!
Opinia byłaby pełniejsza, gdybym porównał je z jakimś nowym gramofonem "z tych droższych"(są opinie, że ten thorens z tym SME gra tak jak nowe gramofony za ponad 10 000 zł.), albo z innym legendarnym klasykiem, jednak może ktoś się o to pokusi w kolejnej opinii.
Ilość gwiazdek "wartość/cena" odnosi sie także do normanej ceny tego zestawienia.