Omawiane kolumny posiadałem kilka lat.
Kiedy je usłyszałem w MM w Niemczech z jakimś wyższym Denonem bardzo mi się spodobały. Płyta "Dark side of the moon" grała potężnie.
Wkrótce więc je kupiłem, gdy znalazłem je w Polsce, bo szukałem czegoś do Denona PMA-1500AE. I było fajnie, bo był dobry, twardy bas i dynamika.
Z czasem jednak nie pasowało mi wiele płyt na tym zestawie (z Arcamem CD73T), a podobały mi się na małym NADzie 314/CD C515 z polskimi monitorami Nexton M-100. "Na odstrzał" poszedł Denon, kiedy go zastąpił Yaqin MC10-L odkryłem nowe oblicze Elaców. Pojawiło się bogactwo barw, dźwięk stał się 'większy', bardziej przestrzenny i górne rejestry (np.blachy) również świetnie zaczęły grać. Bas był głębszy chociaż nieco stracił na twardości. To czego mi jednak nadal brakowało to środek - w tych kolumnach jednak trochę wycofany. Właśnie to było przyczyną ich sprzedaży, bo lubię mieć gitary i wokale bardziej namacalne. Jeśli ktoś kładzie nacisk na to co się dzieje na skrajach pasma np.mocne organy, stopę perkusji, czy z drugiej strony - ostre, naturalne talerze, lubi muzykę elektroniczną, kino domowe, koncerty na DVD to myślę że będzie zadowolony. Rodzina starsza i młodsza się dziwiła że je sprzedaję, a mi też było trochę żal;)
Teraz mam Minasy Anor IIIs i słucham wszystkiego i wszystko brzmi dobrze. Nie potrzebuję się 'przełączać' na mniejszy (świetny skądinąd) zestaw z NADem, żeby posłucać jazzu, małych składów, gitary, a równocześnie słucham nagrań dynamicznych, rockowych czy muzyki organowej i elektronicznej.
Ustępują Minasom w średnicy bez dwóch zdań, w wysokich rejestrach i niskich już mniej, chociaż lepsza elektronika pokazałaby to chyba wyraźniej. Miałem na początku odczucie (kilka dni miałem je równocześnie) że Elace potrafią zejść nieznacznie niżej albo są łatwiejsze do napędzenia przez Yaqina. Porównywałem jednak Minasy zupełnie nowe a w tej chwili (po 2-ch tygodniach niezbyt intensywnego grania) bas jest wyraźnie lepszy niż na początku i barwowo bardziej zróżnicowany.