Radmor 5102 zawsze był moim - niespełnionym dotąd - marzeniem. Amplituner ten chyba jako jeden z nielicznych oparł się wiekowi tak wygladem zewnętrznym jak i jakościa brzmienia. po podłączeniu do dobrych kolumn, naprawdę może wprawić w podziw niejednego posiadacza "jedynie słusznych" sprzętów z naszego rynku.
Bas miękki ale niesamowicie pełen, przenikający całe pomieszczenie odsłuchowe. Nie ma podbarwień basu (nie przesadzając z regulacją), to samo dotyczy góry - wyraźne tony wysokie, acz nie drażnią swoją natarczywością. Dobrze przemyślone rozmieszczenie pokręteł i przełączników szybko "wpada" w odruch jak go regulować. Pokrętła jak i przełączniki działają sprawnie, zdecydowanie, bez zacięć i skrzypień. Wyszczególnione swoją wielkością pokrętło regulacji siły głosu to dobry pomysł - od razu i po ciemku można na nie trafić. Wskaźniki bardzo ładnie podświetlone, seledynowe, czytelne i nie tak małe na jakie wygladają - nie ma kłopotów z natychmiastowym odczytem wartości. Dwa gniazdka słuchawkowe (niespotykane dziś) umożliwiają odsłuch nagrań dwóm osobom naraz. Co prawda rozmiary sa nie typowe, więc trzeba się liczyć z ew. problemami postawienia w typowej szafce dla sprzętu, ale czego się nie robi dla dobrego sprzętu?
Jednym słowem - amplituner z dawnych czasów, ale zwracający uwagę: i wygladem i jakością brzmienia. W zestawieniu z korektorem i tunerem AM przedstawia sobą bardzo interesujący przedmiot w pokoju.