Zakup poprzedził baaaardzo długi wywiad rozpoczęty tutaj. Przymierzałem się do typpowego KD - DENON 1803 lub NAD 743 z ich "własnymi" DVD. Zakup miał spełniać dwa wymogi - podwaliny pod KD oraz solidne stereo. Szybko wybito mi z głowy DENONa do stereo. Przez przypadek znalazłem info o serii Azur. Mój osobity kolega ma CA klasycznej serii 500 i udzielił mi sie jego zachwyt. Znalazłem więc serię Azur. Potem kilometry dyskusji o tym, jakie głośniki - w przedbiegach odpadły Wharfedale Pacific Evo40 i B&W ze wzgledu na "ostre" brzmienie. Na placu boju pozostały Avance Dana 690 i KEF Q7. Po odsłuchaniu w sklepie zdecydowałem sie na zestaw CA z KEF.
Słucham od dwóch tygodni w domu i pomimo pewnych niedogodności przestrzennych (meble), słychać super.
Jak zasiądę sobie w fotelu po środku przestreni odsłuchu to Leszek Możdżer z płyta Piano przenosi mnie do kościoła, w ktorym nagrywał, AMJ wciska w fotel na widowni podczas koncertu Farat. Równie dborze brzmią niedawne przeboje z płyt list trójkowych, nowe kawałki typu Morcheeba, klasyka od Stinga czy U2 oraz klasyka klasyczna.
Mnóstwo frajdy.
Filmy słychać od nowa - Piano Bar z Patricią Kaas jest tak ciepły, że można unieść się w powietrze, nowe GW na DVD czy LoTR dają czadu jak w kinie - obraz żyleta a dźwięk taki, że słychać szelest płaszcza Vadera.