Witam.
Czytałem to forum powolutku i wyczytałem, że najlepszy a najtańszy ssprzęcik grajcy to Radmor.
Zatem powziąłem decyzje - kupuję.
Wypatrzyłame na alegro przestrojony. Zapłaciłem za wszystko 180 zł.
Szybko kupiłem kolumny, które nie umiem nazwać z etykiety. Są napewno wyższe niż szersze i mają cztery po cztery głośniki. Dwa basy, jeden środek i jeden wyż. Kupiłem za 150 zł. Dwa głośniki musiałem wyremontować a dwa najmniejsze wymienić całe.
Po tych zabiegach moim uszom ukazał się dźwięk niespotykany.
Ale Radmor się zepsuł.
W nadziei, że podobno lepiej miał grać 5102, to kupiłe, taki w stanie idealnym. Zawiodłem się na nim okropnie. Bardzo twardy środek i nieprzyjemny, tłukący wręcz bas. Od razu zatęskniłem za 5412. 5102 szybko sprzedałem.
Powziąłem decyzję, że naprawię 5412. Koszt wyszedł 60 zł. Za to Sylwester był pyszny : )
Ale... zepsuł się ....
Kupiłem drugi 5412 i .. jednak sie trochę zawiodłem. Wychodzi na to, że w Radmorach 5412 przynajmniej poszczególne egzemplarze graja inaczej.
Kwestia tkwi w tonach średnio i niskich. Twarde, bijące.
Trzeba było naprawić tamten 5412.
Znowu poszło ze 70 zł.
Znowu powrócił i gra z tymi moimi 60 W czterodrożnymi Tonsilami przepięknie.
Na zakończenie możnaby powiedzieć, że to wydatek.
Moim zdaniem wartość artystyczna jest wartości zerowej, niepodważalnej.
W tym dźwieku mozna się zamochać na dobre. A miłość podobno nie zna granic ... kto wie : )