RCD-991AE zastąpił u mnie podstawowego RCD-02. Przy pierwszy kontakcie różnice nie były ogromne ale wyczuwalne. Dopiero przy przesłuchiwaniu kolejnych i kolejnych CD odkryłem o co chodzi w wyjątkowości tego odtwarzacza. On jest po prostu wielce transparentny, nastawiony na wielogodzinne odsłuchy. Nie ociepla, nie chłodzi, nie dodaje, nie udaje. Jeśli realizacja jest do bani - od razu przekaże Ci tą informację. Jeśli jest dobra - nie omieszka się z Tobą z tym podzielić. Przy całej tej neutralności posiada coś, czego próżno szukać u konkurencji. Taki mały wytrych - regulowany dither. Rozwiązanie to zmusza Cię do długich odsłuchów i poszukiwania własnego dźwięku. Nie w skali makro - nie spodziewaj się olbrzymich zmian po przestawieniu z poziomu 0 na poziom 6 (poziom 7 to niejako poziom 0 jednak dodaje inny rodzaj szumu). To będą niuanse, ale jeśli lubisz takie smaczki - będziesz testował. U mnie przy tych bardziej intymnych realizacjach (np. Damien Rice - O) mam zapiętą 7 lub nic, przy większych składach gdzie potrzebuje nieco tego powietrza - 2. Tak to odbieram.
W minusach wymieniłem powolne działanie - co mam na myśli? Wkładam płytę, zamykam szufladę i już chcę wybierać numer utworu mimo iż płyta jest nieodczytana. W tym CD ma to miejsce ze sporym opóźnieniem - urządzenie jakby nie reaguje na ilość przycisków >>|, po czym po pewnej chwili wyświetla numer utworu odpowiadający ilościom przyciśnięć. Szczegół, jednak w RCD-02 wszystko działo się natychmiastowo.
Polecam RCD-991AE - z pewnością zaspokoi niejeden zestaw nawet z wyższej półki cenowej niż on sam (pamiętajmy że jako nowy ten odtwarzacz kosztował ok. 6000zł). Znam melomana który do dziś żałuje sprzedaży swojego Rotela, mimo iż od lat obraca już sprzętem 5-cyfrowym.
Odtwarzacz rzadko pojawia się na rynku wtórnym co również świadczy o jego walorach - ludzie nie chcą się go pozbywać.