Aluminiowa solidna obudowa i ciężar budzą skojarzenia z klasycznym sprzętem sprzed lat. Wzmacniacz ma minimalistyczny, prawie skandynawski design, a jego wykonanie nie budzi zastrzeżeń. W środku jest tradycyjny ciężki i duży transformator z lewej strony, a z prawej płytka wzmacniacza, oddzielona od zasilacza radiatorem tranzystorów mocy. Po prawej widać też zieloną płytkę wejść cyfrowych, w których zastosowano chip Wolfson WM8718 (24bit/192kHz), cyfrowy jest też przełącznik wejść. Nie jest to modna konstrukcja audiofilska z dwoma transformatorami toroidalnymi, ale niczego poza tym jej nie brakuje.
Wzmacniacz ma dwa wejścia koaksjalne i jedno optyczne, co w świecie cyfrowych źródeł dźwięku jest krokiem w dobrym kierunku. Nieco niżej jest rząd złoconych wejść RCA zawierający również wejście gramofonowe dla wkładek MM. Jest możliwość używania A-9050 jako przedwzmacniacza ponieważ jest wyjście pre-out. Ale jest też wyjście na subwoofer, co może być ważne przy zastosowaniu modnych dziś małych kolumienek. Jest też wyjście niemodyfikowane line-out.
Wzmacniacz jest bardzo funkcjonalny. Doskonale się sprawdza duże pokrętło głośności, potencjometry barwy i balansu są precyzyjne, a do dyspozycji mamy przełącznik direct odłączający cały ton korekcji. Do cichego słuchania przyda się przycisk włączający Phase-Matched Bass Boost for Deeper Bass and a Clearer Mid-Range, który działaniem przypomina dawny loudness, ale daje przyjemniejsze efekty. Nie jestem specjalistą w zakresie elektroniki, ale warto odnotować iż Onkyo podkreśla zastosowaną we wzmacniaczu technologię WRAT (Wide Range Amplifier Technology), która naturalnie ożywia dźwięk. Druga technologia to DIDRC (Dynamic Intermodulation Distortion Reduction Circuitry) służąca do zmniejszania szumów i zniekształceń, co bardzo istotne jest w części cyfrowej. I wreszcie last but not least firma chwali się, że we wzmacniaczu zastosowano trójstopniowy odwrócony układ Darlingtona, taki sam jak w najwyższej klasie swojego sprzętu hi-fi. Więcej tutaj.