Wzmacniacz kupiłem z Anglii, chyba nie występuje wersja inna, niż z angielską wtyczka sieciowa. Wcześniej przez kilka lat odsłuchy robiłem na Denonie PMA 725, który to pod względem jakości dźwięku nie może w żaden sposób równać się z Pioneerem.
A400 podaje pełne pasmo, bardzo "tłuste". Dźwięk nie traci szczegółowości na minimalnym poziomie głośności. Świetnie sprawdza mi się do słuchania do snu. Uniwersalny, od klasycznej, przez jazz do rocka.
Przy zakupie zalecam dokładnie sprawdzić stan oraz odsłuchać. Wzmacniacz ten niestety ma wady. Konstrukcja podwójnego potencjometra głośności to najbardziej kłopotliwa cecha tego wzmacniacza. Przynajmniej - pod względem serwisu. Jego zużycie powoduje nierówną głośność kanałów, także trzaski przy kręceniu gałką. U mnie jest z tym ok. Jeśli jednak, nie jest ok, to może pomóc czyszczenie tego potencjometra.Jeśli czyszczenie nie pomoże, to zostaje przerabianie wzmacniacza pod inny potencjometr, znalezienie oryginalnego w dobrym stanie niestety odpada.
Mój wzmacniacz miał problem z przełącznikiem wyboru źródła. Objawy były identyczne jak przy zużytym potencjometrze głośności, losowo pojawiały się trzaski i zanikał jeden kanał. W końcu dwukrotne czyszczenie mechanizmu przełączania źródeł(układ jest mechaniczny) pomogło i od około roku wzmacniacz działa bezproblemowo.
Wzmacniacz w moich oczach(uszach) zasłużenie dorobił się legendarnej sławy. W pełni polecam.