„Test” Blacka miał być dokonany w takich samych warunkach i konfiguracjach jak Reda; przy czym nie zamierzałem porównywać obu modeli ze sobą. Tym razem korzystałem jednak wyłącznie z systemu z kolumnami, co nieco zmniejsza wartość testu.
Ponownie - różnice pomiędzy Audiograde Preceptionism a kablem Namelessclub były niewielkie. Tym razem szły jednak w nieco inną stronę. Black zdawał się być nieco dynamiczniejszy. Brzmiał nieco mniej spójnie i płynnie, bardziej „staccato” niż „legato”. Oprócz tego należałoby powtórzyć to, co napisałem o Redzie, czyli prawidłową, czystą barwę, brak podbicia jakiegokolwiek zakresu, przezroczystość rozumianą jako brak zmian wprowadzonych do brzmienia systemu.
Przy nagraniach akustycznych dźwięk miał mniej pastelowe zabarwienie niż w przypadku Red – wydało mi się, że daje to nieco więcej swobody, wybrzmiewanie instrumentów nie było już \"zamazane\".
W systemie (który ma wyraźną sygnaturę dźwiękową ze względu na kolumny), Black przypadłby mi do gustu nieco bardziej niż Red. Żaden nie "powalił mnie na kolana" itp., ale oba kabelki są jak najbardziej w klasie posiadanego przeze mnie Audiograde.