Opinia zupełnie obiektywna, tym bardziej cenna :)
Zacznę od tego, że wzmak mnie kompletnie rozczarował. Po pierwsze bardzo słabo gra po cichu i średnio głośno, dopiero grając głośno coś pokazuje, ale rzadko się słucha na takich poziomach głośności. Niestety cały czas czuć nalot w brzmieniu elektroniki wzmaka i jest to główna bolączka tej maszynki. Jeśli mamy dobre i w miarę neutralne kolumny to szybko wyczujemy tej niskiej jakości upiększanie dźwięku przez wzmaka. Przypomina to trochę szkołę dźwięku ze stajni Nad- wg mnie kompletna porażka. Średnica jest mówiąc wprost nijaka. Jest trochę cofnięta i delikatna, przez co tracimy na wypełnieniu i namacalności tego co w muzyce najważniejsze. Słuchając tego wzmaka muzyka kompletnie nas nie wciąga, jest nudno! Wysokie tony delikatne i niestety mało naturalne, przy głośniejszym odsłuchu przerysowane :) Dół dość obszerny , ale niezbyt szybki i trochę rozlazły. Ogólnie brzmienie defensywne, nudne i obarczone wpływem elektroniki wzmaka. Jedyny plus to taki, że można dość mocno pojechać z głośnością bez zniekształceń :) Wzmak jest wart tyle co kosztuje w chinach, a koszt sprowadzenia go jest kompletnie nie opłacalny. Testowany przy obecności innego wzmaka na trzech parach kolumn. Zresztą ostatnio zauważyłem, że wielu świeżych użytkowników wzmaków z chin szybko się ich pozbywa, zarówno lampowych jak i tranzystorowych. Czy czasem nie jest tak, że te wzmaki mają tylko robić pozory i ładnie wyglądać? Bo przecież nie po to człowiek ryzykuje sprowadzenie wzmaka z chin (duże ryzyko, długi czas oczekiwania, bardzo wysokie koszta sprowadzenia) i ma z tym wielkie nadzieje, a tu się okazuje że to żadna rewelacja...
Strzeżcie się mitomanów na forum...
Ps. jeśli tak gra Red Rose Music Passion Levinsona to jest to kompromitacja, w co wątpie jednak, bo chińczyk jest dobry w robieniu pozorów, już sam potencjometr chodzi jak z plastikowej chińskiej mini-wieży...