W sumie to kupiłem korektor nie dla samej korekcji, ale dla analizatora widma choć nie zaprzeczę, że czasami lubię się pobawić tymi suwaczkami. GR-555 robi dobre wrażenie - jest solidny, masywny i znacznie większy niż np. GR-777. Front-panel wykonany jest z aluminium. Potencjometry działają z lekkim oporem - przyjemnie się reguluje. Wyświetlacze są duże i czytelne. Guzik "Power" mógłby być ciut większy. Korektor ładnie podbija, bądź obniża dane częstotliwości. Nie słychać znaczących zniekształceń nawet po przekręceniu na +10dB (max). Wszystko czysto i wyraźnie. W czasach kiedy GR-555 był oferowany jego cena (449 DM) była wyższa od np. Technics'a SH-GE-70 (399 DM) i Sony SEQ-411 (299 DM). Może to o czymś świadczy...
Wiadomo, że dla "audiofila" korektor to dno, że jest bee, fee i w ogóle może tylko wszystko popsuć. Tak może być faktycznie, gdyż poprzez kręcenie sobie ot tak, możemy zaburzyć całą "liniowość" dźwięku. Ustawiając np. "uśmiech" na suwakach mamy praktycznie drugi "Loudness". Niektórym to odpowiada, gdyż lubią mocny dominujący bas lub walące po uszach soprany. Jeśli ci brakuje wokalu podciągasz trochę średnie.
Więc jeśli nie jesteś audiofilem i czasami lubisz się pobawić dźwiękiem to możesz śmiało sobie sprawić taką zabawkę. A jak po jakimś czasie cię się znudzi i będziesz chciał mieć wierny dźwięk wtedy guziczek Equalizer ustawiasz na OFF. Wtedy analizatory też działają - a ja uwielbiam podskakujące słupki w rytm muzyki. :)