Model ten był jakies 5-6 lat temu obiektem mego pozadania po kilku odsłuchach w salonach muzycznych.Od tego czasu weszło w moje posiadanie sporo roznych nausznikow,drozszych jak tez i sporo tanszych.
Osłuchalem sie z nimi dobrzez poznajac wady i zalety,az razu pewnego natknalem sie na HD 600 w bardzo okazyjnej cenie,zakupilem.
Na poczatku było lekko rozczarowujaco i nieciekawie( w prownaniu do pelni mozliwosci 600-setek),po jakims miesiacu poprawilo sie wyraznie ale nie na tyle by zaspokoic to czego oczekiwalem( nad wyrost ,widze teraz).
Zwyczajnie zaczalem wychwytywac niedoskonalosci,ktorych kiedys nie mialem okazji dostrzec z braku wystarczajaco dobrych punktow odniesienia.
Okazało sie,ze stereofonia moze byc lepsza i to wyraznie,gora pasma plynniejsza, bardziej dzwieczna,prawdziwsza poprzez wieksze nasycenie i gładkosc swą. Brzmienie wydało sie teraz byc jakies takie tekturowe, malo miesiste,chude,choc precyzyjne i skonturowane ,ale nie bylo tego trzeciego wymiaru.Paleta barw rowniez nie nalezala do tych bogatych w składowe.
Uwazalem te sluchawki za bardzo neutralne,ale zmienilem zdanie,bo neutralnosc to własnie stopien prawdziwosci przekazu,czyli rowniez oddanie rzeczywistych barw instrumentow ich gradacji oraz wagi.
Tego nie bylo, i nie mowie tu o jakimkolwiek poszukiwaniu ocieplenia ktorego nie lubie za sztucznosc własnie.
Mozna oczywiscie przytuszowac czesc mankamentow,(przykladowo lampowym wzmacniaczem musicala,badz zrodłem Quada)ale to nie tedy droga na moje ucho.Slucha sie wciaz dobrze ale nie wciagajaco.
ps. rzeczywiscie do montazu sa to dobre sluchawki,do sluchania rowniez,ale czy muzyki z tym roznie bywa.